ASX76 napisał/a: |
Zatrudnić ochroniarza. |
Tixon napisał/a: |
Kradzieże sklepowe...
Rodzicielka pracuje w sklepie spożywczym. Ludzie kradną tam na potęgę, praktycznie co dzień jest jakaś próba. Ostatnio konserwy rybne. Facet wsadził do kieszeni, został zauważony, wybiegł ze sklepu i spadł ze schodów. Konserwy odzyskano, ale na filmie z kamery widać jak idzie przez sklep i pakuje sobie na co ma ochotę. Nie są to wielkie rzeczy - słodycze, piwo, ale rodzicielka już psychicznie z tym nie wytrzymuje. Bo potem taki gościu do sklepu wraca i co? Nawet wywalić go nie można. A nawet gdyby było można, to w sklepie pracują same kobiety. Romulus, Tomasz, pomóżcie. |
MrSpellu napisał/a: |
Romku, to nie jest aż takie proste. Moja żona jako kierownik Rossmanna ma non stop takie jazdy i teoretycznie do 250 PLN nawet nie ma co wzywać Policji. Żona raz uwzięła się i pojechała osobiście zgłosić sprawę na komendę (Perfumy za 210 PLN?), to jak tam została potraktowana to materiał na inną opowieść. Miała nagranie z monitoringu, miała nawet świadka gotowego potwierdzić tożsamość złodzieja (a nawet wskazać gdzie ów złodziej mieszka!) i co? I sprawę umorzono ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu. Złodziejka nawet mandatu nie dostała. |
MrSpellu napisał/a: |
Niestety, drogerie i sklepy z ciuchami to jednak inny temat. Takie pizdy wiedzą za ile mogą ukraść i wiedzą gdzie to robić, policja w najgorszym razie wlepi mandat za te 100-200 PLN (a łup z kilku sklepów to czasem kilka tysięcy na dniówkę ). Raz jednak lasencja się przeliczyła. Ukradła coś za 180 PLN i moja żona przytomnie zadzwoniła do innych sklepów w regionie i faktycznie, na dwóch-trzech innych sklepach monitoring wyłapał dziewczynę. Gdy Policja przyjechała, kwota przekraczała 250 PLN (coś koło 600-700 PLN), czyli to już nie było wykroczenie |
MrSpellu napisał/a: |
Tix, moja żona mówi, że jeżeli koleś ma sprawę (w sensie, ze zgłosiły to wcześniej) i koleś wróci do sklepu, mają prawa bez niczego wezwać policję (tylko musza wtedy numer sprawy) i oni mają psi obowiązek przyjechać. To będzie trochę błędne koło, ale może kilku gości w końcu się wykruszy. |
Romulus napisał/a: |
Teraz wykroczeniem jest kradzież nie przekraczająca 1/4 średniego miesięcznego wynagrodzenia. Wynosi to aktualnie 400 zł. Powyżej tej kwoty to przestępstwo. Poniżej - wykroczenie. |
Romulus napisał/a: |
A jak policja cię zlewa - skarż policję. Niech cwaniaki wyciągną głowę z dupska, w które ją wetknęły i zajmą się tym, czym maja obowiązek się zajmować. |
MrSpellu napisał/a: | ||
Ale taki policjant Ci powie, że takich spraw dziennie mają milion pięćset sto dziewięćset i po prostu nie wyrabiają. I ja jestem w stanie to zrozumieć. |
MrSpellu napisał/a: |
Ale taki policjant Ci powie, że takich spraw dziennie mają milion pięćset sto dziewięćset i po prostu nie wyrabiają. |
You Know My Name napisał/a: |
Czyli jeżeli podstawisz złodziejowi nogę a ten się poobija, to będzie Cię skarżył o napaść. |
Tixon napisał/a: |
A jeśli będzie stawiał opór? |
Asuryan napisał/a: | ||
Ale co to poszkodowanego ma obchodzić? |
Cintryjka napisał/a: |
Dokonanie IMHO, przecież czekoladę zabrał i nie zapłacił. |
Cytat: |
Zawładnięcie rzeczą musi być na tyle trwałe, że niemożliwy jest już skuteczny czynny żal określony w art. 15 § 1, stanowiący klauzulę niekaralności odstąpienia od usiłowania |
Romulus napisał/a: |
Polska to nie USA, gdzie prokurator może powiedzieć, że jakiejś sprawy nie będzie ścigał i nawet nie musi się z tego tłumaczyć. Tam realizuje się cele ścigania określone w polityce karnej wytyczanej przez aktualnie obowiązuje władze |
Tixon napisał/a: |
Sytuacja sprzed dwóch dni. Godziny poranne, dopiero co otwarte. Wchodzi stała klientka, życzy sobie bułek (maksymalnie po prawej stronie), sama idzie do regałów po lewej, przypadkowo zasłonięta regałami ze środka sklepu. Ale, że klientka jest podejrzewana, to rodzicielka zamiast odwrócić się i nakładać bułki, obserwuje kamerę - i jest szybki ruch ręką i schowanie czegoś do torby.
Podchodzi do kasy, rodzicielka prosi o wyjęcie towaru z torby aby mogła skasować. No ale ona nic nie zabrała. Proszę wyjąć albo wzywamy ochronę. Nie. Przyjeżdża ochrona, jeden staje w drzwiach, drugi wzywa policję. Przyjeżdża policja. Co próbowała ukraść kobieta? Batonik twix. |
Romulus napisał/a: |
Pani dostanie mandat i go zapłaci, przeprosi, będzie po sprawie. Wariant optymistyczny. |
Stary Ork napisał/a: |
Mam zagwozdkę następującej natury: rodzice doświadczyli do spółki z sąsiadami włamania do piwnicy, rzecz sama w sobie przykra, ale nie o tem. Problem w tym, że w zasadzie nic nie zginęło; sprawcy zostawili nietknięte rowery, opony, narzędzia, przetwory i cały ten piwniczny jazz, z jednym wyjątkiem - zapieprzyli wszystkie kłódki Próbujemy sobie to jakoś racjonalizować, bo w sumie towar nieduży, łatwy do wyniesienia, w punkcie skupu złomu można za parę złotych upłynnić i na flaszkę starczy, a komplet zimówek i dwa rowery jednak trudno wynieść bez zwracania na siebie uwagi. Ale może coś mi umknęło? Może jest w kraju fetyszystowskie podziemie miłośników kłódek, albo kolekcjonerzy z Arabii Saudyjskiej płacą krocie za rzadkie egzemplarze? Ktoś ma jakieś doświadczenie lub wiedzę w temacie? |
utrivv napisał/a: |
Może to jakiś idiotyczny challenge?
|
fdv napisał/a: |
imo właśnie to challenge/zakład. Chociaż intryguje mnie że napisałeś wszystkie kłódki, to ile w takiej przeciętnej piwnicy człowiek posiada nieużywanych kłódek? |
fdv napisał/a: |
Teraz czuję że mi coś umyka |