ASX76 napisał/a: |
Chwila... A których to błahych serialach piszesz? Wypadałoby zapodać tytuły, a nie wrzucać wszystkie do jednego wora... |
Sharin napisał/a: |
Drugim serialem jest "Mad Men". Jeden z lepszych seriali jakie ostatnio oglądałem. Fabuła z odcinka na odcinek coraz ciekawa, bohaterowie dziwni i palący na umór (czemu oni się nie krztuszą po trzech papierosach bez filtra?!), kobiety w stylu "Kocham Lucy" (od czasu do czasu przemknie pomiędzy spojrzeniami mężczyzn wyrachowana ekhm... w czarownej spódniczce) + lata sześd sześćdziesiąte. Mniam! |
ASX76 napisał/a: |
No to jadymy... Na dobry początek serial, który zaprezentował się najlepiej z kilku nowych, które miałem okazję obejrzeć, czyli...
"Boardwalk Empire" - to dopiero nazywa się świetny start (...) |
ASX76 napisał/a: |
"Nikita" z 2010 roku - Maggie Q jest o wiele ładniejsza od Pety Wilson, jak również inne aktorki zaangażowane w tą produkcję: Tiffany Hines, Melinda Clarke i Lyndsy Fonseca. To największe atuty tego serialu. Dobra realizacja to w dzisiejszych czasach rzecz tak oczywista, że chyba nie wymaga komentarza. Niestety, scenariusz jest równie wątły co barki Adama Małysza. Jeśli przymknąć oko na fabularne niedostatki i przegięcia, da się to nawet oglądać (głównie ze względu na atrakcyjne niunie spuszczające manto samczykom), jednak mnie już takie historyjki nie są w stanie przyciągnąć. Dałem canel w trakcie drugiego odcinka. |
ASX76 napisał/a: |
"Hawaii Five-0" z 2010 roku - wygląda na standardowy serial sensacyjny z szybką, ładnie pokazaną akcją i niewiele poza tym. No need. Wolę "White Collar". |
Quaoar napisał/a: |
@Romulus - a oglądałeś może Spartacusa (Krew i Piach)? Jeśli nie to gorąco do tego namawiam |
Romulus napisał/a: |
RUBICON wiele nie kosztował. Ale MAD MEN "żre" zielone na produkcję. A to mogło się odbić na RUBICONIE. Łatwiej przecież ściąć koszty likwidując serial, który nie rokuje, niż "ruszyć" takie dzieło jak MAD MEN, które - najprawdopodobniej - znowu zgarnie wszystkie EMMY. Prestiż i kasa. |
ASX76 napisał/a: |
ak źle to ze "Spartakus: Blood & Sand" nie było... |
ASX76 napisał/a: |
"Gods of Arena" stoi na wyższym poziomie. |
marjarkasz napisał/a: |
P.S. Romulus, od którego odcinka Mad Men da się go oglądać ? Skończyłem czwarty i dopiero teraz zaczynam się ociupinkę zainteresowywać. Wcale nie wiem czy chcę dalej próbować ? |
ASX76 napisał/a: |
"Mad Men" jest najważniejszą produkcją AMC, czy to się komu podoba czy nie. Ja tam zawsze wolałem "Breaking Bad", aczkolwiek w przypadku "MM" mam wielkie zaległości, a tam podobno im dalej, tym lepiej. |
ASX76 napisał/a: |
Gdy emisja "BB" zostanie zakończona, wtedy AMC nie będzie miało niczego klasowego do zaoferowania poza "MM". Cała zatem nadzieja w najnowszych propozycjach tej stacji, ponieważ ani "The Killing", ani tym bardziej "The Walking Dead" nie rokują dobrze w sensie jakościowym. |
Cintryjka napisał/a: |
Mad men:
Właśnie dlatego tak jest:) Ta przemiana Betty ma - najprawdopodobniej - podłoże psychiczne. Chyba dziewczyna odkryła, że ciągle jeszcze kocha Dona. Czy ktoś poza mną dopuszcza możliwość, że Betty nie powiedziała swojemu aktualnemu mężowi prawdy co do tego, co usłyszała od lekarza? To wyjaśniałoby brak telefonu do Dona i jej zachowanie w finale 3 odcinka. |
Romulus napisał/a: |
No i doszło do tego, że to kolejny temat, w którym się wypisuję tylko ja. |
Romulus napisał/a: |
No i doszło do tego, że to kolejny temat, w którym się wypisuję tylko ja. |
Cintryjka napisał/a: |
Ja oglądam na bieżąco, ale Romulus zawsze zawrze w swoich postach wszystko, co mam do powiedzenia, więc nie dubluję:) |
Cintryjka napisał/a: |
Odcinek był bowiem przegenialny, nie wiem, czy nie najlepszy w całym serialu. |
Cintryjka napisał/a: |
Ciekawe, czy gdyby Joan wiedziała wcześniej, że Don był przeciw, to by poszła? Ja sądzę, że nie. |
Cintryjka napisał/a: |
Ale i tak wygrywa Peggy - mina Dona, kiedy zrozumiał, że jej decyzja to nie żart i zagrywka taktyczna, była bezcenna.
I znowu wydaje mi się, że gdyby nie wiadomość o awansie Joan, Peggy - mimo wszystko - by się nie zdecydowała. |
Cytat: |
"'She won't get married because she's never been in love.' I think I wrote that to sell nylons."
"For a lot of people love isn't just a slogan." "When you mean love you mean a big lightning bolt to the heart, where you can't eat and you can't work, and you just run off and get married and make babies. The reason you haven't felt it is because it doesn't exist. What you call love was invented by guys like me to sell nylons." "Is that right?" "Pretty sure about it. You're born alone and you die alone and this world just drops a bunch of rules on top of you to make you forget those facts, but I never forget. I'm living like there's no tomorrow, because there isn't one." "I don't think I realized it until this moment, but it must be hard being a man, too." |
Romulus napisał/a: |
Nie wiem, czego oczekujesz po tym serialu. Jeśli szybkiej akcji, spektakularnych intryg, powiązań itp. - to nie oglądaj. Bo to nie jest to. Nawet nie wiem, jak go polecić, bo nie daje się on łatwo sklasyfikować. Ja uwielbiam go za klimat, za historię, za to, jak jest opowiadany i jak zagrany. Niesamowicie pasjonują mnie losy Dona Drapera, jego żony i współpracowników. A w czwartym sezonie jest już pełna ekstaza. Doskonały, psychologiczny, stylowy. Ale jeśli nie potrafisz się podniecić tym, że Don ma nową kochankę, że trwa przygotowywanie nowej kampanii Lucky Strike... To nie wiem... Można oglądać, żeby zobaczyć jak zmieniała się amerykańska obyczajowość. Jak Ameryka Samców Alfa, molestowania seksualnego (jeśli poklepywanie po tyłku sekretarki można było wówczas tak nazywać - to była normalka), palenia na ekranie, niechęci, nietolerancji wobec homoseksualistów, emancypacji, praw obywatelskich - powoli rozpada się, zmienia a wraz z nią muszą się zmieniać bohaterowie, aby przetrwać, to ten serial cię zainteresuje. Nie wszystkim się uda, dla wielu jest już za późno i moga tylko obserwować jak umiera Świat Który Znaliśmy. Wszystko to podane we wspaniałych dekoracjach, ze scenariuszami, które są mistrzowskie i aktorami, którzy są doskonali. |
Romulus napisał/a: |
Ja już "rozgrzeszyłem" Dona. To bardzo "demoralizujący" serial, bo akurat te "wartości rodzinne" do Dona nie pasują. Jego wadą jest, że udaje, że go to obchodzi, albo stara się, aby go to obchodziło |
Cytat: |
"'She won't get married because she's never been in love.' I think I wrote that to sell nylons."
"For a lot of people love isn't just a slogan." "When you mean love you mean a big lightning bolt to the heart, where you can't eat and you can't work, and you just run off and get married and make babies. The reason you haven't felt it is because it doesn't exist. What you call love was invented by guys like me to sell nylons." "Is that right?" "Pretty sure about it. You're born alone and you die alone and this world just drops a bunch of rules on top of you to make you forget those facts, but I never forget. I'm living like there's no tomorrow, because there isn't one." "I don't think I realized it until this moment, but it must be hard being a man, too." |
MrSpellu napisał/a: |
Trzeci sezon za mną. Ostatnie dwa odcinki mnie rozbroiły. Czy tylko ja tak mam, że wiem, iż Don całkowicie sobie zasłużył na to, co się stało z jego małżeństwem... ale drania żałuję, a czuję niechęć do jego żony? |
Fidel-F2 napisał/a: |
Właśnie skończyłem trzeci sezon zachęcony Twoimi ochami. Nic nie przesadziłeś. Końcówka trzeciego sezonu rewelacyjna. |
Romulus napisał/a: |
Choć przyznam się, że nie wyobrażam sobie kolejnego sezonu bez Jessiki Pare i nie wierzę w możliwość jej rozwodu z Donem. |
Romulus napisał/a: |
dla mnie to było raczej w pewien sposób degradujące Megan (na jej życzenie) do jeszcze jednego rekwizytu świata Dona. Kiedy próbowała być samodzielna, bardziej przypominała Peggy i bardziej mogła być partnerką dla Dona. Kiedy stała się "protegowaną" Dona utraciła tą możliwość. Ale może przesadzam. |
Fidel-F2 napisał/a: |
Straciłem trochę rachubę, czy Don bzyknął coś na boku w czasie gdy jest z Megan? |
Cintryjka napisał/a: |
Zgadza się. Godząc się na pomoc Dona, straciła to, co odróżniało ją w jego (i moich:P) oczach od Betty - niezależność, indywidualność. Stąd nie dziwota, że podzieli jej los. |
Fidel-F2 napisał/a: |
E tam. Dona przegrała ale fajna jest dalej. |
Cintryjka napisał/a: |
Ale w sumie serial zaczyna zjadać własny ogon. |
Romulus napisał/a: |
Co to za koleś ten Bob Benson? |
Cintryjka napisał/a: |
A ja już po finale i trochę zbieram szczękę z ziemi. Końcówka sezonu była bardzo dobra (ostatnie 5 epizodów). |
Cintryjka napisał/a: |
Nagle i niespodziewanie okazało się w najnowszym odcinku, że jednak nie można palić takich ilości papierosów bezkarnie. |