Romulus napisał/a: |
AVATAR
To trzeba zobaczyć. Koniecznie. |
Sharin napisał/a: | ||
Pamiętasz jak ci mówiłem, że już zarezerwowałem bilet na 26 XII? Otóż ten właśnie dzień moja ukochana sąsiadka z góry wybrała na zalanie mojej łazienki o.O To już drugie zalanie mieszkania, w którym nie przespałem jeszcze nocy Eh... Podobno czekanie wzmaga apetyt. Mam nadzieję, że to prawda bo wieczorem drugiego dnia świąt przeklinałem na czym świat stoi. |
Romulus napisał/a: |
AVATAR To trzeba zobaczyć. Koniecznie. |
ero napisał/a: |
Powyżej średniej? |
Romulus napisał/a: |
A fabuła może nie odkrywcza, złożona z motywów znanych i przerobionych już wcześniej, to jednak nie była infantylna jak w filmach Emmericha, prawda? |
Romulus napisał/a: |
AVATAR to widowisko, które spełnia pierwotną funkcję kina: niesie ze sobą rozrywkę i to najwyższej - co z tego, że tylko (?) wizualnej - jakości. Opowiada nieskomplikowaną historię? A OBCY jest skomplikowany? Albo WŁADCA PIERŚCIENI? TITANIC? TAŃCZĄCY Z WILKAMI? GWIEZDNE WOJNY, w końcu? I tak można wyliczać długo. |
Elektra napisał/a: | ||
Podpisuję się pod tym. Potraktowałam Avatara jako czystą rozrywkę, nie nastawiałam się na skomplikowaną fabułę (ale też nic o niej nie wiedziałam, starałam się unikać wszelkich informacji), tylko na oglądanie. I bardzo dobrze się bawiłam. |
MrSpellu napisał/a: |
Problem w tym, że film widocznie aspirował do "czegoś więcej". |
MrSpellu napisał/a: |
w końcu Avatara. Nic specjalnego. Pierwsze 5 minut Avatara w 3D robiło wrażenie, potem było przeraźliwie kolorowo, przeraźliwie nudno i też przeraźliwie bez sensu. Chłopaki musieli mieć ostre wizje na kwasie przed kręceniem tego filmu. Jestem na nie.
|
Tixon napisał/a: |
Problem w tym, że niektóre osoby stoją na stanowisku, że film opowiada o czymś więcej, serio. |
Tixon napisał/a: |
No jak możesz... |
dworkin napisał/a: |
"Avatar" to czysta wizualka i jako czysta wizualka jest zajebisty. |
Tixon napisał/a: |
Na ekranie monitorka też jest zajebisty. |
MrSpellu napisał/a: | ||
Ten film mnie nie kupił. Nawet efekty. No są, dobra, ale co z tego? |
dworkin napisał/a: |
"Avatar" to czysta wizualka i jako czysta wizualka jest zajebisty. |
GilGalad napisał/a: |
bo efektu jaki będzie w kinie i tak nie będziesz miał. |
Jander napisał/a: |
Nie da się oceniać filmu w oderwaniu od treści - co, wyłączę dialogi? Za oprawę audio-wizualną piątka, ale za treść dwója. |
Jander napisał/a: |
Nie da się oceniać filmu w oderwaniu od treści - co, wyłączę dialogi? Za oprawę audio-wizualną piątka, ale za treść dwója. |
MrSpellu napisał/a: |
Z pornosami tak się da! Czyżby Pat Cadigan miała rację? |
Luinloth napisał/a: |
ale nie wiadomo po co ktoś dopiął do tego mizerną fabułę i dialogi. |
Luinloth napisał/a: |
Ale na pewno znajdą się osoby, które zgodzą się ze stwierdzeniem, że lepszy pornos bez fabuły i dialogów |
Luinloth napisał/a: |
To samo Avatar - zajebisty byłby z tego wygaszacz ekranu albo nie wiem, jakiś filmik relaksacyjny przedstawiający ładne kolorowe obrazki, ale nie wiadomo po co ktoś dopiął do tego mizerną fabułę i dialogi. |
Romulus napisał/a: |
Ja należę do tego grona smutnych frajerów, którzy uważają, że AVATAR to esencja kina. Nie widzę problemu, że miażdży tylko wizualnie, a nie fabularnie. Jakby komedie Charliego Chaplina były szczytem intelektualnej finezji. Albo Bustera Keatona. Flipa i Flapa. AVATAR to widowisko, które spełnia pierwotną funkcję kina: niesie ze sobą rozrywkę i to najwyższej - co z tego, że tylko (?) wizualnej - jakości. Opowiada nieskomplikowaną historię? A OBCY jest skomplikowany? Albo WŁADCA PIERŚCIENI? TITANIC? TAŃCZĄCY Z WILKAMI? GWIEZDNE WOJNY, w końcu? I tak można wyliczać długo.
|
Tixon napisał/a: |
Cholera, ale Avatar ma fabułę. Pocahontas na obcej planecie, krytykującą konsumpcjonizm i korporacjonizm, czyli wtórną, ale ma. |
Tixon napisał/a: |
Jestem w 100% za Romulusem |
Tixon napisał/a: |
krytykującą konsumpcjonizm i korporacjonizm |
Tixon napisał/a: |
przyzwoity wątek romantyczny |
Jander napisał/a: |
Oczywiście macie argument, że to tylko rozrywka i nie ma co wymagać, ale ja powiem wprost, że to rozrywka dla debili. |
Sammael napisał/a: |
Tak, to jest prawda, i myślę że każdy już o tym wie bo przeciwnicy Avatara powtarzają o tym do upadłego. Move on, people. |
Sammael napisał/a: |
tak kompletnie dziwi mnie wasza postawa w stosunku do Sucker Puncha. |
Sammael napisał/a: |
Rozumiem że wszyscy krytykanci nie zapoznali się z trailerem tego filmu przed jego obejrzeniem, i stąd zła opinia o nim. Bo każdy kto ten trailer widział, wiedział na co idzie - fajne laski, akcja, dużo walki, dobra muzyka, efekty - to nam obiecano i to dostaliśmy. |
Sammael napisał/a: |
A jeśli się oczekuje tego jakże elitarnego "czegoś więcej", to po co w ogóle zawracać sobie głowę filmem, w którym wiadomo że tego nie będzie? |
Sammael napisał/a: |
I o ile rozumiem gorzkie rozczarowanie co poniektórych w przypadku Avatara, bo jego zapowiedzi oraz trailery mogły sugerować że w tym filmie będzie chodziło o coś więcej, tak kompletnie dziwi mnie wasza postawa w stosunku do Sucker Puncha. |
Sammael napisał/a: |
A jeśli się oczekuje tego jakże elitarnego "czegoś więcej", to po co w ogóle zawracać sobie głowę filmem, w którym wiadomo że tego nie będzie? |
GilGalad napisał/a: |
Film samą swoją treścią przedstawiał ambicję, jakoby miał być czymś więcej niż durnotą przedstawiającą fajne laski oraz bombowe jatki... |
Jander napisał/a: |
Oczywiście macie argument, że to tylko rozrywka i nie ma co wymagać, ale ja powiem wprost, że to rozrywka dla debili. |
MrSpellu napisał/a: |
Weź poprawkę, że Avatara pierwszy i ostatni raz obejrzałem dopiero wczoraj. |
MrSpellu napisał/a: |
Rzadko oglądam trailery. Zazwyczaj kłamią.
A z tą dobrą muzyką, to przesadziłeś. |
MrSpellu napisał/a: | ||
Problem w tym, że konstrukcja fabuły filmu sugeruje, że to ma być "coś więcej". Ale może oglądaliśmy inny film |
Sammael napisał/a: |
Jako prawie że certyfikowany w tym temacie debil, obejrzałem dziś z dwoma kolegami pre-sylwestrowo Sucker Puncha. Była to extended edition - przeszło 2h Sucker Puncha dla nas, trzech debili którym wciąż ten film się bardzo podobał. Baa, wciąż SP znajduje się w moim filmowym TOP 5 za ten rok. |
Sammael napisał/a: |
Spoko, moja uwaga nie była kierowana do nikogo konkretnego - bardziej do "ogółu" który zawsze używa tego samego argumentu. Czy to wobec Avatara, Sucker Puncha czy też czegoś innego. Mnie to już po prostu męczy i nie przekonuje. |
Sammael napisał/a: |
Chyba że takie "Sweet Dreams" w wykonaniu przepięknej Emily Browning ci się nie podoba, wtedy nie pogadamy. |
Sammael napisał/a: |
Ja obejrzałem ten trailer, i konstrukcja fabuły nic takiego mi nie podpowiedziała. |
Jander napisał/a: |
Ja namiętnie oglądam komedie romantyczne i bawię się dobrze |
Spell napisał/a: |
Wiesz, ja tez lubię sobie obejrzeć czasem stare filmy z Jackie Chanem, ale nie twierdzę, że są to filmy dobre. Podobnie lubię kicz jako pewną wartość artystyczną, ale zastosowaną z jakimś fajnym pomysłem. |
Spell napisał/a: |
Jander brutalnie to nazwał rozrywką dla debili.
Ja twierdzę, że dla mniej wymagającego odbiorcy, ale chyba wychodzi na jedno |
Tixon napisał/a: |
Zrobiłem sobie wczoraj przypomnienie z Avatarem. Miałem wątpliwości - może coś mi umknęło, coś przegapiłem, więc zwróciłem szczególną uwagę na wątek fabularny. I nadal nie rozumiem waszych zarzutów, w jej kierunku. Jest całkowicie poprawna. |
Jander napisał/a: |
O to, tak samo oglądałem wszystkie części Zmierzchu - jest to obecnie ważny element popkultury, więc mnie to interesuje. Natomiast Zmierzch jest dla mnie z tego względu ciekawszym filmem, niż Avatar. |
Tixon napisał/a: |
Zrobiłem sobie wczoraj przypomnienie z Avatarem. Miałem wątpliwości - może coś mi umknęło, coś przegapiłem, więc zwróciłem szczególną uwagę na wątek fabularny. I nadal nie rozumiem waszych zarzutów, w jej kierunku. Jest całkowicie poprawna. Cameron wykorzystał typowe schematy, przerabiane już nie raz - konflikt światów (czyli Pocahontas czy Ostatni Samuraj) oraz odgrywanie postaci (pierwsze co mi przyszło na myśl po obejrzeniu trailera - z którego da się wyczytać fabułę - to "Nazywam się Joe" Andersona, ale również Deen z Johnnego Quest'a, czy Akta Caine'a), ale przecież nie idzie o to jakie schematy używa, ale jak je realizuje!
Tak samo z wątkiem romantycznym - jest oparty na typowym schemacie niechęci, wspólnej pracy, poznania, zakochania się, zwątpienia, przebaczenia. Ale przypomnę Titanic - jak tam wyglądał sam wątek? On kombinator artysta, ona dama z wyższych sfer... I jeszcze słów kilka o konwencji i krytyce. Marines, sztandarowy oddział wojowników walczących o wolność, staja się psami korporacji. Walczą, aby ich mocodawcy mogli tereny bogate w surowce. Więc prowokuje się ich, uderzając w ich wartości, religię. Wtedy akt agresji jest uderzeniem prewencyjnym, obroną... wydobywać surowce o strategicznym znaczeniu. Problemem są tubylcy zamieszkujący Przywodzi Ci to coś na myśl, Jaderze? |
Sabetha napisał/a: |
ale "Avatar" wcale nie wydał mi się gorszy od tuzinów jemu podobnych - ot, kolejna rozreklamowana megaprodukcja z dużym budżetem, którą można obejrzeć w niedzielne popołudnie z rodziną (całą rodzinę od tych osławionych efektów 3D cholernie bolały potem oczy, bo film jest po prostu zbyt długi). |
Sabetha napisał/a: |
którą można obejrzeć w niedzielne popołudnie z rodziną |
MrSpellu napisał/a: |
Nie widziałem Mulan, dobre li to? |
Stary Ork napisał/a: |
Jeśli koniecznie chcesz nadrobić zaległości w nowożytnych disnejach, to Mulan jest w porządku (Jerzy Stuhr ftw), ale Lilo i Stitch kładą Mulan na łopatki, a Atlantyda zamiata Lilo i Stitchem podłogę. (...) Ale Atlantyda ma najlepsze postacie, dialogi, lachona i klimat. |