Zaginiona Biblioteka

Fantastyka polska - Polska fantastyka

Toudisław - 2007-10-19, 10:08
: Temat postu: Polska fantastyka
Jak waszym zdaniem prezentuje się poziom polskiej fantastyki? Czy zmienia się na lepsze, czy mamy przed sobą dołek twórczości i może być już tylko gorzej? Jak zmienna się twórczość Polaków na przestrzeni ostatnich lat? Czy zmieniają się tematy i przedstawienie bohaterów?
Kogo z polskich pisarzy lubicie najbardziej, a kogo nie lubicie, lub uznajecie za grafomana?
Temat dla polskiej fantastyki raczej ogólny. ;-)
Dhuaine - 2007-10-21, 03:25
:
Powiem szczerze: nie przepadam za polską fantastyką ;P Nawet pozycje uważane za szczyt geniuszu / bestsellery mi nie pasują. Nie chodzi nawet o poziom, ale o samą treść. Jakimś dziwnym sposobem nie lubię czytać rzeczy w stylu Mordimera, "Weźmisz czarno kure" czy Dukaja. :P Z jednej strony jest zbyt krwawo, niesmacznie i drastycznie, a z drugiej nadziałam się na taką Białołęcką i jej bardzo ckliwego "Tkacza Iluzji", do którego się totalnie zraziłam.
Kossakowska pisze dobrze, ale znów leży tematyka - "Zakon..." mi się nie podobał, opowiadań nie lubię.
Z polskich pisarzy najbardziej spodobała mi się Anna Kańtoch i jej mrocznawe kryminały z elementem paranormalnym. ;)
Tyraela - 2007-10-21, 20:50
:
A ja dla odmiany bardzo lubię polską fantastykę i bardzo długo nie mogłam się przekonać do tej zagranicznej, sama nie wiem czemu. Twórczość naszych rodaków mi leży, chociaż też zależy (joł ;P). Raczej czytam zbyt krótko, żeby oceniać zmiany na rynku, ale wydaje mi się, że teraz zawód: pisarz zrobił się strasznie popularny i Empiki są zalewane debiutantami i początkującymi pisarzami, a co za tym idzie - obniża się poziom. Mnie to szczerze mówiąc wisi, mam swoich ulubionych autorów, a skoro nowi chcą się wydawać, a ludzie to kupują, to ich broszka.
Bardzo długo uważałam Polaków za jednych z lepszych pisarzy fantastyki i chyba teraz też po cichu tak uważam xD
Toudisław - 2007-10-24, 01:43
:
Ja nie mam jeszcze o Polskiej fantastyce wyrobionego zdania. Czytam ją i nie powiem żeby mnie nie ciągnęło do Polskich Autorów. Ale trudno mi tu znaleźć coś co szczególnie zwraca moją uwagę. Za dużo tu przeciętniactwa. Ja się patrzy na wschód to zazdrości bierze. Polacy zbyt łatwo siadają na Laurach i ledwo coś osiągną chcieli by odcinać kupony.
Tacy jak Zajdel rodzą się raz na 50 lat albo rzadziej :cry:
makatka - 2007-10-24, 08:21
:
Według mnie (dla odmiany chyba) Polacy piszą świetnie. Mamy mnóstwo dobrych autorów, także tych młodych ( a może raczej- przede wszytskim?). Chwała Fabryce za propagowanie ich twórzczośc. Cudze, grzdylki, chwalicie, a własnego nie znacie :P
Elektra - 2007-10-24, 09:08
:
Ostatnio pojawiło się takie mnóstwo nowych polskich pisarzy fantastycznych, że nie za bardzo się orientuję. I trochę się boję sięgać po tych debiutantów. Szczególnie, jak napisali jeden - dwa zbiory opowiadań, albo coś do antologii. Chyba wolę poczekać, aż sobie wyrobią jakąś markę. Może i tracę, ale z drugiej strony... jeśli coś jest naprawdę dobre, to i tak przetrwa, nie zniknie zapomniane w przeciętniactwie. ;) A nie mam aż tak wiele czasu, żeby czytać wszystko jak leci. Wolę się koncentrować na tym, co już znam.

Do moich ulubionych polskich pisarzy należą: A. Sapkowski, F. Kres (mimo że mnie dołuje ;) ), E. Białołęcka i J. Dukaj (chociaż czytałam na razie jego dwie książki). Lubię też M. Mortkę i Komudę (ale tu już bez zachwytów) oraz Grzędowicza (ale jeden tom jednej powieści to dla mnie trochę za mało, żeby wyrobić sobie zdanie).

Planuję poczytać więcej A. Brzezińskiej, na razie tylko o Babuni Jagódce czytałam.

M. Kozak - trylogia o nocarzu, całkiem niezłe czytadło, nawet czekam na ostatni tom.
J. Piekara - znudziłam się już opowiadaniami o Mordimerze, nie podszedł mi też za bardzo styl.
K. Piskorski - dałam radę jednemu i pół tomowi Opowieści piasków i nie ciągnie mnie do reszty.
M. L. Kossakowska - opowiadania anielskie bardzo mi się podobały, Siewca wiatru już mniej, Zakon krańca świata pozostawię bez komentarza.
A. Kańtoch - opowiadania o Domenicu Jordanie - nie przepadam za takimi klimatami, chociaż napisane są sprawnie. Irytowało mnie to, że są to ciągle tylko opowiadania, żadnej powieści, no i zakończenie drugiego tomu...
A. Ziemiański - nieźle zaczyna, ale zakończenia są beznadziejne i w opowiadaniach i w powieści. Wystarczy mi to, co przeczytałam
J. Ćwiek - zwykła rozrywka, do poczytania i zapomnienia, ale szkoda mi czasu na następne (bo pewnie będzie na to samo kopyto).
Zła - 2007-10-24, 12:10
:
Do polskiej fantastyki podchodziłam jak do jeżą i z tego zachowania jeszcze trochę mi zostało, ale powoli przekonuję się na tak, chociaż nie do wszystkich autorów.
Z jednej strony fajnie, że jest dużo książek polskich autorów, a z drugiej strony niefajnie, że wszystko przeważnie wychodzi średnio lub zadowalająco. Nie ma czegoś na miarę zachwycające, wspaniałe, zapierające dech w piersiach.
Za dużo polskich autorów pisze przeciętnie, zalewa nas to w księgarniach, a później, jak ktoś napisze coś troskę lepszego to od razu siłą rzeczy jest okrzyknięty najlepszym pisarzem, objawieniem itd.
Może troszkę przesadzam, ale tak to wszystko widzę ;P
Tigana - 2007-10-24, 23:30
:
Zła napisał/a:
Może troszkę przesadzam, ale tak to wszystko widzę ;P

Masz dużo racji w tym, co piszesz. Niemniej jest na czym oko zawiesić. Oczywiście dużo zależy czego wymagasz od książki - jak rozrywki to akurat polska literatura jest w tym dobra, czegoś więcej - zaczynają się schody. I ostatnio odnoszę wrażenia, ze naszym autorom o wiele lepiej wychodzą opowiadania niż powieści. Dowód "A.D. XIII" tom I. Wrażenia jak najbardziej pozytywne - jedna z najlepszych antologii na naszym rynku. Wszystkie opowiadania trzymają równy wysoki poziom (no dobrze są wyjątki) - mnie szczególnie przypadł do gustu Komuda, Bocheński i Urbanowicz. II tomu pewnie też nie odpuszczę.
Raziel - 2007-10-31, 17:11
:
Ja tam osobiście lubię polskich autorów, zwłaszcza Piekara, Komuda, Kossakowska i Pilipiuk. Przez długi czas za to nie mogłem się przyzwyczaić do fantastyki zagranicznej ale w końcu Martin mnie do niej skusił jakoś i przestałem się ograniczać tylko do dzieł polskich.
Liv - 2007-11-08, 06:47
:
Antologie mają jeden plus - dają nam przedsmak warsztatu owego debiutanta.
Daleko mi jeszcze do krytyka Polskiej fantastyki, tudzież naszych pisarzy.
Sądzę, że jest kilka pozycji, z których możemy być dumni, zapominając nawet o całym cyklu Wiedźmińskim.
A kiedy wpada mi w łapki taka książka jak Za króla, ojczyznę i garść złota, wręcz bije ode mnie optymizmem ^^
ASX76 - 2007-11-09, 12:26
:
Mości Toudisławie :arrow: Najpierw piszesz, że o polskiej fantastyce nie masz wyrobionego zdania, by za chwilę jednak sformułować jakąś ocenę... :-P
Z tym wychwalaniem Wschodu to bym nie przesadzał, bo także tam (zresztą podobnie jak wszędzie) jest dużo przeciętniactwa i badziewia. Mieliśmy to szczęście, że pierwotnie nasi wydawcy sięgali po rzeczy z pierwszej (tamtejszej) półki: Strugaccy, Bułyczow, później Łukianienko, Diaczenkowie..., lecz w ostatnim okresie pojawia się coraz więcej nie znanych autorów i słabych utworów, co dowodzi, że wcale nie jest to kraina wyłącznie "literackim mlekiem i miodem płynąca".
Myślę, że Polacy, na tle naszych Braci Zza Wschodnich Granic, nie mają się czego wstydzić, a mylne wrażenie, że jest inaczej, może brać się stąd, że w Polsce, z oczywistej przyczyny, wydaje się więcej książek polskich autorów (niż wschodnich) w czym celują Runa, Supernowa czy przede wszystkim Fabryka Słów, a poziom tych "dzieł" ( :-P ) nader często jest mizerny, delikatnie mówiąc i jeśli zestawi się te "polskie cuda i zmyślenia" ze sztandarowymi utworami ze Wschodu to można uwierzyć, że jest tam znacznie lepiej, co prawdą nie jest, bo te najlepsze rzeczy już wyszły, bądź właśnie wychodzą...

Kolejna sprawa za którą aż się prosi wytargać za uszy i patrzeć czy równo puchną. ;) I to nie tylko Ciebie... bo niewiedza nie stanowi okoliczności łagodzącej. :-P
Piszesz, Panie, że (cytuję): "Tacy jak Zajdel rodzą się raz na 50 lat albo rzadziej" (koniec cytatu).
Z całym szacunkiem, ale muszę Cię oświecić, abyś nie błądził dalej w ciemnościach, Panie. ;) Otóż tak się szczęśliwie składa, że polska fantastyka może pochwalić się znakomitym autorem, który, ze względu na to, że pisze rzadko i w ogóle nie jest reklamowany, jest nie znany wielu Czytelnikom, a szkoda. Podobnie jak Zajdel, uprawia fantastykę socjologiczną, tyle, że pisze znacznie lepiej i ciekawiej. Nazywa się Marek Huberath i jest, według mnie, Nr 1 w naszym kraju. Gorąco polecam: "Balsam długiego pożegnania", "Gniazdo światów", "Miasta pod Skałą" i "Drugą podobiznę w alabastrze". Proszę to przeczytać, a wtedy będziemy mogli podyskutować na temat kondycji polskiej fantastyki...

Makatka :arrow: O tym mnóstwie ( :shock: :badgrin: :roll: ) dobrych autorów (jak rozumiem tych parających się fantastyką) napisałaś poważnie :?: >.< Jesli tak, to czas (dla mnie) umierać... :cry:

Elektra :arrow: Polecam sięgnąć po twórczość M. Huberatha. Znakomite połączenie rozrywki z tematyką głębszą, ważną. Zewsząd slyszę narzekania na fabuły wymyślane przez fantastów (nie tylko polskich), a tu jest wszystko to, co trzeba. Jego książki wręcz zmuszają do zastanowienia się, refleksji, a przy tym są cholernie wciągające :!: :-)
P.S. Nie dam Ci spokoju, dopóki wszystkich nie przeczytasz. ;)

W przypadku polskiej fantastyki nie mam problemu z ułożeniem listy ulubionych autorów/pisarzy. Najbardziej cenię (wg kolejności): Marek Huberath, Anna Brzezińska, Jarosław Grzędowicz, Andrzej Sapkowski i Wit Szostak.

Za grafomanów uważam: Ziemiańskiego (za "Achaję") i szczególnie Pilipiuka (za J.W.).
Dabliu - 2007-11-09, 14:28
:
ASX76 napisał/a:
W przypadku polskiej fantastyki nie mam problemu z ułożeniem listy ulubionych autorów/pisarzy. Najbardziej cenię (wg kolejności): Marek Huberath, Anna Brzezińska, Jarosław Grzędowicz, Andrzej Sapkowski i Wit Szostak.


Ładna lista. Jak mniemam, słuszna, choć ja z własnej wywaliłbym Brzezińską. Może jeszcze się do niej przekonam, jeśli kiedyś przeczytam "Wody...", ale od "Zbójeckiego gościńca" odrzuciło mnie na tyle skutecznie, żeby dość mocno zrazić się do tej autorki. Nie przepadam też za Sapkowskim, choć oczywiście doceniam jego kunszt. Dorzuciłbym za to do listy Dukaja, Snerga, Sobotę, Żerdzińskiego i Komudę. Gdzieś w drugiej linii majaczą jeszcze Kres i Kossakowska. Acha... i mam sentyment do tekstów A. Hałas. Wiążę też nadzieje z prozą Guzka, bo sporo dobrego się nasłuchałem, ale jeszcze nie czytałem.

ASX76 napisał/a:
Za grafomanów uważam: Ziemiańskiego (za "Achaję") i szczególnie Pilipiuka (za J.W.).


Ja bym tu dorzucił Piekarę za cykl o inkwizytorze.
ASX76 - 2007-11-09, 16:20
:
Kres to jak dla mnie nazbyt toporny styl pisania i obawiam się, że już się do niego nie przekonam.
Dukaja nie wymieniłem na swojej liście, bo do piątki się nie załapał, a chciałem podać tylko swój Top 5. Może "Lód" to zmieni...
Komuda, Snerg i Sobota - poza klasyfikacją.
Żerdzińskiego nie znam.
Ulitowałem się ( ;) ) nad Piekarą, choć za tę jego pisaninę w kółko o tym samym, należy mu się rózga. :-P

Jeke :arrow: Cieszę, że chociaż Ty nie zawiedziesz i sięgniesz po "Balsam długiego pożegnania". Najlepsze opowiadania w zbiorze to: ""Wrocieeś Sneogg, wiedziaam...", "Kara większa", "Kocia obecność", "Trzy kobiety Dona", "Ostatni którzy wyszli z raju" (to akurat za zakończenie) i oczywiście tytułowe. Największe wrażenie zrobiły na mnie te dwa, które wymieniłem najpierw. :-)
"Akt szkicowany ołówkiem", "Trzeba przejść groblą" i "K. miał zwyczaj" są słabe niestety i można je sobie darować.
Mam nadzieję, że ten zbiór przekona Cię do twórczości Huberatha i zachęci do sięgnięcie po jego inne dzieła. :-)
MadMill - 2007-11-09, 19:55
:
ASX76 napisał/a:
Kres to jak dla mnie nazbyt toporny styl pisania i obawiam się, że już się do niego nie przekonam.

Idąc tropem myślowym ASXa... na stos niewierni! :mrgreen: :P
Co do Polskich pisarzy to pierwszy jest Zajdel i tyle. :P W ogóle za dużo polskiej fantastyki może nie czytałem, więc moja wypowiedź może być niepełna. ;)
ASX76 napisał/a:
Osoba, która nie jest zdegustowana stylem Dukaja powinna to wiedzieć najlepiej. ;)

Bo Czarne Oceany są o kat tyłka potłuc. :P Jak pisałem w wątku obok... no gdzieś tam, to nie zarzucam Dukajowi tego, że nie ma pomysłów, wizji itd. Moim zdaniem w CO Dukaj sam siebie przerósł i nie udźwignął tego co chciał przekazać. Za Inne Pieśni się zabiorę niedługo coś mi się zdaje. ;P

Moja lista jest inna: Zajdel, Kres, Komuda i chyba tyle, chociaż jest paru obiecujących, ale się zobaczy. Reszty albo nie znam albo nie trawię. :P
jeke - 2007-11-09, 20:13
:
MadMill napisał/a:

Bo Czarne Oceany są o kat tyłka potłuc. :P Jak pisałem w wątku obok... no gdzieś tam, to nie zarzucam Dukajowi tego, że nie ma pomysłów, wizji itd. Moim zdaniem w CO Dukaj sam siebie przerósł i nie udźwignął tego co chciał przekazać. Za Inne Pieśni się zabiorę niedługo coś mi się zdaje. ;P

Moja lista jest inna: Zajdel, Kres, Komuda i chyba tyle, chociaż jest paru obiecujących, ale się zobaczy. Reszty albo nie znam albo nie trawię. :P


Dukaj jest niezły. Ma świeże pomysły i chce cosik bardziej ambitnego spłodzić i nawet mu się czasem udaje. Tyle, że jak dla mnie, zbyt często koncentruje się na sposobie przekazu, a nie na nim samym. Przedziwnione to chwilami i przekombinowane - na przykład zbyt duże zagęszczenie neologizmów na jednej stronie. Zamiast koncentrować się na treści, skupiam uwagę na pojęciu i odpływam. A potem muszę się cofać, bo coś mi umknęło. Prostota bywa czasem najlepszym środkiem wyrazu ;) .

Moja lista... Zajdel, Snerg-Wiśniewski, Lem i Dukaj :) zapomniałabym - Sapkowski też.

Reszty albo nie znam, albo znać mi się nie chce. No dobra - nie trawię też ;)

Komudy w poczet nie zaliczam. Z prostej przyczyny - nie postrzegam go jako fantasty. Autor powieści historycznych jak najbardziej, ale fantasta?....eee :/ fantastyki u niego na lekarstwo.
Ale poczytać Komudę lubię. I na Galeony z niecierpliwością czekam.
Tigana - 2007-11-09, 23:31
:
ASX76 napisał/a:
Nazywa się Marek Huberath i jest, według mnie, Nr 1 w naszym kraju.

Huberath,Huberath //mysli Nie znam. To jakiś Polak ?

Jasne, zę aktualnie mamy mało naprawdę dobrych rodzimych autorów fantastyki, ale tIMO wszystko powoli zmierza ku lepszemu. Autorzy powoli się wyrabiają i ich kolejne utwory są coraz lepsze. Najlepszy przykład Jacek Komuda, który poprawia się z książki na książkę. Gdyby tak jeszcze FS się poprawiła i robiła większą selekcje wydawanych przez siebie utworów byłoby cudownie.
A tak w ogóle uważam, zę na naszym rynku jest i miejsce i dla Dukaja, i Kresa i Pilipiuka - każdy z nich zdobył wierną pblikę i dla nich tworzy. A im różnorodniej tym lepiej dla nas - jest w czym wybierać. A co do "grafomanii" Pilipiuka - osobiście wolę, gdy ktoś czyta jego pozycje, niz gdyby miał omijać książki z daleka.
wred - 2007-11-10, 00:13
:
"Kara większa" - pamiętam kosmiczny wstrząs po tym opowiadaniu dawno temu. Bardzo dobry tekst.

Moi ulubieńcy - niestety nie jestem na bieżąco - zostałem kilka lat z tyłu, wymienię Lema, Snerga, Zajdla, Sapkowskiego - za praktycznie całokształt. Zazwyczaj czytywałem różnorakie Fenixy, NF, antologie i inne zbiory opowiadań, przewijało się tam bardzo wielu pisarzy, nie jestem w stanie większości powymieniać, ale generalnie bardzo wysoko cenię polską fantastykę, muszę tylko kiedyś przysiąść i nadrobić te 5-10 lat :P
andy - 2007-11-10, 17:28
:
Jak przejdziecie już do konkretów, czyli kto, to się kotzur wypowie. Z ostatnich meteorow to może nie znać, ale z z dawnych od Żuławskiego począwszy to chętnie podyskutuje.
No pewnie znowu Gand napisze, że nie rozumie co ja pisze (jak trafi na ten topic), ale trudno będzie mial ćwiczenie. (Ta złoślwość była wybitnie zamierzona)
Tigana - 2007-11-13, 20:52
:
ASX76 napisał/a:
Ignorancja, uprzedzenia czy niewiedza nie stanowią żadnego usprawiedliwienia, zresztą czy wady mogą nim być :?: :-?

W moim wypadku tu chodzi wyłącznie o uprzedzenie, ironię i wrodzoną wredotę. Kurcze chciałem sobie dzisiaj kupić "Rycerza Kielichów" albo "A.D XIII" - niestety jeszcze nie było. Dlaczego //buu

tak nie do końca w temacie, ale nie będę spamował

Biblioteka-analiz.pl napisał/a:
Z okazji 25-lecia istnienia miesięcznika „Fantastyka” (Nowa Fantastyka”) minister kultury i dziedzictwa narodowego wręczył medale Zasłużony Kulturze Gloria Artis twórcom i redaktorom związanym z miesięcznikiem „Fantastyka” („Nowa Fantastyka”).
Brązowym medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis uhonorowany został Jacek Rodek, współzałożyciel pisma - związany z miesięcznikiem od początku jego istnienia, szef działu zagranicznego, zastępca redaktora naczelnego w latach 1983-1991 oraz w latach 1987-1991 redaktor naczelny „Komiksu-Fantastyki”. Od 1993 roku Jacek Rodek jest właścicielem wydawnictwa Mag.


Gratulacje można składać tutaj //buu
bartold - 2007-11-14, 01:15
:
Hm... U mnie Sapkowski (opowiadania o Wiedźminie), Grzędowicz ("Pan..." wymiata - jeśli można dawać Nobla za jedno odkrycie, czemu nie uwielbiać pisarza za jedną powieść?) i Rafał Dębski (głównie za postać kata, ale "Kiedy Bóg zasypia" też było fajne - w sumie wzorcowy przykład połączenia fantastyki z historycznymi).
Nevi - 2007-11-14, 13:28
:
Sapkowski, cała cykl o wiedźminie praktycznie znam na pamięć, z trylogią husycką jest trudniej, ale nad tym również pracuje.
Ziemiański i jego Achaja, ładne, naprawdę ładne, bardzo specyficznie napisane, z taką książką fantasy się nie spotkałem, poza tym postacie Zaana i Wirusa mnie całkowicie do pozycji pana Andrzeja przekonują.
Grzędowicz i jego Pan Lodowego Ogrodu(jeśli dobrze pamiętam) mnie zaskoczył pozytywnie połączeniem fantasty i nowoczesnej techniki oraz oczywiście sama surowością świata, w którym toczy się akcja.
Piekara i cykl o Mordimerze Madderdinie. Tu tylko mi się cykl podobał, nie uważam go za coś specjalnego, za coś specjalnie nowego i coś wnoszącego, ot, taki dobrze napisany, z humorem napisany cykl o inkwizytorze, który wplątuje się w niezłą kabałę.
Lem i jego Dzienniki Gwiazdowe. Absolutna boskość, miodność mentalna, gdy się czyta którąś z jego podróży po galaktyce. Z ręką na czarnym sercu mówię, że pozostali autorzy nie dorastają mu do pięt.
Lady_Aribeth - 2007-11-15, 18:32
:
Jestem całkiem na świeżo po przeczytaniu opowiadań z antologii Zajdla 2006 i... jestem zachwycona : o
Słyszałam wiele głosów, że w polskiej fantastyce dzieje się nie najlepiej i takie tam... ale po tym zbiorze opowiadań średnio w to wierzę : O
Fantastycznie napisana (generalnie nie przepadam za narracją pierwszoosobową, ale tutaj mnie zachwyciła!) "Zmiana" (Maciej Guzek), poruszająca "Piękna i graf" (Tomasz Kołodziejczak) oraz "Balsam długiego pożegnania" (Marek S. Huberath), fascynujący swoją 'dziwnością' "Raport z nawiedzonego miasta" (Wit Szostak), oraz "Bóg marnotrawny", w którym dostrzegam znaczną poprawę stylu Ćwieka. Co do samej nagrody, przyznanej Kossakowskiej za "Smok tańczy dla Chung Fonga", cóż, jest to naprawdę bardzo fajne opowiadanie, ciekawie napisane, ale chyba chętniej bym zagłosowała na Guzka, albo Kołodziejczaka (ich opowiadania wydawały mi się najlepsze z całego zbioru).
Aż nabrałam ochotę na przeczytanie jeszcze jakiejś polskiej antologii :perv:
ASX76 - 2007-11-16, 15:32
:
Jedna jaskółka wiosny nie czyni... ;)

No wreszcie pojawiła się na forum osoba, która przeczytała (choć przypadkowo ;) ) coś Huberatha... A już myślałem, że nie dożyję... :-P
Mam nadzieję, że opowiadanie się spodobało i sięgniesz także po inne utwory tego autora.
Z antologii polskich fantastów polecam w pierwszej kolejności: "Balsam długiego pożegnania" Huberatha (oprócz tytułowego opka są tam również inne, z czego co najmniej dwa są lepsze - "Kara większa" i "Sneogg"), "Księga Jesiennych Demonów" Grzędowicza i "Wody głębokie jak niebo" Brzezińskiej.
Na rynku jest sporo polskich antologii i stosunkowo łatwo jest wdepnąć w... jakąś padlinę.
Lady_Aribeth - 2007-11-16, 16:53
:
Szczerze mówiąc, jakoś nigdy nie miałam specjalnej ochoty do zgłębiania polskiej fantastyki (moja znajomość tego tematu kończy się na Zajdlu, Pilipiuku, Ziemiańskim i Kossakowskiej xDDD), ale po sięgnięciu do antologii Zajdla, będącej takim bądź co bądź podsumowaniem roku w polskiej fantastyce, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, jak wiele mnie ominęło :mrgreen:
Co do "Balsamu długiego pożegnania" - jak pisałam wyżej jest to poruszające opowiadanie. Naprawdę gratuluję pomysłu i jego opisania, ale zakończenie mnie nie zadowala. W porównaniu do reszty utworu, jest takie przyziemne, bez polotu... O.o. Ale w sumie, kiedy się wygrzebię z tego, co mam teraz do przeczytania, to chętnie sięgnę po jego antologię, choćby z ciekawości //mysli
Na razie pożyczam od Zuej antologię "A.D. XIII" :mrgreen:
Dabliu - 2007-12-01, 17:19
:
Zapraszam do przesłuchania audycji z 29 listopada w programie "Tam i z powrotem - magazyn literatury fantastycznej" Radia Kraków: w części pierwszej arcyciekawa rozmowa z Jackiem Dukajem na temat jego najnowszej powieści "Lód", w drugiej części zaś Andrzej Miszkurka opowiada o wznowionej właśnie powieści "Hyperion" Dana Simmonsa.

Całą audycję możecie odsłuchać tutaj.

Na temat "Lodu" - z notki wydawcy:

"Akcja najnowszej powieści Jacka Dukaja toczy się w alternatywnej rzeczywistości, gdzie I wojna światowa nigdy nie wybuchła, jest rok 1924, a Królestwo Polskie wciąż zamrożone jest pod władzą cara i w Belle Epoque. Warszawę skuwa lód – w środku lata burze śnieżne zasypują drogi. Lute, nieziemskie anioły Mrozu, spacerują ulicami miast, zamrażając prawdę i fałsz… Benedykt Gierosławski, zdolny matematyk, ale i niepoprawny hazardzista, na zlecenie carskiego Ministerstwa Zimy zostaje wysłany Ekspresem Transsyberyjskim do skutego lodem Irkucka, skąd ma wyruszyć na poszukiwanie swojego ojca, podobno potrafiącego porozumiewać się z aniołami mrozu – lutymi. Tysiąc rubli gotówką wydobyłby Benedykta z długów, ale czy misja nie jest przypadkiem zbyt niebezpieczna? Szybko okazuje się, że dla Benedykta będzie to podróż, która odmieni jego życie…"
Ł - 2007-12-01, 18:51
:
Dab - ciekawa audycja, Dukaj jak zwykle niszczy kwarki swoją osobą. "To miało być opowiadanie ale pierwsze zdanie z konspektu zajło mi 30 stron... myśle sobie - o kurde to będzie powieść, i dzownie do wydawcy" :mrgreen: Ogólnie ciekawy w tej dyskusji jest wątek tego ile powinna liczyć stron "powieść fantastyczna" z tą podaną normą, że u nas w polsce norma to jest 200 stron i "łolaboga - powieść!" Niestety można to potwierdzić tylko rzucając okiem na półce z ksiązkami fantastycznymi w księgarni. Dobrze że są ludzie którzy mają na ten standard wywalone. ; ]

Co do samego Lodu to naszła mnie ślinka. Z tego co było mówione w aducyji można wywnioskować [choć Dukaj się przed tym bronił] że będa to Inne Pieśni... deluxe. :mrgreen: Czyli jeszcze większa powieść z głębiej idącą ingerencją w podstawy budowy rzeczywistości [już nie fizyka tylko logika]. Miodzik, mam tylko jeden problem - muszę rozłożyć na łopatki "Trylogię Kosmiczną" Boruńa szybciej niż się spodziewałem, tak żeby dorwać się do Lodu. :perv:
Dabliu - 2007-12-01, 19:56
:
No, dla mnie "Lód" jest w tym roku lekturą obowiązkową. Strasznie się nie mogę doczekać tej epopei. BTW wyliczyłem sobie, że całość jest trochę dłuższa niż wszystkie trzy tomy Władcy Pierścieni razem wzięte. Więc te niecałe sześć dych, to wręcz darmocha jest.

Edit: A gdyby ktoś jeszcze nie wiedział, to w tym miejscu znajdują się archiwalne audycje znakomitego programu "Tam i z powrotem..."
Elektra - 2007-12-09, 20:42
:
Całkiem możliwe, że to spoiler z Królikarni



Tigana o Królikarni napisał/a:
No bo chyba nie wszystkie opowiadania dzieją się w rzeczywistości wykreowanej w tytułowym opowiadaniu. No, ale może sie mylę.

Mnie się wydaje, że w tej samej. Przeczytałam na razie połowę, ale wygląda na to, że jest to to samo, tylko w pierwszym opowiadaniu Adam mógł... otworzyć połączenie pomiędzy światami, a potem to się już rozprzestrzeniło i spowszedniało.

Koniec spoilera



Dziwna ta Królikarnia. Raczej takie czytadło i nie oczekuję teraz nic więcej (jestem za połową). Nie wiem, co myśleć o tych wszystkich nawiązaniach do współczesnej fantastyki. Czasem mnie drażnią, ale czasem powodują wybuchy śmiechu, tak jak liczniki Sapkowskiego mierzące magioaktywność. ;)
Toudisław - 2007-12-10, 07:51
:
Lady_Aribeth napisał/a:
Co do samej nagrody, przyznanej Kossakowskiej za "Smok tańczy dla Chung Fonga", cóż, jest to naprawdę bardzo fajne opowiadanie, ciekawie napisane, ale chyba chętniej bym zagłosowała na Guzka, albo Kołodziejczaka (ich opowiadania wydawały mi się najlepsze z całego zbioru).

Miałem podobnie odczucia. O ile w powieści nie znalazłem nikogo kto by mógł być jakąś śliną konkurencją dla Grzędowicza. To w kategorii opowiadania kosakowska była daleko w tyle. Kołodziejczak stworzył naprawdę ciekawe opowiadanko. Może nieco namotane przez pomieszanie zbyt wielu klimatów ale z ciekawym przesłaniem dotyczącym miłości.


Co do lodu to zapowiada się naprawę dobrze. To ksiażka tego roku i mam nadzieję że powalczy o Zajdla. Chyba, że PLO 2 będzie nie do przebicia medialnie


A tutaj link to znanego już pewnie artykułu Jacka Dukaja
Link
Regissa - 2007-12-14, 15:04
:
A ja mam pytanie, które znów nie wiem, gdzie zadać...
Czy ktoś mógłby mi coś bliżej o niejakim Grzędowiczu i jego "Panu lodowego ogrodu" powiedzieć? Kto zacz i czym się to je? Okazuje się, że mam wciąż jakieś poważne braki... :shock:
Uniżenie dziękuję :mrgreen:
Dabliu - 2007-12-14, 15:38
:
Regissa napisał/a:
A ja mam pytanie, które znów nie wiem, gdzie zadać...
Czy ktoś mógłby mi coś bliżej o niejakim Grzędowiczu i jego "Panu lodowego ogrodu" powiedzieć? Kto zacz i czym się to je? Okazuje się, że mam wciąż jakieś poważne braki... :shock:
Uniżenie dziękuję :mrgreen:


Jeśli lubisz rozrywkową, acz nie pozbawioną erudycji, przygodową fantastykę, to łap za "Pana...". Jeśli zaś cenisz sobie bardziej klimatyczne opowieści z dreszczykiem, to za "Księgę jesiennych demonów".
Grzędowicz jest świetnym rzemieślnikiem, fantastyka spod jego pióra to istny majstersztyk warsztatowy. Ten autor ma w małym palcu manipulowanie emocjami czytelnika, wspaniale operuje słowem, zdaniem i akapitem. Jego teksty czyta się (z reguły) jednym tchem. Nie jest to "głęboka" literatura, ale jeśli chodzi walory rozrywkowo-literackie, to naprawdę polecam.
W Polsce mało kto może się równać z Grzędowiczem stylem i klimatem swoich dzieł.

A "Pan..." to sprawne połączenie konwencji. Zaczyna się od SF, a dalej jest Fantasy. A właściwie połączenie obu. I to bardzo sprawnie wyszło.
Koleś z Ziemi zostaje wysłany na planetę Midgard, gdzie działa magia, aby odnaleźć ślad starej wyprawy. Dostaje tzw. cyfral wszczepiony w układ nerwowy, dzięki czemu zna języki i dysponuje iście wiedźmińskimi zdolnościami. Na miejscu spotyka pseudo-wikingów, potwory rodem z obrazów Boscha i magiczną mgłę... Do SF i F dochodzi więc nieco Horroru.
Jest jeszcze drugotorowa historia Młodego Tygrysa, czyli następcy cesarskiego tronu w jednym z państw Midgardu.
W książce jest sporo mniej lub bardziej zakamuflowanych odniesień do literatury i filmu. Zabawa schematami i przede wszystkim interesująca fabuła. A nade wszystko klimat :-)
Regissa - 2007-12-14, 21:15
:
Midgard? Jest taki klub w Krakowie, zawsze podobała mi się ta nazwa (choć ich imprezy jakoś mnie nie ciągną).
Dzięki, Dabliu, za rekomendację, czuję się zachęcona :mrgreen:
Dabliu - 2007-12-14, 21:43
:
Regissa napisał/a:
Midgard? Jest taki klub w Krakowie


I jeszcze nazwa na Ziemię w mitologii nordyckiej :mrgreen:

Regissa napisał/a:
Dzięki, Dabliu, za rekomendację


Nie ma za co :-)
bartold - 2007-12-17, 20:33
:
Chyba Midgaard, choć mogę się mylić. Przy okazji - dodam, że Pan jest momentami psychodeliczny, tzn gdy wchodzą opisy Mgły. Popieram też Dabliu w sprawie warsztatu językowego - świetny, ale lekki. Jak też zauważali recenzenci, mamy do czynienia z cholernie żywymi postaciami. Z mojego punktu widzenia - walka nie jest jakaś kosmiczna/hollywoodzka, nie ma strachu, że autor wyskoczy z siedmiokilowym mieczem czy cuś :D Również polecam, dzieło sztuki.
Cord - 2007-12-25, 23:04
:
Dabliu napisał/a:
A "Pan..." to sprawne połączenie konwencji. Zaczyna się od SF, a dalej jest Fantasy. A właściwie połączenie obu. I to bardzo sprawnie wyszło.
Koleś z Ziemi zostaje wysłany na planetę Midgard, gdzie działa magia, aby odnaleźć ślad starej wyprawy. Dostaje tzw. cyfral wszczepiony w układ nerwowy, dzięki czemu zna języki i dysponuje iście wiedźmińskimi zdolnościami. Na miejscu spotyka pseudo-wikingów, potwory rodem z obrazów Boscha i magiczną mgłę... Do SF i F dochodzi więc nieco Horroru.


Czyli praktycznie kopia ,,Linii Czasu'' Crichtona.
Nie spotyka się jedynie pseudo wikingów, no i nie jest to horror, tak czy inaczej potrzeba nam coś nowego, nie przewałkowanego już wiele razy. //mur
Dabliu - 2007-12-25, 23:25
:
Nie, nie jest to kopia "Linii czasu". Poza tym, w przeciwieństwie do Crichtona, Grzędowicz pozwala sobie na erudycyjną grę z czytelnikiem, dzięki czemu nawet ograne motywy mają nowy smak.
Cord - 2007-12-26, 09:39
:
To może się skusze, a tak w ogóle, to czytał ktoś Ragnarok 1940? I jak?
Bo właśnie ciągnie mnie coś znowu do polskiej fantastyki i nie wiem co wybrać jutro w ksiągarnii :-?
Tigana - 2007-12-26, 12:53
:
Cord napisał/a:
To może się skusze, a tak w ogóle, to czytał ktoś Ragnarok 1940? I jak?


Tutaj masz moją recenzje. A tak na szybko - oczekiwałem dużo więcej. Przede wszystkim marzyła mi się magia, której w książce nie uświadczysz. Poza tym miejscami powieść czyta sie nieco topornie.
Metzli - 2007-12-26, 13:03
:
Ja również czytałam i tylko potwierdzę opinię Tigany. Nie jest to książka powalająca, zresztą niepotrzebnie rozbita na części ;) Nie należy oczekiwać czegoś rewelacyjnego, taka nawet miła lektura do szybkiego przeczytania. Ale nic poza tym.
Regissa - 2008-01-15, 14:09
:
Właśnie skończyłam I tom "Pana Lodowego Ogrodu" i ciągle nie mogę się zorientować, skąd taki tytuł? :shock: Takie wyrażenie pada bodaj 1 (słownie: jeden) raz w ciągu ok. 500 stron...
Ale i tak książka mnie pochłonęła, wsysła i zauroczyła :mrgreen: To moje pierwsze zetknięcie z Grzędowiczem i już z całą pewnością nie ostatnie. Póki co dokończę PLO, ale już sobie ostrzę zęby na "Księgę jesiennych demonów" :-> Jeśli już trafia się pisarz z tak lekkim piórem i niebanalnymi pomysłami, to trzeba go wyzyskać do ostatka oraz wspierać przez zakup książek :mrgreen: A zatem - do księgarni! :arrow:
ASX76 - 2008-01-16, 14:27
:
"Księga Jesiennych Demonów" jest moim zdaniem, jak dotychczas, największym dokonaniem Grzędowicza. Opowiadania są bardzo nastrojowe, inteligentnie napisane, klimatyczne, wyraźnie czuć w nich emocje, które udzielają się czytelnikowi, o ile, rzecz jasna, ma w sobie choć cząstkę niezbędnej wrażliwości.
Największy lęk budzą nie jakieś wymyślone, wyssane z palca historyjki o straszydłach spadających z nieba na podróżujących nocą, nieostrożnych wędrowców, tudzież wyskakujące niczym diabeł z pudełka maszkary z piekła rodem, które mają słabość do ludzkiego mięsa... itp. itd... (to dobre dla dzieci), lecz... . Kto sięgnie, to się przekona. :-)
Przejmująca to proza, przesycona poczuciem smutku i utraty tego, co najważniejsze, celna refleksja o człowieku, jego wadach i słabościach, o tym, jak niewiele dzieli miłość od nienawiści... . Momentami odnosiłem wrażenie, jakbym czytał niezapomnianego M. Hłasko - co prawda ów fantastyki nie pisał, ale mam tu na myśli umiejętność trafnego i rzeczowego opisu relacji męsko-damskich o raczej gorzkim (po)smaku.

"Pan Lodowego Ogrodu", część 2 - chciałbym coś pozytywnego o tej książce napisać, ale będzie trudno. Zacznę więc od rzeczy najprostszej - wylania wiadra "nieczystości i odpadków" w celu ulżenia sromotnie zawiedzionej nadziei. Obejdzie się bez spoilerów.
Już poczatek książki jest jakiś zdziwaczały np. widać wyraźne analogie do "AB" Gaimana, wymuszone "wstawki" (w zamierzeniu) humorystyczne, trzeszczą niczym piasek między ząbkami, a jakby tego było mało, autor raczy czytelnika bardzo wątpliwą przyjemnością męczenia się z pseudofilozoficznymi wywodami Drakka, które omal nie doprowadziły mnie do ciężkiej... (tu można sobie wstawić odpowiedni wyraz, powszechnie uznany za bardzo niekulturalny. ;) ).
Wątek z następcą Tygrysiego Tronu również, choć nie aż tak znacząco, stracił na atrakcyjności i to, można poczytać za plus, bo przecież mogło być gorzej, a z "braku laku i kit dobry"). :-P
Reasumując: kontynuacja o wiele, wiele słabsza. I denerwująca. :-?

W twórczości Grzędowicza wyraźnie zaznaczyła się tendencja zniżkowa: najpierw świetna "Księga Jesiennych Demonów", później bardzo dobry "Pan Lodowego Ogrodu 1", następnie średni "Popiół i kurz", a teraz zalatujący cienizną "PLO 2".
bartold - 2008-01-16, 22:16
:
"Księgę Jesiennych Demonów" niedawno skończyłem. Absolutny brak happy-endów... Chociaż, w perspektywie fabuły opowiadań, aż tak strasznie sie nie kończą. xD W sumie największą zaletą są rysy psychologiczne postaci, zwłaszcza terapeuty. Miażdży. Czuć od niego życiem...
Toudisław - 2008-01-20, 18:43
:
Księga mnie nie powaliła. Może za dużo się pochlebstw nasłuchałem? //mysli
Jednak to dobry zbiorek. Ba, nawet bardzo. Tym bardziej, że następne książki Grzędowicza nie wyglądają już tak dobrze. Widać spadek formy niestety. Będę się musiał wziąć za drugi tom PLO i się zobaczy.
Cord napisał/a:
To może się skusze, a tak w ogóle, to czytał ktoś Ragnarok 1940? I jak?

Da się przeczytać. Błędy w fabule jakoś potwornie mnie nie raziły, może dlatego że się ich spodziewałem. Książka może i czasem naiwna, ale czyta się przyzwoicie i daje co nieco rozrywki. Bardzo bym jej nie obsmarowywał. A wkrótce ukaże się drugi tom i tu powinno być więcej akcji.
Lardon - 2008-01-25, 17:01
:
Faktycznie I tom "Pana...." rozkręcał się powoli (po 40-tej stronie myślałem że dam sobie spokój) ale potem jest już całkiem ok. Osobiście cenię też "Popiół i kurz" i "Księgę..." no i moim zdaniem rewelacja "Farewell Blues"
MadMill - 2008-02-02, 15:12
:
Carpe Noctem zaprasza na czat z Orbitowskim i Urbaniukiem.
CN napisał/a:
1 II Urbi et Orbi - zapraszamy na czat!
Już w najbliższy piątek, 8 lutego o godzinie 20:00 zapraszamy na czat z autorami powieści "Pies i Klecha: Przeciwko wszystkim", Łukaszem Orbitowskim i Jarosławem Urbaniukiem. Będzie to znakomita okazja aby wypytać autorów o najbliższe plany powieściowe, inspiracje, fascynację PRL'em oraz inne niewygodne fakty z życia pisarzy. Już teraz przygotowujcie pytania, bo do spotkania pozostało niewiele czasu. Serdecznie zapraszamy!

MadMill - 2008-02-08, 23:28
:
Skończyłem "Agenta dołu" Marcina Wolskiego. Wrażenia, bardzo przeciętne to było. Wydawało mi się, że miało być to z dużą dawką humory przedstawione, było humoru co na lekarstwo. Wodolejstwo straszne moim zdaniem, po prostu miejscami to gadka-szmatka z której nic nie wynikało. Fabuły tyle, ze z powodzeniem można by to w opowiadaniu zmieścić. Wiele rzeczy, ja ci agenci piekieł to bardziej budzili politowanie, ich wykorzystanie tak samo. Jak to ma niby być najlepsza pozycja z Wolskiego, to ja dziękuję za resztę.

Jeju chyba za ostro było. o.o
Tigana - 2008-02-09, 00:44
:
MadMill napisał/a:
Jak to ma niby być najlepsza pozycja z Wolskiego, to ja dziękuję za resztę.
Jeju chyba za ostro było. o.o

Profan //pisowcy
"Agent Dołu" to zdecydowanie najlepsza książka Wolskiego ( a przynajmniej ścisła czołówka z "Antybaśniami" i "Alterlandem"). Przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę, kiedy powstała - lata 80-te. Dzisiaj część opisywanych tam rzeczy "trąci myszką", a w dodatku autor pozwolił sobie na długie dywagacje np o historii Cortezii. Teraz to by nie przeszło. No i pamiętajmy, ze Wolski w tej powieści głównie wyśmiewa postawę osób ( w domyśle komunistów- karierowiczów) - Meff to gość, który nie chce , ale musi, a potem wciąga się w cały układ. Mnie w każdym bądź razie książka wciąż bawi - czytam ją średnio raz na rok i zawsze mam ubaw np: scena kontaktu z UFO czy sam początek.
MadMill - 2008-06-05, 11:07
:
Że nie ma tematu z Ewa Białołęcką to wrzucam tutaj. Audycja w Radiu Kraków w coczwartkowym Tam i z powrotem, gościem oczywiście wyżej wspomniana autorka. Audycja od 22:00
Toudisław - 2008-06-11, 17:46
: Temat postu: Maciej Guzek
Maciej Guzek

Urodzony w 1977 r., absolwent prawa na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, co zresztą odbija się na jego twórczości — wiecznie zajęty pracą z trudem znajduje czas na pisanie fantastyki. Działacz klubu fantastyki „Druga Era”, pisywał dla jednego z najlepszych polskich fanzinów fantastycznych — „Innych Planet”. Publikował m.in. w „Science Fiction” i „Nowej Fantastyce” oraz w antologii „Młode wilki polskiej fantastyki”. Jego opowiadanie Królikarnia, zamieszczone w „Nowej Fantastyce” 8/2004, zdobyło drugą nagrodę w konkursie „Nowej Fantastyki” i British Council oraz zostało nominowane do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Także opowiadanie Zmiana, opublikowane w antologii „Księga smoków” (Runa, 2006) uzyskało nominację do Nagrody im. Janusza A. Zajdla.

Prywatnie — szczęśliwy mąż, nieuleczalny fan „Władcy pierścieni”, twórczości Jacka Kaczmarskiego i muzyki metalowej (Paradise Lost). Należy do tego odłamu fantastów, którzy od kotów zdecydowanie wolą psy, co zresztą wyraża nie tylko słowem ale i czynem (właściciel owczarka niemieckiego o wdzięcznym imieniu Moria). Kilka lat temu rozstał się z telewizorem i od tego czasu jest zdecydowanie bardziej szczęśliwym człowiekiem. Podobnie jak bez mała połowa pisarzy fantastyki, interesuje się historią, a także, co chyba wśród fantastów rzadsze — psychologią społeczną.


* Brzask ("Science Fiction" 4/2001)
* Proste rachunki ("Science Fiction" 9/2001)
* Złoto Gór Szarych (antologia Młode wilki polskiej fantastyki, DW Ares 2003)
* Drugi plan ("Avatarae" 1/2004)
* Królikarnia ("Nowa Fantastyka" 8/2004)
* Brudne brzegi ("Nowa Fantastyka" 5/2005)
* Koncesja ("Nowa Fantastyka" 3/2007)
* Zmiana (antologia Księga smoków, Runa 2006)


Czytam królikarnie i nawet nie jest zła. Od takie fajnie czytadełko. A co innego warto ?
Wiem, że kilka osób czytało ;)
MadMill - 2008-06-11, 18:52
:
Toudisław napisał/a:
A co innego warto?

A pewno na razie nic, bo Krolikarnia to debiut i jedyna wydana książka Guzka. W przygotowaniu jest Czyste dobro, a wydane ma być w Runie.
Toudisław - 2008-06-11, 20:04
:
MadMill napisał/a:
pewno na razie nic, bo Krolikarnia to debiut i jedyna wydana książka Guzka.

Taaaa Ale są opowiadania wydane to tu to tam. I właściwie to o nie mi chodziło ;)
A czyste dobro jak dla mnie zapowiada się interesująco ale zobaczymy jak się ukaże.

Królikarnia jest nie co dziwna ale czyta się bardzo łatwo i szybko i tego od niej oczekiwałem
Maeg - 2008-06-24, 14:36
:
To chyba najlepszych temat:
Fabryka pisarzy, Fabrykantów portret zbiorowy - Dukaj, Orbitowski, Szostak

Póki co (a jeszcze nie skończyłem) niczego nowego z tekstu się nie dowiedziałem, może prócz tego że trochę (szczególnie Dukaj) wywyższają się w tym tekście nad twórcami z Fabryki. Tekst jeśli nie doczeka sie reakcji ze strony tych których dotyczy, chyba niczego nie wywoła. ;)
MadMill - 2008-06-24, 14:41
:
Usnąłem na 4 stronie... nic nowego i parę rzeczy "od rzeczy", z paroma się nie zgadzam. Takie jak to mówił jeden z moich ulubionych wykładowców - "takie lelum polelum". xD
Tigana - 2008-06-24, 14:49
:
Maeg napisał/a:
Tekst jeśli nie doczeka sie reakcji ze strony tych których dotyczy, chyba niczego nie wywoła. ;)

Gdyby referencji byli mniej życzliwi (tak na poziomie naszego ASXika) to mogłaby by być burza - a tak to "ciepłe kluchy.
Romulus - 2008-06-24, 15:15
:
Jakoś nie dostrzegam w tym tekście pola do dyskusji. Choć z drugiej strony nie zgadzam się z tezą, że to fajne "pokolenie", czy "szkoła". To bardzo nie fajna "szkoła", czemu dawałem niejednokrotnie wyraz - jako czytelnik. Ta dyskusja mojego stosunku nie zmieniła. Dla mnie jakość - ale nie okładki i grafiki (bo tylko pod tym względem FS niezła) - jest najważniejsza. A to taka literatura made in China. Dla wielbicieli pulpy.
Tigana - 2008-06-24, 15:25
:
Powtórzę się z "KATEDRY"

"Pulpa" to coś normalnego na każdym rynku (i w gatunku). Dukaj czy Huberath to wierzchołek góry lodowej w dodatku rzadko odwiedzany. Pozostałą część stanowią autorzy dobrzy,średni, a także słabi. To od nas "alpinistów" zależy, gdzie będziemy chcieli umieścić naszą flagę zdobywców. Nie mam jednak złudzeń - bez tej "podstawy" wierzchołek się nie uchowa.
Ł - 2008-06-24, 16:14
:
Analogia do góry i istnieniu czubka bez podstaw jest moim zdaniem chybiona. Wystarczy to skonfrontować z obrazem polskiej literatury fantastycznej, gdzie kiedyś mieliśmy Lema, Snerga, Zajdla, natomiast półka średnia-dolna nie istniała -z tych czy innych powodów - niektórzy wskażą na starodobroczasowość, inni na czynniki ekonomiczne. Jednak czubek może istnieć bez szerokich podstaw jeśli trzymamy się tej anlogii - tyle że wtedy analogia jest drętwa. Moim zdaniem, trzeba trochę zmienić punkt widzenia - bardziej życiowa byłoby porównanie do drzewa gdzie to z pnia wyrasta korona, a im większa korona tym większa szansa na powstanie kolejnego drzewa. I tak mamy lasek - w którym największe drzewa wyrastają ponad poziom - ale mogą istnieć również bez drzewek wokoło.

Maeg napisał/a:
prócz tego że trochę (szczególnie Dukaj) wywyższają się w tym tekście nad twórcami z Fabryki.

Nie zauważyłem, mógłbyś wskazać konkretny cytat? Dukaj swojej wartości raczej nie musi udawadniać konfrontując się z średnią Fabrykarską.
Maeg - 2008-06-24, 16:34
:
Ależ cały tekst jest utrzymany w formie dyskusji „mędrców” nad problemem średniego „stylu FS”. Mi się takie podejście do sprawy nie podoba. Nie neguje, że Dukaj jest lepszy od Pilipiuka ale w moim odczuciu z tego tekstu emanuje, patrzcie jacy my mądrzy i wspaniali jesteśmy. Takie są moje odczucia z lektury po prostu. Wzajemna adoracja całej trójki dyskutantów. I jak pisze Tigana wyszły z tego ciepłe kluchy. Tekst porusza ciekawy problem ale powtarza znane już zarzuty i nie ma na końcu jakiś przemyśleń „mędrców” jak to zmienić, poza nadzieją, że czytelnikom zmienią się gusta i że do FS zgłoszą się debiutanci z wartościową pozycją. Jest to bardziej „akademicka” próba zdefiniowania problemu ale już bez wniosków co należało by zrobić. :P
Ł - 2008-06-24, 17:03
:
Nie podzielam tego twojego ogólnego wrażenia. Pozatym dla mnie ogólnie ujmując "wywyższanie się" to nic zdrożnego, bo nie jest problmem czy ktoś się wywyższa czy nie, tylko... czy ma ku temu powody czy nie. Ogólnie to argument o wywyższaniu się można przykleić do każdego kto pisze o swoich kolegach po fachu. Paradoksalnie krytycy "z poza" którzy nie mają tego typu problemu, spotykają się najczęsciej z zarzutem "to napisz coś lepszego". Błędne koło które wyklucza jakąkolwiek krytykę. Dukaj chyba jasno deklaruje się jako człowiek który pisze książki jakie sam chciałby czytać, więc ja mu nie mam nic do zarzucenia.

Maeg napisał/a:
i nie ma na końcu jakiś przemyśleń „mędrców” jak to zmienić [...] Jest to bardziej „akademicka” próba zdefiniowania problemu ale już bez wniosków co należało by zrobić. :P

Zmieniać? Problem? Moim zdaniem to Ty ujmujesz całą sytuacja dziwacznie, patrząc na FS jako na jakieś złe ZŁO, chorego człowieka literatury, ktróego trzeba uzdrowić czy zabić. Dla mnie wszyscy uczestnicy tej dyskusji podchodzą tego inaczej na zasadzie - każdy widzi jak jest i niech każdy ocenia to jak chce ale niech zwróci uwaga na... i tu następuje dyskusja akademicka i wyliczenie zgadnień. To że może w niej nie ma odkrywczych tez, to jedno - ale ważny jest sam fakt że ktoś wykazuje chęć prowadzenienia i słuchania takiej dyskusji. Bo jakie niby miałobybyć te rozwiązania? Jest rynek i jest moda - i jak już coś ma to zmieniac to właśnie powolne przemielenie tematu w dyskusjach, które czytane sa później przez młodszych odbiorców, wyrabiających sobie spojrzenie.

Dlatego nikt z tych autorów nie podnosi sztandardu budujemy ANTY-FS z superambitnym programem literackim, tylko męczy temat w klimacie kawiarniano-akademickim wpływając na każdego czytającego z osobna. Bo to każdy czytający z osobna kupuje książki FS.
Tigana - 2008-06-24, 17:34
:
Ł napisał/a:
Analogia do góry i istnieniu czubka bez podstaw jest moim zdaniem chybiona. Wystarczy to skonfrontować z obrazem polskiej literatury fantastycznej, gdzie kiedyś mieliśmy Lema, Snerga, Zajdla, natomiast półka średnia-dolna nie istniała -z tych czy innych powodów - niektórzy wskażą na starodobroczasowość, inni na czynniki ekonomiczne.

Ano właśnie - wtedy istniały inne warunki i to one powodowały kto i co się wydaje. Co więcej - istniało grono pisarzy środka i oni też byli wydawani - z tym, ze oprócz grupy fanów nikt już o nich nie pamięta: Grzegorz Drukarczyk, Czesław Chruszczewski i wielu, wielu innych wydawanych w serii z "Kosmonautą" czy "Rakietą" A analogia jak analogia - raz bardziej, raz mniej trafna.
MadMill - 2008-06-24, 19:08
:
Bez przesady, kiedyś był Lem, Zajdel Snerg i nie było średniej półki, ale to były zupełnie inne czasy i właśnie czynniki ekonomiczne były jednym z nich. Cenzura drugim itd. W dzisiejszych czasach jest to niemożliwe i tyle. Jak jest na coś chęć to jest to tworzone i tyle. Tutaj nie ma dyskusji czy jest to dobre, jest to, bo ludzie tego chcą.

I zgadzam się z Maglem co do jakiegoś się wywyższania i startowania z lepszej pozycji - nie twierdzę, czy to złe czy dobre, tak to po prostu wygląd i tyle. Chociaż jak już się stawia w takiej pozycji to można by było ciekawiej podyskutować i jakimiś konkretami wrzucić, a nie truizmami. ;)

I zgodzę się do tego co Tigana napisał. Takie ciepłe kluchy - też nie uznaję tego za jakaś ujmę dla honoru tych pisarzy, ale trochę mnie to bawi. Moze mam dziwne poczucie humoru. :P
Tigana - 2008-06-24, 19:17
:
MadMill napisał/a:
Bez przesady, kiedyś był Lem, Zajdel Snerg i nie było średniej półki, ale to były zupełnie inne czasy i właśnie czynniki ekonomiczne były jednym z nich. Cenzura drugim itd. W dzisiejszych czasach jest to niemożliwe i tyle. Jak jest na coś chęć to jest to tworzone i tyle. Tutaj nie ma dyskusji czy jest to dobre, jest to, bo ludzie tego chcą.

Ludziska - była klasa średnia i nawet klasa niska - część pisarzy pisała i była wydawana, bo miała zielone światło od władzy i tyle. O nich się dzisiaj nie wspomina, bo pisali po prostu słabo czy góra przeciętnie. Nie róbmy z polskich autorów samych geniuszy fantastyki.
Beata - 2008-06-24, 20:57
:
Przeczytałam dyskusję pana Dukaja, Orbitowskiego i Szostaka. Uważam, że częściowo mają rację, a częściowo - nie. Nie podzielam ogólnych lamentów nad poziomem twórczości, wydawanej przez FS, przeciwnie - uważam, że bardzo dobrze, że jest oficyna, która wydaje debiutantów. Wyczułam jakąś dozę oburzenia w opinii, że wystarczą dwa opowiadania w różnych czasopismach i już Autor dostaje umowę na książkę. He he he, jasne, a gdzie martyrologia? Gdzie wieloletnia pielgrzymka od Annasza do Kajfasza? Gdzie zacięty bój? Gdzie walka? ;) Tak jakby ilość zwrotów z różnych wydawnictw była miernikiem wartości twórczości Autora. No dobra, koniec ze złośliwościami. Powtarzam, dobrze że debiutanci są wydawani. Wartość ich prozy zweryfikuje rynek, czas i gusta czytelników. Że czasem taka weryfikacja niesprawiedliwa jest? No jest, owszem. Życie też nie jest sprawiedliwe.

Zarzut numer dwa: że FS formuje rynek i przygotowuje go na entuzjastyczny odbiór swoich produktów. Pewnie, że tak - w pewnym stopniu. Ale od czegoś trzeba zacząć. Pragnę zwrócić uwagę na fakt, ze zawsze będzie istniała grupa Czytelników, którym tzw. prosta historia opowiedziana równie prostym językiem wystarczy. Nie oceniam, jedynie stwierdzam fakt - kłania się krzywa Gaussa. W tej grupie - IMHO - będą zarówno młodzi ludzie, którzy dopiero swoją przygodę z literaturą zaczynają, jak i ci, którzy poszukują w literaturze jedynie rozrywki. Będą też istnieli inni Czytelnicy i Autorzy - Ci bardziej "wyrobieni" (cytat z komentowanej dyskusji). Zazwyczaj stanowią mniejszą grupę - znów krzywa Gaussa się kłania. I nie ma co nad tym rozdzierać szat - w każdej dziedzinie tak jest, nie tylko w literaturze, nie tylko w fantastyce.

Ale jest jeden aspekt tej dyskusji, z którym się zgadzam - uwagi Wita Szostaka o języku. Nie chcę przez to powiedzieć, że tylko wielokrotnie złożone zdania, naszpikowane przymiotnikami i imiesłowami, z niebywale wysublimowaną, głęboko ukrytą logiką są dla mnie atrakcyjne. Absolutnie nie. Wcale nie jestem fanką eksperymentów językowych. Ale uważam, że każdy szanujący się Autor powinien mieć opanowany warsztat pisarski w stopniu pozwalającym na zróżnicowanie języka, którym posługują się bohaterowie opowiadanej przez Niego historii. Bo dzięki temu może nie wprost charakteryzować postaci. Jeśli zaś cała historia jest opowiadana tym samym językiem, jeśli Żołnierz mówi z tą samą składnią, co Mag, a Uczony zamienia się w Conana-Poliglotę, to wybaczcie - wtedy IMHO Autor nie rokuje nadziei, szczególnie jeśli jest to Jego kolejna opowieść. Jeśli wydawnictwo nadal takiego Autora publikuje, to już na własne ryzyko.

A na koniec pozwolę sobie na przytoczenie słów Charlesa de Lint:
"Są opowieści i opowieści. Te, mające jakąkolwiek wartość, na zawsze odmienią Twoje życie, choćby w niewielkim stopniu. Kiedy raz je usłyszysz, pozostaną już częścią Ciebie. Pielęgnujesz je, przekazujesz dalej i akt dawania sprawia, że czujesz się lepiej. Inne są tylko słowami zapisanymi na papierze."
I opowieści tego pierwszego rodzaju z całego serca życzę Wszystkim - i Czytelnikom i Autorom.
Metzli - 2008-06-24, 21:31
:
Takie smęcenie nad obecną sytuacją polskiej fantastyki przez 19 stron ;) Wyglądało to dla mnie tak, że z jednej strony rozumieją prawidła rynku, ale z drugiej nie mogą się powstrzymać żeby nie narzekać, że z FS nie wychodzą lepsze książki. Że wydawanie książek staje się pewnym rodzajem biznesu i co najważniejsze może przynosić to pieniądze, z jednej strony to dobrze, z drugiej źle. Sprawa jest tak oczywista, że aż nie trzeba się nad nią dłużej zatrzymywać. Zgadzam się, że Dukaj wpada tutaj w wywyższający ton, co jest nieco denerwujące. Nie twierdzę, że facet nie ma do tego podstaw, ale nie musi tak na każdym kroku dawać temu wyraz ;)

Autorzy tekstu nie doszli do żadnych nowych wniosków, aczkolwiek te które formułują są jak najbardziej słuszne. Jakby pojawiła się jakaś polemika - wtedy mogłoby się zrobić ciekawie ;)

Beata napisał/a:
Nie podzielam ogólnych lamentów nad poziomem twórczości, wydawanej przez FS, przeciwnie - uważam, że bardzo dobrze, że jest oficyna, która wydaje debiutantów.


I tu chyba największy plus dla tego wydawnictwa. Pewnie, będą wydawane rzeczy gorsze i lepsze. Ale jak inaczej dotrzeć do tej nowości, jak ma powstać coś nowatorskiego, oryginalnego - o którą nowość tak zabiegają autorzy tekstu - jeśli nie będzie szansy żeby to wydać? Albo będzie to droga przez mękę ;P
Dabliu - 2008-06-24, 21:40
:
Ja się troszkę wyłamię i powiem, że mnie się to nawet podobało. Zgadzam się, że z punktu widzenia czytelnika, fana fantastyki, jest to taka sobie gadanina, prawienie banałów. Ale już dla autorów in spe, dopiero stawiających pierwsze kroki w pisarstwie, marzących o wydawaniu swoich dzieł i szukających swojej drogi artystycznej, dyskusja ta może się okazać całkiem wartościowa; choćby jako jakiś punkt odniesienia do owych poszukiwań.
AM - 2008-06-24, 23:45
:
Problem z Polskim rynkiem polega nie na tym, że FS wydaje książki, jakie wydaje, ale na proporcjach i braku alternatywy (oczywiście nie jest to problem Fabryki, tylko tych, którzy chcieliby czegoś innego, którzy wymagają więcej)... I na „programowej” unifikacji propozycji wydawniczych rzeczonego wydawnictwa. Bo to nie przypadek, że oferta FS jest taka, jaka jest. Śmiem twierdzić, że JD (gdyby nie był znany) lub MH nie miałby szansy na publikację w FS i albo musiałby się nagiąć do pewnych trendów, albo poszukać sobie innego wydawcy. W sytuacji, gdy tym jedynym wydawcą pozostanie Fabryka (jestem sobie w stanie to spokojnie wyobrazić), może się okazać, że zostanie nam narzucona tylko jedna wizja Polskiej fantastyki i to już jest bardzo niepokojące i smutne.

Może warto zastanowić się, jaki wpływ na rozwój i kształt literatury może mieć wydawca, który dysponuje „niemal” monopolem i nie za bardzo chce czegoś innego, niż jego obecna oferta wydawnicza.
Tigana - 2008-06-25, 01:23
:
AM napisał/a:
Może warto zastanowić się, jaki wpływ na rozwój i kształt literatury może mieć wydawca, który dysponuje „niemal” monopolem i nie za bardzo chce czegoś innego, niż jego obecna oferta wydawnicza.

Jak zaczną przeginać i poczują się zbyt pewnie to mogą skończyć jak "SeuperNowa" i z potentat zlecieć na samo dno. Pożyjemy - zobaczymy.
AM - 2008-06-25, 02:25
:
Tigana napisał/a:
AM napisał/a:
Może warto zastanowić się, jaki wpływ na rozwój i kształt literatury może mieć wydawca, który dysponuje „niemal” monopolem i nie za bardzo chce czegoś innego, niż jego obecna oferta wydawnicza.

Jak zaczną przeginać i poczują się zbyt pewnie to mogą skończyć jak "SeuperNowa" i z potentat zlecieć na samo dno. Pożyjemy - zobaczymy.


Supernowa nigdy nie osiągnęła takiej pozycji i tak naprawdę zawsze stała ASem. Poza tym prowadziła inną politykę, według starego etosu :) . Prezentowała autorów ciekawych, trudnych i rozrywkowych, dla różnych odbiorców. To był błąd, bo czytelnik nigdy nie wie czy książka, którą kupi mu się spodoba. Kiedyś rozmawialiśmy zresztą z chłopakami z FS o Supernowej i ten gorszy etap SN zaczął według nich wtedy, gdy pojawiły się książki miedzy innymi JD. Dużo rozmawialiśmy na ten temat, dlatego nie mam wątpliwości, że taka a nie inna polityka FS nie jest przypadkiem (z punktu widzenia biznesowego zresztą jest to jedyna słuszna droga).
Ł - 2008-06-25, 08:36
:
Metzli napisał/a:
Zgadzam się, że Dukaj wpada tutaj w wywyższający ton, co jest nieco denerwujące.

I pewnie jak Cię poproszę o wskazanie gdzie jest te "tutaj" które cię "nieco zdenerwowało" to odpowiesz że to "ogólne wrażenie" i się "ogólnie zderwowałaś"? Dla mnie Dukaj głównie wyróżnia się w tej dyskusji tym że z większym jajem podchodzi do problemu.

AM napisał/a:
Może warto zastanowić się, jaki wpływ na rozwój i kształt literatury może mieć wydawca, który dysponuje „niemal” monopolem i nie za bardzo chce czegoś innego, niż jego obecna oferta wydawnicza.

Każdy system dąży do równowagi, im większy zasięg FS tym z większym oporem będzie się spotykać (spotyka się). Już teraz jeżdżenie po fabryce wpisało się na stałe w etos polskiego "fantastycznego wykształciucha". Ja obstawiam na to że raczej że jeśli sytacja się zaostrzy to większość autorów, zarówno tych mających coś do pokazania, jak i chcących mieć coś do pokazania będzie stało się określać negatywnie w stosunku do FS. Paradoksalnie może być tak że "im gorzej tym lepiej".
Tigana - 2008-06-25, 11:03
:
Ł napisał/a:
Ja obstawiam na to że raczej że jeśli sytacja się zaostrzy to większość autorów, zarówno tych mających coś do pokazania, jak i chcących mieć coś do pokazania będzie stało się określać negatywnie w stosunku do FS. Paradoksalnie może być tak że "im gorzej tym lepiej".

Jetem tylko ciekaw, kto ich wyda? Aktualnie w Polsce nie jest trudno opublikować książkę - gorzej zostać wydanym w jednym z wydawnictw, które naprawdę się liczą. Co by nie mówić FS to symbol pewnej jakości i wiele osób kupuje ich książki w ciemno. A takie odcinanie się od FS może spowodować, ze dany autor straci możliwość publikacji i tyle.
Ł - 2008-06-25, 11:22
:
Tak ale ja zakładam nie tylko określenie się negatywne autorów, ale również czytelników w stosunku do FS (a więc powstanie niszy na rynku). To jest to o czym wspominałem wcześniej - tego typu dyskusje kształtują światopogląd nie tyle autorów (którzy często są już wapniakami) co czytelników którzy się dopiero wyrabiają. Akademickość tej dyskusji to jej zaleta - ponieważ autorzy w dużym stopniu operują pytaniem nie "co?" (to jest be a to nie) tylko "jak?"( to się dzieje). Nie jest potepienie fabryki i zapronowanie ratunku dla polskiej fantastyki co raczej oddanie jej sprawiedliwości bez entuzjaqzmu ale też bez zawieści. Takie myślenie i dyskurs pasuje mi bardziej, myśle też że jest bardziej pedagogiczne i sprzyja wyrabianiu się czytelników.
AM - 2008-06-25, 11:48
:
Problem polega na tym, że wydawcom będzie coraz trudniej wejść w rynek. Nie jest tak w tej chwili, że ktoś z uicy może przyjść na przykład do EMPIKu i nawiązać współprcę handlową (ta sytuacja stanie się jeszcze trudniejsza). Nie jest tak, że może nawiązać współpracę z FK Olesiejuk (najmocniejszą firmą dystrybucyjną) na zasadach takich jak my czy Fabryka. A to, oczywiście, będzie miało ogromne przełożenie na ewentualny sukces bądź porażkę nowego wydawcy.

Jeśli zaś chodzi o czytelników i ich wyrabianie się,, no cóż... większość zadawala się tym samym przez całe życie (dotyczy to również miłośników muzyki, kinomanów itp.)... Taka jest natura ludzka: po co szukać, jeśli jest dobrze :) .
Romulus - 2008-06-25, 12:34
:
Również wydaje mi się chybiona teza, że dzięki takiej literaturze niewprawiony czytelnik się "wyrabia". Jednostki, które posmakują takiej "fantastyki" i będzie im mało z pewnością pójdą dalej. Ale to raczej dotyczy jednostek niż masowej "wędrówki" w kierunku "ambitniejszej" literatury. Poprzez słuchanie disco polo raczej nie zacznie się słuchać bardziej "złożonej" muzyki. Najwyżej można się tym nasycić albo - co najbardziej prawdopodobne - po prostu wyrosnąć z tego.
Ł - 2008-06-25, 13:14
:
romulus napisał/a:
Również wydaje mi się chybiona teza, że dzięki takiej literaturze niewprawiony czytelnik się "wyrabia".

Ale nikt nie podstawił takiej tezy więc polemizujesz z powietrzem; "tego typu dyskusje kształtują światopogląd nie tyle autorów (którzy często są już wapniakami) co czytelników którzy się dopiero wyrabiają."

Am napisał/a:
Jeśli zaś chodzi o czytelników i ich wyrabianie się,, no cóż... większość zadawala się tym samym przez całe życie (dotyczy to również miłośników muzyki, kinomanów itp.)... Taka jest natura ludzka: po co szukać, jeśli jest dobrze .

To jest filozofia życiowa ww. wapniaków! ; ) Wiem że niektórzy aspirują do bycia wapnem już mając 14 lat, ale nie skazujmy na to wszystkich. ; )
Toudisław - 2008-09-16, 01:01
:
Przeczytałem Dziś Opowiadanie Szostak za które dostał Zajdla. Trudno mi powiedzieć, czy było to najlepsze z nominowanych bo jak na razie tylko to opko za mną. Jednak muszę przyznać że zrobiło na mnie duże wrażenie. Ciekawie napisane z niebanalnym pomysłem. takie które zostaje w pamięci na długo. Podobało mi się. Chyba zainteresuje się prozą tego pana. Tylko od czego zacząć
Jander - 2008-09-16, 01:54
:
Najlepiej "Wichry Smoczogór" :)
Swoją drogą muszę się w końcu za jego "Oberki" zabrać...
Zireael - 2008-09-16, 08:41
:
Toudisław napisał/a:
Trudno mi powiedzieć, czy było to najlepsze z nominowanych bo jak na razie tylko to opko za mną.


Owszem, moim zdaniem zdecydowanie zasłużyło na Zajdla. Ulica Brzezińskiej też była niezła i na początku właśnie to opo typowałam do nagrody, ale po głębokim przemyśleniu wszystkich za i przeciw, jednak opowiadam się za Szostakiem. No i Guzek napisał całkiem sensowną rzecz, ale nie pasuje mi zbytnio zakończenie.
Mikael - 2008-09-19, 20:18
:
No ok polska fantastyka jest spoko i niezła. Ale do zagranicznej jej brakuje bo jest jej za malo w Polsce. No ale nasi nie maja tylu ludzi zeby pisac i poziom jest nizszy bo sporo wycierpielismy przez wojny i takie inne kleski komunizm itp.
Ja czytam i polska i zagraniczna fantastyke (ameryka glownie) i mi sie obie podobaja choc nasza jest bardziej swojska bo klimat itp. Komude lubie bo o szlachcie pisze a szlachta bylo spoko, szczegolnie husaria wszystkich roznosila hahahaha Sadze ze wiecej trzeba pisac polskiej fantastyki bo zeby bylo wiecej ciekawszych ksiazek i poziom byl wyzszy a nie tylko Komuda a potem nic i nuda. Tak sadze. Trzeba wynajdywac mlodych ludzi ktorzy pisza i robia to dobrze i sie nadaja na pisarzy. Szukac po forach i stronach jak np. to forum. Ja tez kiedys cos napisalem, w brius pisalem w valsirze i to bylo spoko.
Toudisław - 2008-10-21, 09:08
:
Jak na razie poddałem się przed "Gorszymi Światami" książka jest dobrze napisana ale ma ciężki nastrój i musi poczekać aż inaczej podejdę do tej książki bo zapowiadało się bardzo fajnie. Czytam nadal sukcesywnie Antologię Zajlową i nawet nawet są te opowiadania. Może z Polską fantastyką nie jest tak źle :)
PonuryTropiciel - 2008-11-03, 01:12
:
Rzeczywiście spora część autorów fantastyki z wielkim oddaniem pielęgnuje w sobie to poczucie wyższości wobec głównego nurtu, w którym tylko "bełkocze się o niczym" i którego "tak naprawdę nikt nie czyta", a żyje on jedynie z państwowych dotacji. Zarazem w napięciu wypatrują najmniejszych oznak zainteresowania ze strony mainstreamu. Klasyczna poza wyższości kryjąca kompleks niższości. – trafnie ale mało odkrywczo stwierdził Pan Jacek Dukaj.
Sytuacja stara jak sama fantastyka, zaczynając od „wydawnictw groszowych” kończąc na… niech będzie „Fabryce słów”. Przytoczę tylko kilka nazwisk: Verne, Howard, Tolkien, Dick (kusi mnie żeby dorzucić Dukaj). Nie chce przez to powiedzieć, że dyskusja trzech znamienitych pisarzy jest bezprzedmiotowa, ale przypomina mi burze w szklance wody. Tym bardziej, że jak zauważył jeden z autorów jeszcze dziesięć lat temu zadebiutować było bardzo trudno, a dwadzieścia - polscy pisarze musieli przybierać anglosaskie pseudonimy, żeby wydać cokolwiek…

Jestem w o tyle dobrej sytuacji, że przez kilka lat nie czytałem fantastyki, zrobiłem sobie przerwę, odpocząłem i nabrałem dystansu zarówno do rodzimych produktów jak i importowanych. Gdy półtora roku temu zajrzałem na sklepowe półki oniemiałem, mam na myśli właśnie polską fantastykę, nawet nie wyobrażacie sobie ile musiałem się kiedyś nabiegać żeby zdobyć coś Kresa, Oszubskiego czy Szrejtera, a tu istny Róg Obfitości!!!
Zdaje sobie sprawę, że ilość rzadko chodzi w parze z jakością, pamiętam importowaną na masowa skalę „pulpę” z lat 90, a i teraz dokonałem kilku mało trafionych zakupów, jednak w końcowym rozrachunku jestem zdecydowanie na plusie. Na dzisiaj.

Właśnie, rozumiem czemu trzej zacni pisarze tak zapamiętale kręcą paluchami w tej malutkiej szklance. Dla nich jest ZA MAŁA a całą resztę (zarówno autorów jak i czytelników) uważają za szaleńców skaczących do niej na główkę… Pewnie za jakiś czas zacznę dostrzegać jakąś wtórność, będę się irytował chałturami, albo przeklinał debiutantów grafomanów (a raczej swoją głupotę, ze wydałem na ich wypociny pieniądze), wtedy solennie obiecuje wysłać, każdemu z Gniewnych Siewców Burz po butelce dobrego wina. Póki co wznoszę ową szklankę (bynajmniej nie z wodą!) i wznoszę toast za Rafała Dębskiego, Jacka Komudę, Jarosława Grzędowicza, Witolda Jabłońskiego, za Szanowne Panie Brzezińską i Kossakowską, za tych, do których jeszcze przyjdzie mi się przekonać – twórzcie ku chwale własnej... i mojej przyjemności czytania!
//piwo
Sharin - 2008-11-03, 10:52
:
Co mogę powiedzieć o polskiej fantastyce na dzień dzisiejszy?
Niewiele dobrego, średniawa. Owszem powstaje sporo opowiadań, ale tych które są naprawdę dobre można szukać przez wiele, wiele miesięcy. Czekać na ten czas, kiedy autor postanowi je opublikować i nas zachwycić.
Z powieścią jest chyba (nie jestem specem) niewiele lepiej. Gdziekolwiek się udam widzę Fabrykę Słów i jak przystało na masówkę: pozycje z jej działki nie są zbyt genialne. Oczywiście zdarzają się REWELACJE literackie, ale jest ich ciut, ciut za mało.

Żeby jednak nie być do końca pesymistą to powiem, że ostatnio zdarzyło mi się przeczytać naprawdę DOBRE opowiadanie.

Paweł Ciećwierz „Hannya”
[Science Fiction. Fantasy i Horror; Nr 35 Wrzesień 2008]

Po prostu nie mogłem oprzeć się pokusie nie zachwalenia niniejszego opowiadania. Jeżeli ktoś ma możliwość poczytania w Empiku to bardzo proszę abyście podeszli do półki z czasopismami i zapoznali się z niniejszym tekstem.
Już po pierwszych paru zdaniach wiedziałem, że mam przed sobą świetne opowiadanie, które być może (mam taką nadzieję) gdzieś w świecie „wielkich literatów zostanie dostrzeżone i należycie wyróżnione.
Fabuła? Wciągająca, porywająca, interesująca, zajmująca... Długo mógłbym tak wymieniać a i tak nie oddałbym całego aromatu tekstu pana Ciećwierza. Momentami przypomina satyrę na czasy obecne, czepiającą się zarówno polskiej rzeczywistości jak i ogólnopaństwowej tandety a monetami odnosiłem wrażenie, że czytam powiastkę filozoficzną, której autor grozi nam paluszkiem i przestrzega przed zbytnim... No właśnie do końca nie jest to sprecyzowane... Przed zbytnią indywidualnością, optymizmem, przed kreowaniem się na wielkiego idealistę/idealistkę? Chyba każdy znajdzie w tym tekście „coś” dla siebie, „coś” co zadźwięczy tylko w jego uchu i dotknie tylko jego nut. I od razu powiem, że nie ma w tekście przesycenia tymi moralnymi uwagami. Jest on tak ślicznie „zmajstrowany”, że nie zauważycie nawet, kiedy wszystko dobiega końca.
Styl? Miły, przyjemny w odbiorze. Wielki jest to plus, gdyż zwykle tego typu teksty ociekają wręcz patetycznym językiem/podniosłym tonem i innego rodzaju fanaberiami. A tutaj tego nie uświadczymy. Autor nie bawi się z nami w jakieś skomplikowane gierki słowne i bardzo często „wali prosto z mostu” przez co moim zdaniem jest bardziej wiarygodny. Staje się dla czytelnika namacalny/realny. Nie jest jakimś tam socjologiem atakującym świat, ale takim samym ludzikiem jak każdy z nas.
Polecam!

Pozdrawiam!
Sharin, Czekoladowy Rycerzyk
You Know My Name - 2008-11-04, 15:21
:
Troche nie lepie narzekan na polska fantastyke. Pamietam czasy, gdy polska fantastyka to byla waska nisza, ktora latwo bylo pominac. Lem, Zajdel, Wnuk-Lipinski (zreszta na "cenzurowanym" za jednoznaczny wydzwiek trylogii). W ich cieniu czasem pojawiajacy sie w Fantastyce i "od czapki" wydawanych antologiach "mlodzi" (w tym tez dzisiejsi wielcy). Potem zalew zapoczatkowany "inwazja" Supernowej. Kazdy chcial wydawac poska fantastyke i kazdy chcial ja kupowac. Dopiero wtedy, jak zawsze na fali chwaly i slawy "moznych" na polki trafili slabsi autorzy, czasem "jetki jednodniowki". Ale tak jest zawsze, jakos nikt nie zalamuje rak nad poziomen fantastyki zagranicznej mimo ton chuamu, ktore zasmiecaly ksiegarnie przez kilka lat, a ktorymi teraz (po niewielkich zmianach w "formie") podcieramy tylki.
To zawsze jest kwestia wyboru, bo to co do nas dzis przyjezdza zza granicy to tez wybor duzo staranniejszy niz przed laty. Nasza fantastyka tez sie oczyszcza, a ze dziecko to juz calkiem pokazne, to z kapiela sie nie da go wylac ;)
Toudisław - 2008-11-07, 23:29
:
Jestem po "Plagi tej Ziemi" Książka kojarzyła mi się z "kiedy Bóg zasypia" No bo przecież tematyka podobna okres historyczny też w miarę zbliżony. Tematyka ta mi po prostu odpowiada. Autor Plag podszedł do tematu bardzo dobrze i rzeczowo. Ja tam herezji nie zauważyłem. Szkoda tylko, że mało jest o Niklocie no ale bywa. Książka mi się podobał ale nie powaliła jakoś strasznie bo jak by zabrakło polotu. Takiego doszlifowania całości. Autor jest debiutantem i wierzę, że warsztat jeszcze poprawi. Ogólne ocena pozytywna :) 6-7/10 ( w kategorii rozrywka)
Toudisław - 2008-11-28, 08:38
:
A tak co IMO Warto z Polskiej fantastyki

1. Szczepan Twardoch – Obłęd rotmistrza Von Egern. Ciekawy dobrze napisany zbiorek powiązanych ze sobą opowiadań . Portrety psychologiczne bohaterów jak i język jakim posługuje się autor zasługuje na uwagę.
2. Łukasz Orbitowski Tracę Ciepło- Realistyczny i sugestywny świat, Opisany bardzo dobrym językiem. Jedna z lepszych powieści w polskiej fantastyce.
3. Jacek Dukaj Inne Pieśni- Dla osób zainteresowanych filozofią oraz kulturą antyczną polecam. Dukaj ma język trudny i wymagający uwagi ale gdy przeczytasz wszystko ci wynagrodzi
4. Jarosław Grzędowicz – Pan Lodowego Ogrodu – Głównie za jak na polskie satndart Oryginalną scenerię. Nawiązania do malarstwa i literatury. Naprawdę dobry pomysł
5. Maciej Żerdziński – Opuścić Los Raquwe niesamowita ksiązka która zjezy wam włosy na głowie. Nie jest to Horror ale ksiązka przyparwi was o dreszcz. Jezli chcecie się poczuć jak Shiofremicy to ją przeczytajcie. Ten Człowiek ma wielki talent
6. Tomasz Pacyński Wrzesień- Książka posiada wiele ukrytych przekazów i odwołań. Jest też ciekawą wizją przyszłości. Potrafi wzruszyć
7. Anna Brzezińska Grzegorz Wiśniewski. Na ziemi niczyjej. 3 świetnie napisane robiące olbrzymie wrażnie nie czytlniku nowele ( powieści )
8. Janusz A. Zajdel – Limes Inferiol. Wizja pełnej kontroli społeczeństwa. I jakie zakończenie
9. Rafał w Orkan. Debiut Powieściowy w styczniu. Ale z opublikowanych już opowiadać wynika co możemy przeczytać w książce. Czegoś takiego jeszcze w polskiej fantastyce nie było
10. Cezary Michalski. Gorsze Światy. Bardzo ciężki w obiorze zbiorek. Ale z mocnym przekazem i dobrze wykonany
Lost_Soldier - 2008-11-28, 13:04
:
Witam serdecznie:-) To pierwszy mój post tutaj i zapewne dość krótki, a to z powodu braku czasu:-)

Musze się z zgodzić z moim przedmówcą, Toudisławem ( Chyba to dobrze napisałem, jeśli nie, to pardon ) zwłaszcza odnośnie dwóch wymienionych przez Niego książek:

- Inne Pieśni - Moim zdaniem jedna z najlepszych książek ostatniego -lecia w Polsce. Czyta się z przyjemnością, doskonale wykorzystana Teoria Formy i Materii Arystotelesa, książka bardzo skłania do daleko idących przemyśleń.

- Grzędowicza "Pan Lodowego Ogrodu" - Brawa za rozmach. Problemem obecnych polskich autorów jest brak odwagi ( bądź możliwości ) stworzenia własnego, orginalnego świata. Większość topi swoich bohaterów w Polsce - przedwojennej/międzywojennej/powojennej/postapokaliptycznej/średniowiecznej ale jednak w Polsce, a jednak osobiście wymagam czegoś więcej. Bardzo ciekawa historia, Tom 2 lekko gorszy od Tomu 1 aczkolwiek jeśli chodzi o wróżeczkę Faerie to ona wynagradza wszystko:-D

Musze przyznać, że jakiś czas temu zwrócił moją uwagę także Adam Przechrzta ( Yhmm tak się nazywał? Coś podobnego w każdym razie ) z jego książką "Pierwszy Krok". Nie jest to może jakieś wybitne dzieło pod względem problematyki czy głębi, aczkolwiek w swojej kategorii jest ( Jak dla mnie ) jedną z lepszych takich książek na polskim rynku. Czyta się ją błyskawicznie, akcja toczy się naprawdę szybko, kilka ciekawych rozwiązań, doza humoru...co o Niej sądzicie?
You Know My Name - 2008-11-28, 14:42
:
Chcialbym dodac tu jeszcze czasami troche zapomnianego profesora Edmunda Wnuka-Lipinskiego, autora trylogii Apostezjon, wudawanej od 1979 do 1989 roku (dlugo bo jakos nie chciano mu wydac w I pol. lat osiemdzisiatych ksiazki mowiacej o postawach spolecznych wobec panstwa totalitarnego).
Warto przypominac sobie na rowni z Zajdlem.
Tigana - 2008-11-30, 23:35
:
Toudisław napisał/a:
A tak co IMO Warto z Polskiej fantastyki

Wydawało mi się, że czytam polską fantastykę, a nie znam żadnej z polecanych przez Toudiego książek - dziwne --_- No i wydaje mi się w jednym punkcie znaczne przegięcie - nie chwali się dnia przed zachodem słońca ;)
Toudisław - 2008-11-30, 23:56
:
Tigana napisał/a:
a nie znam żadnej z polecanych przez Toudiego książek - dziwne --_-

To jest IMO warto :P A ty nie czytałeś PLO ? Ani Brzezińskiej ? Nie wybieram nie wiadomo czego :P tam gęsto od Zajdli
Tigana napisał/a:
No i wydaje mi się w jednym punkcie znaczne przegięcie - nie chwali się dnia przed zachodem słońca ;)

To moje prorocze myśli żeby posta można było przykleić za 20 lat :P
Tigana - 2008-12-01, 16:26
:
Toudisław napisał/a:
To jest IMO warto :P A ty nie czytałeś PLO ? Ani Brzezińskiej ? Nie wybieram nie wiadomo czego :P tam gęsto od Zajdli

PLO - skończyłem po 2 rozdziałach - coś mi wypadło. Brzezińska grzeje półkę, Zajdla póki co odpuszczam. Jasne, ze to twoje typy - po prostu ciekawa sytuacja, ze pomimo nie za dużej ilości książek polskich autorów nasze typy, a nawet przeczytane pozycje w ogóle się nie pokrywają. A Żerdzińskiego raczej zaliczyłbym do zapomnianych pisarzy niż znanych.
Toudisław napisał/a:
To moje prorocze myśli żeby posta można było przykleić za 20 lat :P

Pożyjemy zobaczymy - być może już w styczniu.
Shadowmage - 2008-12-01, 18:43
:
Ja znam 7. Sam może ze 3 bym do takiego zestawienia dał.
Toudisław - 2008-12-02, 08:08
:
Shadowmage napisał/a:
Sam może ze 3 bym do takiego zestawienia dał.

A reszta :>


Tigana napisał/a:
po prostu ciekawa sytuacja, ze pomimo nie za dużej ilości książek polskich autorów nasze typy, a nawet przeczytane pozycje w ogóle się nie pokrywają.

Różnorodnośc jest fajna. Sam pewnie teraz lekko zmienił bym tą listę 10 to mało XD . Dodał bym np. Kresa i jak znam życie to ty też :P
Shadowmage - 2008-12-02, 08:34
:
W sensie jakim "reszta"? Co z pozostałą 7(z Twoich nominacji) czy też 4 (przeczytanych przeze mnie)? No bym nie dał, przecież to oczywiste.
Chyba, że pytasz się co bym dodał do tych trzech. Ale wtedy powinieneś się wpierw spytać, które to są :)
Toudisław - 2008-12-02, 08:43
:
Shadowmage napisał/a:
Chyba, że pytasz się co bym dodał do tych trzech. Ale wtedy powinieneś się wpierw spytać, które to są :)

Inaczej zapytam :P jak by wyglądał twoja 10 :P
potem mogą być pytania uzupełniające :P
z tych 7 3 nie zaznasz czyli z 4 się nie zgadzasz ?
Shadowmage - 2008-12-02, 09:05
:
Tak, z trzeba w zasadzie się zgadzam. Zajdel, Orbit i Dukaj. Do tego na pewno dodałbym jeszcze dwie inne książki Dukaja, jeśli nie trzy. Na pewno Szostak - kwestia dyskusyjna za co. Huberath i "Gniazdo światów". "Vertical". Z Twardocha jeśli już to "Sternberg". Kresa pewnie też bym umieścił. ASa za opowiadania. Brzezińską może też, choć raczej za ogół twórczości niż za jedną wybijającą się pozycję. Plus coś Lema, może Borunia i Trepkę.
Toudisław - 2008-12-02, 09:16
:
Shadowmage napisał/a:
Do tego na pewno dodałbym jeszcze dwie inne książki Dukaja, jeśli nie trzy.

Dawałem zawsze jedna na jednego Autora :) ale z zasady chodziło o całą twórczość i sztandarowy przykład
Shadowmage napisał/a:
Na pewno Szostak

Jak przeczytam to się pewnie zgodzę. Teraz tylko za mną jedno opko wróżące jak najlepiej
Shadowmage napisał/a:
Z Twardocha jeśli już to "Sternberg".

Raczej chodziało mi o Autorów. Ale Obłęd miał w sobie to coś.

Ogólnie pewnie byśmy się w wielu kwestiach zgodzili
Shadowmage - 2008-12-02, 09:25
:
Zgodzić się z Tobą? Nigdy! :-) Całkowicie cofam moje propozycje: Najlepsiejszymi polskimi książkami fantastycznymi są dzieła Eugeniusza Dębskiego! Wszystkie!
Toudisław - 2008-12-02, 09:29
:
Shadowmage napisał/a:
Najlepsiejszymi polskimi książkami fantastycznymi są dzieła Eugeniusza Dębskiego! Wszystkie!

Zgadzam się ;)

Szczególnie Hellp bo to książka wyjątkowa. Czytać coś podobnie oszałamiającego zdarza mi się niezmiernie rzadko :)

Szkoda tylko że to nie najlepsze oszołomienie :D

Tak patrzę na te nasze dyskusję i myślę, że dobrych lub bardzo dobrych Polskich pisarzy nie jest tak mało. Jest co czytać i chyba nie ma sensu narzekać na poziom jakoś strasznie. Zauważ że obaj wymieniamy Autorów którzy poza pewnymi wyjątkami nie wydają w FS. Wydawnictwo wyklęte ?
Shadowmage - 2008-12-02, 10:04
:
Raczej z wyraźną linią programową, która niekoniecznie trafia w nasze gusta.
A co do autorów dobrych czy bardzo dobrych u nas - prosiłeś o 10, to dostałeś. To nijak ma się do rzeczywistego poziomu polskiej fantastyki. By go wykazać, trzeba zrobić wybór 10 niezależnie od kraju pochodzenia. A wtedy nie wiem czy ktokolwiek by się załapał...
ASX76 - 2008-12-02, 23:33
:
Przeczytałem obszerne fragmenty "Plagi tej ziemi" niejakiego Krzywickiego. Ale KUPA!
Styl - wręcz tragiczny, siermiężny, z grubego kloca ciosany tępą siekierą. Niejeden gimnazjalista lepiej operuje 'piórem'. Książka w pełni zasługuje na swój tytuł, trzeba go tylko nieco zmodyfikować - plaga...
Okutać - otulić, owinąć. Czy postać może być okutana w zbroję? <piję do fragmentu tegoż 'dzieła'>

Chyba najlepszy kawałek: "...rozległ się imponujący szum książęcej uryny."

Albo: "Nie słuchał jej, bo gładziła jak anioł, także po przyrodzeniu." LOL

Dno i kilometr mułu! :-P
Shadowmage - 2008-12-02, 23:49
:
Widać ASXie, że gimnazjum w takim razie nie skończyłeś, bo Krzywicki pisze lepiej od Ciebie :P
ASX76 - 2008-12-02, 23:59
:
Shadowmage napisał/a:
Widać ASXie, że gimnazjum w takim razie nie skończyłeś, bo Krzywicki pisze lepiej od Ciebie :P


Skąd wiesz jak piszę, skoro jeszcze nawet nie zacząłem? :-P
Shadowmage - 2008-12-03, 00:02
:
Posty wystarczą :P
ASX76 - 2008-12-03, 00:16
:
Shadowmage napisał/a:
Posty wystarczą :P


Nieładnie prowokować do spamu, Shadowku. Uznaję Twą wyższość w tym względzie, Maestro. "Nie chcem, ale muszem". Co ciekawe, później tylko ja zbieram ochrzan. :-P

Pisanie postów to zupełnie insza sprawa. W tym wypadku bowiem nie muszę zbytnio wysilać zanikających (wersja optymistyczna) komórek mózgowych. :-P

Czy to smutna prawda o nędznej książce Krzywickiego tak Cię dotknęła, że zaczynasz 'osobiste wycieczki/podjazdy' spamowe?
Nie jestem jedyną osobą, która ma o "Plagach tej ziemi" jak najgorszą opinię. Zresztą, "koń jaki jest, każdy widzi": kulawy, łysy, ślepy i bez zębów. ;)
Toudisław - 2008-12-03, 00:19
:
Shadowmage, W taj książce jest rzeczywiście kilka językowych potknięć. Ale starym dobrym zwyczajm atakujesz osobę a nie opinie :)
Nie zgdam się z ASXem co do całościowej oceny taj książki. Ogólnie bliżej mi do opinii Bety. Faktem jest że język powieści trudno nazwać jej wielką zaletą. Czasem wręcz utrudnia czytanie.
Shadowmage - 2008-12-03, 00:21
:
Krzywicki jaki jest, każdy widzi. Co nie znaczy, że od razu musisz przerysowywać i stosować zupełnie nieuzasadnione porównania. Ja, przyznam się szczerze, nie potrafiłbym nawet w połowie pisać tak jak Krzywicki. Bo pisanie literatury, to wbrew pozorom nie taka prosta sprawa.

Edit: Toudi się pojawił :D Nie atakuję osób. Wytykam błędy w ich argumentacji. A że niektórzy biorą to bardzo do siebie... cóż, trudno.
ASX76 - 2008-12-03, 01:05
:
Pewnie, że pisanie literatury to nie jest prosta sprawa. Jako czytelnik który płaci za książkę (tej nie kupiłem, ale to niczego nie zmienia) wymagam jednak dobrze wykonanej pracy, a nie sztubackich wypocin. Nie mam pisarskich ambicji, gdyż mam świadomość że "z tej mąki chleba nie będzie", co nie znaczy, że muszę ulgowo traktować autora, który powinien jeszcze się uczyć jak pisać, usilnie pracować nad stylem, językiem... Tymczasem mamy do czynienia z drętwotą i prymitywizmem literackim.
Na miejscu wydawcy wstydziłbym się za wypuszczenie takiego gniota. I jeszcze płacić za przeczytanie tego 'czegoś'? LOL
martva - 2008-12-03, 09:44
:
Nie słyszałam o Krzywickim, ale takie 'kwiatki' mi wystarczą.
BTW mam wrażenie że niektóre książki w tym kraju nie przechodzą przez ręce (i oczy) redaktorów. I wychodzi żenada.
'Okutana w zbroję', też coś... :shock:
Adashi - 2008-12-05, 21:39
:
Nie czytałem "Plag", ale na jednym PiwoKonie poniekąd namówiłem znajomka do kupna tej książki. Rozmawialiśmy przy piwku (jak to na PiwoKonie ;) ) o fantasy w słowiańskich klimatach, więc strzelam newsa, że Runa wydała coś nowego, że historyczna fantasy ponoć, że Słowianie połabscy, itd. bo zajawkę w necie widziałem i mówię: pomysł na fabułę zacny, ale recki sieciowe niezbyt optymistyczne. Minęło kilka dni, dostaję eskę od rzeczonego znajomka (który mam nadzieję się na mnie nie obrazi za przytoczenie całej tej historyjki).
- Namówiłeś mnie na "Plagi" - pisze.
- Fajnie, ale pamiętaj że ostrzegałem o kiepskich recenzjach.
Co mój kompan na to, no zgadnijcie?
- Piepr...ę recenzje!

I to jest imho moi drodzy prawidłowe podejście :mrgreen:

A jaki jest poziom polskiej fantastyki, hmmm... normalny :-P Wydaje się stosunkowo dużo, są pozycje rozrywkowe, jak i bardziej ambitne, dość szeroki wachlarz gatunkowy, słowem dla każdego coś miłego. Jest kilka czasopism branżowych, parę wydawnictw publikujących polską prozę fantastyczną, nie jest źle moim zdaniem. Owszem, przydałoby się nieco więcej oficyn w tym segmencie (nic tak nie uzdrawia rynku jak konkurencja) i lepsze działania marketingowe z ich strony, ale do tego jeszcze dojdziemy.
Toudisław - 2008-12-06, 08:32
:
Shadowmage napisał/a:
Edit: Toudi się pojawił :D Nie atakuję osób. Wytykam błędy w ich argumentacji. A że niektórzy biorą to bardzo do siebie... cóż, trudno.

Atakowałeś :P dopiero ten post był atakiem na argumentację. Ciesze się z twojej poprawy :P
ASX76 napisał/a:
Tymczasem mamy do czynienia z drętwotą i prymitywizmem literackim.

Raczej należy się zastanowić co robiła redakcja i korekta :) czy gdy wydaje debiutant to robi się to jak najszybciej i jak najtaniej?
martva napisał/a:
Nie słyszałam o Krzywickim, ale takie 'kwiatki' mi wystarczą.

Kilka sów wyjętych z kontekstu :) Chcesz to ci ta książkę pożyczę sama się przekonasz jak to wygląda.
Adashi napisał/a:
- Piepr...ę recenzje!

Dobra obywatelska postawa :P
Z recenzją Beaty muszę się jedak zgodzić. Powiedzmy że jest ona umiarkowana. Na moją ocenię na pewno wpływa tez fakt że ten okres i te klimaty zawsze mnie interesowały
Adashi napisał/a:
Owszem, przydałoby się nieco więcej oficyn w tym segmencie (nic tak nie uzdrawia rynku jak konkurencja) i lepsze działania marketingowe z ich strony, ale do tego jeszcze dojdziemy.

jak zakończy się zmiana pokoleniowa ? Pewnie dojdziemy ale kiedy. Jeżeli cześć pisarzy ( Szostak np. ) odchodzi już od fantastyki.
Adashi - 2008-12-06, 11:50
:
Toudisław napisał/a:
jak zakończy się zmiana pokoleniowa ? Pewnie dojdziemy ale kiedy.

1 stycznia 2012 roku, dokładnie o godzinie 7:00 czasu warszawskiego :mrgreen: A na poważnie to możemy tylko czekać, rynek normalnieje na naszych oczach, sytuacja fantastyki pisanej przez Polaków w stosunku do tego co było kiedyś poprawia się i to diametralnie. Mówię tu oczywiście o popularności tej literatury i możliwości publikowania a nie o poziomie literackim, bo to już subiektywna ocena każdego czytelnika.

Toudisław napisał/a:
Jeżeli cześć pisarzy ( Szostak np. ) odchodzi już od fantastyki.

Mówi się trudno, nic na siłę. Jeżeli Wit tak chce, to ja szanuję jego decyzję. Pisarz nie może być zakładnikiem czytelników.
To, że tacy twórcy jak Szostak właśnie, Orbitowski, czy Dukaj przechodzą na pole (ugór?) głównego nurtu to jest raczej normalne, nigdy nie byli pisarzami typowo „gettowymi”, wystartowali w fantastyce, ale chyba jako punkt zaczepienia, tak przynajmniej ja to odbieram.
Romulus - 2008-12-06, 12:14
:
Może masz rację Adashi. A może nie...
Ja patrzę na fantastykę polską z perspektywy czytelnika, który poszukuje książki, która nie będzie tylko 20 minutowym przerywnikiem, ale zapładniającą wyobraźnię lekturą - nawet, gdyby miała mieć "tylko" walor rozrywkowy. Tego mi brakuje. Polską fantastykę czytam tylko kiedy muszę: chyba że to Dukaj, Sapkowski i Brzezińska, może Grzędowicz, ale ten - od biedy... Zresztą rzecz nie w przerzucaniu się nazwiskami, ale jakością. A ta jest niska. Może to niesprawiedliwie, ale będę porównywał z Zachodem: wskaż mi polskiego Hamiltona, Reynoldsa, polskiego Jordana, Martina i Eriksona. Wymieniam tych najbardziej "rozrywkowych" (może z Reynoldsem trochę przesadziłem). Nie śledzę polskiego rynku, więc nie wiem - może tacy są, lecz ich nie zauważyłem.

Zauważam za to pełno karłowatej rozrywki, opowiadań rozdętych do objętości powieści (najczęściej graficznie: duże interlinie między wierszami, duża czcionka). Taka jest polska fantastyka rozrywkowa w moich oczach. Nie warta choćby kupowania jej po cenach z Taniej Książki. Wypożyczam ją z książnicy miejskiej - ale i tu: na trzy książki, które mogę jednorazowo zabrać z półki w "wolnym dostępie" polska fantastyka to tylko jedna z nich. Nie będę jej wspierał, bo chętnie bym to zrobił dla polskiego Martina, Hamiltona, czy Eriksona. Reszta to, już w momencie wydania, przemiał z odroczonym terminem spalenia.
Adashi - 2008-12-06, 12:39
:
Romulus napisał/a:
Może masz rację Adashi. A może nie...

Nie przypisuję sobie monopolu na prawdę, tak że spoko.

Romulus napisał/a:
Ja patrzę na fantastykę polską z perspektywy czytelnika, który poszukuje książki, która nie będzie tylko 20 minutowym przerywnikiem, ale zapładniającą wyobraźnię lekturą - nawet, gdyby miała mieć "tylko" walor rozrywkowy.

Dla mnie fantastyka to literatura popularna, rozrywkowa, tak samo jak książki sensacyjne, szpiegowskie, przygodowe, thrillery, romanse i kryminały, ten sam przedział. Owszem, także na polu fantastyki trafiają się powieści niezwykle głębokie, skłaniające do refleksji i w dodatku napisane przecudnej urody językiem, ale takie pozycje zdarzają się w każdym rodzaju literatury, w żadnym zaś nie stanowią 100 procent podaży ;)

Romulus napisał/a:
Może to niesprawiedliwie, ale będę porównywał z Zachodem

Porównanie o tyle niesprawiedliwe, że my teraz nadrabiamy cały ten zachodni "złoty okres", ów czas utracony PRLu.
Od czego się zaczęła fantastyka, nie licząc Verne'a i Wellsa? Od magazynów pulpowych w latach dwudziestych, trzydziestych XX w., od prostej rozrywki. W Polsce nie zdążyła się na dobre rozwinąć, bo najpierw była wojna a potem radziecka okupacja. Za komuny fantastyka była u nas traktowana przez władze jako swoisty wentyl bezpieczeństwa podobnie jak inny kapitalistyczny wynalazek - komiks. Przez autorów zaś jako sposób na obejście cenzury i pole do walki z systemem. Oczywiście mieliśmy wybitnych twórców fantastyki i tworzyli oni wspaniałe utwory, ale jak wyglądał rynek tejże fantastyki? Niezbyt fajnie, prawda? A teraz, system upadł, transformacja ustrojowa pozwoliła by rynek fantastyki stał się wreszcie normalny.

Romulus napisał/a:
wskaż mi polskiego Hamiltona, Reynoldsa, polskiego Jordana, Martina i Eriksona.

Z dwoma pierwszymi będzie krucho, bo polska space opera nie ma się najlepiej. Martin i Erikson (Jordana zmilczę) - proszę bardzo :arrow: Feliks W. Kres.

Romulus napisał/a:
opowiadań rozdętych do objętości powieści (najczęściej graficznie: duże interlinie między wierszami, duża czcionka). Taka jest polska fantastyka rozrywkowa w moich oczach. Nie warta choćby kupowania jej po cenach z Taniej Książki. Wypożyczam ją z książnicy miejskiej - ale i tu: na trzy książki, które mogę jednorazowo zabrać z półki w "wolnym dostępie" polska fantastyka to tylko jedna z nich.

Taka nagminna polityka wydawców to inna sprawa, zauważ że książki Jordana czy Martina też były u nas niecnie dzielone na części.

edit: dodałem fragmencik (podkreślone) by uniknąć nieporozumień.
You Know My Name - 2008-12-06, 12:42
:
Romulus, trochę się chyba mylisz. Wskazujesz "zachód" czyli UK, USA, Kanadę (w dużym uproszczeniu) - policz ilu tam jest mieszkańców, proporcjonalnie ilu może być pisarzy itd. A potem wskaż mi "zachodniego" Sapka czy Dukaja, bo IMO są unikatowi nie tylko na naszym rynku.
Polska to nie połowa świata aby tak porównywać.
ASX76 - 2008-12-06, 12:44
:
Toudisław napisał/a:

martva napisał/a:
Nie słyszałam o Krzywickim, ale takie 'kwiatki' mi wystarczą.

Kilka sów wyjętych z kontekstu :) Chcesz to ci ta książkę pożyczę sama się przekonasz jak to wygląda.


Wygląda jak d... wielbłąda. ;)
Tak właśnie przypuszczałem, że znajdzie się ktoś, kto potraktuje owe "kilka słów wyjętych z kontekstu" jako błąd redakcji/korekty i poniekąd słusznie, jednak już próby przykrycia w ten sposób EWIDENTNEJ MIELIZNY PISARSKIEJ autora jest, jak dla mnie, absolutnie nie do przyjęcia. Przecież nawet nie trzeba pożyczać książki, żeby przekonać się o mizernej kondycji/stanie 'pióra' pana Krzywickiego - fragmenty zamieszczone na stronie Katedry wystarczają aż nadto. Ślepota korekty to jedno, a elementarne braki w jego wyszkoleniu pisarskim to drugie. Pal licho te kilka cytatów "wyjętych z kontekstu".

Romulusie :arrow: Pewnie, że twoje porównanie jest wręcz rażąco niesprawiedliwe. Stawiasz przeciwko polskiej fantastyce CAŁY Zachód... :-P Jeśli już chcesz się tak 'bawić', proponowałbym: kraj vs kraj...
Romulus - 2008-12-06, 13:39
:
Może się zapędziłem - ale weźmy jakość versus jakość. Do czego jakościowo porównać polską fantastykę w swej masie? Do poziomu powieści zagranicznych wydawanych przez FS. Tylko to mi przychodzi na myśl i wyżej nawet nie śmiem mierzyć, bo sam zacznę się z siebie śmiać.

Nie wiem, ile ta polska ewolucja ma potrwać. Ale trwa mi ona potwornie wolno. Jeśli ją jednak widzicie - bo ja jej nie widzę - to się cieszę. Nie sarkastycznie wcale. Jeśli tak wielu widzi nadzieję, to może mi być tylko lepiej na duszy. Bo na razie polski autor na mojej półce to tylko ten z "gromadki" podanej przeze mnie wcześniej. Inni nie dorastają do poziomu fantastyki, który trzymam na półkach. Może to i tak dużo jak na polską pipidówę...
You Know My Name - 2008-12-06, 13:45
:
Romulus napisał/a:
Może się zapędziłem - ale weźmy jakość versus jakość. Do czego jakościowo porównać polską fantastykę w swej masie? Do poziomu powieści zagranicznych wydawanych przez FS
Tiaaa, ale masówy przeokrutnej ze USA nikt do nas nawet nie sprowadza, sprowadzane są te powieści, które są wartościowe, lub mają szanse na dobre wyniki sprzedaży. Spójrz na Esslemonta, pisarsko nie jest asem, do niego można porównać wielu polskich pisarzy.
Czy masz statystyki o ilości autorów na wspomnianych przeze mnie rynkach, ilościach powieści i ich sprzedaży - wtedy możnaby porównywać.
Adashi - 2008-12-06, 13:51
:
Mag_Droon napisał/a:
Tiaaa, ale masówy przeokrutnej ze USA nikt do nas nawet nie sprowadza

A te wszystkie powieści ze świata Forgotten Realms, Dragonlance, czy kolejne tomy Conana albo książki z uniwersum Star Wars?
You Know My Name - 2008-12-06, 13:53
:
A o wynikach finansowych nie wspomniałem, to się sprzedaje jako element dodatkowy, do gier czy filmów. I sprzedaje sie całkiem nieźle.
Ale to też zapewne nie jest najniższy poziom pisarstwa na "zachodzie"
Adashi - 2008-12-06, 14:00
:
Mag_Droon napisał/a:
to się sprzedaje jako element dodatkowy, do gier czy filmów. I sprzedaje sie całkiem nieźle.

I gites, książka to jest produkt jak każdy inny, choćby kogoś na to stwierdzenie aż skręcało, jest popyt-jest podaż, proste.

Mag_Droon napisał/a:
Ale to też zapewne nie jest najniższy poziom pisarstwa na "zachodzie"

Wiadomo, że wszystkiego, co wychodzi na zachodzie nie wydają u nas „jak leci”.

Romulus napisał/a:
Nie wiem, ile ta polska ewolucja ma potrwać. Ale trwa mi ona potwornie wolno.

Ewolucja ma to do siebie, że nie jest szybką, skokową zmianą, to nie rewolucja ;)
Jander - 2008-12-06, 15:32
:
Adashi napisał/a:
I gites, książka to jest produkt jak każdy inny, choćby kogoś na to stwierdzenie aż skręcało, jest popyt-jest podaż, proste.

I nie przeszkadza Ci to, że książka jest coraz bardziej masowa? Żeby dobrze się sprzedać musi spodobać się jak najszerszemu gronu, a równa się do najniższego wspólnego mianownika, czyli jakość książek spada. Żeby walczyć z innymi produktami musi być coraz prostsza, łatwiejsza, bardziej rozrywkowa.
Autorzy produkują książki, zamiast je tworzyć, ludzie to czytają, bo takie już książki dostają. Gdyby autorzy tworzyli książki o dobrej jakości to ludzie też by je czytali - tylko byliby dużo inteligentniejsi.
Gdyby wydawnictwa spoglądały tylko na popyt nikt by nie wydawał autorów, którzy się nie sprzedają, a są wybitni (vide autorzy UW, VanderMeer i pewnie jeszcze trochę autorów).
Oczywiście, jak wyżej, nie mam monopolu na prawdę, to tylko moje poglądy. ;)
pozdrawiam
Tigana - 2008-12-06, 16:15
:
Toudisław napisał/a:
jak zakończy się zmiana pokoleniowa ? Pewnie dojdziemy ale kiedy. Jeżeli cześć pisarzy ( Szostak np. ) odchodzi już od fantastyki.


PRIMO

Jaka zmiana? Przecież teraz pisze głównie młode pokolenie. Do tych "starszych" (bez urazy) można by zaliczyć ASa, Kresa,Piekarę, Dukaja (rocznik 1974!),Dębskiego Grzędowicza, Brzezińską, Białołęcką - jak kogoś ominąłem to przepraszam. Większość autorów wydających w FS czy Runie to osoby, które dopiero co debiutowały. Jak wiec zmiana i na kogo? Na maturzystów?

SECUNDO

Proszę nie mówić/pisać, ze w czasach PRLu nie powstawała się polska literatura fantastyczna i że myśmy ten okres przespali. A Lem, Zajdel. Snerg, Trepka i wielu innych już zapomnianych pisarzy to książki kucharskie pisali?Mnie się nawet wydaje, że wtedy ta literatura stała na wyższym poziomie niż dziś.

TERTIO

Wydawcy wydają to co według nich powinno się sprzedać i przynieś zysk. stąd większość książek to pozycje mniej lub bardziej rozrywkowe, które mają za zadanie na siebie zarobić. Być może w Polsce powstają rzeczy ambitne, ale mają one duży kłopot z tym aby przebić sie na rynek.
Dabliu - 2008-12-06, 22:30
:
Adashi napisał/a:
książka to jest produkt jak każdy inny, choćby kogoś na to stwierdzenie aż skręcało, jest popyt-jest podaż, proste.


Korci mnie, żeby dodać pewne sprostowanie - dla wydawcy, księgarza, dystrybutora... zazwyczaj tak. Ale dla czytelnika, a zwłaszcza dla pisarza, to nie powinien być tylko produkt, a może nawet wcale nie powinien.
Adashi - 2008-12-06, 22:57
:
Jander napisał/a:
I nie przeszkadza Ci to, że książka jest coraz bardziej masowa?

A dlaczego ma mi przeszkadzać? Ktoś chce czytać te wszystkie powieści ze światów RPGów, czy harlequiny na ten przykład, jego sprawa. Mnie nic do tego, ja mogę mieć wyrobione zdanie o niskiej jakości tej literatury, ale co z tego. Ktoś chce to czytać, ktoś to pisze, ktoś wydaje, wszyscy są zadowoleni, to co zabronić? No jakże to tak? To jak z pornografią, nie chcesz nie patrz/nie kupuj.

Jander napisał/a:
Autorzy produkują książki, zamiast je tworzyć

A to już by trzeba autorów zapytać, czy piszą z potrzeby serca, dla kasy, czy dlatego że lubią albo że jednego z drugim coś w duszy gniecie, a może wszystko naraz ;)

Jander napisał/a:
Gdyby wydawnictwa spoglądały tylko na popyt nikt by nie wydawał autorów, którzy się nie sprzedają, a są wybitni

Ja niczego takiego nie twierdziłem, zauważam tylko prostą ekonomiczną prawidłowość, ktoś wyraża popyt na określone dobro, ktoś inny owe dobro oferuje do sprzedaży (generuje podaż).

Tigana napisał/a:
Proszę nie mówić/pisać, ze w czasach PRLu nie powstawała się polska literatura fantastyczna i że myśmy ten okres przespali. A Lem, Zajdel. Snerg, Trepka i wielu innych już zapomnianych pisarzy to książki kucharskie pisali?Mnie się nawet wydaje, że wtedy ta literatura stała na wyższym poziomie niż dziś.

Z całym szacunkiem, nic takiego nie napisałem, choć może wyraziłem się nieprecyzyjnie. Oczywiście, że polscy fantaści tworzyli w tym okresie i to tworzyli rzeczy wybitne, ale jak wyglądał wtedy rynek fantastyki? Stał do góry nogami jak każdy segment gospodarki centralnie planowanej ;) W tym sensie teraz jest normalniej niż było kiedyś.

Dabliu napisał/a:
Korci mnie, żeby dodać pewne sprostowanie - dla wydawcy, księgarza, dystrybutora... zazwyczaj tak. Ale dla czytelnika, a zwłaszcza dla pisarza, to nie powinien być tylko produkt, a może nawet wcale nie powinien.

Celna uwaga ;) Ale dla kupującego książkę, może ona być równie dobrze zapychaczem regału (bo np. modnie jest mieć dany tytuł na półce), jak i strawą duchową, generalnie nie ma różnicy. Ktoś kupuje daną knigę i może z nią zrobić, co zechce. W drugą stronę, co mnie jako kupującego/czytelnika obchodzi czy pisarz XY napisał powieść dla kasy czy z głębszych pobudek? Mnie interesuje tylko czy mi się dana książka spodoba czy nie.
Toudisław - 2008-12-06, 23:51
:
Adashi napisał/a:
1 stycznia 2012 roku, dokładnie o godzinie 7:00 czasu warszawskiego :mrgreen:

Kurde a ja myślałem że koniec świta ma być w dniu ropocześcia Euro 2012 :/
Adashi napisał/a:
Mówi się trudno, nic na siłę. Jeżeli Wit tak chce, to ja szanuję jego decyzję. Pisarz nie może być zakładnikiem czytelników.


A mnie skoda że dobry pisarz musi zminic klimat by nie robić dlaj to co robi i nie mieszkac w kartonie na ulicy...
Adashi napisał/a:
Oczywiście mieliśmy wybitnych twórców fantastyki i tworzyli oni wspaniałe utwory, ale jak wyglądał rynek tejże fantastyki? Niezbyt fajnie, prawda?

Pewnie lepij niż teraz :P Było tego naprawdę sporo i ja nie jestem pewien kiedy było lepiej aż chce się powiedzić " Komuno Wróc " :P
Adashi napisał/a:
I gites, książka to jest produkt jak każdy inny, choćby kogoś na to stwierdzenie aż skręcało, jest popyt-jest podaż, proste.

Każdy produkt jest inny :P Ksiązka jes produktem szcegulnym bo odbieranym subiektywnie jak mało który towar na rynku. Ma tez z góry okrojony rynek odbiorców. No inne jest ( powinno być ) podejście pisarza do swojego dzieła niż sprzedawcy w warzywniaku do ogórków
Cytat:
Ewolucja ma to do siebie, że nie jest szybką, skokową zmianą, to nie rewolucja ;)

Wiem że trzeba czekać ale czy się dozcekamy ? Czy to już faza wzrostu czy jescze faza spadku. Ja myślę że trzeba jeszcze troszkę polecieć w dół zeby móc szybować ku wyżyną
Adashi - 2008-12-07, 00:24
:
Toudisław napisał/a:
Pewnie lepij niż teraz Było tego naprawdę sporo i ja nie jestem pewien kiedy było lepiej aż chce się powiedzić " Komuno Wróc "

Myślę, że patrzymy z różnych perspektyw, Ty z jakościowej, ja z rynkowej. Nie chcę wchodzić w dyskusje czy kiedyś pisano lepsze książki niż teraz, bo raz że powstawały wtedy zarówno rzeczy ambitne jak i rozrywkowe (zupełnie jak dzisiaj), dwa że to by była dyskusja o gustach, a o gustach się nie dyskutuje, wiadomo ;)
Chciałbym podkreślić (żeby uniknąć jakichś niepotrzebnych nieporozumień), że mam wielki szacunek dla starych mistrzów polskiej fantastyki i cenię ich twórczość.
Mówiąc, iż jest "lepiej", "normalniej" mam na myśli aspekt rynkowy. W tym względzie jest poprawa, moim zdaniem.

Toudisław napisał/a:
Ksiązka jes produktem szcegulnym bo odbieranym subiektywnie jak mało który towar na rynku.

E tam... przykładowo: Tobie się podobają niebieskie buty, a mnie czarne ;) Każdy produkt jest subiektywny, nawet mleko czy pieczywo.

Toudisław napisał/a:
Ma tez z góry okrojony rynek odbiorców. No inne jest ( powinno być ) podejście pisarza do swojego dzieła niż sprzedawcy w warzywniaku do ogórków

Oczywiście, że ma jakiś tam segment docelowy, ale tak jest z każdym produktem. Wegetarianie nie kupują mięsa, chociaż to jest raczej dobro podstawowe.

Toudisław napisał/a:
Wiem że trzeba czekać ale czy się dozcekamy ? Czy to już faza wzrostu czy jescze faza spadku. Ja myślę że trzeba jeszcze troszkę polecieć w dół zeby móc szybować ku wyżyną

To zależy, co przez to rozumiesz. Faza wzrostu, czyli? Że będzie więcej wydawców, periodyków, twórców, opublikowanych tytułów i wreszcie czytelników? No to chyba mamy tendencję wzrostową. Chociaż niektórzy uważają, że tak zwany boom na polską fantastykę minął (kilka pism upadło, niektóre wydawnictwa skupiają się na zagraniczniakach, itd), całkiem możliwe, ale patrząc w skali makro, nie ważne są wahania (nagła hossa lub wręcz przeciwnie), tylko odpowiedź na pytanie, czy relatywnie w długim okresie mamy trend wzrostowy czy nie.
Tigana - 2008-12-07, 00:49
:
Adashi napisał/a:
Z całym szacunkiem, nic takiego nie napisałem, choć może wyraziłem się nieprecyzyjnie. Oczywiście, że polscy fantaści tworzyli w tym okresie i to tworzyli rzeczy wybitne, ale jak wyglądał wtedy rynek fantastyki? Stał do góry nogami jak każdy segment gospodarki centralnie planowanej ;) W tym sensie teraz jest normalniej niż było kiedyś.

Zwracam honor.
Inna sprawa, ze nie do końca się zgadzam. Owszem wszystko stało na głowie i wydawanie książek też. Niemniej istniało kilka prężnie rozwijających się serii literatury fantastycznej, dzięki której czytelnicy mieli okazje poznać zarówno naszych twórców, jak i zagranicznych. A ze cenzura i selekcja była surowa to z zachodu trafiały na nasz rynek rzeczy naprawdę dobre (no chyba, ze jakiś ideologiczny chłam) Również nasi rodzimi twórcy, jeśli chcieli dokopać systemowi to nie walili z grubej rury, a kombinowali i tworzyli utopię. Dzisiaj można pisać i wydawać co się żywnie podoba - co ma rzecz jasna swoje dobre i złe strony.
Toudisław - 2008-12-07, 08:49
:
Tigana napisał/a:
A ze cenzura i selekcja była surowa to z zachodu trafiały na nasz rynek rzeczy naprawdę dobre (no chyba, ze jakiś ideologiczny chłam) Również nasi rodzimi twórcy, jeśli chcieli dokopać systemowi to nie walili z grubej rury, a kombinowali i tworzyli utopię.

Cenzura miała fantastyke głęboko w Du... Przecież w bodaj "Satandarze młodych" wychodziły kawałki Non Stop. Ogólnie w 82 kiedy większość gazet nie wydawano to właśnie Fanatyka mimo braku papieru i cenzury wychodziła regularnie. Warto tez obaczyć nakładny Np. Zajdla przeciec było ponad 100 tyś. Myślę wiec ze z rynkiem nie było tak do końca źle. Co innego że książki te cieszyły się większym powiodzeniem i trudno je było dostać ( nakąłda poniżej 50 tyś rozchodził się jak darmowe piwo ). Co innego fantatsyka zagraniczna bo ta wychodziła rzeczywiście rzadziej.
Jednak w latach komuny Polska była potentatem SF. Jest się czym chwalić. to w latach 90 dosłzo do załamania runku. Częśc pisarzy już nie żyła ( Zajdel ) Część pisła mniej ( Lem ) no i zalew książek z zachodu. do tego ich relatywny wzrost cen w porównaniu do dochodu.
Adashi napisał/a:
Mówiąc, iż jest "lepiej", "normalniej" mam na myśli aspekt rynkowy. W tym względzie jest poprawa, moim zdaniem.

To znaczy faktycznie teraz jest wszyko działa na zasadzie wolnego rynku. Coś się sprzedaje to to się wydaje. do tego dochodzi wspomniana zmina pokoleniowa i zmiana patrzenia na książkę. Więc to ze teraz widzisz to inaczej ni jest tylko zmianą ekonomiczną sytemu. w okresie słusznie minionego PRL z tego co wiem fantastyka jednak podlegała pewnym parwą runku. To znaczy dzięki gazetą jak Fantastyka wydawano to co się podobało czytelnika. No i pewnie dzireki temu że PRLowscy zasłużani pisarze raczej fantastyki nie tykali wiec nie trzeba im było wydawać ksiązek za zasługi. już wtedy było to swego rodzaju getto

Adashi napisał/a:
Tobie się podobają niebieskie buty, a mnie czarne ;) Każdy produkt jest subiektywny, nawet mleko czy pieczywo.

Nie o to mi chodziło. Książki to towar inny niż wszykie bo reakcja klienta jest nie co inna. Teraz na ksiazki patrzy się już jak na towar luksusowy. Po prostu widzę to z ekonomiczego punktu wiedzenia.
Adashi napisał/a:
tylko odpowiedź na pytanie, czy relatywnie w długim okresie mamy trend wzrostowy czy nie.

Upadek gazet nie świadczy o podejściu do fantastyki. Bo to tylko pewien segemt rynku a gazet ogólnie sprzedają się coraz gorzej. Część ludzie woli po prostu kupić sobie książkę. Co do wydawnictw to raczej słabnie rynek Fantastyki zagraniczniej na kożysc etj polskiej. Wielki Bum już pewnie minął. Jednak uważam ze w długim okresie zajda pene zmiany. Fantastyka bedzie nadal popularna i nadal z przewagą na tą rodzimą jednak pisarze jak Orbitowski czy Szostak nie będą już mało znanimy pisarzami. Licze na to że ta lepij wykonnana czesc wyprze nie co ta rozrywkę. Może się mylę ale krachu nie przewiduje. No chyba że wprowadza VAT na ksiazki to zmini obraz IMO dość nie przewidywalne ( tzn. przewidywalny jest tylko spadek sprzedaży ale jego struktura już nie bardzo )
Adashi - 2008-12-07, 11:39
:
Tigana napisał/a:
A ze cenzura i selekcja była surowa to z zachodu trafiały na nasz rynek rzeczy naprawdę dobre

Toudisław napisał/a:
Cenzura miała fantastyke głęboko w Du...

Nie do końca, krążą różne fandomowe opowieści na temat cenzury, ale fakt jest taki, że władza ludowa traktowała fantastykę jak wentyl bezpieczeństwa, na zasadzie: a niech sobie młodzież poczyta o statkach kosmicznych, pobuja w obłokach, to im się odechce knuć przeciwko jedynie słusznemu ustrojowi. W praktyce, jak wiemy wiele książek z tego okresu, zwłaszcza te z nurtu określanego jako social fiction niosły w sobie zawoalowaną krytykę systemu, bo dzięki płaszczykowi sf, można było powiedzieć co się myśli.

Tigana napisał/a:
Dzisiaj można pisać i wydawać co się żywnie podoba - co ma rzecz jasna swoje dobre i złe strony.

Jasne, ale tak wygląda właśnie wolny rynek, na tym polega kapitalizm :mrgreen: To że ma on wady, to inna historia 8)

Toudisław napisał/a:
Ogólnie w 82 kiedy większość gazet nie wydawano to właśnie Fanatyka mimo braku papieru i cenzury wychodziła regularnie. Warto tez obaczyć nakładny Np. Zajdla przeciec było ponad 100 tyś. Myślę wiec ze z rynkiem nie było tak do końca źle. Co innego że książki te cieszyły się większym powiodzeniem i trudno je było dostać ( nakąłda poniżej 50 tyś rozchodził się jak darmowe piwo ). Co innego fantatsyka zagraniczna bo ta wychodziła rzeczywiście rzadziej.
Jednak w latach komuny Polska była potentatem SF.

Tak, byliśmy potentatem, ale rynek był pod kloszem, nie działał według normalnych praw, nie było całej tej anglosaskiej konkurencji, która zalała nas w latach '90. Nakłady patrząc z dzisiejszej perspektywy były niebotyczne, ale takie nakłady wtedy były normą, sprzedawało się wszystko, bo nic innego nie było, żadnej alternatywy, żadnego wyboru, ludzie połykali wszystko, co tylko się ukazało - to się tyczyło nie tylko książek, ale i wszelkich innych dóbr.

Toudisław napisał/a:
to w latach 90 dosłzo do załamania runku.

I tu dochodzimy do clou problemu, bo oto wtedy nastał wolny rynek, czyli niby powinno być normalnie, a tu figa. Zalała nas wtedy zagraniczna fala przekładów, zarówno klasyki jak i tandety, a polska fantastyka nie licząc Sapkowskiego właściwie była niewidoczna. Dopiero tzw. boom na polską fantastykę, który rozpoczął się gdzieś tak w okolicy 2001 roku zmienił nieco ten stan.

Toudisław napisał/a:
w okresie słusznie minionego PRL z tego co wiem fantastyka jednak podlegała pewnym parwą runku. To znaczy dzięki gazetą jak Fantastyka wydawano to co się podobało czytelnika.

Raczej to, co przypadło do gustu redaktorowi naczelnemu, a ludzie łykali wszystko, co się na rynek rzuciło - taki był głód, całkiem jak z kolorowymi telewizorami made in USSR i pralkami Frania, kupowało się, bo były to produkty deficytowe, normalnie słabo dostępne. Czasy zaś były takie, że kolorowych wystaw, z których towary wręcz się wysypują (jak to ma miejsce dziś) nie uświadczyłeś.

Toudisław napisał/a:
Książki to towar inny niż wszykie bo reakcja klienta jest nie co inna.

Możesz szerzej, bo nie łapię. Każdy towar jest odbierany subiektywnie, reakcji konsumentów na ten sam produkt może być tysiące.

Toudisław napisał/a:
Teraz na ksiazki patrzy się już jak na towar luksusowy. Po prostu widzę to z ekonomiczego punktu wiedzenia.

Chyba jeszcze nie, album komiksowy kosztujący 9 dych zaczyna aspirować do miana towaru luksusowego, chociaż to jeszcze nie ten poziom. Chodzi Ci pewnie o to, że ludzie czytający (w sensie kupujący książki) to jedynie (zmniejszający się?) odsetek całego narodu, ale to jeszcze nie oznacza, że mamy do czynienia z towarem luksusowym.

Toudisław napisał/a:
Upadek gazet nie świadczy o podejściu do fantastyki. Bo to tylko pewien segemt rynku a gazet ogólnie sprzedają się coraz gorzej.

Jakoś się jednak przekłada, zwłaszcza w sytuacji, gdy periodyki mają nakłady sporo większe niż większość książek (nie mówię tu o bestsellerach).

Toudisław napisał/a:
Co do wydawnictw to raczej słabnie rynek Fantastyki zagraniczniej na kożysc etj polskiej. Wielki Bum już pewnie minął. Jednak uważam ze w długim okresie zajda pene zmiany.

Zmiana się dokonała, klienci chcą kupować polską fantastykę, tutaj nastąpiło poważne przetasowanie w stosunku do lat '90, zasługa to przede wszystkim czasopisma SF (obecnie SFFiH) i Fabryki Słów.

Toudisław napisał/a:
Jednak uważam ze w długim okresie zajda pene zmiany. Fantastyka bedzie nadal popularna i nadal z przewagą na tą rodzimą jednak pisarze jak Orbitowski czy Szostak nie będą już mało znanimy pisarzami.

Problem w tym, że fantastyka to jest jednak pewne getto, czytelnicy tej literatury stanowią mniej więcej stałą liczbę, jedni odchodzą, przychodzą nowi, żeby być znanym pisarzem (vide Sapkowski) trzeba się przebić do świadomości poza gettem, a Ty się dziwisz, jak pisarz opuszcza nasze poletko, na rzecz owego mitycznego głównego nurtu.

Toudisław napisał/a:
Licze na to że ta lepij wykonnana czesc wyprze nie co ta rozrywkę.

Nie liczyłbym na to, właśnie tak wygląda normalny wolny rynek, spójrz na fantastykę w USA, czy UK. Gros pozycji to literatura lekka, łatwa i przyjemna, rzeczy ambitne to tylko ułamek całości.
Toudisław - 2008-12-07, 12:13
:
Adashi napisał/a:
Jasne, ale tak wygląda właśnie wolny rynek, na tym polega kapitalizm :mrgreen: To że ma on wady, to inna historia 8)

To nie ma nic z kapi8talizmem :P jak by prowadzić komuznim z wolnością słowa mogło by być jeszce lepiej. Bo np. taka małśowska dostała by 100 tyś nakłady a Dukaj 2 tyś ( bo papieru brak )
Adashi napisał/a:
ludzie połykali wszystko, co tylko się ukazało - to się tyczyło nie tylko książek, ale i wszelkich innych dóbr.

Fakt czytali więcej. To zmienia obraz żeczy trudno te rynki porównywać.
Adashi napisał/a:
. Zalała nas wtedy zagraniczna fala przekładów, zarówno klasyki jak i tandety, a polska fantastyka nie licząc Sapkowskiego właściwie była niewidoczna. Dopiero tzw. boom na polską fantastykę, który rozpoczął się gdzieś tak w okolicy 2001 roku zmienił nieco ten stan.

To były to dwa skłądniki. Raz zachwycenie się nowością. Nowość zawsze bardziej kusi. No i pisano zdecydowanie inaczej. Mniej było fantastyki socjologicznie a ciut więcej elfów i smoków. Do tego spadł ogólnie poziom czytelnictwa. AS miał fuksa bo wkrecił się w największym kryzysie i pisłą zdecydowanie inaczej niż ci z okresu PRL. bardzij to przypomniało styl z zachodu to się przyjeło.
Adashi napisał/a:
Możesz szerzej, bo nie łapię. Każdy towar jest odbierany subiektywnie, reakcji konsumentów na ten sam produkt może być tysiące.

Książka to towar o wartosci podwujniej. Jedna to wartość przedmiotu dóga to zawartosc oceniana subiektywnie. Chodzi mi o to że kupijąc ksiązkę zachowujesz się inaczej niż kupując majonez
Adashi napisał/a:
Chodzi Ci pewnie o to, że ludzie czytający (w sensie kupujący książki) to jedynie (zmniejszający się?) odsetek całego narodu, ale to jeszcze nie oznacza, że mamy do czynienia z towarem luksusowym.

Raczej chodzi mi o zuborzeine społeczeństwa które patrzy na ksiązkę jak na drogą rozrywkę kaprys. Ty pewnie jak ja jestś od ksiązek w jakiś sposób uzależniony. Ale dla kowalskiego kupno miesięcznie 4 książek to wybryk i kaprys. Po co tyle kasy marnować alepij kupić co innego
Adashi napisał/a:
Raczej to, co przypadło do gustu redaktorowi naczelnemu, a ludzie łykali wszystko,

A czy z FS jest inaczej? :mrgreen: Tylko pozory że jest inaczej. Kiedyś wydawca sterowął rynkiem a teraz próbuje to robić pośredni sterując gustami
Adashi napisał/a:
zasługa to przede wszystkim czasopisma SF (obecnie SFFiH) i Fabryki Słów.

FS to się zgodzę bo trudno by było nie. Ale SFFiH a nie NF :> a moze to zwykła zmiana koniunktory
Adashi napisał/a:
a Ty się dziwisz, jak pisarz opuszcza nasze poletko, na rzecz owego mitycznego głównego nurtu.

Nie dziwie się :P Tylko mi żal
Romulus - 2008-12-07, 13:14
:
Kształtowanie gustów - może w tym rzecz...

Chwycę tu przykład z półki telewizyjnej. Taka HBO - stacja w pełni prywatna o ograniczonym zasięgu, bo płatna - a podjęła się czegoś wydawałoby się, że niespotykanego: próby kształtowania gustów telewizyjnej widowni. Nie będę wyliczać wielu wartościowych seriali, bo każdy wie mniej więcej o jakie tytuły chodzi. I najważniejsze - stacja ta odniosła sukces finansowy na tym polu. Mówimy tu cały czas o masowej rozrywce a nie o czymś w rodzaju telewizyjnego Bergmana.

Dlaczego coś takiego nie mogłoby działać na polskim rynku? Dlaczego musimy sobie tłumaczyć, że nie może być tu, jak na Zachodzie? Bo polski rynek jest inny? Owszem, jest mały i takie stawki, jak w USA oraz komfort twórczy to zaszczyt. Co nie oznacza przecież, że aby zadebiutował polski Stephenson lub Erikson - trzeba od razu dawać astronomiczne zaliczki i etat pisarza w wydawnictwie... MAG ma Ucztę Wyobraźni, ale - jak widać - to nadal orka na ugorze, bo pulpa nadal trzyma się mocno. Dodałbym jeszcze Solaris za wskrzeszanie klasyki, bo to również jest kształtowanie gustów.

Naiwnością jest zatem chcieć mieć rozrywkę przez duże R, a nie Świat według Kiepskich cały czas? Nie uwierzę, że nie ma w Polsce kogoś na miarę wspmnianych przeze mnie autorów. Nie wierzę, ze musi być Jacek Dukaj a potem dłuuuuugooooo nic... Ale uwierzę - niestety - że Polakom tylu polskich wielkich nazwisk nie trzeba. Najpierw był Lem, potem będzie Dukaj, potem znowu ktoś... Przyjmuję to i się nie boczę. Ale żal, że skazani jesteśmy na prowincjonalność.
ASX76 - 2008-12-07, 18:38
:
Romulus napisał/a:
Nie uwierzę, że nie ma w Polsce kogoś na miarę wspmnianych przeze mnie autorów. Nie wierzę, ze musi być Jacek Dukaj a potem dłuuuuugooooo nic...


Nie zgadzam się! Cudze chwalisz, swojego nie znasz albo nie doceniasz.
Anna Brzezińska, Marek Huberath, Wit Szostak, Andrzej Sapkowski... - te nazwiska mówią panu coś? :-P Erikson, według Ciebie, jest od nich lepszy? W czym? LOL

Na jakąż to "prowincjonalność" jesteśmy skazani? I jacy my? Nie czuję się skazany. :-P
Masz na myśli polską fantastykę czy całą polską literaturę współczesną? (pytam na wszelki wypadek, żeby uniknąć ewentualnego kolejnego bolesnego nieporozumienia) ;)
Toudisław - 2008-12-07, 19:28
:
ASX76 napisał/a:
Anna Brzezińska, Marek Huberath, Wit Szostak, Andrzej Sapkowski... - te nazwiska mówią panu coś? :-P Erikson, według Ciebie, jest od nich lepszy? W czym? LOL

Sory ale Gdzie wiedzmin a gdzie sójeczka. Erikson jest pisarzem nie porównywalnie lepszym od Sapkowskiego. Innych pisarzy trudniej porównać ale taż im brakuje jeżli np. popatrzymy na kreację postaci czy świata przedstawionego.
ASX76 napisał/a:
Marek Huberath, Wit Szostak,

O tych sie nie wypowiadam nie przeczytałem
Romulus napisał/a:
Dodałbym jeszcze Solaris za wskrzeszanie klasyki, bo to również jest kształtowanie gustów.

Oni raczej liczą na sentyment niż że czytalnik FS nagle chcwyci się za Bestera czy Aldisa. Bo większość tych książek można za grosze kupić na allegro lub tanich książkach
Romulus - 2008-12-07, 19:55
:
ASX-ie chodzi mi tylko o literaturę fantastyczną. "Współczesna" to insza inszość :)

Jacek Dukaj napisał kiedyś Lament Miłośnika Cegieł. Ja mógłbym napisać manifest pt. Lament Miłośnika Dobrej Rozrywki W Literaturze Fantastycznej (oto jedna z różnic między mną a Dukajem: brak treściwej zwięzłości :) ) Wymienione przez ciebie nazwiska uznaję w całości (na Huberatha nosem kręcę, ale ostatecznie...). Napisałem też, że przyjmuję, że dwa - trzy nazwiska z polskiej fantastyki to wszystko na co nas stać, jeśli chodzi o rozrywkę na wysokim poziomie. Reszta to Świat Według Kiepskich.

Wzdragam się też słysząc hasło: skoro wszyscy chcą tą sieczkę czytać to im ją dajmy. W porządku, biznes to biznes. Ale można też robić inny biznes: taki jak podałem na przykładzie telewizyjnej rozrywki sygnowanej przez HBO. W Polsce tylko MAG w moich oczach pretenduje do takiej marki na rynku wydawniczym (i Solaris za swoistą "oldskulowość"). Tyle że MAG nie wydaje Polaków a mnie takiej szlachetnej fantastyki polskiej produkcji brakuje. Chciałbym poczytać polskiego Stephensona, zatopić się w sagę fantasy polskiego Eriksona (proszę nie rozumieć powoływania tych nazwisk, jako tęsknoty za polskimi kopiami tychże autorów). Bez jakiegoś "mesydżu", tylko rozrywka. Ale taka, abym się jej nie wstydził biorąc następnie książkę któregoś z powyższych "zagranicznych". Chcę i żądam rozrywki na amerykańskim poziomie!
ASX76 - 2008-12-07, 19:55
:
Toudisław napisał/a:
Sory ale Gdzie wiedzmin a gdzie sójeczka. Erikson jest pisarzem nie porównywalnie lepszym od Sapkowskiego. Innych pisarzy trudniej porównać ale taż im brakuje jeżli np. popatrzymy na kreację postaci czy świata przedstawionego.


Kreacja postaci lepsza u Eriksona? Weź Ty lepiej przeczytaj cykl o Twardokęsku...
Bohaterowie w MKP są jacyś 'komiksowaci'. ;) Ich ilość nie przechodzi w jakość.
W Wiedźminie byli np. Bonhart czy Regis... W czym niby gorsi od eriksonowskich?
Sójeczka - ani mnie ziębi, ani grzeje. Akurat z przykładem nie za bardzo trafiłeś. ;)

Pod względem umiejętności czysto warsztatowych (językowych, stylistycznych) Erikson bardzo wyraźnie ustępuje w/w tuzom. Moim zdaniem wyróżnia się tylko kreacją "świata przedstawionego", choć gdy wspomnę cywilizację Letheru opartą na pieniądzach (czy jak tam się to nazywało) aż mną telepie - nihil novi. Ponadto uważam, że saga o Twardokęsku (choć liczy sobie znacznie mniej części) nie jest wcale uboższa jeśli chodzi o złożoność universum od MKP.
Himura - 2008-12-07, 22:01
:
Oj IMO przeginasz i to grubo

ASX76 napisał/a:

Kreacja postaci lepsza u Eriksona? Weź Ty lepiej przeczytaj cykl o Twardokęsku...

Czytałem wszystkie dotychczasowe trzy tomy i ASX-ie to dobre książki (nawet bardzo), ale do malazańskiej im, przy całym szacunku dla pisarstwa Pani Anii, jeszcze daleko (i to nie tylko pod względem kreacji postaci.


ASX76 napisał/a:

Pod względem umiejętności czysto warsztatowych (językowych, stylistycznych) Erikson bardzo wyraźnie ustępuje w/w tuzom.

To tylko Twoje subiektywne odczucie, z którym kategorycznie się nie zgadzam - tyś do prozy Eriksona jest uprzedzony i tyle. Brzezińska stylizuje język trochę na staropolski, zaś Szostak stylizuję na gwarę góralską - i to wszystko (choć robią to świetnie i pisarzami są dobrymi). Twórczość Sapkowskiego niezbyt mi podchodzi, więc nie chce się wypowiadać na jego temat.
IMO ASX obrałeś sobie akurat jednego z lepszych autorów zachodnich za cel ataków, kiedy średniaków cała masa - i wtedy Twoje porównania bardziej odpowiednie by były.

ASX76 napisał/a:

Moim zdaniem wyróżnia się tylko kreacją "świata przedstawionego", choć gdy wspomnę cywilizację Letheru opartą na pieniądzach (czy jak tam się to nazywało) aż mną telepie - nihil novi. Ponadto uważam, że saga o Twardokęsku (choć liczy sobie znacznie mniej części) nie jest wcale uboższa jeśli chodzi o złożoność universum od MKP.


Pozwolę się nie zgodzić, mimo iż świat przedstawiony w cyklu Brzezińskiej jest (szczególnie jak na polską fantastykę) w miarę rozbudowany i spójny to do rozmachu malazańskiej bardzo daleko.
martva - 2008-12-07, 22:22
:
Himura napisał/a:
Brzezińska stylizuje język trochę na staropolski,


A Wody głębokie jak niebo kolega czytał? Dla mnie dwa pierwsze tomy sagi o Twardokęsku były trudno przyswajalne. Wyżej wspomniana książka - zupełnie inna i o niebo ( ;) ) lepsza.
ASX76 - 2008-12-07, 22:30
:
Himura napisał/a:
ASX76 napisał/a:

Pod względem umiejętności czysto warsztatowych (językowych, stylistycznych) Erikson bardzo wyraźnie ustępuje w/w tuzom.

To tylko Twoje subiektywne odczucie, z którym kategorycznie się nie zgadzam - tyś do prozy Eriksona jest uprzedzony i tyle. (...) IMO ASX obrałeś sobie akurat jednego z lepszych autorów zachodnich za cel ataków, kiedy średniaków cała masa - i wtedy Twoje porównania bardziej odpowiednie by były.



Primo - gdybym był uprzedzony do prozy pana Eriksona, nie 'dopłynąłbym' aż do "Przypływów nocy" - jakby nie było - aż piątej części.
Secundo - to, że Steven ma słabsze 'pióro' nie jest moim subiektywnym odczuciem, lecz rzeczywistym faktem.
Tertio - nie obrałem Eriksona jako cel ataku. Jesteś przewrażliwiony na jego/tym punkcie.
Zareagowałem tylko na słowa:
"Naiwnością jest zatem chcieć mieć rozrywkę przez duże R, a nie Świat według Kiepskich cały czas? Nie uwierzę, że nie ma w Polsce kogoś na miarę wspmnianych przeze mnie autorów."
Padło nazwisko Stevena, więc cóż było począć... Musiałem bronić dobrego imienia naszych polskich pisarzy fantastyki, którzy na nie zasługują! :-P
toto - 2008-12-07, 22:46
:
ASX76 napisał/a:
Secundo - to, że Steven ma słabsze 'pióro' nie jest moim subiektywnym odczuciem, lecz rzeczywistym faktem.
Dziękuję za wyjawienie prawdy objawionej.
ASX76 napisał/a:
Padło nazwisko Stevena, więc cóż było począć... Musiałem bronić dobrego imienia naszych polskich pisarzy fantastyki, którzy na nie zasługują!
Dlatego należy mu dowalić. ;)

Romulus napisał/a:
Polską fantastykę czytam tylko kiedy muszę: chyba że to Dukaj, Sapkowski i Brzezińska, może Grzędowicz, ale ten - od biedy...
Nieco wcześniej Romulus takie oto zdanie napisał. ASX'e, nie czepiaj się dla samego czepiania, czytaj dokładnie wypowiedzi padające w dyskusji i nie wygłaszaj prawd objawionych :roll: .
ASX76 - 2008-12-07, 23:14
:
toto :arrow:
1. Są tacy, co nie zgadzają się z prawdami objawionymi. Odpowiedziałem jeno.
2. Skąd mam wiedzieć, czy nie zmienił zdania? Liczy się ostatnia opinia. Może jeszcze mam prześledzić cały wątek od początku? Kiedy czytam, że Romulus nie widzi nikogo poza Dukajem, to krew mnie zalewa. :-P
3. Dowalić? No cóż... Skoro tak to oceniasz... ;)
Himura - 2008-12-07, 23:19
:
martva napisał/a:
Himura napisał/a:
Brzezińska stylizuje język trochę na staropolski,


A Wody głębokie jak niebo kolega czytał? Dla mnie dwa pierwsze tomy sagi o Twardokęsku były trudno przyswajalne. Wyżej wspomniana książka - zupełnie inna i o niebo ( ;) ) lepsza.


Ja się odniosłem do sagi o Twardoskęsku, bo o niej wspomniał ASX.
I żeby było jasne ja ten cykl Brzezińskiej akurat bardzo lubię, nie uważam tylko żeby była pisarzem wiele lepszym od Eriksona, także pod względem językowym (a wg ASX Erikson znacznie pod tym względem, m.in. Brzezińskiej, ustępuje).

Jeszcze jedno IMO Brzezińska bezapelacyjnie jest "pierwszą damą polskiej fantastyki", ale mimo wszystko pozwolę sobie mieć zdanie, że Erikson jednak pisarzem jest od Pani Ani nie gorszym (dla mnie lepszym, ale to moje zdanie).
toto - 2008-12-07, 23:33
:
ASX76 napisał/a:
2. Skąd mam wiedzieć, czy nie zmienił zdania? Liczy się ostatnia opinia. Może jeszcze mam prześledzić cały wątek od początku? Kiedy czytam, że Romulus nie widzi nikogo poza Dukajem, to krew mnie zalewa.
Rzeczone zdanie zostało napisane o godzinie 12:14, 6.12.2008r. Zajrzenie tak daleko wstecz chyba nie jest strasznie męczące.
Z tego zdania (przytaczanego przeze mnie) wynika, że widzi nie tylko Dukaja. ;)
ASX76 - 2008-12-08, 00:27
:
toto napisał/a:
Rzeczone zdanie zostało napisane o godzinie 12:14, 6.12.2008r. Zajrzenie tak daleko wstecz chyba nie jest strasznie męczące.
Z tego zdania (przytaczanego przeze mnie) wynika, że widzi nie tylko Dukaja. ;)


Później napisał co innego... Jak wspomniałem wcześniej - liczy się ostatnia opinia, jako najświeższa. A ta nie pozostawiła najmniejszych wątpliwości co do stanu 'wzroku'... (uległ pogorszeniu). :-P Jeśli już mieć do kogokolwiek pretensje, to bynajmniej nie do mnie. ;) Trzeba uważać co się pisze, bo "czepialskich" na forum nie brakuje. :-P
Romulus - 2008-12-08, 07:59
:
ASX76 napisał/a:
toto napisał/a:
Rzeczone zdanie zostało napisane o godzinie 12:14, 6.12.2008r. Zajrzenie tak daleko wstecz chyba nie jest strasznie męczące.
Z tego zdania (przytaczanego przeze mnie) wynika, że widzi nie tylko Dukaja. ;)


Później napisał co innego... Jak wspomniałem wcześniej - liczy się ostatnia opinia, jako najświeższa. A ta nie pozostawiła najmniejszych wątpliwości co do stanu 'wzroku'... (uległ pogorszeniu). :-P Jeśli już mieć do kogokolwiek pretensje, to bynajmniej nie do mnie. ;) Trzeba uważać co się pisze, bo "czepialskich" na forum nie brakuje. :-P


Nazwiska nazwiskami - to pomniejsza sprawa tak naprawdę. JAKOŚĆ... JAKOŚCI MI BRAKUJE ! ! ! Ton w fantastyce polskiej nadaje Świat Według Kiepskich... :cry:
You Know My Name - 2008-12-08, 10:31
:
Trzymam sie zdania, ze mamy autorow na swiatowym poziomie. I Sapkowski i Brzezinska nie ustepuja Eriksonowi. Inne tylko przyjeli zalozenia tworzenia swoich sag, i tyle. Dukaj miazdzy i tratuje wszystko w SF.
Ale zaczyna tu dominowac dyskurs w typie: "mojosc lepsza od twojosci bo jest mojsza".
Mam wrazenie, ze nie za bardzo potrafimy/chcemy dokonac cgarakterystyki porownawczej np PLiO do Sagii o Wiedzminie, przez co tupiemy w miejscu.

Podejmie sie ktos??
Romulus - 2008-12-08, 11:27
:
Ja chcę tylko równania do góry.... Tylko... Taki trend zamknąłby mi mój marudzący otwór paszczowy, na zawsze. A - trzymając się "duchowo" nazwisk - nieliczni autorzy ciągną w górę, reszcie wystarczy Świat Według Kiepskich. Ostatecznie - uwzględniając wielkość polskiego rynku - to pewnie norma światowa, niestety. I nic więcej nowego nie dodam. Nie ma co narzekać - ale pomarzyć chociaż mogę...
MrSpellu - 2008-12-08, 13:02
:
Trudno mi się wypowiadać o polskiej fantastyce, bo od kilku lat nie mam po prostu czasu by ją sobie przyswajać na bieżąco. Jednak z tego co czytałem kiedyś to stwierdzam, że poziom naszej rodzimej fantastyki nie jest taki zły, ale rewelacyjny też nie jest. Na jednego Lema, Sapkowskiego, Dukaja, jest morze kolesi trzaskających chałturę. Moje zdanie w tym wypadku może być subiektywne, bo uważam, że twórczość Ziemiańskiego, Piekary czy nawet Ziemkiewicza to chałtura właśnie. W tym wypadku dyskusja musi się przerodzić w coś na zasadzie "pomidorowa czy żurek", bo ktoś może uważać odwrotnie, że np. Sapkowski nic sobą nie reprezentuje, a Piekara owszem. Tylko o ile sukces i popularność Sapkowskiego potrafię racjonalnie wyjaśnić, to podobny (aczkolwiek dużo mniejszy) sukces Piekary już nie.

Co do fantastyki zagranicznej, zatrzymałem się na klasyce. Tolkien, Lewis, Herbert, Vance, Bradley, Keyes, Le Guin, Eddings, Stephenson, Gibson, Bułyczow i w cholerę innych znanych nazwisk, które wypadałoby tu wymienić. Uważam, że takiego Sapkowskiego lub Dukaja można spokojnie postawić przy tych nazwiskach, bez ujmy dla sąsiadów. O Lemie nie wspominam, bo on już tam jest. Eriksona nie czytałem. Dużo osób mi zachwalało, ale po prostu nie mam czasu. Może za rok mi się uda, może nie.
ASX76 - 2008-12-08, 13:02
:
Magu_Droon -> Prawda przemawia przez twoje palce wystukujące te wyrazy na klawiaturze (czy czymś inszym) oprócz kwestii odnoszącej się do Dukaja.
Zdaje sobie sprawę z tego, że stoję na straconej pozycji i jestem w 'przeważającej' mniejszości, lecz wcale nie uważam twórczości pana Dukaja za coś "miażdżącego i tratującego wszystko w SF", nawet jeśli chodzi tylko o polską fantastykę.
Osobiście uważam, że Jego Cesarska Mość Polskiej Science Fiction - Stanisław Lem nie ma ani jednego godnego następcy mogącego Mu dorównać.
Dukaj, przy całym szacunku dla jego wiedzy, pisze w nudnym stylu. Ot, można odnieść wrażenie, że celem nadrzędnym jest u niego wciśnięcie jak największej ilości filozoficznych dywagacji do książki, natomiast fabuła i bohaterowie sobie spokojnie 'leżą i kwiczą'. Weźmy np. taki (i owaki) "Lód" - wielki przerost formy nad treścią. Prawie każda postać, niezależnie od stanu, ma w sobie wielkiego mędrca-filozofa. ;) Same pomysły to nie wszystko... Ponadto 'zgrzyta' mi styl pisania Dukaja.


Romulusie -> Tyle chcesz... Może napiszesz do... Śniętego Mikołaja w tej sprawie?
Jeśli idzie o spełnianie marzeń to chyba najlepszy adresat. ;)
Romulus - 2008-12-08, 13:46
:
ASX76 napisał/a:
Romulusie -> Tyle chcesz... Może napiszesz do... Śniętego Mikołaja w tej sprawie?
Jeśli idzie o spełnianie marzeń to chyba najlepszy adresat. ;)


Prostsza byłaby selekcja na poziomie wydawnictwa a nie rzucanie wszystkiego jak leci na rynek :mrgreen: (bo jeśli ta selekcja jest wnikliwa to... biada...). Wtedy święty Mikołaj nie byłby potrzebny i na cuda nie trzeba liczyć.
martva - 2008-12-08, 14:11
:
Spellsinger napisał/a:
Jednak z tego co czytałem kiedyś to stwierdzam, że poziom naszej rodzimej fantastyki nie jest taki zły, ale rewelacyjny też nie jest. Na jednego Lema, Sapkowskiego, Dukaja, jest morze kolesi trzaskających chałturę.


Rany. Następny. Porównujemy do czego, do Stanów? Myślę że procentowo jest tak samo, a mają więcej ludności, to i więcej pisarzy ;)

Spellsinger napisał/a:
bo uważam, że twórczość Ziemiańskiego, Piekary czy nawet Ziemkiewicza to chałtura właśnie.


To jest literatura rozrywkowa. Niekoniecznie najwyższych lotów.

Spellsinger napisał/a:
Tylko o ile sukces i popularność Sapkowskiego potrafię racjonalnie wyjaśnić, to podobny (aczkolwiek dużo mniejszy) sukces Piekary już nie.


Mam znajomego fana Piekary, który by Cię by sklął strasznie za herezje :) Ja wolę ASa.

ASX76 napisał/a:
Zdaje sobie sprawę z tego, że stoję na straconej pozycji i jestem w 'przeważającej' mniejszości, lecz wcale nie uważam twórczości pana Dukaja za coś "miażdżącego i tratującego wszystko w SF", nawet jeśli chodzi tylko o polską fantastykę.


Nie lubię tego pana (znaczy Dukaja, nie Ciebie, żeby nie było nieporozumień). Czytałam fragmenty opowiadań i jest dla mnie totalnie i absolutnie niestrawny językowo, jak coś jest dla mnie niestrawne to trudno żebym mówiła że jest dobre. Ale po przeczytaniu i usłyszeniu kawałku 'Lodu' stwierdziłam że do tej akurat książki mogę zrobić podejście, bo nie wygląda tak strasznie.

Romulus napisał/a:
Prostsza byłaby selekcja na poziomie wydawnictwa a nie rzucanie wszystkiego jak leci na rynek


Każda potwora znajdzie swego amatora ;) a selekcja nic nie da jeśli nikt nie pisze rzeczy wysokiej Jakości przez duże J. Niestety, mnie się nie chce XD
ASX76 - 2008-12-08, 14:13
:
Romulus napisał/a:


Prostsza byłaby selekcja na poziomie wydawnictwa a nie rzucanie wszystkiego jak leci na rynek :mrgreen: (bo jeśli ta selekcja jest wnikliwa to... biada...). Wtedy święty Mikołaj nie byłby potrzebny i na cuda nie trzeba liczyć.


Pijesz do polityki wydawniczej Fabryki Słów?
Gdyby barachło się nie sprzedawało, wówczas nikt by go nie wydawał. Jest na nie zapotrzebowanie, więc trudno oczekiwać, że wydawca (niekoniecznie 'osławiona' FS) zaprzestanie rzucania siermiężnych produkcyjniaków z taśmociągu, skoro mu się takowa taktyka opłaca.
Adashi - 2008-12-08, 14:23
:
O widzę, że dyskusja zdryfowała w kierunku licytacji, co się komu bardziej podoba, twórczość pana E czy pani B, możecie się tak długo przerzucać opiniami o własnych gustach... :roll:

Toudisław napisał/a:
To nie ma nic z kapi8talizmem

Tyle ma wspólnego, że w kapitalizmie książka oprócz nośnika kultury jest też zwykłym produktem, podlegającym prawom rynku.

Toudisław napisał/a:
jak by prowadzić komuznim z wolnością słowa mogło by być jeszce lepiej. Bo np. taka małśowska dostała by 100 tyś nakłady a Dukaj 2 tyś ( bo papieru brak )

Abstrahując od tego, że komunizm (zastosowany w praktyce) i wolność słowa to dwie rzeczy, które się wykluczają to oczywiście możemy sobie pogdybać ;)

Toudisław napisał/a:
Fakt czytali więcej. To zmienia obraz żeczy trudno te rynki porównywać.

To był inny świat, dwa kanały tv, brak internetu, gry komputerowe dla nielicznych, siłą rzeczy więcej ludzi czytało wtedy książki dla rozrywki niż teraz.

Toudisław napisał/a:
Książka to towar o wartosci podwujniej. Jedna to wartość przedmiotu dóga to zawartosc oceniana subiektywnie. Chodzi mi o to że kupijąc ksiązkę zachowujesz się inaczej niż kupując majonez

Tak samo, jak kupię majonez i nie będzie mi smakował, to na przyszłość będę się wystrzegał produktów tego producenta. Analogicznie z książkami, gdy zawiodę się na jakimś pisarzu, będę omijał jego następne powieści. Oczywiście zawsze istnieje możliwość, że dam drugą szansę producentowi majonezu/danemu pisarzowi, prawda?

Toudisław napisał/a:
Raczej chodzi mi o zuborzeine społeczeństwa które patrzy na ksiązkę jak na drogą rozrywkę kaprys. Ty pewnie jak ja jestś od ksiązek w jakiś sposób uzależniony. Ale dla kowalskiego kupno miesięcznie 4 książek to wybryk i kaprys. Po co tyle kasy marnować alepij kupić co innego

To oznacza tylko tyle, że książka nie jest tzw. dobrem podstawowym, kupno książki służy zaspokojeniu potrzeb stojących wyżej w hierarchii potrzeb (piramida Maslowa), ale nie jest to produkt luksusowy.

Toudisław napisał/a:
A czy z FS jest inaczej? :mrgreen: Tylko pozory że jest inaczej. Kiedyś wydawca sterowął rynkiem a teraz próbuje to robić pośredni sterując gustami

Szkopuł w tym, że w takich latach '90 był tylko jeden wydawca (SuperNowa) publikujący polską fantastykę (reszta oficyn robiła to sporadycznie) i jeden periodyk (NF), no ok był jeszcze Fenix (gwoli ścisłości wydawany przez to samo wydawnictwo). Czyli monopol, taka sytuacja nie jest ani zdrowa, ani dobra. Wolny rynek potrzebuje konkurencji.

Toudisław napisał/a:
FS to się zgodzę bo trudno by było nie. Ale SFFiH a nie NF

Zdecydowanie SF, to pismo postawiło na Polaków od samego początku (opowiadania z importu były tam tylko dodatkiem) i to wtedy, kiedy nikt polskiej fantastyki za bardzo nie chciał wydawać, ten magazyn pozwolił zaistnieć i wypromował wielu autorów, których książki leżą teraz na księgarskich półkach.

Romulus napisał/a:
Kształtowanie gustów - może w tym rzecz...

Romulus napisał/a:
Dlaczego coś takiego nie mogłoby działać na polskim rynku? Dlaczego musimy sobie tłumaczyć, że nie może być tu, jak na Zachodzie? Bo polski rynek jest inny?

Przepraszam, a kto zabrania danemu wydawcy kształtować gusta? Jest jakiś odgórny zakaz, czy jak? Ależ właśnie dążymy do tego, co jest na zachodzie (w domyśle Anglosasi). Mamy tylko chyba inny obraz owego Zachodu, tam rynek nie zapełniają jedynie różnej maści Stephensony, Eriksony, itd. 80 % tego, co wydają to też jest pulpa.

Romulus napisał/a:
MAG ma Ucztę Wyobraźni, ale - jak widać - to nadal orka na ugorze, bo pulpa nadal trzyma się mocno. Dodałbym jeszcze Solaris za wskrzeszanie klasyki, bo to również jest kształtowanie gustów.

Zaraz, zaraz, my tu rozmawiamy o polskiej fantastyce, czy fantastyce wydawanej po polsku (przekłady)?

Romulus napisał/a:
Naiwnością jest zatem chcieć mieć rozrywkę przez duże R, a nie Świat według Kiepskich cały czas? Nie uwierzę, że nie ma w Polsce kogoś na miarę wspmnianych przeze mnie autorów. Nie wierzę, ze musi być Jacek Dukaj a potem dłuuuuugooooo nic... Ale uwierzę - niestety - że Polakom tylu polskich wielkich nazwisk nie trzeba. Najpierw był Lem, potem będzie Dukaj, potem znowu ktoś... Przyjmuję to i się nie boczę. Ale żal, że skazani jesteśmy na prowincjonalność.

W Polsce jak w Ameryce, masz kilku autorów tzw. ambitnej fantastyki (Dukaj, Huberath, Orbitowski, Szostak), mistrzów doskonałej rozrywki (Sapkowski, Kres, Brzezińska, Komuda, Grzędowicz) i resztę.

Romulus napisał/a:
Chcę i żądam rozrywki na amerykańskim poziomie!

McDonald's dwie przecznice dalej! :badgrin:
MrSpellu - 2008-12-08, 15:00
:
martva napisał/a:
Rany. Następny. Porównujemy do czego, do Stanów? Myślę że procentowo jest tak samo, a mają więcej ludności, to i więcej pisarzy ;)

Nie, do niczego nie porównuję. Po prostu stwierdzam fakt, objawiam prawdę objawioną. W każdym państwie jest kilku wybitnych pisarzy i masę rzemieślników-wyrobników. Tak było, jest i będzie. Dlatego stan polskiej fantastyki uważam za dobry, bo mamy się czym pochwalić. Ale uważam też, że brakuje nam nazwisk z najwyższej półki. Tak swoją drogą. Nie należy porównywać poziomu pisarstwa danej nacji opierając się na statystykę. Większa liczba Amerykanów niekoniecznie dowodzi, że siłą rzeczy musi być u nich więcej dobrych pisarzy. Niemców jest dwa razy więcej niż Polaków, a jakoś cholera nie potrafię wymienić nic godnego uwagi ich autorstwa. Mówię o fantastyce, a nie o mainstreamie, pisarzach kalibru Manna czy Goethego.

EDIT: Michael Ende. Nic więcej nie przychodzi mi do głowy.

martva napisał/a:
To jest literatura rozrywkowa. Niekoniecznie najwyższych lotów

Literatura rozrywkowa też powinna reprezentować sobą pewną jakość. Zgodzisz się ze mną? Jest lepsza i gorsza rozrywka. Czytanie wypocin tych pisarzy uważam nie tylko za gorszą rozrywkę ale także za stratę czasu. Moje prawo do subiektywnego zdania.
martva napisał/a:
Mam znajomego fana Piekary, który by Cię by sklął strasznie za herezje
Jego prawo do subiektywnego zdania. Ja bym go raczej nie sklął, bo o gustach trudno dyskutować. Ktoś lubi blondynki, inny brunetki, ja wolę rude.
martva napisał/a:
Ja wolę ASa

I twoje gusta bardziej mi odpowiadają niż wyżej wymienionego znajomego ;)
Adashi napisał/a:
Przepraszam, a kto zabrania danemu wydawcy kształtować gusta? Jest jakiś odgórny zakaz, czy jak? Ależ właśnie dążymy do tego, co jest na zachodzie (w domyśle Anglosasi). Mamy tylko chyba inny obraz owego Zachodu, tam rynek nie zapełniają jedynie różnej maści Stephensony, Eriksony, itd. 80 % tego, co wydają to też jest pulpa.

Adashi napisał/a:
W Polsce jak w Ameryce, masz kilku autorów tzw. ambitnej fantastyki (Dukaj, Huberath, Orbitowski, Szostak), mistrzów doskonałej rozrywki (Sapkowski, Kres, Brzezińska, Komuda, Grzędowicz) i resztę.
Amen. Jak pisałem wyżej, są to prawdy objawione. Po to są pisarze wybitni i mistrzowie rzemiosła, by wyróżniali się z tłumu. Cała dyskusja opiera się na tym, że tych mistrzów rzemiosła nie jest u nas za dużo. Kilka lub kilkanaście nazwisk więcej czyniłoby mnie człowiekiem szczęśliwym. W historii polskiej literatury mamy dziesiątki wybitnych nazwisk na przełomie kilku epok literackich, nie widzę powodu by podobnie było z polską fantastyką. Chciałbym móc wymienić nie trzy, cztery nazwiska ale tak z dziesięć przynajmniej.
Adashi napisał/a:
McDonald's dwie przecznice dalej!

Lubię kawę od nich. Co nie dowodzi, że od razu muszę jeść tam obiad ;)
Romulus - 2008-12-08, 15:23
:
Adashi napisał/a:
Romulus napisał/a:
Chcę i żądam rozrywki na amerykańskim poziomie!

McDonald's dwie przecznice dalej! :badgrin:


Lepszy McDonald's niż zepsuty polski bigos :mrgreen: Można tak się przerzucać w nieskończoność.
martva - 2008-12-08, 15:25
:
ASX76 napisał/a:
Gdyby barachło się nie sprzedawało, wówczas nikt by go nie wydawał.


To inna para kaloszy, niektórzy lubią czytadła o których się zapomina tydzień później, inni lubią się męczyć nad Dukajem, jeszcze inni lubią... coś pomiędzy ;) Wydaje się mnóstwo książek z akcją osadzoną w światach RPG, czytałam jedno takie i więcej nie chcę. Ale ktoś to kupuje.

Adashi napisał/a:
Mamy tylko chyba inny obraz owego Zachodu, tam rynek nie zapełniają jedynie różnej maści Stephensony, Eriksony, itd. 80 % tego, co wydają to też jest pulpa.


Toteż właśnie.
Adashi napisał/a:
mistrzów doskonałej rozrywki (Sapkowski, Kres, Brzezińska, Komuda, Grzędowicz)


Wspomniane wyżej Wody głębokie jak niebo nie są rozrywkowe, są tylko doskonałe ;)

Spellsinger napisał/a:
Niemców jest dwa razy więcej niż Polaków, a jakoś cholera nie potrafię wymienić nic godnego uwagi ich autorstwa. Mówię o fantastyce, a nie o mainstreamie,

Nie znam niemieckiego, nie znam żadnego niemieckiego fana fantastyki, ale może po prostu niczego od nich się nie tłumaczy? ;)

Spellsinger napisał/a:
Literatura rozrywkowa też powinna reprezentować sobą pewną jakość. Zgodzisz się ze mną? Jest lepsza i gorsza rozrywka.

Oczywiście że tak, ale akurat Piekara i Ziemkiewicz nie są na tak strasznym poziomie. IMHO. Przeczytałam co nieco autorstwa tych panów, bezboleśnie i z ciekawością. Ziemiański, cóż, różne są zdania, ale parę niezłych opowiadań też miał. Znam gorszych autorów.

Spellsinger napisał/a:
Czytanie wypocin tych pisarzy uważam nie tylko za gorszą rozrywkę ale także za stratę czasu. Moje prawo do subiektywnego zdania.


Ale... No dobra, Twoje prawo... :)

Spellsinger napisał/a:
Ktoś lubi blondynki, inny brunetki, ja wolę rude.


I słusznie XD

Spellsinger napisał/a:
I twoje gusta bardziej mi odpowiadają


Dziwnym nie jest, mam bardzo dobry gust ;)

Spellsinger napisał/a:
Cała dyskusja opiera się na tym, że tych mistrzów rzemiosła nie jest u nas za dużo. Kilka lub kilkanaście nazwisk więcej czyniłoby mnie człowiekiem szczęśliwym. W historii polskiej literatury mamy dziesiątki wybitnych nazwisk na przełomie kilku epok literackich, nie widzę powodu by podobnie było z polską fantastyką. Chciałbym móc wymienić nie trzy, cztery nazwiska ale tak z dziesięć przynajmniej.


Poczekaj jeszcze parę lat, pojawiają się nowe nazwiska, młodzi pisarze biorą się do roboty, wyjmują rękopisy z szuflady, wyrabiają sobie pozycję opowiadaniami, pracują nad powieściami... Patrzę optymistycznie w przyszłość :)
MrSpellu - 2008-12-08, 15:49
:
martva napisał/a:
Nie znam niemieckiego, nie znam żadnego niemieckiego fana fantastyki, ale może po prostu niczego od nich się nie tłumaczy?
Znam niemiecki i znam niemiecką fankę fantastyki. Z tego co widziałem u niej na półkach dominował Sapkowski i same anglojęzyczne nazwiska. Z tego co pamiętam, mówiła, że nie przepada za niemieckimi autorami. Inna sprawa. Skoro się nie tłumaczy, to znaczy, że kiepsko się sprzedaje. Ale zgodzę się, że jedna osoba to nie jest dobra próba. Dla porządku przy okazji zapytam się jak tam u nich stoi rodzimy rynek fantastyki.
martva napisał/a:
Oczywiście że tak, ale akurat Piekara i Ziemkiewicz nie są na tak strasznym poziomie. IMHO. Przeczytałam co nieco autorstwa tych panów, bezboleśnie i z ciekawością. Ziemiański, cóż, różne są zdania, ale parę niezłych opowiadań też miał. Znam gorszych autorów.
Piekary zmęczyłem dwa tomy opowiadań. Nigdy wiecej. Ziemiańskiego zmęczyłem Achaję, dosłownie. Kilka fajnych aczkolwiek totalnie zjebanych pomysłów. Zmęczyłem też tom Zapach Szkła, z czego podobała mi się połowa tytułowego opowiadania. Ta połowa to majstersztyk, szkoda że zepsuł resztę. I owszem, znam też gorszych autorów. Tych wymieniłem jako znanych, złych autorów. Mogę jeszcze Pilipiuka dołączyć.
martva napisał/a:
Ale... No dobra, Twoje prawo... :)

Tym samym korzystam z niego. :)
martva napisał/a:
I słusznie XD

Cóż. Rude jest piękne. Jeszcze piegi i się rozpływam XD
martva napisał/a:
Dziwnym nie jest, mam bardzo dobry gust ;)

I jaka skromna ;)
martva napisał/a:
Poczekaj jeszcze parę lat, pojawiają się nowe nazwiska, młodzi pisarze biorą się do roboty, wyjmują rękopisy z szuflady, wyrabiają sobie pozycję opowiadaniami, pracują nad powieściami... Patrzę optymistycznie w przyszłość :)

Mam nadzieję, że masz rację. Ja "w szufladzie" mam kompletny podręcznik do autorskiego systemu fantasy, napisany do spółki z innym zapaleńcem. Do końca studiów może coś z tym zrobimy.
ASX76 - 2008-12-08, 16:09
:
martva napisał/a:

Nie lubię tego pana (znaczy Dukaja, nie Ciebie, żeby nie było nieporozumień). Czytałam fragmenty opowiadań i jest dla mnie totalnie i absolutnie niestrawny językowo, jak coś jest dla mnie niestrawne to trudno żebym mówiła że jest dobre. Ale po przeczytaniu i usłyszeniu kawałku 'Lodu' stwierdziłam że do tej akurat książki mogę zrobić podejście, bo nie wygląda tak strasznie.



Miło mi to czytać i mieć świadomość, że nie jestem osamotniony na tym forum w niechęci do językowej strony prozy Dukaja. :-)
"Lód" jest napisany maksymalnie rozwlekle. Początek prezentuje się ciekawie, jednak niedługo potem zaczyna się przefilozofowana rzeź rozpisana na wiele stron. Czytanie nawet w pozycji stojącej grozi zaśnięciem i może się skończyć w najlepszym wypadku drobnym stłuczeniem. ;)

Romulusie :arrow: Selekcję to trzeba se zrobić samemu, a nie oglądać się na wydawców. Weź swój 'interes' w swoje rączki. Czytelniczy, ma się rozumieć. :-P

Adashi-san :arrow: Nie do końca się z Tobą zgodzę. Pani Brzezińska oprócz sagi o Twardokęsku, napisała również takie utwory jak np. Chwała ogrodów, Ziemia niczyja, Śpiew nad otchłanią czy zbiór Wody głębokie jak niebo. Godzi się rzec, że jest to fantastyka ambitna... Przed zakwalifikowaniem jej twórczości do tylko doskonałej rozrywki (i nic poza tym), proszę uprzednio lepiej się zapoznać z jej dokonaniami.

Sapkowski - dzieło swojego życia już napisał - Wiedźmin. Trylogia husycka była niezła do drugiego tomu. Trzeci - porażka. Jakby nie patrzeć ( ;) ), AS ma 'bliżej niż dalej', ponadto osiągnął już tyle, że chyba nie bardzo chce mu się pisać. No, chyba że sytuacja finansowa zmusi. Cokolwiek 'wyprodukuje' i tak świetnie się sprzeda. Ma tę luksusową sytuację, że może sobie pozwolić na 'schowanie pióra do kałamarza'. ;)

Szostak - wg najświeższych doniesień zamierza porzucić fantastykę na rzecz inszych gatunków literackich. I tyle Go widziano. ;)

Grzędowicz - miał bardzo udane 'wejście' (Księga Jesiennych Demonów, Pan Lodowego Ogrodu 1), a teraz 'odcina kupony'. Wiązałem z nim duże oczekiwania, jednak po tym co pokazuje ostatnimi czasy raczej nie rokuje nadziei na powrót do dawnej formy - będzie 'klepał' kolejne części PLO. Jeśli ma to wyglądać, jak 'dwójka', to ja 'podziękuję'.

Huberath - stworzył kilka znakomitych, niezapomnianych utworów np. Gniazdo światów, Druga podobizna w alabastrze czy Kara większa, ale... pisze 'od święta'. Podobno w nowym AD wreszcie coś się pojawi. Później kolejne kilka lat czekania... :-(

Kres - kiedy coś nowego napisał? Najstarsi ludzie nie pomną. ;)
Mały_czołg - 2008-12-08, 16:28
:
Adashi napisał/a:

Toudisław napisał/a:
FS to się zgodzę bo trudno by było nie. Ale SFFiH a nie NF

Zdecydowanie SF, to pismo postawiło na Polaków od samego początku (opowiadania z importu były tam tylko dodatkiem) i to wtedy, kiedy nikt polskiej fantastyki za bardzo nie chciał wydawać,

Popatrz na daty. Fabryka Słów wydała pierwszą książkę kilka miesięcy po pierwszym numerze SF. Biorąc pod uwagę czas trwania procesów wydawniczych nie wiem jak można poważnie mówić o jakimkolwiek związku. Bardziej zgodnie z faktami będzie oznaczyć pewien punkt w czasie, gdy różne podmioty równocześnie zdecydowały się na wydawanie polskiej fantastyki. Jasno uświadamia to chociażby dobór autorów - Eugeniusz Dębski, Jacek Komuda i Andrzej Pilipiuk - znani z "Fenixa". (Paweł Siedlar był spoza puli znanych, za to OIDP miał atut - zapłacił za wydanie swojej książki).
Nie wiem też, czy zasadne w kontekście tego boomu jest eksponowanie wyrażenia *polska fantastyka*. Zainteresowanie fanów początkowo nie było przecież jakieś olbrzymie. Rewolucję tak naprawdę sprokurował samojeden Andrzej Pilipiuk, bo to właśnie jego Wędrowycz rozszedł się w ogromnej liczbie egzemplarzy - i to dlatego, że tematycznie i koncepcyjnie był łatwy do odbioru właśnie przez *nie-fanów* fantastyki. Nienajgorzej poradził sobie chyba też Komuda (acz bez rewelacji), zaś o Dębskim i Siedlarze lepiej będzie biznesowo zmilczeć.
Adashi napisał/a:

ten magazyn (...) wypromował wielu autorów, których książki leżą teraz na księgarskich półkach.

Nie ująłbym tego tymi słowami. Jedynym autorem o którym uczciwie mógłbym tak powiedzieć był bodaj Andrzej Ziemiański. Wszystkie pozostałe nazwiska na półkach to raczej efekt jedynej w swoim rodzaju polityki wydawniczej Fabryki Słów.
martva - 2008-12-08, 16:41
:
Spellsinger napisał/a:
Dla porządku przy okazji zapytam się jak tam u nich stoi rodzimy rynek fantastyki.


A zapytaj, o Czechach się ostatnio dużo słyszy, o Niemcach nic. A ciekawa jestem.

Spellsinger napisał/a:
Piekary zmęczyłem dwa tomy opowiadań.


Dwa albo trzy przeczytałam, jak ktoś mi pożyczy następne to chętnie przeczytam resztę ;) Zdecydowanie nie były to najgorsze rzeczy jakie czytałam. Fabuła była, świat ciekawy, język dobry.

Spellsinger napisał/a:
Ziemiańskiego zmęczyłem Achaję, dosłownie. Kilka fajnych aczkolwiek totalnie zjebanych pomysłów.

Też zmęczyłam, cóż. Wyrzuciłabym jeden wątek z trzech i odłożyła to do szuflady na miejscu autora, a potem wyjęła po roku i dała komuś mądremu do zredagowania. Pod koniec trzeciego tomu miałam wrażenie że autor ma wizję kolejnej książki, ale najpierw mu tę kazali skończyć więc zrobił to byle jak.

Spellsinger napisał/a:
Zmęczyłem też tom Zapach Szkła, z czego podobała mi się połowa tytułowego opowiadania. Ta połowa to majstersztyk, szkoda że zepsuł resztę.

Nie czytałam całego tomu, ale tytułowe poszło w NF. Chyba w trzech częściach. Czekałam z niecierpliwością na następny numer. Ziemiański jest strasznie nierówny.

Spellsinger napisał/a:
Tych wymieniłem jako znanych, złych autorów. Mogę jeszcze Pilipiuka dołączyć.


Pilipiuk IMHO powinien pisać w spółce z kimś, kto ma dobre pióro. Jeden by dawał pomysły, drugi warsztat :)

Spellsinger napisał/a:
Jeszcze piegi i się rozpływam


Cóż, widziałam kiedyś taką specjalną kredkę do domalowywania piegów, może sobie sprawię kiedyś ;)

Spellsinger napisał/a:
I jaka skromna ;)

Skromność to jedna z moich licznych zalet.

Spellsinger napisał/a:
Mam nadzieję, że masz rację.


Zawsze mam rację ;) Wiążę duże nadzieje z Pawłem Majką oraz Jewgienijem T. Olejniczakiem. Cóż, poczekamy, zobaczymy.

Spellsinger napisał/a:
a "w szufladzie" mam kompletny podręcznik do autorskiego systemu fantasy, napisany do spółki z innym zapaleńcem. Do końca studiów może coś z tym zrobimy.


To brzmi jak RPG :roll:

ASX76 napisał/a:
Miło mi to czytać i mieć świadomość, że nie jestem osamotniony na tym forum w niechęci do językowej strony prozy Dukaja. :-)


Wiesz? Ja lubię pomyśleć nad książką. Ale nie na poziomie zdania.

ASX76 napisał/a:
"Lód" jest napisany maksymalnie rozwlekle. Początek prezentuje się ciekawie, jednak niedługo potem zaczyna się przefilozofowana rzeź rozpisana na wiele stron.

Dla rozwlekłości jestem nieco bardziej tolerancyjna niż dla ogólnego zamotania.

ASX76 napisał/a:
Cokolwiek 'wyprodukuje' i tak świetnie się sprzeda.


Sapkowski ma absolutnie fantastyczny styl. Mnie się go cudownie czyta, tylko, kurczę, ostatnio albo nie pisze albo pisze rzeczy które mi nie podchodzą. Trylogia husycka była słaba jak na niego, ale i tak bardzo porządnie napisana. Mnie się marzy coś w stylu 'kocich' opowiadań.

ASX76 napisał/a:
Orbitowski - wg najświeższych doniesień zamierza porzucić fantastykę na rzecz inszych gatunków literackich. I tyle Go widziano. ;)

Po pierwsze: skąd te doniesienia? Bo nic takiego nie słyszałam. Po drugie nawet jeśli, to najpierw skończy pracę nad kilkoma książkami, np. Święty Wrocław. Po trzecie, jeśli to prawda o porzucaniu fantastyki, to się mu złoży wizytę. Z siekierą :evil:

ASX76 napisał/a:
Huberath - stworzył kilka znakomitych, niezapomnianych utworów np. Gniazdo światów, Druga podobizna w alabastrze czy Kara większa, ale... pisze 'od święta'. Podobno w nowym AD wreszcie coś się pojawi. Później kolejne kilka lat czekania... :-(


Cóż, lepiej rzadko a dobrze, niż często a byle jak. Nie sądzisz? Nie odnosi się to tylko do literatury ;)

ASX76 napisał/a:
Kres - kiedy coś nowego napisał? Najstarsi ludzie nie pomną. ;)


Podobno nad czymś pracuje, ale cholera go wie. Pospieszyłby się, Jeźdźców Równin zapowiadał w 2003 :(
MrSpellu - 2008-12-08, 16:58
:
martva napisał/a:
A zapytaj, o Czechach się ostatnio dużo słyszy, o Niemcach nic. A ciekawa jestem
A zapytam.
martva napisał/a:
Dwa albo trzy przeczytałam, jak ktoś mi pożyczy następne to chętnie przeczytam resztę ;) Zdecydowanie nie były to najgorsze rzeczy jakie czytałam. Fabuła była, świat ciekawy, język dobry.
Twoje prawo do subiektywnego zdania XD
martva napisał/a:
Też zmęczyłam, cóż. Wyrzuciłabym jeden wątek z trzech i odłożyła to do szuflady na miejscu autora, a potem wyjęła po roku i dała komuś mądremu do zredagowania. Pod koniec trzeciego tomu miałam wrażenie że autor ma wizję kolejnej książki, ale najpierw mu tę kazali skończyć więc zrobił to byle jak.

Coś w tym jest. Może faktycznie gdy to pisał to myślal o czymś innym. Niekoniecznie o nowej książce :P
martva napisał/a:
Cóż, widziałam kiedyś taką specjalną kredkę do domalowywania piegów, może sobie sprawię kiedyś ;)
Cóż, nikt nie jest idealny ;)
martva napisał/a:
To brzmi jak RPG :roll:
Bo to jest RPG.
martva napisał/a:

Sapkowski ma absolutnie fantastyczny styl. Mnie się go cudownie czyta, tylko, kurczę, ostatnio albo nie pisze albo pisze rzeczy które mi nie podchodzą. Trylogia husycka była słaba jak na niego, ale i tak bardzo porządnie napisana. Mnie się marzy coś w stylu 'kocich' opowiadań.
A widzisz. Trylogia husycka podobała mi się cała. Trzeci tom uważam za udany, podobno jestem jednak odosobniony w ocenie. Podobała mi się fabuła, motywy, odniesienia intertekstualne, ogólnie jestem zachwycony.
Beata - 2008-12-08, 17:23
:
Spellsinger napisał/a:
Niemców jest dwa razy więcej niż Polaków, a jakoś cholera nie potrafię wymienić nic godnego uwagi ich autorstwa. Mówię o fantastyce

Ja potrafię. ;)
Walter Moers - niemiecki autor komiksów i książek dla dzieci. Z książek na polskim rynku ukazały się: "Miasto śniących książek", "Rumo i cuda w ciemnościach (1 i 2 tom cyklu Camonia) oraz "13 i 1/2 życia kapitana Niebieskiego Misia" (świat Zamonii). W zasadzie sa to książki adresowane do młodzieży, ale bardzo dobrze napisane. I z lektury widać, że Autor jest erudytą.
Andreas Eschbach - niemiecki autor. Napisał "Gobeliniarzy" - IMHO bardzo dobra fantastyka. Na polski przetłumaczono również "Wideo z Jezusem" oraz "Bilion dolarów". Nie są to może arcydzieła, ale z pewnością solidne powieści (zaliczyłabym je do sensacyjnych, ale ja słaba w klasyfikacji gatunkowej jestem, więc można się nie przejmować).
MrSpellu - 2008-12-08, 17:31
:
Zgoda, to dowodzi tylko, że nie znam za dobrze szwabskiego rynku fantastyki. Szczerze mówiąc, pierwszy raz o tych autorach słyszę. Ale poza Michaelem Ende nie znam niemieckiego autora, który byłby znany w wielu krajach. My mamy Sapkowskiego i Lema. Są popularni w kraju i za granicą. Pierwszy to mistrz literatury rozrywkowej, a drugi to Mistrz po prostu. Skoro jednak twierdzisz, że Niemcy tłuką "przyzwoitą" fantastykę to nie widzę powodu by Ci nie wierzyć ;)

EDIT: W zasadzie to chodziło mi o to, że liczbę mieszkańców nie można przekładać na liczbę potencjalnych dobrych pisarzy. Na 82 mln Niemców znany jest tylko jeden pisarz fantastyki. Na 38 mln Polaków światową sławę ma dwóch autorów. Według proporcji liczby mieszkańców, Niemcy powinny mieć czterech takich autorów. Finów jest 5 mln, a mają Tove Jansson, kto o niej nie słyszał? Rozumiecie o co mi chodzi?
Beata - 2008-12-08, 17:52
:
Spellsinger napisał/a:
W zasadzie to chodziło mi o to, że liczbę mieszkańców nie można przekładać na liczbę potencjalnych dobrych pisarzy.

I tu się z Tobą zgadzam w całej rozciągłości! :) Statystyka jest użyteczna do obliczania średniej wydajności z hektara, ale jakby niezupełnie (oczywiście IMHO) nadaje się do opisu "rynku" pisarzy fantastycznych.
toto - 2008-12-08, 19:28
:
O pisarzach niemieckich. Poza wspomnianym Eschbachem jest (był?) jeszcze Tomas Mielke, autor Sakriversum oraz książek osadzonych w czasach historycznych (m. in. o Karolu Wielkim). Jednak Eschbach jest lepszy :mrgreen:

A tak z boku. Wymieńcie mi autora fantastyki z Francji, Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Holandii. Znacie jakiegoś? Wątpię, może Francuza i Hiszpana ktoś poda, innych raczej nie. Problemem nie jest brak dobrych pisarzy, tylko brak przekładów na nasz język dobrych pisarzy (w konwencji fantastycznej), ewentualnie, brak informacji o istnieniu takiej prozy na naszym rynku. To, że o czymś nie wiemy, nie znaczy, że tego czegoś nie ma. :-)

Co do odchodzenia Orbita od fantastyki. Jak ma takie pomysły, żeby pisać coś co się nie mieści w konwencji fantastycznej, niech pisze. Będę mu kibicował (podobnie przy Szostaku, czy kimkolwiek innym). Wszyscy, którzy polubili jego prozę i tak po to sięgną, nieważne czy będzie dalej pisarzem fantastycznym, czy nie.

A statystyka jest pożyteczna. Jest jedno ale. Jeśli podawane są dane statystyczne, zwykle jest to średnia arytmetyczna, która jest najprostszym narzędziem, ale często bardzo zwodniczym. ;)
Dabliu - 2008-12-08, 21:28
:
toto napisał/a:
Wymieńcie mi autora fantastyki z Francji, Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Holandii.


Hiszpania - znany jest mi tylko Rafael Marin.
Co do niemieckich fantastów, to podobno tacy - poza wspomnianymi - prawie nie istnieją. Słyszałem, że tam pisanie fantastyki (i chyba czytanie też) jest niepopularne, poza specyficznymi pulpowymi seriami pisanymi przez różnych autorów, gdzie ponad artystyczny indywidualizm przedkłada się wierność serii. Coś na kształt pisania przygód o Conanie przez tysiące różnych, nikomu - poza wąskim gronem - nieznanych autorów.
Beata - 2008-12-08, 21:58
:
toto napisał/a:
Wymieńcie mi autora fantastyki z Francji, Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Holandii.

No, Francuza mogę ja. I to niejednego. Dla naprzykładu taki Werber z "Imperium mrówek". Albo Fabrice Colin - "Na zdrowie". Albo Jacqueline Carey z cyklem "Kuszielskim". Że o Juliuszu Verne nie wspomnę...
Edit: I jeszcze mi się Pierre Boulle przypomniał i jego "Planeta Małp". I jeszcze znalazłam w Wiki taką antologię .

toto napisał/a:
A statystyka jest pożyteczna. Jest jedno ale. Jeśli podawane są dane statystyczne, zwykle jest to średnia arytmetyczna, która jest najprostszym narzędziem, ale często bardzo zwodniczym. ;)

I tu jest właśnie pies pogrzebion. Niestety. Bo na co mi informacja, że średni nakład wszystkich (absolutnie wszystkich łącznie z podręcznikami, poradnikami, dziełami naukowymi, zbiorami referatów z konferencji, przewodnikami turystycznymi - wszystkich) książek wydanych w Polsce w 2006 roku wynosi ca 5000 egzemplarzy? Na co mi ta informacja, poza tym, że świadczy o tym, że Polacy generalnie nie czytają i że to cud prawdziwy, że większość wydawnictw jeszcze nie zbankrutowała? Przecież z tej liczby żadnych więcej merytorycznych wniosków nie da się wyciągnąć...
Danymi statystycznymi stosunkowo łatwo manipulować - wszystko zależy od tego, jakie pytanie się zada...
A w ogóle to przypomniało mi się, że nie lubię statystyki... ;)
Toudisław - 2008-12-08, 22:32
:
Beata napisał/a:
Jacqueline Carey


Cytat:
Jacqueline Carey jest powieściopisarką, głównie gatunku zwanego fantasy.

Urodziła się około roku 1964 w Highland Park, w stanie Illinois, uczęszczała do Lake Forest College, gdzie otrzymała stopien licencjata z psychologii i literatury angielskiej. Podczas studiów, w ramach wymiany studentów, spędziła 6 miesięcy pracując w londyńskiej księgarni. Wtedy zdecydowała, że zostanie pisarką. Po powrocie zaczęła pisać, równocześnie pracując w centrum sztutki w miejscowym college'u. Jej pierwsza książka, opublikowana w 2001 roku odniosła sukces.

Obecnie, Carey mieszka w zachodnim Michigan, gdzie jest członkinią najstarszego Mardi Gras.


Pamiętajmy, że fantastykę pisze się masowo w Czechach, na Słowacji i w krajach byłej Jugosławii (o autorach wschodnich nie wspominam).
Beata - 2008-12-08, 22:47
:
Toudisław napisał/a:
Jacqueline Carey (...)

No masz rację Toudi, że chcesz się mnie czepiać. Sama już się zorientowałam, że pani Carey Amerykanką jest. A mi po lekturze "Kusziela" tak mocno się wbiło skojarzenie z Francją, że dałabym sobie rękę uciąć, że to Francuzka. I teraz mam nauczkę - sprawdzać, sprawdzać, jeszcze raz - sprawdzać.
Adashi - 2008-12-08, 23:54
:
Spellsinger napisał/a:
Cała dyskusja opiera się na tym, że tych mistrzów rzemiosła nie jest u nas za dużo. Kilka lub kilkanaście nazwisk więcej czyniłoby mnie człowiekiem szczęśliwym. W historii polskiej literatury mamy dziesiątki wybitnych nazwisk na przełomie kilku epok literackich, nie widzę powodu by podobnie było z polską fantastyką. Chciałbym móc wymienić nie trzy, cztery nazwiska ale tak z dziesięć przynajmniej.

Też bym chciał wiele rzeczy, ale to nie powód by zaraz narzekać na innych, tylko dlatego że ja chcę czegoś, a oni robią co innego.

Romulus napisał/a:
Lepszy McDonald's niż zepsuty polski bigos :mrgreen: Można tak się przerzucać w nieskończoność.

Chciałeś rozrywki na amerykańskim poziomie, ale chyba jednak nie chodziło Ci o mcdonaldyzację polskiej fantastyki, prawda? Zażartowałem sobie w ten sposób, właśnie dlatego, że poziom fantastyki na Zachodzie wcale nie odbiega od naszego, tam też są wykwintne restauracje, jak i multum fastfoodów, aha wbrew pozorom nie mówię o jedzeniu tylko o literaturze ;)

martva napisał/a:
Wspomniane wyżej Wody głębokie jak niebo nie są rozrywkowe, są tylko doskonałe ;)

ASX76 napisał/a:
Pani Brzezińska oprócz sagi o Twardokęsku, napisała również takie utwory jak np. Chwała ogrodów, Ziemia niczyja, Śpiew nad otchłanią czy zbiór Wody głębokie jak niebo. Godzi się rzec, że jest to fantastyka ambitna... Przed zakwalifikowaniem jej twórczości do tylko doskonałej rozrywki (i nic poza tym), proszę uprzednio lepiej się zapoznać z jej dokonaniami.

Zacząłem czytać jedno opowiadanie (w NF) zamieszczone potem w „Wodach…”, bodaj było to „Życzenie” albo właśnie opowiadanie tytułowe i się znudziłem, nie dotrwałem nawet do końca, niestety. Jednak, wiele dobrego nasłuchałem się o tym zbiorze, być może kiedyś po niego sięgnę, ale podejrzewam, że po prostu nie jestem targetem dla tego typu opowieści. O wiele bardziej lubię sagę o zbóju Twardokęsku, ten cykl bardzo mi przypadł do gustu.
Brzezińską wymieniłem jako mistrzyni doskonałej rozrywki także za jej sławetne „niech żyje fantastyka rozrywkowa” wygłoszone po odebraniu pewnej nagrody ;)

ASX76 napisał/a:
Miło mi to czytać i mieć świadomość, że nie jestem osamotniony na tym forum w niechęci do językowej strony prozy Dukaja.

Dolicz mnie do tego grona, tym niemniej mimo, że nie czytam utworów Dukaja (próbowałem kiedyś jakieś opowiadanie w NF i się zraziłem) to szanuję go jako tuza polskiej fantastyki, nie wieszam psów na jego twórczości, tylko dlatego że mi osobiście ona nie odpowiada. Za to często spotykam w sieci, odwrotne zjawisko - mieszanie z błotem autorów fantastyki rozrywkowej i ich twórczości.

Mały_czołg, uderz w stół a mały czołg wjedzie na poligon :badgrin: Czołgu Twoja awersja do pisma Roberta Szmidta jest powszechnie znana, spotkałem się z nią na kilku forach jako lurker, tak że nie zamierzam się z Tobą spierać.
MrSpellu - 2008-12-09, 00:01
:
Adashi napisał/a:
Też bym chciał wiele rzeczy, ale to nie powód by zaraz narzekać na innych, tylko dlatego że ja chcę czegoś, a oni robią co innego.

Owszem jest. Narzekać zawsze można, a nawet trzeba. Pytanie tylko czy ktoś chce tego narzekania słuchać, jak nie chce to niech nie słucha. A nuż ktoś mnie wysłucha, zabierze się za pisanie fantastyki i zrobi to dobrze. A, zauważ, że nie narzekam na dużą ilość pisarzy złych, tylko na małą ilość pisarzy dobrych. Źli mi nie przeszkadzają dopóki nie muszę ich czytać ;)
Adashi - 2008-12-09, 00:13
:
Zauważam, nie miałem Ciebie na myśli. W tym kraju za dużo jest narzekania, generalnie :mrgreen:

Podsumowując uważam, że rynek polskiej fantastyki ma się coraz lepiej, wydawane są rzeczy zarówno ambitne jak i typowo rozrywkowe, każdy może czytać, co mu się podoba i głosować portfelem.
ASX76 - 2008-12-09, 08:25
:
martva napisał/a:
Dla rozwlekłości jestem nieco bardziej tolerancyjna niż dla ogólnego zamotania.



Nieco - to może być 'nieco' za mało. Rozpisywanie się Dukaja na tematy filozoficzne w postaci kwestii wkładanych w usta postaci książkowych jest nader męczące w odbiorze. Ani to ciekawe ani podniecające. Stawiam w zakład swoje "peanuts", że nie dasz rady doczytać do końca, jeśli się odważysz. ;)

Coś w stylu 'kocich' opowiadań? Co to?

Wygląda na to, że jakiś perfidny, złośliwy 'chochlik' zmienił nazwisko w moim poście - zamiast Orbitowski powinno być Szostak <kiedy dorwę, łeb ukręcę winowajcy> ;)

Wizyta z siekierą? Brzmi interesująco. Od razu skojarzyło mi się z Misery - fanatyczną miłośniczką twórczości pisarza (rzecz oczywista nie Szostaka). Pamiętasz film z Kathy Bates? ;)

Tutaj znajduje się wywiad z panem Szostakiem:
http://katedra.nast.pl/ar...tem-Szostakiem/

Pewnie, że lepiej rzadko i dobrze, niż często i byle jak, niemniej jednak kilka długich lat czekania na nowy 'produkt' to 'nieco' za długo. ;)

Beato :arrow: Jak tak dalej pójdzie, to nic z Ciebie nie zostanie. Rączkę już straciłaś. :-P
"Video z Jezusem" Eschbacha jest kiepską książką. Jeśli zachodzi potrzeba, mogę uzasadnić.



Spośród niemieckich autorów parających się fantastyką, na polskim rynku widzę tylko jednego godnego polecenia - Waltera Moersa.
Romulus - 2008-12-09, 08:44
:
ASX76 napisał/a:
"Video z Jezusem" Eschbacha jest kiepską książką. Jeśli zachodzi potrzeba, mogę uzasadnić.

Akurat pod tym zdaniem mogę się podpisać. Powieść fatalna, naiwna i koturnowa. Byle co. Ale ponoć inna jego powieść jest z kolei ciekawa, ale nie wpadła mi w ręce (Gobeliniarze?).

Jeśli chodzi o etykietki, to bardziej podoba mi się etykietka "rozrywkowa", niż "ambitna". Jest pojemniejsza i bezpieczniejsza. To drugie określenie rezerwuję dla nielicznych i oczywistych "ambitnych" twórców. Brzezińskiej bym do tego nurtu nie zaliczył - ale to już insza inszość. A może rzecz gustu - wszystko jedno, bo ją lubię i to jest najważniejsze. Kiedy pisarza lubię, to lubię go za styl, za fabułę, za język - może być nawet "pulpiasty", byle był dobry w tym co robi.
Beata - 2008-12-09, 09:20
:
ASX76 napisał/a:
Beato :arrow: Jak tak dalej pójdzie, to nic z Ciebie nie zostanie. Rączkę już straciłaś. :-P
"Video z Jezusem" Eschbacha jest kiepską książką. Jeśli zachodzi potrzeba, mogę uzasadnić.

Rączkę straciłam nie pierwszy raz. W zasadzie można powiedzieć, że już się do tego przyzwyczaiłam. ;)

Wcale nie twierdzę, że "Wideo z Jezusem" jest świetną książką. Pomysł jest fajny, perspektywiczny, ale niewykorzystany. Książka daje się czytać "bezboleśnie" do mniej więcej 1/3, no - do połowy. A potem im dalej, tym gorzej. Za to "Gobeliniarze"... no, warto przeczytać. :)
Dabliu - 2008-12-09, 10:26
:
Romulus napisał/a:
Ale ponoć inna jego powieść jest z kolei ciekawa, ale nie wpadła mi w ręce (Gobeliniarze?).


Gobeliniarze to bardzo dobra powieść, serio-serio. Na mnie zrobiła naprawdę duże wrażenie.
Taclem - 2008-12-09, 10:42
:
Interesowałem się w te wakacje fantastyką w Szwecji i okazuje się, że tam jest problem, z którym borykaliśmy się kilka lat temu: wydawcy jednocześnie całkiem nieźle żyją ze sprzedawania zachodniej fantastyki tłumaczonej na szwedzki (choć anglojęzycznych książek tam masa, bo język nie stanowi dla większości Szwedów przeszkody), a obawiają się drukowania rodaków próbujących tego fachu. Za to jak ciepłe bułeczki sprzedają się tam rodzime kryminały (z resztą do Polski już dotarł fenomen skandynawskiego kryminału), osiągając bestsellerowe nakłady... Cóż, co kraj to obyczaj.
Przyglądamy się Niemcom, a ilu oni znają polskich pisarzy? Dwóch? Trzech?
Adashi - 2008-12-09, 12:16
:
Romulus napisał/a:
Kiedy pisarza lubię, to lubię go za styl, za fabułę, za język - może być nawet "pulpiasty", byle był dobry w tym co robi.

Zgadzam się całkowicie, dla mnie liczy się tylko to czy dana książka przypadła mi do gustu czy nie, natomiast etykietki bywają użyteczne w tego typu dyskusjach.

Mały_czołg napisał/a:
Nie chodziło mi o awersję, ale o fakty.
Faktem jest, że SF było pierwszym pierwiosnkiem boomu polskiej fantastyki. Jednak wydaje mi się, że był to raczej zwiastun nowych czasów niż kamyczek, który spowodował lawinę.

Ok, czyli faktem jest pierwiosnek, ale kamyczek to już nie. A kamyczek dlatego nie, że "wydaje mi się" :-P I to ma być fakt? :shock: No to mnie się wydaje, że jednak kamyczek, ale zaznaczam to tylko moja opinia, nie fakt ;)
Shadowmage - 2008-12-09, 18:30
:
Zdecydowanie "Gobeliniarze" są warci uwagi. Bardzo dobra książka, goszcząca w pamięci na długo.
Feline - 2008-12-10, 08:34
:
ASX76 napisał/a:

Sapkowski - dzieło swojego życia już napisał - (...) ponadto osiągnął już tyle, że chyba nie bardzo chce mu się pisać. No, chyba że sytuacja finansowa zmusi.

Orbitowski - wg najświeższych doniesień zamierza porzucić fantastykę na rzecz inszych gatunków literackich. I tyle Go widziano. ;)

Andrzej Sapkowski zapowiada, że w przyszłym roku będzie nowa książka. Zobaczymy zatem...

Łukasz Orbitowski - dwie najbliższe książki to ma być, ogólnie rzecz biorąc, fantastyka, zatem na razie najpewniej będzie go jeszcze widać.
ASX76 - 2008-12-10, 11:48
:
Feline napisał/a:

Łukasz Orbitowski - dwie najbliższe książki to ma być, ogólnie rzecz biorąc, fantastyka, zatem na razie najpewniej będzie go jeszcze widać.


Proszę uważniej czytać wypowiedzi, jeśli łaska. Sprostowanie napisałem wczoraj rano w przedostatnim poście w tym wątku.
Na wszelki wypadek jeszcze raz: zamiast - Orbitowski, powinno być - Szostak. :-P
Toudisław - 2009-02-10, 08:08
:
Jewgienij T. Olejniczak: Noc szarańczy
- Tomek Kilian: Przenicowanie
- Andrzej Miszczak: Harpunnicy
- Piotr Rogoża: Więcej niż słowa
- Adam Przechrzta: Smak apokalipsy
- Joanna Skalska: Wyspa
- Paweł Majka: Oko Cyklonu
- Dawid Juraszek: Rzyg
- Robert M. Wegner: Najpiękniejsza historia wszystkich czasów
- Cezary Zbierzchowski: Płonąc od środka
- Jakub Małecki: Każdy umiera za siebie

Nowe idzie czyli antologia młodych polskich pisarzy mające wskazać w jakim kierunku zmierza Fantastyka i jak będzie się pisać za kilka lat. Czy ten cel się udał? Myślę że nie do końca bo nie wierzę w to by te opowiadania były miarodajną próba gustów czytelniczych które to gusta sterują tym co się wydaje. Jednak cześć na pewno przetrwa i nie jest to pomysł całkowicie nieudany. Pierwsze co zwróciło moją uwagę to to ze przeważa SF a na dodatek silną reprezentacje ma Post Apokalipsa. To nie jest klimat za którym ja jakoś bardzo przepadam bo wydaje mi się już zużyty do granic możliwości. Jednak Jewgienij T. Olejnicza pokazał że się myliłem i że się da. Mamy Fajny świat z pewnymi logicznymi dziurami ale jednak wciągający. Efekt apokalipsy dał mroczny i przerażający Paryż gdzie ludzie wyczekują końca. Szkoda tylko że Autor nie co przesadziła z opisem rozmachu apokalipsy bo to rzutuje na stworzony przez niego świat. Inne opowiadanie post apokaliptyczne jest już może i fajnie napisane ale bardziej sztandarowe przewidywalne. Chodzi o Adam Przechrzta: Smak apokalipsy. Troszkę zmarnowany pomysł. Od czyta się dobrze ale szybko się zapomina.
- Paweł Majka: Oko Cyklonu Tutaj chciałbym by w tym kierunku udało sie polskie SF. Jasne że troszkę tutaj warsztatowo brakuje że postacie trzeba by dopieścić ale jest już to ciekawy promyczek nadziei. Kojarzyło mi się ze Ślepowidzeniem i to jak najbardziej pozytywne skojarzenie. Jedno z lepszych opowiadań w Zbiorze.
Tomek Kilian: Przenicowanie na mnie nie zrobiłąo wrażenia. momentami wręcz znudziło. Nie co ciężki temat troszkę wykorzystany po łebkach.

- Andrzej Miszczak: Harpunnicy ciekawe opowiadanie z jeszcze ciekawszym zakończeniem. Postać głównego bohatera jednak troszkę przysłania resztę. jak się tworzy tak ciekawa osobowośc trzeba uważać by nie powstał teatr jednego Autora

- Piotr Rogoża: Więcej niż słowa krótkie ciekawe nie wykorzystane. plusik za narrację

Joanna Skalska: Wyspa i znowu nie wykorzystane. Miałem skojarzenia z Diaczenkami i prysły one podczas zakończenia. Szkoda bo zapowiadąło się o wile wile lepij

- Dawid Juraszek: Rzyg Tutaj zakończenia było właśnie silną stroną opowiadania. Nadal mam wrażenie że nie do końca go zrozumiałem. Opowiadania ciekawe
- Robert M. Wegner: Najpiękniejsza historia wszystkich czasów- Fajne miłe i przyjemne opowiadanie mocno niezwiązujące do legend arturiańskich. Kojarzy mi się z Sapkowskim i z Wrześniem Paczyńskiego. lekkie i ciekawe.

- Jakub Małecki: Każdy umiera za siebie za szybko zorientował się o co biega. Rzeczywiste dobry klimat ciężki i mroczny. Ale nie przepadam że taką rzeczywistością w Fantastyce

- Cezary Zbierzchowski: Płonąc od środka ledwo to opowiadanie pamiętam. Widać nie zwróciło mojej uwagi.

Ogólną cechą zbioru jest pewne niewykorzystanie pomysłu. Ale że pisali to często debiutanci rokuje nadzieję
biolog - 2009-05-24, 15:06
: Temat postu: A o co chodzi np. z Dukajem?
Zdaję sobie sprawę z tego, że zaraz zostanę ukamienowany, ale pierwsze otrzeźwienie przyszło, gdy zaczęło się w ojczyźnie mówić o Dukaju. Dużo i z zachwytem. Entuzjastyczne opinie p. Szczuki Kazimiery (przedstawianej, jako krytyk literacki) były prawdziwym ciosem w pysk. Jak wiadomo (niektórym), należy z rezerwą podchodzić do wszystkiego, o czym wypowiada się dobrze p. Szczuka Kazimiera.
Gdy znajoma pani z księgarni stwierdziła - Tak, pytają o Dukaja, dobrze się sprzedaje, ale czy ja wiem? - wiedziałem, że muszę go przeczytać. No cóż. Nie podobał mi się.

Gdy tylko się pojawiłem na forum, jeden z kolegów przywitał mnie (dość chłodno) i zapytał - "W czym Dukaj jest gorszy od innych?". A to dlatego, że określiłem się jako zdecydowany zwolennik starej literatury fantastycznej w Polsce.

Żeby nie było (to inny wątek), Dukaj jest dla mnie słaby, choć nie mam osobiście nic przeciwko człowiekowi. Entuzjazm płynie stąd chyba, że poza nim nie ma nikogo. Współczesna polska twórczość w tym zakresie leży i kwiczy. A to dla tego, że zawód pisarza jest "łatwy i przyjemny"

Jestem za:

Andrzej Zajdel (zawsze), Małgorzata Kondas (tak tak...), Fiałkowski Konrad (czy ktoś Go pamięta?), Jacek Sawaszkiewicz (pisał nie tylko SF), Stanisław Lem (to chyba nikogo nie dziwi) Tadeusz Twarogowski (choć nie wiele napisał), Tadeusz Markowski (osobiście go polubiłem za "Mutantów")... Zwróćcie uwagę, że to wszystko było dość dawno.

Jestem przeciw wszystkim tym, których książki po przeczytaniu zaledwie kilku stron znalazły się za oknem. Nie pamiętam nazwisk, ale z całą pewnością byli bardzo znani.

Ogólna zasada jest taka, że jak GW, albo Newsweek zamieszcza listę 100 książek, które powinny się znaleźć w bibliotece każdego intelektualisty i coś tam jest, to jest z pewnością do d... Tak właśnie działają mechanizmy, które wykreowały na gwiazdę Masłowską (wiem, że to nie SF), gdy tymczasem jest to kompletnie głupiutka panna, nie mająca pojęcia o pisaniu. Jak do cholery w takich warunkach mają się rodzić nowe polskie talenty!?
You Know My Name - 2009-05-24, 15:36
:
biolog napisał/a:
Gdy tylko się pojawiłem na forum, jeden z kolegów przywitał mnie (dość chłodno) i zapytał - "W czym Dukaj jest gorszy od innych?".
Ech... powitałem gorąco - bo odpisałem na Twojego posta.
biolog napisał/a:
A to dlatego, że określiłem się jako zdecydowany zwolennik starej literatury fantastycznej w Polsce.
Raczej dlatego, że zdeprecjonowałeś wszystkich obecnie piszących, jak leci
biolog napisał/a:
Jestem przeciw wszystkim tym, których książki po przeczytaniu zaledwie kilku stron znalazły się za oknem.
Co za wyczucie, po kilku stronach poznać warsztat, styl i preferencje autora na tyle aby go "za okno". Chylę czoła.
biolog napisał/a:
Ogólna zasada jest taka, że jak GW, albo Newsweek zamieszcza listę 100 książek, które powinny się znaleźć w bibliotece każdego intelektualisty i coś tam jest, to jest z pewnością do d... Tak właśnie działają mechanizmy, które wykreowały na gwiazdę Masłowską (wiem, że to nie SF), gdy tymczasem jest to kompletnie głupiutka panna, nie mająca pojęcia o pisaniu. Jak do cholery w takich warunkach mają się rodzić nowe polskie talenty!?
Hmm, czy mi się wydaje czy Lema już wysprzątałeś z biblioteczki, ma w końcu wysokie notowania w GW. Nie mówiąc o takich postaciach jak Davies czy Eco, aby to co mi się na oczy ciśnie zaakcentować.
A co do Masłowskiej to nie wiem czy ona jest głupiutka, ale jej osobiste sukcesy wydawnicze raczej wskazują na fakt, że pisze tak aby bieda jej się nie przytrafiła. To przejaw sukcesu raczej. A że ci się jej pisarstwo nie podoba, cóż, Twoje prawo. I mimo, że nie czytam jej pisarstwa uważam, że normę wyznacza ogół (liczba sprzedanych egz.) a nie margines (trzy pochlebne recenzje w Tygodniku Najsurowszych Krytyków Literackich i trzy setki sprzedanych sztuk).

I na koniec
biolog napisał/a:
Jak wiadomo (niektórym), należy z rezerwą podchodzić do wszystkiego, o czym wypowiada się dobrze p. Szczuka Kazimiera.
No tak, bo ona jak mawia klasyk próbuje wmówić, że białe jest białe a czarne - czarne. Powitać konserwatystę (jak na razie wydawać się by mogło).
Tomasz - 2009-05-24, 17:02
:
Hmm, dziwna wypowiedz kolegi biologa. Nie czuję w potrzebie odnosić się do niej w całości, starczy, że pozwolę sobie zauważyć, że moja własna opinia o bardzo wysokiej jakości prozy Jacka Dukaja bynajmniej nie wynika ze słabości konkurencji na naszym polskim poletku, a to dlatego, że uważam, że to autor tworzący na tak wysokim poziomie że odpada w porównaniu zdecydowana większość światowej prozy fantastycznej. Niewielu jest autorów tak posługujących się słowem, wyobraźnią i tak skrupulatnych w swoich kreacjach.

Prawda jest taka, że krytyki Dukaja będzie w środowisku coraz więcej, a to dlatego że wyrywa się poza środowisko, że wydaje go w świetnej edycji WL, że dostaje nagrody, że go doceniają.

I jeszcze mała dygresja do przemyślenia. Lem odszedł od fantastyki, jak twierdzili niektórzy, żeby dostać Nobla. Jak wiadomo nie dostał. Światek fantastyki się na Lema obraził, a światek literacki niefantastyczny Lema za fantastę najlepiej by nie uważał.
Jak na razie Jacek przebija się poza getto właśnie poziomem swojej fantastyki. Jeśli polska fantastyka chce coś osiągnąć to powinna stanąć murem za Dukajem i pokazywać go palcem i wołać: widzicie? jednak się fantastyką zachwycacie! to sięgajcie po innych autorów, to odkryjcie wreszcie np. Huberatha.
A u nas jest dokładnie odwrotnie, zaczyna się krytyka Jacka nie tylko w zakresie jego twórczości, ale też jako postaci, jego felietonów, jego spojrzenia na naszą literaturę fantastyczną. Polacy już tacy są, że nie uznają autorytetów, nie doceniają tego czego powinni. Jak się popatrzy na nasze największe nazwiska to połowa Polakami była tylko w części, połowa umarła w biedzie a doceniona została po śmierci.
Dukaj po "Lodzie" to trochę zjawisko. Ale to zjawisko stoi twardo na półkach z fantastyką. Jak wyląduje na półkach z "prozą polską" to już będzie porażka polskiej fantastyki, bo znów zostanie zdegradowana do poziomu rozrywkowej prozy trochę mniej banalnej niż literatura dziecięca.
Pamiętam dość śmieszną audycję na Trójce o Dukaju, gdzie nie wiedzieli jak go ugryźć, ale gdzie Paweł Dunin-Wąsowicz, wielki miłośnik Dukaja, zaznaczał że Dukaj nie jest znikąd, że przed "Lodem" coś tam napisał, że "Inne pieśni" może nawet lepsze itd.
biolog - 2009-05-24, 17:45
: Temat postu: Cóż...
Czuję obowiązek wyjaśnienia, przede wszystkim koledze podpisującemu się, jako "niemiecki krasnal", nie pomijając przy tym wszystkich forumowiczów.
Po pierwsze
Zakładam, że dyskusja ma charakter merytoryczny, nie mający nic wspólnego z udowadnianiem "któż ma rację, czyż nie ja właśnie?"

Po drugie:
Liczba sprzedanych egzemplarzy "dzieła" nie ma tu nic do rzeczy. Gdyby było inaczej, musieli byśmy uznać Dorotę Rabczewską znaną bardziej, jako "Dodę" za artysstkę (pardon), piosenkarkę wielkiego formatu, a Mozarta, czy nawet Milesa Davisa za jakieś dziadostwo, które zalega na półkach sklepów muzycznych pokrywając się grubą warstwą kurzu.

Po trzecie:
pani Masłowska, którą się posłużyłem w celu zilustrowania pewnych mechanizmów, jest miernotą, tyle że skutecznie wypromowaną.

Po czwarte i najważniejsze:
Nie wiem, skąd przypuszczenie, że "wysprzątałem półkę z Lemem". Lem był genialnym pisarzem, podobnie, jak Szymborska jest genialną poetką. Nie zmienia tego fakt, że oboje byli zagorzałymi komunistami. Szymborska wielbiła Stalina, a Lem pisał w "Astronautach", o dniu, "w którym na całym świecie zapanuje socjalizm i ludzie nie będą wiedzieli, co to wojna". Pomimo to książka "Astronauci" potrafiła mnie zafascynować do tego stopnia, że czytałem ją wiele razy. A jak mawia Umberto Eco - Książka, która nie jest warta, by przeczytać ją wiele razy, nie zasługuje również na to, by przeczytać ją bodaj raz.
PONIEWAŻ Stanisław lem do ostatnich swoich dni był zagorzałym socjalistą, trudno się dziwić, że GW darzyła go wielką sympatią. Poza tym wydała zbiór jego dzieł. Czy dobrze się sprzedawały? Ależ tak! Czy dlatego, że GW raczyła je wydać? Ależ nie! Lem po prostu jest świetny i żadna w tym zasługa Gazety.
Nie zmienia to oczywiście faktu, że każdy (nawet największa szuja) może wielbić twórcę, który... Jest po prostu dobry.
A Masłowska, do której jeszcze wrócę... No, nie jest to literatusa SF. Nie jest to literatura w ogóle, ale ponieważ GW i Newsweek tak powiedziały, więc księgarnie były nią zawalone. Podobnie jak M-piki płytą "Dody"

Wracając do fantastyki - Ja NIE ZDEPRECJONOWAŁEM wszystkich współczesnych autorów. Po prostu uważam, że ich nie ma.

Kolego Tomaszu.

Lem rzeczywiście nieco osierocił fantastykę, ale czy warto było? W końcu Nobel, to dziś żadna nagroda, podobnie jak wygrana w Eurowizji.
Co do Dukaja, dobrze, że coś tam pisze. Niestety jest nudny. Jego książki nie czyta się zarywając noce. Czyta się, bo "wypada przeczytać Dukaja" Niestety Nietsche był tylko zboczeńcem rojącym fantazje na temat kazirodczego związku z własną siostrą, bełkoczącym coś trzy po trzy i to przeważnie po pijanemu, a mimo to czyta go cały świat i biada temu, kto odważyłby się zakwestionować jego przynależność do ścisłego panteonu najwybitniejszych pisarzy, filozofów i cholera wie, czego tam jeszcze.
Że Dukaj wyłamuje się z reguł? Brawo! Ale sam fakt odejścia od wzorców nie oznacza bynajmniej, że powstanie dzieło. Na takie zabawy mógł sobie pozwolić... Bo ja wiem, może właśnie Lem. I co by nie zrobił i tak było ciekawe.

Nie uwziąłem się na Dukaja. Uwziąłęm się na bezkrytyczne zachwyty nad twórczością człowieka, który (tak, będę się przy tym upierał) praktycznie nie ma konkurencji i tym samym stał się ucieleśnieniem "głodu" na polską literaturę fantastyczną.


____


Kto to są "Najsurowsi kryttycy literaccy"?

Kim jest "Klasyk, który mawia (w odniesieniu do Szczuki Kazimiery), że czarne jest czarne, a białe jest białe?
You Know My Name - 2009-05-24, 18:42
:
biolog napisał/a:
Po prostu uważam, że ich nie ma.
Łatwo przychodzi taka merytoryczna zapewne ocena, więc łatwo i ja ją oceniam - autorzy są, piszą a na ile są lepsi bądź gorsi, cóż, o tym właśnie tu piszemy.
biolog napisał/a:
Kim jest "Klasyk, który mawia (w odniesieniu do Szczuki Kazimiery), że czarne jest czarne, a białe jest białe?
ano jest jednym z tych co to Kazi nie wierzy - Jarosław Kaczyński - drugą część zdania poznajesz, czyż nie, stała msię na tyle sławna, że jej nie opisywałem....
Szczerze mówiąc ja Kazi rzadko słucham lubo ją czytam, Nie wierzę natomiast, że jeśli książka spodobała się panu X to ja jej nie tknę nawet kijkiem, bo ona mej uwagi niegodna
biolog napisał/a:
Kto to są "Najsurowsi kryttycy literaccy"?
miało być to coś skrajnie odmiennego od ciemnych mas kupujących np. Margit Sandemo lub przygody Drizzta jakiegośtam.

i na koniec
biolog napisał/a:
Nie uwziąłem się na Dukaja. Uwziąłęm się na bezkrytyczne zachwyty nad twórczością człowieka, który (tak, będę się przy tym upierał) praktycznie nie ma konkurencji i tym samym stał się ucieleśnieniem "głodu" na polską literaturę fantastyczną.
A skąd masz je za bezkrytyczne? A co do gałęzi gdzie nie ma on konkurencji to jest co najwyżej SF a nie fantastyka, bo polskie fantasy rośnie w siłę i żyje dostatnio (no, chyba, że odmawiasz temu miana literatury)

Aha, jeszcze jedno, Możart trochę czasu spędził tworząc dzieła dla biedniejszych mieszczan, czyli raczej tak dla odbiorców porównywalnych z obecnymi słuchaczami Dody raczej niż z Filharmonii.
Jaskier - 2009-05-24, 19:49
:
biolog napisał/a:
Co do Dukaja, dobrze, że coś tam pisze. Niestety jest nudny.


Żadna z jego książek Cię nie zainteresowała?

biolog napisał/a:
Czyta się, bo "wypada przeczytać Dukaja"


Z pewnością nie każdy czytelnik postępuje w taki sposób.
Osobiście moim zdaniem większość sprzedanych książek trafia raczej do osób zaciekawionych prozą Dukaja, a nie do potencjalnych 'pozerów' którzy z czytaniem ogólnie są raczej na bakier i kupują wyłącznie po to bo wypada.

Jacek Dukaj jest dobry w tym co robi, na każdej platformie, z tym że nie piszę w sposób który przypada do gustu każdemu czytelnikowi, co w żadnym wypadku nie jest wyznacznikiem jego słabości.
Różnorodność gustów ludzka rzecz.
biolog - 2009-05-24, 21:22
: Temat postu: Macie rację...
Zwłaszcza kolega Jaskier.
Rzeczywiście nie czytałem wszystkich książek Dukaja, więc moja ocena nie może być miarodajna. To co wiem o przeczytanych jest tylko moją subiektywną opinią. Dla mnie są trochę "przefantastyzowane" Zgadzam się również z poglądem, że nie wszyscy czytelnicy czytają coś, bo wypada. Niestety to nie oni mają wpływ na statystyki sprzedaży

To prawda, że czasami przejaskrawiam, ale tylko po to, by zwrócić uwagę na zjawiska dziś zaledwie niepokojące, które jutro staną się przerażające. Mówiąc, że współcześni pisarze nie istnieją, nie mam na myśli dosłownego pustkowia, ale uważam, że jest ich znacznie mniej niż kiedyś i mniej się starają.

Jak słusznie zauważył mój najaktywniejszy adwersarz (co to mnie powitał), jest to miejsce do dyskusji i cieszę się, że ją wywołałem. Starając się nikogo nie urazić. Mam nadzieję, że nie przyjęliście mnie
tak: //pisowcy
Z jednym się tylko nie mogę zgodzić. Mozart wcale nie pisał muzyki dla ubogich mieszczan, tylko dla arystokracji i dla cesarza. Klientami zaś kupującymi masowo krążki Dody, nie są ubodzy mieszczanie, tylko bogaci faceci w złotych łańcuchach na szyi (też uogólnienie)

Pozdrawiam i do usłyszenia
toto - 2009-05-24, 21:28
:
biolog napisał/a:
Zdaję sobie sprawę z tego, że zaraz zostanę ukamienowany, ale pierwsze otrzeźwienie przyszło, gdy zaczęło się w ojczyźnie mówić o Dukaju. Dużo i z zachwytem. Entuzjastyczne opinie p. Szczuki Kazimiery (przedstawianej, jako krytyk literacki) były prawdziwym ciosem w pysk. Jak wiadomo (niektórym), należy z rezerwą podchodzić do wszystkiego, o czym wypowiada się dobrze p. Szczuka Kazimiera.
Gdy znajoma pani z księgarni stwierdziła - Tak, pytają o Dukaja, dobrze się sprzedaje, ale czy ja wiem? - wiedziałem, że muszę go przeczytać. No cóż. Nie podobał mi się.
Pierwsze. Dukaj jest gwiazdą polskiej fantastyki od prawie dziesięciu lat (nieźle jak na gościa, który ma lat trzydzieści pięć). Jest znany od lat blisko dwudziestu (całkiem głośny debiut). Zjawisko popularności Dukaja nie urodziło się po sukcesie Lodu, choć to z tą powieścią (chyba) kojarzą go ludzie nie interesujący się fantastyką. Niektórzy zaczynają mówić o Dukaju (dobra, mówili), bo taka ich natura. O czymś jest głośno, to i ja muszę się wypowiedzieć. Choćbym nie wiedział o czym mówię. Ale swój głos przedstawię.
Jeśli chodzi o sprzedaż książek Dukaja. Nie oszukujmy się. Piętnaści czy dwadzieścia tysięcy egzemplarzy Lodu nie jest wynikiem wybitnym, ale z racji specyfiki prozy Dukaja stanowi ogromny sukces.
biolog napisał/a:
Żeby nie było (to inny wątek), Dukaj jest dla mnie słaby, choć nie mam osobiście nic przeciwko człowiekowi. Entuzjazm płynie stąd chyba, że poza nim nie ma nikogo. Współczesna polska twórczość w tym zakresie leży i kwiczy. A to dla tego, że zawód pisarza jest "łatwy i przyjemny"
Jak by to powiedzieć. Dukaj jest jedynym Polakiem, który pisze takie teksty. A i na świecie zbyt wielu ich nie ma. Ale zawód pisarza nie jest "łatwy i przyjemny". Jeśli już, to produkowane u nas książki są łatwe i przyjemne (w założeniu), ale też nie wszystkie.
biolog napisał/a:
Andrzej Zajdel (zawsze), Małgorzata Kondas (tak tak...), Fiałkowski Konrad (czy ktoś Go pamięta?), Jacek Sawaszkiewicz (pisał nie tylko SF), Stanisław Lem (to chyba nikogo nie dziwi) Tadeusz Twarogowski (choć nie wiele napisał), Tadeusz Markowski (osobiście go polubiłem za "Mutantów")... Zwróćcie uwagę, że to wszystko było dość dawno.
A kiedy ostatnio czytałeś tych autorów? Czy nie są to często ramotki (poza Lemem i częścią Zajdla), które się zestarzały?
biolog napisał/a:
Jestem przeciw wszystkim tym, których książki po przeczytaniu zaledwie kilku stron znalazły się za oknem. Nie pamiętam nazwisk, ale z całą pewnością byli bardzo znani.
Chciałbym mieć tyle kasy, żeby nieudane zakupy książkowe wywalać za okno (na śmietnik) zamiast męczyć się z próbą ich sprzedaży.
biolog napisał/a:
Ogólna zasada jest taka, że jak GW, albo Newsweek zamieszcza listę 100 książek, które powinny się znaleźć w bibliotece każdego intelektualisty i coś tam jest, to jest z pewnością do d... Tak właśnie działają mechanizmy, które wykreowały na gwiazdę Masłowską (wiem, że to nie SF), gdy tymczasem jest to kompletnie głupiutka panna, nie mająca pojęcia o pisaniu. Jak do cholery w takich warunkach mają się rodzić nowe polskie talenty!?
To wypieprzmy Lema z naszych biblioteczek. No już. Raz, dwa, trzy...
biolog napisał/a:
Liczba sprzedanych egzemplarzy "dzieła" nie ma tu nic do rzeczy. Gdyby było inaczej, musieli byśmy uznać Dorotę Rabczewską znaną bardziej, jako "Dodę" za artysstkę (pardon), piosenkarkę wielkiego formatu, a Mozarta, czy nawet Milesa Davisa za jakieś dziadostwo, które zalega na półkach sklepów muzycznych pokrywając się grubą warstwą kurzu.
Dokładnych danych nie znam, ale coś mi się wydaje, że Doda to nie sprzedała 1/10 tego co jest firmowane nazwiskami tych panów (osobno).
biolog napisał/a:
Wracając do fantastyki - Ja NIE ZDEPRECJONOWAŁEM wszystkich współczesnych autorów. Po prostu uważam, że ich nie ma
No jak to? To się chłopaki zdziwią, że ich nie ma
biolog napisał/a:
Lem rzeczywiście nieco osierocił fantastykę, ale czy warto było? W końcu Nobel, to dziś żadna nagroda, podobnie jak wygrana w Eurowizji.
Poza tym, że zwiększa nakłady wielokrotnie, pozwala jeździć przez kilka lat po całym świecie z "wykładami" za kasę. No i kasa z samego Noble (literaci chyba też dostają milion baksów?).
biolog napisał/a:
Że Dukaj wyłamuje się z reguł? Brawo! Ale sam fakt odejścia od wzorców nie oznacza bynajmniej, że powstanie dzieło. Na takie zabawy mógł sobie pozwolić... Bo ja wiem, może właśnie Lem. I co by nie zrobił i tak było ciekawe.
Że jak, że co? Dukaj nudzi, nawet jak przełamuje wzorce, ale jakby Lem coś takiego zrobił, to od razu byłoby ciekawe? No nie. Ale to jest brednia. Nikt nie ma wyłączności na dzieła wielkie.
biolog napisał/a:
Nie uwziąłem się na Dukaja. Uwziąłęm się na bezkrytyczne zachwyty nad twórczością człowieka, który (tak, będę się przy tym upierał) praktycznie nie ma konkurencji i tym samym stał się ucieleśnieniem "głodu" na polską literaturę fantastyczną.
Ale Dukaj wytrzymuje porównanie z fantastyką zachodnią, większość bijąc na głowę. I dlatego się nim zachwycam.
Tomasz - 2009-05-24, 22:00
:
biolog napisał/a:

To prawda, że czasami przejaskrawiam, ale tylko po to, by zwrócić uwagę na zjawiska dziś zaledwie niepokojące, które jutro staną się przerażające. Mówiąc, że współcześni pisarze nie istnieją, nie mam na myśli dosłownego pustkowia, ale uważam, że jest ich znacznie mniej niż kiedyś i mniej się starają.


Tylko do tego fragmentu, bo tu już najmocniej przesadziłeś. Wymieniłeś parę nazwisk dawnych autorów. Parę. A ja ci teraz podam parę nazwisk współczesnych autorów. Tylko tych najmniej dyskusyjnych.
Dukaj, Huberath, Brzezińska, Szostak, Sapkowski, a dalej Kres, Grzędowicz, a już prawie na równi z nimi Twardoch, Orbitowski, i jeszcze kilku można by wymienić.
Sorry, ale to teraz polska fantastyka się rozwija, a jedynie można narzekać, że jeszcze nie ma wielu tych na prawdę znaczących pisarzy, i że nie doczekaliśmy się kolejnego Dukaja czy Sapkowskiego. Spokojnie, jestem pewien że się doczekamy.
Nie każdy pisarz anglojęzyczny jest Eganem, Mievillem czy Simmonsem. I co z tego?
To jak się obronili dawni autorzy widać po tym, że aktualnie wydawany jest tylko Lem i sporadycznie Zajdel. Oczywiście jeszcze paru może byłoby warto wydać, ale prawda jest taka że większość znika z pamięci. Zajdla na powierzchni trzyma nagroda jego imienia, teraz może ktoś wznowi coś Żuławskiego jak się jego nagroda parę lat utrzyma. A pozycję ma tylko Lem.
Prawdziwa ocena będzie możliwa za parę lat, jak zobaczymy kto utrzyma się na rynku, kto dalej będzie uznawany.
Ale o Dukaja jestem spokojny. Można tylko trzymać kciuki, żeby WL go wypuściło sensownie zagranicę. To może być nasz fantastyczny towar exportowy.
MrSpellu - 2009-05-25, 14:01
:
Mag_Droon napisał/a:
Aha, jeszcze jedno, Możart trochę czasu spędził tworząc dzieła dla biedniejszych mieszczan, czyli raczej tak dla odbiorców porównywalnych z obecnymi słuchaczami Dody raczej niż z Filharmonii.

Mozart tworzył dla austriackiej arystokracji, która miała gust na poziomie współczesnej Dody lub Ich Troje. Mieszczaństwo było bardziej wymagające :) To tak jako sprostowanie tej ciekawostki ;)

biolog napisał/a:
Z jednym się tylko nie mogę zgodzić. Mozart wcale nie pisał muzyki dla ubogich mieszczan, tylko dla arystokracji i dla cesarza.

O właśnie, teraz to zauważyłem :) Nim napisalem to wyżej.

toto napisał/a:
Pierwsze. Dukaj jest gwiazdą polskiej fantastyki od prawie dziesięciu lat (nieźle jak na gościa, który ma lat trzydzieści pięć). Jest znany od lat blisko dwudziestu (całkiem głośny debiut). Zjawisko popularności Dukaja nie urodziło się po sukcesie Lodu, choć to z tą powieścią (chyba) kojarzą go ludzie nie interesujący się fantastyką. Niektórzy zaczynają mówić o Dukaju (dobra, mówili), bo taka ich natura. O czymś jest głośno, to i ja muszę się wypowiedzieć. Choćbym nie wiedział o czym mówię. Ale swój głos przedstawię.
Jeśli chodzi o sprzedaż książek Dukaja. Nie oszukujmy się. Piętnaści czy dwadzieścia tysięcy egzemplarzy Lodu nie jest wynikiem wybitnym, ale z racji specyfiki prozy Dukaja stanowi ogromny sukces.

Na komunikacji społecznej jednym z "narzuconych" tematów pracy magisterskiej była analiza twórczości Dukaja i tym samym porównanie jego książek do prozy Lema. Dwa lata temu zastanawiałem się czy się przypadkiem nie podjąć... ale tak wyszło, że wybrałem coś innego :)

Tomasz napisał/a:
Sorry, ale to teraz polska fantastyka się rozwija, a jedynie można narzekać, że jeszcze nie ma wielu tych na prawdę znaczących pisarzy, i że nie doczekaliśmy się kolejnego Dukaja czy Sapkowskiego. Spokojnie, jestem pewien że się doczekamy.

Mam taką nadzieję. Uważam, że sukces tych panów nie wziął się znikąd i obydwaj prezentują naprawdę niezły poziom pisarstwa.
biolog - 2009-06-03, 13:25
: Temat postu: Szanowna Inkwizycjo
Odpowiadam przede wszystkim koledze Toto:

Przede wszystkim kolega nie czyta tego, co widzi, albo czyta, ale nie rozumie. Ma za to niezwykle rozwinięte gruczoły jadowe. Postaram się uzasadnić to pierwsze, bo to, że zostałem obrzucony przez dyszącego żądzą mordu kolegę w odpowiedzi pozbawionej podstaw merytorycznych, to chyba wszyscy widzą.
Nie będę przy tym cytował całej wypowiedzi z zamiarem podważenia każdego zdania, ale powiem to wyraźnie i w punktach.

1 - Broni kolega Dukaja, a nie zna go zbyt dobrze. Jacek Dukaj zadebiutował w roku 1990 mając 14 lat, a pierwszą książkę, po której stał się znany (Xavras Wyżryn) napisał i wydał w 1997. Twierdząc, że "jest gwiazdą polskiej fantastyki od prawie 10 lat", ograbił kolega naszego pisarza z jakichś 3 lat twórczości. Dwója ze znajomości tematu!

2 - Podkresślam to jeszcze raz: Głównym celem moich wypowiedzi było wywołanie dyskusji. Jeżeli piszę, że Dukaj mnie się nie podobał, bo coś tam... To oczekuję wypowiedzi w rodzaju : A mnie się podobał, bo coś tam innego... Nie oczekuję, że ktoś się na mnie rzuci z nożem. Kolega zachowuje się, jak moja znajoma, która obrzuciła mnie gradem wyzwisk, bo powiedziałem coś o żydach. Nie mówiłem źle, ale to nie miało znaczenia.
- co masz przeciwko żydom?! - wycharczała
- ale ja...
- Jesteś przepełniony agresją!
- ale pozwól mi wyjaśnić...
- skąd w tobie tyle nietolerancji!
- ale ja nic złego...
- Ksenooofooob!!!!
- uspokój się. Ja nawet lubię żydów...
- Kłamco! Ty ich nienawidzisz!!! Przecież to powiedziałeś!

...No cóż.

3 - Mówiąc, że zawód pisarza jest "łatwy i przyjemny" nie miałem na myśli, że jest łatwy i przyjemny, ale to, że wielu młodych ludzi chciało by być pisarzami, bo TAK MYŚLĄ. Moja wina, że użyłem podtekstu. To było rzeczywiście trudne do zrozumienia.

4 - Nie. Autorzy, których wymieniłem, to nie są żadne "ramotki" (co to w ogóle za słowo?). Oczywiście czytałem ich i czytam. To, że kolega słyszał tylko o Lemie i "części Zajdla" dowodzi, że kolega słyszał stosunkowo niewiele.

5 - Co do książek wyrzucanych za okno, to chyba lepsze, niż sprzedawanie komuś innemu, żeby się męczył, nie? A tak poważnie, to też była przenośnia ;)

6 - Co do "wypieprzenia Lema z biblioteczki"... Brak słów. Lem jest świetny. Gazeta jest czerwona, Newsweek jest opiniotwórczy w równym stopniu, a totalitaryzm nie istniał tak w ogóle na prawdę. To jednak nie jest temat odpowiedni na tym forum. Przypomnę tylko koledze, że ci sami towarzysze, którzy teraz pracują w tzw. opiniotwórczych mediach, jeszcze całkiem niedawno flekowali polską literaturę (całkiem dobrą), bo cosik im się tam nie spodobało. Ze względów ideowych oczywiście. O to też mi chodziło. Ach, te skróty myślowe...

7 - Porównanie Dody z Milesem Davisem pod kątem liczby sprzedanych egzemplarzy płyty wychodzi korzystniej dla Milesa Davisa. Oczywiście w skali globalnej. Natomiast w Polsce (a ja mówiłem o Polsce) proporcje się odwracają.

8 - Mówiąc, że kogoś "nie ma" również nie mówiłem tego dosłownie. To jak mam mówić? "Kali jeść, Kali spać"?

9 - Z nagrodą Nobla to już kolega kompletnie nic nie rozumie. Nie chodziło mi o kasę, ale o prestiż! Już dzieci w przedszkolu wiedzą o tym, że nagroda Nobla (zwłaszcza literacka) zdewaluowała się do tego stopnia, że niektórzy świetni pisarze odmawiają jej przyjęcia (w internecie poczytać). Dziś żeby ją dostać, trzeba być homoseksualną transwestytką urodzoną w Somalii, zamieszkałą w Burundi i poruszającą palące problemy mniejszości wyznaniowych w Albanii. To żart oczywiście.

10 - pisząc, że Lem mógł sobie pozwolić na eksperymenty, miałem na myśli, że mógł, bo umiał, a nie dlatego, że był Lemem. Tu znów nie byłem dosłowny, a kolega wypisuje bzdury.

A Jacek Dukaj wielkim pisarzem jest i oby dalej i coraz lepiej pisał. Zatkało?
To naprawdę nie ma nic wspólnego z moimi osobistymi sympatiami. Nie należy tylko na każdym kroku powtarzać Dukaj, Dukaj... Tak, jakby nikt inny już nie istniał. Ani w przeszłości, ani teraz. Amen
You Know My Name - 2009-06-03, 21:49
:
biolog napisał/a:
A Jacek Dukaj wielkim pisarzem jest i oby dalej i coraz lepiej pisał. Zatkało?
To naprawdę nie ma nic wspólnego z moimi osobistymi sympatiami. Nie należy tylko na każdym kroku powtarzać Dukaj, Dukaj... Tak, jakby nikt inny już nie istniał. Ani w przeszłości, ani teraz.
Ale jest idealnym przykładem kiedy ktoś mówi, że współcześni pisarze SF nieistnieją. Idealnym, bo pisze dobrze, dużo i dobrze się jego książki sprzedają.
biolog - 2009-06-04, 19:14
: Temat postu: Ha!
Tak jak gdybyś akurat Ty nie zrozumiał, że chodziło mi tylko o wywołanie małej burzy.. That's right? (to był komplement)
Akurat tak się składa, że się z kolegą zgadzam, nie zmienia to jednak mojego politowania nad niezrozumieniem istoty rzeczy i w ogóle istoty czegokolwiek przez kolegę Toto. Ale to już zupełnie osobny wątek.
Tak przy okazji - Dukaj Dukajem, ale czy nie uważa kolega, że jednak było by warto "odkopać" nieco historii? Wszak mamy chwalebną historię polskiej fantastyki. I to nie tylko w osobach Lema i Zajdla, który (nie zgadzam się z kimś, kto to powiedział) podobno utrzymuje się na powierzchni jedynie z powodu nagrody jego imienia. BZDURA! Wystarczy przeczytać małą książeczkę "Prawo do powrotu", żeby leżeć i kwiczeć z zachwytu. Niestety ktoś, kto uważa, że Zajdel odchodzi w niebyt, jest zwykłym durniem.

A cała reszta? Kto pamięta Sawaszkiewicza na przykład?

Pozdrawiam jak zwykle w biologicznie czysty sposób.
Romulus - 2009-06-04, 19:49
: Temat postu: Re: Ha!
biolog napisał/a:
A cała reszta? Kto pamięta Sawaszkiewicza na przykład?

Ja pamiętam. Tak samo, jak pamiętam Sienkiewicza, Reymonta i Prusa. Ale czy to znaczy, że mam nie dostrzegać tych, którzy tworzą współcześnie? "Żyć" literacko przeszłością?
MrSpellu - 2009-06-04, 21:02
:
Romulus napisał/a:
Ja pamiętam. Tak samo, jak pamiętam Sienkiewicza, Reymonta i Prusa. Ale czy to znaczy, że mam nie dostrzegać tych, którzy tworzą współcześnie? "Żyć" literacko przeszłością?

Biologowi pewnie chodzi o to, że polska klasyka sf jest na dobrej drodze do zapomnienia :) Osobiście, poza Lemem mało miałem do czynienia z polską sf przed... powiedzmy 85 rokiem.
biolog - 2009-06-04, 21:52
: Temat postu: Romulusie! legendarny założycielu Rzymu!
Dokładnie o to mi chodzi. Żeby w euforii nad współczesnymi, nie pogrzebać klasyki.

Widzisz... Współczesność jest ważna. Niezwykle ważna. Niemniej jednak i Prus i Sienkiewicz są wspaniałymi facetami. Tyle, że poruszyłeś coś jeszcze. Klasycy, jakkolwiek nie byliby wspaniali, zostali nam tak skutecznie obrzydzeni przez niektóre "panie od polskiego", że wielu z nas nie próbuje ich ... Po prostu poczytać. Traktujemy ich, jak kanon, jak obowiązek, jak przymus! Nie myślimy o nich, jak o kawałku dobrej książki. Słowacki, czy Sienkiewicz, to... lektury.
MrSpellu - 2009-06-05, 01:00
:
biolog napisał/a:
Klasycy, jakkolwiek nie byliby wspaniali, zostali nam tak skutecznie obrzydzeni przez niektóre "panie od polskiego", że wielu z nas nie próbuje ich ... Po prostu poczytać. Traktujemy ich, jak kanon, jak obowiązek, jak przymus! Nie myślimy o nich, jak o kawałku dobrej książki. Słowacki, czy Sienkiewicz, to... lektury.

Ale niektóre z nich SĄ nudne. Autentycznie. Do twardego rzygu - cytując klasyka. Tylko to już jest kwestia gustu i oczytania. I tu nawet nie chodzi o poziom nauczania polonistek, tylko o zainteresowanie. Kiedyś czytano więcej bo było mniej ciekawych rzeczy do robienia. A teraz sam czasem jak patrzę na książkę to rzygać mi się chce (zwłaszcza w okolicach czerwca :mrgreen: ) i faktycznie głównie dlatego, że coś muszę przeczytać - a nie dlatego że ja sam chcę dla własnej przyjemności.

Cytat:
Dokładnie o to mi chodzi. Żeby w euforii nad współczesnymi, nie pogrzebać klasyki.

Widocznie ta klasyka nie przetrzymuje próby czasu, skoro się o niej zapomina.
toto - 2009-06-05, 16:33
:
Ja napisałem tak (w odpowiedzi na słowa biologa)
toto napisał/a:
Pierwsze. Dukaj jest gwiazdą polskiej fantastyki od prawie dziesięciu lat (nieźle jak na gościa, który ma lat trzydzieści pięć). Jest znany od lat blisko dwudziestu (całkiem głośny debiut). Zjawisko popularności Dukaja nie urodziło się po sukcesie Lodu, choć to z tą powieścią (chyba) kojarzą go ludzie nie interesujący się fantastyką. Niektórzy zaczynają mówić o Dukaju (dobra, mówili), bo taka ich natura. O czymś jest głośno, to i ja muszę się wypowiedzieć. Choćbym nie wiedział o czym mówię. Ale swój głos przedstawię.
Na co kolega szanowny zechciał odpowiedzieć:
biolog napisał/a:
1 - Broni kolega Dukaja, a nie zna go zbyt dobrze. Jacek Dukaj zadebiutował w roku 1990 mając 14 lat, a pierwszą książkę, po której stał się znany (Xavras Wyżryn) napisał i wydał w 1997. Twierdząc, że "jest gwiazdą polskiej fantastyki od prawie 10 lat", ograbił kolega naszego pisarza z jakichś 3 lat twórczości. Dwója ze znajomości tematu!
A kolega biolog chyba nie czyta ze zrozumieniem ;) Nie napisałem, że jest gwiazdą od dziesięciu lat, napisałem, że jest gwiazdą polskiej fantastyki od prawie dziesięciu lat. Za punkt graniczny przyjąłem jego Zajdla za Czarne oceany. Specjalnie sprawdziłem (wczoraj). Zajdla za tę powieść dostał w roku 2002, wcześniej dostał Zajdla za Katedrę (2001r.), czyli około dziesięć lat temu. Wiem, że jest to mniej niż dziesięć, ale to był okres orientacyjny (skoro nie wiesz co znaczy słowo "prawie"). Pała za czytanie ze zrozumieniem ;)
No, i oczywiście, ja Dukaja osobiście nie znam. Znana mi jest jedynie jego twórczość, jeszcze nie cała.
Cytat:
2 - Podkresślam to jeszcze raz: Głównym celem moich wypowiedzi było wywołanie dyskusji. Jeżeli piszę, że Dukaj mnie się nie podobał, bo coś tam... To oczekuję wypowiedzi w rodzaju : A mnie się podobał, bo coś tam innego... Nie oczekuję, że ktoś się na mnie rzuci z nożem. Kolega zachowuje się, jak moja znajoma, która obrzuciła mnie gradem wyzwisk, bo powiedziałem coś o żydach. Nie mówiłem źle, ale to nie miało znaczenia.
Skreśliłeś wszystkich pisarzy fantastycznych piszących przez ostatnie dwadzieścia lat, twierdząc, że są beznadziejni. Jakiej reakcji oczekujesz, jeśli nie odrobiny kpin? Uwielbienia? Zejdź na ziemię, przedstaw argumenty, a nie, że polska fantastyka "leży i kwiczy" oraz to, że wyrzucałeś książki przez okno, bo były słabe. Ja na ten przykład książki ustawiam na półce. Z ostatnio wydanych też się coś znajdzie. Argument równie silny jak Twój. ;) I to jest merytoryczna dyskusja? To ja już wolę nic nie pisać, ale skoro chcesz...
Aha, pisałeś jeszcze, że Dukaj jest słaby i jego teksty są przefantastyzowane. Coś, co mogę, od biedy, uznać za argumenty.
Cytat:
3 - Mówiąc, że zawód pisarza jest "łatwy i przyjemny" nie miałem na myśli, że jest łatwy i przyjemny, ale to, że wielu młodych ludzi chciało by być pisarzami, bo TAK MYŚLĄ. Moja wina, że użyłem podtekstu. To było rzeczywiście trudne do zrozumienia.

To miałeś na myśli?
Cytat:
Współczesna polska twórczość w tym zakresie leży i kwiczy. A to dla tego, że zawód pisarza jest "łatwy i przyjemny"
Popracuj nad tymi podtekstami. Bo z tego zdania wynika, że zawód pisarza jest łatwy i przyjemny, a nie, że młodzi autorzy tak myślą. Kolejna pała?

Cytat:
4 - Nie. Autorzy, których wymieniłem, to nie są żadne "ramotki" (co to w ogóle za słowo?). Oczywiście czytałem ich i czytam. To, że kolega słyszał tylko o Lemie i "części Zajdla" dowodzi, że kolega słyszał stosunkowo niewiele.
Kolega słyszał nie tylko o Lemie i części Zajdla. Kolega czytając tych autorów wie, że nie spotkał się z ramotkami* (tekst, który się brzydko zestarzał i obecnie jest nie do czytania). Powieści socjologiczne Zajdla się bronią, ale już nie wszystkie opowiadania. Ot i tyle. Z innych autorów wymienionych przez Ciebie czytałem Katharsis Sawaszkiewicza (całkiem, całkiem, o ile pamiętam). Z innych kojarzę jeszcze Chruszczewskiego (się zestarzał), Borunia i Trepkę (ich jednej książki nie przebrnąłem), Żwikiewicza.

Cytat:
5 - Co do książek wyrzucanych za okno, to chyba lepsze, niż sprzedawanie komuś innemu, żeby się męczył, nie? A tak poważnie, to też była przenośnia ;)
A tamto kpina ;)

Cytat:
6 - Co do "wypieprzenia Lema z biblioteczki"... Brak słów. Lem jest świetny. Gazeta jest czerwona, Newsweek jest opiniotwórczy w równym stopniu, a totalitaryzm nie istniał tak w ogóle na prawdę. To jednak nie jest temat odpowiedni na tym forum. Przypomnę tylko koledze, że ci sami towarzysze, którzy teraz pracują w tzw. opiniotwórczych mediach, jeszcze całkiem niedawno flekowali polską literaturę (całkiem dobrą), bo cosik im się tam nie spodobało. Ze względów ideowych oczywiście. O to też mi chodziło. Ach, te skróty myślowe...
Kiedy GW Lema bardzo ceni (i Gaiman miał u nich dobrą recenzję, przynajmniej Chłopaki Anansiego). To jak? Kiedy chwalą Lema, to nie należy Go ignorować, a kiedy chwalą Masłowską, należy? Fajnie.

Cytat:
7 - Porównanie Dody z Milesem Davisem pod kątem liczby sprzedanych egzemplarzy płyty wychodzi korzystniej dla Milesa Davisa. Oczywiście w skali globalnej. Natomiast w Polsce (a ja mówiłem o Polsce) proporcje się odwracają.
Jeśli chodzi o Polskę, możliwe.

Cytat:
8 - Mówiąc, że kogoś "nie ma" również nie mówiłem tego dosłownie. To jak mam mówić? "Kali jeść, Kali spać"?
Mówiąc "nie ma", powiedziałeś, że są tak beznadziejni, jakby nie istnieli.

Cytat:
9 - Z nagrodą Nobla to już kolega kompletnie nic nie rozumie. Nie chodziło mi o kasę, ale o prestiż! Już dzieci w przedszkolu wiedzą o tym, że nagroda Nobla (zwłaszcza literacka) zdewaluowała się do tego stopnia, że niektórzy świetni pisarze odmawiają jej przyjęcia (w internecie poczytać). Dziś żeby ją dostać, trzeba być homoseksualną transwestytką urodzoną w Somalii, zamieszkałą w Burundi i poruszającą palące problemy mniejszości wyznaniowych w Albanii. To żart oczywiście.
Right. Very funny. No po prostu umarłem.

Jednak Nobel wciąż daje nieco prestiżu. Może nie jest to nagroda tej samej wagi, co kiedyś, ale wciąż jest chyba jedną z bardziej prestiżowych na świecie. Nie zmienia tego fakt, że ktoś go kiedyś nie przyjął.

Cytat:
A Jacek Dukaj wielkim pisarzem jest i oby dalej i coraz lepiej pisał.
Ja to wiem od jakiegoś czasu ;)
Cytat:
Zatkało?
Kogo? Ciebie? Trudno ;)
Cytat:
To naprawdę nie ma nic wspólnego z moimi osobistymi sympatiami. Nie należy tylko na każdym kroku powtarzać Dukaj, Dukaj... Tak, jakby nikt inny już nie istniał. Ani w przeszłości, ani teraz. Amen
Nie należy tylko na każdym kroku powtarzać Lem, Lem... (plus ewentualnie Zajdel, Sawaszkiewicz...) Tak, jakby nikt inny już nie istniał...

Cytat:
Tak przy okazji - Dukaj Dukajem, ale czy nie uważa kolega, że jednak było by warto "odkopać" nieco historii? Wszak mamy chwalebną historię polskiej fantastyki. I to nie tylko w osobach Lema i Zajdla, który (nie zgadzam się z kimś, kto to powiedział) podobno utrzymuje się na powierzchni jedynie z powodu nagrody jego imienia. BZDURA! Wystarczy przeczytać małą książeczkę "Prawo do powrotu", żeby leżeć i kwiczeć z zachwytu. Niestety ktoś, kto uważa, że Zajdel odchodzi w niebyt, jest zwykłym durniem.
I co zaproponujesz, poważnie? Snerga (niedawno wznawiali, ale nie cały Snerg jest dobry, podobno, ja tylko Robota i Według łotra czytałem), Zajdel – wznawiany, Lem – tak samo. Obawiam się, że będzie problem ze sprzedażą książek innych autorów, nawet jeśli będą bardzo dobre.

Cytat:
A cała reszta? Kto pamięta Sawaszkiewicza na przykład?
Ja, ja. Co prawda jedną książkę, ale pamiętam. Znalazłem przypadkiem w domu, to przeczytałem.



*Aha, ramotka - zdrobnienie od ramota; specjalnie dla Ciebie.
biolog - 2009-06-07, 10:35
: Temat postu: Czas zakończyć
Jest to z pewnością mój ostatni post w tym wątku, gdyż dalsza polemika z kolegą Toto nie ma sensu - ergo - nie będę się znęcał nad pozostałymi forumowiczami.

Nie wiem kim jesteś Toto, ale mijasz się z prawdą. Podstawowym jednak powodem, dla którego skończę niniejszą jałową dyskusję jest to, że Twoje wypowiedzi są kompletnie pozbawione tzw. merytorycznego kręgosłupa. Wściekle zadajesz ciosy na oślep, czepiając się pojedynczych słów wyrwanych z kontekstu.

Niestety wciąż nic nie rozumiesz. Zarzucasz mi np (mało tego, cytujesz!), że w niewłaściwy sposób poinformowałem Cię o przenośni ("życie pisarza jest łatwe i przyjemne"). Cóż, w trzeciej klasie szkoły podstawowej uczą, że do tego w zupełności wystarczy cudzysłów. Co do Lema, Masłowskiej i GW. To już kompletnie nic nie kumasz. "Gazeta" UZNAJE np Lema (byłego zaciekłego komunistę), ponieważ wywodzi się wprost z propagandowych czerwonych mediów, a Masłowską wypromował niejaki tow. Pilch zwany pisarzem, którego popiera ta sama "Gazeta". Newsweek to również gazeta stronnicza i nic jej nie pomoże obco brzmiący tytuł. Łatwe zdobycie sławy, oraz przywilej umieszczenia w panteonie "biblioteki inteligenta" jest ściśle uzależnione od "barwy", oraz głębokości znalezienia się w d... szanownego towarzystwa. Talent nie ma tu nic do rzeczy, podobnie jak "twórczość" niejakiej Masłowskiej, czy nawet Pilcha do niniejszego forum. Nie mniej jednak jest to świetny przykład, ponieważ to, co raczyły z siebie wydalić wyżej wymienione jednostki, nie nadaje się nawet do powieszenia w kiblu. Wyrzucenie przez okno było by zbyt wielkim wyróżnieniem.
Lem natomiast, pomimo swojej bolszewickiej przeszłości, jest świetnym pisarzem i naprawdę fakt popierania go przez kogokolwiek nie ma tu nic do rzeczy! Ignorowanie Masłowskiej jest efektem tego, że ona nie pisze, a wymiotuje. Mówiąc o "Gazecie" chciałem tylko powiedzieć o pewnych mechanizmach, które jak widać są dla niektórych zbyt skomplikowane. Mea culpa.

Nobel? Tu się dopiero uśmiałem. Piszesz, że fakt nie przyjęcia Nobla przez kilku pisarzy nic nie zmienia. Otóż zmienia i to bardzo dużo. Odwraca o 180 stopni sens jej istnienia! Pomijając literacką nagrodę - Obecnie wytyczne fundatora spełniane są w około 45 procentach. Znaczenie mają osobiste sympatie komitetu. Nagrodę pokojową przyznano Henry'emu Kissingerowi oraz Le Duc Tho za zaprowadzenie pokoju w Wietnamie, choć pokój tam nigdy nie został zaprowadzony. Mahatma Ghandi natomiast był nominowany pięciokrotnie, ale się nie doczekał. Umarł. Tylko ten, za którym stoi silne lobby, ma możliwość znalezienia się wśród kandydatów i zdobycia wyróżnienia w kategorii literatury, fizyki, chemii, medycyny lub też zostania laureatem Pokojowej Nagrody Nobla. To polityczne interesy ostatecznie decydują o wyborze laureatów, o tym, kto znajdzie się na bankiecie wybrańców w Sztokholmie. Nobla literackiego dostają najczęściej drugorzędni autorzy poprawni politycznie. Jeśli przypadkiem znajdzie się wśród nich dobry pisarz, jest to wyłącznie dziełem przypadku.

Wreszcie kwestia "starej" polskiej fantastyki: Gdyby wydawcy pogrzebali trochę w klasyce właśnie (i nie mówię tu o Lemie), z pewnością dokopali by się do paru świetnych powieści i materiałów na jakieś parę grubych tomów opowiadań. Sęk w tym, że nikt się za to nie weźmie, bo boi się ryzyka. Jest kryzys, w pierwszym kwartale b.r. sprzedano o niemal 30 procent mniej książek, niż w ubiegłym, ludzie coraz mniej czytają, a książki są coraz droższe, bo wydawcy zachłysnęli się boomem, który rozpoczął się jakoś tak ze dwa lata temu i wywindowali ceny książek do granic absurdu.
W tej sytuacji trudno się dziwić, że wydaje się tylko pewniaków. Jeszcze raz posłużę się odrażającym przykładem Masłowskiej: Jeśli by oceniać książkę pod kątem jakości literackiej i "czytalności", to Masłowskiej nie wydali by nawet pół egzemplarza. Ponieważ to pewne lobby zrobiło z niej "gwiazdę", stała się pewniakiem. Pomijając autorów, którzy są naprawdę świetni i potrafią się sami bronić, możliwość zaistnienia (powiem to po raz dwudziesty) na prawdę stała się zależna od wszystkiego, tylko nie od rzeczywistej wartości literatury.

Jak zatem pisarze minionej epoki mają nie odchodzić w zapomnienie, skoro nikt nie chce ich wydawać, a stare książki pozżerały korniki? Że Lema nie zeżarły? Miał po prostu szczęście. Gdyby przestał być komunistą ze trzydzieści lat wcześniej, dziś znałoby go o połowę mniej ludzi.

Jestem już zmęczony próbą wyjaśniania co miałem na myśli i próbą odpowiedzenia na pytanie zadane w tym wątku. Mam własne zdanie, ale próba zaprezentowania go na forum skończyła się źle, ponieważ jako nowy jego uczestnik odważyłem się pokazać skrajnie inny punkt widzenia. W efekcie (jak przewidziałem) zostałem ukamienowany. Jakże się cieszę...
Tomasz - 2009-06-07, 12:07
:
biolog bardzo dobrze że kończysz swoje wypowiedzi bo są żenujące. Tak naprawdę o poziomie twoich wypowiedzi najlepiej świadczy to że piszesz całkowicie wyssane z palca rzeczy. Ot choćby o wywindowaniu cen książek przez ostatnie lata, które tak naprawdę prawie się nie zmieniają. No ale to trzeba mieć na półkach trochę tytułów żeby poszperać i zobaczyć co i za ile można było kupić parę lat temu i co można teraz. Średnia cena 30 złotych za książkę to nie jest ogromna cena, kto tak pisze to tylko szuka wymówki żeby książek nie czytać i nie kupować. Wczoraj w kinie za bilet zapłaciłem 21 złotych, za wypożyczenie dvd w wypożyczalni trzeba dać około 9-10 złotych za nowość. Tygodnik czy miesięcznik kosztują po około 9 złotych.
Ceny książek nie rosną drastycznie. Niektóre wydawnictwa jak np. Solaris czy MUZA zawsze miały drogie książki. Inne trzymają ceny, ewentualnie podnosząc je o parę złotych, a droższe tytuły są po prostu o niebo lepiej wydane, patrz Hyperion, Diuna, seria Dukaja itd.
Ludzie nie czytają książek dlatego że są głąbami, że im czytanie do niczego nie jest potrzebne, że są coraz bardziej prymitywni, a nie dlatego że książka jest droga. Jak zestawisz wzrost cen żywności ze wzrostem cen książek to zobaczysz że piszesz bzdury po prostu.
A co do polskiej zasłużonej fantastyki to pewnie przegapiłeś jak Solaris próbował przypominać stare tytuły i na paru się skończyło, bo po prostu nie oparły się upływowi czasu. Przetrwał Lem i to świadczy o jego wielkości, to czy był komunistą, marksistą, liberałem, socjopatą, lunatykiem, wegetarianinem, pożeraczem mięsa czy miłośnikiem znaczków nie ma tu nic do rzeczy i jak to wyciągasz to tylko zaznaczasz swoje podejście do tematu.
Patrzysz na Zajdla i poza pięcioma powieściami reszta nie jest warta wznawiania. Padł świetny przykład Snerga, nietuzinkowej postaci polskiej fantastyki. Robot, Według łotra, a na resztę spuśćmy zasłonę milczenia.
Wymieniać można nazwiska do woli, ale czas pokazał ich wartość. Wtedy mogły być ciekawe, ważne itd, ale czas je wyciął i dobrze.
Pisanie o wielkości polskiej fantastyki to tak jak pisanie o wielkości polskiej muzyki rockowej dawnych lat, która jakoś nigdzie nie potrafi być doceniona. Zespoły z różnych krajów robiły światowe kariery a polskie nie. Czemu? Bo były słabsze, mało odkrywcze i tyle. Nie twórzmy wiecznie mitów tam gdzie nie są potrzebne.
Z każdego pokolenia pisarzy fantastycznych dla następnych pokoleń czytelników przetrwa paru pisarzy. I dobrze. Tak to już jest.

A całe gadanie o Masłowskiej jest bez sensu. Jeśli ktoś ją wypromował to Paweł Dunin Wąsowicz jeśli dobrze pamiętam. GW to niby poprzez Nike. Ale to śmieszne. GW w ten sposób można zarzucić wypromowanie np Kuczoka, którego "Gnój" jest genialną powieścią, zwłaszcza na płaszczyźnie języka, jego melodyjności.
Na Nobla narzekają głównie ludzie którzy nie czytali autorów nagrodzonych. No bo taka Doris Lessing na świecie znana i ceniona w Polsce była nieznana. Podobnie Pahmunk, Coetzee i inni. W historii Nobla od początku były kontrowersyjne werdykty, o wielu laureatach się nie pamięta, wielu ważnych pisarzy nie dostało. I co z tego? Takie Oscara też dawano czasem niezrozumiale. Też się skrzywiłem jak Martin Scorsese dostał za Infiltrację, chyba swój najsłabszy film, albo jeden z najsłabszych, a za genialne nie dostał. Ale gotów byłem klaskać jak Clint Eastwood zbierał kolejne statuetki, jak nagradzali ważne i niepowtarzalne filmy. Tak to jest z nagrodami i nie ma sensu się na nie napuszać. Ja kupuję książki laureatów, czytam i staram się wyrobić swoje zdanie.
Patrzę tak samo na polską fantastykę, czytam tych docenianych, cieszę się z nagrody Żuławskiego, jako drugiej obok Zajdla. Czytam takie polskie powieści fantastyczne teraz pisane, które przed laty nie miały prawa się ukazać bo nikt nie był w stanie ich napisać
Polska to taki kraj gdzie zawsze się narzeka i mówi jak to było kiedyś dobrze. Jak jest teraz do d... a jak wspaniale było w PRLu, weźcie dajcie spokój.
Elektra - 2009-06-07, 12:40
:
biolog napisał/a:
ale próba zaprezentowania go na forum skończyła się źle, ponieważ jako nowy jego uczestnik odważyłem się pokazać skrajnie inny punkt widzenia. W efekcie (jak przewidziałem) zostałem ukamienowany. Jakże się cieszę...

Nie ma to jak strzelić focha, gdy ktoś nie chce się zgodzić z Twoim zdaniem. I zrzucać to na Twój krótki staż na forum.

biolog napisał/a:
Jest kryzys, w pierwszym kwartale b.r. sprzedano o niemal 30 procent mniej książek, niż w ubiegłym, ludzie coraz mniej czytają, a książki są coraz droższe, bo wydawcy zachłysnęli się boomem, który rozpoczął się jakoś tak ze dwa lata temu i wywindowali ceny książek do granic absurdu.

Chyba mijasz się z prawdą. No, ale może najpierw powiedz, jaka dla Ciebie jest granica absurdu w cenie książek? I może sprawdź, jakie były ceny podobnych wydań 2-3 lata temu?
Romulus - 2009-06-07, 14:31
:
biolog napisał/a:
Jest to z pewnością mój ostatni post w tym wątku, gdyż dalsza polemika z kolegą Toto nie ma sensu - ergo - nie będę się znęcał nad pozostałymi forumowiczami.

Błagam, raptem ktoś się z tobą nie zgodził i już się obrażasz? A jeszcze nawet nie trafiłeś na zawodników wagi ciężkiej na tym forum ;) Więcej luzu i zabawy :-)

biolog napisał/a:
Co do Lema, Masłowskiej i GW. (...) "Gazeta" UZNAJE np Lema (byłego zaciekłego komunistę), ponieważ wywodzi się wprost z propagandowych czerwonych mediów, a Masłowską wypromował niejaki tow. Pilch zwany pisarzem, którego popiera ta sama "Gazeta".

Maeg, jeśli czytasz te słowa, to widzisz, że ja to przy tym nawet fanem Wyborczej jestem :mrgreen:
Biolog - teraz nie podałeś żadnych faktów, ale jedynie swoje własne zdanie na ich temat. Z którym się nie zgadzam. Lem był znanym pisarzem w Polsce i na świecie zanim jeszcze powstała Wyborcza. Stąd to "uznawanie" Lema przez Wyborczą - no cóż, łaski mu nie robi ;) A nawet jeśli "uznaje" ona Lema za wielkiego pisarza, bo był kiedyś komunistą, to co to zmienia? Czy jakoś świadczy o jakości jego twórczości? Liczy się to, ile osób kupuje jego książki wraz z egzemplarzami Wyborczej. A ludzie kupują je nie dlatego, że są one dodatkiem do gazety, ale dlatego, że rozpoznają Lema i książki te mają atrakcyjną cenę. Gdyby Sawaszkiewicz był takim rozpoznawalnym pisarzem, jak Lem, to również sprzedawany byłby w ten sposób dziś. Ale nie jest. Czy to wina "czerwonej" Wyborczej? No chciałbym tu związek przyczynowy zobaczyć.
biolog napisał/a:
Newsweek to również gazeta stronnicza i nic jej nie pomoże obco brzmiący tytuł. Łatwe zdobycie sławy, oraz przywilej umieszczenia w panteonie "biblioteki inteligenta" jest ściśle uzależnione od "barwy", oraz głębokości znalezienia się w d... szanownego towarzystwa. Talent nie ma tu nic do rzeczy, podobnie jak "twórczość" niejakiej Masłowskiej, czy nawet Pilcha do niniejszego forum. Nie mniej jednak jest to świetny przykład, ponieważ to, co raczyły z siebie wydalić wyżej wymienione jednostki, nie nadaje się nawet do powieszenia w kiblu. Wyrzucenie przez okno było by zbyt wielkim wyróżnieniem.

Każda gazeta w Polsce i na świecie reprezentuje jakiś światopoglądowy (może to za mocne słowo) kierunek. Zatem zarzucanie Newsweekowi, że jest "stronniczy", to jak zarzucanie słońcu że wschodzi. I co znaczy ta "stronniczość" oraz jak się przekłada na fantastykę polską? Bo nie dodają do numerów książek autorów, których nikt nie zna (poza małą i nic nie znaczącą z rynkowego punktu widzenia, grupą fanów)? Wariatami byliby, gdyby to robili, zwłaszcza w czasie kryzysu na rynku prasy. A z tym "obco brzmiącym tytułem" to mi przypomniałeś redaktora Stasińskiego (zdaje się) z Wyborczej i jego "Der Dziennik". :mrgreen:

biolog napisał/a:
Lem natomiast, pomimo swojej bolszewickiej przeszłości, jest świetnym pisarzem i naprawdę fakt popierania go przez kogokolwiek nie ma tu nic do rzeczy! Ignorowanie Masłowskiej jest efektem tego, że ona nie pisze, a wymiotuje. Mówiąc o "Gazecie" chciałem tylko powiedzieć o pewnych mechanizmach, które jak widać są dla niektórych zbyt skomplikowane. Mea culpa.

Część z sensem, część bez sensu. Z sensem: to o Lemie.

biolog napisał/a:
Wreszcie kwestia "starej" polskiej fantastyki: Gdyby wydawcy pogrzebali trochę w klasyce właśnie (i nie mówię tu o Lemie), z pewnością dokopali by się do paru świetnych powieści i materiałów na jakieś parę grubych tomów opowiadań. Sęk w tym, że nikt się za to nie weźmie, bo boi się ryzyka.

Jeśli dysponujesz gotówką, to sam wznów te książki. Wydawnictwa mają zarabiać a nie misję robić. Jesteś fanem, jak mniemam, "starej" polskiej fantastyki. I chyba, niestety, zaślepionym. Bo po co wydawnictwo jakiekolwiek ma wydawać autorów i utwory, o których słyszała garstka fanów? Po co ma promować fantastykę sprzed 30 lat, która na ogół (w moim mniemaniu) jest trochę przestarzała. To jakby wyciągać stary ciągnik z szopy, odpicować go, odświeżyć i puścić na rynek niech konkuruje z nowymi Zetorami, New Hollandami i innymi. Czas "starej" fantastyki minął. Tak jak za 30 - 50 lat minie czas Dukaja. Chyba że stworzy jakieś opus magnum, które wywinduje go do panteonu. Czego mu życzę, bo teraz jest jego czas na to, a nie zmarłych pisarzy, o których nikt dziś nie pamięta. A że to niesprawiedliwe... No cóż, w ostatniej kumulacji w Dużym Lotku nic nie wygrałem. To też jest niesprawiedliwe - a dla mnie nawet stukrotnie bardziej, niż jakieś żółknące kartki powieści, nawet znakomitych. Bo - i to trzeba zauważyć - na rynku jest mnóstwo znakomitych powieści. I śmiem twierdzić, że jeśli "twoja" fantastyka, o której piszesz jest także tylko znakomita, to szkoda na nią czasu. Gdyby była genialna, rewolucyjna, ale zapomniana, to inna sprawa... A tak, szkoda papieru, bo i tak pójdzie na przemiał. Bo wznowienie takiego "starego", zapomnianego pisarza to mniej pieniędzy na debiutanta, który ma przyszłość przed sobą i może jeszcze namieszać w gatunku.

biolog napisał/a:
(...) odrażającym przykładem Masłowskiej: Jeśli by oceniać książkę pod kątem jakości literackiej i "czytalności", to Masłowskiej nie wydali by nawet pół egzemplarza. Ponieważ to pewne lobby zrobiło z niej "gwiazdę", stała się pewniakiem.
Znowu: straszna niesprawiedliwość. Narzekasz na naturalny dziś mechanizm. A myślisz, że jak kreuje się gwiazdy za granicą. Czy Paolini jest genialnym pisarzem? Jego powieści to dobrze wykreowany produkt. A Coelho? I mógłbym tak mnożyć i mnożyć...

biolog napisał/a:
Pomijając autorów, którzy są naprawdę świetni i potrafią się sami bronić, możliwość zaistnienia (powiem to po raz dwudziesty) na prawdę stała się zależna od wszystkiego, tylko nie od rzeczywistej wartości literatury.
No i co w tym odkrywczego, albo dziwnego? Zawsze tak jest na rynku, na którym jest masa takich samych produktów, czy o podobnych właściwościach. Przestają się liczyć te właściwości a zaczynają odgrywać rolę inne czynniki: rozpoznawalność, marketing, atrakcyjność dla "konsumenta" i tak dalej, jakby tego nie nazywać. Jeśli chcesz to zmienić wprowadź obligatoryjny zakaz pisania ograniczony tylko do wyselekcjonowanych przez specjalne ciało (albo urząd) tytułów, czy autorów :badgrin:

biolog napisał/a:
Jak zatem pisarze minionej epoki mają nie odchodzić w zapomnienie, skoro nikt nie chce ich wydawać, a stare książki pozżerały korniki? Że Lema nie zeżarły? Miał po prostu szczęście. Gdyby przestał być komunistą ze trzydzieści lat wcześniej, dziś znałoby go o połowę mniej ludzi.
To jak wreszcie jest z tym Lemem u ciebie? Bo wyżej pisałeś, że to, że był komunistą (a papież był wcielony obowiązkowo do Hitlerjugend) nie miało znaczenia. Wyrwałem cię z kontekstu? Było mnóstwo pisarzy, którzy byli bardziej gorliwymi i aktywnymi komunistami, niż Lem. Mieli milionowe nakłady a dziś ich książki nie nadają się nawet na papier toaletowy. Wiele im to pomogło.

biolog napisał/a:
Jestem już zmęczony próbą wyjaśniania co miałem na myśli i próbą odpowiedzenia na pytanie zadane w tym wątku. Mam własne zdanie, ale próba zaprezentowania go na forum skończyła się źle, ponieważ jako nowy jego uczestnik odważyłem się pokazać skrajnie inny punkt widzenia. W efekcie (jak przewidziałem) zostałem ukamienowany. Jakże się cieszę...

Powtórzę się trochę za Elektrą, ale co tam. Przedstawiłeś swoje zdanie, a ktoś miał inne. I też je przedstawił. To cię tak obraziło, że strzeliłeś focha. Zaraz powiesz, że cię na forum prześladowanie spotyka, bo ktoś się śmiał z tobą nie zgodzić. Chill out, man ;)
toto - 2009-06-07, 17:01
:
Cytat:
Jest to z pewnością mój ostatni post w tym wątku, gdyż dalsza polemika z kolegą Toto nie ma sensu - ergo - nie będę się znęcał nad pozostałymi forumowiczami.

Ja się chyba nie będę odzywał do ludzi, którzy nie mają co najmniej stu postów na forum (może gdy będą mieli tyle postów,co ja, nie będą się czuli zaszczuci?), bo znów kogoś odstraszę. Biologu, to, że ja się z Tobą nie zgadzam, nie znaczy, że jest to stanowisko forum. Pisz, ile dusza zapragnie. Mi tam nic do tego. A jak bardzo chcesz, możesz mnie ignorować. Ja sobie nic z tego robił nie będę.
I nieco luzu.

biolog napisał/a:
Nie wiem kim jesteś Toto,
Cześć, jestem Tomek, mam 12 lat...
Przyjmijmy, że spambotem

biolog napisał/a:
Wściekle zadajesz ciosy na oślep, czepiając się pojedynczych słów wyrwanych z kontekstu.
Aha...No, w sumie to wiesz, ten tego, bredzisz. Ale takie prawo. W sejmie bredzą i dostają za to niezłą kasę.

To wyjaśnię prościej. W skrócie napisałeś, że dzisiaj Polacy piszą słabe książki fantastyczne (albo nudne, albo tak totalny chłam, że nie da się ich nawet skończyć), tak, że mogłoby ich zupełnie nie być. Dla odmiany, w przeszłości Polacy pisali dobre powieści sf, których dzisiaj nikt nie chce czytać (poza wyjątkami - Lem, Zajdel), są zapomniane. Wskazałeś też mechanizm, że dzisiaj autorzy są lansowani przez różne środowiska i tylko dzięki temu ich książki się sprzedają.
Ja się przyczepiłem do kilku rzeczy, ty poczułeś się zaatakowany, po jakimś czasie odpowiedziałeś, ja znów odpowiedziałem, a ty się obraziłeś. Dzisiaj znowu odpowiadam...


biolog napisał/a:
Niestety wciąż nic nie rozumiesz. Zarzucasz mi np (mało tego, cytujesz!), że w niewłaściwy sposób poinformowałem Cię o przenośni ("życie pisarza jest łatwe i przyjemne"). Cóż, w trzeciej klasie szkoły podstawowej uczą, że do tego w zupełności wystarczy cudzysłów.
Uczą też, że nie należy używać środków stylistycznych, których nie umie się zastosować? :roll:
A co do samej przenośni
Cytat:
Współczesna polska twórczość w tym zakresie leży i kwiczy. A to dla tego, że zawód pisarza jest "łatwy i przyjemny"
Jeśli dobrze pamiętam, to większość polskich fantastów, szczególnie tych młodych, traktuje pisanie jako hobby, na którym się niewiele zarabia. Piszą z różnych przyczyn, ale zazwyczaj nie dlatego, bo wyobrażają sobie, jak to łatwo być wspaniałym pisarzem.

Cytat:
Nobel? Tu się dopiero uśmiałem. Piszesz, że fakt nie przyjęcia Nobla przez kilku pisarzy nic nie zmienia. Otóż zmienia i to bardzo dużo. Odwraca o 180 stopni sens jej istnienia!

Nobla literackiego nie przyjęto dwa razy.
1964r. J.P. Sartre, bo:
Wkiki napisał/a:
W 1964 głośna stała się jego odmowa przyjęcia literackiej nagrody Nobla za autobiograficzną powieść Słowa (Les Mots). Sartre uzasadnił tę decyzję tym, że żaden człowiek nie powinien być "uwieczniony" za życia. Tak samo odmówił przyjęcia Legii Honorowej i profesury w Collège de France. Te zaszczyty, zdaniem Sartre'a, "ograniczyłyby jego wolność".

Plus inne źródło, http://noblisci.bnet.pl/61-70/1964/1964.html
Cytat:
Cztery lata później [1964r.] opublikował powieść autobiograficzną "Słowa", w której wystąpił przeciw literaturze opartej na kryteriach estetycznych i głosił konieczność literatury zaangażowanej politycznie oraz społecznie. W tym samym roku przyznana została mu literacka Nagroda Nobla za "bogatą w idee, przesiąkniętą duchem wolności i poszukiwaniami prawdy twórczość, mającą ogromny wpływ na nasze czasy". Filozof odmówił jej przyjęcia, twierdząc, że nie uznawał nigdy żadnych wyróżnień. Jego zdaniem mogłoby to mu tylko zaszkodzić w radykalnej działalności.


1958r. Borys Pasternak, bo
Wiki napisał/a:
Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 1958 za powieść Doktor Żywago. Nagrody nie odebrał z powodu ostrej nagonki i kampanii prasowej zorganizowanej w ZSRR po ogłoszeniu powieści.

A to z innego źródła: http://noblisci.bnet.pl/61-70/1964/1964.html
Cytat:
W 1958 r. autor "Doktora Żywago" wyróżniony został literacką Nagrodą Nobla za "znaczące osiągnięcia we współczesnej poezji lirycznej, a także za kontynuowanie tradycji wielkiej prozy epickiej". Laureat wysłał natychmiast do Akademii Szwedzkiej telegram, w którym zaznaczył, że jest "nadzwyczajnie wdzięczny, wzruszony, dumny, zdziwiony i zmieszany", lecz już cztery dni później wysłał drugą w której pisał: "Z powodu rozgłosu, jakiego w społeczeństwie, do którego przynależę nabrało przyznanie mi nagrody , powinienem z niej zrezygnować. Proszę nie przyjmować tej dobrowolnej odmowy jako obrazy". Nagroda nie została przyjęta. Ceremonia wręczenia nie odbyła się. Decyzja Pasternaka o rezygnacji z wyróżnienia została na nim wymuszona. Tuż po ogłoszeniu werdyktu jury Akademii Szwedzkiej, w prasie i radiu ZSRR rozpoczęła się nagonka na pisarza. Nazwano go zdrajcą, wrogim najemnikiem, opluwaczem ojczyzny, Judaszem i faryzeuszem. Został wyrzucony ze Związku Pisarzy Radzieckich. Zmuszony był pokajać się publicznie w liście otwartym do ówczesnegc sekretarza generalnego KC KPZR, Nikity Chruszczowa. Prosił w nim, by pozwolono mu zostać w ZSRR "Porzucić Ojczyznę to dla mnie równoznaczne ze śmiercią". Ta ostatnia przyszła wkrótce: wstrząśnięty urządzoną na niego nagonką poeta podupadł na zdrowiu i zmarł w 1960 r. na raka płuc.


Czy z tego powodu prestiż Nagrody Nobla spadł? Sens istnienia nagrody Nobla został odwrócony? Nie wydaje mi się.

Cytat:
Pomijając literacką nagrodę
W sumie, jest to temat rozmów o literaturze...
bodhi - 2009-06-16, 08:00
:
Wygląda na to że dzisiaj będąc w Empiku zajrzę do tego Dukaja bo grzech nie przeczytać i nie mieć swojego zdania ;) Zobaczymy czy zda test 10 stron.
"Rzeźnik drzew" zdał;)
You Know My Name - 2009-06-16, 15:25
:
chcę zaznaczyć tylko, że opowiadaniu test taki o wiele łatwiej zdać. Zalecam raczej wartości procentowe....
Tixon - 2009-07-22, 20:31
:

Obrazek pokazuje moje nastawienie do rodzimej fantastyki :P
Kilku autorów znam całkiem dobrze, kilku pobieżnie, kolejnych paru z jednej książki, w końcu jeszcze kilku z jednego, dwóch opowiadań w antologiach. Tak więc moje zainteresowanie polskimi autorami jest wyjątkowo słabe - poniekąd bierze się z tego, że większość zagranicznych grafomanów pozostaje zamkniętych w swoich krajach, a nasi są rodzimi, a więc dobrze znani. I wprost krew mnie zalewa gdy słyszę jakim to dobrym autorem jest Piekara czy Pilipiuk...
Shadowmage - 2009-07-23, 08:56
:
To i tak nieźle patrząc na ogół stosunku literatury polskiej do zagranicznej. U mnie, jak przypuszczam, polska literatura stanowi znacznie mniejszy odsetek.
Romulus - 2009-07-23, 09:09
:
U mnie odsetek polskiej fantastyki wynosi 16,8 %. Gatunkowo science fiction i fantasy mniej więcej po równo. Ale że aż 10,8 % zajął horror to jestem w szoku.
Toudisław - 2009-07-23, 09:31
:

Ja Czytam jej więcej niż wy. Ale ta statystyka chyba nie do końca jest prawdziwa. Bo w tym serwisie nie odnotowuje każdej przeczytanej pozycji. Fakt że od jakiegoś czasu czytam więcej Polskiej Fantastyki. Jakoś mnie tak wzięło. Ale teraz raczej zrobię sobie od niej mała przerwę.

Ten rok będzie chyba lepszy od 2008 ale nie sądzę by miał być na poziomie roku 2007. W zapowiedziach kilka ciekawych pozycji pewnie by się znalazło ale jakiś super hitów nie spodziewam się. Chyba że coś przegapiłem
Romulus - 2009-07-23, 09:38
:
Ja w tym roku przeczytałem 3 polskich autorów fantastycznych (jeśli mnie pamięć nie myli): Orkana, Piskorskiego i Kosika. I to chyba wszyscy, bo nie podejrzewam, że sięgnę po więcej w 2009 r. A u mnie ta statystyka jest mniej więcej akuratna. Z tym że do końca roku procent polskiej fantastyki jeszcze się zmniejszy.

Ach - jeszcze Kres. Jego w tym roku planuję przeczytać. Jestem już po Północnej Granicy. I zabieram się za Króla Bezmiarów, jak skończę SAMO OSTRZE. Recenzja Ł narobiłą mi trochę apetytu, aczkolwiek Północna Granica to nie było to co lubię najbardziej w fantasy. A lubię spiski, intrygi, machinacje, skrytobójstwa, zdrady i to na poziomie co najmniej hrabiów, baronów, książąt i tym podobnych. Losy "prostego żołnierza" interesują mnie tylko jako efekt działań powyższych hirołów.
Toudisław - 2009-07-23, 09:47
:
Romulus napisał/a:
. A lubię spiski, intrygi, machinacje, skrytobójstwa, zdrady i to na poziomie co najmniej hrabiów, baronów, książąt i tym podobnych.

3 słowa

Pani Dobrego Znaku


-----------------

Niech mnie oświeci ktoś . Czy w zapowiedziach an rok 2009 szykuje się coś szczególnego ?
MarcinusRomanus - 2009-11-09, 10:27
:
Fantastykę Polską czytam, i mogę powiedzieć jedno " Polak potrafi"...
Mamy naprawdę kilku dobrych autorów. Co róż na polskim rynku pojawiają nowi, debiutujący autorzy którzy wnoszą coś nowego, coś co powoduje, że rodzimą fantastykę chcę się czytać. Naprawdę nie mamy się czego wstydzić, już kilka powieści naszych autorów zostało wydane za granicą.
Jak na razie do tej pory nie czytałem za dużo, ale poszerzam horyzonty.
-"Achaja" Ziemiańskiego- niestety nie wspominam dobrze tej książki, miałem szczęście, że jej nie kupiłem tylko wypożyczyłem.

-"Kiedy Bóg zasypia" R.Dębskiego- czytało się naprawdę dobrze. Ciekawe połączenie fantastyki, horroru, oraz historii.

-"Księga całości" Feliksa W. Kresa- nic dodać nic ująć. Po prostu boskie.

-A.Sapkowski"Wiedźmin" (zbiór opowiadań)- chyba nic nie muszę pisać na ten temat?

-A.Sapkowski"Trylogia Husycka"-ciekawe postaci, czarny humor

-R.M. Wegner" Opowieści z..."- czyta się naprawdę przyjemnie.

-Jacek Piekara"Rycerz kielichów"-ciekawa pozycja

-Jacek Piekara" Miecz Aniołów"- nawet niezłe opowiadania o Inkwizytorze (trzeba sięgnąć po resztę)



Przymierzam się do:
-Jacka Dukaja
-Jarosława Grzędowicza
-Antologie
-M.J.Kossakowskiej
Toudisław - 2009-11-10, 14:25
:
MarcinusRomanus napisał/a:
Jacek Piekara"Rycerz kielichów"-ciekawa pozycja

To najsłabsza chyba pozycja Piekary. Widać, że mocno nie dopracowane. Mnóstwo pomysłów większość zostawiona. Pełno w tej książce fabularnego Chaosu. No i ejst słabo napisana.

Jak lubisz Horrory Polecam Orbitowskiego
MarcinusRomanus - 2009-11-10, 18:11
:
Horrory lubię owszem i muszę w końcu coś zacząć czytać, bo jak na razie tylko oglądałem se w tv. Więc nie wiem co byś mógł zaproponować na początek oprócz Orbitowskiego, którego już poleciłeś... A co do Piekary... to też nie jestem jakoś mocno obeznany jeśli chodzi o jego książki, czytałem na razie te dwie które wymieniłem...
Toudisław - 2009-11-11, 11:44
:
MarcinusRomanus napisał/a:
Więc nie wiem co byś mógł zaproponować na początek oprócz Orbitowskiego,

Horrory to nie moja Specjalność. Może Noc Szarańczy Olejniczka.

Z Polskiej Fantastyki to Brzezińską spróbuj
Tigana - 2009-11-11, 12:02
:
MarcinusRomanus napisał/a:
Horrory lubię owszem i muszę w końcu coś zacząć czytać, bo jak na razie tylko oglądałem se w tv. Więc nie wiem co byś mógł zaproponować na początek oprócz Orbitowskiego, którego już poleciłeś...

Jeśli wierzyć zasłyszanym głosom to powoli rozkręca się Małecki, słabiej piszą Cichowlas, Śmigiel.
Toudisław - 2009-11-11, 13:06
:
Tigana napisał/a:
Jeśli wierzyć zasłyszanym głosom to powoli rozkręca się Małecki,


Błędy są całkiem fajne. Myślę, że Mogą się spodobać.
il - 2009-11-11, 19:10
:
też sporo ostano czytam polskiej , dużo więcej niż kiedyś, może ze względu na dostęp do źródełka, które mi ja pożycza 8)
Kosik, Dukaj, Orbitowski, Dębski, Pawlak, Grzędowicz, Kossakowska, Huberath, dawniej Sapkowski, Kres, Ziemiański.
Carmilla - 2009-11-12, 09:54
:
Tigana napisał/a:
Jeśli wierzyć zasłyszanym głosom to powoli rozkręca się Małecki, słabiej piszą Cichowlas, Śmigiel.

co do Małeckiego (czytałam tylko obie powieści i parę opowiadań) to faktycznie jest OK. Co do Cichowlasa, to nie wiem, bo jakoś tak jak do tej pory nie miałam śmiałości po niego sięgnąć.
A czy Śmigiel słabiej pisze od Małeckiego? Wydaje mi się, że Decathexis pokaże, bo Demoty były tak nierównym zbiorem, że na jego podstawie trudno cokolwiek wnioskować, ale właśnie Decathexis (czy jak się to tam pisze) przypadło mi do gustu i 2 inne opowiadania, których akcja rozgrywa się w tej samej krainie takoż.
martva - 2009-11-12, 10:34
:
IMHO Małecki jest lepszy. Bardziej wciąga i dłużej się go pamięta, 'Demony' przeczytałam i nie pamiętam z tego zbioru totalnie nic.
Carmilla - 2009-11-12, 11:11
:
martva napisał/a:
IMHO Małecki jest lepszy. Bardziej wciąga i dłużej się go pamięta

Cóż, powieści zasadniczo dużo bardziej wciągają od zbiorów opowiadań ;-) Dlatego czekam na powieść Śmigla - wtedy będę mogła porównać obu. A jak jeszcze przeczytam Zaksięgowanych Małeckiego to już będę miała dokładnie wyrobione zdanie - będzie powieść kontra powieść, zbiór opowiadań kontra zbiór opowiadań.
Shadowmage - 2009-11-12, 15:15
:
Przecież "Błędy" to też tak w zasadzie zbiór + jedna mikropowieść.
moffiss - 2009-11-13, 10:29
:
ale z tego co piszecie wynika, że antologie, zbiory sprzedają się gorzej niz powieści. Czy też jestem w błędzie?
MarcinusRomanus - 2009-11-13, 10:44
:
A ja właśnie się tak zastanawiam, czy by tu nie zabrać się za jakieś antologie hmmm :?:
il - 2009-11-13, 22:11
:
moffiss, nie wiem jak się sprzedają, ale mam takie samo odczucie jak Carmilla, wolę powieści i chętnej osobiście kupię powieść niż zbiór opowiadań. :-)
Toudisław - 2009-11-16, 13:16
:
moffiss napisał/a:
ale z tego co piszecie wynika, że antologie, zbiory sprzedają się gorzej niz powieści. Czy też jestem w błędzie?

Jeszce zależy jakie Antologia i jakie poświeci. Ale Fakt generalnie Antologie sprzedają się słabiej. służą głównie promocji by nikt na nich kokosów nie zarabia
M. Przybyłek - 2009-12-11, 11:49
:
8 stron dyskusji o polskiej fantastyce. Głosy za, głosy przeciw, głosy na hura i na precz. "Polskich pisarzy nie ma", "polscy pisarze są", "Lem jest wielki", "Zajdel takoż" i tak dalej.

Wątek rozpoczęty 17.10.2007 roku. Szereg nazwisk wymienianych dziesiątki razy.

I ani słowa o Przybyłku i gamedeku.

Tragedia. Smutny obraz rzeczywistości. Gamedec nie istnieje w świadomości uczestników tego forum. Z faktami się nie dyskutuje. Toudi, coś Ty mi zrobił? Po co mnie zapraszałeś na to forum? Żeby mi obniżyć samoocenę? :shock: ;)

Wracam do pisania, nic tu po mnie.
Toudisław - 2009-12-11, 11:53
:
M. Przybyłek napisał/a:
e. Toudi, coś Ty mi zrobił? Po co mnie zapraszałeś na to forum? Żeby mi obniżyć samoocenę? :shock: ;)

Oj Marcin a może powinieneś się cieszyć że cię tu nie ma ? Nie wsyscy sa tu opisywani w superlatywach.

M. Przybyłek napisał/a:
Wracam do pisania, nic tu po mnie.

E tam ;)


gamedek potrzebuje czasu by się przebić. Nie wiem jak mu pomóc ale myślę, że warto.

Marcin a czemu się dziwisz jak brakuje jeszcze jednego tomu
M. Przybyłek - 2009-12-11, 11:56
:
Fakt, ciągle o tym zapominam. Zapominam, że brakuje tej cholernej IV. Dawno temu założyłem, że po trzecim tomie coś się ruszy. Nie przewidziałem, że trójka zostanie rozbita przez wydawcnictwo na dwie części i że przyjdzie tak długo na nią czekać. Fakt.

W takim razie przepraszam :) . Poczekam do lutego :) .

Ale wtedy obiecujesz? Tak? ;)
Toudisław - 2009-12-11, 12:09
:
M. Przybyłek napisał/a:
Ale wtedy obiecujesz? Tak? ;)

No ba !

Bo to przecież historia Rozbita na dwie części. Jakoś nie wygląda by przyszły rok był dużo bogatszy od tego pod względem wydawanych pozycji. Ale mam wrażenie że SF w Polsce powili podnosi głowę. Chciał bym by właśnie rok 2010 był rokiem odrodzenia się polskiego SF i by nie był to tylko Dukaj i Kosik. Antologia SF ma wyjść ( sam tam masz mieć opko )

A kiedy następne tomy ? Przez ponad rok musiałeś coś napisać ?
Ł - 2009-12-11, 22:13
:
M. Przybyłek napisał/a:

I ani słowa o Przybyłku i gamedeku.

Tragedia. Smutny obraz rzeczywistości. Gamedec nie istnieje w świadomości uczestników tego forum. Z faktami się nie dyskutuje. Toudi, coś Ty mi zrobił? Po co mnie zapraszałeś na to forum? Żeby mi obniżyć samoocenę? :shock: ;)

Wracam do pisania, nic tu po mnie.

Ty to piszesz prowokacyjnie, z przymrużeniem oka ale podobno są tacy, którzy zbyt małą ilość postów w tematach o nich (szczególnie w porównaniu do innych pisarzy) odbierają jak policzek. Lol, nawet Frank Herbert miał do niedawna kilka postów, dopóki nie przeszedł Tixon w roli niedzielnego krytyka i powiedział że Diuna to średniak - później już odpowiadający mu zaczęli gadać między sobą i poszło 5 stron. Sieć działa trochę inaczej niż np. prasa, i wciąż spotyka się autorów z fochami że internet nie ma redaktora naczelnego i każdy pisze co chce, albo że poświęcono im za mało miejsca w "rybryce". Tak ogólnie i na temat to wskazałbym to jako jedną z bolączek polskiej fantastyki.
toto - 2009-12-11, 22:19
:
M. Przybyłek napisał/a:
I ani słowa o Przybyłku i gamedeku.
Przecież masz swój temat drogi autorze. :)
M. Przybyłek napisał/a:
Głosy za, głosy przeciw, głosy na hura i na precz. "Polskich pisarzy nie ma", "polscy pisarze są", "Lem jest wielki", "Zajdel takoż" i tak dalej.
O, komuś chciało się to przeczytać :mrgreen:
Tixon - 2009-12-11, 22:52
:
Ł napisał/a:
Lol, nawet Frank Herbert miał do niedawna kilka postów, dopóki nie przeszedł Tixon w roli niedzielnego krytyka i powiedział że Diuna to średniak - później już odpowiadający mu zaczęli gadać między sobą i poszło 5 stron.

Nie wiem, co on brał, ale zdecydowanie mu to szkodzi :p Tix powiedział "Żadnych zachwytów, odrobina rozczarowania" a Ł przedstawia to jako zbrodnie przeciwko Diunie :P
toto napisał/a:
M. Przybyłek napisał/a:
I ani słowa o Przybyłku i gamedeku.
Przecież masz swój temat drogi autorze. :)

Właśnie, rozmawiaj z nami! :-P
toto - 2009-12-11, 22:59
:
Tixon napisał/a:
Nie wiem, co on brał, ale zdecydowanie mu to szkodzi :p Tix powiedział "Żadnych zachwytów, odrobina rozczarowania" a Ł przedstawia to jako zbrodnie przeciwko Diunie
Ta krytyka odnosiła się do argumentów z, wybaczcie mój język, ale sytuacja wymaga, dupy.
M. Przybyłek - 2009-12-12, 14:48
:
Ł, Tixon, Toto, jesteście po prostu niewdzięcznikami i ludźmi niezorientowanymi :) . "Odrodzenie polskiej fantastyki", pisze Toudi, a mnie się nóż w kieszeni otwiera. Ciągle ton patriotyczno-upadłościowo-niepodległościowy.

Fantastyka polska ma się całkiem dobrze - z mojego punktu widzenia. Bo ja, w przeciwieństwie do Was - znam gamedeka :) . A Toudi pisząc o odrodzeniu, chyba o nim zapomniał :) .

Ewa Białołęcka powiedziała wprost: "gamedec jest świetny i to, że dotychczas nie był do niczego nominowany uważam za totalne nieporozumienie." Ot, co.

Ja sobie chętnie z Wami pogadam, ale wtedy, gdy przeczytacie to, co napisałem :) . Zróbcie mi prezent pod choinkę i przeczytajcie gamedeka :) .

Rozumiecie, jest tu dużo wypowiedzi, że jest taka (Matka Polka Fantastyczna), owaka, jest, nie ma jej, odrodzi się, rodzi się, nie rodzi się, jest brzydka, jest ładna, jest średnia, jest pryszczata. Ale mówią to osoby, dla których gamedec nie istnieje. Nie ma go, jest wyparty do podświadomości.

To powoduje u mnie depresję, pogłębiające się zgorzknienie, wściekłość i bezsilność połączoną z głodem krwi.

Nie-wypowiadajcie-się-na-temat-Matki-Polki-Fantastyki-nie-znając-gamedeka.

Koniec odezwy ;)
toto - 2009-12-12, 15:01
:
M. Przybyłek napisał/a:
Toto, jesteście po prostu niewdzięcznikami i ludźmi niezorientowanymi :)
Ja, gdzie, kiedy? Przecież nawet wiem gdzie Twój wątek na forum jest. :P
M. Przybyłek napisał/a:
Fantastyka polska ma się całkiem dobrze - z mojego punktu widzenia. Bo ja, w przeciwieństwie do Was - znam gamedeka :) . A Toudi pisząc o odrodzeniu, chyba o nim zapomniał :) .
Że Toudi na urlop wysyła ortografię, wiedziałem, ale żeby i pamięć? :P
M. Przybyłek napisał/a:
Ewa Białołęcka
Nie dla mnie autorytet. Sorry, strzał w stopę. :P
M. Przybyłek napisał/a:
Zróbcie mi prezent pod choinkę i przeczytajcie gamedeka :)
Jak ktoś zrobi prezent mi i gamedeka pod choinkę przyniesie...

M. Przybyłek napisał/a:
Nie-wypowiadajcie-się-na-temat-Matki-Polki-Fantastyki-nie-znając-gamedeka.
Czytałem opowiadania sprzed kilku lat. I nie zachwycały. Teraz podobno dużo lepiej, ale jakoś nie mam wielkiej chęci żeby poznać nowsze historie o Torkilu. Przynajmniej nie za moje pieniądze. :roll:
MORT - 2009-12-12, 15:20
:
M. Przybyłek napisał/a:
Ł, Tixon, Toto, jesteście po prostu niewdzięcznikami i ludźmi niezorientowanymi :) . "Odrodzenie polskiej fantastyki", pisze Toudi, a mnie się nóż w kieszeni otwiera. Ciągle ton patriotyczno-upadłościowo-niepodległościowy.

Fantastyka polska ma się całkiem dobrze - z mojego punktu widzenia. Bo ja, w przeciwieństwie do Was - znam gamedeka :) . A Toudi pisząc o odrodzeniu, chyba o nim zapomniał :) .

Ewa Białołęcka powiedziała wprost: "gamedec jest świetny i to, że dotychczas nie był do niczego nominowany uważam za totalne nieporozumienie." Ot, co.

Ja sobie chętnie z Wami pogadam, ale wtedy, gdy przeczytacie to, co napisałem :) . Zróbcie mi prezent pod choinkę i przeczytajcie gamedeka :) .

Rozumiecie, jest tu dużo wypowiedzi, że jest taka (Matka Polka Fantastyczna), owaka, jest, nie ma jej, odrodzi się, rodzi się, nie rodzi się, jest brzydka, jest ładna, jest średnia, jest pryszczata. Ale mówią to osoby, dla których gamedec nie istnieje. Nie ma go, jest wyparty do podświadomości.

To powoduje u mnie depresję, pogłębiające się zgorzknienie, wściekłość i bezsilność połączoną z głodem krwi.

Nie-wypowiadajcie-się-na-temat-Matki-Polki-Fantastyki-nie-znając-gamedeka.

Koniec odezwy ;)

--_-
Szczerze mówiąc, opka z Gamedeka czytałem dawno w NF i choć już niewiele pamiętam szczegółów, odebrałem lekturę dobrze i postanowiłem odświeżyć sobie tę serię. Dwa pierwsze tomy już stoją na półce... ale serio, taka autoreklama i zachwalanie przez samego autora, nagabywanie wręcz, zniechęca mnie strasznie. :-P
Fidel-F2 - 2009-12-12, 15:45
:
M. Przybyłek, nie chciałbym Cię bardzo martwić ale parę lat temu przeczytałem jakiegoś Gamedeca, pierwszego chyba, no i więcej nie sięgnę. W zasadzie nie pamiętam o czym było poza tym, że schematyczne i, niestety, płaskie. Krótko mówiąc nie podobało się.
MrSpellu - 2009-12-12, 22:18
:
A ja przed chwilą napaliłem Piekarą w piecu...
Tixon - 2009-12-12, 22:25
:
A czym dokładnie? :>
Znaczy tytuł :>
Fidel-F2 - 2009-12-12, 23:11
:
lewą ręką i prawą nogą
You Know My Name - 2009-12-13, 19:43
:
M. Przybyłek, powiem tak: nie czytałem. Ale wobec tak zdecydowanej postawy ustawię Cię w kolejce gdzieś na marzec'10 i dodam, że to przejaw uprzejmości z mojej strony, żebyś nie pisał, że z nas tacy niewdzięcznicy. Bo gdybym Cię umieścił na końcu listy książek zakupionych - nieprzeczytanych to wpadłbyś na połowę 2011, wytrzymasz jeszcze kwartał :>
Ł - 2009-12-13, 22:01
:
MORT napisał/a:
ale serio, taka autoreklama i zachwalanie przez samego autora, nagabywanie wręcz, zniechęca mnie strasznie. :-P

ee tam, widać przynajmiej że jest przekonany o wartości tego co robi i nie ma pozy Vipa. Ja sytuacje gdzie autor bezpośrednio zwraca się do czytelników i zachęca do lektury, odbieram raczej pozytywnie i sam się rozejrzę z jakimiś Przybyłkami po znajomych.
MORT - 2009-12-13, 23:08
:
Ł napisał/a:
MORT napisał/a:
ale serio, taka autoreklama i zachwalanie przez samego autora, nagabywanie wręcz, zniechęca mnie strasznie. :-P

ee tam, widać przynajmiej że jest przekonany o wartości tego co robi i nie ma pozy Vipa. Ja sytuacje gdzie autor bezpośrednio zwraca się do czytelników i zachęca do lektury, odbieram raczej pozytywnie i sam się rozejrzę z jakimiś Przybyłkami po znajomych.

Nie ma nic przeciwko zwykłej autoreklamie i zachęcaniu do czytania danej książki.
Pełno takich zachęt (zachęt, nie wciskania) mamy choćby od autorów Fabryki Słów ("trailery") i jest ok.
Ale pisanie rzeczy typu "nie znacie stanu polskiej fantastyki, bo nie znacie Gamedeka" i powtarzanie tego w kilku formach jest dla mnie nieznośne.
Serię Gamedeka i tam mam zamiar przeczytać, ale w tym momencie jej priorytet zmalał i spadła najwcześniej gdzieś na 2011. :-P
Postanowiłem pożyć w tej "nieświadomości" ździebko dłużej.
Elektra - 2010-09-23, 08:36
:
Antologia Nowe idzie.

- Jewgienij T. Olejniczak: Noc szarańczy
- Tomek Kilian: Przenicowanie
- Andrzej Miszczak: Harpunnicy
- Piotr Rogoża: Więcej niż słowa
- Adam Przechrzta: Smak apokalipsy
- Joanna Skalska: Wyspa
- Paweł Majka: Oko Cyklonu
- Dawid Juraszek: Rzyg
- Robert M. Wegner: Najpiękniejsza historia wszystkich czasów
- Cezary Zbierzchowski: Płonąc od środka
- Jakub Małecki: Każdy umiera za siebie


Przeczytałam ostatnio tę książkę i mam całkiem pozytywne wrażenia, chociaż nie wszystkie opowiadania przypadły mi do gustu. Najbardziej spodobały mi się: Najpiękniejsza historia naszych czasów, Każdy umiera za siebie i Noc szarańczy (bardzo fajne na początek), następny w kolejności był Smak apokalipsy.
Z kolei zupełnie do mnie nie trafiły Przenicowanie i Rzyg.
Pozostałe opowiadania niezłe, ale nie porywały. Takie neutralne były. W sumie pewnie za jakiś czas zupełnie o nich zapomnę. Odrobinę rozczarowała mnie Wyspa. Przeczytałam wcześniej Eremantę, która bardzo mi się spodobała, a tutaj czegoś brakowało. I chyba za dużo chaosu było. Lubię przeskoki akcji, ale wolę, gdy oddzielają je przynajmniej akapity.
xan4 - 2010-09-23, 09:27
:
Dla mnie pierwsza piątka wygląda następująco:
Miszczak, Małecki, Majka (3xM :-) ) Olejniczak, Wegner.

To jest dobra antologia, do tej pory, a przeczytałem to już dość dawno temu, pamiętam dużo opowiadań. mc się sprawdzić w tej roli.
Elektra - 2010-11-01, 10:03
:
A. Przechrzta - Wilczy legion - "Historia facetów, jakimi chcielibyście być i jakich... chciałybyście mieć. Z pociętymi przez szable barkami i szramami od kul, przypominają watahę obliźnionych wilków. Doświadczonych, posiwiałych i śmiertelnie niebezpiecznych." Zbiór powiązanych ze sobą opowiadań, dziejących się w latach międzywojennych. Trochę alternatywnych, z odrobiną fantastyki, honor, ojczyzna i takie tam. Takie sobie czytadło na nudny wieczór (albo dwa).

M. Wełnicki - Śmiertelny bóg - II wojna światowa, Niemcy odkryli moc pozwalającą im całkowicie zmienić oblicze wojny, to oni są zwycięzcami w Europie. Główny bohater zaczyna odkrywać przyczyny tego sukcesu, sięgające starożytności a nawet prehistorii. Myślałam, że będzie ciekawie, ale jakoś ta historia mnie nie interesowała, a połączenie tego z elementami horroru, różnymi obrzydliwymi stworami itp. sprawiło, że chciałam jak najszybciej przebrnąć przez lekturę. Chyba nie jestem targetem tej powieści.
GilGalad - 2010-11-03, 11:28
:
Ogólnie z Polskich zaznajomiony jestem z:

Jacek Piekara - No cóż pisarz, który pisze odważnie, w przypadku Mordimera cały czas to samo... ale ujdzie
Maj Lidia Kossakowska - Siewca Wiatru dobra lektura, spokojnie można się za nią zabrać... niestety inne to już porażka, a ostatnio przeczytany Zbieracz Burz 2 to totalna klapa
Jacek Komuda - no cóż, stoi dużo lepiej niż wymienione do tej pory osoby. Ostatnio przeczytany Samozwaniec, jest nawet nawet - chociaż nie powala. Do ciekawych pozycji muszę zaliczyć także Czarną Banderę (mój faworyt)... a największa porażka Herezjarcha - bez dwóch zdań.
Marcin Mortka - moim zdaniem jedna z najlepszych polskich twarzy. Lubię go przede wszystkim za Miecz i Kwiaty, które są usadzone w realiach Wypraw Krzyżowych. Ale to nie tylko to, seria ma w sobie świetne intrygi i dość niespodziewane rozwiązania niektórych wątków - niekiedy mnie powaliły.
Paweł Paliński - czytałem tylko 4 pory mroku tegoż autora i muszę przyznać, że mile zaskoczył, opowiadania obsadzone mniej więcej w naszych czasach - można się nawet spierać o niektóre z nich czy to fantastyka, ale pod takim szyldem zostały wydane. Pisarz się naprawdę dobrze zapowiada - zobaczymy w jakim kierunku pójdzie.
Jarosław Grzędowicz - tutaj chyba nie muszę zbyt wiele wypisywać. Jedna z najlepszych polskich twarzy, PLO świetna pozycja pisana z wielkim rozmachem i zastanowieniem, warsztat pisarski genialny, potrafi kierować emocjami czytelnika...
Stanisław Lem - podobał mi się Sknocony Kryminał tegoż autora, więcej niestety nie mogę powiedzieć - bo znam tylko przeróżne opowiadania i trochę Dzienniki Gwiazdowe.
Andrzej Sapkowski - rewelacja, pomijając niestety Żmiję, która jest książką dojrzałą - ale co za tym idzie, nie mającą przez wielu porównania do Wiedźmina...
Eugeniusz Dębski - ciekawa i wciągająca była lektura Niegrzesznego Maga - jednakże, nie była to też rewelacja. Czasami wiało nudą.
Janusz Zajdel - Limes Inferiol, bardzo ceniona książka jednak mi nie podeszła do gustu...
Jacek Dukaj - jak dla mnie "wyżej sra niż ma", chwali się tylko złożoność jego literatury.
Jakub Ćwiek - Kłamca, ujdzie... namawiany przez innych mam niedługo zamiar wziąć się za inne jego pozycje...
Magdalena Kozak - napierdalanki i nic więcej...
Feliks Kres - niestety nie za wiele mogę powiedzieć, jednak czytałem jeden rozdział Piekła i Szpady, niestety nie mogę już tego nigdzie dostać, żeby ocenić całościowo...
Michał Krzywicki - Psalmodia i Plagi Tej Ziemi - pozycje dobre, bardzo fajnie się czyta, trafiają w moje ulubione klimaty ;)

więcej autorów nie pamiętam, chociaż bardzo tego żałuję... jak się coś przypomni to dopiszę ;)
martva - 2010-11-03, 15:17
:
GilGalad napisał/a:
Eugeniusz Dębski - jeden z braci (niestety drugiego nie poznałem),


Ale z tym bratem to kogo masz na myśli, Rafała Dębskiego? :shock: Bo jeśli tak to trochę nie bałdzo.
BTW czy pisanie o pisarzach 'twarz' to jakas nowa maniera?
GilGalad - 2010-11-03, 15:25
:
martva napisał/a:
Ale z tym bratem to kogo masz na myśli, Rafała Dębskiego? :shock: Bo jeśli tak to trochę nie bałdzo.


Fakt, namieszałem... kiedyś mi się obiło o uszy, że są braćmi... i głupio się tego trzymałem :oops:

martva napisał/a:
BTW czy pisanie o pisarzach 'twarz' to jakaś nowa maniera?


A czemu nie?
MrSpellu - 2010-11-03, 15:38
:
Lepsza "twarz" niż "ogier w stajni"...
martva - 2010-11-03, 16:11
:
Lepsza twarz niz inna część ciała, ale jednak 'twarz' to bardziej pasuje do, nie wiem, modelek. Może po prostu 'pióro'?
Ale czepiam się z wrodzonego złośliwizmu.
GilGalad - 2010-11-03, 16:18
:
Dla mnie do modelek, lepiej pasuje prosty "szkielet" ;)
Ot, tym razem mi się napisało "twarz" :-)
Amontillado - 2010-11-03, 16:27
:
martva napisał/a:
Lepsza twarz niz inna część ciała,
Laskowikowe "raz głowa raz dupa w tym oknie" :P
Dalszy ciąg tej dyskusji w wątku autorskim Jacka Dukaja - El
MW - 2010-11-03, 17:30
:
Elektra: ŚB rzeczywiście jest momentami obrzydliwy, chociaż brakuje mu wiele do twórczości króla turpizmu ;)
Elektra - 2010-11-03, 20:14
:
MW napisał/a:
Elektra: ŚB rzeczywiście jest momentami obrzydliwy, chociaż brakuje mu wiele do twórczości króla turpizmu ;)

Możliwe. ;) Nie przepadam za takimi elementami, więc dla mnie i tak było tego zbyt wiele.
MW - 2010-11-04, 14:16
:
Elektra: Gubimy się w tym dogmatycznym spojrze "Czy Dukaj wielkim pisarzem jest" ;) Jak kiedyś będziesz mieć okazję, rzuć okiem na opowiadanko z Jedenastu pazurów - zupełnie przyjemne, trochę bajkowe, żadnych macek ;)
Tigana - 2010-12-21, 22:35
:
Wojtek Sedeńko w swoich polecankach na 2010 napisał/a:
Mija też chyba czas boomu na polską fantastykę, chociaż autorzy starają się wyjść naprzeciw modzie na tematykę wampirzą. Moda przyszła jednak z Zachodu, została starannie przygotowana przez wydawców i już przemija, bo ci planują nowy "trend" - mają nim być powieści steampunkowe. Jeszcze rok i o wampirach nikt nie będzie pamiętał. Tym samym ruchy autorów, by podpiąć się pod mijający tren uważam za chybione

Ciekawa opinia. Z tym końcem boomu po części mogę się zgodzić. Wystarczy spojrzeć na ofertę Fabryki Słów, w której pojawia się coraz więcej zagranicznych pozycji. Czy "polskie wampiry" są spóźnione? Patrząc na to co się dzieje na rynku paranormal romance wciąż trzyma sie u nas mocno. Nie wiem czy steampunk będzie w stanie mu zagrozić. A jeśli nawet to trochę czasu musi uopłynąć. Przede wszystkim potrzebny byłby gatunkowy hicior na miarę "Zaćmienia", który otworzy drogę innym pozycjom.
Romulus - 2010-12-22, 07:43
:
Tak, przydałby się jakiś Sapkowski polskiego paranormala :) Chciałbym z ciekawości przeczytać polskiego paranormala wampirzego. Zapewne potem już nie sięgnąłbym po żadną podobną, polską powieść. Ale doświadczenie to mogłoby okazać się bezcenne. Nie jestem szczególnie zorientowany w tym, co dzieje się na polskim rynku - ale polski paranormal romance, to brzmi bardzo egzotycznie.

Ale moda na steampunk? To ciekawe, przyznam. W Polsce chyba tylko Piskorski się porywał na to?
MrSpellu - 2010-12-22, 09:30
:
Romulus napisał/a:
Ale moda na steampunk? To ciekawe, przyznam. W Polsce chyba tylko Piskorski się porywał na to?

Cóż, u nas w miasteczku otworzyli knajpę w starej wieży ciśnień Steampunk, głównie lansuje się tu tyska śmietanka japiszońska ;)
Tigana - 2010-12-22, 16:21
:
Romulus napisał/a:
Nie jestem szczególnie zorientowany w tym, co dzieje się na polskim rynku - ale polski paranormal romance, to brzmi bardzo egzotycznie.

Parę książek się ukazało mnie kojarzy się głównie Katarzyna Miszczuk i jej twórczość.
A w styczniu do sprzedaży trafią "Wampiry z M-3" Pilipiuka. Zobaczymy co to będzie.
Shadowmage - 2010-12-22, 17:00
:
W przypadku Pilipiuka na paranormala bym nie liczył, raczej coś w stylu "Kuzynek" skrzyżowanych z Wędrowyczem :)

A z tym steampunkiem to chyba Sedeńko pije do "Mechanicznego anioła" Clare; bo chyba nie do pozycji typu "Maszyna różnicowa".
AM - 2010-12-22, 18:03
:
Shadowmage napisał/a:

A z tym steampunkiem to chyba Sedeńko pije do "Mechanicznego anioła" Clare; bo chyba nie do pozycji typu "Maszyna różnicowa".


Raczej wątpię. Chodzi mu pewnie raczej o rzeczy w tym stylu:

http://www.amazon.com/Bon...93035859&sr=8-1

http://www.amazon.co.uk/S...stp_st_edpp_url

http://www.amazon.co.uk/A...stp_st_edpp_url

http://www.amazon.co.uk/B...stp_st_edpp_url

http://www.amazon.co.uk/C...stp_st_edpp_url

Rzeczywiście od kilku już lat wzrasta zainteresowanie steampunkiem, co znajduje odzwierciedlenie nie tylko w literaturze fantastycznej, ale i podobnych przejawach:

http://www.steampunkempor...CFRQu3godJ08Uqg

Tylko, że diagnoza Wojtaka jest błędna. Nowy Steampunk trafia głównie do tych odbiorców, którzy czytają science fiction czy fantasy, czyli ludzi z naszego poletka (i sporej grupy ludzi zafascynowanej tym zjawiskiem) ; jego zasięg więc z założenia jest ograniczony.

Tymczasem PR to literatura czytana głównie przez czytelników/czytelniczki, którzy mają niewiele wspólnego z fantastyką, co nie znaczy oczywiście, że część fantastów także nie sięga po PR. Mówiąc o PR należy pamiętać, że to literatura nie tylko ocierająca się o urban fantasy czy grozę, ale równie dobrze science fiction czy powieść historyczną, niekoniecznie z wampirami. Poza tym PR to przede wszystkim romans, i to ten element jest najważniejszy, a że przy okazji wykorzystuje elementy fantastyczne... A że romans był, jest i będzie czytany zawsze i to przez wielokrotnie większą liczbę czytelników niż fantastyka, PR jeszcze długo będzie jeszcze długo na świeczniku. Do czasu, gdy nie pojawi się jakieś nowe wcielenie romansu. Na pewno jednak nie zastąpi go steampunk, a przynajmniej steampunk w naszym rozumieniu.
tr - 2010-12-24, 00:01
:
To może dla popularyzacji gatunku stworzyć jego nową odmianę...

...steampunk romance?

;)
You Know My Name - 2010-12-24, 00:04
:
a może Grochola?
Shadowmage - 2010-12-24, 13:47
:
AM-->Może być, że masz rację :) Niemniej cały tekst sprawiał wrażenie pisania pod tezę i dokopania innym wydawcom, przynajmniej takie odniosłem wrażenie. To i wnioski wysnułem takie, a nie inne.
Ł - 2010-12-27, 19:52
:
MrSpellu napisał/a:
Romulus napisał/a:
Ale moda na steampunk? To ciekawe, przyznam. W Polsce chyba tylko Piskorski się porywał na to?

Cóż, u nas w miasteczku otworzyli knajpę w starej wieży ciśnień Steampunk, głównie lansuje się tu tyska śmietanka japiszońska ;)

A ja mam steampunkowe biurko pod komputer!!
toto - 2010-12-27, 20:02
:
A co na nim szyjesz?
Ł - 2010-12-27, 20:08
:
posty.
Ł - 2010-12-29, 22:55
:
Tigana napisał/a:
Wojtek Sedeńko w swoich polecankach na 2010 napisał/a:
Mija też chyba czas boomu na polską fantastykę, chociaż autorzy starają się wyjść naprzeciw modzie na tematykę wampirzą. Moda przyszła jednak z Zachodu, została starannie przygotowana przez wydawców i już przemija, bo ci planują nowy "trend" - mają nim być powieści steampunkowe. Jeszcze rok i o wampirach nikt nie będzie pamiętał. Tym samym ruchy autorów, by podpiąć się pod mijający tren uważam za chybione

Ciekawa opinia. Z tym końcem boomu po części mogę się zgodzić. Wystarczy spojrzeć na ofertę Fabryki Słów, w której pojawia się coraz więcej zagranicznych pozycji. Czy "polskie wampiry" są spóźnione? Patrząc na to co się dzieje na rynku paranormal romance wciąż trzyma sie u nas mocno. Nie wiem czy steampunk będzie w stanie mu zagrozić. A jeśli nawet to trochę czasu musi uopłynąć. Przede wszystkim potrzebny byłby gatunkowy hicior na miarę "Zaćmienia", który otworzy drogę innym pozycjom.


Bartek Chaciński w Polityce prognozuje co innego:
Cytat:
Zombie wygryzają wampiry
Jaka popkultura, takie przemiany. Nowy amerykański serial „The Walking Dead”, którego akcja rozgrywa się w świecie opanowanym przez hordy żywych trupów, ma już na wejściu taką oglądalność, jaką „Prawdziwa krew” - popularny serial o wampirach – miał po dwóch sezonach. A w dziale „zombie, wilkołaki i wampiry” (jest taki!) brytyjskiego Amazona książki poświęcone zombie zajmują trzy pierwsze pozycje. Doskonale sprzedawały się dwie drugie części popularnych gier wideo z tej branży: „Dead Rising 2” i „Left 4 Dead 2”. Autorzy gier z zupełnie innej półki (kowbojska „Red Dead Redemption”, wojenna „Call of Duty: Black Ops”) dawali w tym roku użytkownikom szansę odreagowania emocji w trybie strzelania do zombie. Dzięki coraz popularniejszej warszawskiej edycji marszu żywych trupów (co roku w czerwcu) po raz kolejny można było przejechać się metrem z czeredą zombich i spokojnie wprowadzić wiezione akurat ze sobą dziecko w świat, w którym przyszło mu żyć.

Tigana - 2010-12-31, 13:23
:
Nie wierzę w modę na zombie. Jak Bella mogłaby zakochać się w chłopaku, który rozchodzi się w szwach? >.< A na poważnie jedna przymiarkę z Żeromskim już w tym roku mieliśmy :mrgreen:
AM - 2010-12-31, 17:10
:
Tigana napisał/a:
Nie wierzę w modę na zombie. Jak Bella mogłaby zakochać się w chłopaku, który rozchodzi się w szwach? >.< A na poważnie jedna przymiarkę z Żeromskim już w tym roku mieliśmy :mrgreen:


Moda na zombie trwa na zachodzie od dawna. Od czasu do czasu książki o tych sympatycznych umarlakach trafiają na jakiś czas na topki. To, że w jakimś tam okresie 3 z nich zajęły czołowe miejsca na amazon.co.uk o niczym nie świadczy (to nic nadzwyczajnego i już się zdarzało)... Wyciąganie na tej podstawie jakichkolwiek wniosków jest, delikatnie mówiąc, śmieszne...
Dabliu - 2010-12-31, 17:53
:
Zombie są wiecznie żywe. Takie jest moje zdanie.
ats - 2011-01-12, 15:09
:
Dabliu napisał/a:
Zombie są wiecznie żywe. Takie jest moje zdanie.


he, he - ale można je zmiksować, to powinno być skuteczne.

Osobiście uważam, że nie są tak pociągające jak wampiry, czy wilkołaki, bo bardziej śmierdzą i mają brzydsze uśmiechy.
utrivv - 2011-01-13, 11:48
:
ats napisał/a:
Dabliu napisał/a:
Zombie są wiecznie żywe. Takie jest moje zdanie.


he, he - ale można je zmiksować, to powinno być skuteczne.

Osobiście uważam, że nie są tak pociągające jak wampiry, czy wilkołaki, bo bardziej śmierdzą i mają brzydsze uśmiechy.

Zgodnie z Modelem Standardowymi muszą istnieć także antyzombii a wiadomo co się stanie jeżeli ci osobnicy się spotkają.
Czyli jest dla nas jeszcze nadzieja.
Caesar - 2011-01-13, 22:11
:
Zombi w takiej pulpowej formie moim zdaniem nie mają w ogóle sensu w książkach.
Filmy to co innego, tam zawsze ktoś zawsze doceni charakteryzację, pomysł, efekty gore itd., bo właściwie żaden z filmów o zombie nie ma zbyt wiele fabularnie do zaoferowania i oglądam tego typu kino tylko dla samych umarlaków. Natomiast co ma do zaoferowania proza o zombie? Opis zombiaka?! Scarrrry shit! :mrgreen:
Romek P. - 2011-01-13, 22:37
:
Poczytaj cykl Laurell K. Hamilton o Anicie Blake. Zdziwisz się chyba :)
utrivv - 2011-01-14, 07:53
:
Caesar napisał/a:
Zombi w takiej pulpowej formie moim zdaniem nie mają w ogóle sensu w książkach.
Filmy to co innego, tam zawsze ktoś zawsze doceni charakteryzację, pomysł, efekty gore itd., bo właściwie żaden z filmów o zombie nie ma zbyt wiele fabularnie do zaoferowania i oglądam tego typu kino tylko dla samych umarlaków. Natomiast co ma do zaoferowania proza o zombie? Opis zombiaka?! Scarrrry shit! :mrgreen:

Dlatego tak odpowiada mi Pratchett - Prawnik który bronił się na własnym procesie postanowił że nie umrze dopóki nie otrzyma honorarium albo przewodniczący klubu "Od Nowa" agitujący nieboszczyków na cmentarzach - świeże, odkrywcze i zdroworozsądkowe.
Elektra - 2011-02-12, 14:51
:
Antologia Jedenaście pazurów:

Jaga Rydzewska - Kot Szrekingera
Łukasz Orbitowski - Koszmar w Providence
Mirosława Sędzikowska - Nietak
Piotr Patykiewicz - Kociarka
Paweł Ciećwierz - Dobranocka
Marcin Wełnicki - Nocą czarną jak kot
Witold Jabłoński - Kotik
Artur Baniewicz - Szczyt piramidy
Donat Szyller - Paskudny dzień w mieście
Marcin Przybyłek - Aquila, Aquila
Paweł Kempczyński - Podłe życie, podła śmierć

W sumie to nie przepadam za antologiami, nie jestem też wielką wielbicielką kotów, ale Jedenaście pazurów czytało mi się nieźle. Nie wszystko mi się podobało, czasem miałam wrażenie, że koty są dodane do opowiadań trochę na siłę. Najbardziej przypadł mi do gustu Kot Szrekingera i wcale nie dlatego, że jest pierwszy w zbiorze. ;) Pozostałe, które zapamiętałam to Kociarka, Nocą czarną jak kot i Szczyt piramidy (chociaż tutaj spodobała mi się raczej końcówka niż cała fabuła). Reszta raczej przeciętna, nie zapadająca w pamięć, bez zaglądania do książki nie potrafiłabym powiedzieć, o czym były.
You Know My Name - 2011-04-06, 15:12
:
GilGalad napisał/a:
O dziwo w większości są to dobre komentarze, widać że nie czytali polskiej fantastyki
A mógłbyś trochę rozszerzyć myśl zacytowaną, bo wydaje mi się, że będę polemizować.

Po Twoim wpisie przeniosę rozmowę do tematu o polskiej fantastyce, czyli tu
GilGalad - 2011-04-06, 23:07
:
Zerkając na komentarze, można wywnioskować iż książki przez nich wymieniane są dobrze oceniane, jak i polski dorobek im dostępny.
A czemu widać, że nie czytali polskiej f. ?
Myślę, że sam potrafisz sobie odpowiedzieć na to pytanie...

Cytat:
Po Twoim wpisie przeniosę rozmowę do tematu o polskiej fantastyce, czyli tu


A co ten wątek ma wspólnego z polską fantastyką?
You Know My Name - 2011-04-06, 23:16
:
Bo ja się zastanawiam kto Ci się w naszej fantastyce nie podoba: Brzezińska, Dukaj, Sapkowski, Huberath, Guzek, Lem, Wnuk-Lipiński, Zajdel, Orkan, Szostak?

Oczywiście, w USA czy UK dobrych pisarzy jest więcej, ale to elekt czystej statystyki. A to samo ma zastosowanie i w drugą stronę: jest tam dużo więcej grafomanów, pisarzyn składających i wydających kaszankę w okładkach. Ot choćby takie produkcyjniaki do gier pisane, masakra. A że chłamu się już hurtem nie tłumaczy i nie wydaje u nas to też zasługa naszego rynku fantastycznego - nie łyka byle czego jak leci.
GilGalad - 2011-04-06, 23:21
:
Mag_Droon napisał/a:
Oczywiście, w USA czy UK dobrych pisarzy jest więcej, ale to elekt czystej statystyki. A to samo ma zastosowanie i w drugą stronę: jest tam dużo więcej grafomanów, pisarzyn składających i wydających kaszankę w okładkach. Ot choćby takie produkcyjniaki do gier pisane, masakra. A że chłamu się już hurtem nie tłumaczy i nie wydaje u nas to też zasługa naszego rynku fantastycznego - nie łyka byle czego jak leci.


Wątek dotyczy polski, a nie zagranicznego chłamu...

Mag_Droon napisał/a:
Bo ja się zastanawiam kto Ci się w naszej fantastyce nie podoba: Brzezińska, Dukaj, Sapkowski, Huberath, Guzek, Lem, Wnuk-Lipiński, Zajdel, Orkan, Szostak


Rzeczywiście, tyle nazwisk, że aż można się zgubić...
Tomasz - 2011-04-06, 23:46
:
GilGalad napisał/a:
Wątek dotyczy polski, a nie zagranicznego chłamu...

W każdym kraju jest masa książek złych i przeciętnych, ogrom pisarzy marnych, a w porównaniu do nich garstka tych lepszych.
U nas tak samo.

GilGalad napisał/a:
Mag_Droon napisał/a:
Bo ja się zastanawiam kto Ci się w naszej fantastyce nie podoba: Brzezińska, Dukaj, Sapkowski, Huberath, Guzek, Lem, Wnuk-Lipiński, Zajdel, Orkan, Szostak


Rzeczywiście, tyle nazwisk, że aż można się zgubić...

Rzeczywiście, że dorzucę tylko Wegnera, Kosika, Twardocha, Podrzuckiego, Orbitowskiego, Ziemkiewicza, Żerdzińskiego, Kołodziejczaka, Kresa, Grzędowicza.

Rozumiem, że poza autorami z USA i Anglii i Rosji jesteś w stanie zasypać nas taką ilością nazwisk autorów fantastyki z innych krajów, że się zgubimy.
GilGalad - 2011-04-06, 23:54
:
Pijecie do nie wiem czego... nigdzie nie napisałem, iż tylko u nas jest chłam. Wasze wnioski są tylko nadinterpretacją mojej wypowiedzi i nie mają nic wspólnego z tematem...

Dla mnie czytać fantastykę jakiejś kultury to zapoznać się szerzej z jej pozycjami a nie poznać tylko kilka tytułów.
You Know My Name - 2011-04-07, 00:15
:
GilGalad napisał/a:
Rzeczywiście, tyle nazwisk, że aż można się zgubić...
Ironia tak trafiona jak i pogarda wyżej. Teza pusta, brak argumentów, coś pominąłem może Tomasz?
GilGalad - 2011-04-07, 00:22
:
Mag_Droon napisał/a:
GilGalad napisał/a:
Rzeczywiście, tyle nazwisk, że aż można się zgubić...
Ironia tak trafiona jak i pogarda wyżej. Teza pusta, brak argumentów, coś pominąłem może Tomasz?


I vice-versa (napisaliście tylko to o czym dobrze wiem, z tym że odbiega to od tematu)... widać jako nieliczny uważam polską fantastykę za dno (z nielicznymi wyjątkami Sapkowski, Dukaj, Grzędowicz, Lem, Zajdel, Huberath)
Tomasz - 2011-04-07, 00:30
:
Mag_Droon napisał/a:
Ironia tak trafiona jak i pogarda wyżej. Teza pusta, brak argumentów, coś pominąłem może Tomasz?

Myślę, że nic nie pominąłeś. Dodam, że ograniczanie się przez naszego rozmówcę do określeń w stylu "dno", mimo że kontekst początkowej wypowiedzi wskazywał na jakiś kontrast z fantastyką innych krajów. Dyskusji z tego pewnie nie będzie.
GilGalad - 2011-04-07, 02:05
:
Polska fantastyka... ok.

Zacznijmy od tych dobrych stron...
Zajdel, to że on jest jednym z geniuszy polskiej f. nie trzeba udowadniać. Z jego ręki powstał „Limes inferior” czy inne utwory opisujące antyutopię. Pozycja miała mnóstwo odwołań, czasami widocznych a czasami mniej. Daje fajną zabawę z karykaturą "społeczeństwa kapitalistycznego".
Jest "Gniazdo Światów" Huberatha, które czytane za każdym razem stawia inne problemy przed czytelnikiem i jest naprawdę nie lada wyzwaniem...
"Wiedźmin" Sapkowskiego, nasza krajowa perełka. Świetny styl, nawiązania do klasyki, gra z czytającym, humor, pełne i soczyste dialogi, każdy bohater posiada coś co czyni go indywidualnym i nie zapomnianym, fabuła przy której nie można być obojętnym...
Dukaj, autor który nie ma sobie u nas równych, jeżeli idzie o f. naukową. Pełen soczystych odwołań i mnóstwo pytań z którymi buja się czytający, zresztą Dukaj
Oprócz tego będą jeszcze Lem, Ziemkiewicz, Oramus, Wnuk-Lipiński, Wolski, Grzędowicz oraz, np. Ci z których twórczością nie miałem do czynienia.

Teraz przejdźmy na drugą stronę medalu.
Obecnie na rynku jest pełno Piekar, Pilipiuków (ten to mnie całkowicie rozwala), Kańtoch, Dębskich, Kozaków, Wójtowiczów, Kossakowskich i innych.
Ich książki są czystym laniem wody, poza tym w większości książek nie możemy spotkać nic poza (czasami) wciągającą fabułą, zazwyczaj brak jakiegokolwiek przekazu intelektualnego, który miałby czytelnika czegokolwiek nauczyć. Przy takich książkach nawet nie da się używać słownika, aby poznać coś nowego. Coś takiego, np. u Dukaja? Nie ma szans.
Dla kolejnego przykładu taki "Pan Lodowego Ogrodu", posiadający świetny język (brawa dla autora), wykłada nam także wątki z innych, znanych nam (w większości) pozycji (np. "Jądro Ciemności", "Wyspa doktora Moreau", "Królowa Śniegu").
Kolejną sprawą jest "kutas", "dziwka" i "brutalność", której jest u większości polskich autorów pełno. Wszystko jest w takiej ilości, że ciężko znaleźć coś innego. Dla przykładu Ziemiański i jego "Achaja", książka totalnie do niczego. Jakiś totalnie niezrozumiały bełkot, sprowadzający się tylko i wyłącznie do wulgaryzmu i cycków...
Grafomania, świetnym przykładem będzie ostatnio przeczytany "Wampir z M-3" Pilipiuka, niby odzew na szał wampirowy... jednakże bez przesady, na pewno nic bardziej nudnego i tragicznego nie przeczytam w tym roku. Pisanie o bzdurach i naśmiewanie się z Meyer, reklama własnych książek...

Ot, mój ogólny stosunek.

Kto wie, może gdybym był Anglikiem, wtedy angielską literaturę uważałbym za chłam? Jednakże jestem polakiem, i z taką książką mam przede wszystkim do czynienia.
Tomasz - 2011-04-07, 09:15
:
GilGalad, ja w zasadzie co do tego co teraz napisałeś to się zgadzam. Tylko ogólna ocena w związku z tym co napisałem w pierwszej części jest nieuzasadniona.
W każdym kraju powstaje dobra i zła literatura każdego gatunku. W amerykańskiej i angielskiej literaturze fantasy badziewia jest mnóstwo, i to ono stanowi podstawę fantastyki. Tych najlepszych jest mniej, jak zawsze. A że w ogóle dobrych i wybitnych autorów w kręgu języka angielskiego jest więcej niż polskiego, to chyba oczywiste. Czysta matematyka.
W polskiej fantastyce znajdziesz masę bardzo dobrych tytułów, wielu ciekawych autorów. Jest w niej zatem spora jakość. A że bardziej będzie się sprzedawał Piekara i Pilipiuk niż Dukaj to przecież normalna sprawa.
Na świecie też Watts sprzedaje się słabiej niż jakiś cykl "Miecz prawdy", chociażby.
Tixon - 2011-04-07, 11:12
:
GilGalad napisał/a:
A czemu widać, że nie czytali polskiej f. ?
Myślę, że sam potrafisz sobie odpowiedzieć na to pytanie...

Ile polskiej fantastyki idzie na zagraniczny rynek?
Mag_Droon napisał/a:
A że chłamu się już hurtem nie tłumaczy i nie wydaje u nas to też zasługa naszego rynku fantastycznego - nie łyka byle czego jak leci.

Oj, dało by się znaleźć sporo chłamu sprowadzanego z zagranicy ;)
GilGalad - 2011-04-07, 22:29
:
Tomasz napisał/a:
Tylko ogólna ocena w związku z tym co napisałem w pierwszej części jest nieuzasadniona.


Napisałem "polska fantastyka", ponieważ temat był z polskim dorobkiem związany. Totalnie bez sensu byłoby pisać, iż "widać, że nie czytali omańskiej fantastyki".

Tixon napisał/a:
Ile polskiej fantastyki idzie na zagraniczny rynek?


Uważam, że to akurat nie ma nic do rzeczy. Gdyby wydawali tam dużo naszej f. to mielibyśmy niezbyt pochlebne opinie, to jest oczywiste.

Tixon napisał/a:
Oj, dało by się znaleźć sporo chłamu sprowadzanego z zagranicy ;)


Dałoby się, jednak kto czytający UW, Grzędowicza, Sapka, Dukaja, Stovera, Stephensona, Martina, Lyncha, itd. zwraca na to uwagę (a przynajmniej dużą jej ilością)? :-)

Podsumowując, napisałem tak ponieważ uważam, że w temacie dotyczącej naszych rodzimych pozycji, powinniśmy się odnosić przede wszystkim do niej. Jeżeli jest to nieuzasadnione, to bardzo chętnie, a nawet dociekliwie prosiłbym o wytłumaczenie tego. Widać, nie potrafię tego ogarnąć.
Tixon - 2011-04-07, 22:58
:
Romulus napisał/a:
większość polskiej literatury fantastycznej, nadaje się tylko na przemiał.

GilGalad - 2011-04-07, 23:06
:
No i to jest genialne :-)
You Know My Name - 2011-04-08, 09:20
:
GilGalad napisał/a:
Podsumowując, napisałem tak ponieważ uważam, że w temacie dotyczącej naszych rodzimych pozycji, powinniśmy się odnosić przede wszystkim do niej. Jeżeli jest to nieuzasadnione, to bardzo chętnie, a nawet dociekliwie prosiłbym o wytłumaczenie tego. Widać, nie potrafię tego ogarnąć.
Ale żaden temat nie jest zawieszony w próżni. Biorąc pod uwagę fakt, że w żadnej dziedzinie ilość dzieł wybitnych nie jest większa od chłamu dość płaskim wydaje się twierdzenie, że jeżeli najlepiej sprzedają się np. Domy nad rozlewiskiem to literatura polska jest do niczego. Rozumując w ten sposób nie znajdziesz absolutnie nic dobrego.
Tomasz i ja wychodzimy z założenia, że ilość wydanych utworów dobrych i wybitnych pozwala oceniać sytuację polskiej fantastyki jako co najmniej dobrą.
MrSpellu - 2011-04-08, 11:19
:
Mag_Droon napisał/a:
Ale żaden temat nie jest zawieszony w próżni. Biorąc pod uwagę fakt, że w żadnej dziedzinie ilość dzieł wybitnych nie jest większa od chłamu dość płaskim wydaje się twierdzenie, że jeżeli najlepiej sprzedają się np. Domy nad rozlewiskiem to literatura polska jest do niczego. Rozumując w ten sposób nie znajdziesz absolutnie nic dobrego.
Tomasz i ja wychodzimy z założenia, że ilość wydanych utworów dobrych i wybitnych pozwala oceniać sytuację polskiej fantastyki jako co najmniej dobrą.

A ja się z wami zgadzam. Gdzieś tu zresztą wisi dyskusja na temat stosunku ilości chłamu do jakości literatury, nie tylko fantastycznej. Jeżeli chodzi GilGaladowi o ilość cukru w cukrze tu mu raczej nie dogodzimy. Widać samych Joyce'ów by chciał, a tak się niestety nie da.
GilGalad - 2011-04-08, 11:31
:
Cytat:
A ja się z wami zgadzam. Gdzieś tu zresztą wisi dyskusja na temat stosunku ilości chłamu do jakości literatury, nie tylko fantastycznej. Jeżeli chodzi GilGaladowi o ilość cukru w cukrze tu mu raczej nie dogodzimy. Widać samych Joyce'ów by chciał, a tak się niestety nie da.


No może nie samych. Jednakże póki co nie mam dobrego zdania o polskiej f. ale kto wie może się to za jakiś czas zmieni, gdy będę znał więcej...
Shadowmage - 2011-04-08, 11:48
:
Nie znam, ale nie lubię? :D
GilGalad - 2011-04-08, 11:51
:
Shadowmage napisał/a:
Nie znam, ale nie lubię? :D


To jest moja ocena po tym co aktualnie znam.
Tixon - 2011-04-08, 11:51
:
Raczej nie lubię tych, co znam :P
Shadowmage - 2011-04-08, 12:33
:
Nie sądzę by nasza fantastyka jakoś znacząco różniła się od światowej (w sensie proporcji dobre/złe). Tyle, że pisarzy mniej, to i mniej dobrych książek. Jak dobrze poszukać, to znajdzie się interesujące pozycje. Tak więc nie uogólniałbym aż tak, że wszystko złe.
Tomasz - 2011-04-08, 12:39
:
GilGalad napisał/a:
Shadowmage napisał/a:
Nie znam, ale nie lubię? :D


To jest moja ocena po tym co aktualnie znam.


I tu może być problem. W polskiej literaturze fantastycznej napisano sporo bardzo dobrych i sporo przyzwoitych rzeczy. Kto twierdzi inaczej, to najczęściej wielu z tych rzeczy w ogóle nie zna. Ja odbieram to jako zdanie kogoś kto po pierwsze jest młodszy niż ja i dla niego polska fantastyka zaczyna się od Fabryki Słów, a poza tym wie, że wcześniej był Lem i może Zajdel, a po drugie wyrabia sobie opinie po tym co widać na półkach empiku, a tam w polskiej fantastyce Fabryka Słów przygniata ilościowo konkurencję.

Drugi mój argument jest taki, że opinia zawsze powinna być w jakiejś szerszej perspektywie. Jeśli mamy rozmawiać o ilości rzeczy wybitnych i bardzo dobrych w polskiej fantastyce i stwierdzić że ich za mało, to ja proszę o podanie krajów (poza USA i Anglią), które mają więcej wybitnych dzieł w fantastyce. Chyba, że kolega twierdzi, że poza amerykańską i angielską fantastyką każda jest chłamem.

Wreszcie możemy się zabawiać i powymieniać wiele bardzo dobrych tytułów. Jak ich nie znasz, to może czas poznać?
Tixon - 2011-04-08, 12:47
:
Tomasz napisał/a:
W polskiej literaturze fantastycznej napisano sporo bardzo dobrych i sporo przyzwoitych rzeczy. Kto twierdzi inaczej, to najczęściej wielu z tych rzeczy w ogóle nie zna. Ja odbieram to jako zdanie kogoś kto po pierwsze jest młodszy niż ja i dla niego polska fantastyka zaczyna się od Fabryki Słów, a poza tym wie, że wcześniej był Lem i może Zajdel, a po drugie wyrabia sobie opinie po tym co widać na półkach empiku, a tam w polskiej fantastyce Fabryka Słów przygniata ilościowo konkurencję.

Ja tak mam - był Lem, był Zajdel i koniec wiedzy w tym temacie. Kto coś jeszcze miał godnego uwagi?
GilGalad - 2011-04-08, 12:55
:
Tomasz napisał/a:

I tu może być problem. W polskiej literaturze fantastycznej napisano sporo bardzo dobrych i sporo przyzwoitych rzeczy. Kto twierdzi inaczej, to najczęściej wielu z tych rzeczy w ogóle nie zna. Ja odbieram to jako zdanie kogoś kto po pierwsze jest młodszy niż ja i dla niego polska fantastyka zaczyna się od Fabryki Słów, a poza tym wie, że wcześniej był Lem i może Zajdel, a po drugie wyrabia sobie opinie po tym co widać na półkach empiku, a tam w polskiej fantastyce Fabryka Słów przygniata ilościowo konkurencję.


W empiku tylko i wyłącznie zamawiam książki, ewentualnie jak jest coś ciekawego to kupuję. Drugą sprawą jest to, iż zawsze szukam książek, które mogą coś wnieść do mojej wiedzy i czegoś mnie nauczyć, a tutaj FS całkowicie odpada. Znam (niektórych tylko po nazwisku, niektórych z opowiadań, niektórych lepiej) wszystkich tych autorów, których wymieniliście wcześniej.
Nie podważam tego, iż jako sporo młodsza od was osoba, znam mniej literatury, ba nawet jestem tego pewny.
Nie wszystko jednak do mnie w pełni trafia, po prostu nie czytam dużo polskich tytułów, czasami coś się trafi albo mam wenę na ich czytanie. Wolę zagraniczną.

Cytat:
Drugi mój argument jest taki, że opinia zawsze powinna być w jakiejś szerszej perspektywie. Jeśli mamy rozmawiać o ilości rzeczy wybitnych i bardzo dobrych w polskiej fantastyce i stwierdzić że ich za mało, to ja proszę o podanie krajów (poza USA i Anglią), które mają więcej wybitnych dzieł w fantastyce. Chyba, że kolega twierdzi, że poza amerykańską i angielską fantastyką każda jest chłamem.


Imo, najwięcej znam amerykańskiej i angielskiej.

Cytat:
Wreszcie możemy się zabawiać i powymieniać wiele bardzo dobrych tytułów. Jak ich nie znasz, to może czas poznać?


Na to na pewno przyjdzie czas, że przeczytam "bardzo dobre tytuły"

Tixon napisał/a:

Ja tak mam - był Lem, był Zajdel i koniec wiedzy w tym temacie. Kto coś jeszcze miał godnego uwagi?


Otóż to.
Tomasz - 2011-04-08, 13:10
:
Tixon napisał/a:
Ja tak mam - był Lem, był Zajdel i koniec wiedzy w tym temacie. Kto coś jeszcze miał godnego uwagi?


Ot, parę przykładów. Takie wybrałem, które nie leżały przez ostatnie lata na półkach. Niektórych dalej się w księgarniach nie znajdzie, ale niektóre (np. Kołodziejczaka) wznawia właśnie choćby i Fabryka Słów.
"Robot" Adama "Snerga" Wiśniewskiego
"Wir pamięci", "Rozpad połowiczny", "Mord założycielski" Edmunda Wnuka-Lipińskiego
"Opuścić Los Raques" Macieja Żerdzińskiego
"Kolory sztandarów" i "Schwytany w światła" Tomasza Kołodziejczaka
"Most nad Otchłanią" Konrada T. Lewandowskiego
"Druga podobizna w alabastrze" Marka S. Huberatha
"Święto śmiechu" Marka Oramusa
"Walc stulecia", "Pieprzony los kataryniarza" Rafała A. Ziemkiewicza

a z najnowszych jest "Wieczny Grunwald" Twardocha, rzecz która bije na głowę większość polskiej literatury mainstreamowej i fantastycznej, a która autora postawiła u mnie od razu krok za Dukajem.
MrSpellu - 2011-04-08, 14:14
:
Tomasz napisał/a:
"Pieprzony los kataryniarza" Rafała A. Ziemkiewicza

Polemizowałbym, ostro i brutalnie.
You Know My Name - 2011-04-08, 15:49
:
Huberath w calłości i obowiązkowo zbiorek Lewandowskiego Noteka 2015
Fidel-F2 - 2011-04-08, 21:50
:
Sotnie Łysego Iwanki, Danaka, rewelacyjne post-apo
Zagubiona przyszłość, Proxima, Kosmiczni bracia, Trepki i Borunia
Głowa Kasandry, Baranieckiego
Gar'Ingawi, wyspa szczęśliwa, Borkowskiej
Wybrańcy Bogów, Ziemkiewicza
Wyspa Petersena, Zegalskiego
Warto też polecić Sawaszkiewicza czy rewelacyjną serię antologii Spotkanie w przestworzach
i parę innych rzeczy o których akurat nie pamiętam i parę jeszcze innych których nie znam ale pewnie znają inni
Shadowmage - 2011-04-09, 07:51
:
Borkowska strasznie mnie wymęczyła - reszty z list nie czytałem, albo się zgadzam.
You Know My Name - 2011-08-27, 18:02
:
W górę serca. RAZ wraca do "macierzy". Ma już ponoć getowy nowy tekst oraz podpisał z NCK na alternatywę w "Zwrotnicach historii"
Romulus - 2011-08-27, 19:39
:
Ciekawe, ciekawe. Nie zdradził może szczegółów?
You Know My Name - 2011-08-27, 19:50
:
co do alternatywy tak: Polska z Hitlerem idzie na Moskwę.
Tomasz - 2011-08-28, 09:25
:
Kurde daliby sobie już spokój. Innych tematów nie ma? Myślałem że Wolski już wyczerpał wszystkie możliwe alternatywy XX wieku w Polsce.
Wolałbym RAZa w tym w czym był najlepszy czyli w nieodległej political fiction.
toto - 2011-08-28, 09:41
:
Ale za to dostanie kasę od NCK, nie musi martwić się o sprzedaż.
Romulus - 2011-08-28, 12:17
:
Pomysł mi się podoba. A Wolski to raczej lajtowe rzeczy pisze.
MrSpellu - 2011-08-29, 15:46
:
Mag_Droon napisał/a:
Polska z Hitlerem idzie na Moskwę.

Po rozmowie Lisa z Szczuką i Holland nie jestem już pewien, czy to będzie alternatywa...

Niemniej nie jestem ciekaw.
Prozy RAZa nie polubiłem.
Romulus - 2011-12-21, 07:49
:
You Know My Name napisał/a:
Skończyłem Las ożywionego mitu. Mam z tą książką problem a nawet dwa. Pierwszy to zajefajny pomysł pociągnięty lilaróżem romansidła od którego chwilami chciało mi się momentami cisnąć w książką w kąt (co bym pewnie nawet i zrobił, ale czytałem ją w telefonie, co nadało jej status gatunku pod ochroną). Koncepcja nieźle wymyślona i dopracowana.
Drugi problem jest bardziej prozaiczny - nie dotrę na Stolyk by o niej pogadać...

Zacząłem Kroki w nieznane 2011. Simmons i Yu nie powalają po ostatnio przeczytanych antologiach, czyli SF i Głosie Lema.

Spośród tych trzech antologii, zdecydowanie "rządzą" polskie.

Przeniesione z Co teraz czytamy
T.

ASX76 - 2011-12-21, 15:49
:
Romulus napisał/a:
Spośród tych trzech antologii, zdecydowanie "rządzą" polskie.


To może zmienisz zdanie, że większość polskiej fantastyki nadaje się na przemiał (czy jakoś tak)? ;)

Bo dokładnie tak samo można napisać o fantastyce z każdego kraju... :-P
Romulus - 2011-12-21, 15:57
:
Po lekturze tych dwóch antologii bez wątpienia mogę zmienić zdanie w tym zakresie.
ASX76 - 2011-12-21, 16:00
:
Romulus napisał/a:
Po lekturze tych dwóch antologii bez wątpienia mogę zmienić zdanie w tym zakresie.


Teraz przydałoby się jeszcze usunąć krzywdzący polską fantastykę pański cytat z "podpisu podpostowego" Tixa... ;)
Romulus - 2011-12-21, 16:02
:
On polskiej fantastyki nie krzywdzi. Do czasu ukazania się tych antologii to była szczera, najprawdziwsza prawda :) A może i te antologie to tylko wyjątki od reguły :) Nie ma co się spieszyć, ostatecznie jednak to Tixon rządzi swoim podpisem :)
ASX76 - 2011-12-21, 16:11
:
A zatem proszę spojrzeć na listę uznanych nazwisk: Brzezińska, Szostak, Twardoch, Huberath, Sapkowski, Dukaj, Grzędowicz... Do tego dochodzą antologie... To dowodzi potęgi polskiej fantastyki. Tak więc to nie o niej powinien być wcześniej wspomniany wpis! :-P
Tixon - 2011-12-21, 16:47
:
Romulus napisał/a:
Po lekturze tych dwóch antologii bez wątpienia mogę zmienić zdanie w tym zakresie.

:-(
Jander - 2011-12-21, 17:11
:
ASX76" napisał/a:
A zatem proszę spojrzeć na listę uznanych nazwisk:[...] Twardoch, Huberath

Na tych bym uważał, czytują ich lewaki, więc to pewnie neobolszewicy.
ASX76 - 2011-12-21, 18:02
:
Jander napisał/a:
ASX76" napisał/a:
A zatem proszę spojrzeć na listę uznanych nazwisk:[...] Twardoch, Huberath

Na tych bym uważał, czytują ich lewaki, więc to pewnie neobolszewicy.


Jaki związek z tematem ma to excytujące odkrycie? ;)
Beata - 2011-12-21, 20:16
:
ASX76 napisał/a:
(...) excytujące (...)

A jaki związek z polszczyzną ma maniackie używanie litery, która w polskim alfabecie nie występuje?
A na takiego purystę pozujesz. Ech... żal.pl.
ASX76 - 2011-12-21, 20:23
:
Beata napisał/a:

A jaki związek z polszczyzną ma maniackie używanie litery, która w polskim alfabecie nie występuje?
A na takiego purystę pozujesz. Ech... żal.pl.


E tam, pozuję to co najwyżej do lustra w łazience. :-P
W języku polskim występuje coraz więcej wyrazów zapożyczonych z jęz. angielskiego, więc używanie litery "x" służy jako coś w rodzaju pomostu. Ponadto zapewnia oszczędność miejsca w wyrazie. ;)
Tixon - 2011-12-21, 20:31
:
Tak na marginesie, x jest bardzo ważną literą.
Jander - 2011-12-21, 20:34
:
I czytacie też xsiążki?
Tomasz - 2011-12-21, 20:34
:
Jak już to xiążki. Ciągle i nieustannie.
ASX76 - 2011-12-21, 20:36
:
Akurat do "książek" nie pasuje "x", dlatego nie jest używany. :-P
GilGalad - 2011-12-21, 20:38
:
Tixon napisał/a:
Tak na marginesie, x jest bardzo ważną literą.


E tam... Tikson :->
Stary Ork - 2011-12-21, 20:38
:
No paczpan, drzewiej była w użyciu forma "xiążę", niech mnie poloniści poprawią. Więc nie mydl mi oczu niepasowaniem, ASX //orc
ASX76 - 2011-12-21, 20:40
:
Stary Ork napisał/a:
No paczpan, drzewiej była w użyciu forma "xiążę", niech mnie poloniści poprawią. Więc nie mydl mi oczu niepasowaniem, ASX //orc


"Xiążę", być może, ale czy "xiążka" również? :-P

"Xiążka" - mi nie pasuje. Jako że mamy demokrację, to każdy ma prawo do wypowiedzi/wpisu niepokrywających się ze zdaniem/opinią drugiego osobnika. ;)
Romulus - 2011-12-21, 20:40
:
A ja zaraz zacznę kasować ten spam.
toto - 2011-12-21, 20:47
:
Czyli robimy Zaginioną Bibliotekę Korei Północnej? Największym wrogiem będzie Korea Północna Zaginione Biblioteki.


Snowballa zagra ASX.



Romulus, nie kasuj. Przenieś do tematu o poprawności językowej. Kiedyś nosiwoda założył specjalnie taki temat.
Beata - 2011-12-21, 21:02
:
Zapożyczenia z innych języków - to co innego.
Nazwy własne - to co innego.
Natomiast zastępowanie "ks" iksem jest umyślnym kaleczeniem języka, jakąś dziwaczną manierą, która wyprowadza mnie z równowagi.
Bardzo Was wszystkich przepraszam, ale jestem dziś po długiej rozmowie, podczas której usiłowałam wyjaśnić, bardzo dyplomatycznie, że tytułowanie siebie "vice-coś tam" chluby nie przynosi, bo jest po prostu zwykłym błędem ortograficznym. Nie jestem pewna, czy dotarło
Elektra - 2011-12-21, 23:14
:
Beata napisał/a:
Natomiast zastępowanie "ks" iksem jest umyślnym kaleczeniem języka, jakąś dziwaczną manierą, która wyprowadza mnie z równowagi.

Po stokroć tak!! Mnie też strasznie denerwuje ta maniera. Staram się nie czytać takich wyrazów. ;)


Romku, przenoś. :)
Ł - 2011-12-22, 02:35
:
To tak jakbyście tłumaczyli Michałowi Wiśniewskiemu że nazwanie syna Xavier nie było strzałem w dziesiątkę, świadczącym o światowości, obyciu i guście.
MrSpellu - 2011-12-22, 09:15
:
Stary Ork napisał/a:
No paczpan, drzewiej była w użyciu forma "xiążę", niech mnie poloniści poprawią.

Nie poprawię, bo masz rację.
Xiążę, xiądz. Xiężyc, ale jako syn xięcia.
Do dziś księża czasem się podpisują x. zamiast ks.

A dziś x służy głównie do fonetycznego zapisu głoski h
ASX76 - 2011-12-22, 09:33
:
Zatem, biorąc pod uwagę powyższe, czy ASX dokonuje brutalnego gwałtu na języku polskim używając: "x", zamiast "ks"? ;)
MrSpellu - 2011-12-22, 09:46
:
Tak, ponieważ stosujesz je błędnie.
Tixon - 2013-01-06, 20:12
:
Rok z polskimi autorami

To co wyżej, w wersji na facebooka
Cytat:
W każdym miesiącu trwania wyzwania należy przeczytać chociaż jedną książkę, która kwalifikuje się pod „polską fantastykę”. Niekoniecznie musi być to powieść, aktualnie proponowana przez portal Gavran.


:->
Romulus - 2013-01-06, 21:29
:
To chyba beze mnie. Nie to, żem polonofob, ale stawiam przede wszystkim na dobrą literaturę. Kraj pochodzenia (z małymi :) wyjątkami) nie ma znaczenia. Skąd wziąć tyle dobrej polskiej fantastyki?
Jander - 2013-01-06, 21:31
:
12? To wystarczy sam Dukaj.
Fidel-F2 - 2013-01-06, 22:03
:
A na co komu ta robota?
Fenris - 2013-01-07, 09:26
:
Sam Lem dla trzech osób by starczył.
Asuryan - 2013-01-07, 21:16
:
Tixon napisał/a:
Cytat:
W każdym miesiącu trwania wyzwania należy przeczytać chociaż jedną książkę, która kwalifikuje się pod „polską fantastykę”. Niekoniecznie musi być to powieść, aktualnie proponowana przez portal Gavran.


:->

Oni tak poważnie? :DDD
Tixon - 2013-01-07, 21:17
:
Rozumiem, że przeczytałeś całość. Tak. Zastanawiam się, czy nie dołączyć do nich na forum :mrgreen:

Tak na marginesie, dawkując sobie autorów, miałbym na 8 miesięcy. Z czego większość dało by się czytać (Lem i Brzezińska).
martva - 2013-01-07, 21:28
:
Hmmm, w zeszłym roku przeczytałam chyba 8 książek które się da podciągnąć pod tą kategorię. Mało :-)
Shadowmage - 2013-01-07, 21:31
:
Ja coś koło dwudziestu. Z czego pięć (a w zasadzie sześć) znalazło się w piątce najgorszych książek przeczytanych w zeszłym roku :P
No ale parę niezłych też było.
Asuryan - 2013-01-07, 21:59
:
Choćbym nie wiem jak się starał, nie znajdę tuzina dobrych polskich fantasy, których już nie przeczytałem :P
martva - 2013-01-07, 22:43
:
Nie musi być fantasy.
Asuryan - 2013-01-07, 23:42
:
Ja innej fantastyki nie czytam.
marekpiotr1984 - 2013-01-08, 10:46
:
A ja z polskich fantasy nie czytałem nic... No chyba, że można do tej kategorii zaliczyć Dolinę Issy, co miało być chyba horrorem ale okazało się totalną porażką jak dla mnie.
martva - 2013-01-08, 12:02
:
W zeszłym roku:
1.Cyberiada
2.Bogowie są śmiertelni
3.Nadzieja czerwona jak krew
4.Dożywocie
5.Dumanowski
6.Opowieści praskie
7.Breslau forever
8.Po stronie mroku
9.Niebo ze stali
sanatok - 2013-01-08, 12:11
:
W zeszłym roku:

1. S. Lem, Dzienniki Gwiazdowe (powtórka)
2. S. Lem, Solaris (powtórka)
3. S. Lem, Głos Pana (powtórka)
4. S. Lem, Próżnia Doskonała (powtórka)
5. S. Lem, Kongres Futurologiczny (powtórka)

//mysli

6. J. Dukaj, Extensa
7. A. Głowacki, Alkaloid
8. J. Piekara, Świat jest pełen chętnych suk
9. A. Lange, Miranda

Przeczytałeś Romulusie Alkaloid? ciekawy jestem Twojej opinii.
Jander - 2013-01-08, 15:41
:
Głos Lema, Dumanowski, Xavras Wyżryn, Wroniec, Fuga, Zapach Szkła.
Nieźle, w 2011 przeczytałem 3, w 2010 0.
Jezebel - 2013-03-25, 00:02
:
Właśnie czytam Wegnera, a wcześniej w tym roku łyknęłam 'Śmierciowisko' Anny Głomb, 'Córkę łupieżcy' Dukaja i dwie antologie - 'Science fiction po polsku' i 'Pożądanie'. Jeszcze trochę i się przypadkiem załapię :mrgreen:
Jander - 2013-03-25, 00:13
:
Jezebel napisał/a:
'Pożądnie'

W sumie niezły, męski tytuł na antologię erotyczną... :mrgreen:
Jezebel - 2013-03-25, 09:50
:
Hah, jedna literka ućkła i tyle radości :mrgreen:
pasazer1990 - 2013-06-23, 22:36
:
Szczerze to nie mam zbyt dużego odniesienia do fantastyki zagranicznej, ale nasza rodzina fantastyka jest bardzo różnorodna przy czym ciekawa i wydaje mi się, że każdy znajdzie coś co go zainteresuje.
Kalevala - 2013-06-23, 23:49
:
pasazer1990 napisał/a:
każdy znajdzie coś co go zainteresuje.


No ja akurat mam problem z tym "zainteresuje", ale staram się, nie zrażam się, próbuję:P Może kiedyś:P W końcu mam wielkie zaległości. Ale na wszystko przyjdzie czas. Chociaż chyba już drugi "Wiedźmin" się nie pojawi.
pasazer1990 - 2013-06-23, 23:51
:
No ja akurat mam problem z tym "zainteresuje", ale staram się, nie zrażam się, próbuję:P Może kiedyś:P W końcu mam wielkie zaległości. Ale na wszystko przyjdzie czas. Chociaż chyba już drugi "Wiedźmin" się nie pojawi.[/quote]

Drugi Wiedźmin nie pojawi się, tak myślę :)
MrSpellu - 2013-06-24, 06:14
:
Może Sapkowski w końcu zgłodnieje.
Dabliu - 2013-06-24, 09:10
:
Kalevala napisał/a:
pasazer1990 napisał/a:
każdy znajdzie coś co go zainteresuje.


No ja akurat mam problem z tym "zainteresuje", ale staram się, nie zrażam się, próbuję:P Może kiedyś:P W końcu mam wielkie zaległości. Ale na wszystko przyjdzie czas. Chociaż chyba już drugi "Wiedźmin" się nie pojawi.


Przydługi eufemizm zamiast "polska fantastyka śmierdzi serem" :badgrin:
Młodzik - 2013-06-24, 09:49
:
Jeśli już, to serem najszlachetniejszego gatunku, nie jakąś tam goudą.
Tixon - 2013-06-24, 10:21
:
pasazer1990 napisał/a:
Szczerze to nie mam zbyt dużego odniesienia do fantastyki zagranicznej

Jak przysiądziesz do co lepszej zagranicznej, to zmienisz zdanie na temat polskiej ;)
Fenris - 2013-06-24, 10:24
:
Ja mam wrażenie, że u nas się autorzy kurczowo trzymają kilku schematów, i rzadko kiedy ktoś naprawdę się poza te ramy wyłamuje. I królują kiczowate fantasy, a SF czy coś ambitniejszego są pojedyncze przypadki. :(
Tixon - 2013-06-24, 10:29
:
Fenris, kiczowate fantasy nie jest złe, jeśli jest napisane poprawnie i z humorem. A u nas z tym jest problem.
Fidel-F2 - 2013-06-24, 10:31
:
Tixon, u nas jest tak samo jak gdzie indziej, trochę rzeczy niezłych na tle sporej ilości słabych
Tixon - 2013-06-24, 10:57
:
Owszem, tylko skala jest inna.
MrSpellu - 2013-06-24, 11:13
:
Ciekawe czy Łotysze mają rodzimą fantastykę. I czy jest o zimniokach i politbiurze //mysli
O ja głupi, przeca wtedy to nie byłaby fantastyka...
Kalevala - 2013-06-24, 13:43
:
No ja z tą polską fantastyką mam problem nie taki, że trafiłam na wielu kiepskich autorów, a taki, że na samym początku trafiłam na jednego, hmm, powiedzmy że nie przypadł mi do gustu:P (Nie liczę tu Sapkowskiego, bo jednak, nie wiem dlaczego, nie chce mi się on zaliczyć do tej polskiej fantastyki, traktuję go jako jakąś taką osobną kategorię.) Chodzi mi mianowicie o Pilipiuka, do którego była zachęcana z każdej możliwej strony, dostałam jedną, wygrałam drugą a potem na spotkaniu z autorem kupiłam trzecią książkę - no i zasiadłam do czytania w entuzjastycznych nastrojach, pomimo tego, że sam autor na spotkaniu okazał się dość specyficznym człowiekiem:P No i potem się okazało, że żadnej z tych trzech książek znieść nie byłam w stanie. I pomimo tego, że później udało mi się podłapać jakieś ciekawsze lub mniej ciekawe opowiadania polskich autorów, ten nieszczęsny Pilipuk rzuca mi cień na wszystko inne. Nawet kiedy (dość systematycznie) pojawia mi się coś nowego na półce, z początku zachęcona, stwierdzam, że wolę sięgnąć po coś zagranicznego. No i tak, podejście niezbyt zdrowe, ale cóż poradzić. Nie skreślam całkowicie, ale widmo Pilipiuka rzuca długi cień:P

Ostatnio też moją próbę pojednania z polską fantastyką zniweczył kolega, który rozradził i udaremnił mi zakup "Lodu" Dukaja. No chciałam dobrze.
Jander - 2013-06-24, 13:46
:
Szostak, Huberath, Twardoch, Dukaj (Inne Pieśni)?
Kalevala - 2013-06-24, 13:58
:
Za Szostakiem rozglądam się w różnych antykwariatach już od jakiegoś czasu, Dukaja leżą "Czarne oceany", ale ponoć nie warto od nich zaczynać, co by się nie zrazić, coś takiego chyba nawet tu na forum wyczytałam:) Jeśli będę miała okazję, to jak najbardziej, bo już nie pierwszy raz słyszę, że Ci wymienieni przez Ciebie są warci przeczytania :)
Fidel-F2 - 2013-06-24, 14:42
:
Mnie podchodzi grabarska fantasy Bochińskiego. Bez cudów ale bardzo porządnie zrobione. Opowiadania od przyzwoitych do niezlych, powieść lepsza z najlepiej opisaną bitwą fantasy ever. Żaden pisarz miejscowy czy obcy nie może się równać w tej materii z Bochińskim
toto - 2013-06-24, 15:31
:
Kalevala napisał/a:
Dukaja leżą "Czarne oceany", ale ponoć nie warto od nich zaczynać
To nie do końca tak. Wszystko zależy od tego, jakie elementy powieści fantastycznej są wg ciebie najważniejsze w typowej powieści fantastycznej. Jeśli chodzi o rozmach, widowiskowość, szybką akcję, pomysły i jednocześnie przymykasz oko na język (trochę chropowaty w porównaniu do Dukaja poextensowego, plus jeszcze trochę neologizmów, do których trzeba przywyknąć), Czarne oceany wcale nie będą złym wyborem. Moim zdaniem Dukaja warto zaczynać albo od Extensy i później Inne pieśni, Lód, Król Bólu, starsze rzeczy, albo dwóch zbiorów opowiadań - Xavras Wyżryn i W kraju niewiernych, i później reszta, już niekoniecznie w kolejności powstawania (choć taka kolejność wydaje się najbardziej naturalna).

Cytat:
Ostatnio też moją próbę pojednania z polską fantastyką zniweczył kolega, który rozradził i udaremnił mi zakup "Lodu" Dukaja. No chciałam dobrze
Skoro ciągnęło cię do Lodu, to powinnaś zacząć od Extensy i Innych pieśni.
Tixon - 2013-06-24, 16:25
:
Jander napisał/a:
Szostak, Huberath, Twardoch, Dukaj (Inne Pieśni)?

A coś mniej ambitnego? (By nie powiedzieć wydumanego :P ).

Kalevala napisał/a:
No i tak, podejście niezbyt zdrowe, ale cóż poradzić.

Znaczy się nad polską rozrywkową fantastyką widzisz cień Pilipiuka. Jak dla mnie jesteś całkowicie zdrowa --_-
toto napisał/a:
Czarne oceany wcale nie będą złym wyborem. Moim zdaniem Dukaja warto zaczynać albo od Extensy i później Inne pieśni, Lód, Król Bólu, starsze rzeczy, albo dwóch zbiorów opowiadań - Xavras Wyżryn i W kraju niewiernych, i później reszta, już niekoniecznie w kolejności powstawania (choć taka kolejność wydaje się najbardziej naturalna).

Czarne Oceany mogą być złym wyborem. Miejscami trzeba się przez nie przebijać.
Najlepszą w odbiorze dla czytelnika będą Inne Pieśni.
Kalevala - 2013-06-24, 16:30
:
Toto:
Myślę, że jestem w stanie strawić język, jeśli powieść jest dobra. I nie chodzi mi o to, że boję się samej książki, że mi się nie spodoba, że odłożę na półkę po kilkudziesięciu stronach - boję się tego, że odrzuci mnie od Dukaja, który z tego co zdążyłam się zorientować jest jednym z tych pisarzy których się ceni i których warto znać. Dlatego nie chcę zacząć w nieodpowiedni sposób, nie chcę sobie czegoś popsuć, wolę najpierw wybadać grunt. Bo nie znając pisarza można łatwo zrobić głupotę, rzucając się na przypadkową książkę - tak jak jeden ze znajomych, kompletnie nie znając żadnej z powieści Tolkiena, zadowolony kupił sobie "Niedokończone opowieści" i ochoczo zabrał się do czytania:) Na szczęście chyba udaremniłam mu tę operację i zagnałam do czegoś odpowiedniejszego:)

Wracając do tematu - jeśli jest to sprawa jedynie języka, myślę że mogę spróbować. Jeśli jednak nie przejdzie, to mogę dać sobie spokój i, z zarezerwowaną dawką zaufania, poszukać czegoś o czym pisałeś:)

Tixon napisał/a:
Kalevala napisał/a:
No i tak, podejście niezbyt zdrowe, ale cóż poradzić.

Znaczy się nad polską rozrywkową fantastyką widzisz cień Pilipiuka. Jak dla mnie jesteś całkowicie zdrowa --_-

Myślę, że jednak samo uprzedzanie się nie jest zdrowe (no chyba że do Pilipiuka) :mrgreen:
Jander - 2013-06-24, 17:11
:
Tixon napisał/a:

Jander napisał/a:
Szostak, Huberath, Twardoch, Dukaj (Inne Pieśni)?

A coś mniej ambitnego? (By nie powiedzieć wydumanego ).

Yyy, Orbitowski? Zresztą młody Szostak jakiś super ambitny nie był, za to pięknie napisany. Innych rzeczy nie będę polecał, chociaż taki Wegner pewnie komuś się spodoba.
toto - 2013-06-24, 18:46
:
Kalevala napisał/a:
Wracając do tematu - jeśli jest to sprawa jedynie języka, myślę że mogę spróbować. Jeśli jednak nie przejdzie, to mogę dać sobie spokój i, z zarezerwowaną dawką zaufania, poszukać czegoś o czym pisałeś:)
Książka w redakcji miała być mocno skrócona, przez co mogą być też problemy z pewnymi "dziurami" fabularnymi. Sam nie pamiętam, żeby mi to mocno przeszkadzało, ale podobno część osób narzekało.

Cytat:
Dlatego nie chcę zacząć w nieodpowiedni sposób, nie chcę sobie czegoś popsuć, wolę najpierw wybadać grunt. Bo nie znając pisarza można łatwo zrobić głupotę
W takim razie trzeba zacząć od zapoznania się z szerokim spektrum twórczości Dukaja: W kraju niewiernych, Extensa/Inne pieśni i coś stosunkowo nowego ("Science fiction" z antologii o tym samym tytule, "Linia oporu" z Króla Bólu lub "Portret nietoty" z Zachcianek).


A jak polecać polską fantastykę, to dam zestaw wyborów nie do końca oczywistych: Requiem dla lalek Zbierzchowskiego (na początku oceniałem dobrze, po kilku latach od pierwszej lektury i niedawnej powtórce ocena skoczyła do bardzo dobrej), Grombelardzka legenda (moja ulubiona książka Kresa, choć duży sentyment mam też dla Północnej granicy) Kresa, Arsenał Oramusa, Przechowalnia Otcetena. Dodałbym opowiadania Orbitowskiego (z powieści najciekawsze są Widma), Głowę Kasandry Baranieckiego, Gniazdo światów i opowiadania (może być Balsam długiego pożegnania) Huberatha.
dworkin - 2013-06-24, 19:11
:
Na szczęście Dukaj wypuścił demo - "Córkę Łupieżcy". Potem przeczytałbym "W kraju niewiernych", "Xavrasa Wyżryna", "Inne Pieśni" i "Perfekcyjną Niedoskonałość".

I jak można było nie wspomnieć o klasyce totalnej polskiej sf? "Limes Inferior" Janusza Zajdla oraz "Solaris" i "Niezwyciężony" Stanisława Lema.
You Know My Name - 2013-06-24, 20:29
:
toto napisał/a:
to dam zestaw wyborów nie do końca oczywistych: Requiem dla lalek Zbierzchowskiego
a dla mnie to wybór oczywisty. Nie mogę doczekać się Holokaustu.
Od siebie dodam krótkie i dłuższą formy Cetnarowskiego. Mocne.
Jander - 2013-06-24, 20:40
:
YHWH napisał/a:
Od siebie dodam krótkie i dłuższą formy Cetnarowskiego. Mocne.

Od jakiegoś czasu czekają u mnie Labirynty. Mówisz, że warto?
Kalevala - 2013-06-24, 20:58
:
MrSpellu napisał/a:
Ciekawe czy Łotysze mają rodzimą fantastykę. I czy jest o zimniokach i politbiurze //mysli
O ja głupi, przeca wtedy to nie byłaby fantastyka...


MrSpellu, specjalnie dla Ciebie :mrgreen:
http://lv.wikipedia.org/wiki/Skuju_Fr%C4%ABdis
Łotewska wiki napisał/a:
Opublikowana powieść " srebrzone słońce wschodzi ", który uważany jest za pierwszy science fiction dzieło łotewskiej literatury .

You Know My Name - 2013-06-24, 21:03
:
Labirynty to jeden z ciekawszych formalnie zbiorków. Każdy jest jakby wprawką, elementem ćwiczenia formy. Myślałem o rozsianych tu i ówdzie opkach jak Pustynia rośnie, Godzina nadawania, Bestia najgorsza no i "I dusza moja".
toto - 2013-06-24, 22:53
:
You Know My Name napisał/a:
a dla mnie to wybór oczywisty. Nie mogę doczekać się Holokaustu.
Starałem się wymienić kilku autorów, którzy nie pojawiają się, przynajmniej ostatnio, zbyt często w jakichś dyskusjach (zdałem sobie sprawę, że Orbitowski do tego klucza raczej nie pasuje). Jakbyśmy nie lubili Requiem i nie czekali na Holocaust F, autor jest raczej słabo rozpoznawalny.
Jezebel - 2013-06-24, 23:43
:
Kalevala napisał/a:
pomimo tego, że sam autor na spotkaniu okazał się dość specyficznym człowiekiem:P

To jeszcze eufemizm, czy już najzwyczajniejsza na świecie nieprawda? :P
Ostatnim razem, kiedy słuchałam Pilipuika na żywo, odstawił taką bucerę, że zraziłam się do niego tak bardzo, jak to tylko możliwe. Tzn. już wcześniej miałam świadomość, że jest prawicową konserwą bezpodstawnie przekonaną o własnej wyższości nad całą resztą rodzimego pisarskiego światka, ale wtedy przegiął pałę w każdy możliwy sposób. A że akurat zbiegło się to w czasie z obniżeniem lotu nawet w jako całkiem klimatycznych i dotąd przeze mnie lubianych bezjakubowych opowiadaniach, po 'Szewca z Lichtenrade' nawet nie sięgnęłam.

dworkin napisał/a:
Na szczęście Dukaj wypuścił demo - "Córkę Łupieżcy".

Która się jako demo bardzo dobrze sprawdza :) Mnie w każdym razie bardzo zachęciła do drążenia tematu.

toto napisał/a:
Requiem dla lalek Zbierzchowskiego

Po 'Smutku parseków' z antologii 'Sciencie fiction', 'Requiem...' z miejsca wskoczyło na wysoką pozycję mojej listy 'do przeczytania w najbliższym czasie'.
Kalevala - 2013-06-25, 12:40
:
Jezebel napisał/a:
Kalevala napisał/a:
pomimo tego, że sam autor na spotkaniu okazał się dość specyficznym człowiekiem:P

To jeszcze eufemizm, czy już najzwyczajniejsza na świecie nieprawda? :P
Ostatnim razem, kiedy słuchałam Pilipuika na żywo, odstawił taką bucerę, że zraziłam się do niego tak bardzo, jak to tylko możliwe. Tzn. już wcześniej miałam świadomość, że jest prawicową konserwą bezpodstawnie przekonaną o własnej wyższości nad całą resztą rodzimego pisarskiego światka, ale wtedy przegiął pałę w każdy możliwy sposób. A że akurat zbiegło się to w czasie z obniżeniem lotu nawet w jako całkiem klimatycznych i dotąd przeze mnie lubianych bezjakubowych opowiadaniach, po 'Szewca z Lichtenrade' nawet nie sięgnęłam.



Chciałam delikatnie, a i tak wszyscy dokładnie wiedzą o co mi chodzi, więc obyło się bez bezpośredniości :mrgreen:
Ale szczerze powiedziawszy, to na moim spotkaniu AŻ TAK źle nie było. Pajacował, bo pajacował, ale bez bucowania chyba się obyło. Tak naprawdę w pełni przekonałam się o tej "specyficzności" dopiero dzięki internetowi i poczytaniu kilku wypowiedzi Pilipiuka :mrgreen:
Jezebel - 2013-06-25, 13:14
:
Spotkanie, w którym miałam wątpliwą przyjemność uczestniczyć wyglądało mniej więcej tak, że na pytanie zadane czterem autorom zawsze w pierwszej kolejności odpowiadał Pilipiuk, w dodatku zazwyczaj totalnie nie na temat, w myśl zasady, że każdy pretekst jest dobry, by pochwalić się swoimi genialnymi pomysłami na kolejne opowiadania. Nie obyło się oczywiście bez obowiązkowego żartu o spłacaniu kredytu, powtórzonego chyba ze trzy razy. No i wymownych uwag typu 'wiadomo przecież, jaki światopogląd jest najlepszy' oraz stwierdzeń, jakoby wszyscy ludzie o lewicowych poglądach byli komunistami, a z takimi to wiadomo, co się robi (pozwolę sobie posłużyć się cytatem: 'warstwa ziemi, warstwa komunistów').
Zwątpienie w oczach Ani Kańtoch oraz wytknięcie bucowi totalnej ignorancji i braków w elementarnej wiedzy przez Grzędowicza - bezcenne :mrgreen:
Fidel-F2 - 2013-06-25, 14:01
:
bo to burek wsiowy jest
rybieudka - 2013-06-28, 09:48
:
Fidel-F2 napisał/a:
bo to burek wsiowy jest

Trafne. Niestety nie wyczerpuje tematu. Co nie znaczy, ze w ogóle warto się tematem AP zajmować
Fidel-F2 - 2013-07-02, 09:50
:
Nidzica towarzysko bez zarzutu, przesympatycznie i swobodnie.

Nidzica merytorycznie, nie najgorzej ale bez szału. Prelekcje raczej trzymały poziom acz szaleństw nie było. Po prostu było OK. Poza jednym przykrym wyjątkiem. Prelekcja Lecha Jęczmyka była dla mnie jednym, wielkim rozczarowaniem. Znam człowieka z dawnych felietonów w Fantastyce, były to rzeczy przedstawiające spostrzeżenia błyskotliwego umysłu, który potrafi zajrzeć głębiej i rozumować precyzyjniej niż większość rozumnych. I gdzieś ten umysł zginął. Nie wiem czy Jęczmyk nieodwołalnie starzeje się i umysł fizycznie zaczyna mu szwankować czy może czując potrzebę coraz głębszego demaskowania rzeczywistości sam siebie wkręca w spiralę idąc za coraz bardziej fantasmagorycznymi pseudo-logicznymi procesami. Jego widzenie świata, a przynajmniej to co można wywnioskować z jego prezentacji, jest bliskie postrzeganiu rzeczywistości przez Macierewicza. Światem rządzi spisek będący z definicji diabłem przeciwstawiającym się katolickiemu bogu i porządkowi. Świat był doskonały do czasu gdy Europą w pełni zawiadował katolicyzm czyli do czasów Renesansu, wtedy było uczciwie, sprawiedliwie i po bożemu. Wolnomyślicielskie odbijanie od linii rzymskiej w kolejnych wiekach zaskutkowało narastaniem tendencji totalitarnych a światem rządzą organizacje masońskie i siedmiu schludnych i higienicznych staruszków, którzy co pół roku spotykają się w luksusowych warunkach na jakiejś prywatnej wyspie, wyspie o dziewiczej przyrodzie, i tam ustalają plan dla świata. Plan który najbardziej perfekcyjnie pozwoli im dalej być schludnymi i higienicznymi staruszkami zarządzającymi wszystkim. Mógłbym się dalej znęcać ale zaprzestanę, wydaje się, że chyba wystarczająco wyraziłem swój pogląd. Na koniec jeszcze jedno. Najbardziej żałosna jest grupa akolitów, którzy bezmyślnie i bezkrytycznie zachwycają się wszystkim co wypadnie z Jęczmykowych ust. Niestety król staje się coraz bardziej nagi, a głupi dwór rozdanych ról, coraz mocniej zachwyca się kunsztem krawców.

I w opozycji do największego rozczarowania, najbardziej pozytywne emocje. W tej kategorii zdecydowanym faworytem jest spotkanie z Kasią Kosik. Żadna inna osoba nie zrobiła na mnie tak sympatycznego wrażenia ( no może odrobinę niejaki baranek, ale to zupełnie inna historia) swoją osobowością (chociaż nie oszukujmy się, poznaliśmy się głównie na płaszczyźnie kto stawia a kto pali cudzesy :P ;) )
Romulus - 2013-07-02, 10:28
:
Czytałem ostatnią książkę Jęczmyka i po jej lekturze miałem podobne wrażenia. Przykre to było, bo pamiętając jego wcześniejsze teksty liczyłem na coś więcej niż takie... dziwactwa. Aczkolwiek toto miałby frajdę - bo to takie ślachetniejsze gawędy o jaszczurach :-P
nosiwoda - 2013-07-02, 10:32
:
Fidel-F2 napisał/a:
światem rządzą organizacje masońskie i siedmiu schludnych i higienicznych staruszków, którzy co pół roku spotykają się w luksusowych warunkach na jakiejś prywatnej wyspie, wyspie o dziewiczej przyrodzie, i tam ustalają plan dla świata. Plan który najbardziej perfekcyjnie pozwoli im dalej być schludnymi i higienicznymi staruszkami zarządzającymi wszystkim.
Ale jest łucznik na horyzoncie! Co prawda nie tak wysoki jak wikiński wyrzutek, no i bez żony, ale za to z kotem i pochodnią Prawdy!
Shadowmage - 2013-07-02, 11:38
:
Jęczmyk (zresztą sporo innych autorów ze "starej gwardii" też) ma odpały w tym kierunku od dobrych kilku lat. Nie da się ich słuchać. A że fanów mają? Się nie dziwię, przecież ponoć 40% rodaków wierzy w sztuczne mgły i ruchome brzozy.
toto - 2013-07-02, 13:29
:
Romulus napisał/a:
Czytałem ostatnią książkę Jęczmyka i po jej lekturze miałem podobne wrażenia. Przykre to było, bo pamiętając jego wcześniejsze teksty liczyłem na coś więcej niż takie... dziwactwa. Aczkolwiek toto miałby frajdę - bo to takie ślachetniejsze gawędy o jaszczurach
Moment, w którym świadomie zaczniesz płacić za czytanie wariatów, oznacza, że zostałeś jednym z nich.
toto - 2013-07-09, 12:20
:
A tymczasem Powergraph wznawia Requiem dla lalek Zbierzchowskiego. Nowa edycja ma zawierać trzy dodatkowe opowiadania (dwa z antologii i jedno niepublikowane). Radować się i kupować.
Tomasz - 2013-07-10, 03:22
:
Ale tylko jako e-book. Do kitu.
adamo0 - 2013-07-10, 09:06
:
Idą z duchem czasu. I dobrze.
Cintryjka - 2013-07-10, 12:10
:
Cena bardzo postępowa:)
Gorombas - 2013-07-16, 18:24
:
Właśnie, mam nadzieję, że będzie więcej ebooków = niższa cena. Kupowanie ebooków w cenie zwykłych książek nie jest takie zabawne :/
Toudisław - 2019-03-27, 15:43
:
https://www.wsqn.pl/ksiazki/openminder-tom-1-koty/

Dziś (27.03 ) ma miejsce premiera "Openminder" Powieści Magdaleny Świerczek. Ukaże się nakładem Wydawnictwo SQN, w serii Fantastycznie nieobliczalni.

2076 rok. Polska – zniszczona w wyniku wojny, a następnie odbudowana – zostaje przyłączona do bloku zachodniego. Obywatele Zachodu nie wyznają żadnej religii, są stale podpięci do sieci i szczepieni przeciwko złu. Wschód uważają za miejsce przerażające, a jego mieszkańców za godnych współczucia i oczekujących wyzwolenia. Zadaniem Nikodema, który szkoli się na openmindera – wojownika umysłu – nie jest walka ze Wschodniakami, ale ich nawracanie. Chłopak zostaje pilotem mecha, bierze udział w szalonych wirtualnych starciach i eksploruje skażone obszary dawnego Krakowa.

Powieść łączy kilka gatunków, w tym postapokalipsę, cyberpunk i społeczne science fiction. Bogactwo nawiązań i odniesień jest potęgą Openmindera, dzięki czemu fani Lema będą tak samo zadowoleni, jak miłośnicy anime czy Obcego
Beata - 2019-03-27, 15:47
:
Toudisław napisał/a:
fani Lema będą (...) zadowoleni

Odważne stwierdzenie.
Trojan - 2019-03-27, 15:48
:
Obcy animowany LEM
Toudisław - 2019-03-27, 15:49
:
Beata, No odważne ale imo prawdziwe. Klimat zdecydowanie zachowany.
Beata - 2019-03-27, 15:52
:
Się zobaczy. A jak by co, to będzie Twoja wina. //evil
Trojan - 2019-03-27, 15:55
:
ja bym powiedział że brzmi dość słabo - ale nie znam siem.
toto - 2019-03-27, 18:08
:
Z opisu to ma z Lemem bardzo niewiele wspólnego. Może z jakimś Gamedekiem prędzej.
Romulus - 2019-03-27, 18:39
:
SQN śmiało wydaje polską fantastykę. Do tego bardzo starannie. Aż się zastanawiałem nad papierem. Ale, póki co, czeka na zakup (ebooka) "Harda Horda" i "Reguła Zakonu". Tę pewnie też kupię przy następnym "rzucie". Na razie się wstrzymuję, ponieważ muszę rozładować kolejkę na czytniku. Za dużo tego mam, a dorzucę nowe i będzie oczopląs za co "chwycić". Ale w kwietniu powinienem się zaopatrzyć w zestaw ebooków z SQN. Chyba że nie będzie. Ale antologia już jest w ebooku, więc jestem dobrej myśli.
Trojan - 2019-10-12, 22:52
:
W sumie nie wiem gdzie to umieścić. .. 
Parowski nie doczekał się własnego wątku? 

W każdym bądź razie - wydawnictwo SQN wydało leksykon Parowskiego 
Wasz cyrk, moje małpy Chronologiczny spis moich autorów . 2 tomy (pierwszy to chyba tylko pióra MP drugi to chyba tribute to) 
Coś jak Alfabet Urbana  
Dziwne że jeszcze nikt nie wspomniał o tej pozycji. 
Na szybko przeglądałem w Ę - wydaje się że dla Fundomu (zwłaszcza tego starszego - pozycja obowiązkowa). 
O ludziach, o fanatstyce wg Parowskiego, o środowisku. 
+Zdjęcia
Fidel-F2 - 2019-10-12, 23:02
:
Ty chyba za dużo pijesz
ASX76 - 2019-10-12, 23:21
:
Trojan napisał/a:


W sumie nie wiem gdzie to umieścić. .. 
Parowski nie doczekał się własnego wątku? 

W każdym bądź razie - wydawnictwo SQN wydało leksykon Parowskiego 
Dziwne że jeszcze nikt nie wspomniał o tej pozycji. 

Na szybko przeglądałem w Ę - wydaje się że dla Fundomu (zwłaszcza tego starszego - pozycja obowiązkowa). 
(..)


1. Nigdy nie napisał nic takiego, co uzasadniałoby wydzielenie mu wątku.

2. Nikt nie wspomniał, ponieważ najwidoczniej nikogo to nie interesuje. Ostatnimi czasu cuś dużo się Pan dziwujesz.

3. E tam, szkoda czasu na takie lektury. Także dla Kondomu :-P
bio - 2019-10-12, 23:40
:
Asix, ktoś cię musi wyprostować.
ASX76 - 2019-10-13, 09:42
:
Najwygodniej się kimś wyręczyć, hę? :-P
Zapodaj Pan choćby tylko jeden tytuł dobrej powieści Parowskiego :-P
Fidel-F2 - 2019-10-13, 11:44
:
hej, ale on napisał wszystkiego dwie, zresztą, nie macie innych zajęć?
Beata - 2019-10-13, 13:10
:
ASX76 napisał/a:
(...) choćby tylko jeden tytuł dobrej powieści Parowskiego :-P

IMHO Burza. Ucieczka z Warszawy'40.
ASX76 - 2019-10-13, 14:12
:
To niezwykle kontrowersyjna opinia, choć oczywiście wszystko i tak sprowadza się do gustu ;)
Fidel-F2 - 2019-10-13, 14:22
:
Beata, ale to tak w skrócie, bo jednak masz zastrzeżenia? :P

mam to w planach, stoi na półce w kategorii "w kolejce", ale jakoś tak od dłuuuuższego czasu przepuszcza uprzejmie inne pozycje, i szczerze mówiąc, ma coraz mniejsze szanse na lekturę
Fidel-F2 - 2019-10-13, 14:23
:
ASX76 napisał/a:
oczywiście wszystko i tak sprowadza się do gustu
nie
ASX76 - 2019-10-13, 14:26
:
Fidel-F2 napisał/a:
ASX76 napisał/a:
oczywiście wszystko i tak sprowadza się do gustu
nie


w przypadku tej książki, ma się rozumieć :-P
Fidel-F2 - 2019-10-13, 15:08
:
też nie
Beata - 2019-10-13, 15:10
:
Fidel-F2 napisał/a:
Beata, ale to tak w skrócie, bo jednak masz zastrzeżenia? :P

Już się kiedyś o niej rozwinęłam. :P
bio - 2019-10-13, 22:43
:
Parowski miał dobre pióro, co bardzo się uwidoczniało na tle mu współczesnych, gdy wydawał Twarzą ku ziemi. Już mając lat ze 20 uważałem, że powinien pisać w duecie z dobrym scenarzystą. Szkoda, że nie miał talentu bardziej wielokierunkowego. Ale miał.
Trojan - 2021-01-20, 00:08
:
pamiętacie Piotra Witolda Lecha ? i jego Dżamisa?

na fejsie trafiłem na jego profil z ogłoszeniem że znowu nadaje - zresztą wiki podaje że nigdy nie przestał.
Ba, nawet widzę publikację w poważnych pismach - NF itd.

serio pytam - wyrobił się ?:)

nie pomnę nawet fabuły, ale Dżamis to była niezła polewka - zresztą czy to nie rodzimy prekursor selfpublishingu ('93)
Entien - 2021-01-21, 13:09
:
A ja ostatnio uczestniczyłem w debacie ze znajomymi czy natknęliśmy się na jakieś książki, które traktowały w dużym lub głównym stopniu o krasnoludach.
Jak czyta się fantastykę w takim oklepano-rpgowym świecie (wiecie - elfy, orkowie, itd) to najczęściej krasnoludy pojawiają się jako jakiś poboczny wątek, ewentualnie charakterny bohater będący przydupasem innego bohatera.
Postanowiłem pogrzebać trochę w bibliotece i natknąłem się na ciekawą pozycję polskiego autora zaliczającego podobno swój debiut tą książką a mianowicie:
Maciej Para -Cena honoru.
Generalnie ta książka to zbiór opowiadań powiązanych z sobą fabularnie ale rozrzuconych po różnych okresach czasu. Wszystkie o krasnoludach :D
Raczej nie jest to typowo młodzieżowa fantastyka, przedstawia świat krasnoludów w dość surowy i okrutny sposób więc brnie się przez te opowiadania nad wyraz miło :)
Jak najbardziej polecam jako ciekawostkę jeśli kto lubi takie klimaty.
utrivv - 2021-01-21, 13:39
:
Entien napisał/a:
A ja ostatnio uczestniczyłem w debacie ze znajomymi czy natknęliśmy się na jakieś książki, które traktowały w dużym lub głównym stopniu o krasnoludach.
Marchewa się liczy? //mysli
Trojan - 2021-01-21, 13:42
:
Warhammer coś puszczał
m_m - 2021-01-21, 14:03
:
BTW w latach 80tych lub 90tych ktoś opublikował w Fantastyce tekst o tym, dlaczego krasnoludki z czysto fizycznych względów nie mogą istnieć. Kojarzycie może? Chętnie ten tekst przeczytalbym ponownie.
Fidel-F2 - 2021-01-21, 14:12
:
No i wyszło szydło z worka.

Autoru sam się pofatygował z reklamą a mógł wysłać Fenrira.

Ale fakt, że trochę się postarał.
Entien - 2021-01-21, 15:15
:
Że tak zacytuję Kurskiego z Miodowych Lat - "nie pojmuję" :D
sanatok - 2021-01-21, 15:23
:
Ważne, że my wiemy.
KS - 2021-01-21, 15:27
:
jak już się tak fatygował, to mógł te kilkadziesiąt egzemplarzy promocyjnych rozesłać do forumowiczów ;)
Fidel-F2 - 2021-01-21, 15:31
:
I zepsuł by sobie statystyki na LC.
Romulus - 2021-01-21, 16:37
:
m_m napisał/a:
BTW w latach 80tych lub 90tych ktoś opublikował w Fantastyce tekst o tym, dlaczego krasnoludki z czysto fizycznych względów nie mogą istnieć. Kojarzycie może? Chętnie ten tekst przeczytalbym ponownie.

Huberath? Pamiętam ten tekst i jakoś z nim mi się kojarzy.
m_m - 2021-01-21, 17:52
:
Dzięki.
Wygooglowałem że Huberath opublikował felieton Mlot na krasnoludki w numerze 8 z 2002 roku. Czyżby to było tak niedawno? Niestety nie mam teraz dostępu do roczników NF.
Edit: jednak mam dostęp, to jest to !
Romulus - 2021-04-19, 17:12
:
O kolejnym dziadzie polskiej fantastyki: https://www.youtube.com/watch?v=ebJjbPVgCMA Na marginesie również o typowej hipokryzji polskiej prawicy (fantastycznej). Spoiler alert: wolność k...a! Ała, kolpolacje mnie bijo! :)
Trojan - 2021-04-19, 17:31
:
hipokryzja prawicy jest robi się prawdziwie zabawna gdy narzekają że Fejsbók/amazon ich blokuje :)
królowie wolnego rynku

natomiast odgrzewane kotlety Komudy ?
Fidel-F2 - 2021-04-19, 17:53
:
Ładnie przyjechała Domagalskiemu. I dobrze, bo to buc i przygłup.
Romulus - 2021-07-09, 11:54
:
Nie będąc nigdy członkiem fandomu, ani - nie wiem - osobą z nim choćby związaną, a już na pewno nie utożsamiając się z nim, mogę tylko powtórzyć za jednym komentarzem: fandom, a po co to komu...

Rafał Kosik umieścił taki wpis na Fejsie:
https://scontent.fwaw3-2.fna.fbcdn.net/v/t1.6435-9/213641989_780369855994825_9080644027454938675_n.jpg?_nc_cat=107&ccb=1-3&_nc_sid=730e14&_nc_ohc=O45yXG-O2a0AX-f3Lln&_nc_ht=scontent.fwaw3-2.fna&oh=64a57c9c490e651d6e2a93c44619607d&oe=60EC4C7E

Pojawiło się do niego odniesienie na funpagu Geekozaurus Rex:
Cytat:
Naprawdę rozczula mnie ten zdziwiony Pikaczu fejs weteranów polskiego fandomu fantastycznego, którzy po latach życia w bańce nagle zaczynają dostrzegać, że ta wyczerpuje swoją formułę.
W poniższym przypadku autorowi generalnie coś dzwoni, ale jeszcze niezbyt wiadomo w którym kościele. W efekcie czego idzie standardowo po linii najmniejszego oporu i obwinia o wszystko mityczną i szeroko rozumianą politykę. Bo kiedyś to jej nie było a teraz to jest, zostawmy politykę poza stołem i podajmy sobie ręce.
Tyle, że nie xD
To znaczy spoko - można to co się dzieje nazwać konfliktem politycznym. W końcu pod politykę da się dzisiaj podpiąć niemal wszystko. Nawet jeżeli nie zawsze warto, zwłaszcza gdy chce się wyciągnąć sensowne wnioski. Zostawmy jednak kwestie definicji, bo cała reszta wniosków jest - niestety - mocniejszym strzelaniem serią kul w płot.
Zacznijmy od tego, że apel o "zostawienie polityki" brzmi dosyć zabawnie z ust autora, który na łamach swoich felietonów w "Nowej Fantastyce" wcale nie stronił od politykowania. Czy więc jak zwykle chodzi o to, że np. pisanie o socjalistach i złych gejach (które jest typowe dla polskiego środowiska i które nie poprzestaje na tym) to wcale nie polityka, ale gej jako bohater w nowej grze czy serialu albo dyskusja o osobach LGBT w fandomie już tak? Ciężko jednoznacznie stwierdzić, acz zaprezentowana argumentacja ma swąd takiej logiki. Podobnie jak implikacje, że wszystko zaczęło się 2-3 lata temu, zupełnie jakby ostatnie 25 lat polskiej fantastyki to były złote lata błogiej apolityczności. Co jest prawdopodobnie największą bzdurą, jaką czytałam od dawna.
Takie błędy poznawcze są dość niebezpieczną pułapką. Całość problemu jest bowiem o wiele bardziej prozaiczna i - w dość brutalnej retorycznie formie - sprowadza się do nie bycia skończonym chujem dla grup, które także stanowią fandom. A które długie lata siedziały zamknięte w szafie i - lepiej lub gorzej - znosiły plucie w swoim kierunku przez przesiąkniętych samozadowoleniem prymitywów.
Tak się składa, że jestem jedną z osób, które przeszły naprawdę długi marsz jeżeli chodzi o fandom polskiej fantastyki. Zaczynałam w wieku 11 lat, dość szybko wsiąkając w rosnące na popularności pozycje wydawane przez Fabrykę Słów. Dość powiedzieć, że gdy stawiałam pierwsze kroki w fandomie to pilipiukowy tasiemiec o Wędrowyczu liczył zaledwie trzy tomy xD I tak - byłam tym typem mentalnego kucostwa, które bardzo szybko przesiąkło wszechobecną polityką w wydawanych książkach. Włącznie z głupimi feministkami, ubóstwianiem toksycznego wzorca męskości, waleniem "we wszystkich po równo" i tak dalej. Dzięki Bogu, że nigdy nie sprzedano mi skutecznie sympatii do korwinizmu bo dzisiaj paliłabym się ze wstydu na samo wspomnienie tamtych czasów.
Uczciwie przyznaję, że byłam młoda i głupia. Przebywałam w mocno toksycznym towarzystwie polskiego fandomu, sama powielałam te toksyczne wzorce w stosunku do innych osób i walidowałam je kolejnymi pozycjami polskich autorów - którzy nigdy nie zmarnowali okazji aby przelać na papier swój światopogląd i niewybredne śmieszki. Dziwnym trafem rzadko kiedy szydząc ze "swojej" strony. Z czasem (na szczęście!) byłam zmuszona opuścić dotychczasową bańkę i rozpocząć życie obok ludzi, którzy mocno kruszyli swoim jestestwem wpojony mi światopogląd.
Krótko mówiąc, zrozumiałam naprawdę wiele dzięki konfrontacji swoich wyobrażeń o świecie z rzeczywistością. I dojrzałam na tyle, aby zrozumieć także samą siebie oraz skończyć ze stosowaniem wobec siebie wysokiej dawki autoagresji - którą uważałam wtedy za jedyny sposób radzenia sobie ze swoją odmiennością. Ostatecznie pogodziłam się także ze swoją tożsamością i orientacją, co z perspektywy czasu znacząco ułatwiło mi życie i posiadanie zdrowych relacji z innymi. Krótko mówiąc - zrobiłam sobie naprawdę dużo dobrego otrzepując się z poglądów politycznych i społecznych, wpajanych mi przez rodzimą literaturę fantastyczną.
Zaryzykuję więc stwierdzenie, że doskonale wiem w czym leży problem. Tutaj niestety zawiodę Kosika - problem nie leży w górnolotnym "zostawieniu polityki za drzwiami". Chociażby dlatego, że to właśnie polscy fantaści ponad 20 lat temu postanowili wyważyć drzwi i brutalnie wrzucić do pomieszczenia swoje - często po prostu zaściankowe, bucowate i pogardliwe - poglądy. Czego ciężko nie zauważyć nawet w 2021 roku, chociażby przyglądając się temu jak naczelny "Nowej Fantastyki" wali pod różnymi fanpejdżami rasistowski wyrzyg za rasistowskim wyrzygiem. Albo gdy Komuda nie tylko tworzy mocno obraźliwy wysryw o mniejszościach seksualnych w momencie największej politycznej nagonki na osoby LGBT, ale i chwilę potem leci do reżimowych gadzinówek aby powtarzać tam swoje brednie i brylować na ich okładkach jako ofiara represji. Albo gdy spora część polskich fantastów podpisuje się pod mocno żenującym listem w obronie tego ostatniego i majaczy coś o cenzurowaniu. W całej tej wyliczance nie dobiłam jeszcze nawet do jakże aktualnych postaw i poglądów prezentowanych wokalnie przez ich fandom - i chyba będzie lepiej dla samych fantastów, abym nie dotarła do tego podpunktu.
Może zamiast apelować o to aby wrócić do "starych, dobrych czasów" byłoby warto dostrzec, że to właśnie w nich leżał główny problem. Fandom, który zaczął dostrzegać, że żadne intelektualne dziady i ich akolici nie mają prawa deptać dla zabawy mniejszościowej i straumatyzowanej części społeczności to ogromny postęp, nie problem. To znaczy - dla pewnej grupy to będzie problem i będzie on ubierany w liczne deprecjonujące piórka. W końcu o wiele łatwiej jest powiedzieć, że "poprawność polityczna odbiera mi wolność wypowiedzi i nie pozwala robić co chcę" niż stwierdzić "jestem fiutem i czerpię satysfakcje z poniżania odmiennych ode mnie osób". Coraz częstsze schodzenie takich ludzi do krytykowanej defensywy rozbija dotychczasową strefę komfortu i pławienia się w pozornej jednolitości fandomu, ale cóż - nie da się budować stref komfortu na takich podstawach i ktoś musiał to wreszcie powiedzieć głośno.
Przyjęcie tak oczywistych rzeczy jako punktu wyjścia rozjaśnia naprawdę wiele. I bardzo pomaga w wysunięciu wniosków co do tego jak powinien wyglądać sposób na "ponowne zbudowanie wspólnoty", o które tak apeluje Kosik. Niestety, ale taplanie się w przeszłości i wiara w mistyczne "kiedyś to nie było polityki i wszyscy byli zgodni" tu nie pomoże, cementując w praktyce mocno krzywdzący i bardzo złudny status quo. To co Kosik nazwał "złączonym fandomem" nigdy nie miało apolitycznego charakteru, bo dawny fandom po prostu ustanowił sobie mocno agresywną dominację konkretnego mindsetu. Czyli nie tyle "nie było w nim politykowania" co raczej "w polskiej fantastyce była tylko ta polityka, która waliła w każdego tylko nie mnie, nie burzyła mi bańki i wszystko było spoko".
Idąc więc przewrotnie za marzeniami autora nie mogę się doczekać czasów, kiedy takie podejście nareszcie zdechnie i będziemy mogli zacząć myśleć na poważnie o ogarnianiu fandomu.

https://www.facebook.com/geekorex/
Fidel-F2 - 2022-02-18, 18:23
:
Wyjebali Pilipiuka i Ziemiańskiego z konwentu. O jakżesz miły to dzień. :mrgreen:

https://natemat.pl/397525,pilipiuk-i-pisarze-fantasy-usunieci-z-konwentu-powodem-prawicowe-poglady
Jachu - 2022-02-18, 18:29
:
Świetny news! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Sabetha - 2022-02-18, 18:39
:
Wczoraj już się fejsbuki o tym rozpisywały. Nie to, żebym żałowała Pilipiuka i Ziemiańskiego, ale organizatorzy też dali ciała, w ogóle wystosowując zaproszenia. Zawsze to jakoś tak głupio wygląda z punktu widzenia dobrych manier. Chyba że sobie chcieli tym reklamę zrobić, w takim wypadku rzeczywiście wyszło.
Fidel-F2 - 2022-02-18, 18:43
:
Pewnie jeden zaprosił, drugiej to zobaczył i powiedział "no, nima chuja" i wyjechał z szarżą.
MrSpellu - 2022-02-18, 20:53
:
- Rysiu, weź zrób listę pisarzy i wyślij im zaproszenia.

Rysiu robi listę pisarzy i wysyła zaproszenia.

- Rysiu, kurwa, ale bigosu narobiłeś!

.
.
.
.
.

Tak było. Nie zmyślam.
Mamerkus - 2022-02-19, 08:39
:
No faktycznie, jest się z czego cieszyć, kiedy ludzie są pacyfikowani za poglądy, a w tym kontekście jeszcze w kierunku jedynie słusznym. Nie żebym akurat tych konkretnych jegomości żałował, no ale albo mamy wolność wypowiedzi, albo skończmy z hipokryzją i przyznajmy od razu, że obowiązują konkretne, słuszne poglądy, a myślących inaczej zamykać w Berezie Kartuskiej :roll:
goldsun - 2022-02-19, 09:12
:
Mamerkus napisał/a:
No faktycznie, jest się z czego cieszyć, kiedy ludzie są pacyfikowani za poglądy, a w tym kontekście jeszcze w kierunku jedynie słusznym. Nie żebym akurat tych konkretnych jegomości żałował, no ale albo mamy wolność wypowiedzi, albo skończmy z hipokryzją i przyznajmy od razu, że obowiązują konkretne, słuszne poglądy, a myślących inaczej zamykać w Berezie Kartuskiej :roll:

Ale dlaczego uważasz, że to pacyfikowanie?
Organizatorzy jednego konwentu uznali, że nie chcą mieć takich gości.
Większe nawet prawdopodobieństwo, że to potencjalni widzowie uznali i dali znać organizatorom, że nie mają ochoty na spotkanie z takimi gośćmi. Na bank pojawią się konwenty, na których i Pilipiuk i Ziemiański będą zapraszani.
Nikt Pilipiukowi ani Ziemiańskiemu nie broni głosić ich poglądów w innych miejscach, a tylko nie zapraszają ich w jakiś miejsca, bo po prostu ktoś nie ma ochoty na ich towarzystwo.
W którym miejscu to pacyfikowanie?
To wybór organizatorów, określenie "do kogo chcą trafić z tematyką i gośćmi konwentu", model biznesowy i tyle.

Nie wiem co prywatnie opowiadali Pilipiuk i Ziemiański. Pilipiuka nawet nie czytałem, Ziemiańskiego czytałem Achaję i uznaję za straszne gówno, ale niektóre opowiadania miał fajne.
Ale przykładowo gdybym na konwencie miał spotkać Ziemkiewicza, to już byłbym bardzo negatywnie nastawiony. I myślę, że to własnie takie podejście, żeby nie zniechęcić do odwiedzenia konwentu takich, którzy mogą negatywnie reagować na wybrane nazwiska.
Każdy odpowiada za swoje słowa, jesli oni jakieś bzdury wygadywali, to czemu zdziwienia, że następnym razem ktoś może ich nie chcieć?

Osobiście uważam, że "dziennikarstwo" polegające na "im wiecej kontrowersji, tym większa oglądalność" jest gówniane i to samo dotyczy nie tylko dziennikarstwa. Kontrowersyjne i glupie gadanie należy IMHO ograniczać, zamiast promować, więc jeśli oni poszli w kierunku kontrowersji, to wycinanie ich może być sluszne.
Fidel-F2 - 2022-02-19, 09:41
:
Mamerkus, nie są pacyfikowani, tylko ludzie nie mają ochoty z nimi przebywać. Twoja obrona jawi mi się obroną gościa, który przychodzi na imprezy i sra na środku dywanu, więc potem przestają go zapraszać, a jeden z drugim Mamerkus łamie ręce nad pacyfikowaniem ludzi za korzystanie z prawa do wolności.
Po drugie mamy wolność wypowiedzi bo nikt tych fajfusów za żadne wypowiedzi nie karze. Nie dostali mandatu, nie mają sprawy w sądzie. Po prostu ludzie nie chcą przebywać w ich towarzystwie. Twoja propozycja wydaje się znacznie gorsza bo sugerujesz, że każde bydlę może lekceważyć sobie innych a potem domagać się żelaznago miejsca na imprezie - w sumie to nie wiem co proponujesz, że policja, albo sąd ma nakazać organizatorom zapraszanie Pilipiuka gdy ten sobie tego zażyczy? Czy jak?

A na koniec jedziesz czymś takim
Mamerkus napisał/a:
że obowiązują konkretne, słuszne poglądy, a myślących inaczej zamykać w Berezie Kartuskie
I w zasadzie nie wiem czy się z ciebie śmiać czy olać cię jako kompletnie upośledzonego, bo to jest mega manipulacja zwana sofizmatem i ktoś kto takich rzeczy używa, w zasadzie sam się wyklucza z rzeczowej dyskusji.

Po kolejne, jak na razie za wypowiedzi i poglądy możesz oberwać tylko wtedy gdy obrazisz uczucia religijne. Czyli bliżej do tradycji Berezy ma ta druga strona, której akurat bronisz.

A wracając do sedna, owszem bardzo mnie to cieszy, całkiem abstrahując od wielkich idei, gdy ktoś dojedzie Piliuka. Bo mam go za skończonego gnoja i szmatę, który retoryką próbuje maskować zwykłe kurewstwo. A żeby się nie ciągnąć za języki sprzedam ci osobiste doświadczenie z tym typem. Kiedyś byłem świadkiem/uczestnikiem dyskusji o rządach junty wojskowej w Argentynie która zabiła ileś tam tysięcy ludzi. Pilipiuk bronił dyktatury zwalczającej lewicowe bojówki. Zupełnie nie widział niczego niestosownego w metodach postępowania które zawierały np. wyrzucenie ludzi z samolotu na środku oceanu albo gwałcenie kobiet elektrycznymi pałkami. Jak stwierdził, komunistki jak jedna, są brzydkimi babochłopami i w sumie powinny wdzięczne, bo w innym razie nie miały by żadnych szans, by ktoś im, z dobrej woli, coś do pizdy wsadził. Tak, że ten, na miarę moich skromnych możliwości, będę gnoja tępił i będzie mnie cieszyło gdy złamie nogę albo umrze mu dziecko.
Bibi King - 2022-02-19, 10:56
:
Fidel już to ładnie wyłożył, ale... Ja tu jeszcze Mamerkusowi do sztambucha.



Reszta dyskusji przeniesiona tutaj - Elektra

dworkin - 2022-02-21, 13:19
:
Jak się okazuje, to nie był nawet ban na uczestnictwo w konwencie. Wycofano jedynie oficjalne zaproszenie, nadające Pilipiukowi status VIP-a. Po prostu nie chcą specjalnego statusu i miejsca na plakatach dla kogoś o podobnych poglądach. Nadal może on jednak wziąć udział w konwencje jako prelegent i poprowadzić spotkanie tematyczne, na które na pewno zgłosi się wielu fanów.

http://stanislawkrawczyk....polityczne.html
goldsun - 2022-02-21, 13:47
:
No to po przeczytaniu tych kilku różnych zalinkowanych wątków stwierdzam, że Pilipiuk dopiero teraz udowodnił, że jest chujem i dupkiem.
Bo rozumiem, że może być niemiło jak kogoś zaproszą, a potem odwołają. Ale rozkręcenie z tego afery na całą Polskę, oskarżanie wszystkich (np. onet) którzy nie potępią organizatorów o wszystko co najgorsze, jest oznaką gówniarstwa i braku dojrzałości.
Organizatorzy zrobili głupotę, z której niezręcznie chcieli się wycofać, przepraszając. Zrobili to z wdziękiem słonia, ale próbowali jakoś wybrnąć. A ten robi ze wszystkich nazistów, stalinistów, morderców, cenzurę i co się tylko da.
Nie czytałem go do tej pory, ale właśnie przekonał mnie, żeby nawet nie próbować.
I rację ma ten kto napisał, że to Pilipiuk i Ziemiański mają o wiele większy zasięg i mogą zrobić o wiele więcej, włącznie z napuszczeniem ludzi na organizatorów konwentu. A ludzie przecież nie wgłębią się w temat, tylko chwycą za pochodnie nie patrząc kto winien i czemu.

Ziemiański jak dla mnie zachował się o wiele lepiej, po prostu nie ruszając tego tematu ... aż został zmuszony, ale nawet wtedy w sposób bardziej stonowany.
Benson - 2022-05-25, 14:04
:
Czytał ktoś to?
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5018373/gorath-uderz-pierwszy

Wszystko (debiut, krótka, blurb) wskazuje na to, że nie warto, a jednak mam jakąś niewytłumaczalną ochotę spróbować.
Iwett - 2022-05-30, 10:18
:
Nie, ale dzięki za podzielenie się odkryciem. Teraz mnie też kusi i szkoda, że nie ma ebooka.
Jaskiernik - 2022-07-15, 00:46
: Temat postu: pytanie
Hey jestem tu nowy. Od razu przyznaje, że konto założyłem bo mam interes. Przeczytałem ostatnio na legimi debiut fantasy, spodobał mi się, ale nie zrozumiałem kilku spraw. Napisałem do autora, ale odpowiedzi brak. Może ktoś czytał i wie? Moje pytania to. Kim jest „czytelnik” i dlaczego karczmarz nie chciał pieniędzy? Książka nazywa się Opowieści z Gniewogrodu. Jak trzeba to wyśle mailem plik, bo to e-book. Może nie jestem znawca, ale uwielbiam ukryte treści, gdy od ludzi z pracy dowiedziałem się, że w grze o tron jest dużo tajemnic to siedziałem po nocach i czytałem o wszystkich możliwych teoriach. Korzystając że zawracam głowę, to polecacie książkę Drapieżne bestię? Słyszałem wiele dobrego, podobno świetny debiut.
m_m - 2022-07-15, 00:49
:
No weź :mrgreen: starych wróbli na plewy nie nabierzesz
Trojan - 2022-07-15, 02:21
:
plewy ? piach w oczy
toto - 2022-07-15, 07:00
:
Nice try, self-published author. Nice try.





xD
utrivv - 2022-07-15, 08:31
:
Jaskiernik, to może teraz w ramach rekompensaty podziel się ile sprzedałeś, ile straciłeś i czy było warto?
Fidel-F2 - 2022-07-15, 09:10
:
:DDD //jupi
Jachu - 2022-07-15, 09:33
:
Mistrz :mrgreen:
wred - 2022-07-15, 12:38
:
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Benson - 2022-07-15, 13:11
:
Jaskiernik napisał/a:
Książka nazywa się Opowieści z Gniewogrodu

Niby nie ocenia się książki po okładce, ale...
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5026516/opowiesci-z-gniewogrodu
fdv - 2022-07-15, 14:03
:
@Up ale za to oceny wysokie co prawda tylko dwie, ale średnia zacna :)
m_m - 2022-07-15, 14:13
:
Sapkowski takiej oceny nie ma :shock:
Jaskiernik - 2022-07-15, 15:41
:
Może i jestem starym wróblem, szczerze to nie wiem hehe. Głupi za to nie jestem i widzę że ciśniecie ze mnie bekę. Żeby nie było to forum fantastyki, dlatego napisze, że czytałem trochę tych drapieżnych bestii. Jest dżungla i jest afrykańsko, ale mi się podoba. Dosyć mam elfów i krasnoludów, a jak ktoś lubi nowości to polecam gorąco szepty lasu, tam znajdziecie połączone kilka bajek w jedną i jest dobre zakończenie. Zaskakujące, ponieważ to jest retteling, czyli opowiadania starych historii w nowy sposób.
toto - 2022-07-15, 16:12
:
Jaskiernik napisał/a:
Może i jestem starym wróblem, szczerze to nie wiem hehe.

Przeczytaj jeszcze raz. To nie było o Tobie.
Jaskiernik napisał/a:
Głupi za to nie jestem i widzę że ciśniecie ze mnie bekę.
Ciśniemy bekę z dość nieudolnej próby reklamy self-publishingu.
Trojan - 2022-08-27, 22:38
:
nie moja bajka - ale wygląda znacznie lepiej od 99% prezentowanych na forach wypocin

Baśnie + imo fajne ilustracje. Fidel, może coś "dla ciebie"
https://basniespoddwochksiezycow.wordpress.com/
https://www.facebook.com/...100083563170793
Fidel-F2 - 2022-08-27, 23:31
:
Czegoś się przyjebał?
Trojan - 2022-08-28, 10:44
:
bo czasami coś tu zarzucasz w kwestii fant. dziecięcej - może twoim dziatkom podejdzie ?
Flawiusz - 2022-11-22, 10:37
:
Jak dla mnie fantastyka polska idzie do przodu, wiadomo Sapkowski np. to klasyk, ale dużo osób do niego wraca, Kossakowska uważam bardzo dobrą literaturę dobrze też piszę. Czytałem też swojego czasu Jadowską, która ma czasem słabe książki, ale też ma mocne pozycje. Ogólnie na plus
Jachu - 2022-11-22, 13:47
:
Flawiusz napisał/a:
Czytałem też swojego czasu Jadowską, która ma czasem słabe książki, ale też ma mocne pozycje.
:DDD
bio - 2022-11-22, 14:13
:
Flawiusz, takie opinie to w dziele Suchary by pasowały. Kogoś może ubawi.
Fidel-F2 - 2022-11-22, 14:22
:
to bot jest
należałoby wykasować
Trojan - 2022-11-22, 15:16
:
Flawiusz napisał/a:
swojego czasu Jadowską, (...) ma mocne pozycje.


np. na jeźdźca albo tron cesarza
Mamerkus - 2023-03-28, 11:04
:
https://www.youtube.com/watch?v=yAmuVJ7jkpA

Przybyłek się skarży na woke cenzurę zagramanicą. Abstrahując od praw autorskich i innych tego typu abstrakcji zdaje się nieznanych Przybyłkowi (bo pewnie kaskę przytulił jak Andrzej i sprzedał się równo), to jestem ciekaw stosunku ZB do idei cenzury dzieł literackich pod kątem aktywnego wdrażania lewicowych ideałów ( a z tego, co zauważyłem, to sporo tutaj lewicowców), ostatnio gdzieś czytałem o "poprawianiu" niedopuszczalnych błędów Agathy Christie. Można by rzec, że woke culture nabiera rozpędu.

Materiał wrzucam dla zainteresowanych, nie obejrzałem, bo nie mam ochoty słuchać biadolenia Przybyłka, tutaj podsumowanie ze strony Przybyłka:
"W czasie produkcji gry wideo "Gamedec", na język angielski został przełożony pierwszy i drugi tom książkowej sagi "Gamedec", czyli "Granica rzeczywistości" i "Sprzedawcy lokomotyw". Przekładu dokonał Pan Ben Koschalka. Następnie redakcją tekstów zajęła się firma Roboto. Warto nadmienić, że całość finansowała firma Anshar Studios, za co jestem jej bardzo wdzięczny. Firma Roboto zasugerowała poprawę stylistyczną tekstów oraz "modyfikacje", których celem miała być "obrona przed atakami SJW". Film ten traktuje o historii powstania sagi "Gamedec" oraz o tym, jak prace redakcyjne spowodowały, że w zasadzie nie są to już moje książki.
W skrócie: usunięto z ważnych miejsc słowo "mężczyzna", zlikwidowano wzmianki o otyłości, dodano zdania, których w moich książkach nie ma, zwłaszcza podkreślające uczucia i rolę kobiet, nawet jeśli te kobiety są postaciami NPC (czyli programami, które żadnych uczuć nie posiadają, a ich rola jest marginalna), dodano zdania zmieniające sens fraz, a jeśli kobieta widzi męską erekcję, koniecznie musi z niej zakpić (chociaż w oryginale reaguje pozytywnie)."
Tomasz - 2023-03-28, 11:15
:
Mamerkus napisał/a:
których celem miała być "obrona przed atakami SJW

Jestem nie na bieżąco ale co to jest SJW?

Zmiany tekstów kultury w jakikolwiek sposób z takich czy innych powodów są wg mnie bez sensu i nie powinny mieć miejsca. Chyba że robi je sam autor, bo to jego tekst i mu wolno.
Co do tłumaczeń to pytanie o rolę tłumacza. Też nie mam pewności, że zawsze jest tak dokładnie tłumaczone. Pamiętam niedawny spór (który mnie nie interesował, bo książki te akurat mnie ominęły) odnośnie nowego przekładu "Anne z zielonych szczytów"/"Ani z zielonego wzgórza". I zaciekawiło mnie, że tłumaczka powojenna tłumacząc imiona na polskie wersje zmieniła jedno imię na totalnie inne, bo jak twierdziła oryginalne było zbyt żydowskie. Także tego. Nic nowego.
Ash - 2023-03-28, 11:30
:
SJW = Social Justice Warrior

Bondowi też się dostanie

https://sukces.rp.pl/spoleczenstwo/art38028901-wydawca-poprawia-ksiazki-o-jamesie-bondzie-znikna-rasistowskie-fragmenty

Ciekawe kiedy Sapka na zachodzie ocenzurują bo też słyszałem, że strasznie seksistowski.

Pojeby.
wred - 2023-03-28, 11:37
:
Mamerkus napisał/a:
to jestem ciekaw stosunku ZB do idei cenzury dzieł literackich pod kątem aktywnego wdrażania lewicowych ideałów
Największa chujnia wszechczasów. Rzygam jak to wszędzie widzę...
goldsun - 2023-03-28, 11:39
:
Dawno, dawno temu zbudowałem z klocków Lego makietę z C.K. Dezerterów.
Na makiecie poza scenkami z filmu, umieściłem też cytaty z filmu, "w chmurkach".
Makietę w pewnym momencie wypożyczyłem tym co to jeżdżą i robią wystawy takich modeli/makiet z klocków Lego, po całej Polsce.
Jakież było moje zdziwienie, jak na którymś zdjęciu zrobionym przez kogoś zobaczyłem, że z mojej makiety poznikały te cytaty.
Jak przyjechałem ją odebrać bo kończyłem to wypożyczenie, to się zapytałem "o co chodzi".
Okazało się, że jeden z pracowników uznał, ze te cytaty są gorszące, więc pozdejmował wszystko to co mu się nie podobało. Nawet nie szefowie z którymi umowę wypożyczenia podpisywałem, tylko, przepraszam za określenie "cieć, który miał tylko pilnować, żeby zwiedzający nie poniszczyli ani nie pokradli".
Ograniczyłem się tylko do pytania "kto ci kurwa pozwolił pchać łapy w to co nie Twoje".
To mniej więcej oddaje mój stosunek do zmian wprowadzanych przez kogoś, bez wiedzy a często nawet zgody autora.
Jak ktoś bardzo chce zaznaczyć, ze coś jest według niego niepoprawnym zachowaniem, lub cokolwiek innego, to może dać przypis, wytłumaczenie, cokolwiek, a nie zmieniać "bo ma widzimisia".

Z ciekawostek - tak wyglądały scenki, które tego pracownika tak "gorszyły". Nie było tu IMHO nic gorszacego, bo trzeba się domyślać (lub znać z filmu) kontekst.


Edit. Przypomniało mi się, że tyle co widziałem tekst ze jakaś nauczycielka w Ameryce została zwolniona bo na lekcji historii rozmawiała o sztuce renesansu i pokazała m.innymi Wenus z Milo i Dawida od Michała Anioła. Została oskarżona o szerzenie pornografii i deprawację młodzieży.
Jachu - 2023-03-28, 11:44
:
Mamerkus, były redaktor NF Marcin Zwierzchowski pisze, że Przybyłek zaakceptował zmiany w tłumaczeniu ;)
https://www.facebook.com/...225526/?app=fbl
fdv - 2023-03-28, 11:46
:
Cenzura nigdy do niczego dobrego nie będzie prowadzić, ale to truizm. Najgorsze jest to że ludzie dla świętego spokoju udają że nie mają nic przeciwko.

Przypomina mi to historię Simona Mola, tak się boją że ktoś ich nazwie rasistą że popełnią największą głupotę.
Mamerkus - 2023-03-28, 11:50
:
Jachu napisał/a:
Mamerkus, były redaktor NF Marcin Zwierzchowski pisze, że Przybyłek zaakceptował zmiany w tłumaczeniu ;)
https://www.facebook.com/...225526/?app=fbl


Dlatego właśnie mnie to biadolenie nie interesuje, bo wydaje się z gruntu fałszywe (Przybyłek przytulił kaskę i teraz udaje świętego, bo zapewne w tym jego przydługaśnym materiale nie zająknął się, że wyraził zgodę na zmiany, a to zakrawa na szczyt hipokryzji). Tam się jeszcze w komentarzu Przybyłek tłumaczy, że był na lekach, w depresji ble ble
Chodziło mi o kontekst samych zmian, ingerencji w dzieło, zmieniające jego sens w całości lub części. Z tego, co pisze Zbierzchowski te ingerencje zmieniły samo dzieło, jaki w tym sens, poza chęcią aktywnej realizacji woke culture?
Młodzik - 2023-03-28, 12:01
:
Mamerkus napisał/a:
https://www.youtube.com/watch?v=yAmuVJ7jkpA

Przybyłek się skarży na woke cenzurę zagramanicą. Abstrahując od praw autorskich i innych tego typu abstrakcji zdaje się nieznanych Przybyłkowi (bo pewnie kaskę przytulił jak Andrzej i sprzedał się równo), to jestem ciekaw stosunku ZB do idei cenzury dzieł literackich pod kątem aktywnego wdrażania lewicowych ideałów ( a z tego, co zauważyłem, to sporo tutaj lewicowców), ostatnio gdzieś czytałem o "poprawianiu" niedopuszczalnych błędów Agathy Christie. Można by rzec, że woke culture nabiera rozpędu.

Materiał wrzucam dla zainteresowanych, nie obejrzałem, bo nie mam ochoty słuchać biadolenia Przybyłka, tutaj podsumowanie ze strony Przybyłka:
"W czasie produkcji gry wideo "Gamedec", na język angielski został przełożony pierwszy i drugi tom książkowej sagi "Gamedec", czyli "Granica rzeczywistości" i "Sprzedawcy lokomotyw". Przekładu dokonał Pan Ben Koschalka. Następnie redakcją tekstów zajęła się firma Roboto. Warto nadmienić, że całość finansowała firma Anshar Studios, za co jestem jej bardzo wdzięczny. Firma Roboto zasugerowała poprawę stylistyczną tekstów oraz "modyfikacje", których celem miała być "obrona przed atakami SJW". Film ten traktuje o historii powstania sagi "Gamedec" oraz o tym, jak prace redakcyjne spowodowały, że w zasadzie nie są to już moje książki.
W skrócie: usunięto z ważnych miejsc słowo "mężczyzna", zlikwidowano wzmianki o otyłości, dodano zdania, których w moich książkach nie ma, zwłaszcza podkreślające uczucia i rolę kobiet, nawet jeśli te kobiety są postaciami NPC (czyli programami, które żadnych uczuć nie posiadają, a ich rola jest marginalna), dodano zdania zmieniające sens fraz, a jeśli kobieta widzi męską erekcję, koniecznie musi z niej zakpić (chociaż w oryginale reaguje pozytywnie)."


To, co spotkało Przybyłka to chyba jakieś ekstremum. Zgodził się na wydanie książek w takiej postaci?
Z drugiej strony, pamiętam, że Sapkowski w jakimś wywiadzie wspominał, że w rosyjskim wydaniu sagi wiedźmińskiej chcieli zmienić płeć Mistle, więc w drugą stronę też się da.
Tak czy siak tego typu zmiany są absurdalne, bo wyciąga się książki z kontekstu czasów w jakich powstały.

(Na marginesie, z ciekawości spojrzałem na goodreads, co anglojęzyczni czytelnicy sądzą o sadze wiedźmińskiej. O, kochani, co się tam wyprawia, to przechodzi ludzkie pojęcie).
Stary Ork - 2023-03-28, 12:07
:
Mamerkus napisał/a:
jestem ciekaw stosunku ZB do idei cenzury dzieł literackich pod kątem aktywnego wdrażania lewicowych ideałów ( a z tego, co zauważyłem, to sporo tutaj lewicowców), ostatnio gdzieś czytałem o "poprawianiu" niedopuszczalnych błędów Agathy Christie. Można by rzec, że woke culture nabiera rozpędu.


Ale to nie jest ani nowe, ani wyłącznie lewicowe, a prawica wyje, jakby takie praktyki zostały wynalezione pół roku temu przez George'a Sorosa (Spoiler alert: bowdlerism to jest ugruntowana praktyka).

wred napisał/a:
Największa chujnia wszechczasów. Rzygam jak to wszędzie widzę...


Abojawiem, niektórzy radykałowie uważają, że ludobójstwo jest co najmniej równie złe.

Tymczasem z drugiej strony dzieją się np. takie rzeczy .
Jachu - 2023-03-28, 12:13
:
Mamerkus, nie znam dokładnie tematu, więc nie chciałbym zajmować jakiegoś wiążącego stanowiska. Jestem w stanie sobie wyobrazić mniejsze albo większe zmiany w tekście, jeżeli jest taka konieczność. Nie wiem, kontekst kulturowy, nieprzekładalność z języka na język itp. Ale czy w tej konkretnej sytuacji zachodził jakiś odgórnie sterowany spisek lewaków, aby przerobić wiekopomne dzieło wstrętnego katolickiego Polaczka? Nie sondze ;)
Stary Ork - 2023-03-28, 12:19
:
To zawsze jest spisek lewaków, polityka woke, cancel culture i hordy SJW z Antify, tymczasem żyjemy w kraju, w którym całkiem na serio chce się karać więzieniem za bluźnierstwo.
Herbatek - 2023-03-28, 12:22
:
Na warsztat wzięte będą również książki Agathy Christie (https://naekranie.pl/aktualnosci/ksiazki-agathy-christie-takze-zostana-przeredagowane-1679907145)
MrSpellu - 2023-03-28, 12:23
:
Umknęło pewnie w burzy dyskusji, ale co to jest pozytywna reakcja na erekcję? //panda
Stary Ork - 2023-03-28, 12:25
:
Nie spotkałeś się z taką? //mysli
fdv - 2023-03-28, 12:39
:
MrSpellu napisał/a:
Umknęło pewnie w burzy dyskusji, ale co to jest pozytywna reakcja na erekcję? //panda


Coś w stylu
Is that a gun in your pocket, or are you just happy to see me?
Mamerkus - 2023-03-28, 12:42
:
Tak coś czułem, że dyskusja tak właśnie będzie wyglądać, całe ZB :-)

Jachu - z kontekstu zrozumiałem, że zmiany są wprowadzane, nie dlatego, że jest problem z przekładem z polskiego na ludzki, ale dlatego, że redaktorzy przekładu bawią się w ideologów, co mnie (jako osobie o wolnościowych ideałach w wersji liberalnej) kojarzy się z narzucaniem jedynego, słusznego odbioru, rozumowania tekstu pisanego.
Stary Ork - 2023-03-28, 12:44
:
Nie miej wysokich oczekiwań, to Cię za bardzo nie rozczarujemy :P
Jachu - 2023-03-28, 13:10
:
Mamerkus napisał/a:
Jachu - z kontekstu zrozumiałem, że zmiany są wprowadzane, nie dlatego, że jest problem z przekładem z polskiego na ludzki, ale dlatego, że redaktorzy przekładu bawią się w ideologów, co mnie (jako osobie o wolnościowych ideałach w wersji liberalnej) kojarzy się z narzucaniem jedynego, słusznego odbioru, rozumowania tekstu pisanego.
Popraw mnie, bo może sie mylę... ale z tego co się doczytałem, to dwa podmioty PRYWATNE umówiły się na pewną rzecz. Wydawca (PRYWATNY) dokonał przekładu, a autor (PRYWATNY) wyraził na to zgodę. Gdzie tu widzisz narzucanie jednego słusznego odbioru? Dla mnie to kwintesencja liberalnego podejścia - swoboda zawierania umów, a chcącemu nie dzieje się krzywda. Czyżbyś jednak nie był liberałem, a jedyne czym chcesz zabłysnąć, to masturbacja niewidzialną ręką rynku? //spell
utrivv - 2023-03-28, 13:25
:
Jachu napisał/a:
Mamerkus, nie znam dokładnie tematu, więc nie chciałbym zajmować jakiegoś wiążącego stanowiska.
//aaa
Jachu napisał/a:
Jestem w stanie sobie wyobrazić mniejsze albo większe zmiany w tekście, jeżeli jest taka konieczność.
Tylko w ten sposób trochę wybielamy poprzednie pokolenia, ugrzeczniamy, w książkach Agathy Christie Anglicy są rasistami bo faktycznie nimi byli, wykreślanie tych obraźliwych zwrotów jest trochę nie fair. Jestem za zmianami ale z przypisem a w oryginale było tak i tak
W Sandomierzu znajduje się obraz Mord rytualny Karola de Prevot, początkowo po protestach go zdjęli ale uzgodniono ze stroną izraelską że wystarczy tabliczka z wyjaśnieniem i teraz obraz można już oglądać
wred - 2023-03-28, 13:27
:
A dlaczego zmieniać ? - w sztukę, dzieło nie powinno się ingerować w żadnym przypadku...
Tomasz - 2023-03-28, 13:34
:
Problem z zachwytem wolnością polega na tym, że zawsze zachwycający się chce żeby wolność była realizowana wyłącznie po jego linii programowej, w przeciwnym wypadku jest to zamach na wolność. Ale to tak na marginesie.

W kontekście Przybyłka, bo nie chce mi się zagłębiać w zalinkowane wątki, to czy on usłyszał że jak się nie zgodzi na zmiany to go nie wydadzą? Zerwą umowę? Zapłacą mniej? Wyrzucą? Mógł jako obrońca polsko-katolickich poglądów zażądać utrzymania pozytywnej reakcji na erekcję? Pobili go za to?
Wtedy to byłoby istotnie coś na rzeczy.

Mamerkus napisał/a:
Chodziło mi o kontekst samych zmian, ingerencji w dzieło, zmieniające jego sens w całości lub części. Z tego, co pisze Zbierzchowski te ingerencje zmieniły samo dzieło, jaki w tym sens, poza chęcią aktywnej realizacji woke culture?

Hmm, a jak redaktor ingeruje pisarzowi w tekst, namawia go do zmian itd to też jest z założenia be? Przez lata były różne marudzenia, że autorzy nie poznawali swoich tekstów jak im śp. Parowski redakcję zrobił przed puszczeniem tekstu w NF.

A tak w ogóle to te wymieniane przez ciebie zmiany (choć pisałem wyraźnie że jestem przeciwnikiem takiego zmieniania) to jak niby zmieniły sens dzieła? Tak konkretnie ktoś wskazuje jak doszło w ten sposób do zmiany sensu dzieła?
Tomasz - 2023-03-28, 13:35
:
utrivv napisał/a:
Tylko w ten sposób trochę wybielamy poprzednie pokolenia, ugrzeczniamy, w książkach Agathy Christie Anglicy są rasistami bo faktycznie nimi byli, wykreślanie tych obraźliwych zwrotów jest trochę nie fair. Jestem za zmianami ale z przypisem a w oryginale było tak i tak


Przepraszam, że post pod postem, ale się pojawiło w międzyczasie.

Ja jestem za niezmienianiem i komentarzem w przypisie albo w przedmowie.
KS - 2023-03-28, 13:43
:
Może to nie jest najważniejsze pytanie w tej całej światopoglądowej gównoburzy, ale: kto to jest Przybyłek?
MrSpellu - 2023-03-28, 14:07
:
KS napisał/a:
kto to jest Przybyłek?


Ktoś kto oczekuje pozytywnej reakcji na erekcję? //mysli
Młodzik - 2023-03-28, 14:13
:
Tomasz napisał/a:
Ja jestem za niezmienianiem i komentarzem w przypisie albo w przedmowie.

Zgadzam się.
Poza tym, jeśli wydawca uznał, że książki nie przystają do współczesnych czasów i są w jakiś sposób szkodliwe, to powinien zaprzestać ich wydawania. Jeśli je na siłę przeredagowuje, by pasowały do gustów współczesnych czytelników, to znaczy, że chodzi mu jedynie o łatwą kasę. Bo łatwiej zarobić na uznanym autorze niż wypromować nowego. Ot, kapitalizm w akcji :P .
Jachu - 2023-03-28, 15:14
:
utrivv, ale czemu zacytowałeś tylko część mojej wypowiedzi i z nią dyskutujesz? Bez dalszej części mojej wypowiedzi, twoje argumenty są bez sensu, bo się z nimi zgadzam.

Tomasz napisał/a:
Problem z zachwytem wolnością polega na tym, że zawsze zachwycający się chce żeby wolność była realizowana wyłącznie po jego linii programowej, w przeciwnym wypadku jest to zamach na wolność. Ale to tak na marginesie
Całkowicie się zgadzam.
m_m - 2023-03-28, 15:14
:
Ale wiecie, że Kubuś Puchatek jest dziewczynką ?
Ash - 2023-03-28, 16:16
:
m_m napisał/a:
Ale wiecie, że Kubuś Puchatek jest dziewczynką ?


Kopernika to jeszcze rozumiem...


m_m - 2023-03-28, 16:31
:
Przesadzają z tym genderem :-/
Romulus - 2023-03-28, 17:09
:
Stary Ork napisał/a:


Tymczasem z drugiej strony dzieją się np. takie rzeczy .

Oj, Orku. To na pewno jest INNA SYTUACJA i prawica broni wolności. :mrgreen: Ewentualnie to są SYTUACJE NIEPORÓWNYWALNE. :mrgreen:

Mnie kazus Przybyłka śmieszy i nie zamierzam się do niego odnosić inaczej niż szyderą. Chłop zaakceptował warunki a potem płacze łolaboga, matulu, tatulu, lefaki mnie niszczo. :mrgreen: Już pisałem na Fejsie, że dostrzegam a raczej słyszę odgłos monet. Autor próbuje się podczepić pod komercyjny potencjał "anty-wokizmu". Ale jeśli hajs z "wokizmu" będzie się zgadzał, to też przecież nie będzie narzekał. :mrgreen: Win-win situation.

A co poprawiania dzieł Fleminga, czy Christie, to uważam to za głupotę. Wystarczyłby krytyczny komentarz i po sprawie.

Ktoś napisał, że jeśli dzięki temu "Bondy" da się czytać, to tym lepiej. :mrgreen:

Niemniej, pamiętajmy o jednym. Ktoś wyraził na to zgodę. Czyli właściciel praw autorskich. To są JEGO prawa autorskie i jak się nie podoba, to wystarczy nie kupić i nie czytać.

Inna sprawa, jeśli prawa autorskie do tych dzieł wygasły. Ale wówczas, jeśli są one już w tzw. domenie publicznej, to nikt nie zabrania jakiemuś "nie przebudzonemu", "prawilnemu" wydawcy wydać "prawilnej" wersji.

Reasumując, nie warto popadać w internetowy oburz, czy zesranie się, jak to powiadają mędrcy.
Jachu - 2023-03-28, 17:18
:
Amen
Trojan - 2023-03-28, 19:14
:
KS napisał/a:
Może to nie jest najważniejsze pytanie w tej całej światopoglądowej gównoburzy, ale: kto to jest Przybyłek?


autro książek z serii Gamdec - nie wiem, nie czytałem, ale pewnie bym krytykował ;)

dla mnie mamy działanie kapitalizmu w pełnej krasie
Przybyłek sprzedał swoje prawa do książki za lewacką mamonę :)
wred - 2023-03-28, 19:43
:
Książki spoko, chociaż sporo nowomowy, a skąd wiesz jak było faktycznie ?

btw Przybyłek kiedyś się tu rejestrował :P

https://www.zaginiona-bib...ewprofile&u=244
Fidel-F2 - 2023-03-28, 19:58
:
Trojan napisał/a:
książek z serii Gamdec
kiepścizna
Sędzia - 2023-03-28, 21:05
:
Jachu napisał/a:
Mamerkus, były redaktor NF Marcin Zwierzchowski pisze, że Przybyłek zaakceptował zmiany w tłumaczeniu ;)
https://www.facebook.com/...225526/?app=fbl


Jachu napisał/a:
Popraw mnie, bo może sie mylę... ale z tego co się doczytałem, to dwa podmioty PRYWATNE umówiły się na pewną rzecz. Wydawca (PRYWATNY) dokonał przekładu, a autor (PRYWATNY) wyraził na to zgodę. Gdzie tu widzisz narzucanie jednego słusznego odbioru? Dla mnie to kwintesencja liberalnego podejścia - swoboda zawierania umów, a chcącemu nie dzieje się krzywda. Czyżbyś jednak nie był liberałem, a jedyne czym chcesz zabłysnąć, to masturbacja niewidzialną ręką rynku? //spell


Sprawa nie jest jednoznaczna, bo jednak Przybyłek wyjaśnia, jak ta akceptacja następowała. Pomijam jego twierdzenia o braku sił i czasu (bo to idzie na jego konto), ale przesyłanie tekstu dwóch książek do zatwierdzenia bez wskazania miejsc, w których dokonano zmian, to raczej nie jest prawidłowym działaniem. Ale z drugiej strony, miał możliwość, nie skorzystał.


Stary Ork napisał/a:
tymczasem żyjemy w kraju, w którym całkiem na serio chce się karać więzieniem za bluźnierstwo.


Tak jak w Niemczech, Austrii, Hiszpanii, Włoszech, Szwajcarii i Finladii, czyli jest to ugruntowana, demokratyczna regulacja prawna.

Romulus napisał/a:

Niemniej, pamiętajmy o jednym. Ktoś wyraził na to zgodę. Czyli właściciel praw autorskich. To są JEGO prawa autorskie i jak się nie podoba, to wystarczy nie kupić i nie czytać.


To nie jest takie proste. Takie zmiany naruszają (na gruncie PL, więc w krajach anglosaskich może być to inaczej uregulowane, ale jednak w prawie autorskim regulacje są dość zbieżne) autorskie prawa osobiste - prawo do integralności utworu. Autorskie prawa osobiste są niezbywalne i niedziedziczne, więc to nie są JEGO prawa autorskie.

Oczywiście są wykonywane przez spadkobierców, ale pytanie na ile aż taka ingerencja w utwór jest wykonywaniem tych praw? Może dojdzie kiedyś do ciekawego procesu pomiędzy spadkobiercami, gdzie jedni się będą godzić na zmiany a inni nie.




Inna sprawa, że to zupełnie nic nowego, wszak Dziesięciu Murzynków też zostało zmienione na I nie było już nikogo. Nie tylko tytuł, ale i treść, w tym cała rymowanka, na której oparta była powieść (oparta na rzeczywistej rymowance z 1869 r.).
MrSpellu - 2023-03-28, 21:29
:
Fidel-F2 napisał/a:
Trojan napisał/a:
książek z serii Gamdec
kiepścizna


Ej ostrożnie, bo zaraz zaliczymy tu kolejny nalot psychofanów z Chomiczówki //spell
Ash - 2023-03-28, 21:56
:
Sędzia napisał/a:
Inna sprawa, że to zupełnie nic nowego, wszak Dziesięciu Murzynków też zostało zmienione na I nie było już nikogo. Nie tylko tytuł, ale i treść, w tym cała rymowanka, na której oparta była powieść (oparta na rzeczywistej rymowance z 1869 r.).


Za dzieciaka jadłem murzynki, teraz to się nazywa "ciepły lód".

Wbijasz do sklepu i mówisz do pani za ladą "poproszę ciepłego loda".

:-/
KS - 2023-03-28, 22:16
:
Trojan napisał/a:
KS napisał/a:
Może to nie jest najważniejsze pytanie w tej całej światopoglądowej gównoburzy, ale: kto to jest Przybyłek?


autro książek z serii Gamdec - nie wiem, nie czytałem, ale pewnie bym krytykował ;)


Trojan, to było pytanie retoryczne.
ASX76 - 2023-03-29, 05:08
:
Fidel-F2 napisał/a:
Trojan napisał/a:
książek z serii Gamdec
kiepścizna


:b
Stary Ork - 2023-03-29, 07:58
:
Sędzia napisał/a:

Stary Ork napisał/a:
tymczasem żyjemy w kraju, w którym całkiem na serio chce się karać więzieniem za bluźnierstwo.


Tak jak w Niemczech, Austrii, Hiszpanii, Włoszech, Szwajcarii i Finladii, czyli jest to ugruntowana, demokratyczna regulacja prawna.


A jak ze ściganiem? Bo w takiej Szwajcarii między 1960 a 2010 rokiem było w sumie 161 oskarżeń z paragrafu o bluźnierstwo, my zawstydzamy Szwajcarów wyrabiając taki wynik w dwie kadencje PiSu. Poza tym trend u nas jest odwotny niż gdzie indziej w Europie, inicjatywa SP zmierza do dokręcenia śruby, podczas kiedy taka Irlandia, Islandia, Norwegia czy Holandia wypieprzyły paragrafy o bluźnierstwie z kodeksów, z całego Zjednoczonego Królestwa utrzymała je tylko Irlandia Północna, a w Danii czy Portugalii pozostaje to w zasadzie martwym prawem.

MrSpellu napisał/a:
Fidel-F2 napisał/a:
Trojan napisał/a:
książek z serii Gamdec
kiepścizna


Ej ostrożnie, bo zaraz zaliczymy tu kolejny nalot psychofanów z Chomiczówki //spell


ZGROZA! ZGROZA! //ooo

m_m napisał/a:
Ale wiecie, że Kubuś Puchatek jest dziewczynką ?


I tak, i nie. Za to kapitan Nemo miał być Polakiem, ale wydawca nie chciał sobie odcinać dostępu do rosyjskiego rynku i Verne się ugiął //mysli .
Sędzia - 2023-03-29, 10:32
:
Stary Ork napisał/a:

A jak ze ściganiem? Bo w takiej Szwajcarii między 1960 a 2010 rokiem było w sumie 161 oskarżeń z paragrafu o bluźnierstwo, my zawstydzamy Szwajcarów wyrabiając taki wynik w dwie kadencje PiSu. Poza tym trend u nas jest odwotny niż gdzie indziej w Europie, inicjatywa SP zmierza do dokręcenia śruby, podczas kiedy taka Irlandia, Islandia, Norwegia czy Holandia wypieprzyły paragrafy o bluźnierstwie z kodeksów, z całego Zjednoczonego Królestwa utrzymała je tylko Irlandia Północna, a w Danii czy Portugalii pozostaje to w zasadzie martwym prawem.


Nie wiem jak jest ze ściganiem, przyczyny mogą być różne - choćby mniejsza religijność i związana z tym mniejsze wyczulenie na przypadki bluźnierstwa, albo i po prostu mniej takich przypadków z uwagi na mniejsze napięcia społeczne. Wreszcie sam czyn może być inaczej określony (np. ograniczony tylko do popełnienia w miejscach kultu itp.).

Na dodatek gdyby przyjąć, że przypadków jest tyle samo, ale w Szwajcarii (czy gdzie indziej) ściganie jest ograniczone z uwagi na nastawienie organów ścigania, to pytanie czy to w ogóle należałoby uznać za rzecz pozytywną. Mielibyśmy wówczas sytuację w której organy ścigania wymiaru sprawiedliwości ignorują normę określoną przez ustawodawcę, naruszając tym samym elementarne podstawy systemu demokratycznego (zasady trójpodziału władz czy zasady praworządności). Taka zmiana powinna mieć miejsce poprzez uchylenie (lub doprecyzowanie) przepisów, a nie na skutek uznania władzy, która nie ma do tego prawa.

Żeby było jasne - jako osoba areligijna nie jestem zainteresowany ochroną przed bluźnierstwem (co nie znaczy, że jakąś formę ochrony uważam za niedopuszczalną), uważam wolność słowa za jedną z nadrzędnych wartości (co nie znaczy, że całkowicie nieograniczoną), a z przypadków w PL przypominam sobie tylko jeden przypadek, który bym zakwalifikował jako rzeczywiste bluźnierstwo.
Stary Ork - 2023-03-29, 11:16
:
Sędzia napisał/a:

Nie wiem jak jest ze ściganiem, przyczyny mogą być różne - choćby mniejsza religijność i związana z tym mniejsze wyczulenie na przypadki bluźnierstwa, albo i po prostu mniej takich przypadków z uwagi na mniejsze napięcia społeczne. Wreszcie sam czyn może być inaczej określony (np. ograniczony tylko do popełnienia w miejscach kultu itp.).


A pewnie, natomiast trudno nie zauważyć, że u nas w ostatnich latach wiatr wieje w zupełnie przeciwnym kierunku i jednak zapowiada się zaostrzenie przepisów. Osobnym zupełnie wątkiem jest to, czyje uczucia religijne są i będą w Polsce przedmiotem szczególnej troski, skoro SP wprost mówi o ustawie o ochronie chrześcijaństwa. Instynkt pająka mi podpowiada, że w realiach obecnej władzy uczucia wyznawców innych religii nie będą w praktyce jakoś gorliwie chronione. Przy obecnym sojuszu tronu z ołtarzem i towarzyszącej mu działalności pewnego instytutu, o którym nie wolno mówić, że jest finansowany z Kremla, art. 196 kk nie jest i nie będzie niczym innym, jak batem na krytyków Kościoła. Taką linię ma nasza Partia i specjalnie się z tym nie kryje.

Sędzia napisał/a:
Żeby było jasne - jako osoba areligijna nie jestem zainteresowany ochroną przed bluźnierstwem (co nie znaczy, że jakąś formę ochrony uważam za niedopuszczalną)


Ja uważam za niedopuszczalną, zwłaszcza na poziomie prawa karnego, ale to zbyt głeboka aksjologia jak na środek tygodnia. Co innego nawoływanie do nienawiści ze względów religijnych, ale to już zupełnie, zupełnie inna kwestia i inne przepisy.
Mamerkus - 2023-03-29, 11:39
:
Tak swoją drogą, niejako w uzupełnieniu tego co Sędzia napisał (skojarzyło mi się z nastawieniem organów ścigania do niektórych typów przestępstw), plandemia naruszyła trwale fundamenty umowy społecznej, mieliśmy bezprecedensową sytuację, kiedy organy ścigania działały systemowo, odgórnie z przekroczeniem własnych uprawnień (karanie za brak kagańców, pałowanie przedsiębiorców, najazdy na restauracje), na podstawie nielegalnych rozporządzeń Rady Ministrów dotyczących tychże kagańców i lockdownów i prawa stanowionego na konferencjach prasowych, i to wszystko było przyklepywane przez społeczeństwo, które w większości nie widziało w tym nic złego, bo GROŹNY WIRUS. Od tego momentu żyjemy w nowej rzeczywistości, w której można z ludźmi zrobić wszystko, nie tylko zresztą w naszym kraju.
Ale te uwagi to pewnie do innego działu.

Orku - jeśli chodzi o samo bluźnierstwo, to penalizacja zasadza się na intencjach dokonującego tego czynu, a ochronie podlega konstytucyjna wolność sumienia i wyznania, czyli twoja wolność do obrażania mojego boga kończy się tam, gdzie zaczyna się moja wiara. Przepis penalizujący czyn w kodeksie karnym ma sporo przesłanek zawężających karalność do wyjątkowych przypadków, wręcz skrajnych. W tym przypadku moja wiara nie ma tak wielkiego znaczenia, mogę czuć się urażony, ale karnie sprawca nie będzie ścigany, bo nie doszło do spełnienia przesłanki społecznej szkodliwości. Mogę co najwyżej wystąpić z roszczeniem cywilnym.
m_m - 2023-03-29, 12:08
:
Mamerkus, Mamerkus, plandemia, kagańce, GROŹNY WIRUS ?
Jesteś zwolennikiem tych pojebów z Konfederacji czy po prostu tak już masz?
Stary Ork - 2023-03-29, 12:15
:
Here we go again...
Sędzia - 2023-03-29, 12:21
:
Mamerkus napisał/a:
Tak swoją drogą, niejako w uzupełnieniu tego co Sędzia napisał (skojarzyło mi się z nastawieniem organów ścigania do niektórych typów przestępstw), plandemia naruszyła trwale fundamenty umowy społecznej, mieliśmy bezprecedensową sytuację, kiedy organy ścigania działały systemowo, odgórnie z przekroczeniem własnych uprawnień (karanie za brak kagańców, pałowanie przedsiębiorców, najazdy na restauracje), na podstawie nielegalnych rozporządzeń Rady Ministrów dotyczących tychże kagańców i lockdownów i prawa stanowionego na konferencjach prasowych, i to wszystko było przyklepywane przez społeczeństwo, które w większości nie widziało w tym nic złego, bo GROŹNY WIRUS. Od tego momentu żyjemy w nowej rzeczywistości, w której można z ludźmi zrobić wszystko, nie tylko zresztą w naszym kraju.
Ale te uwagi to pewnie do innego działu.


Nie zgodzę się z tym. Po pierwsze, nie uważam, że Policja ma prawo dokonywać oceny zgodności prawa z konstytucją. To wpisuje się w szersze zjawisko rozwalania systemu funkcjonowania państwa pod płaszczykiem ochrony wolności i różnych innych wartości, w sytuacji gdy ta ochrona winna dokonywać się wyłącznie w ramach przewidzianych prawem środków, w szczególności w toku postępowania sądowego.

Dzisiaj Ty piszesz, że Policja powinna była ignorować karanie za brak maseczek, za kilkanaście lat ktoś będzie uważał, że Policja ma ignorować co innego, np. zabór mienia czy kradzież przez "ofiary systemowej niesprawiedliwości". Albo molestowanie kobiet przez osoby wychowane w innych kulturach.

Abstrahuję od tego, czy rzeczywiście te rozporządzenia były niekonstytucyjne, bo mam wątpliwości w tym zakresie. Nie wgłębiałem się w to dokładnie, ale nie jestem przekonany. Ale przyjmuję ostatecznie ugruntowane stanowisko.


Stary Ork napisał/a:

Ja uważam za niedopuszczalną, zwłaszcza na poziomie prawa karnego, ale to zbyt głeboka aksjologia jak na środek tygodnia. Co innego nawoływanie do nienawiści ze względów religijnych, ale to już zupełnie, zupełnie inna kwestia i inne przepisy.


Zgodziłbym się z Tobą (mimo że dostrzegam pewną wartość społeczną ochrony uczuć religijnych), gdyby z tą niedopuszczalnością penalizacji bluźnierstwa szła niedopuszczalność penalizacji jakichkolwiek innych wypowiedzi/zachowań tego typu, ale odnoszących się do innych aspektów życia społecznego.

Tymczasem mam wrażenie, być może mylne, że tam gdzie depenalizuje się bluźnierstwo, tam zaczyna się penalizować takie same zachowania, tylko skierowane na inne wartości. Przykładowo ostatnio była informacja, że w UK zakazano modlitwy przed ośrodkami aborcyjnymi, co jest de facto bluźnierstwem à rebours.

aha, z mojej strony koniec offtopu, jakby co to możemy kontynuować gdzie indziej.
Bibi King - 2023-03-29, 12:40
:
Mamerkus napisał/a:
na podstawie nielegalnych rozporządzeń Rady Ministrów

Dlaczego nie masz racji w kwestii zachowania policji, szczegółowo objaśnia ci Sędzia. Ja tylko dodam, że od 2015 mamy znacznie więcej przypadków, w których przepisy i prawo są stanowione na Nowogrodzkiej i ew. przyklepywane po cichu na obiedzie na Żoliborzu albo w Pałacu Namiestnikowskim i pandemia w tej akurat - szerokiej - kwestii nic szczególnego nie zmieniła. To po prostu logiczny ciąg: mamy większość w Sejmie, więc TO MY JESTEŚMY PRAWEM. End of story.

Cytat:
twoja wolność do obrażania mojego boga kończy się tam, gdzie zaczyna się moja wiara

I dlatego przepis jest do usunięcia z KK jako kompletnie arbitralny ("zaczyna się moja wiara"), pomijając nawet fakt, że nie można obrazić czegoś, czego nie ma. Jeśli jednak się z tym nie zgodzisz, to zapraszamy do postępowania cywilnego.
Fidel-F2 - 2023-03-29, 13:02
:
Sędzia napisał/a:
Nie zgodzę się z tym. Po pierwsze, nie uważam, że Policja ma prawo dokonywać oceny zgodności prawa z konstytucją. To wpisuje się w szersze zjawisko rozwalania systemu funkcjonowania państwa pod płaszczykiem ochrony wolności i różnych innych wartości, w sytuacji gdy ta ochrona winna dokonywać się wyłącznie w ramach przewidzianych prawem środków, w szczególności w toku postępowania sądowego.

Dzisiaj Ty piszesz, że Policja powinna była ignorować karanie za brak maseczek, za kilkanaście lat ktoś będzie uważał, że Policja ma ignorować co innego, np. zabór mienia czy kradzież przez "ofiary systemowej niesprawiedliwości". Albo molestowanie kobiet przez osoby wychowane w innych kulturach.
Stek bzdur.

Policja powinna posługiwać się konkretnym przepisem zgodnie z ustawą która ich dotyczy. A nie dlatego, że w telewizji Srateusz coś ogłosił.

Takiego przepisu nie było, Policja nie miała się na czym opierać. Tu nie chodzi o żadną wybiórczość a o stosowanie przepisów.

I tak właśnie było, że Policja wybiórczo ignorowała istniejące prawo stosując się do poleceń nie mających podstawy prawnej, na zasadzie "wicie, rozumicie, tak ma być".
Stary Ork - 2023-03-29, 13:20
:
Sędzia napisał/a:
w UK zakazano modlitwy przed ośrodkami aborcyjnymi


Tak, ale nie. Ze względu na to, że personel i pacjentki klinik był nękany przez członków organizacji antykobiecych (znieważanie, zastraszanie, blokowanie dostępu, tego typu zajścia) wokół klinik ustanowiono 150-metrowe strefy bezpieczeństwa, w których ze względu na prawo pacjentek do prywatności jest zabronione demonstrowanie, oraz nie zgodzono się na zwolnienie z tego zakazu ze względów religijnych dla modlących się. Niby to samo, a jednak nie to samo. Zwłaszcza, że same organizacje zwalczające prawa kobiet przechwalały się, że na skutek ich działań trzy czwarte umówionych zabiegów bywały odwoływane. Więc mieliśmy de facto do czynienia z nękaniem pod płaszczykiem modlitwy.
KS - 2023-03-29, 13:29
:
Mamerkus napisał/a:
czyli twoja wolność do obrażania mojego boga kończy się tam, gdzie zaczyna się moja wiara.

Pomijając absurdalność tak sformułowanej zasady, gdyby taka była wykładnia prawa, to na jej podstawie należałoby skazać miliony katolików hurtowo obrażających wyznawców innych religii, a ze szczególnym upodobaniem islamistów, Żydów i ateistów. Katolickie podejście do ochrony wyznania wywodzi się prostą drogą z mentalności sienkiewiczowskiego Kalego.
BG - 2023-03-29, 13:59
:
Mamerkus napisał/a:
Przybyłek się skarży na woke cenzurę zagramanicą.

Czyli wygląda na to, że o ile w Polsce jest cenzura w konserwatywnym kierunku (vide animacja "Naprzód" (w oryginale "Onward") czy niewydanie książki "Double Time" Olivii Cunning pomimo wydania czterech jej poprzednich książek z tej samej serii przez wydawnictwo Amber), o tyle w krajach anglosaskich cenzura idzie w odwrotnym kierunku.

Ustalanie określonych tematów tabu jest przejawem purytanizmu. Określanie, których tematów nie można poruszać, których słów nie można używać ani z jakich rzeczy nie można się śmiać.
Dla mnie np. idealnym filmem, którego nie należy w żaden sposób zmieniać ani cenzurować, choć pewnie są ludzie, którzy chcieliby to zrobić, jest "Żywot Briana". To dzieło najlepiej pokazuje, że dobrze jest, gdy można śmiać się ze wszystkiego i gdy w sztukę się nie ingeruje.
Twórca ma do przekazania określone rzeczy, i ingerencja z zewnątrz zniekształca przekaz.

A osobną kwestią jest to, że pewne dzieła po prostu nie wytrzymują próby czasu i gdyby nie przestarzały, anachroniczny program nauczania, to zostałyby już dawno zapomniane. Np. będąca chyba nawet do dziś lekturą szkolną (a przynajmniej była, gdy ja chodziłem do podstawówki i gimnazjum), w której matka wsadziła chorą córkę do pieca na trzy zdrowaśki i ją przez to spaliła.
Z całej tej noweli zapamiętałem tylko tę jedną rzecz - nie pamiętam, o czym to w ogóle było, o co w tym chodziło, nie pamiętam nawet tytułu ani autora. Pamiętam tylko, że byłem w ciężkim szoku przy tej scenie.
W XXI w. nie ma najmniejszego sensu przerabianie takich lektur. Uczniowie nic z nich nie wynoszą. Nie zawierają one żadnych uniwersalnych, ogólnoludzkich prawd jak np. dzieła Szekspira czy Defoe.
Tak samo, można by wywalić dzieła mówiące o towarzystwie stolikowym i towarzystwie przy drzwiach, i o Polsce jako "Chrystusie narodów". To majaczenia szaleńca i nic więcej.

Mamerkus napisał/a:
pewnie kaskę przytulił jak Andrzej i sprzedał się równo

Chodzi o Sapkowskiego, Pilipiuka czy jeszcze innego Andrzeja?
Tomasz napisał/a:
I zaciekawiło mnie, że tłumaczka powojenna tłumacząc imiona na polskie wersje zmieniła jedno imię na totalnie inne, bo jak twierdziła oryginalne było zbyt żydowskie

Tzn. które?
W ogóle to ciekawe, czy ta powojenna tłumaczka wiedziała, które imiona popularne w ówczesnej Polsce są żydowskie.
Józef, Jan, Mateusz, Maciej, Jeremi, Jakub, Maria, Anna, Hanna, Marta, Janina, Zuzanna to żydowskie imiona.
Tomasz napisał/a:
Zmiany tekstów kultury w jakikolwiek sposób z takich czy innych powodów są wg mnie bez sensu i nie powinny mieć miejsca.

Nom, dla mnie to też oczywiste. Dzieła kultury są świadectwem swojej epoki i odzwierciedlają sposób myślenia przynajmniej autora, a czasem też dużo szerszej grupy współczesnych mu ludzi.
A skrajne opinie o jakimś dziele świadczą tylko i wyłącznie o szczerości twórcy.
goldsun napisał/a:
Pilipiuk dopiero teraz udowodnił, że jest chujem i dupkiem

Pilipiuk już ponad 10 lat temu dostał perma bana na forum Science Fiction. Zresztą już w 2003 popełnił dzieło pt. "Kuzynki", w którym w niezakamuflowany sposób przedstawił własne poglądy polityczne oraz poglądy na społeczną rolę kobiet.
https://www.youtube.com/watch?v=bciCAoIOrvM - tutaj zostało to wypunktowane.
W ogóle to polecam całą tę serię "Dziady polskiej fantastyki".
Jest tam mowa też o cyklu inkwizytorskim Jacka Piekary, dziełach Komudy, "Achai" Ziemiańskiego i "Epoce Antychrysta" Pawła Lisickiego.
Sędzia napisał/a:
Tak jak w Niemczech, Austrii, Hiszpanii, Włoszech, Szwajcarii i Finladii, czyli jest to ugruntowana, demokratyczna regulacja prawna.

Jednak poza Polską, w Europie tylko w Niemczech grozi za to więzienie.
Bibi King - 2023-03-29, 14:13
:
BG napisał/a:
Dla mnie np. idealnym filmem, którego nie należy w żaden sposób zmieniać ani cenzurować, choć pewnie są ludzie, którzy chcieliby to zrobić, jest "Żywot Briana".

Zawsze może być lepiej. Woke zrobi remake z róznorodną rasowo obsadą.
Cytat:
nie pamiętam nawet tytułu ani autora. (...) Nie zawierają one żadnych uniwersalnych, ogólnoludzkich prawd

"Antek" Bolesława Prusa. Rozalka - tak miała na imię siostra. A jeśli chodzi o wartości - 1. Prus umiał pisać po polsku; dziś to rzadkość. 2. Prus umiał konstruować nowele; dziś to rzadkość 3. z uniwersalnych prawd "Antek" przekazuje chociażby taką, że z ciemnotą i zabobonem warto walczyć, żeby dzieci nie kończyły w piecu.
Mamerkus - 2023-03-29, 14:16
:
Wielu jest tutaj forumowiczów, którym się tylko wydaje, że rozumieją otaczającą ich rzeczywistość, a jeżeli czegoś nie rozumieją, to próbują to racjonalizować. Sam też to czynię, bo od 2020r. dzieją się rzeczy bezprecedensowe w historii świata, które próbuję objąć rozumem i nie pretenduję do omnibusa, ale jednocześnie nie potrafię oszukiwać samego siebie, że życie w 2023r, wróciło do normalności sprzed 2020r., bo tak nie jest i już nie będzie. A na zrozumienie potrzeba spojrzeć szerzej niż tylko daremne "bo to za PIS-u", "aha, jesteś zwolennikiem Konfederacji, no tak". Ciekawe ilu mądrali wie, że plandemia formalnie nie została zakończona i że w marcu tego roku umarło więcej ludzi, niż w analogicznym okresie zeszłego roku i dlaczego nikogo nie zastanawia cudowna korelacja czasowa zakończenia plandemii i rozpoczęcia tzw. wojny na Ukrainie? Przecież już tylko w tych przykładach aż roi się od czerwonych lampek. Ale lepiej żyć i funkcjonować w swojej mentalnej piwnicy i udawać, że nie ma pożaru, że inflacja nie jest bezpośrednim skutkiem bezsensownych lockdownów i wrzucania pustego pieniądza na rynek, lecz wrednego Putina (to jest dopiero dziecinada) i że wszystko pięknie zmierza w kierunku NWO, z czym globaliści się w ogóle nie kryją.
Racjonalizowanie z większego na mniejsze jest ścieżką w ślepy zaułek. Dlatego m_m, używane przeze mnie, a przytoczone przez Ciebie, słowa (vide maseczka - kaganiec) stanowią uproszczenie tego, co się dzieje ze światem aktualnie, także będę sobie tych swoich nowosłówek używał tak, jak była intencja prawdziwych twórców.
Jeszcze jedno - moja dobra koleżanka z pracy, 60-letnia kobieta, do 2021r. całkowicie zdrowa, uwierzyła telewizornej propagandzie i przyjęła 3 szpryce tzw. covidowe, oprócz tego corocznie brała szpryce na grypę. Od miesiąca nie ma jej w pracy, leży w łóżku, ciągle ma niewielką gorączkę lub stan podgorączkowy, bierze wszystko, co może, żeby ją zbić i nie idzie, ciągle jakaś osłabiona, połamana, głowa ją boli, lekarze nie wiedzą, co jej jest, niby covid, ale węch ma. Aha, te quasi-testy PCV wykazały covid. Kiedy z nią rozmawiałem, że jak może mieć covida, skoro się 3 razy zaszprycowala, to stwierdziła, że to miało być na łagodny przebieg. No tak, faktycznie łagodny przebieg. I nadal nie dopuszcza do siebie myśli, że mogła sobie rozpierniczyć układ odpornościowy eksperymentalną szprycą, racjonalizacja at it best.
Ale tak, można to wszystko zbagatelizować, nazywając mnie szurem, płaskoziemcem, czy jeszcze jakoś inaczej, byleby tylko nie dopuścić do siebie, że ten szur może coś tam gadać z sensem.
Pojechałem strumieniem świadomości, bo zaraz wychodzę z piwnicy ;) Miłego ogarniania rzeczywistości :-)
KS - 2023-03-29, 14:25
:
cóż za odwaga, anybody else chce dokonać coming outu? idę po popcorn
Młodzik - 2023-03-29, 14:30
:
Mamerkus, nie próbuj myśleć, bo ci to nie wychodzi.
Ash - 2023-03-29, 14:44
:
Mamerkus, jak widzisz, na podobne tematy możesz się wypowiadać tylko po przyjęciu 10 dawek, tak jak Doktor Niedziele przykazał.

Zamiast się cieszyć, że możesz wejść do parku i nie grozi Ci kara 30k... to takie kocopoły prawisz :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Bibi King - 2023-03-29, 14:48
:
Mamerkus napisał/a:
Wielu jest tutaj forumowiczów, którym się tylko wydaje, że rozumieją otaczającą ich rzeczywistość

Zaryzykuję stwierdzenie, że wszystkim się tak wydaje.
Cytat:
w marcu tego roku umarło więcej ludzi, niż w analogicznym okresie zeszłego roku

To nie jest wiedza tajemna.
Cytat:
cudowna korelacja czasowa zakończenia plandemii i rozpoczęcia tzw. wojny na Ukrainie?

Sam sobie przeczysz. Przecież pandemia (nawiasem mówiąc, masz coś z klawiaturą, bo co rusz ci literkę "l" tam wstawia) - jak sam piszesz ciut wyżej - wcale się nie zakończyła. I nie bardzo rozumiem, co w wojnie na Ukrainie jest "tzw".

Cytat:
udawać, że inflacja nie jest bezpośrednim skutkiem bezsensownych lockdownów i wrzucania pustego pieniądza na rynek, lecz wrednego Putina

Zwalanie inflacji na Putina przy pomijaniu roli pustych miliardów na rynku (200 mld zapomóg covidowych, do tego od 2016 co roku 40+ mld na 500+) to kretyznim.
Cytat:
wszystko pięknie zmierza w kierunku NWO

Podobnie jak to.

Cytat:
Jeszcze jedno - moja dobra koleżanka z pracy

Bardzo ważki dowód. Bardzo. Aż nie podejmuję się z nim dyskutować.
m_m - 2023-03-29, 14:53
:
Gadacie z szurem bredzącym o New World Order //mysli
No to powodzenia życzę.
Sędzia - 2023-03-29, 15:00
:
Fidel-F2 napisał/a:

Takiego przepisu nie było, Policja nie miała się na czym opierać. Tu nie chodzi o żadną wybiórczość a o stosowanie przepisów.


Ale taki przepis był, najpierw w rozporządzeniu (i to było wadliwe), a potem w ustawie, ale niektórzy uważają, że zbyt szeroki zakres przekazywał do rozporządzenia. Moim zdaniem policjant nie jest od tego, by dokonywać tego typu ocen, bo - z całym szacunkiem jaki mam do Policji - nie mają oni kompetencji do tego, żeby takich ocen dokonywać.


Stary Ork napisał/a:

Tak, ale nie. Ze względu na to, że personel i pacjentki klinik był nękany przez członków organizacji antykobiecych (znieważanie, zastraszanie, blokowanie dostępu, tego typu zajścia) wokół klinik ustanowiono 150-metrowe strefy bezpieczeństwa, w których ze względu na prawo pacjentek do prywatności jest zabronione demonstrowanie, oraz nie zgodzono się na zwolnienie z tego zakazu ze względów religijnych dla modlących się. Niby to samo, a jednak nie to samo. Zwłaszcza, że same organizacje zwalczające prawa kobiet przechwalały się, że na skutek ich działań trzy czwarte umówionych zabiegów bywały odwoływane. Więc mieliśmy de facto do czynienia z nękaniem pod płaszczykiem modlitwy.


Rozumiem, że jak w Polsce ktoś uchwali takie prawo, tylko że demonstrującym przeciwko Kościołowi nie będzie wolno tego robić w promieniu 150-m od Kościołów i miejsc kultu, to będziesz tak samo tego bronił? Vide przypadki demonstrowania w kościołach, nawet przez parlamentarzystów?

BG napisał/a:

Jednak poza Polską, w Europie tylko w Niemczech grozi za to więzienie.


Ok, tylko że rozmawiamy o zasadzie, a nie o sankcji. Zresztą tak jak napisałem później, ja się przy tym nie upieram, mnie to lotto pod warunkiem, że będzie zachowana symetria i nie będzie penalizacji za obrażanie uczuć innych grup społecznych.
Romulus - 2023-03-29, 15:12
:
Sędzia napisał/a:

Romulus napisał/a:

Niemniej, pamiętajmy o jednym. Ktoś wyraził na to zgodę. Czyli właściciel praw autorskich. To są JEGO prawa autorskie i jak się nie podoba, to wystarczy nie kupić i nie czytać.


To nie jest takie proste. Takie zmiany naruszają (na gruncie PL, więc w krajach anglosaskich może być to inaczej uregulowane, ale jednak w prawie autorskim regulacje są dość zbieżne) autorskie prawa osobiste - prawo do integralności utworu. Autorskie prawa osobiste są niezbywalne i niedziedziczne, więc to nie są JEGO prawa autorskie.

Oczywiście są wykonywane przez spadkobierców, ale pytanie na ile aż taka ingerencja w utwór jest wykonywaniem tych praw? Może dojdzie kiedyś do ciekawego procesu pomiędzy spadkobiercami, gdzie jedni się będą godzić na zmiany a inni nie.




Inna sprawa, że to zupełnie nic nowego, wszak Dziesięciu Murzynków też zostało zmienione na I nie było już nikogo. Nie tylko tytuł, ale i treść, w tym cała rymowanka, na której oparta była powieść (oparta na rzeczywistej rymowance z 1869 r.).

Ale dopiero spadkobiercy mogliby pokłócić się o to ze sobą. W przypadku spadkobierców Christie czy Fleminga o takim sporze nie słyszałem, ale i się nie wsłuchiwałem, czy go słychać. :)

Zatem póki spadkobierca, który "przejął" prawa autorskie do dzieła wyraża zgodę na taką edycję dzieła - póty można mu skoczyć na konstrukcję tylko i wyłącznie poprzez nie kupowanie dzieła tak zedytowanego. Bo nikt nie ma mandatu do ścigania spadkobiercy/właściciela praw autorskich za to, że pozwala na takie ingerencje w dzieło. Ani policja, ani obrażony czytelnik.

Jak pisałem, jeśli dzieła są w tzw. domenie publicznej, czyli nie obejmują ich prawa autorskie, to każdy może sobie pisać ciąg dalszy przygód Sherlocka Holmesa, póki mieści się to w ramach prawa. Jeśli ktoś napisze jutro gejowskiego Sherlocka Holmesa, który po nocach zamiast palić to, co on tam palił, chodzi do londyńskich "klubów" dla mężczyzn i uprawia seks z jakimiś mężczyznami - to co poradzisz? Poza nie kupieniem dzieła i robieniem inby w Internecie? Nic. :-P

Krótko odnosząc się do tego co pisze mamerkus: nie należy mylić korelacji z przyczynowością. A to jest najczęstszy błąd tzw. antyszczepów i innych. https://datascience.eu/pl/matematyka-i-statystyka/korelacja-i-przyczynowosc/ Ale nawet mi się nie chce o tym gadać, bo wchodzenie w to sekciarskie myślenie mnie nie interesuje. :)

I was też przestrzegam, bo zaraz zacznę ciąć posty.
Fidel-F2 - 2023-03-29, 15:20
:
Sędzia napisał/a:
Ale taki przepis był, najpierw w rozporządzeniu (i to było wadliwe), a potem w ustawie, ale niektórzy uważają, że zbyt szeroki zakres przekazywał do rozporządzenia. Moim zdaniem policjant nie jest od tego, by dokonywać tego typu ocen, bo - z całym szacunkiem jaki mam do Policji - nie mają oni kompetencji do tego, żeby takich ocen dokonywać.
Policja może egzekwować prawo które spełnia odpowiednie normy. Takiego prawa nie było. Możemy się tak przekrzykiwać do woli.
Sędzia napisał/a:

Stary Ork napisał/a:

Tak, ale nie. Ze względu na to, że personel i pacjentki klinik był nękany przez członków organizacji antykobiecych (znieważanie, zastraszanie, blokowanie dostępu, tego typu zajścia) wokół klinik ustanowiono 150-metrowe strefy bezpieczeństwa, w których ze względu na prawo pacjentek do prywatności jest zabronione demonstrowanie, oraz nie zgodzono się na zwolnienie z tego zakazu ze względów religijnych dla modlących się. Niby to samo, a jednak nie to samo. Zwłaszcza, że same organizacje zwalczające prawa kobiet przechwalały się, że na skutek ich działań trzy czwarte umówionych zabiegów bywały odwoływane. Więc mieliśmy de facto do czynienia z nękaniem pod płaszczykiem modlitwy.


Rozumiem, że jak w Polsce ktoś uchwali takie prawo, tylko że demonstrującym przeciwko Kościołowi nie będzie wolno tego robić w promieniu 150-m od Kościołów i miejsc kultu, to będziesz tak samo tego bronił? Vide przypadki demonstrowania w kościołach, nawet przez parlamentarzystów?
te sytuacje nie są analogiczne
Sędzia - 2023-03-29, 15:37
:
Romulus napisał/a:

Ale dopiero spadkobiercy mogliby pokłócić się o to ze sobą. W przypadku spadkobierców Christie czy Fleminga o takim sporze nie słyszałem, ale i się nie wsłuchiwałem, czy go słychać. :)

Zatem póki spadkobierca, który "przejął" prawa autorskie do dzieła wyraża zgodę na taką edycję dzieła - póty można mu skoczyć na konstrukcję tylko i wyłącznie poprzez nie kupowanie dzieła tak zedytowanego. Bo nikt nie ma mandatu do ścigania spadkobiercy/właściciela praw autorskich za to, że pozwala na takie ingerencje w dzieło. Ani policja, ani obrażony czytelnik.


Generalnie zgoda, ale mimo wszystko mam jakieś poczucie, że ta kwestia została przeoczona w prawie autorskim i że wykonywanie praw osobistych w ten sposób jest sprzeczne z istotą tych praw.

Cytat:

Jak pisałem, jeśli dzieła są w tzw. domenie publicznej, czyli nie obejmują ich prawa autorskie, to każdy może sobie pisać ciąg dalszy przygód Sherlocka Holmesa, póki mieści się to w ramach prawa. Jeśli ktoś napisze jutro gejowskiego Sherlocka Holmesa, który po nocach zamiast palić to, co on tam palił, chodzi do londyńskich "klubów" dla mężczyzn i uprawia seks z jakimiś mężczyznami - to co poradzisz? Poza nie kupieniem dzieła i robieniem inby w Internecie? Nic. :-P


Np. takie?
https://www.swiatksiazki....908-e-book.html

A poza tym to zgoda, za 11 lat Flemminga każdy sobie wyda w starej formie, a Christie za 23 (a w USA chyba wcześniej, bo tam liczą od daty wydania dzieła 95 lat, ale to zależy od tego kiedy było wydane)


Fidel-F2 napisał/a:
Policja może egzekwować prawo które spełnia odpowiednie normy. Takiego prawa nie było. Możemy się tak przekrzykiwać do woli.


Problem w tym, że wpadasz w błędne koło. To czy to prawo spełnia odpowiednie normy, to jest ocena dokonywana już po wyegzekwowaniu prawa, przez sąd. A nie przez policjanta, który nie ma kompetencji do tego, by oceniać które prawo spełnia odpowiednie normy.

Cytat:

te sytuacje nie są analogiczne


Oczywiście, w przypadku kliniki aborcyjnej protestuje ciemnogród nękający kobiety i personel klinik, więc zakaz jest jak najbardziej słuszny, zaś w przypadku Kościoła, protestuje zatroskana inteligencja, której celem jest wyrażenie oburzenia na zbrodniczą działalność Kościoła, więc zakaz jest całkowicie niezasadny.
Fidel-F2 - 2023-03-29, 15:45
:
Sędzia napisał/a:
Problem w tym, że wpadasz w błędne koło. To czy to prawo spełnia odpowiednie normy, to jest ocena dokonywana już po wyegzekwowaniu prawa, przez sąd. A nie przez policjanta, który nie ma kompetencji do tego, by oceniać które prawo spełnia odpowiednie normy.
Czyli ktokolwiek może wydać dowolny przepis w dowolnej procedurze i Policja musi go egzekwować?

Sędzia napisał/a:
Oczywiście, w przypadku kliniki aborcyjnej protestuje ciemnogród nękający kobiety i personel klinik, więc zakaz jest jak najbardziej słuszny, zaś w przypadku Kościoła, protestuje zatroskana inteligencja, której celem jest wyrażenie oburzenia na zbrodniczą działalność Kościoła, więc zakaz jest całkowicie niezasadny.
sofizmat czyli zieeeew
Sędzia - 2023-03-29, 15:56
:
Fidel-F2 napisał/a:
Czyli ktokolwiek może wydać dowolny przepis w dowolnej procedurze i Policja musi go egzekwować?


I tu dochodzimy do sedna - nie ktokolwiek, tylko uprawniony organ. Tak jak w przypadku gdy Sejm uchwali niekonstytucyjny przepis, on obowiązuje do czasu gdy TK go nie uchyli i żaden policjant nie ma prawa się nawet zastanawiać nad tym, czy ma go stosować, tak samo w przypadku maseczek, wydane zostało rozporządzenie na podstawie przepisu ustawy przez uprawniony - wskazany w ustawie - organ (RM). Problemem było to, że przekroczono zakres delegacji ustawowej. Ale to nie policjant jest uprawniony do stwierdzenia czy doszło do przekroczenia zakresu, tylko sąd. Bo policjant nie posiada kompetencji do tego, żeby oceniać co stanowi przekroczenie zakresu delegacji ustawowej, a co nie stanowi takiego przekroczenia.

Cytat:

sofizmat czyli zieeeew


To trzeba było napisać dlaczego Twoim zdaniem sytuacje nie są analogiczne, bo moim zdaniem analogia tych dwóch przypadków wręcz razi w oczy.
Stary Ork - 2023-03-29, 16:06
:
Ale to jest powierzchowna analogia odnosząca się do strony formalnej. A w praktyce w jednej z tych sytuacji mamy kobiety chcące poddać się legalnej procedurze medycznej i obskakiwane przez proporodowych fanatyków, a z drugiej mielibyśmy (i pewnie będziemy mieli) karanie za protesty przed placówkami dosłownie najpotężniejszej organizacji w Polsce. Więc, jakby, ten. Fajnie sobie akademicko podywagować o idealnie kulistym prawie poruszającym się w próżni ruchem jednostajnym, tarcie zaniedbujemy, i potęsknić za nieskalanym symetriami litery i ducha - ale potem trzeba nastawić budzik i obudzić się w Polsce, która, jaką jest, każdy widzi.

EDIT: Poza tym, jak spojrzymy na mapę dowolnego polskiego miasta, 150 metrów od kościoła to jest w zasadzie 100% powierzchni centrum i znaczna część peryferiów, tak, że ten. 150 metrów od kliniki wykonującej terminację ciąży to jest okrąg o średnicy 300 metrów wokół pewnie trzech szpitali w Polsce, w Królestwie pewnie trochę więcej. To nie jest to samo.
Romulus - 2023-03-29, 17:23
:
Domniemanie konstytucyjności to kwestia skomplikowana, którą można sprowadzić do parteru tak: czy jeśli władzunia jutro uchwali, że pałowanie legalnych, zgodnych z prawem demonstracji jest dozwolone przez prawo, to czy policjant ma obowiązek wykonać rozkaz pałowania ludzi, bo władza mu wydała taki rozkaz? A kim on jest, aby analizować, kwestionować, czy odmawiać wykonania rozkazu?

Tu od razu kłania się tzw. teoria ślepych bagnetów. Czyli działanie na rozkaz wyklucza bezprawność czynu. Dostałem rozkaz, zgodnie z łańcuchem dowodzenia, mam obowiązek go wykonać i nie do mnie należy analiza, czy rozkaz jest zgodny z prawem, czy nie.

To prowadzić do bezkarności w zasadzie każdego przestępstwa dokonywanego na rozkaz.

To samo dotyczy przepisów prawa. Jeśli jutro władza uchwali, że policja ma obowiązek strzelać do kobiet na ulicach, oznacza że policjant nie jest od kwestionowania przepisów i ma strzelać?

Ale ok, nie brnijmy w skrajności. Jeśli jutro władza uchwali, że wszyscy mieszkańcy posiadający posesje pod parzystym numerem mają obowiązek płacić daninę na rzecz PiS, oznacza to, że dopóki TK nie stwierdzi, że ustawa jest niekonstytucyjna wszyscy, którzy spełniają te kryteria mają taki obowiązek?

I jak to odnieść do Polski, gdzie trybunał Przyłębskiej w zasadzie zrobi wszystko, co mu władza każe. A nawet jak nie zrobi, to może w nieskończoność odwlekać wydanie wyroku. A w tym czasie prawo obowiązuje i należy je egzekwować.

Tak się kończy trzymanie się ślepo zasady domniemania konstytucyjności.
Bibi King - 2023-03-29, 17:32
:
Sędzia napisał/a:
moim zdaniem analogia tych dwóch przypadków wręcz razi w oczy.

Symetria jest pozorna. Pomijając (słuszne skądinąd) uwagi Orka, kto protestuje przeciw bestialstwu Kościoła, ma na myśli (dziś) pedofilię i jej tuszowanie, a nie ma chyba zdrowego na umyśle człowieka (po obu stronach barykady, to ważne), który by prosto w oczy powiedział, że nie uważa ich za przestępstwo i skurwysyństwo. Kto zaś protestuje przeciw aborcji, reprezentuje tylko jedną stronę sporu, bo co tego, czy aborcja jest zła czy dobra i czy powinna być dozwolona czy nie oraz w jakich sytuacjach, nie ma konsensusu. Tak że - naciągasz.
Trojan - 2023-03-29, 18:17
:
a jak się już zmęczyłem tym planowaniem NWO, chodziłem z Sorosem, Billem i Putinem na kremówki


czyżby pojawiło się jakieś ciężkie political-fiction że tematy trafiły tutaj ?
Tomasz - 2023-03-29, 19:08
:
No jak jest NWO to w zasadzie to nie polska fantastyka tylko taka jakby światowa. To chyba już poza temat wykraczacie :mrgreen:
BG - 2023-03-29, 20:53
:
Sędzia napisał/a:
rozmawiamy o zasadzie, a nie o sankcji.

Co do zasady, w Niemczech, a także innych krajach, w których formalnie obowiązuje penalizacja tzw. bluźnierstwa, ten artykuł jest bardzo rzadko stosowany. Nie tak jak w Polsce, że Doda została skazana za słowa o autorach Biblii, bo pozwał ją znany oszołom Ryszard Nowak walczący z "satanizmem" i "sektami" (przejawów satanizmu dopatruje się np. w działalności Jerzego Owsiaka, o Adamie Darskim "Nergalu" nie wspominając) i z blokowania festiwalów i koncertów muzyki metalowej, a po wyzerowaniu prokuratury ten wskaźnik wystrzelił jeszcze bardziej.

Poza tym jak już zaznaczył Ork, w praktyce uczucia religijne wyznawców religii niechrześcijańskich nie są chronione, i nie mają być. Narodowcy regularnie obrażają muzułmanów i nie są za to pozywani. Ksiądz Guz z Radia Maryja regularnie obraża luteranów i też nie został pozwany. Bosak obraził nawet pogan - również bez żadnych konsekwencji.
Choć oczywiście w odniesieniu do pogan dużo trudniej byłoby mówić o bluźnierstwie, bo po pierwsze są mikroskopijną grupą wyznaniową, a po drugie, za bluźnierstwo mogliby uznać np. naruszenie świętego gaju - a w polskim prawie nie istnieje takie pojęcie, więc praktycznie na pewno sądy odmówiłyby zajęcia się taką sprawą.

Mamerkus napisał/a:
plandemia

Mamerkus napisał/a:
karanie za brak kagańców,

Mamerkus napisał/a:
bo GROŹNY WIRUS

Mamerkus napisał/a:
rozpoczęcia tzw. wojny na Ukrainie

Mamerkus napisał/a:
wszystko pięknie zmierza w kierunku NWO

Mamerkus napisał/a:
szpryce

Mamerkus napisał/a:
quasi-testy PCV

https://www.youtube.com/watch?v=cKsTZCfyjCY
Mamerkus napisał/a:
koleżanka z pracy, 60-letnia kobieta, do 2021r. całkowicie zdrowa, uwierzyła telewizornej propagandzie i przyjęła 3 szpryce

Jakby tego było mało, dowód anegdotyczny jako rozstrzygający.
No ale cóż, przynajmniej temat jest adekwatny, bo o polskiej fantastyce.
Napisałeś już jakieś powieści czy chociaż nowele o NWO? Może jakaś dystopia (vel antyutopia)? Może by się nawet sprzedało.
Pytanie tylko, jaka część czytelników odebrałaby to jako czystą fikcję lub przestrogę, a jaka część - jako opis obecnej rzeczywistości. ;)
Tylko musiałoby to być napisane całkowicie inaczej niż wspomniana "Epoka Antychrysta" Lisiskiego, która była raczej fabularyzowaną broszurą niż powieścią.
Nie wiem, czy powstały jakieś polskie powieści fantasy o NWO, ale jeśli nie, to może mógłbyś być pierwszy.
Bibi King napisał/a:
co tego, czy aborcja jest zła czy dobra i czy powinna być dozwolona czy nie oraz w jakich sytuacjach, nie ma konsensusu.

Nie żebym się czepiał, ale... kto poza ludźmi, w których życiu i światopoglądzie ważną rolę odgrywa religia, uważa aborcję za złą i niedopuszczalną?
Religie co do zasady są stronnicze. A już zwłaszcza te dogmatyczne.
Jeśli pominąć religię, to trudno uznać aborcję za kontrowersyjny temat. Podobnie zresztą z homoseksualizmem.
Jacek Piekara, znany m.in. z tego, że nie podoba mu się emancypacja gejów i ich wychodzenie z szafy, nieprzypadkowo swoim bohaterem uczynił inkwizytora, w którego usta wkłada swoje własne zdanie na ten temat. ^^ Jak i na inne tematy zresztą (w sumie to nie wiem, jak jego twórczość, z tymi odpychającymi i antypatycznymi postaciami, może się komukolwiek podobać).
https://www.youtube.com/watch?v=_nO5Yac6wAc (7:40 - 10:56)
Mamerkus - 2023-03-29, 22:05
:
Ale większość jest przewidywalna w swych błyskotliwych pociskach, boty ZB uruchamiające się na kluczowe hasła, dobrze wiedzieć. :-)
m_m - 2023-03-29, 22:17
:
Spadaj płaskoziemcu.
Sędzia - 2023-03-29, 22:34
:
Stary Ork napisał/a:
Ale to jest powierzchowna analogia odnosząca się do strony formalnej. A w praktyce w jednej z tych sytuacji mamy kobiety chcące poddać się legalnej procedurze medycznej i obskakiwane przez proporodowych fanatyków, a z drugiej mielibyśmy (i pewnie będziemy mieli) karanie za protesty przed placówkami dosłownie najpotężniejszej organizacji w Polsce. Więc, jakby, ten. Fajnie sobie akademicko podywagować o idealnie kulistym prawie poruszającym się w próżni ruchem jednostajnym, tarcie zaniedbujemy, i potęsknić za nieskalanym symetriami litery i ducha - ale potem trzeba nastawić budzik i obudzić się w Polsce, która, jaką jest, każdy widzi.

EDIT: Poza tym, jak spojrzymy na mapę dowolnego polskiego miasta, 150 metrów od kościoła to jest w zasadzie 100% powierzchni centrum i znaczna część peryferiów, tak, że ten. 150 metrów od kliniki wykonującej terminację ciąży to jest okrąg o średnicy 300 metrów wokół pewnie trzech szpitali w Polsce, w Królestwie pewnie trochę więcej. To nie jest to samo.



Bibi King napisał/a:

Symetria jest pozorna. Pomijając (słuszne skądinąd) uwagi Orka, kto protestuje przeciw bestialstwu Kościoła, ma na myśli (dziś) pedofilię i jej tuszowanie, a nie ma chyba zdrowego na umyśle człowieka (po obu stronach barykady, to ważne), który by prosto w oczy powiedział, że nie uważa ich za przestępstwo i skurwysyństwo. Kto zaś protestuje przeciw aborcji, reprezentuje tylko jedną stronę sporu, bo co tego, czy aborcja jest zła czy dobra i czy powinna być dozwolona czy nie oraz w jakich sytuacjach, nie ma konsensusu. Tak że - naciągasz.



Nie, nie jest pozorna. Wasze uwagi to szukanie wymówki, żeby uzasadnić zwykłe jak Kali ukraść krowę to dobrze, jak Kalemu ukraść krowę to źle. Racja Waszych poglądów sama w sobie uzasadnia dopuszczalność zachowania podobnego do zachowania "drugiej strony", którego nie akceptujecie.

Stary Orku, podkreślasz że w PL mamy karanie za protesty przed placówkami najpotężniejszej organizacji w PL, ale już gdy chodzi o UK to nie napiszesz, że chodzi o modlitwę (nawet nie protesty!) przed placówkami potężnego biznesu aborcyjnego, tylko piszesz o kobietach chcących się poddać aborcji. Dlaczego nie napiszesz, że w PL mamy wiernych chcących uczestniczyć w mszy świętej i są obskakiwani przez antyklerykalnych fanatyków? Protestowanie w czasie mszy w kościele tym właśnie jest (obskakiwaniem), w przeciwieństwie do modlitwy przed kliniką aborcyjną.

Co do uwagi w EDIT - ok, ale to już kwestia techniczna, odrzuciłeś taką symetrię nie z tego powodu, tylko co do zasady. Gdyby to był Twój zasadniczy argument, to bym przyznał Ci rację, że ta sytuacja pod tym względem jest inna, bo zakładam że w UK nie ma tylu klinik aborcyjnych co kościołów w PL.

@Bibi_king
nie ma chyba zdrowego na umyśle człowieka (po obu stronach barykady, to ważne), który by twierdził, że aborcja jest dobra. Aborcja jest zawsze złem, i wedle jednych winna być zakazana, a według innych powinna być dozwolona z różnych względów, ponieważ uważają to za mniejsze zło, albo za zło, co do którego decyzję powinna podjąć kobieta.

Nie tak dawno czytałem o stanowisku Demokratów w USA w sprawie aborcji i jak część starych Demokratów jest obecnie zszokowana takimi tezami (tzn. że aborcja jest czymś pozytywnym), bo oni zawsze uważali, że to tragedia, ale że decyzja powinna należeć do kobiety.

Niezależnie od tego, spychasz te dywagacje w kierunku tego, że protestowanie jest usprawiedliwione gdy ktoś ma rację i jest nieusprawiedliwione gdy jej nie ma. Zapominasz jednak, że to, kto ma rację może się zmienić i że kto inny może to oceniać w przyszłości.

To tak jak prawica w PL strzeliła sobie w stopę tym durnym wyrokiem SN w sprawie drukarza, który odmówił druku ulotek dla homoseksualistów. Oczywiście nieuzasadniona odmowa, ale chcieli mieć na papierze, że nie mogą być zmuszani i potem okazało się, że to działa w drugą stronę.


BG napisał/a:

Co do zasady, w Niemczech, a także innych krajach, w których formalnie obowiązuje penalizacja tzw. bluźnierstwa, ten artykuł jest bardzo rzadko stosowany.


To nie jest zasada, to jest praktyka.


Cytat:

Nie tak jak w Polsce, że Doda została skazana za słowa o autorach Biblii, bo pozwał ją znany oszołom Ryszard Nowak walczący z "satanizmem" i "sektami" (przejawów satanizmu dopatruje się np. w działalności Jerzego Owsiaka, o Adamie Darskim "Nergalu" nie wspominając) i z blokowania festiwalów i koncertów muzyki metalowej, a po wyzerowaniu prokuratury ten wskaźnik wystrzelił jeszcze bardziej.


Ja nie popieram tych przepisów, uważam że nie powinni być ukarani.

Cytat:

Poza tym jak już zaznaczył Ork, w praktyce uczucia religijne wyznawców religii niechrześcijańskich nie są chronione, i nie mają być. Narodowcy regularnie obrażają muzułmanów i nie są za to pozywani. Ksiądz Guz z Radia Maryja regularnie obraża luteranów i też nie został pozwany. Bosak obraził nawet pogan - również bez żadnych konsekwencji.
Choć oczywiście w odniesieniu do pogan dużo trudniej byłoby mówić o bluźnierstwie, bo po pierwsze są mikroskopijną grupą wyznaniową, a po drugie, za bluźnierstwo mogliby uznać np. naruszenie świętego gaju - a w polskim prawie nie istnieje takie pojęcie, więc praktycznie na pewno sądy odmówiłyby zajęcia się taką sprawą.


Nie znam tych przypadków, ale wystarczy wrzucić do googla i wychodzi pierwszy z brzegu link:

https://www.wprost.pl/491...li-zarzuty.html

kolejny przypadek (tu info, że Policja poszukuje):

https://www.rp.pl/sluzby/...no-swinskie-lby

i jeszcze jeden:

https://www.trojmiasto.pl...ie-n100397.html

Cytat:

Nie żebym się czepiał, ale... kto poza ludźmi, w których życiu i światopoglądzie ważną rolę odgrywa religia, uważa aborcję za złą i niedopuszczalną?


Np. ja (niedopuszczalną w tym sensie, że dowolną, nie jestem przeciwny wyjątkom obowiązującym w PL). W moim życiu religia nie odgrywa żadnej roli, nie chodziłem do kościoła już za dzieciaka, na religię w liceum nie chodziłem gdy było nas 3 na 39, a więc zanim było to modne, nie mam żadnych, ale to żadnych potrzeb związanych z religią czy pseudoreligią (typu wierzący lecz nie praktykujący, wierzę że Boga nie ma, albo wierzę w boga, ale nie katolickiego, tylko takiego boga wszystkich ludzi itp.).
Bibi King - 2023-03-30, 00:35
:
Twierdzenie że aborcja jest zawsze złem jest w swojej arbitralnosci tak niedorzeczne, że ja w tym miejscu kończę dyskusje. Mieszasz wiarę z faktami, z tym się nie da rozmawiać.
Stary Ork - 2023-03-30, 07:21
:
Sędzia napisał/a:
ale już gdy chodzi o UK to nie napiszesz, że chodzi o modlitwę (nawet nie protesty!)


Ta modlitwa często wyglądała tak, że ludzie z megafonami wyzywali pacjentki od kurew i morderczyń albo próbowali się wdzierać do klinik i szarpać personel. Więc, tak jakby, nie chodzi o modlitwę. Chodzi o nękanie. Póki co nie mieliśmy jeszcze w Europie proporodowego terroryzmu w amerykańskim stylu, na szczęście, bo tam ginęli lekarze i płonęły przychodnie. Nawiasem, podobne przepisy chroniące pacjentki i przeciwdziałające ograniczaniu dostępu do zabiegów przyjęła też Hiszpania i Australia. Można? Można.


Sędzia napisał/a:
potężnego biznesu aborcyjnego


Łooo, panie, jeśli zaraz nie pojawią się argumenty, że to lobbyści Big Abort stoją za tymi zakazami, to będę rozczarowany.

Sędzia napisał/a:
Dlaczego nie napiszesz, że w PL mamy wiernych chcących uczestniczyć w mszy świętej i są obskakiwani przez antyklerykalnych fanatyków? Protestowanie w czasie mszy w kościele tym właśnie jest (obskakiwaniem), w przeciwieństwie do modlitwy przed kliniką aborcyjną.


Sąd miewa w takich przypadkach inne zdanie

Sędzia napisał/a:
nie ma chyba zdrowego na umyśle człowieka (po obu stronach barykady, to ważne), który by twierdził, że aborcja jest dobra


Gdzie można kupić taką tanią erystykę? Dla kolegi pytam.

Bibi King napisał/a:
Twierdzenie że aborcja jest zawsze złem jest w swojej arbitralnosci (...)niedorzeczne


To.

Sędzia napisał/a:
Nie znam tych przypadków, ale wystarczy wrzucić do googla i wychodzi pierwszy z brzegu link


Dwa przypadki z 2015 roku, trzeci z 2016. Widać pod obecną władzą przestaliśmy szydzić z innowierców i glanujemy wyłącznie katolików, taksemyśle //mysli . Czyżby rządy PiSu przyniosły Kościołowi wyłącznie prześladowanie? //ooo
goldsun - 2023-03-30, 08:02
:
Ja bym jeszcze dodał, że:
- miejscem do odprawiania modlitw jest budynek kościoła, ewentualnie domowe zacisze
- jeśli ktoś odprawia grupowe modlitwy w takich miejscach, to nie są modlitwy tylko zgromadzenie, polityczna/religijna pikieta, ewentualnie inny event
Modlitwy robione grupowo i najczęściej ze sporym rozgłosem medialnym NIE są modlitwami, nie mają z religią nic wspólnego. Są takimi samymi protestami jak każde inne, tylko organizatorzy usiłują się za tą religią schować. Bo uważają, że jak to jest niby religijne, to im wolno więcej.
Stary Ork - 2023-03-30, 08:05
:
goldsun napisał/a:
miejscem do odprawiania modlitw jest budynek kościoła, ewentualnie domowe zacisze


Naaa, modlić się możesz gdzie chcesz. Kłopot w tym, że jeśli uprzesz się, że będąc osobą trzecią musisz się koniecznie pomodlić na mównicy sejmowej w trakcie posiedzenia, na sali operacyjnej albo na scenie opery podczas arii O mio babbino caro, to może to zostać uznane za niestosowne, i nie będzie to miało nic wspólnego z ograniczaniem twoich wolności religijnych. W rozważanym przez nas wypadku modlitwa nie była modlitwą samą w sobie, tylko narzędziem nękania.

EDIT: w sumie interesujące zagadnienie - jeśli biję kogoś krucyfiksem, a ten ktoś wyrwie mi krucyfiks, podepcze i złamie, to czy to będzie obraza uczuć religijnych z mojej strony, czy z jego? //mysli
goldsun - 2023-03-30, 08:10
:
Stary Ork napisał/a:
goldsun napisał/a:
miejscem do odprawiania modlitw jest budynek kościoła, ewentualnie domowe zacisze


Naaa, modlić się możesz gdzie chcesz. Kłopot w tym, że jeśli uprzesz się, że będąc osobą trzecią musisz się koniecznie pomodlić na mównicy sejmowej w trakcie posiedzenia, na sali operacyjnej albo na scenie opery podczas arii O mio babbino caro, to może to zostać uznane za niestosowne, i nie będzie to miało nic wspólnego z ograniczaniem twoich wolności religijnych. W rozważanym przez nas wypadku modlitwa nie była modlitwą samą w sobie, tylko narzędziem nękania.

Modlić się "w duchu" możesz wszędzie.
Chodzi mi o modlenie się "ostentacyjne". Jak sam to nazwałeś "narzędzie nękania" - no nijak takiego czegoś nie można modlitwą nazwać, więc od samego początku powinno podlegac pod prawa do zgromadzeń i traktowane pod kątem "czy nie zakłóca porządku publicznego".
Stary Ork - 2023-03-30, 08:13
:
Dla przejrzystości przepisów w UK zabroniono w strefach wokół klinik jakiejkolwiek aktywności mogącej utrudniać dostęp do zabiegu, w tym cichej modlitwy. Moim zdaniem słusznie.
Sędzia - 2023-03-30, 09:37
:
Bibi King napisał/a:
Twierdzenie że aborcja jest zawsze złem jest w swojej arbitralnosci tak niedorzeczne, że ja w tym miejscu kończę dyskusje. Mieszasz wiarę z faktami, z tym się nie da rozmawiać.


Zabicie dziecka, w tym nienarodzonego, zawsze jest złe, ze swej istoty. Może być natomiast mniejszym złem, np. w porównaniu do zmuszenia kobiety by urodziła dziecko poczęte z gwałtu albo by narażała swoje życie lub zdrowie. A Ty uważasz, że aborcja jest dobra?


Stary Ork napisał/a:

Ta modlitwa często wyglądała tak, że ludzie z megafonami wyzywali pacjentki od kurew i morderczyń albo próbowali się wdzierać do klinik i szarpać personel. Więc, tak jakby, nie chodzi o modlitwę. Chodzi o nękanie. Póki co nie mieliśmy jeszcze w Europie proporodowego terroryzmu w amerykańskim stylu, na szczęście, bo tam ginęli lekarze i płonęły przychodnie. Nawiasem, podobne przepisy chroniące pacjentki i przeciwdziałające ograniczaniu dostępu do zabiegów przyjęła też Hiszpania i Australia. Można? Można.


Gdybyśmy rozmawiali o takich zachowaniach, o jakich piszesz, to byśmy mieli więcej miejsc, w których się zgadzamy. Ale ja od początku piszę o modlitwie, więc tak, chodzi dokładnie właśnie o modlitwę.

Cytat:


Łooo, panie, jeśli zaraz nie pojawią się argumenty, że to lobbyści Big Abort stoją za tymi zakazami, to będę rozczarowany.


To będziesz rozczarowany, cóż zrobić.


Cytat:


Sąd miewa w takich przypadkach inne zdanie


Dokładnie, i tak samo powinno być gdy protestują przeciwnicy aborcji. Prawo powinno być takie samo dla podobnych przypadków, a Ty bronisz jednego przypadku, a drugi uważasz za usprawiedliwiony.

Cytat:

Gdzie można kupić taką tanią erystykę? Dla kolegi pytam.


u Bibiego piętro wyżej, sam ją tam nabyłem

Bibi King napisał/a:
nie ma chyba zdrowego na umyśle człowieka (po obu stronach barykady, to ważne), który by prosto w oczy powiedział, że nie uważa ich za przestępstwo i skurwysyństwo.


Cytat:

To.
Więc kiedy jest dobra?

Sędzia napisał/a:
Nie znam tych przypadków, ale wystarczy wrzucić do googla i wychodzi pierwszy z brzegu link


Cytat:

Dwa przypadki z 2015 roku, trzeci z 2016. Widać pod obecną władzą przestaliśmy szydzić z innowierców i glanujemy wyłącznie katolików, taksemyśle //mysli . Czyżby rządy PiSu przyniosły Kościołowi wyłącznie prześladowanie? //ooo


Przypadek skazania Dody, który był przywołany dla uzasadnienia, że ochrona dotyczy tylko katolików, pochodził z 2012 r., a Darski też był ścigany z tego paragrafu w tych latach (tzn. przed 2016), potem później po raz drugi.

Tu masz statystykę przestępstw z 196 kk za lata 1999-2020, z której wynika, że tych czynów jest minimalna ilość i w każdych latach jest podobnie. Tak, widzę że w 2020 jest wzrost spraw, ale to nadal są ilości śladowe.

https://statystyka.policja.pl/st/kodeks-karny/przestepstwa-przeciwko-5/63492,Obraza-uczuc-religijnych-art-196.html

Co do tego, że "glanujemy tylko katolików", to patrząc na to, jakie napięcia społeczne są w PL, co widać nawet po tym, że nie potraficie zobaczyć nawet odrobiny podobieństwa między tymi dwoma przypadkami, które podałem, to może tak być, że obecnie głównie glanuje się katolików.[/b]


Stary Ork napisał/a:

EDIT: w sumie interesujące zagadnienie - jeśli biję kogoś krucyfiksem, a ten ktoś wyrwie mi krucyfiks, podepcze i złamie, to czy to będzie obraza uczuć religijnych z mojej strony, czy z jego? //mysli


Zależy czy bijąc kogoś krucyfiksem chciałeś obrazić czyjeś uczucia religijne, albo czy przewidywałeś, że możesz obrazić czyjeś uczucia religijne i się na to godziłeś. Ten kto wyrwał, raczej nie, bo działał w celu zniszczenia narzędzia ataku.
Sędzia - 2023-03-30, 09:40
:
goldsun napisał/a:
Ja bym jeszcze dodał, że:
- miejscem do odprawiania modlitw jest budynek kościoła, ewentualnie domowe zacisze
- jeśli ktoś odprawia grupowe modlitwy w takich miejscach, to nie są modlitwy tylko zgromadzenie, polityczna/religijna pikieta, ewentualnie inny event
Modlitwy robione grupowo i najczęściej ze sporym rozgłosem medialnym NIE są modlitwami, nie mają z religią nic wspólnego. Są takimi samymi protestami jak każde inne, tylko organizatorzy usiłują się za tą religią schować. Bo uważają, że jak to jest niby religijne, to im wolno więcej.


Czy w takim razie dodasz, że budynek kościoła nie jest miejscem do protestów? I czy powiesz to samo, gdy (teoretycznie) za 30 lat w PL będą się na ulicy modlić muzułmanie, tak jak to ma miejsce w UK czy w DE?

Bo ja się mogę z Tobą zgodzić w obu tych sprawach, pod warunkiem, że stosujesz te same zasady do innych protestów i innych religii.
Stary Ork - 2023-03-30, 09:57
:
Sędzia napisał/a:
Zabicie dziecka, w tym nienarodzonego, zawsze jest złe, ze swej istoty.


Ośmiotygodniowy zarodek to nie jest dziecko.

Sędzia napisał/a:
A Ty uważasz, że aborcja jest dobra?


Ja uważam, że aborcja jest neutralna, jak każdy zabieg medyczny - miałaś aborcję, ok, nie miałaś, też ok, nic mi do tego. Ale jeśli ratuje życie, zdrowie, zdrowie psychiczne kobiety, to już jest zajebiście i niezaprzeczalnie dobra.

Sędzia napisał/a:
Gdybyśmy rozmawiali o takich zachowaniach, o jakich piszesz, to byśmy mieli więcej miejsc, w których się zgadzamy. Ale ja od początku piszę o modlitwie, więc tak, chodzi dokładnie właśnie o modlitwę.


Rozpętałeś aferę, że w UK zabronili modlitwy, na co ja zwróciłem uwagę że nie, nie zabronili modlitwy, tylko stworzyli wokół placówek medycznych strefy bezpieczeństwa, i nie zgodzili się na wyłączenie modlitwy spod zakazu. Niby to samo, a jednak nie, no popatrz.

Sędzia napisał/a:
Dokładnie, i tak samo powinno być gdy protestują przeciwnicy aborcji. Prawo powinno być takie samo dla podobnych przypadków, a Ty bronisz jednego przypadku, a drugi uważasz za usprawiedliwiony.


No popatrz, powierzchowne podobieństwo nie wystarczy, żeby uznać dwie sytuacje za identyczne.

Sędzia napisał/a:
Co do tego, że "glanujemy tylko katolików", to patrząc na to, jakie napięcia społeczne są w PL, co widać nawet po tym, że nie potraficie zobaczyć nawet odrobiny podobieństwa między tymi dwoma przypadkami, które podałem, to może tak być, że obecnie głównie glanuje się katolików.


Kościół gra w głupie gry, to wygrywa głupie nagrody. Jest prawdopodobnie najważniejszą siłą polityczną w kraju, a potem się dziwi i udaje święte oburzenie, kiedy jest traktowany jak siła polityczna, a nie jak świętość.

Sędzia napisał/a:
Tak, widzę że w 2020 jest wzrost spraw, ale to nadal są ilości śladowe.


I trend jest rosnący, a będzie jeszcze bardziej widoczny, jeśli wejdzie proponowana przez SP nowelizacja kodeksu karnego. O efekcie mrożącym nawet nie wspominam, choćby do skazywania dochodziło rzadko.
goldsun - 2023-03-30, 10:00
:
Sędzia napisał/a:
goldsun napisał/a:
Ja bym jeszcze dodał, że:
- miejscem do odprawiania modlitw jest budynek kościoła, ewentualnie domowe zacisze
- jeśli ktoś odprawia grupowe modlitwy w takich miejscach, to nie są modlitwy tylko zgromadzenie, polityczna/religijna pikieta, ewentualnie inny event
Modlitwy robione grupowo i najczęściej ze sporym rozgłosem medialnym NIE są modlitwami, nie mają z religią nic wspólnego. Są takimi samymi protestami jak każde inne, tylko organizatorzy usiłują się za tą religią schować. Bo uważają, że jak to jest niby religijne, to im wolno więcej.


Czy w takim razie dodasz, że budynek kościoła nie jest miejscem do protestów? I czy powiesz to samo, gdy (teoretycznie) za 30 lat w PL będą się na ulicy modlić muzułmanie, tak jak to ma miejsce w UK czy w DE?

Bo ja się mogę z Tobą zgodzić w obu tych sprawach, pod warunkiem, że stosujesz te same zasady do innych protestów i innych religii.

Tak, budynek kościoła nie jest miejscem do protestu. (Pomijam jakies specyficzne przypadki, ten o którym jak podejrzewam piszesz się w to nie zalicza).

Tylko widzisz - za bardzo IMHO upraszczasz. Bo, przynajmniej ja to tak odbieram - muzułmanie zawsze modlili się "na ulicach"/na wolnym powietrzu.
I od razu dodam, zanim sam zapytasz - jak jest np. procesja katolików z okazji wielkiej nocy - nie mam z tym problemu.
Ale te modlitwy/obchodzenie świąt faktycznie od dawna tak wygląda.
A nawet - jeśli np. przyjedzie papież i są modlitwy na spotkaniu z nim, na jakimś świeżym powietrzu - też nie mam z tym problemu.Czy jakaś pielgrzymka do jakiegoś miejsca - ok, nie mam z tym problemu.

Natomiast ja piszę o modlitwach, które w rzeczywistości są jakimiś akcjami protestacyjnymi. Dla mnie akcja protestacyjna jest absolutnie sprzeczna z modlitwą, zwłaszcza jeśli taka "modlitwa", po prostu ma przeszkadzać innym. Ja nie potrafię pojąć, że ludzie (zwłaszcza ci wierzący) nie widzą, ze takie wykorzystywanie religii jest właśnie obrażaniem tej religii.

I w temacie równowagi.
Katolicy (w innych krajach wyznawcy innych religii)od dawien dawna próbują innym meblować życie, ignorując t, czy ci inni tego chcą czy nie. Jak widać za oknem - często siłą i z pełnym wykorzystaniem wszystkich instytucji państwowych.
W drugą stronę tego nie ma. Ateiści nie próbują zmusić np. katolików do życia w inny sposób, nawet jeśliby akurat mogli.
Tu jest absolutnie podstawowy problem, z którego wynika brak symetrii w całej reszcie.
Stary Ork - 2023-03-30, 10:10
:
goldsun napisał/a:
Ateiści nie próbują zmusić np. katolików do życia w inny sposób, nawet jeśliby akurat mogli.


Historia notuje takie przypadki, na szczęście słusznie minione //mysli Ale zgadzam się, że dziś w Polsce (i nieco szerzej też) symetrii nie ma.
xan4 - 2023-03-30, 10:12
:
Polska fantastyka.
Bibi King - 2023-03-30, 10:19
:
Sędzia napisał/a:
Zabicie dziecka, w tym nienarodzonego, zawsze jest złe, ze swej istoty. (...) A Ty uważasz, że aborcja jest dobra?


Mogłbym zacząć od tego, że nie da się zabić czegoś, co się nie urodziło, ale byłaby to taka sama tania sztuczka jak twoja. Dlatego zacznę od drugiego końca. A właściwie od początku. "Aborcja" zapłodnionej komórki jajowej, najlepiej jeszcze przed pierwszym podziałem (którą ty już, widzę, uznajesz za "dzieciaka nienarodzonego"), jest tak samo neutralna jak okres u kobiety albo masturbacja u mężczyzny. I ten stan trwa, dopóki z zygoty nie wyłoni się coś, co choćby w przybliżeniu przypomina samodzielną w przyszłości istotę żywą. Skoro potrafiliśmy się umówić, że czasem odpinamy od aparatury dogorywających chorych, u których zanikły funkcje pnia mózgu, to ten kij ma dwa końce. Dlatego przyjęty tu i ówdzie termin 12 tygodni, nie wzięty bynajmniej z czapy, jest dla mnie OK. Mógłbym o tym dyskutować, ale nie z człowiekiem, który na dzień dobry wali wielki kwantyfikator ZAWSZE ZŁO i zamyka mi usta.

Cytat:
tych czynów jest minimalna ilość i w każdych latach jest podobnie. Tak, widzę że w 2020 jest wzrost spraw, ale to nadal są ilości śladowe.

Ale rozmawiacie o zasadzie, czy o tym, że przypadków jest zaniedbywalnie mało?

Cytat:
Zależy czy bijąc kogoś krucyfiksem chciałeś obrazić czyjeś uczucia religijne, albo czy przewidywałeś, że możesz obrazić czyjeś uczucia religijne i się na to godziłeś.

Trudne pytanie, zważywszy że coś takiego jak uczucia religijne nie istnieje. Widzę, że lubisz bić pianę, ale jeśli nie mam racji, to przytocz, proszę, definicję. I jeszcze ćwiczenie z polskiego: jak można obrazić uczucie? Przecież tu bzdura goni bzdurę.

Cytat:
Historia notuje takie przypadki, na szczęście słusznie minione

Rzadko jednak przypadki te wynikały z opozycji ateista-wierzący. Znacznie częściej ateiści znalazłszy sie u władzy chciceli meblować życie absolutnie wszystkim, w dudzie mając ich poglądy religijne.
KS - 2023-03-30, 10:19
:
Stary Ork napisał/a:
Sędzia napisał/a:
Zabicie dziecka, w tym nienarodzonego, zawsze jest złe, ze swej istoty.


Ośmiotygodniowy zarodek to nie jest dziecko.


I tu leży pies pogrzebany. Zaryzykuję, że ludzie posługujący się innymi definicjami w kwestii "kiedy człowiek staje się człowiekiem" nigdy nie dogadają się w temacie moralnej oceny aborcji.
Dla jednego życie człowieka, czyli istoty obdarzonej świadomością, zaczyna się z chwilą poczęcia, dla drugiego ludzki płód staje się człowiekiem z chwilą wykształcenia mózgu zdolnego do procesów myślowych, a jeszcze inny uważa, że z chwila przyjścia na świat. Cała reszta to tylko implikacje "założenia wyjściowego".
Elektra - 2023-03-30, 10:20
:
xan4 napisał/a:
Polska fantastyka.

No właśnie. Tak mi się wydawała podejrzana ta ilość postów.
Stary Ork - 2023-03-30, 10:21
:
Przprszm :oops:
Fidel-F2 - 2023-03-30, 10:23
:
xan4 napisał/a:
Polska fantastyka.
a ja sobie chwalę te swobodę
goldsun - 2023-03-30, 10:37
:
Jeszcze w temacie symetryczności i stosowania takich samych zasad do wszystkiego.
Ludzie protestujący przeciwko aborcji - ok. Ale uznam ich prawo do protestów tylko, jeśli będą tak samo protestować przeciwko:
- karze śmierci,
- znęcaniu się nad ludźmi
itp.
Bo dla mnie wiarygodność tych protestów jest zerowa, jeśli nie dotyczy faktycznie każdego życia i na każdy sposób.

Jeżeli z jednej strony ci ludzie chcą chronić życie nienarodzone (bez wnikania w szczegóły), a z drugiej popierają karę śmierci, to mogę tylko ryknąć śmiechem.
Jeżeli z jednej strony ci ludzie chcą chronić życie dzieci a z drugiej bronią tych, którzy te dzieci później krzywdzą, to mogę to nazwać tylko wyrazami powszechnie uważanymi za mocno niecenzuralne.
Takie zachowanie nie jest przejawem przekonań religijnych, tylko czysto instrumentalnym wykorzystaniem religii do osiągnięcia innych celów, w naszym przypadku głównie politycznych. Jeśli coś jest czynnoscią polityczną, to traktujmy to jak polityczną a nie kłammy, ze to religia.
I tu znowu wchodzimy do przypadku - czy wolno protestować w kościele? A czy wolno agitować politycznie w kościele? IMHO w obydwu przypadkach - nie. Więc pytanie - czy jeśli jedna strona robi z kościoła polityczny burdel, to druga nie może? Czy to dalej należy traktować jak kościół, jeśli jedna strona już go zmieniła w polityczną arenę? Jak to jest z tym symetryzmem i traktowania wszystkiego w ten sam sposób?
Fidel-F2 - 2023-03-30, 10:45
:
koncepcja bóstw->wiara->religia->organizacje religijne

To jest graf który na początku ma czystą ideę a na końcu czysty pragmatyzm osiągania celów (czyli władza i kasa). Reszta to jest pierdolenie.
KS - 2023-03-30, 10:53
:
Fidel-F2 napisał/a:
koncepcja bóstw->wiara->religia->organizacje religijne

To jest graf który na początku ma czystą ideę a na końcu czysty pragmatyzm osiągania celów (czyli władza i kasa).


To prawda, a dodałbym tylko, że oni władzę i kasę już mają i to im nie wystarcza. Im się marzy monopol światopoglądowy.
Fidel-F2 - 2023-03-30, 10:57
:
Od zawsze
xan4 - 2023-03-30, 11:36
:
A ja nie Fidel.
Mam w ignorach 95% tematów na tym forum nie po to, żebyście w dziale polskiej fantastyki wypisywali ideologiczne pierdolety popisując się swoją niesamowitą elokwencją.
Fidel-F2 - 2023-03-30, 11:38
:
Nabrałeś się. :mrgreen:
xan4 - 2023-03-30, 11:40
:
Cóż, starzeję się, z dnia na dzień.

Co nowego ostatnio przeczytałeś z polskiej fantastyki?
Fidel-F2 - 2023-03-30, 11:45
:
Inne nieba. Lipa
xan4 - 2023-03-30, 11:48
:
Zgodnie z definicją Nowej Fantastyki, która nominowała tę powieść do jakiejś tam nagrody to ja przeczytałem najnowszą powieść Łukasza Orbitowskiego - Chodź ze mną.
To powieść obyczajowa pełną gębą, z dodatkiem sporadycznym jednego ufoka, który nie wiadomo czy tym ufokiem jest, w ogóle czym jest.
Kto lubi prozę Łukasza, to bardzo polecam, podobała mi się.
Fidel-F2 - 2023-03-30, 11:57
:
Łyknąłem jakoś z pół roku temu.
McMonster - 2023-03-30, 11:59
:
Fidel-F2 napisał/a:
Inne nieba. Lipa

Muszę się zgodzić, ja się mocno zawiodłem. Mocny i niespodziewany skręt w kierunku współczesnego YA i jego modnych motywów. Mogli chociaż coś z marketingiem tu zrobić, bo spodziewałem się czegoś bardzo podobnego do Innych Światów. Może jeszcze wrócę do tych historii, które są kontynuacjami z poprzedniego tomu, bo jest co najmniej jedna taka.
KS - 2023-03-30, 13:31
:
A propos tubylczych zbiorów opowiadań, mam od ponad roku stać na półce Hardą hordę, ale boję się do niej zajrzeć. Co ciekawe, żona (płci żeńskiej) też omija szerokim łukiem.
Tomasz - 2023-03-30, 13:35
:
Fidel-F2 napisał/a:
Inne nieba. Lipa

Kupiłem parę miesięcy temu za jakieś grosze i nie umiem tego tknąć. A miałem nie kupować, ale cena mniejsza niż za papier toaletowy mnie przekonała.
m_m - 2023-03-30, 13:53
:
[b]Harda horda [/b] niezła, mi się podobała.
BG - 2023-03-30, 13:58
:
Sędzia, Bibi King, goldsun, temat o aborcji jest tutaj:
https://www.zaginiona-bib...=asc&start=1020
Może by się tam przenieść, jeśli chcecie kontynuować dyskusję o tym?
A "Opowieść podręcznej" to nie polska fantastyka. ;) Aczkolwiek patrząc na polską rzeczywistość, można odnieść wrażenie, że to jakaś karykaturalna fikcja, jak na XXI wiek.

P.S. Tow. Mamerkusa pewnie uwiera foliowa czapeczka. ^^
Młodzik - 2023-03-30, 14:01
:
A w ogóle pojawił się ktoś ciekawy w polskiej fantastyce? Bo od czasu mojego kryzysu czytelniczego i wyjazdu z Polski przestałem śledzić nowości czytelnicze. Od 2021 przeczytałem jedynie najnowszą książkę Brzezińskiej i parę książek Raka, ale to wszystko.
Mamerkus - 2023-03-30, 14:22
:
BG, daremny jesteś i powtarzalny w tych swoich personalnych pociskach, Ty, emenems i kilku innych jeszcze, mógłbym Was potrolować dalej, ale szkoda na to energii. Nie zmieniajcie się proszę.

Resztę przepraszam, jeżeli przypadkowo zrobił się burdel w temacie, jeżeli się prześledzi ciąg maili (chociaż nikomu tego nie życzę), to nie taka była moja intencja.

Żeby trochę zadośćuczynić, trzy grosze do tematu - polska fantastyka, szczególnie na poziomie powieści, jest dla mnie niewytłumaczalnie beznadziejna, poza kilkoma wyjątkami:
- Brak umiejętności stworzenia sensownej i wciągającej fabuły na przestrzeni minimum 150 stron, to charakterystyka większości twórców (ostatnio Salikowa z Płomieniem)
- Rozciąganie pomysłów starczających na opowiadanie (nagminne, proceder niefortunnie kojarzy mi się z Powergraphem i imć Kosikiem)
- Częstokroć grafomaństwo (nawet guru Sapkowski potrafił wydziargać rzetelne, grafomańskie zakalce, a z powieści jako takich to udały mu się jedynie Narrenturm i Czas pogardy, resztę doczytałem z obowiązku, Pani jeziora to przepotężny gniot)
- Drętwe filozofowanie i dostosowywanie postaci, fabuły i akcji do filozofii
Z powyższych przyczyn przez długi czas omijałem polskich twórców, ostatnio nieśmiało zacząłem wracać, ale nadal jest to częstokroć droga pokutna. Nie czytałem jeszcze Kresa, Ziemiańskiego, Grzędowicza, Majki, Zajdla, Snerga, za mało Lema, Kańtoch, Orbitowskiego. Kiedyś coś liznąłem Żwikiewicza i Żerdzińskiego i chciałbym do nich wrócić. Cenię Szostaka i Brzezińską za styl, mniej za same historie, ale to już chlubne wyjątki.
Fidel-F2 - 2023-03-30, 14:50
:
Latająca Holera padła

[*]
Romulus - 2023-03-30, 15:13
:
Jeśli aborcja to zabicie dziecka, to jedzenie przegotowanego jajka jest jedzeniem przegotowanego mięsa. Uważajta katoliki na swe dusze w piątek. :mrgreen:
m_m - 2023-03-30, 15:42
:
Mamerkus, sorry, skompromitowałeś się doszczętnie to teraz próbujesz się odgryzać, powtórzę: spadaj foliarzu.
Fidel-F2 - 2023-03-30, 16:14
:
m_m, skończ pierdolić. Mamerkus w wielu punktach ma rację.
m_m - 2023-03-30, 16:18
:
No pewnie.
Bibi King - 2023-03-30, 16:26
:
Fidel-F2 napisał/a:
m_m, skończ pierdolić. Mamerkus w wielu punktach ma rację.

W takim razie szkoda, że nie dzieli się z nami tymi punktami na forum.
Fidel-F2 - 2023-03-30, 17:08
:
Musielibyście jeszcze umieć czytać
Bibi King - 2023-03-30, 17:14
:
Bez przesady. Ty nie umiesz i sobie radzisz.
Fidel-F2 - 2023-03-30, 17:19
:
... myśleć
Młodzik - 2023-03-30, 17:23
:
Fidel, wskaż chociaż jeden punkt, w którym Mamerkus ma rację.
m_m - 2023-03-30, 17:26
:
Nieprzypadkowo hasłem wszelkiego rodzaju szurów i antyszczepów jest ,,włącz myślenie''
Fidel-F2 - 2023-03-30, 17:30
:
Młodzik, nie chce mi się w to bawić.

m_m, a ty uparcie odmawiasz?
Młodzik - 2023-03-30, 17:33
:
Fidel, jak nie zamierzasz brać udziału w dyskusji, to po co w ogóle strzępisz język, tudzież klawiaturę?
Fidel-F2 - 2023-03-30, 17:39
:
Młodzik, tu nie ma dyskusji tylko schematy i głupkowate pokrzykiwania. Szkoda zachodu.
goldsun - 2023-03-30, 18:02
:
Mamerkus napisał/a:
Nie czytałem jeszcze Kresa, Ziemiańskiego, Grzędowicza, Majki, Zajdla, Snerga, za mało Lema, Kańtoch, Orbitowskiego. Kiedyś coś liznąłem Żwikiewicza i Żerdzińskiego i chciałbym do nich wrócić. Cenię Szostaka i Brzezińską za styl, mniej za same historie, ale to już chlubne wyjątki.

Fidel się pewnie ze mną nie zgodzi, ale:
- lubię Pana Lodowego Ogrodu Grzędowicza. Pozostałe jego powieści/opowiadania jakoś mniej. Ale sądząc po Twoich poglądach - Hel3 powinien Ci spasować i nie piszę tego złośliwie.
- Ziemiański po przeczytaniu Achai - broniłbym się przed tą torturą wszystkimi mackami. Opowiadania miał trochę lepsze, ale to było w czasach rzucania w dinozaury kamieniami. Od czasu jak mnie namówili na Achaję, to nie tknę go nawet kijem.
- Majka - pomysł na Mitoświat był fajny, wykonanie w miarę też. Przy czym to dalej rozrywka. Czytałem coś jeszcze, ale już kompletnie nie pamiętam, więc pewnie było takiese.
- Lem to osobna kategoria i pewnie należałoby każdą książkę osobno dyskutować, ale na pewno w polecanych
- Kańtoch - jakoś się nie przemogłem, żona lubi, ale ostatnio też już powiedziała, ze widzi jej zżynki od innych autorów
- Brzezińska pisze ładnie, ale z jej klimatów już wyrosłem

Dodałbym do listy:
- Markowski - może kiedyś w końcu ukaże się ten 3ci tom, pisany już przez kogoś innego?
- Zbierzchowski - czytałem Distortion i nawet niedawno pisałem o tym w "co teraz czytam" - może spróbuj, ja na pewno wezmę jego kolejne utwory. Z piszących aktualnie chyba najbardziej mam go "na radarze" w tej chwili.
- Szmidt - nie wychodzi poza klasę B, czasami pewnie nawet C, ale jak ktoś lubi coś ewidentnie lżejszego przy czym można wyłączyć mózg ... (ja czasami typowo rozrywkowo). "Apokalipsa według Pana Jana" chyba podobała mi się najbardziej.

Kresa, Zajdla, Snerga czytałem dawno temu i musiałbym pewnie sobie przypomnieć. Przy czym Kresa raczej nie zamierzam.
Ash - 2023-03-30, 18:10
:
Ja tam polecam Wegnera i jego Meekhan.
xan4 - 2023-03-30, 18:59
:
goldsun, Dzieci Hildora ukazały się jakiś czas temu. Będzie jeszcze jeden tom.
https://esef.com.pl/pl/searchquery/markowski/1/phot/5?url=markowski
Trojan - 2023-03-30, 19:00
:
Ash napisał/a:
Ja tam polecam Wegnera i jego Meekhan.


tylko dwa pierwsze tomy opowiadań
Fidel-F2 - 2023-03-30, 19:40
:
goldsun napisał/a:
- lubię Pana Lodowego Ogrodu Grzędowicza. Pozostałe jego powieści/opowiadania jakoś mniej. Ale sądząc po Twoich poglądach - Hel3 powinien Ci spasować i nie piszę tego złośliwie.
PLO to zmarnowany pomysł. Gdyby całą fabułę umieścić w dwóch zamiast czterech tomach to byłby kamień milowy polskiej fantastyki, a tak jest cebrzyk z mułem. Hel3 to miernota, przypomina watę cukrową. Wielka kula w której treści tyle co w łyżeczce cukru. Autor pisze ciągle to samo, że Unia to *ujnia z grzybnią, że nie dają mu palić i każą się zdrowo odżywiać, itd. Księga jesiennych demonów to zdecydowanie najlepsza pozycja autorstwa Grzędowicza.

goldsun napisał/a:
- Ziemiański po przeczytaniu Achai - broniłbym się przed tą torturą wszystkimi mackami. Opowiadania miał trochę lepsze, ale to było w czasach rzucania w dinozaury kamieniami. Od czasu jak mnie namówili na Achaję, to nie tknę go nawet kijem.
Ziemiańskiego omijać jak najszerszym łukiem. Czasem trafiają się przyzwoite opowiadania, ale nie wybitne. Powieści nędza.

goldsun napisał/a:
- Majka - pomysł na Mitoświat był fajny, wykonanie w miarę też. Przy czym to dalej rozrywka. Czytałem coś jeszcze, ale już kompletnie nie pamiętam, więc pewnie było takiese.
Paweł ma dobre pióro ale musi żyć więc pisze sporo konfekcji ale przyzwoitej. Najlepsze w jego wykonaniu jest bardzo rzetelne SF Niebiańskie pastwiska. Napisał kilka przyzwoitych przygodowych historii. Chyba najlepszą iterację Metra 2033, na pewno lepszą od oryginału Dzielnica obiecana. Potem jeszcze jeden tom ale nie znam. Zupełnie przyzwoite są dwa tomy zombi-historii Berserk i Berserk: Spowiednik. Zupełnie nie podobał mi się Pokój światów ale chyba jestem w mniejszości z tą opinią.

goldsun napisał/a:
- Lem to osobna kategoria i pewnie należałoby każdą książkę osobno dyskutować, ale na pewno w polecanych
To w ogóle nie ta kategoria. To jest postać jedna na pokolenia. Umysł niezwykły, wybitny. I takie są jego książki. No może poza kilkoma początkowymi pozycjami.

goldsun napisał/a:
Kańtoch - jakoś się nie przemogłem, żona lubi, ale ostatnio też już powiedziała, ze widzi jej zżynki od innych autorów
Mam tak samo. Żona lubi a ja mniej, ale pióro niezłe. Z fantastyki historie o Domenicu Jordanie szybko mi się znudziły, po kilku sztukach, nie kontynuowałem. Na storytelu wysłuchałem trylogię kryminalną z Krystyną Lesińską. W swojej kategorii bardzo dobre, dopracowane opowieści.

goldsun napisał/a:
Brzezińska pisze ładnie, ale z jej klimatów już wyrosłem
Jeden tom o Twardokęsku i jakieś opowiadania. Niby całkiem na plus, ale kompletnie mnie nie ciągnie.

goldsun napisał/a:
- Markowski - może kiedyś w końcu ukaże się ten 3ci tom, pisany już przez kogoś innego?
było co najmniej dwóch Markowskich ale pewnie chodzi Ci o Tadeusza i mitycznych Dzieci Hildora. No to wyszło, napisał to niedawno Żelkowski. Przy okazji wróciłem to starych tomów. Zarówno tamte i ten nowy tom, to żenada niespotykana. Prostackie, prymitywne, wulgarne, bez sensu.

goldsun napisał/a:
Zbierzchowski - czytałem Distortion i nawet niedawno pisałem o tym w "co teraz czytam" - może spróbuj, ja na pewno wezmę jego kolejne utwory. Z piszących aktualnie chyba najbardziej mam go "na radarze" w tej chwili.
Bardzo dobra proza. Trudna, skondensowana, bardzo dobra.

goldsun napisał/a:
- Szmidt - nie wychodzi poza klasę B, czasami pewnie nawet C, ale jak ktoś lubi coś ewidentnie lżejszego przy czym można wyłączyć mózg ... (ja czasami typowo rozrywkowo). "Apokalipsa według Pana Jana" chyba podobała mi się najbardziej.

Całkowita zgoda. Król literackiego disco-polo.

Kres czasem lepiej, czasem gorzej, a czasem świetnie. Nigdy nie spada poniżej pewnego poziomu. Mięsista fantasy.

Zajdel pisał cały czas tę samą książkę. Na pewno warto Cylinder van Troffa i Limes inferior. Nie zaszkodzi Cała prawda o planecie Ksi i Paradyzja. Penie inne też.

Snerga nie znam.

Ash napisał/a:
Ja tam polecam Wegnera i jego Meekhan.
Dwa tomy opowiadań bardzo dobre. potem pierwszy tom sagi ok i kolejno coraz bardziej stromy zjazd w dół. W zasadzie na opowiadaniach można skończyć.

Dorzuciłbym Bochińskiego. Wyjątkowo wredna ceremonia i Bogowie przeklęci, rodzaj luźnej, sympatycznej dylogii grabarskiej. Świetny zbiór Opowieści praskie z jednym z najlepszych polskich opowiadań fantastycznych Cudowny wynalazek Pana Bella. No i Pufcio, sympatyczny smok.

Dotego oczywiście DuUkaj, niektóre rzeczy Huberatha, Orbitowski ale im mniej fantastyczny tym lepiej, Marak Baraniecki, mało napisał ale same dobre rzeczy
m_m - 2023-03-30, 20:25
:
Dlaczego tylko niektóre rzeczy Huberatha? IMO to najlepszy polski, po Lemie, pisarz SF.
Szkoda, że już nie pisze :(
Fidel-F2 - 2023-03-30, 20:30
:
Bo np. Gniazdo światów mam za pozycję mierną.
Mamerkus - 2023-03-30, 20:42
:
Dukaja nawet nie wymieniałem, bo to odrębna kategoria, jak Lem i prawie wszystko, co wydał przeczytałem, za wyjątkiem nowszych rzeczy, chociaż powinienem ponownie przeczytać Extensę.

Huberath swego czasu zrobił na mnie wrażenie "Miastami pod skałą", ale kiedyś więcej rzeczy robiło na mnie wrażenie.

Zapomniałem jeszcze o Podrzuckim - świetne to było s-f (chyba można Yggdrassil nawet hardem nazwać), chociaż nierówne, szkoda że autor już nic nie napisze, dobre polskie s-f to ewenement.

Radek Rak był też ostatnio popularny, też jeszcze nie ruszyłem Baśni, czy Agli, ale czytałem że średnio.

Zajdla planetę Ksi mam w najbliższych planach.

Oprócz tego czeka Nowak "To przez ten wiatr", tylko nie wiem, czy to jest w ogóle fantastyka, czy tylko alternatywna historia.

Kiedyś zahaczyłem też Oramusa, Czesława Białkowskiego i obu Jabłońskich, dno to za płytko w ich przypadku.

Piskorskiego słuchałem kiedyś prelekcji na Pyrkonie, bardzo ciekawie prawił (to było zdaje się o historii steampunka), sięgnąłem wtedy po jakiś steampunk od niego (chyba Zadra), fajnie rozrywkowo pisał, ale czymś mnie wkurzył, bo końcowo byłem rozczarowany i więcej nic od niego nie przeczytałem.

Na tym samym Pyrkonie był panel z udziałem m.in. Dukaja, na którym tenże kulturalnie gasił pety m.in. na Inglocie, porażająca była przepaść pomiędzy Dukajem, a resztą panelowców-pisarzy, efektem czego żadnego z dzieł ówczesnych interlokutorów Dukaja nie przeczytałem do dzisiaj. Inglot utkwił mi w pamięci, bo wyjątkowo się kompromitował.

Aha, jeszcze podobno pierwszy Ksin Lewandowskiego, to niezła rozrywka, też może spróbuję i chciałbym też pociągnąć więcej pozycji wydanych swego czasu przez Runę (tam m.in. Białołęcka też czeka ze swoim cyklem), bo kojarzy mi się to ogólnie z jakimś minimalnym poziomem przyzwoitości wydawanych dzieł.
Fidel-F2 - 2023-03-30, 20:58
:
Mamerkus napisał/a:
Inglot utkwił mi w pamięci, bo wyjątkowo się kompromitował.
to jego specjalność
Mamerkus napisał/a:
Aha, jeszcze podobno pierwszy Ksin Lewandowskiego, to niezła rozrywka, też może spróbuję
eee..., lepiej nie

Jeszcze weź Wrzesień Packa, jak podejdzie to możesz spróbować innych rzeczy.
Elektra - 2023-03-30, 21:24
:
Mamerkus napisał/a:
Piskorskiego słuchałem kiedyś prelekcji na Pyrkonie, bardzo ciekawie prawił (to było zdaje się o historii steampunka), sięgnąłem wtedy po jakiś steampunk od niego (chyba Zadra), fajnie rozrywkowo pisał, ale czymś mnie wkurzył, bo końcowo byłem rozczarowany i więcej nic od niego nie przeczytałem.

Piskorskiego był całkiem fajny "Cienioryt", taki z gatunku płaszcza i szpady z elementami fantasy (albo na odwrót ;) ).

Zajdla część książek i niektóre opowiadania nadal bardzo aktualne (np."...et in pulverem reverteris."). Inne bardzo się zestarzały technologicznie (Lalande 21185 czy Prawo do powrotu).
xan4 - 2023-03-30, 22:12
:
Zajdel przede wszystkim ostatnie powieści, zwłaszcza Limes Inferior.

Co do Oramusa, Białczyńskiego i Jabłońskich ostro poleciałeś.

Oramus obecnie fakt, to już nie to, ale wczesne powieści to podstawa fantastyki socjologicznej, razem z Zajdlem, Parowskim i Wnukiem-Lipińskim. Na dodatek świetna w swoim czasie publicystyka i recenzje.
Białczyński (bo pewnie o tego autora Ci chodzi, a nie o Białkowskiego), tak samo jak Sawaszkiewicz, to prekursorzy dobrej fantastyki eksploracyjnej i rozrywkowej, świetne książki lata temu, wtedy niedocenieni, lepsi od obecnych.
MP Jabłoński tak samo, odnosząc się do swoich czasów, Witold dalej pisze, poszedł w słowiańskie fantasy i w miarę mu to wychodzi.
Podsumowując, tutaj kulą w płot Mamerkus.

Nowak jest świetny.
KS - 2023-03-30, 23:08
:
xan4 napisał/a:
Zajdel przede wszystkim ostatnie powieści, zwłaszcza Limes Inferior.



A nie Cylinder Van Troffa?
Generalnie, nasza socjofantastyka lat 80 była "dzieckiem swoich czasów", odpowiadała na silne społeczne zapotrzebowanie, a i tak z dzisiejszej perspektywy wydaje się bić na głowę obecne produkcje.
Snerga polecam, zwykle wymienia się go z powodu Robota, a ja przekornie polecę niedoceniane Według łotra.
Masz rację co do Marka Oramusa.
m_m - 2023-03-30, 23:54
:
Limes inferior jest profetyczne, czyż nie żyjemy w czasach przedpowieściowych? I tak, to najlepszy Zajdel.
Trojan - 2023-03-31, 00:30
:
zawsze dorzucam do tego standardu polskiej powieści fan - Złote Brighton Jacka Natansona.
KS - 2023-03-31, 02:50
:
już kiedyś to wałkowaliśmy, to praktycznie nie jest fantastyka
Mamerkus - 2023-03-31, 09:50
:
Może faktycznie za ostro pojechałem z kilkoma, ale ...
Oramus mnie dobił "Kankanem na wulkanie", on właśnie kwalifikuje się do kategorii "mam swoje przemyślenia i wara bohaterom i fabule od moich przemyśleń", czyli felieton pod przykrywką mizernej powieści.
Jabłoński W. "Fryne hetera" miała świetne backstory, ale tragiczne wykonanie od momentu wejścia elementów nadprzyrodzonych, aż mnie ciary przechodziły, jakie to się zrobiło złe. Niemniej może powinienem dać autorowi jeszcze jakąś szansę, bo może mu tylko nie wyszło.
Jabłoński M. "Elektryczne banany" całkowicie zasłużony eksplorator rowów oceanicznych. Ten Jabłoński jest kwint i esencją wszystkich bolączek polskiej fantastyki, które wcześniej wymieniałem, to chyba właśnie przez tego gagatka na dłuższy czas porzuciłem polską fantastykę.
Białczyński (tak, o niego mi chodziło) "Próba inwazji" - to subtelniejsza wersja Jabłońskiego M.

Fidel-F2 O "Wrześniu" pamiętam, mam gdzieś w kolejce do wypożyczenia.
goldsun - 2023-03-31, 09:57
:
Przeczytałem dwie książki Oramusa: "Trzeci najazd Marsjan" i "Wszechświat jako nadmiar".
Pierwsza słaba i bez sensu, druga to "Uważam, że tak i w dupie mam fakty które do tego nie pasują".
Zdecydowanie nie mam ochoty na więcej.
Stary Ork - 2023-03-31, 10:01
:
Ja z pewnym sentymentem wspominam Dzień drogi do Meorii, głównie za absurdystyczno-groteskowy sznyt, ale czytałem dawno i nieprawda. Dziś pewnie znalazłbym powieść strasznym szajsem, ale nie mam czasu ani chęci sprawdzać.
Mamerkus - 2023-03-31, 10:03
:
Zasadniczo, czytając powieści (nie tylko fantastyczne) chcę się przede wszystkim dobrze bawić, bez obrażania inteligencji czytelnika w zakresie konstrukcji świata przedstawionego, linii fabularnej, bohaterów i związków przyczynowo-skutkowych, także bez wpierdalania na siłę swojej ideologii, a jeżeli ma być ideolo, to logicznie powiązane z fabułą. Jeżeli to jest spełnione, to historia ma na wstępie 5/10 (wedle ocen na LC), żeby dostać coś więcej autor powinien zaproponować coś od siebie, jakiś własny rys, coś kreatywnego, może jakaś wiedza sprzedana w literacki sposób. W polskiej fantastyce jest niezrozumiały, wręcz systemowy problem, żeby twórcom udało się stworzyć te podstawy, a co dopiero dodać coś sensownego od siebie, byleby tylko coś pisać, taka januszerka fantastyki.
Taki Oramus to zdaje się wychodzi z założenia, że co tam fabuła i bohaterowie, grunt że są moje złote myśli.
Fidel-F2 - 2023-03-31, 10:27
:
Mamerkus napisał/a:
Jabłoński M. "Elektryczne banany" całkowicie zasłużony eksplorator rowów oceanicznych. Ten Jabłoński jest kwint i esencją wszystkich bolączek polskiej fantastyki, które wcześniej wymieniałem, to chyba właśnie przez tego gagatka na dłuższy czas porzuciłem polską fantastykę.
Muszę poprzeć, Elektryczne banany to jakieś koszmarne kuriozum.

Mamerkus napisał/a:
Białczyński (tak, o niego mi chodziło) "Próba inwazji" - to subtelniejsza wersja Jabłońskiego M.
Tego nie znam ale Miliardy białych płatków to pozycja ciekawa pomysłem, taka sobie fabułą, obrazowaniem i raczej marna literacko. Można przeczytać, długa nie jest, jakby co, wiele czasu się nie straci. Dzisiaj trąci myszką, w momencie powstania była interesująca pozycją.

Stary Ork napisał/a:
Ja z pewnym sentymentem wspominam Dzień drogi do Meorii, głównie za absurdystyczno-groteskowy sznyt, ale czytałem dawno i nieprawda. Dziś pewnie znalazłbym powieść strasznym szajsem, ale nie mam czasu ani chęci sprawdzać.
Mam tak samo, dawno temu mi się podobało. Jedyna rzecz Oramusa, którą znam.

Mamerkus napisał/a:
Zasadniczo, czytając powieści (nie tylko fantastyczne) chcę się przede wszystkim dobrze bawić, bez obrażania inteligencji czytelnika w zakresie konstrukcji świata przedstawionego, linii fabularnej, bohaterów i związków przyczynowo-skutkowych, także bez wpierdalania na siłę swojej ideologii, a jeżeli ma być ideolo, to logicznie powiązane z fabułą. Jeżeli to jest spełnione, to historia ma na wstępie 5/10 (wedle ocen na LC), żeby dostać coś więcej autor powinien zaproponować coś od siebie, jakiś własny rys, coś kreatywnego, może jakaś wiedza sprzedana w literacki sposób. W polskiej fantastyce jest niezrozumiały, wręcz systemowy problem, żeby twórcom udało się stworzyć te podstawy, a co dopiero dodać coś sensownego od siebie, byleby tylko coś pisać, taka januszerka fantastyki.
Taki Oramus to zdaje się wychodzi z założenia, że co tam fabuła i bohaterowie, grunt że są moje złote myśli.
Niestety większość polskiej fantastyki, zwłaszcza autorzy trochę starsi to zabetonowani prawicowcy, którzy dumni są z tego, że w swojej książce dokopią lewakom, pedałom i najgorszemu złu na świecie Unii Europejskiej. Na dodatek większość wisi intelektualnie u cycka Jęczmyka i nie potrafi ruszyć o krok w bok. Nikt też nie zauważył, że od pewnego momentu Jęczmyk stawał się coraz bardziej upośledzony intelektualnie, nie przeszkadzało mu to dalej się udzielać dalej. A środowisko dalej słuchało tych coraz większych bredni jak prawdy objawionej.
Mamerkus - 2023-03-31, 10:40
:
Czyli towarzystwo wzajemnej adoracji, znane zjawisko we wszystkich aspektach życia, także wirtualnych.
Fidel-F2 - 2023-03-31, 10:43
:
Mamerkus napisał/a:
Czyli towarzystwo wzajemnej adoracji,
Oooo, i to podkręcone jak procek w latach dziewięćdziesiątych.
Mamerkus - 2023-03-31, 10:45
:
Nadal siedzą po lasach i się spotykają (wnoszę, śledząc bloga Sedeńki).

Jęczmyk jest mi trochę nieznany od swojej opiniotwórczo-intelektualnej strony, jesteś w stanie mniej więcej sprecyzować w okolicach jakiej daty nastąpił jego zwrot w stronę dziadzienia? Na którymś Pyrkonie Jęczmyk zdaje się coś dukał od siebie, ale widocznie niezbyt to było zajmujące, bo nie utkwiło mi w pamięci i chyba nawet 10 minut nie usiedziałem. A taką prelekcję Piskorskiego o steampunku pamiętam do dzisiaj.
Tomasz - 2023-03-31, 10:50
:
Wiśniewski-Snerg i jego "Robot" i "Według łotra" dorzućcie bo to zacne jest. Reszty jego nie tykać lepiej.
Początki Ziemkiewicza mi się dobrze czytało, taka "Śpiąca królewna", ale to zanim jeszcze politycznym oszołomem został. "Kolory sztandarów" Kołodziejczaka. A stare tomy opowiadań Huberatha, jeszcze sprzed "Gniazda światów" mam u siebie za rarytasik, który stoi u mnie na półce.
Z nowszych rzeczy dobrze wspominam parę rzeczy Wojnarowskiego, Szydy, Soboty.
Dużo sobie obiecuję np. po Protasiuku, Zbierzchowskim.
Także tego sporo jest. Tyle że ta niby rewolucja co ją chcieli u nas zrobić przeciwnicy Parowskiego i jego wyborów z polskiej fantastyki, doprowadzili do tego, że zalała nas polska fantastyka spod znaku Pilipiuka i Piekary. I jakoś z tym się złożyło, że bardzo dobre pióra jak Szostak, Twardoch i Orbitowski odpłynęli od fantastyki, co chyba wyszło i im i polskiej literaturze na dobre.
A kupiłem sobie ostatnio taką antologię "Utopay" grubaśną, z szeregiem autorów, w tym wielu nie do końca kojarzonych z fantastyką, ale otwieraną nowym tekstem Dukaja, to zobaczymy jak ten stan naszej fantastyki.
Mamerkus - 2023-03-31, 10:54
:
Szostak to dla mnie polski Crummey jest, jego dzieła powinny być w kanonie lektur, a nie jakieś Kosiki, "Ględźby ropucha", to było dla mnie swego czasu objawienie, szkoda że nie przeczytałem tego mając naście lat. Piękna polszczyzna.
Stary Ork - 2023-03-31, 10:57
:
Szostaka czytałem mało i dawno, ale do dziś pamiętam miasto, w którym żony zdradzało się cichcem, chyłkiem i niedokładnie, przepiękne //mysli
McMonster - 2023-03-31, 11:10
:
Wydawało mi się, że mało polskiej fantastyki przeczytałem, dopóki nie zacząłem w odpowiedzi wypisywać wszystko, co przeczytałem i ta lista rosła i rosła... Skupię się tylko na wyjątkowych tytułach.

Z wyjątkowych negatywnych książek to wymienię "Przetainę". Cóż to za beznadziejna mieszanina pomysłów, z których żaden nie został rozwinięty. Zakończenie napisane na kolanie. Edytor to chyba spał pijany pod stołem aż do dnia oddania do druku. Stereotypowe u autora w średnim wieku opisy piersi i innych cech nastoletnich bohaterek. Przez takie przypadki odechciewa mi się sięgania po polską fantastykę.

Do wyjątkowo dobrych zaliczę za to np. Stefana Dardę, szczególnie zbiór "Opowiem ci mroczną historię". Zawiódł mnie tylko "Czarnym Wygodnem", bo poza pierwszym tomem to absolutny bajzel fabularny, który ledwie trzyma się kupy. Również z horroru mogę polecić "Demona ruchu" Grabińskiego oraz "Bilet w tamtą stronę" Kowalczyka. Nie jestem pasjonatem kolei, ale te dwa zbiory jakimś cudem mnie wciągnęły i chętnie przeczytam jeszcze coś "kolejowego".

Jeśli chodzi o nowsze S-F, to zdecydowanie "Antologia polskiego cyberpunka" jest warta przesłuchania. I jak teraz patrzę na swoją listę tytułów, to zdecydowanie preferuję zbiory i antologie. :-P

A moim odkryciem roku jest Bohdan Petecki. Nie wiem, czy bym na niego trafił, gdyby nie Audioteka. Przesłuchałem "Strefy zerowe" i "W połowie drogi" i są to jedne z najlepszych książek o pierwszym kontakcie, na jakie trafiłem. Teraz będę szukał papierowych wydań, bo średnio się nadaje jako audiobook do samochodu.
Fidel-F2 - 2023-03-31, 11:30
:
Mamerkus napisał/a:
jesteś w stanie mniej więcej sprecyzować w okolicach jakiej daty nastąpił jego zwrot w stronę dziadzienia?
Ja się na nim nie skupiałem, ale bywałem na spotkaniach z nim i to była tragedia. Najmniej 10 lat. Na jednym spotkaniu próbowałem polemizować, ale wychodziło, że czepiam się niemal każdego zdania. Jęczmyk z niczym nie potrafił sobie poradzić inaczej niż powtarzając myśl którą skrytykowałem ewentualnie sugerując, że jestem szczawik i nie powinienem wtrącać się gdy dorośli rozmawiają. Gdy nie ustępowałem, towarzystwo starszaków na sali zaczęło fermentować aż w końcu postawili mi propozycję nie do odrzucenia - zamknij ryja albo w ryj.
Młodzik - 2023-03-31, 11:41
:
Stary Ork napisał/a:
Szostaka czytałem mało i dawno, ale do dziś pamiętam miasto, w którym żony zdradzało się cichcem, chyłkiem i niedokładnie, przepiękne //mysli

Z Szostaka przeczytałem ostatnio jego najnowsze Szczelinami, czyli powieść napisaną wierszami. Lubię takie eksperymenty i choć o poezji nie mam bladego pojęcia, to byłem bardzo kontent.

Radek Rak pisze tak, że klęjajcie narody. Chyba że bierze się za sceny seksu. Wtedy wychodzi z niego 13letni prawiczek i oczy krwawią :P .
m_m - 2023-03-31, 12:06
:
Szostaka to Sto dni bez słońca koniecznie.
To IMO jedna z najlepszych książek ever.
KS - 2023-03-31, 12:12
:
Tomasz napisał/a:

Dużo sobie obiecuję np. po Protasiuku, Zbierzchowskim.

Protasiuk - też se dużo obiecywałem, bo reklamowali go jako sf i falstart. Może i ma w tych opkach jakieś pomysły godne rozkminy, ale to się z reguły kupy nie trzyma, dziury logiczne są tam większe niż kratery ma Marsie. No i warsztatowo słabiutki.
Zbierzchowski - po jednej lekturze, Holocaust F, wyobrażam go sobie jako faceta w krótkich spodenkach jarającego się militariami i strzelankami. Powieść czyta się jak sprawozdanie z gry komputerowej, co kogoś takiego jak ja nuży, głębszej myśli tam się nie dopatrzyłem. Pacek też miał hopla na punkcie militariów, ale u niego przynajmniej czemuś to służy, myśl jakaś jest i próby pogłębienia postaci, przynajmniej we Wrześniu.

Tomasz napisał/a:

bardzo dobre pióra jak Szostak, Twardoch i Orbitowski odpłynęli od fantastyki, co chyba wyszło i im i polskiej literaturze na dobre.

W podobnych kategoriach postrzegam Jakuba Nowaka. Tylko patrzeć, jak odpłynie.

O autorach ze stajni lubelskiej nie wdając się w rozróżnienia mogę tylko napisać, że konsumpcja ich produktów może być bardziej szkodliwa niż konsumpcja tanich wędlin.

Aha, jeszcze ten promowany do porzygu Radek Rak. Nie czytałem, a wszystko co napisano o tej Baśni o wężowym sercu zniechęcało mnie do zakupu.
Fidel-F2 - 2023-03-31, 12:15
:
KS napisał/a:
O autorach ze stajni lubelskiej nie wdając się w rozróżnienia mogę tylko napisać, że konsumpcja i produktów może być bardziej szkodliwa niż konsumpcja tanich wędlin.
Nie wszyscy. W FS wydawał też Bochiński, który ma za sobą kilka rzeczy bardzo w porządku.
KS - 2023-03-31, 12:29
:
Fidel-F2 napisał/a:
[ FS wydawał też Bochiński,

Bochiński pan powiada, panie komisarzu? Nie znam człowieka.
Fidel-F2 - 2023-03-31, 12:33
:
No to nie jest specjalny powód do dumy.
Tomasz - 2023-03-31, 12:35
:
Cytat:
W podobnych kategoriach postrzegam Jakuba Nowaka. Tylko patrzeć, jak odpłynie.

Już odpływa. Ostatnia powieść to nie fantastyka.

Fidel-F2 napisał/a:
W FS wydawał też Bochiński, który ma za sobą kilka rzeczy bardzo w porządku.

Twardoch o ile się nie mylę miał książki, a przynajmniej jedną w FS.
Fidel-F2 - 2023-03-31, 12:38
:
Ja Twardocha za bardzo nie szanuję. Ale nie znam jego najnowszych dokonań, przestałem go czytać po Grunwaldzie.
Tomasz - 2023-03-31, 12:42
:
Przeczytaj "Morfinę" i "Dracha". Albo chwyci albo nie. To był punkt zmiany u niego.
KS - 2023-03-31, 12:43
:
Król jest świetny.
Młodzik - 2023-03-31, 12:57
:
Tomasz napisał/a:
Przeczytaj "Morfinę" i "Dracha". Albo chwyci albo nie. To był punkt zmiany u niego.

Morfina to copy-paste Wiecznego Grunwaldu, ale dla mnie Twardoch to pisarz, który cały czas pisze o tym samym.
Jachu - 2023-03-31, 13:50
:
Oramusa znam tylko z kilku opowiadań ze zbioru "Spotkania w przestworzach 2". W fantaście oceniłem na 3,5 i 4,0 więc średniaki. Zresztą, nie pamiętam o czym były ;)

Twardocha, "Król" był na tyle dobry, że kupiłem "Chołod", ale jeszcze nie czytałem. Poza tym kojarzę jego opowiadanie "Quiztlalope" z jakieś NF z 2005. Świetna, klimatyczna rzecz.

"Amnezjak" Jakuba Nowaka czeka na lekturę, do której zabieram się od 2 lat i jakoś mi nie wychodzi. Zbierzchowskiego czytałem tylko opowiadania ze zbioru "Requiem dla lalek", niezłe, ale jakoś nie nakręciło na powieści. W zasadzie nie znam w ogóle Wegnera, poza opowiadaniem ze zbioru "Nowe idzie", które bardzo misię. W ogóle bardzo fajny, równy zbiór, z którego najbardziej zapadło mi w pamięć opowiadanie "Noc szarańczy". Opowiadanie niezłe, ale klimat zrył mi czaszkę.

Co do reszty, w sumie zgadzam się w dużej mierze z Fidelem i Tomaszem.
fdv - 2023-03-31, 14:19
:
Młodzik napisał/a:
Morfina to copy-paste Wiecznego Grunwaldu, ale dla mnie Twardoch to pisarz, który cały czas pisze o tym samym.


Ale dopiero w Królu mu wyszło.

Drach to przerost formy nad treścią, a już te wątki z bambi to była jedna z bardziej żenujących rzeczy jakie kiedykolwiek czytałem.
Rashmika - 2023-03-31, 14:53
:
Opuścić Los Raques Żerdzińskiego tez nie było złe, tylko dawno to czytałam i nie wiem jakbym dzisiaj oceniła. Jak się ukazywało, czyli chyba z dwajscia lat temu, to była świeża rzecz na tle pryków antyków fantastycznych z PL.
Fidel-F2 - 2023-03-31, 15:41
:
Rashmika napisał/a:
Opuścić Los Raques Żerdzińskiego
wciąż dobra rzecz
Stary Ork - 2023-03-31, 15:52
:
Załóż swoje łyżwy, bracie było wstrząsająco dobre //mysli Z resztą z opowiadaniami chyba lepiej nam idzie niż z powieściami.
Mamerkus - 2023-03-31, 16:36
:
[quote="Fidel-F2"]
Cytat:
Ja się na nim nie skupiałem, ale bywałem na spotkaniach z nim i to była tragedia. Najmniej 10 lat. Na jednym spotkaniu próbowałem polemizować, ale wychodziło, że czepiam się niemal każdego zdania. Jęczmyk z niczym nie potrafił sobie poradzić inaczej niż powtarzając myśl którą skrytykowałem ewentualnie sugerując, że jestem szczawik i nie powinienem wtrącać się gdy dorośli rozmawiają. Gdy nie ustępowałem, towarzystwo starszaków na sali zaczęło fermentować aż w końcu postawili mi propozycję nie do odrzucenia - zamknij ryja albo w ryj.

Dobre. Pokrywa się to mniej więcej z okresem, kiedy go na Pyrkonach widziałem (2012-2013). Zawsze chodził z jakąś obstawą, to chyba te starszaki robiące za jego karków :-)
W tym czasie Ian Macdonald, największa gwiazda ówczesnego panelu literackiego, w czarnym prochowcu będąc błąkał się sam szukając stoiska do autografów. Wykorzystałem okazję, zaprowadziłem go i chwilę sobie z nim porozmawiałem, zapytując m.in. czy napisze kiedyś książkę o Polsce, skoro w lokacjach krąży po całym świecie. ;)

Żerdzińskiego czytałem Korporację i jakieś opowiadanie w Wizjach Alternatywnych. Jego proza jest zajebiście intensywna, klimatyczna, może nie wszystko tam się klei, pomysły raz dobre, raz złe, ale unikatowa rzecz na polskim rynku, szkoda że rzadko pisze. Na pewno wrócę.
Bibi King - 2023-03-31, 16:49
:
Stary Ork napisał/a:
Załóż swoje łyżwy, bracie było wstrząsająco dobre

Ehm, nie. Nie było. Obok "Los Raques" nawet nie stało.
Trojan - 2023-03-31, 18:52
:
z FS Rafał Orkan z Głową w mur (i Dzikim mesjaszem) był naprawdę dobry - ale cóż, z książek nie da(ło) się przeżyć, więc poszedł inną drogą.


kontrowersyjnie - Wolski z AGentem dołu miał swoje momenty. Chociaż nie wiem jak dzisiaj bym to odbierał.

z perspektywy czasu - wydaje mi się że najbardziej żal Marka Baranieckiego, że nie ułożyło się inaczej i nie napisał wincej.
Fidel-F2 - 2023-03-31, 18:58
:
Trojan, puszczanie bąków w towarzystwie jest suabe
Trojan - 2023-03-31, 21:41
:
Fidel-F2 napisał/a:
Trojan, puszczanie bąków w towarzystwie jest suabe


obyś wziął sobie to do serca