Tigana napisał/a: |
niebanalne opowiadania z "Czerwonej gorączki" czy "2586 kroków" |
andy napisał/a: |
Bym i sie zastanawial co do wielkości, ale jak reszta tak sądzi to ... siem dostosuję i wypowiadał się nad twórczością mojego imiennika wypowiadał się nie będę |
andy napisał/a: |
Bym i sie zastanawial co do wielkości, ale jak reszta tak sądzi to ... siem dostosuję |
Elektra napisał/a: |
Przynajmniej jeśli chodzi o fantastykę, bo kilka części Pana Samochodzika nawet mi się podobało. |
Terrapodian napisał/a: |
Zęby połamałem sobie na "Wieszać Każdy umie". Niestety pan Pilipiuk postanowił w nieuczciwy sposób wplątać swoją ideologię, a szkoda bo ostatnia książka miała potencjał, który niestety upadł potykając się o politykę. |
Rumcajs napisał/a: |
Ale poza nieśmiertelnym Jakubem Wędrowyczem wszystko inne jest słabiutkie. |
Rumcajs napisał/a: |
Czerwona gorączka doprowadziła mnie do prawdziwej gorączki - książki z tym samym pomysłem czytałem wcześniej wielokrotnie, i to w o wiele lepszym wykonaniu. |
Tigana napisał/a: |
Specjalnie dałem taki tytuł tematu żeby pobudzić do dyskusji. Jeśli napiszesz, że Pilipiuk to grafoman i ogólnie chałturnik to nikt nie będzie Ci tego miał za złe. |
ASX76 napisał/a: |
Dajmy na to, ktoś przypadkowo wejdzie na forum i zobaczy ten tytuł wątku - może zawału dostać zanim weźmie się za czytanie postów... |
Tigana napisał/a: |
Wierzę, ze jeszcze dorośniesz do jego książek |
Elektra napisał/a: | ||
Święte oburzenie to zaczyna przemawiać, gdy się czyta takie teksty. ;P Tigano! Weź nie denerwuj ludzi. |
Neander napisał/a: |
Pilipiuka na razie czytałem tylko Trylogię o kuzynkach Kruszewskich i szczerze przyznam, ze jestem zachwycony.
A dam i reckę Magia pióra! Po przeczytaniu nasuwa się jedno słowo: magiczne! Pięknie skonstruowana fabuła, misternie dopracowane szczegóły, zaskakująco prawdziwi bohaterowie. To wszystko i jeszcze więcej składa się na cudowny obraz całości. Andrzej Pilipiuk jest niewątpliwie mistrzem. |
jeke napisał/a: |
Czy mowa o tym, o czym myślę? Kuzynki , Ksieżniczka i Dziedziczki? Nazwisko Kruszewskie niby się zgadza... , tylko tej całej reszty mi brakuje. |
Lardon napisał/a: |
Ktoś wie co to będzie to "Oko Jelenia"? |
Dabliu napisał/a: |
Dziejący się w realiach bodaj XVI/XVII-sto wiecznej Norwegii siedmio-częściowy cykl. Z założenia ma być to pilipiukowa odpowiedź na "Achaję" i "Pana Lodowego Ogrodu". |
Tigana napisał/a: | ||
Na spotkaniu w Katowicach mówił, że to będzie coś a'la Komuda. Niby miała to być historia podróżników w czasie, którzy zawędrowali do XVI/XVII wieku. Target docelowy - młodzież. No chyba, ze po drodze zmieniła się koncepcja książki. |
Dabliu napisał/a: |
To zależy, kiedy to spotkanie było. |
A. Pilipiuk napisał/a: |
Ciekawe że "Oko Jelenia" też zaplanowałem na 7 tomów. tylko że eee... to nie bardzo dla dzieci będzie. jedna bohaterka nawet by wiekiem pasowała ale na dzień dobry niejako zostanie zgwałcona a potem będzie jeszcze więcej przemcoy... |
A. Pilipiuk napisał/a: |
"Oko Jelenia" też początkowo planowałem "dla łebków" ale niepowodzenia poprzednich projektów sprawiły że mój zapał po prostu ze mnie wybito. |
A. Pilipiuk napisał/a: |
"Oko Jelenia" piszę na złość Ziemiańskiemu i Grzędowiczowi żeby im pokazać że umiem lepiej ;P: i zeby zdetronizować Sapkowskiego |
A. Pilipiuk napisał/a: |
Ale u mnie będzie lepiej. Więcej gwałcenia i przemocy, większa drastyczność i bezkompromisowośc opisów |
A. Pilipiuk napisał/a: |
złożyłem u wydawcy pierwszy tom "Oka Jelenia" treśc będzie ponura drastyczna i zasadniczo nie przenaczona dla osób wrażliwych tudzież kobiet.
Książka usiana jest usterkami typowymi dla mojej prozy: pochwała kapitalizmu i feudalizmu, makgajweryzm, przedwcześnie dojrzałe genialne nastolatki, katolicki fundamentalizm, krew i inne płyny fizjologiczne aż trskają. W dodatku akcja rozgrywa się w czasach w których W OGóLE NIE BYŁO LEWICY. (a jakby była to by jej bohaerowie jak zwykle przykopali). A do tego widać ze autor nie lubi duńczyków i protestantów. (w kolejnych tomach zostaną oplute kolejne nacje ;P: ) |
A. Pilipiuk napisał/a: |
Licze że ta książka narobi troszkę zamieszania. zamówiłem kolejne pozycje naukowe do przeczytania... ech. I tak mnie domorośli historycy ukamienują za przedstawione tam wizje...
a wybiórcza mnie opluje i ukamienuje |
A. Pilipiuk napisał/a: |
tu sceneria będzie XVI-wieczna i biorobot o kilka stuleci wyprzedzający nasze XXI-wieczne rozwiazania techniczne/technologiczne. Wiadomo o nim niewiele - tyle tylko że zasila się ciężką wodą i pracuje prawdopodobnie na zasadzie zimnej fuzji...
klimat? trochę bardziej podobny do horroru niż klasycznego sf. |
A. Pilipiuk napisał/a: |
zastosuję też mój ulubiony brudny chwyt wyprobowany już w "Operacji dzień wskrzeszenia" każe ludziom z innych czasów wyciagać wnioski z analizy urządzeń wyprzedających ich o kilka stuleci. Wnioski oparte na ich wiedzy ;P:
np. ****************************************************************** -Łasica która przekazuje nam polecenia powiedziała że jest zbudowanym z metalu urządzeniem. Pomyślałam, więc że po pewnym czasie rozwiną się jej sprężyny i stanie. Wtedy my będziemy wolni bez konieczności złamania danego słowa. -Sugerujesz że to zwierzę jest nakręcane jak zegar – dopiero po chwili zrozumiałem jej wywód. -Widziałam u zegarmistrza w Lublinie nakręcaną mysz – wyjaśniła. – Jeśli mieli tysiące lat więcej to zapewne zdołali udoskonalić mechanizm sprężynowy do tego stopnia że mógł posłużyć do bardziej użytecznych celów niż napędzanie zabawek. To coś sprawiało przecież wrażenie jakby faktycznie żyło. /.../ -To co nazwał pan energią atomową... -Potężna moc. Nie bardzo umieliśmy jeszcze nad nią panować. Pozyskiwaliśmy ją z uranu. Takiego pierwiastka. Kilka gram dawało tyle ciepła ile spalenie wielu wagonów węgla. -Wagonów? A już wiem, takich jak na kolei. Czyli moje przypuszczenia są słuszne – zmartwiła się. -Przypuszczenia? -Sprężyna w zegarze kiedyś się rozwija. To zwierzę jest wystarczająco duże aby pomieścić w sobie choćby kilogram tego ...uranu? Widzę że dobrze zapamiętałam nazwę. A zatem jeśli tylko nie zabraknie jej wody będzie działać setki jeśli nie tysiące lat. -Wody? – zdumiałem się. -No do zasilania cylindrów i tłoków. Ciepło z uranu podgrzewa wodę, zamienia ją w parę i zwierzę porusza się jak mała lokomobila? Dobrze zrozumiałam? |
A. Pilipiuk napisał/a: |
Generalnie 1559-1561 rok, basen bałtyku ruś Nowogrodzka, trochę może jeszcze ukraina. |
A. Pilipiuk napisał/a: |
jesli chodzi o kwestię gwałtów na nieletnich, wymślnych egzekucji, tortur, etc to "Oko Jelenia" poiwinno zaspokoić te potrzeby. (będzie nawet jedno nastoletnie cielę latać z bronią). Raz też dwie dziewczyny położą sie do jednego łózka ale w nieco innych niż w Achai celach. Na tym podobieństwa do sie kończą bo Ziemiański to nichilista a ja piszę głównie o triumfie ludzkiego ducha.
Będzie to powieść tradycyjnie gloryfikująca kapitalizm, entuzjazstycznie podchodząca do kary śmierci, moherowo-ciemnogrodzka, monarchistyczna etc. Zresztą wielbiciele mojeje prozy chyba przywykli i wiedzą czego się spodziewać? |
MichalD napisał/a: |
Czytal juz ktos Oko Jelenia?:) Podobno na Katedrze.nast nie jest jeszcze zrecenzowane, poniewaz ktorys z redaktorow jest niedysponowany. |
Beata napisał/a: |
Czy jest jakaś Jego książka, w której nie ma wulgaryzmów lub użycie wulgaryzmów jest uzasadnione? Bo być może do tej pory miałam pecha - co zajrzałam do jakiejś, to na "wyrazy" przeróżne natrafiałam... |
w recenzji na P. napisał/a: |
Podsumowując, najważniejszymi elementami bestsellerowej układanki są: dobry pomysł, dużo akcji, lekki styl i prosty język, no i jakiś charakterystyczny element, który wyróżnia daną książkę na tle innych pozycji (...) Czyni to z Drogi do Nidaros "czytadło" doskonałe, które zapewnia odrobinę relaksu i odpoczynku dla szarych komórek. |
Maeg napisał/a: |
Przeczytałem Drogę do Nidoras, i na tym posta mógłbym zakończyć. |
Maeg napisał/a: |
Ciekawe czy czytaliśmy tę samą powieść. |
Tigana napisał/a: |
Ja posunąłem sie ciut dalej i przeczytałem kontynuację |
Tigana napisał/a: |
Naprawdę Pilipiuk pisał już o wiele lepsze książki i nie ma mu co słodzić. |
Maeg napisał/a: |
Szczególnie, że doskonale widoczny jest spadek formy u Pilipiuka i takie recenzje raczej nie zmienią tego stanu rzeczy. |
Zly napisał/a: |
Cóż... Seria Wędrowyczów to masterpiece |
Elektra napisał/a: |
A dlaczego? |
opalooki napisał/a: |
Dlaczego sądzicie że cykl "Oko jelenia" jest najgorszy? Dlatego ze autor zrezygnował z satyry? |
Jegred napisał/a: |
"Oko Jelenia Podroż do Nidoras "?, moim zdaniem dobra książka, spodobał mi sie pomysł p. Pilipiuka z umieszczeniem dwojga współczesnych ludzi w czasach dla nich całkiem obcych i przerażających, pisze tylko o dwójce ponieważ Hela w jakimś tam stopniu oriętuje się w nowej rzeczywistości. |
Tigana napisał/a: | ||
Tylko, że ci dwaj bardzo szybko (za szybko) aklimatyzują się w XVI wiecznej Norwegii. Będę sie powtarzał, ale najbardziej dobijająca jest ich wszechwiedza - istne omnibusy. |
Cytat: |
Trochę nie podobało mi się jak np. uczeń liceum produkował mydło czy starał się wytworzyć Pelicyline (co miało miejsce w tomie 2) |
Taclem napisał/a: |
7. Pan Samochodzik - z różnych przyczyn czytam. . |
Kennedy napisał/a: |
aczkolwiek mam wrażenie, że w pewnym momencie autor się trochę zagubił i zaczął produkować te opowiadania taśmowo...co się przekłada na ich jakość |
toto napisał/a: | ||
|
toto napisał/a: |
Heh, Pilipiuk. Pierwszy Stachanowiec polskiego słowa. |
toto napisał/a: | ||
|
blancheflor napisał/a: |
Ale mimo tych mankamentów, opowiadania z Czerwonej Gorączki okazały się bardzo dobre- skondensowane, symboliczne, ale nie powierzchowne. |
blancheflor napisał/a: |
Jednak przeszkadzało mi w wielu momentach, moim zdaniem- bezsensowne- nagromadzenie agresji- w języku, w akcji. Gdyby z tego zrezygnował, naprawdę byłyby to bardzo dobre opowiadania |
tr napisał/a: |
Po lekturze wszystkich Wędrowyczów, Kuzynek tudzież jego zbiorków opowiadań stwierdzam co następuje - Pilipiuk miewa liczne przebłyski geniuszu, ale zupełnie nie umie (lub nie chce - na zasadzie - czytelnicy wszystko kupią) oddzielać ziarno od plew - czyli rzeczy dobrych od grafomańskich. Ponadto bez końca eksploatuje pewne pomysły - np. ożywiona mumia Lenina. Niekiedy tak bardzo chce rozwinąć pewien pomysł, że bez umiaru wtłacza w niego kolejne pokłady wodolejstwa i zamiast zgrabnego zabawnego, pomysłowego krótkiego opowiadania wychodzi wielkie barachło. Wydaje mi się, że występuje pewna matematyczna korelacja w twórczości tego autora - im więcej stron ma dziełko (opowiadanie) Pilipiuka, tym jest słabsze. W każdym razie mimo, że w swoim księgozbiorze mam już z 6 czy 7 jego książek, to nauczyłem się, że Pilipiuka nie można kupować w ciemno - najpierw trzeba jego nową książkę przeczytać w Empiku czy wypożyczyć z biblioteki, a dopiero potem decydować czy kolejne dziełko Wielkiego Grafomana nadaje się na półkę czy też do przybytku, gdzie nawet król chodzi piechotą. |
elfka napisał/a: |
I najgorsze na koniec. Cykl o kuzynkach Kraszewskich, zgroza jak dla mnie, a nawet tragedia wychodząca poza jakiekolwiek ramy tolerancji dla jałowych treści. |
Tigana napisał/a: |
O wiele gorzej oceniam wspomniane przez Ciebie "Dzienniki Norweskie", ale ja zdecydowanie nie jestem targetem tej pozycji. |
Kochanowska napisał/a: |
Informatyk, który wie, jakimi łyżeczkami jedzono w XVII wieku? |
Kochanowska napisał/a: |
Manipulacja czasem przez siły pozaziemskie? |
Fidel-F2 napisał/a: | ||
|
Kochanowska napisał/a: |
Marek co prawda "wspominał", że chciał studiować historię, ale on pamięta, jak wyglądały łyżki, które dostała Bona w XVI wieku z okazji ślubu z Zygmuntem I Starym! I po tym zidentyfikował czasy, w których się znalazł! Znaczy się, zmarnował się na tej informatyce |
Kochanowska napisał/a: |
Moja myśl zmierzała ku temu, że wg mnie to rozwiązanie jest "na skróty" - zwalanie zjawisk nadprzyrodzonych na kosmitów. |
Kochanowska napisał/a: |
Marek co prawda "wspominał", że chciał studiować historię, ale on pamięta, jak wyglądały łyżki, które dostała Bona w XVI wieku z okazji ślubu z Zygmuntem I Starym! I po tym zidentyfikował czasy, w których się znalazł! Znaczy się, zmarnował się na tej informatyce |
Kochanowska napisał/a: |
Why so serious |
Fidel-F2 napisał/a: | ||
|
Fidel-F2 napisał/a: | ||
IMHO taka rola fantastyki |
Lardon napisał/a: |
Ktoś wie o czym ma być "Rzeźnik Drzew"? |
Uczeń napisał/a: |
- Sprawa Filipowa – opowiadanie o klimatach carskiej ochrany; |
Uczeń napisał/a: |
- Operacja „Jajca” – Ubecja gania się po Warszawie z Chińczykami w stanie wojennym; |
Uczeń napisał/a: |
- Parowóz; |
Uczeń napisał/a: |
- Świat oliwy na piasku – jak mówi autor, trochę posępne, trochę optymistyczne, pojawi się tutaj postać doktora Skórzewskiego. |
Uczeń napisał/a: |
- Fortel – opowiadanie kompletnie jajcarskie, rozgrywające się w świecie Atomowej ruletki. |
Uczeń napisał/a: |
Na gwiazdkę 2009 możemy się za to spodziewać V tomu cyklu Oko jelenia. |
Uczeń napisał/a: |
Planowane tytuły VI i VII tomu przygód egzorcysty bimbrownika. Tom szósty będzie się zwał Homo bimbrownikus, a VII – W 80 litrów dookoła świata. Prawda, że pięknie? |
Tigana napisał/a: |
Oj coś zwalnia z pisaniem pan Andrzej. |
Uriel napisał/a: |
Taa... Pamiętam audycję w radiowej Trójce, w której za wszelką cenę udowadniano że między "Wiedźminem" a "Lodem" w Polsce nie istniała jakakolwiek fantastyka. Cóż, do Duakaja jestem ciut uprzedzony (głównie po "Cruxie" z antologii "PL+50"), więc wziąłem się i napisałem maila do prowadzących, wymieniając "Operację..." jako jeden z przykładów fantastyki z okresu pomiędzy tymi dwoma książkami. Odpisano mi, że z całym szacunkiem, ale dzieł Pilipiuka fantastyką z prawdziwego zdarzenia nazwać nie można.
Uśmiałem się jak fretka |
Uriel napisał/a: |
Inna sprawa, w epickim starciu Sapkowskiego z Pilipiukiem staję po stronie tego drugiego... Wiedźmin mnie odrzucił, a po przeczytaniu w NF "Spanienkreuza" uznałem, że nie będę sobie szargał nerwów... |
Caesar napisał/a: |
Sapkowski to jest, jeżeli mogę się posłużyć piłkarską metaforą, ekstraklasa, a Pilipiuk to jest conajwyżej 3 liga (teraz 2, bo się coś pozmieniali od zeszłego sezonu). Oczywiście możesz lubić bardziej Pilipiuka, z tego co widzę Znicz Pruszków czy Kmita Zabierzów też mają kibiców |
Tixon napisał/a: |
Oko Jelenia da się czytać bez bólu zębów. |
Mag_Droon napisał/a: |
Mleczaków chyba, jeśli wioskowy egzorcysta w zęby kole. Ale jak wiadomo bimber nie każdemu smakuje. |
Cytat: |
Bo dzieło jak i jego bohater jest mało wymagające. Osobiście uważam, że nie jest to utwór najwyższych lotów, ale czasem potrzebuję odskoczni od książek wymagających |
Tomasz napisał/a: |
W ogóle nie wiem czemu ludzie czytają Wędrowycza. |
Tixon napisał/a: |
Mogę prosić o Twoje ujęcie książki wymagającej? Tzn. czego od niej wymagasz - by była dobrze napisana, poruszała ważne tematy, zawierała nieszablonowy pomysł? |
martva napisał/a: |
Bo jest prosty i rozrywkowy, jak 'Gwiazdy tańczą na lodzie' albo inny program który ma dużą oglądalność, nie oglądam TV to się nie orientuję |
ASX76 napisał/a: |
Jeśli dla kogoś stanowi rozrywkę, rodzi się pytanie: co świadczy to o jego guście? |
Sharin napisał/a: |
Czy Ty czasem nie przesadzasz? Czy uważasz, że jak ktoś czyta Pilipiuka to nie zagląda do Dukaja, Kinga czy też pisarzy Uczty Wyobraźni? I wydaje mi się, że nie jest to kwestia gustu. Bo nie określany "gustów" czytelnika na podstawie jednego autora, jednej książki. Jest to zagadnienie bardziej złożone |
ASX76 napisał/a: |
Nie ja tu przesadzam. Zadałem tylko proste pytanie, a Ty wyciągnąłeś na tej kruchej i chybotliwej podstawie zbyt daleko idący wniosek. |
ASX76 napisał/a: |
rodzi się pytanie: co świadczy to o jego guście? |
martva napisał/a: | ||
Na przykład że gust jest młody, bo ma 16 lat (przykład mojego siostrzeńca, który przy Wędrowyczu rechocze, ale pamiętam że kiedyś do czytania go trzeba było zmuszać, a dzięki Pilipiukowi czyta sam. Mam nadzieję że kiedyś sięgnie po coś mniej... prostego ) |
Sharin napisał/a: |
No cóż mogę powiedzieć na swoją obronę... Wstałem wcześnie rano, musiałem przygotować obiad, kawę dopiero niedawno wypiłem i musiałem się na kimś wyżyć |
ASX76 napisał/a: |
Romulusie -> Bez przesadyzmu, please. Gdzie Proust, a gdzie fantastyka... A tak przy okazji... Hamilton to też fast food. |
Romulus napisał/a: |
A Hamilton to rzeczywiście rozrywka. Ale gdzie Pilipiukowi do niego? Pilipiuk to jak hamburger z rozwalającej się budy, gdzie sprzedawca nie myje rąk i używa nieświeżych dodatków. A Hamilton to jak żarcie z Pizza Hut, czy KFC |
Romulus napisał/a: |
No ale skoro to ma być taka ewolucja... To w takim razie także Erikson powinien być już w naszym kraju co najmniej bestsellerem porównywalnym z Pilipiukiem. Pilipiuk to jak hamburger z rozwalającej się budy, gdzie sprzedawca nie myje rąk i używa nieświeżych dodatków. A Hamilton to jak żarcie z Pizza Hut, czy KFC |
Kennedy napisał/a: |
Z kolei np. Martin ze swoją PLiO to już obiad w wystawnej restauracji Zupy, przystawki, wino w kieliszkach, liczne dania, na razie cztery, ale kucharz coś się nie kwapi z przyrządzeniem piątego i klientom zaczyna burczeć w brzuchu, bo są głodni. A jeść trzeba. Oczywiście tak ja to widzę, nie trzeba się zgadzać |
Sharin napisał/a: |
Ale biadolisz
Nie możesz zwyczajnie przyjąć do wiadomości, że można czytać książki dla czystej rozrywki? Czy czytanie czegoś co jest strasznie mało wymagające ale za to świetnie pomaga dobudzić się człowiekowi, który wstał do pracy o 05.15 i właśnie jedzie do pracy? |
martva napisał/a: |
Na przykład że gust jest młody, bo ma 16 lat (przykład mojego siostrzeńca, który przy Wędrowyczu rechocze, ale pamiętam że kiedyś do czytania go trzeba było zmuszać, a dzięki Pilipiukowi czyta sam. Mam nadzieję że kiedyś sięgnie po coś mniej... prostego ) |
Tixon napisał/a: |
Idąc kulinarnymi porównaniami (które bardzo mi smakują :D), zapchać poranny głód można byle czym ale jak ma się delikatny żołądek bądź wyszukany smak, poszukać "byle czego" dobrze przyrządzonego i zdrowego. |
Sharin napisał/a: |
Jak jesteś cholernie śpiący, oczy same Ci się zamykają (czytaj: jesteś głodny) to nie narzekasz, nie marudzisz ale bierzesz do ręki nawet Pilipiuka |
Sharin napisał/a: |
Jak jesteś cholernie śpiący, oczy same Ci się zamykają (czytaj: jesteś głodny) to nie narzekasz, nie marudzisz ale bierzesz do ręki nawet Pilipiuka (...) |
ASX76 napisał/a: |
To zależy od orientacji... Ja tam bym nigdy nie wziął. Również do ręki nie. |
ASX76 napisał/a: |
Jak jesteś cholernie śpiący i oczy same Ci się zamykają, to nie narzekasz, nie marudzisz, ale bierzesz dziewczynę do łoża - tak brzmi prawidłowa i jedynie słuszna wersja!! |
ASX76 napisał/a: |
A jak jesteś głodny i szanujesz swoje zdrowie, nie odżywiasz się w fast foodach. |
ASX76 napisał/a: | ||
1. Bo to ma być ewolucja, a nie rewolucja... 2. Niby dlaczego? W grę wchodzi tutaj tak wiele czynników/różnic między nimi, że taki przykład jest całkowicie bezzasadny. 3. Jakby nie patrzeć, i jedno i drugie żarcie zalicza się do fast food. |
Spellsinger napisał/a: |
Po co? By zabierała Ci kołdrę? Czasem największy koneser stołujący się w znakomitych restauracjach, zazwyczaj odżywiający się smacznie i zdrowo ma czasem ochotę wpierdulić ordynarną bułkę z serem Tym dla mnie jest proza Pilipiuka, bułką z serem. Jesz zazwyczaj gdy nie ma nic innego lub by zapchać pierwszy głód Nie chcę ubliżać prozie Pilipiuka czy też zwłaszcza bułce z serem, ale ta jego proza nie jest dla mnie A samą bułką z serem człowiek przecież nie wyżyje, racja? |
ASX76 napisał/a: |
2. Dlaczego "ordynarną"? |
Cytat: |
Przecież bułka np. kajzerka może być przygotowana z serem białym lub żółtym, a do tego jeśli dołoży się np. dżem w pierwszym przypadku czy pomidorka + sól w drugim, to wyjdą fajne, smaczne kanapeczki. |
Spellsinger napisał/a: |
Zwykłą, wulgarną, prostacką Mam na myśli zwykłą, naszą panzerbułkę. Nie jest ani skomplikowana, ani wyrafinowana. Do tego mam na myśli masło i zwykły ser żółty, z keczupem Proste, mało subtelne w smaku ale dla głodnego w pełni wystarczające. |
Spellsinger napisał/a: |
Ale ja widzę prozę Pilipiuka nie jako bagietkę z camembertem i czarnymi oliwkami, tylko jako panzerbułkę z serem z biedronki i tanim ketchupem 1.30 za 0,5l. Rwa. |
Tixon napisał/a: | ||
Mogę prosić o Twoje ujęcie książki wymagającej? Tzn. czego od niej wymagasz - by była dobrze napisana, poruszała ważne tematy, zawierała nieszablonowy pomysł ? |
Tixon napisał/a: |
Słabo. Można rzec, że typowo dla Pilipiuka. Niczym nie odstaje od poziomu poprzednich zbiorów opowiadań. Znowu podróże w czasie i alternatywne historie. I to wypada słabo. |
Spellsinger napisał/a: |
Wczoraj przy piwie słyszałem inną opinię. Rzeźnik drzew ponoć jest... dobry |
Spellsinger napisał/a: |
Wczoraj przy piwie słyszałem inną opinię. Rzeźnik drzew ponoć jest... dobry |
Cytat: |
A co do podróży w czasie: autor lubi ten temat i (co bardzo ważne) jest w stanie napisać o nim przewrotne w przesłaniu, interesujące op-ko. |
Mag_Droon napisał/a: |
Inne rzeczy mają mnie ciekawić w Hyperionie a inne w Wędrowyczu. |
Tixon napisał/a: |
Przykłady |
Cytat: |
Oj skończże tą zabawę, rozmowa jak z trzyletnim synem |
Mag_Droon napisał/a: |
Co mnie bawi w Wędrowyczu? Ano pewnie to co Ciebie od niego odrzuca. Absurdalność. |
Tixon napisał/a: |
Lubię absurdalność Jednak w pewnych granicach, |
Mag_Droon napisał/a: |
Mówiliśmy o Rzeźniku. Tam, z tego co pamiętam jest opowiadanie dziejące się w Sankt Petersburgu. Udana operacja lekkiej korekty rzeczywistości powoduje zgoła inny efekt. To trochę jakby ktoś cofając się w czasie aby przed spaleniem ocalić bibliotekę aleksandryjską doprowadził do upadku cywilizacji w basenie morza Śródziemnego. |
Fenrir napisał/a: |
Gorzej idzie mu piszanie dłuższych tekstów w których się gubi lub niekiedy rozciąga je na siłę. |
Saika napisał/a: |
ASX, w sumie podzielam zdanie po "Czerwonej gorączce".
A.P. zaczyna moralizować, a ja tego nie lubię. Zbytnie epatowanie własnymi poglądami, coraz bardziej rażące, szkodzi lekkości pióra. A to dla tej typowo rozrywkowej (w zamierzeniu zjadliwej) prozy zabójcze. |
Maeg napisał/a: |
Ja nie wiem jakie wy macie oczekiwania wobec książek Pilipiuka, żeby takie zawody przeżywać, albo w rozczarowania się wpakować. Ja tam już dawno uznałem, że czytuje tylko opowiadania bezjakubowe i nie oczekuje od nich niczego poza porządną rozrywką i rozczarowania nie ma. |
Romulus napisał/a: |
Moje oczekiwania wobec Pilipiuka: tanie porno dla niedojrzałych onanistów. |
sokolnic napisał/a: |
Chyba nikt rozsądny nie spodziewał się po Panu Andrzeju Pilipiuku, który sam siebie nazywa Wielkim Grafomanem literatury na miarę Tolkena. To zdecydowanie nie ten adres.
|
ASX76 napisał/a: |
Z opowiadaniami o Wędrowyczu miałem styczność na początku mojego powrotu do fantastyki.
Prymitywne literackie guano i tyle. |
MrSpellu napisał/a: |
Nie no, z pierwszego tomu można się jeszcze było pośmiać, ot taka mało wymagająca od czytelnika ciekawostka, dobra do odstresowania się po egzaminie z literatury staropolskiej (w oczekiwaniu na wódkę). |
Dabliu napisał/a: |
Swego czasu nawet Dukaj pisał, że Wędrowycz jest, obok Wiedźmina, najbardziej wyrazistym bohaterem literackim polskiej fantastyki |
Dabliu napisał/a: |
Swego czasu nawet Dukaj pisał, że Wędrowycz jest, obok Wiedźmina, najbardziej wyrazistym bohaterem literackim polskiej fantastyki |
MrSpellu napisał/a: | ||
Nie uważasz, że w pewnym momencie owa "wyrazistość" przestaje wystarczać? |
Dabliu napisał/a: |
Swego czasu nawet Dukaj pisał, że Wędrowycz jest, obok Wiedźmina, najbardziej wyrazistym bohaterem literackim polskiej fantastyki |
Maeg napisał/a: |
Kres to początek lat 90, Brzezińska z pierwszym tomem Twardokęska to 1999 rok, antologia o której piszesz to 2000. Byli w tym czasie, byli też i inni. |
Dabliu napisał/a: |
Uważam. Po pierwszym tomie, rzekłbym. Jeden tomik byłby akuratny, jako swego rodzaju ciekawostka zoologiczna |
Maeg napisał/a: |
Można sobie nazywać to literackim guanem, ale pierwszy tom opowiadań o Jakubie W. to mimo wszystko rzecz istotna, może nie należy to najlepszych książek, ale istotnych dla gatunku już tak. Właśnie ze względu na postać, którą Pilipiukowi udało się świetnie wykreować. |
Tomasz napisał/a: |
Nie było wtedy cykli Kresa, Brzezińskiej i wielu wielu innych |
Maeg napisał/a: |
Arivald Piekary to też fajna postać. |
Tomasz napisał/a: |
A kto u Kresa pojawił się ponownie? A Brzezińska miała jeden tom Twardokęska. Tymczasem Wędrowycz już był bohaterem kilku opowiadań. A innych powracających bohaterów raczej nie widzę. Może jeszcze Xameleon Dębskiego wówczas był. I koniec. |
Dabliu napisał/a: |
Tyle że czytelnicy wolą spłacać mu kredyt na dom, czytając kolejne tomy Wędrowycza, a nie kolejne Kroki. No to pisze te Wędrowycze. |
Ja napisał/a: |
Pilipiuk zwyczajnie wstrzelił się z tą postacią w masowego odbiorcę. |
Max Werner napisał/a: |
Pamiętam jakieś pierwsze albo jedno z pierwszych opowiadań o Wędrowyczu, które przeczytałam na łamach któregoś z fantastycznych czasopism. |
Max Werner napisał/a: |
Ja wiem, że będę w mniejszości i pewnie usłyszę, że się nie znam i nie mam gustu, albo mam zły gust, ale w pisaninie Pilipiuka jest jak dla mnie zbyt dużo prostoty, banalności, infantylności nawet, a za mało odkrywczości, pomysłu, oryginalności. |
Max Werner napisał/a: |
Ja rozumiem ochotę na napisanie fantastyki z przymrużeniem oka, fantastyki swojskiej, wiejsko-polskiej, z bimbrem (koniecznie) i smrodkiem obornika. Ale aż pięć takich książek ?! |
Max Werner napisał/a: |
Chcąc sprawdzić jak sprawuje się Pilipiuk w prozie innej niż komedia fantastyczna, sięgnąłem po "Drogę do Nidaros" pierwszy tom cyklu "Oko jelenia". I niestety. Ja wiem, że będę w mniejszości i pewnie usłyszę, że się nie znam i nie mam gustu, albo mam zły gust, ale w pisaninie Pilipiuka jest jak dla mnie zbyt dużo prostoty, banalności, infantylności nawet, a za mało odkrywczości, pomysłu, oryginalności. kompletnie mnie ta powieść nie wciągnęła, nie zaciekawiła i raczej kolejnych tomów nie przeczytam. Jak zawsze chwalę, polecam i lubię polską fantastykę ( swoich trzeba wspierać ) tak opowieści Andrzeja Pilipiuka zwyczajnie mi się nie podobają.
Podobno Pilipiuk pisuje pod pseudonimem kontynuacje przygód Pana Samochodzika. Mam tak wielki sentyment do tej serii i naprawdę miłe wspomnienia związane z "polskim Indianą Jonesem", oczywiście mówię o powieściach napisanych przez Nienackiego, że chyba sięgnę do jednej z takich kontynuacji. Nie licząc jednak na wiele ( bo wiadomo jak to bywa z sequelami). |
Ats napisał/a: |
Max - nie wiem, czy na tym forum jest ktoś, komu"podeszła" "Droga do Nidaros" |
Tixon napisał/a: | ||
Cóż, ja jestem w stanie czytać to bez zgrzytania zębów |
ats napisał/a: |
ale wymiekłam, gdy okazało się, że tę nieszczęsną szlachciankę będa gwałcić przez całą książkę. |
Max napisał/a: |
"Wieszać każdy może". Humor bez zmian (który do mnie niestety jakoś specjalnie nie przemawia), mało odkrywcze historyjki, wtórność, nudą wieje. Ja rozumiem ochotę na napisanie fantastyki z przymrużeniem oka, fantastyki swojskiej, wiejsko-polskiej, z bimbrem (koniecznie) i smrodkiem obornika. Ale aż pięć takich książek ?! |
radosiewka napisał/a: |
A żeby nie był to kompletny offtopic - wiadomo coś na temat tego, czy "Wampir z M-3" to oddzielna książka, czy Pipipiuk planuje wydać kolejne tytuł z tymi bohaterami? |
Fidel-F2 napisał/a: | ||
|
Max Werner napisał/a: |
Patrzcież, wszyscy mówią, że Pilipiuk kiche pisze, a ludziska kupują jego książki i kupują, i kupują i ... ( autor powyższego postu kupił 1 tom - stwierdził, że kicha, więc kupił 2 i stwierdził, że kicha więc szybko kupił tom 3, by stwierdzić, że kicha ) Wtf z tym Pilipiukiem ? |
Romulus napisał/a: |
Moje oczekiwania wobec Pilipiuka: tanie porno dla niedojrzałych onanistów. |
ihan napisał/a: |
Jednak kompletnie nie rozumiem dlaczego twórczość ta jest zaliczana do fantastyki i przy każdej dyskusji w mediach Pilipiuk jako autor fantastyczny jest przywoływany? |
ihan napisał/a: |
Utrwala się mem: fantastyka= kicha. I jeszcze wpiera mem, że czytelnicy fantastyki=czytelnicy Pilipiuka. A ja akurat sobie wypraszam |
ihan napisał/a: |
I gdy pomyślę, że w pacholęctwie, poszukując horrorów analogicznie otrzymałabym jakiś Zmierzch zamiast Poego, czy choćby mistrzowsko sprawnego rzemieślniczo Kinga, smutno mi się robi. Bo nie odkryłabym sporej ilości fajnych książek zniechęcona na wejściu. |
MORT napisał/a: |
Ł, a za cóż to autora onego Pilipiuk ekskomuniką obłożył? |
Cytat: |
Fakty - to czego nie możecie podważyć - są takie: Ktoś wyzywa sobotę na pojedynek. Wezwanie dociera do adresata. ma 4 honorowe wyjścia 1) pojednanie 2) odwołanie do sadu kolleżeńskiego celem odrzucenia wyzwania 3) przedstawienie zaświadczeń lekarskich o niezdolności do pojedynku i ewentualne wyznaczenie zastępcy lub innego terminy 4) stawienie się na ubietej ziemi. TO ROZWIAZANIA HONOROWE. a sami doskonale wiecie co wybrał. *** Dalatego proszę raz jeszcze. Jesli cenicie sobie HONOR uznajcie moją anatemę nałożoną na sobotę. |
Ł napisał/a: |
"Dukaj to zdrajca fantastyki które poszedł w jakieś takie dziwne klimaty". |
MORT napisał/a: |
Kolejna teza: Dukaje bez Pilipiuków by nie [za]istnieli, ech... |
Ł napisał/a: |
Dobrze że Pilipiuk jako papież polskiej fantastyki nie obłożył go (jeszcze) anatemą jak zrobił to w przypadku pewnego autora którego nazwisko brzmi całkiem jak 6 dzień tygodnia, a którego z uwagi na klątwę Pilipiuka nikt już nie wymawia głośno. |
MORT napisał/a: |
Kolejna teza: Dukaje bez Pilipiuków by nie [za]istnieli, ech...
|
Tomasz napisał/a: |
I myślę że czas zmienić nazwę tematu na "Andrzej Pilipiuk - papież polskiej fantastyki" |
MadMill napisał/a: | ||
Ale przecież to zrozumiałe, jakby sam Dukaj pisał tylko w Polsce to by nie miał tła aby się wyróżnić. |
Ł napisał/a: |
A czy Lem potrzebował swoich Pilipiuków żeby się wyróżnić? |
Ł napisał/a: |
Co było Pilipiukiem przed Pilipiukiem? Może oryginalny Pan Samochodzik (to tłumaczyłoby czemu sam Pilipiuk wszedł w tą niszę)? |
MadMill napisał/a: |
Dukajowi wg mnie do Lema wiele brakuje, więc na to pytanie Ci nie odpowiem. |
MadMill napisał/a: |
Ale w tez może być w druga stronę, że nie byłoby Pilipiuka bez Dukajów lub Lemów lub nawet Sapkowskich. |
Cytat: |
Pan Sobota imputował mi zapożyczenia z bodaj
czterech różnych autorów. Nazwiska trzech pierwszych nic mi nie mówiły. Językiem angielskim nie władam, nie czytałem ich utworów. Tłumaczeń nie znam - krytykiem literackim nie jestem i nie czytam wszystkiego co po polsku wydano choćby ze względów finansowych |
Cytat: |
Wielki Krytyk jak rozumiem nie czytywał Fenixa(...) . Dawniej ludzie z pogardą
odnosili się do nieuków publicznie obnoszących się ze swoją niewiedzą. Kto uczynił Go krytykiem i zlecił recenzowanie tekstów, (polskich autorów!) litościwie przymykając oko na brak wykształcenia? |
MadMill napisał/a: |
Dukajowi wg mnie do Lema wiele brakuje, więc na to pytanie Ci nie odpowiem. |
Cytat: |
Odwracasz kota ogonem. Celem pytania nie było dowiedzenie się który autor ma więcej punktów zajebiozy w Twoim prywatnym rankingu, tylko modelowe porównanie hermetycznego a jednoczesnie popularnego pisarza sf (a takim był zarówno Lem jak i Dukaj) w stosunku do środowiska w jakim funkcjonuje. Nie zadymiaj; odpowiadaj. |
Ł napisał/a: |
Moim zdaniem rozpatrywanie tego problemu tylko na gruncie fantastyki (bo takich twórców przytoczyłeś) to nieporozumienie. Większość czytelników Pilipiuka wydaje mi się trudno policzyć nawet do szeroko rozumianego fandomu fantastycznego. Przywołałem nisze Pana Samochodzika własnie po to żeby zasygnalizować że Lem też funkcjonował w warunkach że obok niego istnieła literatura łatwiejsza, przygodowa. I tak jak niszę Lema zajął Dukaj tak w buty Nienackiego wszedł Pilipiuk. Pewne trendy istnieją stale, tylko oblekają się w różne formy. |
MadMill napisał/a: |
Ja nie potrzebuję modelowania porównań, bo wystarcza mi tylko mój ranking zajebiozy autora. |
MadMill napisał/a: |
Czyli Pilipiuk stwierdził od wieków wstępująca zależność. |
Ł napisał/a: |
Pss, temat dyskusji nie jest o twoim rankingu? Może załóż sobie o nim temat, tu rozmawiamy o konkretnej kwestii relacji między autorami, jeśli się do niego nie odnosisz to nie wiem po co marnujesz swoimi wpisami miejsce na serwerze. |
Ł napisał/a: |
Nie? Co było najpierw - książki uznawane dziś za powieści klasyczne czy pulpowe powieści? |
MadMill napisał/a: |
Pierw był komiks, a on uznawany jest zazwyczaj za pulpę. |
MadMill napisał/a: |
Ojoj, przepraszam, że nie wyraziłem się jaśniej. |
MadMill napisał/a: |
Tak, moim zdaniem pierw była pulpa, literatura gorsza jak kto tam woli, a potem zaczęło pojawiać się lepsze dzieła (ambitniejsze) i pojawiają się do dzisiaj coraz lepsze i wg mnie jest to spowodowane ciągłym rozwojem gatunku ludzkiego i ewolucją i temu dla mnie stwierdzenie Pilipiuka jest celne. |
MadMill napisał/a: |
Tylko niekoniecznie "pilipiukowie" to sam Pilipiuk, tylko autorzy piszący łatwiej, przyjemniej i będący lepiej dostosowani do czytelników niż "dukaje". |
MORT napisał/a: |
pisz co chcesz, wciąż jednak nie jest prawdą, że bez pilipiuków Dukaj by nie zaistniał. Może byłby mniej znany, a może wręcz bardziej, gdyby był teraz jedynym pisarzem po Lemie w Polsce. |
Ł napisał/a: |
Poza tym "łatwiej" "przyjemniej" to subiektywne odczucia, napisz wprost że Pilipiuk pisze prosto (a czy dla kogoś czytanie takiego czegoś jest przyjemne i proste to jego sprawa - ja bym się zamęczył czytając AP). |
Ł napisał/a: |
Nawet te rysunki jaskiniowe, były jak na swój czas dziełem ambitnym i przełomowym (pierwsza próba oderwania informacji od zużywalnego i zniszłcającego nośnika biologicznego [McLuhan o tym pisał], całkiem udana bo przetrwała kilka tysięcy lat) a nie pulpą. |
MadMill napisał/a: | ||
A chwila moment, ci pilipiukowie są o wiele bardziej znani od Dukaja. Tutaj nie chodzi o to czy Dukaj jest takim wielkim pisarzem, ale o to, że twórczość tych pilipiuków wywyższyła czytelnictwo Dukaja niemal do kultu i elitarności. |
MadMill napisał/a: |
I to nie jest kolejny atak na Dukaja, bo zaraz Łaku się oburzy, tylko zgodzenie się z twierdzenie Pilipiuka. |
MadMill napisał/a: |
Pisze prosto, ja o tym tez napisałem trochę wcześniej. I to że Pilipiuk pisze prosto jest jak punkt w matematyce, nie definiuje się takich pojęć. |
MadMill napisał/a: | ||
Ale dzisiaj już nie są - tak uważam. To tak jak z ta s-f w latach 50-60-tych. To że wtedy było to wybitne nie oznacza, że teraz mamy się tym zachwycać. |
Asuryan napisał/a: |
brazy van Gogha uznam za kultowe, to dzieła Picassa czy Braque'a |
MadMill napisał/a: |
A czy to czyta się z przyjemnością to subiektywna sprawa jak napisałeś, ale widocznie o wiele więcej ludzi odczuwa przyjemność podczas lektury Wędrowycza niż czytania dzieł Dukaja. |
MadMill napisał/a: |
A chwila moment, ci pilipiukowie są o wiele bardziej znani od Dukaja. Tutaj nie chodzi o to czy Dukaj jest takim wielkim pisarzem, ale o to, że twórczość tych pilipiuków wywyższyła czytelnictwo Dukaja niemal do kultu i elitarności. |
Tomasz napisał/a: |
A jeszcze więcej oglądając Klan. I co z tego wynika? Że Dukaja by nie było bez Pilipiuka a Pilipiuka bez Klanu? No weź przestań wypisywać głupoty. |
Ł napisał/a: |
Jak wiesz popyt na dobra elitarne jest nieelastyczny. |
Tomasz napisał/a: |
Kłóciłbym się. Pomiędzy "znani" a "kupowani" jest wielka różnica. Nie bił bym się też o to, że "Lód" miał nakład o wiele mniejszy niż pilipiuki. Dukaj jest znany i powoli rozpoznawalny poza środowiskiem fantastycznym. Pilipiuk poza środowiskową przeciętność nigdy nie podskoczy. Oczywiście pewnie w liczbach jest bardziej popularny, tylko co to oznacza? Czy bez tandetnych seriali nie byłoby np. "Rzymu"? Widzisz jakąkolwiek zależność? |
Tomasz napisał/a: |
Fakt, że Pilipiuk takie tezy sugeruje, wskazuje na jakieś jego kompleksy. |
MadMill napisał/a: | ||
To dotyczy ceny dobra. |
MadMill napisał/a: |
Co do bytowaniu poza środowiskiem fantastycznym to sądzę, że jednak Pilipiuk się bardziej przebija poza środowisko, bo ma wielką rzesze czytelników jedynie własnych - coś na styl Rowling, Paolini czy dnd (chociaż to środowisko owe właśnie). |
Ł napisał/a: |
W dodatku wszystkie niedawne masowe hity z rejonu fantastyki (Harry Potter, Zmierzch etc.) były masowe ale nie przez to że kupowali je ludzie związani z fandomem, tylko wprost przeciwnie - ludzie totalnie spoza, bez żadnej świadomości gatunku czy usystematyzowanej wiedzy na jego temat. |
Asuryan napisał/a: |
No ale to wiadomo prawie każdemu, że Pilipiuk wielkim pisarzem nie jest. Jest zwykłym wyrobnikiem, tak jak nie przymierzając taki Goodking. |
Mag_Droon napisał/a: | ||
|
Cytat: |
A jeśli już to Dukaja i Pilipiuka razem wziętych nie byłoby gdyby nie Sapkowski i jego wiedźmin. Bo to on ożywił fantastykę w Polsce, dał sukces SuperNOWEJ, która mogła postawić na polską fantastykę. |
MrSpellu napisał/a: |
Wtedy możemy spróbować sobie odpowiedzieć bez jakiej to literatury Dukaj by się nie pojawił, jako pisarz oczywiście. |
MrSpellu napisał/a: |
ale na miejscu Łaka tekst z papierzakiem bym opatentował. |
MadMill napisał/a: |
I Łaku będzie miał swojego Pilipiuka, jak Tigana w swoim czasie miał Przewodasa? A może to nie ten kaliber... |
Pilipiuk napisał/a: |
Jesteśmy czytelnikami fantastyki, niektórzy nawet ją tworzą.
Sądziłem iż stanowimy elitę moralną i intelektualną tego kraju. |
Tigana napisał/a: |
Osobiście dziwi mnie ta wielka dysputa na temat wypowiedzi Pilipiuka:
a) biorąc pod uwagę cały ton wypowiedzi (wywiadu) to był on bardziej "poł żartem" niż "pół serio". |
MadMill napisał/a: |
To dyskusja dla dyskusji, bo nie sądzę aby ktokolwiek brał wypowiedzi Pilipiuka aż tak poważnie, była taki "elementem zapalnym" tylko. |
Tigana napisał/a: |
Biorąc zapalczywość poszczególnych dyskutantów można było zwątpić. |
MadMill napisał/a: |
W ogóle popyt to zależność miedzy cena a ilością sprzedawanego dobra, |
MORT napisał/a: |
Tekstów zawartych w Gilgameszu choćby (a później Biblii i innych mitologii) też pulpą bym nie nazwał, czy to w swoim, czy w obecnym czasie. Oczywiście, na podstawie mitologii tworzono później bardziej pulpowe opowieści o bogach i ich scysjach [np. w Grecji], które teraz również do mitologii zwykle włączamy. |
Cytat: |
Panno Święta! Ty sama zaświadcz, jako było
Wtedy, kiedy pasyją rozsierdził się wściekłą Peleusowy Achil. Tak się porobiło, Że moc od gniewu tego zacnej krwie pociekło I poniejedne życie chłopa ostawiło Psom i hawraniom i precz wędrowało w piekło. Tak już Bóg chciał od kiedy gniewy swoje kida W nogach wartki Achilles i harnaś Atryda. ...Na to mu znów odpowie Jagamemnon dziki: Jak sobie chcesz: jedź, zostań, wolna twoja wola, Jeszcze przy mnie ostaną tęgie wojowniki I ociec wielgi w niebie. Ty se zmykaj z pola. Kie tak chcesz, to i dobrze, bo ustaną krzyki, Co je w całym obozie słychać - wolna wola! Brykzę wezmę, bo wiedz ty, co się mnie urówniasz, Że ja tu wojewoda jestem, a tyś -...!! |
MrSpellu napisał/a: |
Galeriance trzeba najpierw kupić jeansy.
Później dopiero są lody. |
AP napisał/a: |
Jeszcze jedno – nauczyciel to mimo pauperyzacji tej grupy nadal zawód szczególnego zaufania społecznego. Ergo: nie powinien sadzić błędów, chlać i obmacywać uczennic. To chyba jasne?
|
AP napisał/a: |
Czy to nauka czy literatura brak Wam absolutnych podstaw kindersztuby. Nie łapiecie nawet co jest obciachem. (tak „luka” to m.in. o tobie) Pisanie książek to zajęcie elitarne. Para się tym jeden 0,025% mieszkańców tego kraju. Chcąc wejść na nasze salony opłuczcie proszę chociaż gumofilce z obornika. |
kurrrak napisał/a: |
Ciekawie Pan AP pojechał po użytkownikach jednego z forów. |
ihan napisał/a: |
A, i chyba podejrzewam o którą to uczelnię prywatną w Krakowie chodzi. |
Sabetha napisał/a: |
Na bank konie się tego będą bały... |
Schronisko dla bezdomnych zwierząt w Józefowie napisał/a: |
Drodzy, wszystkich sympatyków naszych podopiecznych i twórczości Andrzeja Pilipiuka zapraszamy serdecznie na: Dzień Jakuba Wędrowycza
9 listopada 2012r. Galeria "pociąg do sztuki" Metro Świętokrzyska Warszawa, ul.Zielna 39 (wejście od Zielnej naprzeciwko bramek w metrze) Godz. 18.00 WSTĘP WOLNY!!! Wydawnictwo Fabryka Słów jest tak fajne, wszystkich gości prosi o przyniesienie darów dla naszych zwierzaków. WPADAJCIE I WY!! Spośród wszystkich wspierających zwierzaki wydawnictwo rozlosuje nagrody!!! (Czytnik ebooków, koszulki, gry komputerowe, książki, gumofilce ) DO ZOBACZENIA:)))))) |
Trojan napisał/a: |
po jaki ***? |
MrSpellu napisał/a: |
Nie mam 40? |
toto napisał/a: |
Wydaje mi się jednak, że formuła jest już bliska wyczerpaniu, bo to też musi być jednak męczące psychicznie, przynajmniej dla mnie by było, czytać kolejny raz jakiś szajs tylko po to, żeby wykazać kolejnym autorom seksizm i kilka innych brzydkich rzeczy.
Z drugiej strony, rozumiem, że to był potencjalnie nośny temat na rozkręcenie kanału. |