ASX76 napisał/a: |
Nie to, że książka mi się nie podobała czy coś takiego, lecz... początek nie wciągnął mnie na tyle, żeby chciało mi się dalej czytać. |
Isgenaroth napisał/a: |
No i to był Twój poważny błąd. Warto było przebrnąć początek. |
ASX76 napisał/a: |
Akunin, Lehane i Krajewski. |
Romulus napisał/a: |
Ale Akunin? Może to moje skrzywienie na punkcie rosyjskości (odrzuca mnie, jeśli ktoś jeszcze nie wie ), ale to przeciętny pisarz.
|
Romulus napisał/a: |
Kupno wydania w twardej oprawie było strzałem w dziesiątkę. EDIT: (...) Larsson jest lepszy od Mankella. |
ghosia napisał/a: |
Na przykład, bohaterki Scarlett Thomas (książki nie wydane u nas) albo główna postać z Rozpoznania wzorca Gibsona. To tak na szybko, z pewnością znajdzie się takich bohaterek więcej. |
Cytat: |
Nie czytam dużo powieści sensacyjnych, ale wydaje mi się, że niezależne, inteligentne bohaterki z przeszłością/problemami to nic nowego... Z pewnością ktoś, kto czyta więcej sensacji będzie w stanie podać inne przykłady. |
ghosia napisał/a: |
Nie rozumiem szumu, jaki się wokół tej postaci wytworzył. Takich postaci jest więcej (przynajmniej w moim mniemaniu, wyżej podałam przykłady) - to, że nie występują w książkach, które osiągnęły międzynarodowy sukces (nieważne - zasłużony, czy nie), nie znaczy, że ich w ogóle nie ma i że Larsson był pierwszy i jedyny... |
Romulus napisał/a: |
A naprzeciwko tych "złych" stali ci krystalicznie uczciwi, pełni pasji i zaangażowania. Taki dwubiegunowy podział wydał mi się strasznie archaiczny. Zbyt mocno uproszczony. |
Romulus napisał/a: |
W ogóle, z książek Larssona przebija straszliwa duchota Szwecji spętanej polityczną poprawnością, państwem opiekuńczym, które niesamowicie ingeruje i gwałci prawa jednostek (Lisbeth), aby je chronić przed nimi samymi, choć, po prawdzie, akurat ona wcale tego nie potrzebowała. |
Sabetha napisał/a: |
Przyjemność z czytania była podwójna – raz, książka jest po prostu dobra. Dwa – ma to coś, co przywodzi na myśl powieści Dashiela Hammeta i Raymonda Chandlera. Pamiętam, że jako smarkula nie mogłam się zdecydować, czy bardziej podoba mi się Sam Spade, czy Philip Marlowe – lektura pierwszej części „Millenium” nie dość, że przywołała miłe wspomnienia, to jeszcze obudziła gwałtowną ochotę, by znów sięgnąć po ich przygody . |
Sabetha napisał/a: |
Wracając zaś do teraźniejszości, muszę powiedzieć, że od czasów „Córki generała” Nelsona DeMille, którą łyknęłam dosłownie „w locie”, żaden kryminał nie potrafił zaabsorbować mnie do tego stopnia, bym nie potrafiła się odeń oderwać. |
Romulus napisał/a: |
SIOSTRO!!! |
Romulus napisał/a: |
OMG!!! Żyje na tym forum osoba, która czytała cokolwiek Nelsona DeMille!!! |