Na stronce Fabryki jest projekt okładki. Bardzo ładnie to wygląda moim zdaniem, czy to autorstwa tej samej osoby co okładki do Galeonów? Fajnie by było jakby to zostało.
To zrobił własną ręką Piotr Cieśliński (główny grafik Fabryki). Wcześniej projektował np. okładkę do książek o aniołach Mai Lidii Kossakowskiej. Natomiast grafiki do środka zrobi prawdopodobie Jarosław Musiał.
Wykańczam pierwszy tom "Galeonów Wojny". Po pierwsze inny klimat niż reszta pozycji z RP szlacheckiej. Marynistyka w końcu, ale klimat jest, tylko trochę ten początek jakoś dziwnie wyglądał. Nie mogłem się w tym połapać, po przeczytaniu 50 stron dopiero sobie wszystko poukładałem. I do tego początku można się przyczepić troszkę i tylko do niego, bo reszta książki już jest na dobrym poziomie. Znowu mamy zagadkę i niepewność co się wydarzy, kto za wszystkich stoi, a opisy Gdańska - można się poczuć uczestnikiem wydarzeń. Na pewno nie jest gorzej niż w "Diable Łańcuckim", ale czy lepiej? Trzeba poczekać i przeczytać jeszcze drugi tom Galeonów i wtedy wszystko podsumować. No ale jak na razie na plus, taki spory plus.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Witam wszystkich formułowiczów oraz pana Jacka
Ciesze sie że w końcu coś ruszyło sie w tematyce marynistycznej i po świetnych "Galeonach" będziemy mieć" Czarną Banderę" bo przyznam że odkąd przeczytałem "Oprawcę" to nie mogę sie doczekac kontynuacji tematu.
Tak sobie czytam Galeony, część rzeczy bardziej mi się podoba, część mniej, na razie większych zarzutów nie mam.
Ale natknęłam się na pewien błąd. Dickmann szuka załogi. Na 121. stronie, wydaje się, że już trzech załogantów ma. Pojawia się tekst: Należało tylko znaleźć pozostałych trzydziestu siedmiu. Po rozmowach, kłótniach, negocjacjach, w końcu zaciągnęło się dwóch. No i Dickmann myśli: potrzeba mi jeszcze czterdziestu ośmiu zuchów. Czyżby zmienił zdanie? Uznał, że jednak musi mieć więcej załogi?
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Witam wszystkich formułowiczów oraz pana Jacka
Ciesze sie że w końcu coś ruszyło sie w tematyce marynistycznej i po świetnych "Galeonach" będziemy mieć" Czarną Banderę" bo przyznam że odkąd przeczytałem "Oprawcę" to nie mogę sie doczekac kontynuacji tematu.
Oprawca będzie jednym z 6 mikropowieści, jakie weszły w skład Czarnej Bandery, która swoją drogą poszła już do składu i druku - jak dobrze pójdzie ukaże się pod koniec marca. Natomiast pozostałe opowiadania nie były nigdzie publikowane. Sam zresztą Oprawca został mocno poprawiony, bo kiedy go pisałem, miałem słabe pojęcie o dawnej żegludze i opisałem np. galeon z 1683 roku, który miał koło sterowe i nazwę na burcie
Elektra napisał/a:
Tak sobie czytam Galeony, część rzeczy bardziej mi się podoba, część mniej, na razie większych zarzutów nie mam. Ale natknęłam się na pewien błąd. Dickmann szuka załogi.
Nie jestem niestety dobry w rachunkach . Gdybym był, to bym został jakimś matematycznym geniuszem, a nie pisarzem
Na galeonach? Zamiast steru miały rudel, a zamiast nazwy, ktora się pojawiła dpiero pod koniec XVIII wieku i to wdodatku na rufie, - galion pod bukszprytem, czyli rzeźbę wyobrażającą patrona statku.
Galeony tom I przeczytałem - zacna książka. Fakt, że jako szczur lądowy (wszak z Łodzi jestem, a ta jakoś tak zakotwiczyła z daleka od wszelkiej wody) gubiłem się w tym całym nazewnictwie (za "wyjaśnienie" w przypisach, gdzie w jednym zdaniu jest stos nazw, których wymówienie jest cokolwiek trudne) powinno się autora skazać na jakąś swojską karę marynarską - oczywiście po docenieniu stylu opisu), w rodzajach sprzętu pływającego etc. Ale bohaterowie fajni (osobiście mi się chyba najbardziej podobali Kozacy), opisy bardzo sympatyczne, a i sama historia całkiem niezła. Fakt, że "fatum" nad głównym bohaterem jakby wiszące, i robiace mu co chwila psikusa... cóż, dla mnie trochę przesadzone. Wychodzi z niego taka niedojda, która co by nie zrobiła, to spieprzy coś, albo i tak nic to nie da Oby w dalszych przygodach w końcu miał jakiś poważny sukces... bo inaczej chyba nam pod koniec z rozpaczy samobójstwo popełni :-D
No to ja się wypowiem jako osoba żeglująca. Co prawda na takich starych żaglowcach nie pływałam (na tych nowszych zresztą też nie), ale ogólnie z morzem jestem obyta. Chociaż wilczycą morską bym się nie nazwała.
Bardzo mi się podobał pierwszy tom. Co prawda ze dwa razy opisy były ciut za długie, ale poza tym czytało się jednym tchem. Z żeglarskim słownictwem nie miałam większych problemów, ale nie studiowałam tych wszystkich rodzajów statków, jako że większego wpływu na treść, moim zdaniem, nie miały.
Najbardziej podobały mi się wszystkie działania na morzu. Cieszyłam się z tego, że Dickmann tak szybko wypłynął z Gdańska.
Scenka ze spotkaniem angielskiego statku i jego muzykującego kapitana piękna.
Wulf napisał/a:
Oby w dalszych przygodach w końcu miał jakiś poważny sukces... bo inaczej chyba nam pod koniec z rozpaczy samobójstwo popełni :-D
Jasssne.
Zakończenie pierwszego tomu... nie powiem, gdybym nie miała kontynuacji pod ręką, to bym się bardzo, bardzo zirytowała. ;P
A taka poza tym, to chyba będzie moja ulubiona powieść Jacka. Idę czytać drugi tom.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
"Galeony" bezsprzecznie są najlepszą Pańską książką. Rewelacyjnie poprowadzona akcja. Szczególnie pierwszy tom i końcówka drugiego trzymają za cohones. Kawał świetnej literatury. Chylę czoła przed waszmością.
Zaraziłem mojego tatę "diabłem łańcuckim"... wciągnął się bez reszty...:)
"Galeony" bezsprzecznie są najlepszą Pańską książką. Rewelacyjnie poprowadzona akcja. Szczególnie pierwszy tom i końcówka drugiego trzymają za cohones. Kawał świetnej literatury. Chylę czoła przed waszmością.
Zaraziłem mojego tatę "diabłem łańcuckim"... wciągnął się bez reszty...:)
Dziękuję, dziękuję, miło słyszeć
A przy okazji zapraszam dzisiaj do empiku w Łódzkiej Manufakturze, na godzinę 16, na spotkanie autorskie ze mną, gdzie będę podpisywał książki, m. in. właśnie Galeony Wojny.
Kurcze a ja "Galeony..." przeczytam najwcześniej w maju (koleżanka była teraz w Polsce, ale zapomniała mi kupić ).
Jacku mam nadzieję w przyszłości się na jakieś spotkanie autorskie załapać (i bez wpisu w książce nie puszczę).
_________________ Płyńcie łzy moje poprzez smutku knieje! Wygnani na wieki, niechże was opłaczę; Gdzie czarny ptak nocy haniebną pieśń pieje, Tam dni pędzić będą tułacze.
------------------
Witam
Dziś na stronie Fabryki Słów przeczytałem o nowej antologii pt "Epidemie i zarazy"
W niej oczywiście figuruje jako jeden z autorów p.Jacek
Czuję będzie to coś z Villona bo jakoś klimatem pasuje i już nie mogę sie doczekac
a tak z innej beczki to chyba "Czarna Bandera" Będzie juz w piątek 29 lutego bo Fabryka cene wrzuciła
Witam
Dziś na stronie Fabryki Słów przeczytałem o nowej antologii pt "Epidemie i zarazy"
W niej oczywiście figuruje jako jeden z autorów p.Jacek
Czuję będzie to coś z Villona bo jakoś klimatem pasuje i już nie mogę sie doczekac
Niestety to będzie opowiadanie z Czarnej Bandery. Wszystko się w Fabryce pokiełbasiło i stąd takie opóźnienie. Epidemie miały wyjść wcześniej, a ja oddałem mój tekst odpowiednio wcześniej - wiedząc, że potem wykorzystam go w Czarnej Banderze. Tymczasem wydanie antologii tak się opóźniło, że zdążyłem napisać całą Czarną Banderę, Fabryka ją złożyć i wydać, zanim w ogóle przyszło do zapowiedzi Epidemii :mrgreen:
Lardon napisał/a:
a tak z innej beczki to chyba "Czarna Bandera" Będzie juz w piątek 29 lutego bo Fabryka cene wrzuciła
Tak mi się wydaje, bo książka lada chwila idzie do drukarni. W każdym bądź razie jest już złożona, zilustrowana itd.
EDIT:
Zapraszam wszystkich na spotkanie ze mną 29 lutego (jutro) w Lublinie, o godz. 17.00 w lubelskim salonie EMPiK w Galerii Centrum, ul. Krakowskie Przedmieście 40.
Po spotkaniu razem z klubem Cytadela Syriusza planujemy dłuższą pogawędkę na temat fantastyki. I bynajmniej nie będziemy pić na nim wody
"Diabła Łańcuckiego" przeczytałem czas jakiś temu i wiecie co? - włączyłem lokalizator, w jednej z szaf, pod stosami z zabytkowymi numerami prasy odnalazłem opowiadania (wydane jeszcze w latach 80-tych - młodsi powinni kojarzyć z serialem "Rycerze i rabusie") Józefa Hena m.in. jedno traktujące o Stadnickim. Jacku? Czy pisząc "Diabła" korzystałeś z tych samych źródeł, co Hen, czy też z samej twórczości wspomnianego? Bo widzisz, pewne fragmenty jakby żywcem odeń wzięte...
Druga rzecz - pochwała za podjęcie próby rozprawienia się z jednym mitów z naszej Historii, Batohem mianowicie. Sam podejmuję takie próby (skromność wzbrania napisać w jakim periodyku) i uważam, że czas naprawić naszą wielokroć poprawianą, często przez nas samych, historię. Mówiąc krótko - tak trzymaj.
"Diabła Łańcuckiego" przeczytałem czas jakiś temu i wiecie co? - włączyłem lokalizator, w jednej z szaf, pod stosami z zabytkowymi numerami prasy odnalazłem opowiadania (wydane jeszcze w latach 80-tych - młodsi powinni kojarzyć z serialem "Rycerze i rabusie") Józefa Hena m.in. jedno traktujące o Stadnickim. Jacku? Czy pisząc "Diabła" korzystałeś z tych samych źródeł, co Hen, czy też z samej twórczości wspomnianego? Bo widzisz, pewne fragmenty jakby żywcem odeń wzięte...
Postacie opisane w Diable Łańcuckim są autentyczne (jak np. Jacek Dydyński). Korzystałem tego samego źródła, co Józef Hen - a więc z Prawem i Lewem Władysława Łozińskiego, gdzie opisane są historie waśni i zajazdów na Rusi Czerwonej. Niektóe wydarzenia też są prawdziwe - tak je opisują przynajmniej akta ziemskie z Archiwum bernardyńskiego we Lwowie.
Proszę też pamiętać, że Przypadki starościca Wolskiego Hena opowiadają o przygodach rzeczonego starościca Wolskiego, nie o Dydyńskim, który jest tam postacią drugoplanową (ale autentyczną).
Seeman napisał/a:
Druga rzecz - pochwała za podjęcie próby rozprawienia się z jednym mitów z naszej Historii, Batohem mianowicie. Sam podejmuję takie próby (skromność wzbrania napisać w jakim periodyku) i uważam, że czas naprawić naszą wielokroć poprawianą, często przez nas samych, historię. Mówiąc krótko - tak trzymaj.
Dzięki , bo teraz się biorę za temat-rzeka - Dymitriady i stosunki polsko-moskeiwskie w XVII wieku, a w zasadzie na przestrzeni dziejów. A to jest jeszcze większy temat tabu niż Batoh i niektóre aspekty wojen polsko-kozackich.
Pierwsza to nowa książka czyli jednak Moskwa się tutaj zakrada. Nie to żebym marudził czy tez ubolewał, bo ta powieść zapowiada się arcy ciekawie, w dodatku jeśli strona i cała otoczka o której mowa w wywiadzie będzie dotyczyć właśnie tej pozycji to świetnie.
Martwi mnie za to odsuwający się w mrok przyszłości Villon. Pewnie znowu z diabłem tańcuje w zaświatach.
No i nie ma mowy o Diable Łańcuckim II, no ale to chyba raczej znaczy to, że po prostu rok ma za mało dni, a doba za mało godzin aby wszystkie pomysły zrealizować w tak krótkim czasie.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Martwi mnie za to odsuwający się w mrok przyszłości Villon. Pewnie znowu z diabłem tańcuje w zaświatach.
Maruda - "Samozwaniec" zapowiada się bardzo smakowicie. A Villon? - może w międzyczasie Jacek coś tam napisze, inna sprawa, że często wspominał ile czasu i trudu kosztowało go każde z opowiadań.
MadMill napisał/a:
No i nie ma mowy o Diable Łańcuckim II
Podejrzewam, że na kartach nowych książek Jacka pokażą się starzy bohaterzy. W końcu "Jacek nad Jackami" wybrał się do Rosji nie na zbieranie grzybów.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Podejrzewam, że na kartach nowych książek Jacka pokażą się starzy bohaterzy. W końcu "Jacek nad Jackami" wybrał się do Rosji nie na zbieranie grzybów.
No tak, ale z tego co Jacek (autor) pisał, to ma w planach napisać drugą część Diabła Łańcuckiego czyli coś o Stadnickim, lub/i powieść powiązaną z jego postacią. Może coś z jego synem lub też wydarzeniami sprzed tych które działy się w Diable Łańcuckim.
Tigana napisał/a:
Maruda - "Samozwaniec" zapowiada się bardzo smakowicie.
Przecież też napisałem, że ta powieść zapowiada się świetnie. Ja po prostu tęsknię za Villonem... ale szukać go "tam" czy gdziekolwiek indziej nie będę. ;P
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
No tak, ale z tego co Jacek (autor) pisał, to ma w planach napisać drugą część Diabła Łańcuckiego czyli coś o Stadnickim, lub/i powieść powiązaną z jego postacią.
Plany mogły ulec zmianie. Podejrzewam, że FS może bardziej opłacać się wydać trylogię jak pomysł chwyci to czytelnicy kupią 3 książki, a nie tylko DŁ 2. No i zawsze można napisać na książce, że jet to kontynuacja losów "Diabła Łańcuckiego" Zresztą Jacek dorobił sie już grupy fanów, którzy w ciemno kupią każdą jego książkę.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Martwi mnie za to odsuwający się w mrok przyszłości Villon. Pewnie znowu z diabłem tańcuje w zaświatach.
Nie ma co się martwić, bo lada chwila siadam do pisania opowiadania o Villonie do nowej antologii Fabryki Słów.
MadMill napisał/a:
No i nie ma mowy o Diable Łańcuckim II, no ale to chyba raczej znaczy to, że po prostu rok ma za mało dni, a doba za mało godzin aby wszystkie pomysły zrealizować w tak krótkim czasie.
Diabeł II musi powstać, bo podpisałem umowę z FS, więc nie ma mowy, abym go nie napisał. Po pierwszym tomie Samozwańca zrobię sobie przerwę i wtedy dopiszę dalszy ciąg losów Dydyńskiego. Zwłaszcza, że cała fabuła jest już w zasadzie wymyślona. Z nowych postaci pojawi się np. ojciec Aleksandra Sienieńskiego.
Tigana napisał/a:
Plany mogły ulec zmianie. Podejrzewam, że FS może bardziej opłacać się wydać trylogię jak pomysł chwyci to czytelnicy kupią 3 książki, a nie tylko DŁ 2. No i zawsze można napisać na książce, że jet to kontynuacja losów "Diabła Łańcuckiego" Zresztą Jacek dorobił sie już grupy fanów, którzy w ciemno kupią każdą jego książkę.
Dokładnie - FS chce ruszyć z nową serią książek i uznaliśmy, że lepiej będzie - także ze względu na fakt, iż 1612 może pojawić się w Polsce na ekranach kin - abym napisał wczesniej Samozwańca.
Jander napisał/a:
Ja mam cichą nadzieję, że w powieści pojawi się książę Pożarski
Będzie, ale dopiero w III tomie, który opowie o losach opołczenija z 1612 roku i utracie Kremla przez Polaków. I tom będzie opowiadał o Dymitrze I, II o Marynie i Dymitrze II, a ostatni o Żółkiewskim, Kłuszynie i okupacji Moskwy
A swoją drogą 16 kwietnia (w środę) będę w Gdańsku, na spotkaniu w Filii nr 1 Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej, Gdańsk-Wrzeszcz, ul. Grunwaldzka 44;, o godzinie 18.00. Myślę, że po spotkaniu moglibyśmy udać się na symboliczną beczkę piwa, tj. do knajpy np. na Długim targu, aby dokładnie zapoznać się z realiami historycznym przedstawionymi w Galeonach Wojny
"Galeony Wojny" przeczytane już dawno, czas na refleksję. Książkę czyta się naprawdę bardzo dobrze. Klimat zdecydowanie inny, niż w kresowych książkach. I bardzo mnie to cieszy, że nie tylko fabuła się przeniosła nad morze, ale i klimat powieści. Mamy innych ludzi, naturalnie się zachowujących. To pokazuje, że Jacek to pisarz elastyczny i nie o jednym tylko potrafi pisać. Momenty i wątki marynistyczne mnie, jako laika, nie nudziły i to się chwali, że czytelnik nie został zawalony technicznym bełkotem. Książę czyta się szybko i z dużą przyjemnością. Moja Mama czytała i była zachwycona (dziękuje za Autograf) i teraz wzięła się za "Czarną banderę" i jak na razie się jej podoba. Zobaczymy, co ja na to powiem.
Dość przypadkowo wpadła mi w ręce książka 'Galeony Wojny' , znajomy kupił bo skusiła go okładka (trzeba przyznać grafik odwalił kawał dobrej roboty ).
Na wstępie od razu sie przyznam, że jest to pierwsza książka Jacka Komudy jaką przeczytałem, w polskiej fantastyce nie gustuje, zbyt często można sie natknąć na przeciętniactwo (choć zdarzają się miłe wyjątki) i wybieram raczej zagranicznych autorów o uznanej marce. Fantastyka historyczna do moich ulubionych też nie należy. No ale jak trafiła się okazja do przeczytania i poznania autora (nie wydając przy tym kasy ), to nie mogłem nie skorzystać , poza tym powieści mniej lub bardziej marynistyczne do tej pory robiły na mnie dobre wrażenie, czy to 'Król Bezmiarów' Feliksa w. Kresa, czy 'Na Szkarłatnych Morzach" Scotta Lyncha.
No ale wróćmy do 'Galeonów', początkowo ciężko mi było przyzwyczaić sie do języka, dialogi kaszubskiej maszoperii mogą mniej wytrwałego czytelnika odrzucić i książki więcej do ręki nie weźmie, ale zacisnąłem zęby i się nie dałem. Z każdą stroną czytało się lepiej (bo i kaszubskiego mniej ), a i do stylizowanego polskiego przywykłem.
Fabuła powoli sie rozwijała, opisy Gdańska miejscami się trochę dłużyły (choć trzeba im oddać szczegółowość), ale od momentu wyjścia 'Księżniczki' w morze akcja nabiera tempa i nie ma na co narzekać. Nie będę zdradzał szczegółów więc napisze krótko, bohaterowie ciekawi, akcja sie nie wlecze, opisy morskich potyczek bardzo fajne, dobrze oddany klimat czasów - można się na prawdę poczuć jak na XVII wiecznym galeonie , główna zagadka , którą usiłują rozwikłać bohaterowie też klimatyczna i ciekawa.
Podsumowując, książkę oceniam na 4+, trochę krótka - można było wydać oba tomy za jednym zamachem, no ale rozumiem doskonale politykę wydawnictwa i kierujące tym względy ekonomiczne, więc po drugi tom z pewnością sięgnę, (podobnie jak po "Czarną banderę" - na piratów mam sporego smaka .
'Galeony Wojny' to dobra książka, na kolana mnie nie rzuciła, ale dostarczyła mi sporo przyjemności i po prostu dobrej rozrywki , myślę że spokojnie można ja polecić, zwłaszcza miłośnikom morskich przygód i wielkich żaglowców.
_________________ "Tych, którzy umierają zdrowo, wypycha się i wystawia na widok publiczny w szklanych skrzyniach jako przykłady właściwego życia."
Steven Erikson, "Zdrowe zwłoki"
Wczoraj skończyłem czytać pierwszy tom Galeonów i muszę się zgodzić z powyższymi opiniami. Wartka akcja, ciekawe postacie i niesamowity klimat. Może przez kilka, kilkanaście pierwszych stron czułem się trochę przytłoczony nieznanym słownictwem ale już po chwili dałem się porwać i zanurzyć w XVII wieczny świat szyprów, galeonów i armatnich salw. Dodatkowo szacunek dla autora za pracę i trud jaki musiał włożyć aby przygotować się do napisania tej książki. Jutro mam nadzieję zakupię II tom a niebawem jak tylko fundusze pozwolą również sięgnę po kolejne książki Pana Jacka "Czarną banderę" oraz "Imię bestii".
Drugi tom Galeonów z mną, książka trzyma poziom, nie było już szoku związanego ze stylizowana polszczyzną, opisy bitew morskich miodzio, choć momentami dłużyły mi sie pojedynki pomiędzy walczącymi, IMO trochę zbyt obszerne, ale generalnie książka zdecydowanie na plus,
powtórzę się - można to było wydać w jednym kawałku
btw. bardzo przydatna grafika z opisem poszczególnych części żaglowca, choć mogłaby być bardziej szczegółowa
Podsumowując , warto sięgnąć po obie pozycje
_________________ "Tych, którzy umierają zdrowo, wypycha się i wystawia na widok publiczny w szklanych skrzyniach jako przykłady właściwego życia."
Steven Erikson, "Zdrowe zwłoki"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum