Paperbacki też się dobrze na półce prezentują, jeśli są odpowiednio wydane...
Dzielenie ludzi na kolekcjonerów, którzy kupują tylko hardcovery, bo inne wydania do kolekcjonowania się nie nadają i na "zwykłych odbiorców literatury", którzy pozbywają się książki po pierwszym przeczytaniu, dlatego nie kupują hardcoverów, jest niewłaściwe. Jest jeszcze trzecia grupa ludzi - takich, którzy po prostu lubią książki. Jeśli książka jest fajna, chcę ją mieć w mojej biblioteczce, żebym mogła po nią sięgnąć w każdej chwili. Chcę też móc zabrać ją na wakacje, czytać w podróży, czy też w łóżku (można jeszcze w wannie ). Czyli - kolekcjonuję książki, ponieważ lubię do nich wracać. A nie dlatego, że ładnie wyglądają na półce. Głównie kupuję wydania w miękkiej oprawie, bo nie mam miejsca na większe wydania w twardej oprawie. I nie mam ochoty wydawać więcej pieniędzy tylko po to, żeby mieć hardcovera, ponieważ bardziej interesuje mnie treść, niż forma, w jakiej ta treść została zaprezentowana (poza skrajnymi przypadkami, gdy paperback, ze względu na swoje kiepskie wydanie, jest nieczytelny).
Hardcover czy paperback - oba wydania mają swoje wady i zalety.
Czasem większą objętościowo książkę lepiej wydać w hardcoverze, bo inaczej będzie się ją ciężko czytać.
Czasem sztuczne zwiększanie objętości książki (wielka czcionka, duże marginesy) tylko po to, żeby hardcover nie wyglądał na śmiesznie cienki i niewarty swojej ceny jest szkodliwe, bo odrzuca przeciętnego czytelnika (a przynajmniej mnie) od zakupu tego wydania - wolę kupić wydanie w miękkiej oprawie, które nie jest sztucznie rozdmuchane.
Hardcovery są ciężkie i duże. Paperbacki - małe i łatwo ulegają zniszczeniu (zagięte rogi, pogięta okładka). Każdy kolekcjoner wybierze to, co dla niego liczy się najbardziej. Jedni nad estetykę wydania przedkładają wygodę czytania (w wannie ), inni nie mogą znieść widoku zagiętych rogów. Obie grupy kochają książki i chcą mieć ich jak najwięcej . Czy kolekcja książek w miękkiej oprawie jest gorsza od kolekcji hardcoverów? To subiektywna sprawa i nie ma się co o to kłócić.
I czy system zachodni jest taki idealny? Paperback wychodzi rok po hardcoverze. Co znaczy, że chcąc przeczytać książkę jak najszybciej, jestem zmuszona kupić hardcovera. Albo czekać rok na paperback. Idealne rozwiązanie jest takie, gdy oba wydania wychodzą jednocześnie. Wówczas wybór między jednym wydaniem a drugim będzie dokładnie tym - wyborem między dwoma wydaniami, a nie wyborem między czytaniem teraz, a czytaniem za rok.
Sorry wodzu, ale funkcjonalność raczej nie podlega interpretacji. Książki w miękkiej oprawie są zwyczajnie poręczniejsze.
sorry wodzu ale miękkka okładka to znacznie szybszy proces utraty wartości estetycznych i większa szansa na fizyczne uszkodzenie książki ergo miękka jest mniej funkcjonalna
Sorry wodzu, ale funkcjonalność raczej nie podlega interpretacji.
Jeśli mówimy, że książka ma służyć do czytania. Ale jeśli do ozdoby czy np. podpierania drzwi to HC lepszy, bo cięższy. W sumie to miałem na myśli, bo dyskusja zaczęła wyglądać jak lament dlaczego wydawcy to taki &^$^ i tak mało dają nam hardcoverów
Spellsinger napisał/a:
Ale nie wmówisz mi, że oprawiona w ludzką skórę kniga jest brzydsza od tej z papierową okładką.
Necronomicon w takiej oprawie, co nie? ;P
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
I czy system zachodni jest taki idealny? Paperback wychodzi rok po hardcoverze. Co znaczy, że chcąc przeczytać książkę jak najszybciej, jestem zmuszona kupić hardcovera. Albo czekać rok na paperback. Idealne rozwiązanie jest takie, gdy oba wydania wychodzą jednocześnie. Wówczas wybór między jednym wydaniem a drugim będzie dokładnie tym - wyborem między dwoma wydaniami, a nie wyborem między czytaniem teraz, a czytaniem za rok.
Jednoczesna edycja hardcoverów i paperbacków na zachodzie mogłaby wpłynąć na zachwianie proporcji sprzedaży obu edycji. Paperbacki są w tej chwili pewną formą naszej taniej książki. Wydawca może sobie pozwolić na cenę 7 USD za książkę w miękkiej oprawie, bo już zarobił i odzyskał wszelkie zainwestowane pieniądze po sprzedaży wydania za 25 USD.
sorry wodzu ale miękka okładka to znacznie szybszy proces utraty wartości estetycznych i większa szansa na fizyczne uszkodzenie książki ergo miękka jest mniej funkcjonalna
Bo książki się czyta, a nie rzuca nimi
ghosia napisał/a:
Dzielenie ludzi na kolekcjonerów, którzy kupują tylko hardcovery, bo inne wydania do kolekcjonowania się nie nadają i na "zwykłych odbiorców literatury", którzy pozbywają się książki po pierwszym przeczytaniu, dlatego nie kupują hardcoverów, jest niewłaściwe.
A kto tu tak uogólnia?
ghosia napisał/a:
Czasem większą objętościowo książkę lepiej wydać w hardcoverze, bo inaczej będzie się ją ciężko czytać.
Lub rozbić na dwa tomy. Tylko by jeszcze cenę na pół ciachnąć...
ghosia napisał/a:
Paperbacki - małe i łatwo ulegają zniszczeniu (zagięte rogi, pogięta okładka)
Jak ktoś czyta z "pasją", albo używa książki jako podkładki pod kawę... hmm...
ghosia napisał/a:
Czy kolekcja książek w miękkiej oprawie jest gorsza od kolekcji hardcoverów? To subiektywna sprawa i nie ma się co o to kłócić.
Z estetycznego punktu widzenia jest. Dlatego napisałem, że rozumiem punkt widzenia Adama.
no czyta, na kiblu, w autobusie, na piknikowej trawce i jadąc konno, trzeba je też czasem transportować w plecakach i innych takich, miękka wysiada
W kibelku kartkę wydziera się z hardcovera tak samo jak z paperbacka (nie będę tu parafrazował Norwida, czego sięga ideał). A w innych przypadkach jak się taki HC zarysuje, coś go zaplami, lub spadnie pod kopytka prosto w gówno, to szkoda bardziej boli. Nie mówię o kosztach, tylko o bólu metafizycznym
I czy system zachodni jest taki idealny? Paperback wychodzi rok po hardcoverze. Co znaczy, że chcąc przeczytać książkę jak najszybciej, jestem zmuszona kupić hardcovera. Albo czekać rok na paperback. Idealne rozwiązanie jest takie, gdy oba wydania wychodzą jednocześnie. Wówczas wybór między jednym wydaniem a drugim będzie dokładnie tym - wyborem między dwoma wydaniami, a nie wyborem między czytaniem teraz, a czytaniem za rok.
Jednoczesna edycja hardcoverów i paperbacków na zachodzie mogłaby wpłynąć na zachwianie proporcji sprzedaży obu edycji. Paperbacki są w tej chwili pewną formą naszej taniej książki. Wydawca może sobie pozwolić na cenę 7 USD za książkę w miękkiej oprawie, bo już zarobił i odzyskał wszelkie zainwestowane pieniądze po sprzedaży wydania za 25 USD.
Niestety, to prawda. Dlatego takiego systemu się raczej nie doczekamy .
Ale nadal uważam, że system zachodni nie jest idealny. Nasz też nie jest idealny. A jeśli oba nie są idealne, dlaczego mielibyśmy rezygnować z naszego nieidealnego na rzecz zachodniego nieidealnego? To cały czas kwestia preferencji. Mnie hardcovery niepotrzebne, więc nasz system mi się podoba. Dla kolekcjonerów hardcoverów - zachodni system jest bardziej atrakcyjny...
Choć, oczywiście, zastosowania bojowe hardcoverów nie podlegają dyskusji. W tym paperbacki nie mogą z nimi konkurować .
Ale nadal uważam, że system zachodni nie jest idealny. Nasz też nie jest idealny. A jeśli oba nie są idealne, dlaczego mielibyśmy rezygnować z naszego nieidealnego na rzecz zachodniego nieidealnego? To cały czas kwestia preferencji. Mnie hardcovery niepotrzebne, więc nasz system mi się podoba. Dla kolekcjonerów hardcoverów - zachodni system jest bardziej atrakcyjny...
Najważniejszą różnicą pomiędzy naszymi, a zachodnimi hardcoverami polega na tym, że tam ich cena jest kwestią konwencji (nie wynika z rzeczywistych kosztów produkcji) i spełnia istotną funkcję ekonomiczną. Natomiast nasze są hardcoverami tylko z wyglądu i to że są droższe o 10 czy 15 zł nie zwieksza za bardzo naszych zysków. A skoro twarde oprawy nie mają dla wydawcy znaczenia ekonomicznego i pełnią może jedynie rolę psychologiczną (łatwiej przekonać czytelnika do kupna twardookładkowej Peanatemy za 69 zł niż miękookładkowej za 59), ich istnienie bądź nie jest wyłącznie kwestią kaprysu.
Ale nadal uważam, że system zachodni nie jest idealny. Nasz też nie jest idealny. A jeśli oba nie są idealne, dlaczego mielibyśmy rezygnować z naszego nieidealnego na rzecz zachodniego nieidealnego?
A nie można rozważyć stosowania czegoś pośredniego? Pewna część nakładu ukazuje się w HC (oczywiście równocześnie z paperbackiem). Niech rynek sam zdecyduje o proporcjach.
Ale nadal uważam, że system zachodni nie jest idealny. Nasz też nie jest idealny. A jeśli oba nie są idealne, dlaczego mielibyśmy rezygnować z naszego nieidealnego na rzecz zachodniego nieidealnego?
A nie można rozważyć stosowania czegoś pośredniego? Pewna część nakładu ukazuje się w HC (oczywiście równocześnie z paperbackiem). Niech rynek sam zdecyduje o proporcjach.
To jest właśnie to idealne rozwiązanie, o którym pisałam wcześniej . Każdy mógłby sobie wybrać wydanie, jakie mu się podoba. Ale wydawcom to się chyba nie opłaca, o czym pisał wcześniej AM.
Hmmm ja chyba nalezę do tych którzy kolekcjonują książki, i do tych którzy je poprostu lubią. Fakt niekiedy znajdzie się perełka, którą trzeba kupić i mieć w swojej kolekcji. Na razie w swojej skromnej( na razie , bo ciągle się rozrasta) mam parę książek w wersji z twarda i miękką okładką:)... Oba rodzaje opraw godnie prezentują się na półkach. Jeśli ktoś dba o książki i pożycza ludziom, którzy również o nie dbają, to nie ma problemu, żeby oprócz książek oprawionych na twardo mieć również książki oprawione na miękko.
Ktoś tu wcześniej pisał, że książka oprawiona na twardo może zabić. Z tym się nie zgodzę. Fakt może zrobić krzywdę np.upuścimy książkę a ta ląduje nam na palcach, co przyznaje zdarzyło mi się to parę razy i rzeczywiście boli. Jeśli ktoś jest ostrożny to nic mu się niestanie takiego, żeby książka skróciła jego żywot.
Teraz ceny... Fakt, są różnice, ale chyba nie takiego duże? zaledwie kilka złotych. niekiedy książki w oprawach miękkich również potrafią srogo kosztować... Teraz twarda czy miękka oprawa? Jak dla mnie taka i taka. Ważne,żeby książka była i fajnie się ją czytało. Nie oceniaj książki po okładce, tylko po jej wnętrzu
_________________ " Ciemne sprawy najlepiej załatwiać po ciemku " - "Hobbit" J.R.R. Tolkien
Ale wydawcom to się chyba nie opłaca, o czym pisał wcześniej AM.
Jak może się to nie opłacać, przecież cena HC będzie droższa od miękkiej okładki o co najmniej różnicę kosztów wydania, a ilość egzemplarzy podyktuje rynek?
Ale wydawcom to się chyba nie opłaca, o czym pisał wcześniej AM.
Jak może się to nie opłacać, przecież cena HC będzie droższa od miękkiej okładki o co najmniej różnicę kosztów wydania, a ilość egzemplarzy podyktuje rynek?
Jeśli wydawca wyda najpierw HC, to poza wielbicielami twardych okładek, książkę kupią też ci, którzy chcą przeczytać teraz, a nie za rok. Jakby mieli wybór między miękką okładką a twardą, wybraliby miękką. Nie mają wyboru - kupują HC. A cena HC nie jest większa od paperbacku o koszty wydania - o tym pisał AM.
Jeśli różnica między ceną HC i paperback wynikałaby tylko z kosztów wydania, to masz rację, wydawcom nie powinno sprawiać różnicy, jakie wydanie oferują. Ale ponieważ standardowo do ceny HC dodaje się kilka(naście) złotych za "ekskluzywność" wydania (co się przekłada na czysty zysk dla wydawnictwa), wydawanie jednocześnie obu wydań się nie opłaca.
Jeśli różnica między ceną HC i paperback wynikałaby tylko z kosztów wydania, to masz rację, wydawcom nie powinno sprawiać różnicy, jakie wydanie oferują. Ale ponieważ standardowo do ceny HC dodaje się kilka(naście) złotych za "ekskluzywność" wydania (co się przekłada na czysty zysk dla wydawnictwa), wydawanie jednocześnie obu wydań się nie opłaca.
To z tymi cenami, to nie jest do końca prawda. Pytanie właściwie sprowadza się do tego, co uważamy za Hardcover. Magowe zazwyczaj mają inny format, są wydawane na innym papierze, są szyte itp (co wymaga dodatkowych korekt, innego składu, itp). U innych wydawców często różnica pomiędzy edycjami polega jedynie na wykonaniu okładki (środki są te same) i tu rzeczywiście ceny są wyższe, niż to mogłoby wynikać z różnicy kosztów druku. Czy, jednak, właśnie takich hardcoverów chcą czytelnicy?
Jednak w tym drugim wariancie, wydawcom nadal robi to różnicę. Twarda oprawa kosztuje więcej, a to oznacza, że musimy z góry wyłożyć dodatkową kasę na produkcję, nie mając pewności, jakie będą dalsze losy książki.
Jakby mieli wybór między miękką okładką a twardą, wybraliby miękką.
No cóż, jak to delikatnie powiedzieć, to nie jest prawda. Jeżeli mam wybór a książka jest dobra zawsze wybieram HC (ja i kilku moich znajomych).
AM napisał/a:
Jednak w tym drugim wariancie, wydawcom nadal robi to różnicę. Twarda oprawa kosztuje więcej, a to oznacza, że musimy z góry wyłożyć dodatkową kasę na produkcję, nie mając pewności, jakie będą dalsze losy książki.
Wydaje mi się, że Rebis Asimovem i Herbertem oraz MAG Simmonsem i Peanatemą przetarli drogę. Sondaż rynku przy kilku pozycjach wyjaśni sytuację. Ryzyko nie jest tak duże a prestiż wydawnictwa rośnie.
No cóż, jak to delikatnie powiedzieć, to nie jest prawda. Jeżeli mam wybór a książka jest dobra zawsze wybieram HC (ja i kilku moich znajomych).
Nie jest też prawdą, że wszyscy wybraliby HC. Ja akurat bym wybrał, ale... moje zachowanie nie jest regułą.
Cytat:
Wydaje mi się, że Rebis Asimovem i Herbertem oraz MAG Simmonsem i Peanatemą przetarli drogę. Sondaż rynku przy kilku pozycjach wyjaśni sytuację. Ryzyko nie jest tak duże a prestiż wydawnictwa rośnie.
Prestiż przy wydawaniu HC? Nie wydaje mi się. Wydawnictwo od początku do końca musiałoby mieć jakąś politykę wydawania. Albo fikuśne w HC, albo funkcjonalne i tanie w PB. Przykładem takiego wyrobnictwa PB i to po mocno ciętych kosztach jest Zielona Sowa. Wydawnictwo to ma opinię psującego rynek.
Stephensona na pewno lepiej by mi się czytała gdyby był rozbity na dwa tomy zum Beispel, ale to wydanie nie jest brzydkie. Aczkolwiek uważam, że wydania HC powinny być minimalistyczne. Sam wygrawerowany tytuł najlepiej.
Jak dla mnie te wydania Hyperiona i Peanatemy od Maga są super, wszystko w 1 tomie a nie porozwalane na kilka, papier dobry, okładki super, nie można się przyczepić.
AdamB napisał/a:
No cóż, jak to delikatnie powiedzieć, to nie jest prawda. Jeżeli mam wybór a książka jest dobra zawsze wybieram HC (ja i kilku moich znajomych).
A kto tak twierdzi?
Przecież właśnie rozmawiamy o próbie dogodzenia obu grupom.
Spellsinger napisał/a:
Prestiż przy wydawaniu HC? Nie wydaje mi się. Wydawnictwo od początku do końca musiałoby mieć jakąś politykę wydawania. Albo fikuśne w HC, albo funkcjonalne i tanie w PB.
Chyba tego do końca nie rozumiesz. Dlaczego albo albo? Przecież jasno proponuję pewien kompromis (zresztą nic odkrywczego bo na zachodzie stosowany od lat). Polskim nowum byłby ten sam termin i procent udziału HC w nakładzie uzależniony od popytu.
Natomiast co do prestiżu to jest on budowany w oparciu o dziesiątki czynników i zapewniam cię, że rzeczy o których mówię mają na niego również mniejszy czy większy wpływ.
Na poprzedniej stronie wątku znajdziesz co najmniej jedną osobę, która tak twierdzi.
edit: Aj, sorry, tak to jest gdy chce się odpowiedzieć na jedno zdanie z wypowiedzi, zanim przeczyta się całość.
Dogodzenie oby grupom jest ok. Ale ja bym wszystkich książek w HC nie kupił. Chyba, że cena byłaby taka sama, może wtedy.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Jakby mieli wybór między miękką okładką a twardą, wybraliby miękką.
No cóż, jak to delikatnie powiedzieć, to nie jest prawda. Jeżeli mam wybór a książka jest dobra zawsze wybieram HC (ja i kilku moich znajomych).
Nie nie, zupełnie nie o to mi chodziło, że wszyscy wybiorą miękką okładkę. Chodziło o to, że niektórzy kupują HC tylko dlatego, że nie chcą czekać na wydania w miękkiej oprawie. Jakby w tym samym czasie wyszły oba wydania, to część z tych, którzy teraz kupują HC, kupiłaby paperbacki. I to jest potencjalna strata dla wydawnictwa.
Ale z punktu widzenia czytelnika oba wydania jednocześnie to idealne rozwiązanie, które zadowoli każdą grupę odbiorców .
A ja ponowie jedno z moich pytań. Czy hardcoverem jest dla was wszystko, co ma twardą oprawę? Jednym słowem książki a la FS( czy o takich hc marzycie). Czy wymagana jest jednak inna forma (lepszy papier, szycie, ilustracje, większy format)? Ba są to zupełnie inne zagadnienia? I jeszcze jedno, najważniejsze, pytanie, jak sobie wyobrażacie relacje cenowe w obu wariantach.
Potocznie chyba większość z nas nazywa hardcoverem wszystko, co ukazuje się w twardej okładce. Czyli Peanatema, Hyperion, ale i UW, Klasyka SF z Solarisu. Rozumiem, że prawdziwymi hardcoverami są książki wydane tak jak wznowienie Diuny, Peanatema. I za te jestem skłonny zapłacić więcej (jeśli interesuje mnie takie wydanie), nawet sporo więcej.
Podobają mi się również wydania takie jak UW (lepszy papier, twarda okładka, zszywana nie klejona książka) czy nowe wydanie Dukaja (przez to sobie dubluję jego książki). Za nie też jestem skłonny zapłacić więcej. Ale nie wyobrażam sobie, żebym dokładał 25% do książki takiej jak Gromowładny, Księga Całości, Wędrowycze, itp (czytadła, czasem fajne, ale tylko czytadła). Jak rozumiem, książka w wydana jako hardcover to cena tak około 25% wyższa. Takie różnice zaakceptuję. Jeśli więcej, wydanie droższe musi powalać na kolana. Ale gdy nie ma alternatywy a książka kusi, cóż, płać i płacz.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
A ja ponowie jedno z moich pytań. Czy hardcoverem jest dla was wszystko, co ma twardą oprawę? Jednym słowem książki a la FS( czy o takich hc marzycie). Czy wymagana jest jednak inna forma (lepszy papier, szycie, ilustracje, większy format)? Ba są to zupełnie inne zagadnienia? I jeszcze jedno, najważniejsze, pytanie, jak sobie wyobrażacie relacje cenowe w obu wariantach.
Dla mnie hardcover to "lepszy papier, szycie, ilustracje, większy format", czyli krótko mówiąc Peanatema, Hyperion, Diuna.
Natomiast wydaje mi się, że oprócz właściwego HC, które widzę zarezerwowane dla pozycji ponadprzeciętnych, jest miejsce na rynku dla zwykłych twardych okładek np określony procent nakładu jakiejś serii itp (typowy przykład UW).
Tak na marginesie przychodzi mi do głowy w tej chwili taka refleksja, że MAG do tej pory właściwie dobiera powieści do tych kryteriów tylko na zbyt małą skalę. Wybór tych wydań powinien być większy.
Natomiast co do cen i preferencji zakupów to mam mniej więcej takie samo zdanie jak mój przedmówca toto.
Dla mnie hardcover to właśnie Rushide, Miville u was, Stepehenson od ISY czy Peanatema. Takie wydania są fajne i mógłbym wydać więcej by kupić książki tak wydane. Hardback za to w ogóle mnie nie kręci. Płacę tylko dodatkowo za twardą oprawę a nie za ładne wydanie, w takich sytuacjach wolę paperbacki. Jest to dla mnie ekonomiczniejsze niż bulenie tylko dlatego, że książka ma twardą oprawę.
Doceniam to jak wydaliście Simmonsa, Stephensona czy Mieville'a. Za takie wydania mogę dodatkowo zapłacić. W innych wypadkach wolę miękką oprawę.
_________________ "Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak Bistro Californium
Zdecydowanie wolę paperbacki. Czytam głównie amerykańskie (ściągane przez empik, albo zamawiane na spółkę ze znajomymi) i nieraz czekam rok aż wydadzą we właściwej wersji. Na hardcovery po prostu nie mam miejsca (i moim zdaniem niewygodnie się czyta)
Czy hardcoverem jest dla was wszystko, co ma twardą oprawę?
Jeśli chodzi o moją osobę, to zdecydowanie tak. Twarda oprawa to twarda oprtawa, a nie EXCLUSIV EDITION. Nie każda książka w twardej oprawie musi być edycją dla zwariowanych kolekcjonerów i mieć pozłacaną czcionkę na okładce, piękne obrazki wewnątrz czy kredowy papier, co oczywiście winduje cenę maksymalnie do góry. Dla mnie ideałem by było, jakby wydawnictwa wydawały jednocześnie paperbacki i hardcovery różniące się od siebie tylko grubością okładki.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Czy hardcoverem jest dla was wszystko, co ma twardą oprawę?
Nie. Oprócz twardej oprawy ważne jest także dla mnie to, iż strony są szyte, a nie klejone. Ilustracje i większy format jest mi już jednak obojętny. Za lepszy gatunek papieru się nie pogniewam.
AM napisał/a:
I jeszcze jedno, najważniejsze, pytanie, jak sobie wyobrażacie relacje cenowe w obu wariantach.
Jeśli będę miał do wyboru wersję klejoną z miękką okładką, tylko twardą oprawą, a tym co wymieniłem (twarda oprawa + szycie + ewentualnie lepszy gatunek papieru) to zawsze kupię tę ostatnią wersję niezależnie od jej różnicy w cenie w stosunku do pozostałych.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Czy hardcoverem jest dla was wszystko, co ma twardą oprawę?
Jeśli chodzi o moją osobę, to zdecydowanie tak. Twarda oprawa to twarda oprtawa, a nie EXCLUSIV EDITION. Nie każda książka w twardej oprawie musi być edycją dla zwariowanych kolekcjonerów i mieć pozłacaną czcionkę na okładce, piękne obrazki wewnątrz czy kredowy papier, co oczywiście winduje cenę maksymalnie do góry.
Podpisuję się pod tym postem. Hardcover, jak sama nazwa wskazuje, to książka w twardej oprawie. Różni wydawcy różne książki wydają w tej twardej oprawie inaczej, ale niezależnie od jakości danego wydania, hardcover to hardcover.
Nie zaliczanie jakiejś pozycji do grona HC tylko dlatego, że papier nie jest kredowy (na przykład) jest bez sensu. Do jakiej kategorii wówczas zaliczyć taką książkę? Nie jest to przecież paperback...
Można dzielić HC na podkategorie ("zwykłe" HC, kolekcjonerskie...), ale jeśli coś ma twardą oprawę, to jest książką w twardej oprawie. Preferencje czytelnika co do tego, jak HC powinien wyglądać, nie mają tutaj znaczenia. Możecie takiej książki nie kupować, ponieważ nie spełnia Waszych standardów, ale wykluczenie jej z grona HC jest bez sensu, ponieważ taka książka spełnia jedyny warunek wymagany do tego, żeby się w tym granie znaleźć - ma twardą (hard) okładkę (cover).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum