Niedobrze, że podstawowe prawa człowieka chronią nas przed profilaktycznym zatrzymaniem? Oook
Jak twierdził Lech Kaczyński*, zły na niemoc skazania Tomasza Komendy: "Taki sposób interpretacji praw człowieka, które czynią przestępców bezkarnymi, a ofiary bezbronnymi, stanowi zagrożenie dla porządku społecznego. I mówi to panu człowiek, który w PRL sam walczył o przestrzeganie praw człowieka."
Na szczęście prawa człowieka nie powstrzymały prokuratury i sądu przed skazaniem przestępcy w tej spra... A nie, zaraz...
widzisz dworkin - kiedy chcesz to zasłaniasz się statystyką a kiedy chcesz bieresz sprawę po ludzku.
więc ja zapytuje - jaki % aresztowań kończy się wypuszczeniem aresztanta z braku dowodów itp ?
Komenda został niemal "filmowo" wrobiony przez układ przestępczo-policyjny i z tego powodu jego sprawa wymyka się "zwykłej z mostu" ocenie działań organów państwowych.
widzisz dworkin - kiedy chcesz to zasłaniasz się statystyką a kiedy chcesz bieresz sprawę po ludzku.
Jedyną osobą, która ocenia tu cokolwiek jeno na chłopski rozum, jesteś Ty
O ile nie przegapiłeś, powołałem się na wyroki ETPC oraz analizę HFPC. Moje własne przykłady tylko obrazowo je potwierdzają, bo dowodzić już niczego nie muszą, skoro uczynili to wcześniej specjaliści. Zaś powyższe słowa Lecha Kaczyńskiego w sprawie Tomasza Komendy to właściwie podręcznikowy przykład katastrofalnego w skutkach lekceważenia bardziej złożonej interpretacji praw człowieka. Co zresztą sam wcześniej uczyniłeś.
Nawet jeśli Komenda został wrobiony, to nie wzorowo, ponieważ wciąż istniały w jego sprawie silne zeznania i dowody przeczące tym obciążającym, zostały jednak niemal arbitralnie pominięte. A to w oczywisty sposób łamie artykuł 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka o prawie do rzetelnego procesu.
jesteś mocny we wszystkich statystykach - więc ponownie podnoszę. Jaki % z aresztowań zostaje później całkowicie uniewinniony ?
bo ja co do zasady się zgadzam - jeżeli nie ma potrzeby/ryzyka to areszt jest zbędny.
Jest to w sumie ciekawe i pewnie wniosłoby coś do dyskusji, ale nie na tyle ciekawe, żebym aż szukał. Więc sam se znajdź
Dla stwierdzenia nadużywania tymczasowego aresztu w Polsce starczy teza samego ETCP, oceniającego to na tle innych krajów Wspólnoty, oraz raporty HFPC.
Jaki % z aresztowań zostaje później całkowicie uniewinniony ?
Jest to sprawa absolutnie drugorzędna, bo nadużycie aresztu nie polega na tym że aresztujemy niewinnego człowieka, tylko na tym że aresztujemy człowieka co do którego nie ma uzasadnionego podejrzenia że da nogę, będzie mataczył albo utrudniał śledztwo, popełni kolejne przestępstwo albo przestępstwo które popełnił jest ciężkie. W tym wypadku aresztowanie Durczoka jest zbędne, choćby był winny jak kurwa mać.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Areszt i ostateczna kara więzienia to tak naprawdę dwie oddzielne sprawy. Areszt ma zapobiegać mataczeniu/ucieczce/recydywie już podczas dochodzenia, więzienie ma być karą za finalnie wykazane przestępstwo. Traktowanie pierwszego jako odmiany drugiego to aberracja, jakiej dokonuje chyba większość Polaków.
Jeśli nie istnieje uzasadnione prawdopodobieństwo mataczenia/ucieczki/recydywy, to areszt nie ma racji bytu, nawet jeśli oskarżony zostanie ostatecznie skazany na pudło.
choć kurwa mać - da ktoś rękę że Durczok w stanie upojenie alkoholowego nie wsiądzie ponownie do samochodu ?:)
aha
dodatkowo - oprócz tego że z Durczokiem jechała jakaś kobieta to jeszcze niezabezpieczona broń
w sumie zastanawia mnie:
Sędzia w ustnym uzasadnieniu wskazał, że zebrany materiał dowodowy nie wystarczał dla uprawdopodobnienia, że rzeczywiście mogło dojść do bezpośredniego niebezpieczeństwa w ruchu lądowym. To najpoważniejszy zarzut jaki ciąży na Durczoku.
pijany kierowca za kółkiem samochodu na drodze szybkiego ruchu nie jest czynnikiem sprawiającym bezpośrednio niebezpieczeństwo w ruchu drogowym ? to ja zapytuje - co jest ?:)
dodatkowo - oprócz tego że z Durczokiem jechała jakaś kobieta to jeszcze niezabezpieczona broń
Cytat:
Jak dowiedział się portal, śledczy wciąż nie ustalili, czy w chwili wypadku w samochodzie Kamila Durczoka znajdowała się pasażerka. Świadkowie twierdzą, że dziennikarz jechał sam.
Cytat:
- Na pewno nie ujawniono nielegalnej broni palnej. Jeśli była to broń zarejestrowana, na którą Kamil Durczok miał pozwolenie i znajdowała się zabezpieczona w pojeździe w kasie pancernej, mogła nie znaleźć się w przekazanym prokuraturze raporcie - powiedział TVP Info Witold Błaszczyk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.
i komentarz osoby "nieco zorientowanej" w sprawie.
W samochodzie była kobieta - kochanka Dutkiewicza wypadek był na tyle poważny że motorniczy wylądował na pełnym okresie chorobowego (182 dni) , niedługo po powrocie został zwolniony "bez przyczyn"
zagadnienie aresztu za prowadzenie pojazdu po pijaku jest bardzo ciekawe, ponieważ zachodzi tutaj ten przykład o którym wspominał Romulus - czyli że zachodzi podejrzenie że może popełnić ponownie takie przestępstwo ( a jazda po pijaku jest chyba przestępstwem- tak ?:) )
bo przecież z zasady nie można wierzyć człowiekowi który jest alkoholikiem/pije bez opamiętania że po pijaku znowu nie wsiądzie - ponieważ ma ograniczoną poczytalność
Kamil jest obsrany po gaciach - że PiS go użyje w swojej kampanii np. po to żeby odwrócić uwagę od Kuchcika to mnie to tylko może bawić. Nosił wilk razy kilka.
zagadnienie aresztu za prowadzenie pojazdu po pijaku jest bardzo ciekawe, ponieważ zachodzi tutaj ten przykład o którym wspominał Romulus - czyli że zachodzi podejrzenie że może popełnić ponownie takie przestępstwo ( a jazda po pijaku jest chyba przestępstwem- tak ?:) )
bo przecież z zasady nie można wierzyć człowiekowi który jest alkoholikiem/pije bez opamiętania że po pijaku znowu nie wsiądzie - ponieważ ma ograniczoną poczytalność
Jeśli to recydywa - masz podstawy nie wierzyć.
Jeśli to pierwszy raz - nie masz podstaw.
To IMHO by wystarczyło jako uzasadnienie w tą, lub drugą stronę.
Ewentualnie faktyczne stwierdzenie choroby alkoholowej. Samo jeżdżenie na promilach, obojętnie jak dużych, jeszcze takim stwierdzeniem nie jest.
Trojan napisał/a:
Kamil jest obsrany po gaciach - że PiS go użyje w swojej kampanii np. po to żeby odwrócić uwagę od Kuchcika to mnie to tylko może bawić. Nosił wilk razy kilka.
Jakoś mnie to nie dziwi, bo PIS na gwałt będzie szukać czegoś, czym będzie mógł loty Kuchcińskiego przykryć. Zwłaszcza jeśli okaże się, że było ich jeszcze więcej, lub że latali też inni posłowie, albo rodzina - bez niego.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
po drugie - 2,5 promila w samochodzie... takie rzeczy się nie dzieja "przypadkiem" ja wiem że wy kierowcy macie inna optykę, jak wcześniej wspominałem (chyba tu) już się pojawiła grupa wsparcia Kamila "niech rzuci kamieniem ten co nie po kielichu"
oceniam konkretne wydarzenia - tutaj nie ma żadnej teorii. On nei wypił syropu na kaszel. Sprawa jest naprawdę zabawna - bo jego BeMka to taki półautomat i "wpadł" bo automat "zwariował" przez prace drogowe i ich oznakowanie. a w tle tajemnicza kobieta i broń
uśmiech mi nie schodzi z ust gdy czytam/piszę o tej sprawie. Niezła komedia mogłaby wyjść -Zgon na autostradzie (taki roboczy tytuł - Borys Szyc jako Kamil)
po drugie - 2,5 promila w samochodzie... takie rzeczy się nie dzieja "przypadkiem"
Ale wcale nie muszą oznaczać recydywy.
Chrzciny, kawalerskie itp. - zdarzają się rzadko, a mogą generować taki efekt.
Co było w tym wypadku - nie mam pojęcia, ale właśnie dlatego - nie osądzam.
Trojan napisał/a:
ja wiem że wy kierowcy macie inna optykę, jak wcześniej wspominałem (chyba tu) już się pojawiła grupa wsparcia Kamila "niech rzuci kamieniem ten co nie po kielichu"
G...no wiesz. Wielokrotnie Ci to mówiłem i nie ja jeden.
Znam wielu kierowców, sam do takich należę, którzy za jazdę na promilach karaliby bardzo ostro. Według mnie powinno być (pomijając inne kary): za 1 raz utrata prawka na 3 lata, za 2gi raz na 10 lat, za 3 dożywotnie. Bez możliwości odwołania. Żadnej. I to tylko za samą jazdę na promilach, za spowodowanie jakichś wypadków - o wiele więcej.
I ja akurat mógłbym rzucić tym kamieniem, bo nie piję alkoholu w ogóle.
Grupą wsparcia dla Durczoka więc z założenia też nie jestem i raczej jestem przeciw.
Co nie zmienia faktu, że wydarzenia ocenia się po faktach, a nie plotkach i wyobrażeniach podsycanych celowo przez dziennikarzy (bo liczy się klikalność).
Nie wiem nic o innych wybrykach Durczoka za kierownicą na promilach (ale też specjalnie się nie interesowałem). Jeśli były - to jest recydywa. Jeśli nie - to tylko wymyślasz sobie co Ci pasuje do założonej oceny.
Trojan napisał/a:
oceniam konkretne wydarzenia - tutaj nie ma żadnej teorii. On nei wypił syropu na kaszel. Sprawa jest naprawdę zabawna - bo jego BeMka to taki półautomat i "wpadł" bo automat "zwariował" przez prace drogowe i ich oznakowanie. a w tle tajemnicza kobieta i broń
To wszystko co piszesz to sama teoria i wymysły. ;-)
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
w sumie zastanawia mnie:
Sędzia w ustnym uzasadnieniu wskazał, że zebrany materiał dowodowy nie wystarczał dla uprawdopodobnienia, że rzeczywiście mogło dojść do bezpośredniego niebezpieczeństwa w ruchu lądowym. To najpoważniejszy zarzut jaki ciąży na Durczoku.
pijany kierowca za kółkiem samochodu na drodze szybkiego ruchu nie jest czynnikiem sprawiającym bezpośrednio niebezpieczeństwo w ruchu drogowym ? to ja zapytuje - co jest ?:)
Oczywiście, że pijany kierowca stanowi zagrożenie na drodze. Ale nie myl ze sobą dwóch porządków walutowych.
Durczokowi nie zarzucają, że spowodował zagrożenie na drodze. Bo to nawet nie jest kategoria prawna. Zarzucają mu art. 174 paragraf 1 k.k.
Cytat:
Kto sprowadza bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Nie wnikając dokładnie w każde znamię, wskazuję tylko na kluczowe w tym przepisie słowo. "Bezpośrednie".
Cytat:
(...)z bezpośrednim niebezpieczeństwem mamy do czynienia wówczas, gdy nastąpi taki układ zdarzeń, który grozi spowodowaniem katastrofy bez konieczności włączenia się jakiegoś kolejnego czynnika, zwłaszcza w postaci dalszego bezprawnego, dynamizującego działania sprawcy, które prowadziłoby do eskalacji niebezpieczeństwa. Innymi słowy, tak długo jak kierowca może zapanować nad niebezpieczeństwem grożącym innym uczestnikom ruchu, choćby polegało to na podejmowaniu ryzykownych manewrów, samoistnie wyczerpujących znamiona wykroczeń, tak długo nie można mówić o niebezpieczeństwie powszechnym.
Według tego co piszą media, Durczok jechał znad morza. Zatrzymali go w Piotrkowie (Trybunalskim?). Załóżmy że w Gdańsku był. Czyli przejechał pijany autostradą 370 km. I zatrzymał się na jakimś kołku, czy słupku?
Gdzie, do jasnej ciasnej, jest tu niebezpieczeństwo katastrofy? Co najwyżej stworzył konkretne niebezpieczeństwo dla siebie, a nie dla innych uczestników. I jaka była jego skala, aby uznać je za katastrofę?
Bez żartów.
Chyba że byłyby DOWODY, że jechał tą autostradą od linii do linii, zajeżdzał drogę samochodom, spowodował zagrożenie dla pieszych ( ). Ale o czymś takim nie było mowy.
To polowanie na Durczoka to po prostu polowanie z nagonką na celebrytę. Tłuszcza z widłami go goni i chce zlinczować. A politycy przyklaskują prymitywom.
Kary za prowadzenie pojazdów pod wpływem alkoholu są wysokie. Problem jest jednak fakt, że surowe wyroki są rzadkością.
- Trzeba przypominać, jak duże są kary za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwym. Grozi za to do dwóch lat więzienia, minimum trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów, i na „wejście" co najmniej 6 tys. kary finansowej - mówi Rzeczpospolitej Radosław Kobryś z Komendy Głównej Policji.
Za jazdę pod wpływem alkoholu według art. 178a § 1 k.k. grozi do dwóch lat więzienia. Z tego artykułu w 2017 r. sądy skazały ok. 48 tys. osób - co piąty wyrok zawiesiły. Do więzienia trafiło tylko 660 osób, a tylko ośmiu kierowcom wymierzono najwyższą karę.
Owszem, w sumie za pierwszą jazdę po pijaku, w zależności od stężenia, niemal standardowo wymierza się:
- grzywnę (rzadziej ograniczenie wolności, lub pozbawienie w zawieszeniu)
- co najmniej trzy lata zakazu
- świadczenie pieniężne minimum 5000 zł
- koszty postępowania.
Możemy się spierać, czy to surowo, czy nie. Dla człowieka, który traci prawo jazdy, a tym samym zdolność do pracy, bo nie ma jak do niej już dojechać, ma na utrzymaniu rodzinę, musi ponieść karę, zapłacić minimum 5000 zł, a potem po trzech latach (co najmniej) może się ubiegać znowu o prawko, czyli opłacić kurs, zdać egzamin - taka kara jest gorsza od więzienia.
A w sądach nie znajdziecie oskarżonych Durczoków. To promil promila pośród wszystkich kierowców. Tacy oskarżeni to głównie tzw. klasa pracująca, robotnicy, zwykle słabo wykwalifikowani, prekariat, czyli bez umowy, "na czarno", gdyby nie 500+, które ich jakoś trzyma na powierzchni - byłaby nędza. To jest pijana Polska z aktów oskarżenia.
Mógłbym się zgodzić, że te kary są za łagodne, gdyby poznał statystyki, ilu spośród tych ukaranych ponownie popełnia to przestępstwo.
Wtedy już jest inna kwalifikacja. Art. 178a paragraf 1 i 4 k.k. Czyli jazda po pijaku podczas obowiązywania zakazu lub z "czynnym" wyrokiem za jazdę po pijaku. Czyli - powtórka z rozrywki.
Za to przestępstwo grozi kara pozbawienia wolności do 5 lat. Co ciekawe, bardzo wyjątkowo można orzec jej warunkowe zawieszenie wykonania. Do tego dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów i świadczenie pieniężne minimum 10000 zł.
I jeśli rośnie liczba takich przestępstw, to zgadzam się, mamy problem. To jest, te restrykcyjne i surowe sądy są zbyt pobłażliwe.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
la człowieka, który traci prawo jazdy, a tym samym zdolność do pracy, bo nie ma jak do niej już dojechać, ma na utrzymaniu rodzinę,
Ja bym powiedział że stracił zdolność do pracy kiedy zaczął jeździć po kielichu, naprawdę uważasz że samochód jest niezbędny by dojechać do pracy?
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
la człowieka, który traci prawo jazdy, a tym samym zdolność do pracy, bo nie ma jak do niej już dojechać, ma na utrzymaniu rodzinę,
Ja bym powiedział że stracił zdolność do pracy kiedy zaczął jeździć po kielichu, naprawdę uważasz że samochód jest niezbędny by dojechać do pracy?
Jeśli mieszkasz na wsi, a transport publiczny jaki jest każdy widzi. Jeśli masz chorego członka rodziny, którego musisz wozić do lekarza. Jeśli chcesz zrobić zakupy itd. Dla mieszkańców wsi to dramat. A jeśli jesteś rolnikiem... Niedawno zabierałem prawo jazdy człowiekowi, który miał chwilę słabości, wypił ze śfagrem pod sklepem, wracał do domu, zatrzymała go policja. W domu żona chora na stwardnienie rozsiane. I tak dalej. To, że sędziowie dają takie "niskie" kary wynika często z tego, że widzą do czego może doprowadzić nawet taka "łagodna" kara, o której pisałem wcześniej.
Żeby nie było - to jasne, że taka musi być konsekwencja. Ale trzy lata zakazu dla jakiegoś pięćdziesięciolatka oznacza, że de facto jego szanse na powrót za kółko spadają do zera. Chyba że zacznie jeździć bez prawka.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
A jak wiemy bez prawka - spoko, można, nawet niedrogo kosztuje.
Ale wracamy do komedyji.
To samochód zadzwonił do BMWasistanta
Tam z kolei nie uwierzyli zapewmieniom Durczoka że nic się nie stało (i ze poradzi siebie sam) i wezwali policję? Pomoc?
sprawa jest rozwojowa - zachodzi podejrzenie że Kamil prowadził również pod wpywem narkotyków (przypominam historię z 2015 - sprawa zawieszona bo zniknął ważny świadek )
Jeśli mieszkasz na wsi, a transport publiczny jaki jest każdy widzi. Jeśli masz chorego członka rodziny, którego musisz wozić do lekarza. Jeśli chcesz zrobić zakupy itd. Dla mieszkańców wsi to dramat. A jeśli jesteś rolnikiem...
O tym nie pomyślałem
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Trojan, może kurwa idź na pudelka, tam znajdziesz podobnych sobie celebry-fascynatów. Bo ja tu już rzygam tym twoim brandzlowaniem się pijanym Durczokiem.
A jak wiemy bez prawka - spoko, można, nawet niedrogo kosztuje.
Ale wracamy do komedyji.
To samochód zadzwonił do BMWasistanta
Tam z kolei nie uwierzyli zapewmieniom Durczoka że nic się nie stało (i ze poradzi siebie sam) i wezwali policję? Pomoc?
sprawa jest rozwojowa - zachodzi podejrzenie że Kamil prowadził również pod wpywem narkotyków (przypominam historię z 2015 - sprawa zawieszona bo zniknął ważny świadek )
Nie ma tu niczego rozwojowego. Przyznał się do jazdy po pijaku, zapewne są na to inne dowody. Dowodów na zagrożenie bezpośrednią katastrofą w ruchu lądowym zapewne brak. W zasadzie gdyby nie ten zarzut od czapy, wyrok byłby - co do zasady - znany zanim akt oskarżenia wpłynąłby do sądu: winny. Ziew.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
la człowieka, który traci prawo jazdy, a tym samym zdolność do pracy, bo nie ma jak do niej już dojechać, ma na utrzymaniu rodzinę,
Ja bym powiedział że stracił zdolność do pracy kiedy zaczął jeździć po kielichu, naprawdę uważasz że samochód jest niezbędny by dojechać do pracy?
Jeśli mieszkasz na wsi, a transport publiczny jaki jest każdy widzi. Jeśli masz chorego członka rodziny, którego musisz wozić do lekarza. Jeśli chcesz zrobić zakupy itd. Dla mieszkańców wsi to dramat. A jeśli jesteś rolnikiem... Niedawno zabierałem prawo jazdy człowiekowi, który miał chwilę słabości, wypił ze śfagrem pod sklepem, wracał do domu, zatrzymała go policja. W domu żona chora na stwardnienie rozsiane. I tak dalej. To, że sędziowie dają takie "niskie" kary wynika często z tego, że widzą do czego może doprowadzić nawet taka "łagodna" kara, o której pisałem wcześniej.
Żeby nie było - to jasne, że taka musi być konsekwencja. Ale trzy lata zakazu dla jakiegoś pięćdziesięciolatka oznacza, że de facto jego szanse na powrót za kółko spadają do zera. Chyba że zacznie jeździć bez prawka.
Jeżeli 50latek wsiada za kółko na promilach, to znaczy, że przez 50 lat niczego się nie nauczył. Szansa, że zmądrzeje jest jeszcze mniejsza niż szansa, że po tych 3 latach za kółko wróci.
Sorry, ale dopóki będzie podejście "no bo przecież to straszna kara jak mu zabierzemy prawko", dopóty ludzie będą siadać za kółkiem na promilach. Bo wychodzą z założenia "pewnie się uda", a w ostateczności "jakoś wybłagamy" ...
I to "jakoś wybłagamy/wytłumaczymy" to akurat słyszałem wiele razy.
Dopóki nie będzie twardego "piłeś, jechałeś, tracisz prawko i nie ma q...wa zmiłuj" dopóty ludzie będą tak robić. "Nieuchronność kary" to się chyba fachowo nazywa i z tego co kojarzę brak tej nieuchronności jest uważany za jeden z większych problemów powodujących łamanie przepisów w Polsce.
I dalej konsekwentnie - jedziesz bez prawka - dostajesz po kieszeni procentowo do zarobków + prace społeczne przez załóżmy miesiąc (sprzątanie to pikuś, dlaczego nie jest to wykorzystywane np. w szpitalach czy domach opieki?). A za recydywę - wzrost kar wykładniczo.
Żadne więzienie - w więzieniu jesteś kosztem. Prace społeczne - wtedy odrabiasz koszt.
Kierowcy na promilach albo "szlachta na drodze" to IMHO najgorsza rzecz na polskich drogach. I najbardziej niebezpieczna. Takich kierowców powinno się eliminować bezwzględnie bo stwarzają największe zagrożenie.
I akurat guzik mnie obchodzi ich sytuacja życiowa. Też mam swoje życie, też mogę mieć dość, ale nie oznacza to, że mam w związku z tym stwarzać zagrożenie innym.
Jak ktoś mnie na drodze zabije, bo sobie wypił i pojechał, to ja osierocę dwójkę dzieci i zostawię samotnie żonę. Jednocześnie rozwali poziom ich życia, bo to ja przynoszę więcej wypłaty, a on pewnie i tak g...no będzie miał, więc nijak tego nie zrekompensuje.
Jeśli ktoś się musi napić, z różnych powodów - nie ma problemu, nikt mu nie broni. Ale jednocześnie nikt go potem do siadania za kółkiem nie zmusza. Wszystko się da załatwić, nawet popijawę gdzieś daleko od domu i potem do tego domu powrót - bez siadania za kółkiem po promilach. Ale w Polsce się przyjęło, że "pewnie się uda" albo "jakoś się załatwi" więc wszyscy "idą na łatwiznę".
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Trojan, może kurwa idź na pudelka, tam znajdziesz podobnych sobie celebry-fascynatów. Bo ja tu już rzygam tym twoim brandzlowaniem się pijanym Durczokiem.
Sprawa jest rozwojowa. Nożkurwawdupęjebana.
a widzisz, trzeba to traktować jako komedię.
Romku, czyli żeby wyregulować,
jeżeli jesteś pijany w sztok, ale jedziesz w miarę "równo" to nie sprowadzasz bezpośredniego zagrożenia, ale jak już wężykiem to sprowadzasz ?
Sorry, ale dopóki będzie podejście "no bo przecież to straszna kara jak mu zabierzemy prawko", dopóty ludzie będą siadać za kółkiem na promilach. Bo wychodzą z założenia "pewnie się uda", a w ostateczności "jakoś wybłagamy" ...
I to "jakoś wybłagamy/wytłumaczymy" to akurat słyszałem wiele razy.
Dopóki nie będzie twardego "piłeś, jechałeś, tracisz prawko i nie ma q...wa zmiłuj" dopóty ludzie będą tak robić.
To teraz jest inaczej? Bo gdy spojrzeć na przepisy, to każda jazda pod wpływem (> 0.2‰) musi skończyć się zakazem prowadzenia pojazdów. I nie ma żadnej możliwości przebłagania sędziego. To jakieś mityczne urojenie.
Co zatem proponujesz? Kara po złapaniu pijącego kierowcy już jest nieuchronna. Jeszcze więcej patroli na drogach, które nie będą w tym czasie chronić Cię przed groźniejszymi przestępcami? Bo poza tym widzę tu tylko sugestię na kolejne podwyższenie kar, co jednak niczego poza sianiem grozy nie zmieni. W USA ta dyskusja wraca za każdym razem, gdy mowa o karze śmierci. Wg badań istnienie kary śmierci nie wpływa na liczbę najpoważniejszych przestępstw. Więc określanie jej straszną też nazwiesz żałosnym podejściem? A może jeszcze podwyższyć? Dodać tortury, rwanie końmi i rzucanie członków na pożarcie świniom? Może to w końcu zmniejszy liczbę tych najpoważniejszych przestępstw?
Nie trzeba być zwolennikiem jazdy na gazie, by nazwać karę z przykładu Romulusa surową. Wystarczy odrobina obiektywizmu i człowieczeństwa. Jest w pełni zasłużona i adekwatna do czynu, ale przy tym surowa. Jednak sprawca sprowadził ją na siebie i swą rodzinę sam. Takie rozważania to nie litość dla przestępstwa, tylko dla człowieka.
I jeśli tak wygląda sytuacja w znakomitej większości przypadków, to nie jesteśmy wcale zbyt łagodni. W sferze surowości kar robimy po prostu, co trzeba. Dalej weszlibyśmy w jakieś groteskowe sianie grozy. Tylko Trojan w każdej wzmiance o przestępstwach drogowych widzi automatycznie Kulczykównę śmiejącą się groszowym sankcjom w twarz. No ale to poziom czarnej wołgi.
Zagadnienie ponadprzeciętnie wysokiej (w skali UE) liczby przestępstw drogowych w Polsce jest wielowymiarowe i nie powinno się go rozpatrywać tylko jako kwestii moralności Polaków, ponieważ nie da nam to obiektywnej i pełnej odpowiedzi. A co z ponadprzeciętnie niską jakością dróg (stwierdzoną już nie tylko przez NIK, ale też organizacje ponadnarodowe)? Co z ponadprzeciętnie wysoką liczbą aut na mieszkańca (zwłaszcza w miastach)? Co z ich ponadprzeciętnie słabym stanem technicznym? Wg psychologii transportu Polacy po latach PRL-u wciąż są narodem motoryzacyjnie nienasyconym. Na zachodzie liczba aut spada, u nas wciąż rośnie. Determinuje to cały skomplikowany stosunek do motoryzacji, posiadania i celów auta w Polsce, inny niż w pozostałych krajach Wspólnoty. Wszystko to są czynniki, jakie należy wciąć pod uwagę, jeśli chce się ten problem rozwiązać. Nie samą tylko penalizację, bo samodzielnie to jeno paliatyw.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum