Lubię małą, mocną, czarną i gorzką. Jednak espresso jest dla mnie trochę za małe, więc najchętniej pijam ne espresso ;-) Do tego koniecznie jakiś słodki dodatek, choć z tym akurat staram się walczyć... z różnym skutkiem.
W braku ekspresu ciśnieniowego używam - jak to na jednym forum ładnie napisano - "ekspresu firmy bodum" czyli dzbanka do zaparzania kawy z ruchomym filtrem. Z tegoż wlaśnie ekspresu korzystam w pracy.
Jak pewnie pisałam w innym wątku, kawę pić muszę z filiżanki. Inne naczynia tylko w skrajnych przypadkach.
Rano potrzebuję kawy, żeby się obudzić, ale tuż po ewentualnej wieczornej kawie nie mam problemów z zaśnięciem.
Co do ilości - staram się nie przekraczać 3 filiżanek dziennie.
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
a jak już to albo Nescafe z mlekiem albo Cappuccino bez cukru. Ten napój ma jednak wiele zalet, ale na razie nie mam szczególnych pociągów.
No tak, jak się pije kawę rozpuszczalną to nie dziwię się, że walory smakowe są wątpliwe
Carmilla napisał/a:
Lubię małą, mocną, czarną i gorzką. Jednak espresso jest dla mnie trochę za małe, więc najchętniej pijam ne espresso ;-) Do tego koniecznie jakiś słodki dodatek, choć z tym akurat staram się walczyć... z różnym skutkiem.
Ja do kawy kiedyś lubiłem papieroska ale o tym pisałem już w innym wątku.
Carmilla napisał/a:
W braku ekspresu ciśnieniowego używam - jak to na jednym forum ładnie napisano - "ekspresu firmy bodum" czyli dzbanka do zaparzania kawy z ruchomym filtrem. Z tegoż wlaśnie ekspresu korzystam w pracy.
Kawa z takiego ekspresu nie jest zła. Ale jak jestem u brata to zawsze walnę sobie kawę z ciśnieniówki, mjut
Carmilla napisał/a:
Jak pewnie pisałam w innym wątku, kawę pić muszę z filiżanki. Inne naczynia tylko w skrajnych przypadkach.
Rano potrzebuję kawy, żeby się obudzić, ale tuż po ewentualnej wieczornej kawie nie mam problemów z zaśnięciem.
Co do ilości - staram się nie przekraczać 3 filiżanek dziennie.
Podobnie tylko staram się unikać kawy po godzinie 16:00. Jak pisałem w innym wątku poranna kawa, plus południowa i jak dzień jest z dupy to popołudniowa
z tym się zgadzam w 100%. Bo jak kto zna ino substytuty kawy i na tej podstawie twierdzi, że kawa jest zua (i co gorzej, że śmierdzi) to mię szlag jasny trafia
Jak kto znają i dobrą kawę, twierdzi, że kawa to jest niedobra, to cóż - profani też się zdarzają
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
Olej 'polskie' kawy, pedrosy, chujosy i inne Tchibo. To szajs.
W dobrym sklepie bez problemu kupisz Lavazzę lub Illy. Ceny nie są zabójcze, a jakościowo naprawdę dobre. Tylko minimalnie z ekspresu z wymiennym filtrem, bo zalewanie wodą mija się z celem. Polubisz albo nie.
Nie każdy lubi kawę więc się nie przejmuj
Najzwyklejsza np. Jacobs Zielona, mielona, zaparzana najlepiej w wg. mnie w takiej podręcznej zaparzarce na jeden kubek. Bez dodatków, żadnych. Taką kawę trzeba się nauczyć pić i do niej przekonać. Bez cukru, bez mleka, bez słodkości. Wtedy poczuje się prawdziwy smak kawy.
Najlepiej mieć w ziarnach i mielić do zaparzenia, taka świeżo mielona, mrrrr...
Ekspres ciśnieniowy ma jeden minus, drogie to cholerstwo. x.x
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Najzwyklejsza np. Jacobs Zielona, mielona, zaparzana najlepiej w wg. mnie w takiej podręcznej zaparzarce na jeden kubek. Bez dodatków, żadnych. Taką kawę trzeba się nauczyć pić i do niej przekonać. Bez cukru, bez mleka, bez słodkości. Wtedy poczuje się prawdziwy smak kawy.
Ocipiałeś Zenek? Jacobs jest kwaśny jak zaraza, nie rozumiem jak to można pić. Ale nie słuchajcie mnie bo jestem burżujem, który ma regularny dostęp do kawy przywiezionej z Włoch
MadMill napisał/a:
Najlepiej mieć w ziarnach i mielić do zaparzenia, taka świeżo mielona, mrrrr...
Doskonała alternatywa. Zwłaszcza dobre są smakowe kawy w sklepach typu Pożegnanie z Afryką. Bardzo lubię kawę miętową.
Ocipiałeś Zenek? Jacobs jest kwaśny jak zaraza, nie rozumiem jak to można pić. Ale nie słuchajcie mnie bo jestem burżujem, który ma regularny dostęp do kawy przywiezionej z Włoch
Różnica między Jacobsem polskim, a np. niemiecki jest wyczuwalna w smaku. In minus dla naszego... Ja w domu zazwyczaj mam Tchibo, w tym momencie Gold. Mało inwazyjna. :D
Rozpuszczalna kawa to ja rozumiem... do... do... no nie wiem, do zrobienia frape? o.O
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Różnica między Jacobsem polskim, a np. niemiecki jest wyczuwalna w smaku. In minus dla naszego... Ja w domu zazwyczaj mam Tchibo, w tym momencie Gold. Mało inwazyjna.
Wiesz co jak kupię Lavazzę w Polsce (niby z importu) to ona smakowo też się różni od włoskiej. Dobrą kawę przede wszystkim idzie poznać po tym, że nie jest kwaśna. I to gdy już otworzysz paczkę jakiejś polskiej to czujesz taki kwaskowy, gryzący zapach, jakby ta kawa była czymś nasączana.
Różnica między Jacobsem polskim, a np. niemiecki jest wyczuwalna w smaku. In minus dla naszego...
owszem, lepszy od polskiego, co nie zmienia faktu, że kwaśny... znaczy ci, co takie lubią, mówią, że to kwa "wytrawna". Jak zwał, tak zwał, i tak jest kwaśna
Tchibo gold to ja kupiłam raz... i tylko dlatego zużyłam całe opakowanie, żeby utrwalić sobie w pamięci, że tego się nie kupuje. Jeśli o czibach mowa, to jedynie granatowe i jak kto woli łagodniejsze - bladoniebieskie. Ale generalnie zgadzam się ze Spellem - włoskie kawy lepsze i to dużo. Ale pamiętam czasy z zamierzchłej przeszłości, kiedy polskie, z polskich plantacji... yyy palarni znaczysie ;-) , były dobre. Ale to było dawno...
MadMill napisał/a:
Rozpuszczalna kawa to ja rozumiem... do... do... no nie wiem, do zrobienia frape?
zgadza się, do frappe się nada... swoją drogą chyba już pogoda nastała odpowiednia do robienia sobie tego napoju
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
Zwykłej kawy nie mogę pić ze względu na swe zdrowie - a rozpuszczalną, zalaną pół na pół wrzącą wodą i mlekiem z lodówki, osłodzoną dwiema łyżeczkami cukru, wręcz uwielbiam. Jak widać i na tym przykładzie są gusta i guściki
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Zwykłej kawy nie mogę pić ze względu na swe zdrowie
Nie każdy może, współczuć tylko
Asuryan napisał/a:
a rozpuszczalną, zalaną pół na pół wrzącą wodą i mlekiem z lodówki, osłodzoną dwiema łyżeczkami cukru, wręcz uwielbiam. Jak widać i na tym przykładzie są gusta i guściki
Jeżeli dostępną mam tylko rozpuszczalną piję w ten sam sposób, by zabić ten paskudny smak
Dziwne, że każdy znany mi "kawosz" rozumie o co mi chodzi i w pełni mnie popiera Ale może być i bzdura
Tzn różnica jest kolosalna między tymi kawami, ale kwaśny posmak w zielonym Jacobsie jest przeze mnie niewyczuwalny. Tak samo jak w Exlusive Tischbo. To są te dwie kawy z tych lurowatych, które mogę jeszcze jako tako pić.
A ten wybór kosztował mnie 60 zł za kilo.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Tzn różnica jest kolosalna między tymi kawami, ale kwaśny posmak w zielonym Jacobsie jest przeze mnie niewyczuwalny
Ja widocznie mam bardziej czułe kubki smakowe. Dla mnie ta kawa jest po prostu kwaśna.
MadMill napisał/a:
A ten wybór kosztował mnie 60 zł za kilo.
Ojciec przywozi mi ją z Włoch, cena w sumie podobna. Ale przywozi zgrzewkami, głównie oro - ale czasem też rossa i tą kremową w niebieskim opakowaniu (jedyna kawa, która pani Spellowa wypije dla smaku).
Ale przywozi zgrzewkami, głównie oro - ale czasem też rossa i tą kremową w niebieskim opakowaniu (jedyna kawa, która pani Spellowa wypije dla smaku).
Miałem do wyboru kremową, ale była w takim jasno brązowym opakowaniu. Wybrałem Rossę jako że wolałem bardziej oryginalny smak kawy na pierwszy kontakt. w sumie miłość od pierwszego otwarcia, potem mielenie - kto jak kto ale ja się na tym znam - kolejna dawka tego zapachu... pierwszą kawę może, którą wypiłem z tego jeszcze nie taka dobra, ale przy trzeciej już pełnia smaku kawy. Trzeba było się przyzwyczaić pewnie.
Co do Jacobsa to ja piłem tego zielonego niemieckiego, ziarnistego, czyli sam ją mieliłem do parzenia. To też pewnie różnica jakaś.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Miałem do wyboru kremową, ale była w takim jasno brązowym opakowaniu
Znam tylko w niebieskim Crema&Aroma czy jakoś tak. Ale mają w cholerę rodzajów kawy więc nie zdziwiłbym się gdyby wydali coś podobnego ale jednak innego
MadMill napisał/a:
Wybrałem Rossę jako że wolałem bardziej oryginalny smak kawy na pierwszy kontakt. w sumie miłość od pierwszego otwarcia, potem mielenie - kto jak kto ale ja się na tym znam - kolejna dawka tego zapachu... pierwszą kawę może, którą wypiłem z tego jeszcze nie taka dobra, ale przy trzeciej już pełnia smaku kawy
Też wolę świeżo mieloną. Mam nawet stary, drewniany młynek do kawy. Jazda. Ale chyba zainwestuję kasę w ekspres ciśnieniowy (najlepiej z młynkiem od razu, brat ma taki za 2,5k PLN - mroooooook ), tylko jeszcze nie wiem jaki i do jakiego przedziału cenowego. Jeżeli nie na gwiazdkę to sprezentuję sobie w prezencie ślubnym
MadMill napisał/a:
Co do Jacobsa to ja piłem tego zielonego niemieckiego, ziarnistego, czyli sam ją mieliłem do parzenia. To też pewnie różnica jakaś.
Niewykluczone. Jakoś nie mam zaufania do tej kawy. Takie jakieś zboczenie widocznie. Czasem rozpuszczalna Cronat Gold jak nie mam czasu i muszę walnąć szybką dawkę kofeiny - ale to jest ostateczność.
Też wolę świeżo mieloną. Mam nawet stary, drewniany młynek do kawy. Jazda. Ale chyba zainwestuję kasę w ekspres ciśnieniowy, tylko jeszcze nie wiem jaki i do jakiego przedziału cenowego. Jeżeli nie na gwiazdkę to sprezentuję sobie w prezencie ślubnym
Też mnie ceny przerastają. Kiedyś pewnie też sobie sprawię, ale to odległa pieśń. Zaczynają się od 600 kończą na paru tysiącach.
Spellsinger napisał/a:
Czasem rozpuszczalna Cronat Gold jak nie mam czasu i muszę walnąć szybką dawkę kofeiny - ale to jest ostateczność.
Robię sobie raz w miesiącu tak średnio. W ogóle rozpuszczalną, pół kubka mleka do tego i 2 łyżeczki cukru. Przypomina mi to wtedy czemu nie lubię kawy rozpuszczalnej.
Chociaż od zawsze chodzi za mną smak i zapach kawy mlecznej z dzieciństwa. Na Ince robionej. Te śniadania u babci w wakacje na wsi...
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Robię sobie raz w miesiącu tak średnio. W ogóle rozpuszczalną, pół kubka mleka do tego i 2 łyżeczki cukru. Przypomina mi to wtedy czemu nie lubię kawy rozpuszczalnej.
Identycznie. Tylko zamiast mleka śmietanka. W sumie dobra kawa śniadaniowa, taka do bułki z dżemem
MadMill napisał/a:
Chociaż od zawsze chodzi za mną smak i zapach kawy mlecznej z dzieciństwa. Na Ince robionej. Te śniadania u babci w wakacje na wsi...
Ja pamiętam jeszcze okrutnego Anatola A Inkę ostatnio piłem chyba w podstawówce
W sumie dobra kawa śniadaniowa, taka do bułki z dżemem
No ja juz jedynie tą drugą inkową uznaję jako do bułki z dżemem. A najlepiej do jakiejś maślanej słodkiej bułki, oczywiście z wiejskiej piekarni/cukierni.
Ostatnio do kawy lubię też zjeść coś słodkiego, a jeszcze lepiej przed wypiciem kawy - pijam bez cukru i śmietanki - wtedy ten smak jest jeszcze bardziej intensywny.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
No ja juz jedynie tą drugą inkową uznaję jako do bułki z dżemem. A najlepiej do jakiejś maślanej słodkiej bułki, oczywiście z wiejskiej piekarni/cukierni.
U wujka Francuza do kawy zażerałem prawdziwe croissanty z wiejskiej, francuskiej piekarni (urokliwe miasteczko właściwie, nie wiocha ~400 mieszkańców, w środku gaskońskiego lasu ) - wiem gdzie się przeprowadzę na emeryturę
MadMill napisał/a:
Ostatnio do kawy lubię też zjeść coś słodkiego, a jeszcze lepiej przed wypiciem kawy - pijam bez cukru i śmietanki - wtedy ten smak jest jeszcze bardziej intensywny.
Inną opcją jest domowy sernik. Lub szarlotka. Do kawy perfekcyjne.
Co do Jacobsa to ja piłem tego zielonego niemieckiego, ziarnistego, czyli sam ją mieliłem do parzenia. To też pewnie różnica jakaś.
piłam i polskiego i niemieckiego, fakt, oba były już zmielone w momencie kupna. Różnica faktycznie jest, rzekłabym: niemiecki lepszy jakościowo (aczkolwiek nie wiem, jak to konkretnie uzasadnić, po prostu lepszy i już), ale również kwaśny... yyy, to się chyba fachowo wytrawny nazywa
Spellsinger napisał/a:
Ale chyba zainwestuję kasę w ekspres ciśnieniowy (najlepiej z młynkiem od razu,
czemuś nie lubię kombajnów. po pierwsze, kawy mielonej wszędzie dostatek, a co będzie jak ziarnistej nie dostanę? Po drugie - jak mi ekspres padnie to do czasu naprawy/kupna nowego mogę pić dowolnie inaczej parzoną, ale przynajmniej świeżo zmieloną. Jak padnie młynek - to piję przynajmniej dobrze zaparzoną. A w kombajnie cokolwiek padnie, to jestem pozbawiona i ekspresu i młynka. A co do kwestii, jaki młynek wybrać... i paru innych kwestii związanych z kawą, takie forum kiedyś wynalazłam:
http://caffeprego.pl/phpB...96c1b66fb92ec66
(mam nadzieję, że mi administracja łba nie ukręci, za promowanie innych for)
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
czemuś nie lubię kombajnów. po pierwsze, kawy mielonej wszędzie dostatek, a co będzie jak ziarnistej nie dostanę?
Kombajn ma chyba opcję użytkowania takiej i takiej. Chyba na pewno (przynajmniej to monstrum, które jest w posiadaniu mojego brata - od razu mówię, że nie pamiętam co to za firma. Maszyna robi pszzzzzzzzzzzz...ziuuummmm... i leje zajebistą kawę ).
Hmm, a co kawosze powiedzą o Cappuccino? Nie ersatz z torebki tylko z solidną pianką z maszyny? Czasem jak mnie najdzie, to mam ochotę dobrą kawiarnię odwiedzić i się uraczyć filiżanką.
sobie jest we Wrocku taka kawiarnia (nie wiem, czy to sieć, bo nigdzie indziej nie widziałam) Lulu Cafe się to nazywa i ostatnio zamowiłam tam cappuccino, urzeczona nazwą: cappuccino z pianą do nieba. Niebiańskie było
Tak generalnie to - pomijając fakt, że mam uczulenie na krowie mleko, więc na ogół ograniczam się do czarnej kawy - od czasu do czasu dobre cappuccino nie jest złe. O ile jest dobra machina do ubijania mleka i piana się trzyma a nie opada zanim się kawę do stolika doniesie.
Swoją szosą zrobiłam sobie kiedyś cappuccino z kozim mlekiem - niezłe było. Ekspres mam taki, że może nie rewelacyjnie, ale przynajmniej względnie przyzwoicie ubija mleko
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum