Nie wyobrażam sobie pięciu Skoków w jednym tomie. Czytanie takiej cegły byłoby bardzo męczące...
Pięciu?... Hmm... no tak. To wychodzi ponad 1000 stron... ale co ja poradzę na to, że lubię cegły...
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
I przy okazji w ciągu najbliższgo tygodnia rozstrzygnie się sprawa Drood Simmonsa. Trzymajcie kciuki...
Trzymamy, ale to już z 2 tygodnie, pośpieszcie się, bo już kred od palców nie dochodzi co poniektórym.
Btw. jak ktoś chce stare wydania to na Koszykowej widziałem 2 i 3 tom w Składzie Taniej Książki, ale łącznie to może z 4 egzemplarze były. Cena to coś około 12 zł za książkę chyba.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
I przy okazji w ciągu najbliższgo tygodnia rozstrzygnie się sprawa Drood Simmonsa. Trzymajcie kciuki...
Trzymamy. Dziwi mnie tylko że Poprzedni wydawca nie zraził się po Terrorze. A może on nie sprzedał się tak żle ... Inna baja, że był Fatalnie wydany. MAG zrobi to lepiej
Lista zakupów robi się niebezpiecznie długa...
Ciekawe Czy MAG planuje coś za 15 lecie. może konkurs jak kiedyś
Spokojnie 2000, ale nigdy takiego pomysłu nie mieliśmy . W grę wchodzi/wchodziło jedynie połączenie pierwszego i drugiego tomu.
Ech... nic mi się nie dajecie połudzić...
Edit: nie mogę opanować śmiechu - właśnie zwizualizowałam własny pomysł: wszystkie "Skoki" w jednym tomie - cegła dwa razy grubsza od "Lodu"... hihihi...
AM napisał/a:
I przy okazji w ciągu najbliższgo tygodnia rozstrzygnie się sprawa Drood Simmonsa. Trzymajcie kciuki...
Będzie dobrze. Jakoś dziwnie spokojna jestem...
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Przesądy, zabobony i licho wie co jeszcze. Czy istnieje coś, za co nie ponosze winy?
AM Bardziej niż o "Drood", martwię się o "Skoki", którym, tak dziwnie się składa, zawsze coś na przeszkodzie stanąć musi. Czy ze względu na wysoką jakość serii, nie możecie pójść bardziej na ustępstwa agentowi pana Donaldsona?
Książka Simmonsa i tak zostanie wydana (jeśli nie przez Was, to kogoś innego), natomiast "Skoki" możecie tylko Wy... Zatem ciągle trzymam kciuki (nie wiem, ile jeszcze dam radę...) za cyklem Stephena.
Beata Zaiste, Twój rozwój czytelniczy przedziwnymi i wielce pokrętnymi bezdrożami przebiega. Bacz, aby nie pobłądzić.
Świat MKP może się podobać, ale gdy zaczniesz czytać Esslemonta, może dojść do szoku czytelniczego spowodowanego językowym prostactwem autora. Liczę, że przed zakupami kolejnych tomów, przeczytasz (o ile się uda...) przynajmniej jeden.
Skoro nie interesuje Was prezentowanie całej twórczości pisarzy i chcecie skupić się tylko na przedstawianiu ich najciekawszych dokonań, to co zadecydowało o inwestycji w "niekończącą się" (co roku powstaje kolejna część) serię o F. Castorze Careya? Watts na siebie zarobił, a mimo to nie wydacie "Rifters" tłumacząc się tym, że jest to (aż) trylogia...
Przecież (teoretycznie) możnaby ją wydać poza Ucztą Wyobraźni jako "zwykłe" książki.
Dziwi mnie, że autor znakomitego "Ślepowidzenia" doczeka(ł) się wydania tylko jednego utworu, podczas gdy taki cienki Bolek jak Sanderson dwóch, Bakker trzech a Carey całego cyklu (w przyszłości, ma się rozumieć), który już w chwili obecnej liczy 4 części, a piąta w drodze...
Skoro nie interesuje Was prezentowanie całej twórczości pisarzy i chcecie skupić się tylko na przedstawianiu ich najciekawszych dokonań, to co zadecydowało o inwestycji w "niekończącą się" (co roku powstaje kolejna część) serię o F. Castorze Careya? Watts na siebie zarobił, a mimo to nie wydacie "Rifters" tłumacząc się tym, że jest to (aż) trylogia...
Przecież (teoretycznie) możnaby ją wydać poza Ucztą Wyobraźni jako "zwykłe" książki.
Dziwi mnie, że autor znakomitego "Ślepowidzenia" doczeka(ł) się wydania tylko jednego utworu, podczas gdy taki cienki Bolek jak Sanderson dwóch, Bakker trzech a Carey całego cyklu (w przyszłości, ma się rozumieć), który już w chwili obecnej liczy 4 części, a piąta w drodze...
ASXie odpowiedż jest prosta. Pisałem o tym wielokrotnie. Wydajemy książki z dwóch powodów, dla kasy i dla idei (tych pierwszych musi być zdecydowanie więcej, żeby ten cały interes miał sens). Mike Carey, Brandon Sanderson czy Jacqueline Carey sprzedają się się zdecydowanie lepiej niż książki z Uczty Wyobraźni. Lepiej niż książki Reynoldsa, Donaldsona, Hammiltona w Zysku itp. Zarabiamy na nich!!! To chyba wystarczający powód?
Specjalnie poczekałam na wypowiedź Andrzeja i też powód postępowania wydawnictwa jest taki jak przewidywałam. Zresztą, nietrudno było się go domyśleć, w końcu wielokrotnie ten argument był podnoszony - w wielu dyskusjach na różnych forach. Argument jak dla mnie bardzo czytelny i zrozumiały. Jasne, też bym chciała żeby zostały wydane inne książki Wattsa, z przyjemnością zakupiłabym wszystkie Skoki Donaldsona, łącznie z tą ostatnią, itd. Ale czytelnik nie może oczekiwać, że wydawnictwo będzie się zachowywało jak fundacja charytatywna i dla jego satysfakcji wydawała książki, które właśnie on chce. Trochę zrozumienia dla tej drugiej strony MAG i tak się odznacza, wydając książki dla idei, które tylko generują koszty.
Dziwnie pisać w kolejnej dyskusji praktycznie to samo. I podziwiam Andrzeja, któremu ciągle chce się tłumaczyć te same rzeczy, ja bym chyba nie miała tyle cierpliwości
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Metz -> Czytelnik ASX nie oczekuje od wydawcy działalności charytatywnej. W przypadku Wattsa sytuacja jest inna niż u Donaldsona, ponieważ autor "zarobił na siebie", więc GDZIE TU JEST dokładanie z własnej kieszeni??? LOL
ASX-ie, tak sobie myślę, że dla Ciebie najlepsze byłoby założenie własnego wydawnictwa (skoro nie chce Ci się uczyć angielskiego * ). Wtedy wreszcie mógłbyś wydawać to, co chcesz i próbować swoje pomysły tłumaczyć czytelnikom.
ASX76 napisał/a:
W przypadku Wattsa sytuacja jest inna niż u Donaldsona, ponieważ autor "zarobił na siebie", więc GDZIE TU JEST dokładanie z własnej kieszeni???
W przypadku Wattsa zachodzi ten warunek:
AM na Katedrze napisał/a:
Jak juz pisałem nie zależy mi na prezentowaniu całej twórczości poszczególnych pisarzy (mam miejsce na 5-6 pozycji rocznie), a jedynie najciekawszych wycinków ich twórczości.
* Zanim rozpęta się ognista dyskusja na temat czytania oryginale powiem, że ja wolę czytać książki po polsku. Nawet mogę na nie trochę poczekać, ale w ostateczności sięgnę po oryginał. I jak się przekonałam na Donaldsonie, dam radę przeczytać. Chociaż np. ze Stephensonem chyba bym sobie nie poradziła.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
ASX76, Nie potrafię Cię zrozumieć. To znaczy rozumiem, że chcesz, by wydawano ulubionych przez Ciebie autorów. Ale czy nie dociera do Ciebie, że liczy się rachunek ekonomiczny? To nie podlega dyskusji, bo wydawnictwo musi zarabiać, by się utrzymać. I tak chwała mu za to, że prowadzi misję i przeznacza cześć swego potencjalnego dochodu na wydawanie czegoś, do czego dopłaci. Nie wiem, jak sprzedawało się "Ślepowidzenie", ale śmiem wątpić, by inne książki tego autora na siebie zarobiły. Ale nawet to byłoby mało, bo zarobić na siebie nie wystarczy, trzeba zarobić na Donaldsona czy UW. W wydawnictwie nie chodzi tylko o subiektywną jakość książki, ale o ocenę jak będzie się sprzedawać.
ASX76 napisał/a:
ponieważ autor "zarobił na siebie",
Ale TRYLOGIA to już insza inszość. Nakład pracy, który poszedł w wydanie i wypromowanie "Ślepowidzenia" jest niewspółmierny do sprzedaży, która pozwoliła na siebie zarobić, ale ile? Fakt, że MAG tu nie dokładał to dla mnie pewien fenomen i myślę, że pewnie by się nie powtórzył.
ASXie
Tylko zauważ że Andrzej nie napisał, że Watts przynosi wielkie zyski a jedynie, że "nie jest wtopą". Poza tym w tamtej dyskusji wydaje mi się, że dostałeś odpowiedź na swoje pytanie.
AM napisał/a:
Sprzedaż Ślepowidzenia nie będzie miała wpływu na wydanie starszych książek Wattsa właśnie z powodu tej różnorodności, o której wspominałem (gdyby były równie dobre, czemu nie, a tak czekamy na coś nowego w jego wykonaniu, mam nadzieję, że dużo ciekawszego). Poza tym mówimy o zysku rzędu kilku może kilkunasty tysięcy PLN, to nic wielkiego, ale zawsze coś.
oraz
AM napisał/a:
Odstaje (choć to naprawdę dobre książki), a poza tym to trylogia i problem związany z wydaniem 3 pozycji. W to miejsce można wydać 3 rzeczy różnych autorów. Jak juz pisałem nie zależy mi na prezentowaniu całej twórczości poszczególnych pisarzy (mam miejsce na 5-6 pozycji rocznie), a jedynie najciekawszych wycinków ich twórczości. W skrócie, rocznie na zachodzie wychodzi około 50 dobrych i bardzo dobrych książek, które spełniają kryteria Uczty. W ciągu ostatnich 10 lat wyszło ich wobec tego około 500, a w Polsce zaprezentowano może 10%. Jest wiec w czym wybierać.
Czy to nie była wystarczająca odpowiedź dlaczego „Rifters Trilogy” nie zostanie wydane?
_________________ "Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak Bistro Californium
Metz -> Czytelnik ASX nie oczekuje od wydawcy działalności charytatywnej. W przypadku Wattsa sytuacja jest inna niż u Donaldsona, ponieważ autor "zarobił na siebie", więc GDZIE TU JEST dokładanie z własnej kieszeni??? LOL
To nic nie znaczy. Przy drugiej pozycji nastąpi korekta sprzedaży (duża część osób, które kupiły Ślepowidzenie, nie sięgnie po jego kolejną książkę, to wielokrotnie powtarzający się scenariusz). Nie mam wątpliwości, że następna rzecz Wattsa sprzeda się wobec tego dużo słabiej, tym bardziej, że nie będzie jej towarzyszył aż tak pozytywny "szum" w internecie.
A poza tym, czy nie wolisz poznać nowych zupełnie innych rzeczy, poczuć dreszczyku emocji podczas obcowania z czymś zupełnie nieprzewidywalnym? Gdzieś tam czeka jeszcze tyle literackich smaków, przecież o Wattsie też jeszcze rok czy dwa lata temu niewiele słyszałeś?
El, Zielone & Megi Czasami górę biorą emocje. W stosunku do książek mam południowy temperament i bardzo trudno pogodzić mi się z tym, że MAG więcej nie wyda Donaldsona i Wattsa. Z tym jest trosze jak z miłością, rozum mówi jedno (i odziera ze złudzeń), serce co inszego... Czepiam się więc każdej możliwości dającej nadzieję, niczym tonący brzytwy.
Ilekroć dochodzi do "spięcia" na linii czytelnik (w domyśle ASX) - wydawca (MAG), tylekroć bierzecie stronę tego drugiego uwzględniając wyłącznie jego punkt widzenia, a mój biorąc pod glany. Nie twierdzę, że jest to czymś złym i nagannym, mówię tylko, że choć siedzimy "na jednej gałęzi", to nie zawsze na tych samych jej końcach. Pewnie, że kierując się li tylko czystym rachunkiem ekonomicznym, powinno wydawać się wyłącznie np.: H. Pottera, Gaimana, Sapkowskiego, Paoliniego czy grafomana Pilipiuka. Oczywistym jest, że powołując się na ów dogmatyczny aspekt: "opłacalne - nieopłacalne" właściwie każdą próbę wywarcia nacisku na wydawcę można skwitować w ten sposób i zamknąć gębę (czy insze usta) rozwydrzonemu czytelnikowi (w domyśle ASX-owi).
Doceniam wielki wkład MAG-a (czyli pana Andrzeja), w rozwój dobrej fantastyki na ziemiach polskich, co nie znaczy, że nie mogę zabiegać/molestować/walczyć o autorów, którzy (większego) dochodu nie przynoszą albo ich wydawanie kończy się wtopą. Nieraz była mowa o poczuciu "MISJI" mającej na celu nieść "kaganek fantastycznego oświecenia w czytelnicze mroki ciemnego luda". Nie mam najmniejszych wątpliwości, że MAG wzorowo się z tego zadania wywiązuje.
Spróbujcie, choć na chwilę, zapomnieć o punkcie widzenia wydawcy (od czego zależy ów punkt, i nie tylko on) i wszelkich kwestiach z ekonomią, tudzież inszym paskudztwem z tym związanym i postawcie się w sytuacji czytelnika, który za słabo zna angielski, żeby poradzić sobie z przeczytaniem prozy Wattsa (ciekawym, który z Was dałby radę "Ślepowidzeniu"...), a nawet Donaldsona (El zna dobrze, a mimo to miała pewne problemy). Proszę nie "wylatywać" mi tu znowu z: "to naucz się angielskiego".
Jeśli żaden wydawca (w domyśle MAG) nie wyda danej pozycji (tytuły wszyscy znają...), to "ofiara losu", tudzież własnego niedokształcenia, jej nie przeczyta (choć bardzo pragnie).
Gdyby pan AM nie utrzymywał tak dobrego kontaktu z Wami, nie tłumaczył cierpliwie wielu kwestii..., ciekawym, jaki wówczas byłby wasz stosunek do polityki wydawniczej: bardziej "czytelniczy" czy bardziej "wydawniczy".
AM Podziwiam pańską cierpliwość w odniesieniu do ASX-a Niereformowalnego.
Ma się rozumieć, że bardzo chętnie poznałbym/poznaję książki nowych autorów (Sanderson z pewnością do nich się nie zalicza ), jednak ciężko mi przejść "do porządku dziennego" nad rezygnacją (nawet w pełni uzasadnioną) z wydawania utworów tych "pisatieli", których lubię i cenię.
Nieśmiało liczę, że kiedy Watts napisze nową knigę i okaże się ona co najmniej na miarę "Ślepowidzenia", wówczas nie zapomnicie...
Z "Uczty Wyobraźni" bardzo ciekawy był również MacLeod.
Na których, naprawdę dobrych autorów można liczyć w waszej ofercie w nadchodzącej przyszłości?
Widzisz ASXiku, dla Ciebie Watts jest autorem którego byś bardzo chciał poznać, a moje osobiste preferencje jednak skłaniają mnie do tego, żeby poznać więcej książek MacLeod i tego pisarza bardziej cenią. O wiele bardziej trafił w moje gusta itd. Chociaż to Ślepowidzenie uważam za najlepsza książkę fantastyczną wydaną u nas w tym roku.
O antologii New weird też było mówione, że nikt jej w Polsce nie wyda jeszcze pół roku temu, a teraz są dwa wydawnictwa, które się nią interesują - podobno. A więc nie przekreślajmy tego, że Watts w ogóle się u nas nie ukaże.
Co do czytania po angielsku Wattsa: Żeran dał radę, a więc nie traćcie nadziei.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Madku Moje osobiste preferencje skłaniają mnie do tego, żeby poznać/przeczytać zarówno więcej książek Wattsa, jak i MacLeoda. Ewentualna dysputa o tym, który z nich lepszy/gorszy, jest dla mnie "razhaworem" typu: "co lepsze? kawa czy herbata?". Obaj utrafili w moje gusta, z tą różnicą, że w nieco inne ich "pola".
Niewątpliwie jesteśmy zgodni co do jednego: "Ślepowidzenie" jest najlepszą książką fantastyczną wydaną w tym roku. Ośmielę się twierdzić, że w ciągu ostatnich kilku lat nie było nic lepszego ("Hyperiona" i "Gdzie dawniej śpiewał ptak" nie liczę, bo to "tylko" wznowienia...) na poletku fantastycznym.
O MacLeodzie nie wspominałem tylko dlatego, że MAG w krótkim odstępie czasu wydał jego dwie książki, więc nawet nie zdążyłem pomarudzić/pozrzędzić.
Żerań czytał tak długo, że już prawie zwątpiłem w to, czy uda mu się skończyć przed końcem świata.
Ośmielę się twierdzić, że w ciągu ostatnich kilku lat nie było nic lepszego ("Hyperiona" i "Gdzie dawniej śpiewał ptak" nie liczę, bo to "tylko" wznowienia...) na poletku fantastycznym.
To zależy od ilu lat i czy na poletku science fiction czy szeroko rozumianej fantastyki.
Ośmielę się twierdzić, że w ciągu ostatnich kilku lat nie było nic lepszego ("Hyperiona" i "Gdzie dawniej śpiewał ptak" nie liczę, bo to "tylko" wznowienia...) na poletku fantastycznym.
To zależy od ilu lat i czy na poletku science fiction czy szeroko rozumianej fantastyki.
Które książki fantasy/s-f wydane w ciągu ostatniego pięciolecia w Polsce są pańskim zdaniem lepsze od w/w (+ MacLeoda i Stephensona)?
Ośmielę się twierdzić, że w ciągu ostatnich kilku lat nie było nic lepszego ("Hyperiona" i "Gdzie dawniej śpiewał ptak" nie liczę, bo to "tylko" wznowienia...) na poletku fantastycznym.
To zależy od ilu lat i czy na poletku science fiction czy szeroko rozumianej fantastyki.
Które książki fantasy/s-f wydane w ciągu ostatniego pięciolecia w Polsce są pańskim zdaniem lepsze od w/w (+ MacLeoda i Stephensona)?
Po pierwsze, Panie ASXie, skąd mi pan wytrzasnął Stephensona. W wiadomości, do której się odnoszę nie ma o nim ani słowa.
Po drugie, takie przerzucanie się tytułami nie ma sensu, ponieważ panteon ASXa różni się od panteonu AMa, ale jednak spróbuję, bo lubię dyskusje dla samego faktu dyskutowania . Oto kilka moich luźnych uwag.
Według mnie najciekawszymi pozycjami w UW są Welin i Atrament. I zdecydowanie najtrudniejszymi w odbiorze; poprzeczka jest tu zawieszona pod kilkoma względami zdecydowanie wyżej niż u Jacka Dukaja i jakiejkolwiek innej książce w serii. Mam nadzieję, że ją kiedyś docenisz (nie poprzeczkę, oczywiście).
Właściwie każda książka w UW spokojnie wytrzymuje porównanie ze Ślepowidzeniem, choć oczywiście nie każdy lubi to samo.
Spoza Maga i z naszego poletka chyba tylko Miasto szaleńców i świętych Jaffa VanderMeera zrobiło na mnie takie wrażenie i może Tainaron Leeny Krohn (tylko czy ona jest z naszego poletka).
I pozornie proste Chłopaki Anansiego Gaimana .
Zakładam, oczywiście, iż nasze podsumowanie dotyczy książek wydanych wyłącznie w Polsce, bo, jeśli nie, jeszcze kilkadziesiąt by się znalazło. No i są jeszcze ocierający się o fantastykę pisarze głównonurtowi, ale o tych zapomnijmy.
Inaczej sprawy się mają w przypadku czystej gatunkowo science fiction. Tu Watts zdecydowanie jest jedną z najjaśniejszych gwiazd. Właściwie w ostatnich latach podobne/większe wrażenie zrobili na mnie Stross z Accelerando, M. John Harrison z Light i może Ian McDonald z River of Gods, ale to jeszcze przed nami, niekoniecznie w Magu .
Czy przez to można rozumieć to, że Mag ma w planach - jakichkolwiek dalszych czy bliższych, wydanie McDonalda? Z czystej ciekawości się pytam, jak teraz odpowiedź będzie twierdząca, a nie wyjdzie jej wydanie to nie będę się czepiał. Słowo harcerza.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Czy przez to można rozumieć to, że Mag ma w planach - jakichkolwiek dalszych czy bliższych, wydanie McDonalda? Z czystej ciekawości się pytam, jak teraz odpowiedź będzie twierdząca, a nie wyjdzie jej wydanie to nie będę się czepiał. Słowo harcerza.
Chciałbym, żeby każda z wymienionych powyżej książek ukazała się w UW. Jeśli nie w następnym roku, to na początku 2010.
Tainaron Leeny Krohn (tylko czy ona jest z naszego poletka)
Łomatko jedynasta! Toż to balsam na mą duszę... nie tylko informacja, że ktoś jeszcze to zna, ale że pod wrażeniem pozostaje!
Oczywiście, że Autorka jest z naszego poletka, a przynajmniej z tej części, która z poezją graniczy. I ze spokojem, z powolnym rytmem, z osiąganiem akceptacji przemijania... ach, ja nie umiem tego napisać.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Panie Andrzeju Zaczynam odliczać dni do polskich premier: "Accelarando" i "Light".
Czy są jakiekolwiek szanse na zaprezentowanie nieco większego fragmentu (niż jedna książka) twórczości Strossa (np. dylogii "Singalurity Sky") i Harrisona (np. "Nova Swing")?
Jeśli dany autor popełnił więcej niż jedną świetną knigę, może dałoby się wydać ich troszkę więcej?
Beato, ja też się bardzo pozytywnie o Krohn wypowiadałem
I dlatego Cię lubię. Ta książka mnie urzekła - żałuję, że nie potrafię na jej temat napisać, ale mam w tym przypadku wrażenie, że muszę walczyć ze słowami. W przeciwieństwie do Autorki, z którą słowa wyraźnie współpracują. Jak czytam takie rzeczy, to od razu wiem, dlaczego nie każdy, kto chce, powinien pisać.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Asxie, najpierw oceń czy Ci się Stross spodoba, a później namawiaj na następne
Czy ja namawiam? Pytam jeno... Kto pyta, nie błądzi.
Jestem bardzo wyposzczony czytelniczo jeśli chodzi o czystą s-f. Jeśli więc pan AM uważa te pozycje za zbliżone klasą/lepsze od "Ślepowidzenia", to chciałbym rychło to sprawdzić/przekonać się.
W wielu wypadkach jedna książka to za mało, żeby wyrobić sobie zdanie o twórczości danego autora.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum