A co do planów to chyba zbyto serio do tego podchodzicie. Tam nie było powiedziane nawet że Solaris to planuje wydać a jedynie że by chciał lub o tym myśli. Na Forum wydawnictwa można spokojnie zaproponować coś własnego.
Hehe już ja im zaproponuje
A co planów to... ja podchodzę do tego bardzo spokojnie. Przecież nie biorę rozwodu z Solaris ani się na nich nie gniewam
Nie mówię o poziomie, bo to ciężko stwierdzić choć zakładam, że będzie min dobrze. Ot krótka tak lista a tyle książek czeka na wydanie. Ja z tej listy pewnie zaopatrzę się w Forda, Crowleya i Joyce, resztę sobie odpuszczę, przeczytam jak ktoś mi pożyczy.
_________________ "Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak Bistro Californium
I będzie tylko pytanie jak z cenami. Chciałem wczoraj kupić "Radio Darwina". Patrzę na cenę a tam bodajże 42,90 zł i coś mnie zablokowało i nie kupiłem. Toż to droższe niż UW w MAGu w twardej oprawie.
Jakby Solaris zszedł poniżej magicznej granicy 40 zł to by od ręki parę tytułów kupił. Wiem że to może nielogiczne ale tak to jest. Bo jak kupuję tak drogie książki to mam wrażenie że ktoś chce na siłę pieniądze ze mnie wyciągnąć. No bo skoro inni mogą taniej to i Solaris by mógł.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Znaczenie mają też nakłady - przy książkach o podobnym potencjale/jakości, solaris drukuje ich mniej niż mag.
Hmm, no jasne, ale czy też nie ma tak, że cena obniża liczbę sprzedanych egzemplarzy? Tzn. niższa cena wyższa sprzedaż?
A oczywiście że rozumiem że nie da się tak wydawać jak MAG, bo oni mają Eragona i podobne hity. Tyle że "Radio Darwina" jest wydane w miękkiej oprawie, w standardowym niezbyt dobrym ale grubszym papierze solarisowym. I chodzi mi o mentalną granicę cenową. Jakoś tam mam że wydaje mi sie że książka wydana zwyczajnie i na miękko do 39,90 to jakoś jest ok. Jak przekracza 40 zł to mam opory przy kupieniu. Od razu zaznaczyłem, że to dziwna sprawa, że trochę niewytłumaczalne dla mnie, bo raptem ze trzy złoty różnicy, powinienem to "Radio Darwina" dawno kupić, a tu ciągle się nie przełamałem. A "Gromowładnego" za 35 zobaczyłem i od razu kupiłem.
Kupię "Radio Darwina". Jak jeszcze dzisiaj tu o nim pomarudzę, to jutro popędzę kupić. Ale tylko zwracam uwagę na taką moją dziwną blokadę. To po części może stąd ten dziwny wynik mój na Fantaście, gdzie wyszło że się Solaris nie załapał do top7 wydawnictw. A patrząc na to co wydali to powinien.
Dużo częściej szukam ich nowości na Allegro niż innych wydawnictw.
Zwróćcie uwagę, że MAG czasem, grubsze tytuły dzieli na dwa tomy, co wychodzi dla czytelnika gorzej, bo płaci 2x po 35 zł np. zamiast raz około powiedzmy 50 zł. Ale to chyba ta kwestia nastawienia. Mi też łatwiej wydać 2x po 35 zł, bo lubię często kupować po jednej, góra dwie książki. Może Solaris powinien czasem coś podzielić?
Bez dwóch zdań ze wszystkich wydawnictw sięgających po fantastykę książki Solarisa są najdroższe.
Tyle że działa przesuwanie droższych książek na liście zakupów, a potem je wypychają nowsze rzeczy. I w ten sposób kupuję o wiele więcej np. MAGa niż ich tytułów.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Solaris żyje chyba (?) z własnej dystrybucji i ma mniejszy potencjał handlowy niż taki Mag, który współpracuje z firmą księgarską Jacka Olesiejuka. Zapewne mają wyższy dochód jednostkowy z książki, ale mają zdecydowanie mniej książek w księgarniach. Zauważyłem, że książki Solarisu są obecne w prawie każdej księgarni, która sprzedaje fantastykę (z tych w których byłem), ale jest tam dość mało tytułów, często dwa, trzy, czasem więcej.
Tomasz napisał/a:
Tyle że "Radio Darwina" jest wydane w miękkiej oprawie, w standardowym niezbyt dobrym ale grubszym papierze solarisowym. I chodzi mi o mentalną granicę cenową. Jakoś tam mam że wydaje mi sie że książka wydana zwyczajnie i na miękko do 39,90 to jakoś jest ok. Jak przekracza 40 zł to mam opory przy kupieniu.
E tam. Płać kartą, to zauważysz, że znikają wszystkie granice. Dlatego ponownie zacząłem płacić gotówką za książki. Idę do księgarni po jedną książkę. Jak mam w ręku pięć dych, to nic więcej raczej nie kupię (może jakąś gazetę), jak mam tylko kartę, wychodzę czasem z większą liczbą książek. Niby planowanych, ale do zakupu na przyszłość.
Kiedyś myślałem podobnie (dobra, może dwa lata temu ). Cztery dychy za książkę? A w życiu. Ale teraz wiem, że lepiej zapłacić pięć, a nawet sześć dych za dobrą powieść niż płacić dwie dychy za coś beznadziejnego. Że to już sporo kasy? Wiele osób więcej tygodniowo puszcza z dymem. Różnica priorytetów.
A pamiętam, jak prawie na początku swojej przygody z fantastyką (jeszcze w gimnazjum byłem ) przechodziłem ze trzy miesiące nad Dworcem Perdido Mieville'a. Czterdzieści pięć złotych za jedną książkę sześć lat temu. To były dylematy. Ale w końcu kupiłem. I do czasu kupienia Lodu była to moja najdroższa książka (prawie cztery lata).
I oczywiście kupuj Beara. Umieściłbym go gdzieś między Sawyerem (tym z Hominidów) a Eganem. Niby wszyscy piszą podobnie, opierają swoje teksty przede wszystkim na pomyśle naukowym, ale Egan jest najbardziej hardcorowy (bo dalej w przyszłość wybiega). Bear zaś, jakby nieco fajniej pisze niż Sawyer (pewne schematy fabularne są dość podobne). Choć mam wrażenie, że jego dylogia ma podobną wadę jak Neandertalska paralaksa Sawyera. Po przeczytaniu części pierwszej, już sam tytuł części kolejnej wiele mówi o czym będzie kolejna książka (takie jest moje przeczucie odnośnie Beara). Ale Radio Darwina naprawdę warto przeczytać.
Maeg napisał/a:
Ja mam listę, ale nie powiedziałbym by była imponująca.
Sherlocku, zapomniałeś, że Solaris prawie zawsze wydaje dwie książki miesięcznie. Ostatnio nieco przyspieszyli, ale Wojtek Sedeńko chyba zapowiadał, że wracają do zasady dwie książki miesięcznie, plus może coś ekstra na czerwiec. A patrząc po tytułach, Bułyczow i Silverberg mniej zachęcający (odpuszczę pewnie tego pierwszego, drugi w końcu na półkę trafi), a reszta to bardzo ciekawe zapowiedzi.
Ford - kontynuacja bardzo fajnej Fizjonomiki.
Joyce - jestem bardzo ciekawy po opowiadaniu z Kroków 2006
Crowley - prawie obowiązek dla mnie
Willis - nie przepuszczam the best of od Solaris; zbiorek Aldissa był raczej słaby, ale poprzednie, palce lizać
Rakietowe szlaki - fajnie poznać klasykę fantastyki i mieć ją w jednym miejscu; część tekstów pewnie już znam, ale i tak jestem zainteresowany
Kroki w nieznane - dla mnie to już tradycja.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Sherlocku, zapomniałeś, że Solaris prawie zawsze wydaje dwie książki miesięcznie.
Drogi Watsonie, nie zapomniałem, że wydaje przeważnie dwie książki miesięcznie ale te zapowiedzi nie zaimponowały mi, tak samo jak drugie półrocze od Maga. Trzy tytuły, które będę chciał nabyć na pewno i tyle . Nie oznacza, to że uważam ją za zła czy coś w tym guście. To, że coś nie jest imponujące nie oznacza chyba, że z definicji jest złe.
Brakuje mi na tej liście Egana, Beara czy Wyndhama.
_________________ "Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak Bistro Californium
Masz rację toto w każdym niemal zdaniu. Dla mnie te 40-50 zł to nie jest dużo za książkę. Ale to kwestia jakiegoś nastawienia wewnętrznego. Mam takie okresy gdzie potrafię przez 5 dni w tygodniu codziennie kupić książkę. A w empiku np dochodzą do tego różne filmowe wydania, np. teraz kolekcja westernów. Stosiki rosną, ale Solaris jest najdroższy i to przeszkadza. I jak mówię, dziwne to dla mnie. A jednak np. często lepsze od Solarisu książki UW mogę mieć taniej, no to wybór prosty.
Ale Beara kupię na pewno.
I też staram się do księgarń wchodzić z gotówką, a nie z kartą
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Zwróćcie uwagę, że MAG czasem, grubsze tytuły dzieli na dwa tomy, co wychodzi dla czytelnika gorzej, bo płaci 2x po 35 zł np. zamiast raz około powiedzmy 50 zł. Ale to chyba ta kwestia nastawienia. Mi też łatwiej wydać 2x po 35 zł, bo lubię często kupować po jednej, góra dwie książki. Może Solaris powinien czasem coś podzielić?
Przypominają mi się dwie sytuacje. Kiedy AM pisał o granicy cenowej dla książek, przy kwocie 40 zł już coraz mniej osób sięgnie po taką pozycję. I post Tomasza tylko to potwierdza, bo różnica wynosi raptem parę złoty, ale to już powoduje decyzję o zmianie zakupu. A druga sprawa to wypowiedź Wojtka Sedeńki na forum Solarisu, że to wydawnictwo nie dzieli tomów, nie nabija przez to czytelników w butelką, bo w końcowym efekcie wychodzi to taniej itd. Ale jeśli spojrzeć na nakłady i sprzedaż książek to jednak nienajszczęśliwsza decyzja
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
A druga sprawa to wypowiedź Wojtka Sedeńki na forum Solarisu, że to wydawnictwo nie dzieli tomów, nie nabija przez to czytelników w butelką, bo w końcowym efekcie wychodzi to taniej itd.
Nie dzieli, bo nie było takiej potrzeby, więc łatwo składać takie deklaracje . My również nie dzielimy książek o objętości do 30-33 arkuszy (700 stron maszynopisu).
Maeg, zrozumiałem twoją wypowiedź, że zapowiedź nie imponująca ilościowo. Znaczy, mało książek wydają. Ale widzę, że co innego miałeś na myśli.
Tomasz napisał/a:
Dla mnie te 40-50 zł to nie jest dużo za książkę. Ale to kwestia jakiegoś nastawienia wewnętrznego.
Na to już nic nie poradzę.
Tomasz napisał/a:
A jednak np. często lepsze od Solarisu książki UW mogę mieć taniej, no to wybór prosty.
Ile książek UW ukazuje się w ciągu roku? W tym roku zdążyłem kupić cztery (będą jeszcze dwie?), razem mam dziesięć. Czy to dużo? Solaris wydaje rocznie około 24 książek (może nieco więcej), mnie zazwyczaj interesuje około połowa. I trudno, płacę więcej, ale mi te książki pasują. Dlatego kupuję.
Podobnie z książkami wydawanymi przez Maga. Jak chcę którąś kupić i jest droga (Triumf Endymiona), wyskakuję z kasy.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Ile książek UW ukazuje się w ciągu roku? W tym roku zdążyłem kupić cztery (będą jeszcze dwie?), razem mam dziesięć. Czy to dużo? Solaris wydaje rocznie około 24 książek (może nieco więcej), mnie zazwyczaj interesuje około połowa. I trudno, płacę więcej, ale mi te książki pasują. Dlatego kupuję.
Podobnie z książkami wydawanymi przez Maga. Jak chcę którąś kupić i jest droga (Triumf Endymiona), wyskakuję z kasy.
Ale ten "Triumf Endymiona" jest wydany lepiej niż np. "Radio Darwina". I o to chodzi. A UW, w twardej oprawie jest tańsza niż zwyczajnie wydane książki Solaris. I o to mi chodzi. UW kupię od razu też ze względu na cenę, a Solaris czeka.
Ale tyle o tym już gadam, że jutro albo pojutrze to "Radio Darwina" kupię.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Dla mnie te 40-50 zł to nie jest dużo za książkę. Ale to kwestia jakiegoś nastawienia wewnętrznego.
Problem polega na tym, że nie tylko o nastawienie wewnętrzne tu chodzi To, co piszesz, może być dla wielu osób krzywdzące - nie każdy ma problem z wydaniem tych 40-50 zł dlatego, że mu szkoda na książkę, że książki nie są dla niego ważne itp. - ale dla niektórych to po prostu znacząca suma.
_________________ Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
Porównam tylko plany obu wydawnictw (Solaris i Mag) do końca roku: procentowo (ilościowo już niekoniecznie) wygrywa Solaris. Co oczywiście niewiele znaczy, bo do tej pory w tym roku zdecydowanie wygrywa Mag.
W każdym razie chodzi o to, że oba wydawnictwa wydają sporo dobrych książek, tyle że Mag ogólnie wydaje więcej - stąd też więcej go w naszych biblioteczkach.
Poza tym od jakiegoś czasu dochodzę do wniosku, że tak naprawdę wiele zależy od marketingu (ha, odkrycie!) - czytając komenarze na różnych forach wychodzi mi, że książki Maga mają znacznie lepszą prasę Wykształciło się coś na kształt opinii, że książki Maga są modne - nawet gdy porównuję pozycje podobnej jakości w ofercie obu wydawnictw, książki Maga są szeroko dyskutowane i oczekiwane, a pozycjach Solarisu ciężko nawet znaleźć wpis.
Nie to, że krytykuję Maga - robią świetną robotę. Chcę tylko zwrócić uwagę, że książki Solarisu są niedoceniane i niewidoczne. Dp tego dochodzi cena i błędne koło się zamyka... Ale jeśli mnie jakaś książka interesuje, to sobie ją i tak kupię, nawet jak kosztować będzie ponad 40 zł.
Skoro Mag był w stanie doprowadzić do takiej sytuacji, co stoi na przeszkodzie, żeby Solaris poszedł w tym kierunku? Zgadzam się generalnie z tym co napisałeś, ale fakt, że książki Solarisu są niedoceniane (i tak zresztą w nie za dużym kręgu) jakąś część winy za taki stan rzeczy odpowiada samo wydawnictwo. Żeby dotrzeć do ich książek trzeba włożyć nieco więcej wysiłku. Poza tym Mag ma UW. Dobrze, Solaris serię Rubieże, jednak to nie ten kaliber. Owszem, tacy autorzy jak Disch, Ray, Diaczenko czy VanderMeer (chociaż Ford ze swoją Fizjonomiką już do mnie nie trafił), ale to jednak nie jest to coś I okładki, i papier, i cena... Co sprawia, że książki z Solarisu są odstawiane u mnie prawie za każdym razem na później.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Przestań, główny bohater był równie fascynujący co kawałek drewienka, chociaż dla, dajmy na to pojedynczego stolarza może przedstawiać sobą jakąś wartość... ;P A Crowleya jeszcze nie czytałam, w najbliższym czasie (co równie dobrze może oznaczać za pół roku xD) zamierzam się za niego zabrać. Ciągle w planach
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Marketing, publika, dobre opinie, ok.
Ale MAG ma jeszcze coś a właściwie czegoś nie ma. Nie gustuje w SF. Science Fiction, mówcie co chcecie jest mniej popularne w Polsce od fantasy czy hybryd literackich (jak nie nie cierpię tego określenia). Osoby kupujące w Solarisie to w dużej mierze fani klasyki SF choć oczywiście nie tylko.
Wiem, że ta forma fantastyki jest doceniana ale na pewno nie w tym samym stopniu co książki wydawane przez MAGa. I tu nie chodzi tylko o dobrą reklamę (choć Solaris wyraźnie pod tym względem zostaje w tyle) czy obniżenie cen. Jeżeli Solaris chce/musi wyjść z cienia to powinien wzbogacić ofertę.
Przestań, główny bohater był równie fascynujący co kawałek drewienka, chociaż dla, dajmy na to pojedynczego stolarza może przedstawiać sobą jakąś wartość... ;P
Hm... fascynujący... raczej ważniejsza była jego droga przemiany postrzegania świata, jego osobowości i wartości. Nie pociągał mnie jako facet ani nie fascynował, to fakt. xD Ale tam nie było tylko głównego bohatera, był jeszcze szalony wizjoner i Miasto. Sposób prowadzenia akcji - chociaż czasami monotonnie - sprawiał, że intrygowało czytelnika to jak ta historia się skończy. Dużo niedopowiedzeń, tajemnic, zagadek, to złożyło się na to, że lektura Forda przypadła mi do gustu.
Sharin napisał/a:
Ale MAG ma jeszcze coś a właściwie czegoś nie ma. Nie gustuje w SF. Science Fiction, mówcie co chcecie jest mniej popularne w Polsce od fantasy czy hybryd literackich (jak nie nie cierpię tego określenia). Osoby kupujące w Solarisie to w dużej mierze fani klasyki SF choć oczywiście nie tylko.
Ale Solaris wydaje zazwyczaj starocie jeśli chodzi o s-f, to są prawie same wznowienia.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Jego przemiana nie wzbudzała emocji, była do przewidzenia. Sam bohater był bardzo płytki. Wizja miasta - tu może trochę lepiej, ale też bez żadnych rewelacji, aż tak nie przykuła mojej uwagi. Jak sięgałam po książkę spodziewałam się czegoś o wiele lepszego i raczej nieprędko sięgnę po kolejne książki Forda
Mad napisał/a:
Ale Solaris wydaje zazwyczaj starocie jeśli chodzi o s-f, to są prawie same wznowienia.
Przez co ich oferta nie jest zróżnicowana, wypada zgodzić się z Sharinem I brak tych kilku tytułów, które mogłyby pociągnąć resztę.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Ale Solaris wydaje zazwyczaj starocie jeśli chodzi o s-f, to są prawie same wznowienia.
Da. Kierowane więc do tych, co owe starocie chcą czytać, bądź mają dla nich sentyment, więc wydadzą te 40/50 zł (czy dużo bądź nie zależy od finansowych możliwości kupującego i dla mnie, mającego do dyspozycji około 30 zł miesięcznie Solaris jest poza zasięgiem) na eleganckie wydania. Jednak z drugiej strony - gdy zobaczyłem Wędrowca Leibera, wiedziałem, że muszę go mieć. No i mam - z antykwariatu stare wydanie tańsze 15 krotnie. Efekt jest ten sam - przeczytałem go. Tak samo jest z innymi wznowieniami - są piękne i kuszące, ale w większości dostępne w starych, tańszych wydaniach.
Z rzeczy nowych i kuszących widzę u nich Diaczenko.
A jak ma się MAG? Wznowienia są i owszem, ale prócz tego jest cała lista książek które okazują się małymi perełkami bo wcześniej nieznane, w przeciwieństwie do docenionych i uznanych wznowień, po których wiadomo czego oczekiwać, jak np. Lynch a White.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Ale Solaris wydaje zazwyczaj starocie jeśli chodzi o s-f, to są prawie same wznowienia.
Zgadza się.
Bazuje na starociach bo wie, że jeżeli chodzi o SF to w dużej mierze może zarobić na jej klasyce. Na Wielkich Nazwiskach. Nowości z SF mamy strasznie mało żeby nie powiedzieć, że nic nie mamy. Ale z drugiej strony: ile osób zapłaciłoby za nowość SF? Mi się wydaje, że w ten sposób Solaris sam by się postrzelił i to nie koniecznie w nogę
Ja mam listę, ale nie powiedziałbym by była imponująca.
Chodziło mi o listę polecanek.
Ilościowo może nie powala, ale nie jest to bardzo mało. Solaris wielkim wydawnictwem nie jest i tyle.
Tomasz napisał/a:
No bo skoro inni mogą taniej to i Solaris by mógł.
Nie jest to raczej możliwe. Nie te nakłady i brak widać kasy na promocję. Na niższą sprzedaż Solarisu składa się wiele czynników. SF sprzedaje się jednak słabiej niż Fantasy czy podobne nurty. No i faktycznie wznowienia. Często te same książki można dopaść w antykwariatach czy na Allegro i to za grosze. Po co płacić 40 zł jak można 4? Nowe wydanie to luksus na który nie każdego stać.
Ale nie przesadzajmy, że Solaris wydaje tylko wznowienia. Nowości jest teraz całkiem sporo.
Metzli napisał/a:
post Tomasza tylko to potwierdza, bo różnica wynosi raptem parę złoty, ale to już powoduje decyzję o zmianie zakupu.
Złotówka do złotówki i zaczyna się zbierać Tak samo inaczej patrzymy na cenę 39,99 niż na 40. Jak widzę tak drogą książkę 2 razy się zastanawiam. Z drugiej strony jak kupuje np. Diaczenków nawet nie patrzę na cenę. I tak wiem że kupię.
AM napisał/a:
Nie dzieli, bo nie było takiej potrzeby, więc łatwo składać takie deklaracje . My również nie dzielimy książek o objętości do 30-33 arkuszy (700 stron maszynopisu).
Kres ?
Tomasz napisał/a:
I o to chodzi. A UW, w twardej oprawie jest tańsza niż zwyczajnie wydane książki Solaris. I o to mi chodzi.
Obawiam się, że to się powoli zmienia. UW było "sponsorowane" przez Paoliniego, a teraz widać, to się musi zmienić. Seria idzie na własny garnuszek a więc i cena podskakuje. Chyba ekonomiczny sukces (tzn zwrot kosztów ) Ślepowidzenia spowodował, że MAG chce już zarabiać na UW a nie tylko dopłacać. Mają już grupę zapaleńców na serię i z tego korzystają.
Shadowmage napisał/a:
Chcę tylko zwrócić uwagę, że książki Solarisu są niedoceniane i niewidoczne.
Może są generalnie trudniejsze w odbiorz ? Dziwi mnie na tym forum mała popularność np. Daiczenków, to są bardzo dobrzy pisarze i np. "Waran" był by dla mnie kandydatem na UW.
Metzli napisał/a:
Skoro Mag był w stanie doprowadzić do takiej sytuacji, co stoi na przeszkodzie, żeby Solaris poszedł w tym kierunku?
Wiele czynników o jakich już wspomniano. Książki Solarisu już na stracie są trudniejsze do promowania. Nie ma czegoś, co dawałoby kasę na ich promocję i kupowanie nowych drogich praw. Nie ma takiego źródełka kasy, jakim jest Eragon.
Sharin napisał/a:
Jeżeli Solaris chce/musi wyjść z cienia to powinien wzbogacić ofertę.
A to nie jest takie proste. Ale faktycznie masz rację. Więcej Fantasy czy literatury rozrywkowej mogło by pomóc Solarisowi. Tylko że nie zapominajmy, iż nasze bajorko fantastyczne jest dość płytkie i zwiększenie ilości wydawanych książek nie musi się przenieść na zwiększoną sprzedaż.
Pisałem już, że to wyjątkowy przypadek, dostosowany do najlepszych rodzimych standardów
Toudisław napisał/a:
Obawiam się, że to się powoli zmienia. UW było "sponsorowane" przez Paoliniego, a teraz widać, to się musi zmienić. Seria idzie na własny garnuszek a więc i cena podskakuje. Chyba ekonomiczny sukces (tzn zwrot kosztów ) Ślepowidzenia spowodował, że MAG chce już zarabiać na UW a nie tylko dopłacać. Mają już grupę zapaleńców na serię i z tego korzystają.
Nic z tego. UW jest nadal deficytowa. Wydanie Viriconium kosztowało nas jakieś 59000. Po sprzedaniu 3000 egzemplarzy (to raczej mało prawdopodobne) dostaniemy około 60000. Obecnie jesteśmy nadal kilkanaście tysięcy w plecy.
Wiele czynników o jakich już wspomniano. Książki Solarisu już na stracie są trudniejsze do promowania. Nie ma czegoś, co dawałoby kasę na ich promocję i kupowanie nowych drogich praw. Nie ma takiego źródełka kasy, jakim jest Eragon.
Więc taka pozycja powinna się znaleźć, oferta zostać rozszerzona itd, itd. Tak jak Mag poszedł teraz w paranormal romance. Generalnie jeśli Mag był w stanie tak poprawić swoją pozycję i zdecydować się na wydawanie serii UW (czyli książek dla idei, nie dla zysku), takie same szanse stoją przed Solarisem.
AM napisał/a:
Wydanie Viriconium kosztowało nas jakieś 59000.
Porażają mnie niekiedy te liczby, nawet sobie człowiek sprawy nie zdaje
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum