FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
S-F vs Fantasy
Autor Wiadomość
andy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-04, 18:34   

Całości tych nastu postów mi się czytać nie chciało, ale taki niedokładny cytacik z jednej knigi hard SF

"Technologia na odpowiednim poziomie złożoności jest nierozróżnialna od magii"
Ja dodaje jeszcze do tego jedno stwierdzenie "lub użytkownik tej technologii jest na takim poziomie rozwoju, że jej nie rozumie"

Ciekawe kto zgadnie kto to napisał
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2007-11-04, 18:55   

Oczywiście napisał to Artur C. Clarke, zdaje się że w którejś odyseji kosmicznej. :->
 
 
wred 


Posty: 3609
Wysłany: 2007-11-04, 18:57   

Arthur C.Clarke ;P

EDIT: Łakoć byłeś szybszy ;P
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2007-11-04, 19:26   

Wred, Łakoćem mogą mnie tytułować tylko przedstwicielki płci pięknej, więc wstrzymaj się na literce o następnym razem. : P A pytanie raczej mnie nie zaskoczyło bo ten cytat który przytoczył Andy jest od już któryś rok mottem mojego działu 'nauka popularna' na BŚ. ; )

• "Każda dostatecznie zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii." - Artur C. Clarke
• "Każda technologia odróżnialna od magii jest niedostatecznie zaawansowana." - Gregory Benford
• "Przyczyna, dla której prawda wydaje się o wiele dziwniejsza od fikcji, jest to, że nie wymaga się, by byla logiczna." - Mark Twain
• "Nigdzie nie ma żadnych żółwi." - Myslak Stibbons

: D
 
 
andy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-04, 19:51   

Rację macie, ale to samo stwierdzenie padło jeszcze u Zahna w Triplecie :->
 
 
ghosia

Posty: 125
Wysłany: 2007-11-04, 23:39   

A propos cytatów Clarke'a, to najbardziej podoba mi się wersja Stephensona: "Any sufficiently advanced technology is indistinguishable from a yo-yo." :)

Wracając zaś do tematu:
moim zdaniem ci, którzy czytają tylko sf albo tylko fantasy dużo tracą. I w jednym i w drugim gatunku można znaleźć wiele ciekawych pozycji. Pewnie, w fantasy są elfy i magia i bez przerwy ten sam świat wałkowany w tę i z powrotem, a w sf są lasery, pościgi statków kosmicznych i sytuacje jak ze Startrecka ("pani kapitan, właśnie zmieniliśmy prawa fizyki"), ale w są też bardziej wartościowe pozycje...

Dla mnie osobiście nie ma znaczenia, czy książka jest sf czy fantasy. Zgadzam się z Cardem, który powiedział kiedyś, że jedyna różnica między fantasy i sf to: "fantasy has trees, and science fiction has rivets". Czy księżniczkę musi uratować rycerz w lśniącej zbroi czy też kosmiczny rozrabiaka w lśniącym statku kosmicznym - żadna różnica, tę samą historię można przedstawić w obu światach. I tak jest z każdą historią. Malazańską możnaby przerobić na hard sf a "Arkę Odkupienia" na fantasy, a sedno ich historii nadal pozostałoby nienaruszone (akurat czytam obie pozycje, dlatego używam ich jako przykładu ;) ).

Jeśli czytam za dużo fantasy, po pewnym czasie nudzi mi się sceneria i muszę coś z sf przeczytać. To samo w drugą stronę. Dlatego zawsze mam kilka pozycji z obu gatunków do przeczytania :) .

A jeśli chodzi o status sf... Problem polega na tym, że nasi wydawcy uwielbiają fantasy, ale do sf podchodzą z obawą. Fantasy zawsze się sprzeda, bo trafia do większej ilości czytelników. Można ją sprzedawać jako literaturę przygodową i zasypać sklepy kolejnymi tomami FR, które na pewno sie sprzedadzą. Z sf jest inaczej. Zanim ISA zaczęła wydawać książki Baen'a (całe military fiction Ringo i spółki), sf na naszym rynku było niewiele - kilka zaledwie pozycji znanych autorów, którzy na pewno się sprzedają. Potem ISA zaczęła wydawać Ringa i spółkę - ruch w odpowiednią stronę, ale niestety to nie są książki najwyższego lotu... Więc mimo, że sf jest teraz u nas sporo, dobrej sf nadal jest niewiele. Jest jeszcze Solaris i literatura wschodnia, ale to trochę mało...

Ogólnie sf ma się całkiem dobrze na świecie, ale w Polsce mamy akurat okres zwiększonej popularności fantasy i to jest tylko i wyłącznie wina naszych kochanych wydawców ;) .
_________________
Bored now...
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-11-05, 00:12   

ghosia napisał/a:
Ogólnie sf ma się całkiem dobrze na świecie, ale w Polsce mamy akurat okres zwiększonej popularności fantasy i to jest tylko i wyłącznie wina naszych kochanych wydawców ;) .

Ale poniekąd i części czytelników ( w tym i mnie częściowo), którzy po s-f nie sięgają, bo uważają ją za trudniejszą, bardziej wymagającą od fantasy. Wydawcy przecież nie wydają tak mało s-f bo nie lubią, ale dlatego, że się ona w Polsce nie sprzedaje. Mają swoich fanów Morgan, Weber czy Ringo, ale i tak wydawca nie jest gotowy zaryzykować i wydać więcej książek w tym gatunku. Podejrzewam, ze sytuację mógłby zmienić jakiś spektakularny sukces na miarę ekranizacji WP czy książek o HP. Tylko hit potrafiący zachęcić do czytania także tych, co na co dzień unikają słowa pisanego może odnowić s-f w Polsce. Niestety na nowe SW się nie zanosi.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2007-11-05, 10:55   

Łaku napisał/a:
No tak winą faceta jest to że jest najoryginalniejszym konstruktorem światów fantastycznych w Polsce i o zgrozo pozwala sobie na własny styl, i na dodatek jako jedyny autor wyróżnia się na obecnej polskiej scenie. Zaorać?

Z Dukajem jest ten problem, że pisze naprawdę ciężko. Nieraz męczę się przy nim niemiłosiernie, bo język, jakim się posługuje, czyta się ciężko i czasem trudno go w ogóle zrozumieć. No jest dość oryginalny, trzeba przyznać ale, może zrazić kogoś, kto woli bardziej łagodny styl pisania. "Inne pieśni" mi się spodobały, zachwycony to ja jednak nie byłem, a czasem się nieźle z tą książką namęczyłem.
Łaku napisał/a:
Ulala, faktycznie humanista z ciebie jak ta lala. : PPPPPPP

Czemu nie. Tak się składa, że filozofia i socjologia wymagają umysłów ścisłych. Nie wiązałbym tego z humanistycznymi zainteresowaniami.
Łaku napisał/a:
Natomiast jeśli chodzi o SF to jesteśmy [a raczej byliśmy] potęgą która rozdaje karty i sama ustalała trendy!

No właśnie, chyba byliśmy. Może brakuje Polaka, który tworzyłby na tyle ciekawie, by przyciągnąć ludzi z powrotem do SF. Tacy jak Zajdel rodzą się naprawdę rzadko.
Łaku napisał/a:
Często SF mamy po prostu do czynienia z magią, tylko opisaną techniczną nomenklaturą. Np Star Wars i kwestia mieczy świetlnych [?!] albo słyszenia laserów w próżni. Tyle że najczęściej to cechuje wszelakie tego typu space oper, które mają więcej bazowo wspólnego z fantasy niż SF, mimo występowania stereotypowych "statków kosmicznych i robotów".

I niejednego te książki nastawiły negatywnie do SF, no bo to raczej popłuczyny są. Czyta się różnie, lepiej lub gorzej, ale jako wizytówka SF przedstawiane być nie powinno.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2007-11-05, 14:08   

Za tak sformuowany temat to należy się... no, na pewno nie nagroda w postaci pogłaskania po główce. ;)
Mój pogląd na tę kwestię jest następujący - nie ma (dla mnie) znaczenia w której konwencji dany autor/pisarz opowiada swoją historię, bo tak naprawdę liczy się: język, styl, interesująca i wciągająca fabuła, ciekawe, najlepiej wraziście nakreślone postacie...
I tyle.
 
 
Neander 
Rex Mundi


Posty: 64
Skąd: mam wiedzieć?!
Wysłany: 2007-11-05, 14:50   

Na wstępnie chciałem się przywitać. A więc: Witam :)

S-F czy Fantasy? Jednak skłaniam się ku temu drugiemu nurtowi. Stacje kosmiczne, walki w przestrzeni międzyplanetarnej, technologia to nie jest to, co mnie interesuje. Wolę klasyczną Fantasy. Aczkolwiek, umiejętne pomieszanie gatunków, jest mile widziane przeze mnie.
_________________
Jak zostać fantastą? Proste. Wystarczy żyć w irracjonalnym państwie kierującym się surrealistycznymi zasadami, wśród nietuzinkowych ludzi przeżywających nieprawdopodobne przygody.

Kir Bułyczow
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2007-11-05, 17:07   

Zdecydowanie wolę obydwa gatunki. Nie dzielę fantastyki na "te z elfami" oraz "te ze statkami kosmicznymi" (w sumie nie przepadam ani za elfami ani za statkami). Fantasy to dla mnie zwykle znakomita rozrywka(jak powieści przygodowe), czasami uzupełniona treściami filozoficznymi(vide Bakker), socjologicznymi etc., natomiast s/f opiera się dla mnie na pomyśle(idei) i nieskrępowanej wyobraźni, zajmującej się wszelkimi dziedzinami nauki i nie tylko niej(jak filozofia, nie będąca nauką). Nie jest tak, że s/f bądź fantasy wymaga więcej - wszystko zależy od samej książki.
Istotne jest dla mnie to, o czym napisał ASX.
pozdrawiam
ps: filozofia jest mało ścisła ;)
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-11-05, 19:20   

Nie trawię prawie całkowicie sf, za to fantasy uwielbiam. Owszem i od tej niestrawności są wyjątki takie jak "Diuna" Herberta, "Gra Endera" Carda, czy "Piaseczniki" Martina. Praktycznie jednak to jedyne pozycje sf, które nie tylko mnie zainteresowały, ale przeczytałem je z niekłamaną przyjemnością. Podobną przyjemność sprawiło mi jednak czytanie o wiele większej ilości tytułów fantasy, choć i tam zdarzają się buble. Podsumowując - podsuńcie mi dowolny nie czytany przeze mnie tytuł sf, a w pierwszej chwili się niemiłosiernie skrzywię (i pewno nawet nie otworzę książki) - posuńcie mi jednak nie czytany dotąd tytuł fantasy, a z uśmiechem na ustach rzucę się do jego wertowania :mrgreen:
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2007-11-05, 23:32   

Tigana napisał/a:
Niestety na nowe SW się nie zanosi.

Naturalnie abstrahując od tego na ile SW to fantasy a na ile SF. :}

Jander napisał/a:
Zdecydowanie wolę obydwa gatunki.

Bardzo paradoksalny konstrukt zdaniowy. ; )

Asuryan napisał/a:
Podsumowując - podsuńcie mi dowolny nie czytany przeze mnie tytuł sf, a w pierwszej chwili się niemiłosiernie skrzywię (i pewno nawet nie otworzę książki) - posuńcie mi jednak nie czytany dotąd tytuł fantasy, a z uśmiechem na ustach rzucę się do jego wertowania :mrgreen:

Nie wiem, czy posiadanie łba, który niczym rycerski hełm jest zamknięty na różnorodność w literaturze, to powód do przechwałek. : ]

Swoją drogą to może ja zamieszczę swoje wynurzenia na ad tematu, do jakich doszedłem podczas dyskusji na innym forum [sklejam kilka postów więc może być chaotycznie i czasem zwracam się do 'niewidzialnych' osób ; P] w ramach progresu dyskusji.

A co do definicji "Sf/fantasy jest tym czym nazwę Sf/Fantasy" to mają cechę wspólną - woluntaryzm, czyli bardziej definiują wypowiadającego opinie niż podmiot opinii. Ja całkiem sporo myślałem nad tym, by stworzyć jak najbardziej obiektywną [co nie znaczy że obiektywną] definicję, która różni SF od Fantasy a jednocześnie nie bazuje na stereotypie SF=robot, Fantasy=Smok.

I wymyśliłem, wyprowadzając wprost z nazwy - mianowicie z Fantastyką Naukową mamy do czynienia, gdy w danym dziele został opisany lub mamy twarde przypuszczenia [na podstawie wielu przesłanek], że istnieje: paradygmat naukowy. Czyli ogólna teoria, na podstawie której działa świat. I to się różnie objawia - w hard science fiction zazwyczaj autorzy wykładają nam kolejne teorie. W "Diunie" paradygmat naukowy jest identyczny jak w naszym świecie dlatego, że "Diuna" to autorska wersja przyszłości ludzkości według Herberta. Ale bywa że autor tworzy całkiem nowy paradygmat naukowy - np Dukaj w "Innych Pieśniach" stworzył świat, który nie opiera się na mechanice/termodynamice ale na filozofii greckiej. Paradygmat skrajnie różny od robot/pistolet laserowy/gwiazda smierci a jednak paradygmat naukowy.

Tymczasem fantasy jest to fantastyka pozbawiona paradygmatu naukowego, która zastępuje go konwencją baśniową - przykładem niech będzie opis stworzenia świata z Silmarillionu, gdzie mamy śpiewających Ainurów, którzy robią taki jazz że jest śródziemie. Oczywiście możemy założyć, że naprawdę jest to bardzo liryczny ubarwiony opis skomplikowanych procesów naukowych, ale to byłby o tyle ryzykowane o ile w samym "Władcy" i okolicach nigdzie nie ma przesłanek [typu teorie naukowe], żeby to robić.

Oczywiście są to moim zdaniem 'czyste' przykłady, bo w praktyce występują różne zboczenia, jadąc przykładami:
- fantasy z elementem[i] SF - i tutaj dałbym właśnie wspomnianego przez ciebie Wiedźmina głownie z powodu tego, co dzieje się w ostatnich tomach sagi o tym zbójcerzu. Na myśl przychodzą mi dwa momenty SPOILER z "Wieży jaskółki i Pani jeziora"
mianowicie Ciri szwendająca się po różnych wszechświatach [co zakłada naukową teorie metawszechświata= fizyka kwantowa?] oraz rozmowę Geralta z tym długouchcem, który całkiem naukową metodą wyjaśnia mi powody zlodowacenia ich planety. SPOILER
Moim zdaniem są to na tyle wyraźne elementy fantastyki naukowej że nie sposób ich ignorować.
- SF z elementami fantasy - dałbym tutaj za przykład ostatnie tomy Fundacji Asimova, gdzie na cały wszechświat pojawia się bohater mający coś niewytłumaczalnego naukowo - niesamowitą intuicję, co przyznają mu zresztą główne siły rządzące tym wszechświatem.
- no i hybrydy, które często za swój znak rozpoznawczy biorą właśnie bycie hybrydami i tak się reklamują - np Arcanum, gdzie mamy wyraźny dualizm technologia a magia, dwa przeciwstawne paradygmaty jeden na pewo naukowy [technologia] tez magiczny to nie wiem czy naukowy - ale zdaje mi się że magia w Arcanum dość spójnie, nie-baśniowo tłumaczyła powstanie świata.

***

Co do tego że moja teoria na dłuższą metę się nie sprawdza - zgadzam się - i dlatego właśnie jest teorią! Zadaniem teorii jest skonstruowanie spójnego modelu, co starałem się zrobić. A teraz przyrównam ci do teorii optyki, która zajmuje sie badaniem światła. Więc możemy mieć albo światło, albo mieć brak światła. Ale światło z kolei może mieć różne natężenie [jasność] no i na różne widzialne dla nas barwy, w zależności od tego, jaką fale odbije powierzchnia. I teraz, wracając do mojej teorii - załóżmy, że jasność to "natężenie ilości fantastyki w danym dziele" (czyli jak bardzo dana rzeczywistość różni się od naszej) i tworzy linie x. Natomiast linie y odpowiada barwą [tylko że zamiast odbijania fal dajmy na to zastosowanie paradygmatu naukowego] - bliżej początku y jest fantasy które mało stosuje paradygmat naukowy, a gdzieś na końcu będzie hard science-fiction. No i możemy rozrysować wykres i umieszczać na nim zgodnie dane dzieła - np. światu w konwencji cyberpunk dałbym małą wartość x [bo to bliska przyszłość] ale duży y [bo spójny paradygmat naukowy]. Np "Innym pieśniom" Dukaja, dałbym i dużo x [realia skrajnie inne od naszego świata] i duży y [bo posiada własny paradygmat naukowy]. Itp


Oczywiście maksymalna amatorka bo robiłem to w paincie i jak zauważyłeś - brak skali i jednostek które określałyby współczynnik fantastyczności i współczynnik naukowości. Możemy zaimprowizować - współczynniki fantastyczności mierzyć w (s)pellach a naukowości w (ł)akach. ; ))) Stąd robiłem wykres na czuja, ale myślę, że mniej więcej oddaje on mój pogląd na fantastykę - przykłady dawałem takie jakie pierwsze przyszły mi do głowy raz konkretne tytuły, raz sagi, raz całe gatunki. W tle dałem spektrum światła ciemniejące ku górze tak, żeby pasowało do mojego wcześniejszego przyrównania.

"Diunę" umieściłem inaczej niż ty byś to zrobił - dałem jej duży paradygmat ale według mnie nie jest aż taka fantastyczna jak u ciebie. Na pewo większe zboczenie w stronę fantasy ma StarWars, o czym dyskutowaliśmy na początku tematu. I w sumie zauważyłem śmieszną sprawę - dzieląc wykres na ćwiartki to:
- lewy dolny róg - dark fantasy
- lewy górny - heroic fantasy
- prawy dolny - hard science fiction
- prawy górny - alternatywne science fiction
- A im bliżej środka wykresy czyli styku ćwiartek tym większa 'hybrydowość'.

"Krainę Chichów" trudno zaklasyfikować z innego powodu - [SPOILER] przez 75% książki to zwykła proza obyczajowa no może za jakimś detektywistycznym zacięciem a po 3/4 ilość fantastyki zaczyna wzrastać w geometrycznym tempie. :wink: [SPOILER]

A co do tego że umieściłem Earthdawna wyżej od DnD - tyczyło się to właśnie takiego spojrzenia z strony szarego człowieka - sam przyznasz, że np. rasy grywalne w ED są dużo bardziej fantastyczne (no te dziadki kamienne i te liliputy ; )) niż te z DnD, tak samo zastosowanie magii w DnD jest mniej ostentacyjne.

x - (s) wyraża poziom różnic [niezależnie od ich genezy mistyka-technika] między naszą rzeczywistością a autorską rzeczywistością gdzie 0 to brak różnic, a 10 to rzeczywistość skrajnie różna od naszej.
y - (ł) poziom manifestacji paradygmatu naukowego. I tutaj mam problem, bo nie wiem, gdzie umieścić punkt odniesienia czyli naszą rzeczywistość - pośrodku osi y [5/10] czy na jej końcu [10]. Chodzi tu o naturę wyginania naszego paradygmatu naukowego - czy jest to w istocie zboczenie na fantasy i odstawanie od paradygmatu, czy jego twórcze rozwinięcie. Ale załóżmy że 5 to nasz świat na nasze potrzeby.

I trzeba budować układy równań :wink:

y<5 ^ x<5 - dark fantasy
y>5 ^ x<5 - heroic fantasy
y<5 ^ x>5 - klasyczne SF
y>5 ^ x>5 - awangardowe? progresywne? SF



aha co do teorii i wykresu - zauważyłem, że jeśli rozpatrujemy fantasy i SF to zazwyczaj zwiększenie 'stężenia fantastyczności' w fantasy prowadzi do lekkiej formy, tymczasem to samo w SF prowadzi wprost przeciwnie - budowania dziwnych zawiłych konstruktów reali.

Zachęcam do podejmowania polemiki. :-P
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-11-06, 01:09   

Łaku napisał/a:
Nie wiem czy posiadanie łba który niczym rycerski chełm jest zamknięty na różnorodnośc w literaturze do powód do przechwałek. : ]

A kto wmówił Ci że się tym chwalę :?: //panda Po prostu nie ukrywam jak traktuję te dwa podgatunki fantastyki :P :mrgreen:
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2007-11-06, 02:35   

Asuryan napisał/a:

A kto wmówił Ci że się tym chwalę :?: //panda Po prostu nie ukrywam jak traktuję te dwa podgatunki fantastyki :P :mrgreen:

No cóż, eksponowanie swojej niechęci do SF przy jednoczesnym braku podawania jakichkolwiek przesłanek za tą postawą i natężeniem emotek z rodziny "cieszym jape", wywołuje wrażenie chełpienia się własną ignorancją. :->
 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2007-11-06, 08:28   

Łaku napisał/a:
x - (s) wyraża poziom różnic [niezależnie od ich genezy mistyka-technika] między naszą rzeczywistością a autorską rzeczywistością gdzie 0 to brak różnic, a 10 to rzeczywistość skrajnie różna od naszej.
y - (ł) poziom manifestacji paradygmatu naukowego. I tutaj mam problem, bo nie wiem, gdzie umieścić punkt odniesienia czyli naszą rzeczywistość - pośrodku osi y [5/10] czy na jej końcu [10]. Chodzi tu o naturę wyginania naszego paradygmatu naukowego - czy jest to w istocie zboczenie na fantasy i odstawanie od paradygmatu, czy jego twórcze rozwinięcie. Ale załóżmy że 5 to nasz świat na nasze potrzeby.

Ale to znowu jest widzimisię osoby czytające i oceniającej. Tego nie da się tak łatwo i jednoznacznie zmierzyć. ;)

Ale ogólnie to po pierwsze kiedyś Ci się musiało nudzić, po drugie większość tego pokrywa się z prawdą. ;) Oczywiście zawsze punktem spornym będą pozostawać przynależności różnych tworów literackich etc. Czy jednak to jest bardziej fantastyczne czy tamto jest mniej naukowe bla bla bla. Oczywiście model to model, ale zawsze można podyskutować i go jakoś dopieścić. ;)
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2007-11-06, 08:53   

Dlatego czekam na konkretne uwagi Mad. ; ) Raczej mi się nie nudziło, bo powyższy tekst to kilka moich sklejonych wypowiedzi, wynikłych w dyskusji spontanicznych przemyśleń, a nie jakaś publicystka typu odkryłem Amerykę i próbuję znaleźć na to dowody. ; )

Co do widzimisia to masz racje, dlatego nie definiuję tych jednostek, bo są z założenia niedefiniowalne, ale przynajmniej dają pewną orientację. Można by dobudować jeszcze jedną subiektywną zmienną np. osobiste przekonanie o jakości literackiej danego dzieła i budować wykresy trójwymiarowe, ale to poza możliwościami mego painta. :-/ :mrgreen:
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-11-08, 16:52   

Łaku napisał/a:
No cóż, eksponowanie swojej niechęci do SF przy jednoczesnym braku podawania jakichkolwiek przesłanek za tą postawą i natężeniem emotek z rodziny "cieszym jape", wywołuje wrażenie chełpienia się własną ignorancją. :->

Skoro już wiem jak to wygląda dla innych osób, to śpieszę z wyjaśnieniami. Mianowicie z całej historii uwielbiam starożytność i średniowiecze, szczególnie wszystko związane z militarystyką tego okresu. Opisy bitew w których na szeroką skalę używa się prochu już nie są dla mnie pociągające. Do tego wszystkiego uwielbiałem baśnie, choć teraz uważam je za nieco zbyt infantylne. Ponadto fantasy traktuję jako doskonałą odskocznię od szarej rzeczywistości. SF opisuje przyszłość, czyli coś co teoretycznie może kiedyś rzeczywiście nastąpić. Zresztą nie raz okazywała się wizjonerska, jak na przykład powieści J. Verne.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Dabliu 


Posty: 834
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-11-30, 20:51   

Skumajcie bazę, jaki przed momentem szok zaliczyłem!
Ale najpierw słowo wstępu:
Kiedyś-kiedyś, w połowie lat '90, kiedy Dabliu jeszcze pisywał sobie do szufladki (dosłownie, bo pisywał długopisem w zeszytach), zapisując kolejne szkolne skoroszyty kolejnymi historyjkami z gatunku Historical Fantasy, doszedł wreszcie do wniosku, że niedobrze mu się już robi od tych wikingów, trolli i inszych rusałek. I postanowił Dabliu wymyślić sobie jakiś inny "setting", by móc płodzić to samo barachło w jakimś świeższym otoczeniu świata przedstawionego. Myślał więc Dabliu i myślał... aż wymyślił sobie (pod wpływem wielu książek, filmów i gier) takie coś - duże miasto, wszędobylska technomagia, zakony, gildie, społeczny ucisk, system kastowy, przemyt, magiczne skażenie, mordobicie za marny grosz, uliczne życie, bieda, walki gangów, i ogólnie antyutopia, wódka, konserwy i dziwki bez przerwy... czyli takie MMM (Moloch, Magia, Mega-gildie) - kto czytał moje dwa opka o Vakkerby, ten kuma bazę.
Żeby było śmieszniej, jako napalony na szufladkowanie gołowąs, Dabliu wziął był i ukuł sobie termin na określenie tego nowego (dla Dabliu) settingu. Termin ten brzmiał "Fantasypunk" (cholernie oryginalnie, nieprawdaż?) i po paru latach, gdy Dabliu dorobił się komputera i zajął się wymyślaniem Vakkerby - czyli jakieś 6-7 lat temu - użył nawet owego terminu jako nazwy dla folderu, w którym zapisywał swoje pliki z tekstami.
No to skumajcie moje zdziwko, gdy buszując sobie dzisiaj na Wikipedii w poszukiwaniu różnych różności, natrafiam na takie oto hasło.
No w szoku jestem do tej pory, nie tylko ze względu na samą nazwę, ale i na założenia. Chyba rzeczywiście wszystko już wymyślono i nie ma co się silić na oryginalność... Normalnie, ręce opadają.
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2008-07-05, 19:50   

Bardzo ciekawa dyskusja - częściowo ilustruje, dlaczego drażni mnie podział na konwencje, gatunki, rodzaje. :P

Ł :arrow: przedstawiasz bardzo fajną hipotezę badawczą. Właśnie hipotezę badawczą, a nie teorię. Teorią może się ona stać dopiero wtedy, gdy okaże się, że nie da się jej obalić. :) Ale ad rem: czy na przykład książkę Brina "Stare jest piękne" umieściłbyś w okolicy Kronik Amberu, na styku dwóch górnych ćwiartek? Bo jest w niej i paradygmat naukowy i całkiem niezłe natężenie fantastyczności...
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-07-05, 20:13   

Niestety książki nie znam ani z bliska ani z daleka, więc na ten czas niemogę się wypowiedzieć w żaden sposób. Jeśli jednak rekomendujesz to dopisze do listy do przeczytania. ; )
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2008-07-05, 21:03   

Ja lubię Brina, mimo, że to on "Listonosza" napisał. Ale jest również autorem cyklu o wspomaganiu: "Gwiezdny przypływ", "Słoneczny nurek", "Wojna wspomaganych", "Brzeg nieskończoności" oraz "Rafa jasności". I nie mogę się doczekać na tłumaczenie "Earth".
 
 
Estel 
Marzycielka.

Posty: 3
Skąd: Z daleka
Wysłany: 2008-11-10, 11:38   

Temat lekko się zastał. Ale pomimo wszystko mam zamiar wyrazić swoje zdanie. ;) No więc nie chcę mówić, że nie lubię s-f, dotychczas po prostu się tym nie interesowałam. Fantasy jak najbardziej - to moje świętość. No więc jakiś czas temu natrafiłam na Eoina Colfera (kojarzy może ktoś?) i... Zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Nie wiem czy jego książki to czyste s-f jednak bardzo miło się czyta.... Hm. To chyba chciałam powiedzieć... Polecam. :-)
_________________
"My, serca, umieramy na samą myśl o miłościach, które przepadły na zawsze, o chwilach, które mogły być piękne, a nie były, o skarbach, które mogły być odkryte, ale pozostały na zawsze niewidoczne pod piaskiem."
 
 
Dabliu 


Posty: 834
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-11-11, 10:43   

Estel napisał/a:
Fantasy jak najbardziej - to moje świętość.


Z (high) fantasy jest niestety ten problem, że po paru latach okrutnie się przejada. Wciąż te same klimaty, te same questy, te same fabuły o prostaczkach ratujących świat, o walce bezrefleksyjnego dobra z bezrefleksyjnym złem, o wojnach i intrygach, to samo, to samo, to samo... pionki przesuwane po planszy, niewiele więcej. I większość nawet nie potrafi wyjść poza post-tolkienowski schemat, jak gdyby wyobraźnia ograniczała się do pseudo-quasi-średniowiecznego uniwersum z czarodziejami w kapeluszach i smokami w pieczarach.
Spróbuj więc SF, bo w porównaniu z fantasy, które dopiero od niedawna zaczyna się przeobrażać, jest to gatunek o wieeele bardziej różnorodny, mniej naiwny i po prostu ciekawszy :)
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-11-11, 11:01   

Dabliu napisał/a:
Spróbuj więc SF, bo w porównaniu z fantasy, które dopiero od niedawna zaczyna się przeobrażać, jest to gatunek o wieeele bardziej różnorodny, mniej naiwny i po prostu ciekawszy :)

A dla mnie SF też nie jest wolne od podobnych problemów. Mamy wizję uapdku ludzkości i wizję jaki to ten człowiek zły. Mamy podobną do sibię SF socjologiczno społeczne. Gro SF to kity na miarę FR. Myślę że nie sam gatunek determinuj wtórność czy jakoś a wykonanie. Ja czytam SF z Fantasy na przemian i to zapewnia mi zdrową równowagę. Nie był bym pewien czyt SF z zasady może być miej sztampowy czy bardziej "Ambitny" To raczej autor. Możliwe że lepsi Autorzy za jakiś powodów ciągną do SF ale wielu innych pokazuje że z Fantasy tez da się sporo zrobić
 
 
Dabliu 


Posty: 834
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-11-11, 11:05   

Myślę, że na jedną naprawdę ciekawą i nienaiwną powieść fantasy możesz znaleźć tak spokojnie z pięć powieści SF. Poza tym, wydaje mi się, że SF porusza szersze spektrum tematów. O wiele szersze.
 
 
Dhuaine 
Catty


Posty: 662
Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-11-12, 20:31   

Estel napisał/a:
No więc jakiś czas temu natrafiłam na Eoina Colfera (kojarzy może ktoś?) i... Zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. Nie wiem czy jego książki to czyste s-f jednak bardzo miło się czyta....

Chodzi o Artemisa Fowla? Powiedziałabym, że to raczej jakieś technofantasy xD

Oba gatunki, sf i fantasy, teoretycznie nie są ograniczone niczym prócz wyobraźnią autora --_- Ale widać, na co najwyraźniej jest popyt - bo nie wierzę, żeby nikt nie potrafił wykombinować czegoś nowego.
_________________
goodreads .
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-11-12, 22:35   

Dhuaine napisał/a:

Oba gatunki, sf i fantasy, teoretycznie nie są ograniczone niczym prócz wyobraźnią autora --_-

No polemizowałbym że jednak SF ma nałożone większe ograniczenia* na siebie niż fantasy. I paradoskalnie z tymi większymi ograniczeniami łatwiej jest coś tam nowatorskiego zrobić, bo w konfrontacji z absolutną nieskończonoscią możliwości twórca światów fantasy często kapituluje i sięga po sprawdzone przetrawione wzorce.

* - to jest własnie ciekawa kwestia, bo jesli założymy że SF ograniczone jest pewnym naukowym spojrzeniem, paradygmatem to niektóre utwory nie trzymające się tego, albo niszczące ten paradygmat również mogłobybyć uznane za SF - na takiej samej zasadzie jak Nietzsche czy Stirnera uznaje się za filozofów mimo ich jawnie antyfilozoficznego przesłania.
 
 
beldin 

Posty: 97
Wysłany: 2009-02-01, 17:16   

Obecnie czytam w większości fantasy. Wyrosłem jednak z sf i jako do takiej czuję duży sentyment. Książki z mojej młodości (m.in Asimov, Bradbury, Dick, Herbert itp.) zajmują poczesne miejsce na półkach. Później jednak przy tak dużym zalewie książek i braku wystarczających finansów oraz czasu trzeba było się na coś zdecydować. Wybrałem fantasy skuszony Tolkienem, Jordanem, Sapkowskim, Hobb i innymi. Jednak obecnie chyba się trochę przejadła. Tym bardziej że ciężko znaleźć coś naprawdę dobrego, a jak już dobrze się zaczyna (np. Miecz Prawdy - Goodkind, Koło Czasu - Jordan) to niestety dobrnąć do końca jest problem.
Uważam, że pisanie fantasy wymaga większej wyobraźni aczkolwiek mniejszego przygotowania teoretycznego ponieważ nie ograniczają tej konwencji prawa natury, fizyki i jakiś stopień realizmu. Z kolei SF z racji swojego charakteru jest ograniczone w/w barierami, a ponadto (przynajmniej z racji nie tracenia szacunku dla samego siebie) pisarz SF powinien wykazywać się nieco więcej niż elementarną wiedzą w dziedzinach nauk ścisłych, a i historii również.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2012-03-06, 08:58   

Posługując się stereotypami, bardziej pasuje mi fantasy. Czytam (i nawet lubię) S-F, jednak fantasy - w różnych odmianach bardziej mi podchodzi. Prawdą jest, że po jakimś czasie to się przejada, ale czy nie było by tak ze wszystkim, gdyby tylko do tego się ograniczać?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Wydawnictwo MAG


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 13