- I should have knew you are - skomentował przyciszonym głosem, złażąc po schodach - Jakoś ciężko mi uwierzyć, prędzej czy później ktoś będzie wiedzieć - rzucił w zamyśleniu i już układał sobie w myślach wszystko, coby pozbyć się wyrzutów sumienia. Anna wróciła znienacka, można powiedzieć, że w pewien sposób zerwali ze sobą, gdy każde z nich wyjechało. Tak więc nie musi się czuć winny... Tym bardziej, że sprawy między nim a Anną nie były ułożone, kiedy do tego doszło. Trochę ulżyły mu te myśli, ale mimo wszystko dręczyło go to trochę. Nagle przyłożył rękę do czoła, na znak, że przypomniał sobie coś.
- Mój chopper został przy molo - rzucił, spoglądając na Linds z nadzieją.
- Spokojnie.. nie zamierzam się tym chwalić. - odparła z filmowym uśmiechem, doskonale wiedząc, że jeśli będzie widziała w tym jakąś korzyść to to wykorzysta. Kłamstwa przychodziły jej dziecinnie łatwo - Nie ma szans, żeby ktokolwiek wpadł na coś tak... - na wargi cisnęło jej się słowo "idiotycznego", postanowiła jednak nie być tak brutalna - ... nierealnego. W końcu nigdy wcześniej nie zamieniliśmy ze sobą słowa.
Otworzyła drzwiczki różowego Ferrari, po czym wygodnie usiadła za kierownicą.
- Ok, wsiadaj. Podrzucę Cię na plaże.
Przeniesienie akcji
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
Świeczki dawały przyjemne światło w łazience, a woda była jeszcze ciepła. Lindsey leżała w niej, oparta o tors przystojnego bruneta poznanego całkiem niedawno w kawiarni, objęta jego ramionami. Tak, było całkiem przyjemnie, szczególnie po tym co miało miejsce i co może jeszcze mieć miejsce. Muszę Ci przyznać... powiedział wreszcie Steven Że miałas bardzo dobry pomysł z tą kąpielą...
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Otworzyła oczy. Rzeczywiście - atmosfera była naprawdę niezwykła. Pełno aromatycznych świec dookoła, kąpiel w płatkach róży... Czysty romantyzm. Nieważne, że faceta spotkała pierwszy raz w życiu zaledwie kilka godzin temu i że zapewne było to ich ostatnie spotkanie. Czasami trzeba żyć tylko chwilą.
- Tylko z kąpielą? - zapytała, uśmiechając się lekko, po czym złożyła namiętny pocałunek na ustach Stevena.
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
Odwzajemnił pocałunek, chowając wędrujące po jej ciele dłonie pod wodę. Po chwili Linds aż podskoczyła zaskoczona. Nie tylko... powiedział z uśmiechem. Niektóre zabawy chętnie bym powtórzył. gładząc nosem jej nos.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Był niesamowity. Linds właśnie zaczęła zauważać przewagę dojrzałego mężczyzny nad jej jeszcze nieco dziecinnymi, snobistycznymi kolegami z HHS.
- A nie jesteś zmęczony? - zapytała rozbawiona, jego podwodnymi zabiegami. Po czym cmoknęła go czule w czubek nosa.
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
Uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na zegarek. Nie nie jestem, ale mam umówione spotkanie, hmmm, biznesowe. powiedział ze smutkiem w głosie i powolutku zaczął się spod niej gramolić. Muszę się powoli zbierać...
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
- Business meeting? I'll bet you have... - powiedziała nieco z przekąsem, domyślając się co tak naprawdę kryje się pod tym pojęciem. Swoją drogą miał niezłe libido, skoro teraz wybierał się na kolejne... spotkanie biznesowe.
Wyszła z jacuzzi, kropelki wody na jej skórze zaczęły spływać, tworząc niesamowitą kaskadę. Szybko odnalazła czerwony szlafrok od D&G i zaczęła go zakładać.
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
Masz o mnie zbyt wielkie mniemanie... powiedział z uśmiechem sięgając po jakiś ręcznik i wycierając się. Naprawdę mam spotkanie biznesowe. W końcu nie jest jeszcze tak późno. zauważył i zaczął się wreszcie ubierać. Było miło, zobaczymy się jeszcze? zapytał.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Uśmiechnęła się dyskretnie, sama do siebie. Miło spędziła czas, nie była samotna w ostatni dzień wakacji... czemu by jeszcze raz się z nim nie zobaczyć?
- Why not? - zapytała nie oczekując odpowiedzi - We'll stay in touch.
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
Yhmmm... odpowiedział dopinając guziki koszuli, a potem spodni. Zapiszesz mi swój numer? zaproponował wyciągając telefon z kieszeni i wyciągając go w kierunku dziewczyny.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Odgarnęła mokre włosy, które już zdążyły zachlapać wodą cały szlafrok. Wyglądała naprawdę zjawiskowo - no ale cóż.. zawsze tak było. Wpisała mu numer telefonu, zastanawiając się czy rzeczywiście kiedykolwiek zadzwoni. Czas pokaże.
- So... it was nice to meet you. - zachichotała, zdając sobie sprawę z absurdalności sytuacji.
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
Tak... Mnie też było miło. uśmiechnął się i podszedł by na pożegnanie ją pocałować. Wsunął dłonie pod szlafrok, rozsupłując go, dzięki czemu kamera uchwyciła odrobinę magicznej nagości, przyciągnął ją do siebie i pocałował.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Nalała sobie pełną szklankę szkockiej, bez lodu. Cóż - nie był to bynajmniej jeden, słaby drink. Stanęła przed szafą i zaczęła przeglądać ubrania. To niemodne, w tym już przecież raz była... Koniecznie musi iść na zakupy! Najlepiej w Paryżu!
Uśmiechając się do swoich myśli, rzuciła się na łóżko i zaczęła przeglądać Vouge'a. Może rzuci się jej w oczy coś ciekawego. Od czasu do czasu rzucała niecierpliwe spojrzenia na komórkę, a może...
- Oh common girl! - skarciła sama siebie.
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
Wstała odpowiednio wcześnie, by pobiegać trochę na plaży. Zdążyła już wziąć prysznic, zjeść lekkie śniadanie i ubrać się. Właśnie kończyła robić makijaż. Jeszcze tylko delikatne muśnięcie różem kości policzkowych, nałożenie szminki i już była gotowa. Przejrzała się w lustrze. Nie wyglądała jak typowa licealistka. Właściwie w ogóle nie wyglądała jak licealistka.
Z uśmiechem samozadowolenia na twarzy, zaczęła upychać do kopertówki niezbędne rzeczy - podkład Chanel, tusz Givenchy z innowacyjną szczoteczką, szminkę Diora.. W pewnym momencie zorientowała się, że czegoś brakuje. W panice rzuciła się na poszukiwania ukochanego lustereczka.
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
Z uśmiechem triumfu na twarzy, wynurzyła się zza łóżka. W jej ręku pobłyskiwał drobiazg od Diora z białego złota, wysadzany kryształkami od Swarovskiego. Wsadziła lusterko do kopertówki od Louboutina, która po brzegi wypełniona była kosmetykami.
Z godnością zeszła po schodach i udała się do garażu. Już po chwili różowe Ferrari zniknęło za zakrętem.
Przeniesienie akcji
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
Mazda z cichym pomrukiem wjechała na podjazd. Ray spojrzała na dom i zagwizdała pod nosem. Trzeba było przyznać, że robił on wrażenie. Zgasiła silnik i powoli wysiadła z samochodu, zbierając wszystkie materiały, jakie ze sobą przywiozła.
W końcu podeszła do drzwi i nacisnęła dzwonek.
-Jeśli to pomyłka, to się zabiję. Mruknęła pod nosem, uśmiechając się sztucznie.
_________________ Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
Już po chwili uśmiechnięta Lindsay otworzyła jej drzwi.
- Zapraszam do środka! Przed nami sporo pracy. - dobry humor spowodowany prywatnymi korepetycjami z francuskiego wyraźnie się utrzymywał. Rayen musiała przyznać, że wewnątrz dom prezentował się jeszcze lepiej - wszystko niesamowicie gustowne i pasujące do siebie.
Przez kilka godzin dziewczyny pracowały zawzięcie nad projektem balu. Tworzyły niesamowicie zgrany duet - żadna z nich wcześniej się tego nie spodziewała. Doświadczenie, gust i wiedza o modzie Linds plus organizacja, racjonalność i skrupulatność Rayen pozwoliły na stworzenie czegoś naprawdę wyjątkowego. Sprawnie przesuwały się punkt po punkcie planu przygotowanego przez nową uczennicę HHS. Do organizacji nie potrzebowały już nikogo innego.
Kiedy wreszcie udało im się opracować wszystko w najdrobniejszych szczegółach, Lindsay uśmiechnęła się tajemniczo. - Chodź za mną. Tylko nie gniewaj się proszę, że zrobiłam to bez konsultacji z tobą.
W garderobie imponujących rozmiarów na środku stał manekin. Na manekinie wisiała niezwykle gustowna suknia balowa. Olśniewała swoją perfekcją i dopracowaniem.
- Udało mi się zadzwonić do kilku starych przyjaciół... No i oto jest! - powiedziała zerkając na Rayen, która właśnie z uśmiechem zachwytu spoglądała na suknię z metką Lindsay by Lindsay.
Przeniesienie akcji
Jako, że wyjeżdżam na 2 dni pozwoliłam sobie opisać całą scenę (za zgodą MG)
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
Lindsay z uśmiechem zadowolenia zapinała właśnie diamentowe kolczyki. Wyglądała nieziemsko. Jaqueline na pewno powie to samo, gdy już spotkają się na sali. Tymczasem musiał jej wystarczyć okrzyk zachwytu kogoś innego...
Dziewczyna z uśmiechem modelki podeszła do Stevena i złożyła na jego wargach delikatny pocałunek. Musiała uważać, żeby nie rozmazać makijażu.
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
Wyglądasz absolutnie fantastycznie... powiedział odsuwając się by lepiej się przyjrzeć piękności. Aż żal, że nie mogę wybrać się z Tobą na ten bal... Ale jeszcze trochę i skończę pracę w Harbor... uśmiechnął się ciepło, a w jego spojrzeniu Lindsay bez problemów wyczytała pożądanie.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Podchodząc do niego na odległość nie więcej jak 5 centymetrów, wymruczała - Może uda mi się wcześniej wyrwać z tego balu.. - po czym złożyła na jego policzku bardzo delikatny pocałunek. Owionęła go woń jej zmysłowych perfum.. Po chwili usłyszała jak jakiś samochód wjeżdża na podjazd. - To pewnie moja limuzyna.
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
Aż szkoda, że nie może poczekać pół godziny... uśmiechnął się dwuznacznie, a potem klepnął ją lekko w tyłek. No dobrze mała... Baw się dobrze, a ja wymknę się jakoś z Twojego domu i pojadę popracować...
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Uśmiechnęła się do niego zmysłowo - Marmaid Inn, dziś w nocy. Ok? - musnęła jego policzek wargami. Wychodząc z pokoju puściła mu oczko.
Po chwili limuzyna zniknęła za zakrętem.
Przeniesienie akcji
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
Drzwi na dole trzasnęły, co wyrwało Linds z drzemki, w którą zapadła. Wszystko przez te wrażenia. Przez moment zdawało jej się, że może dyrektorce udało się zawrócić jej mamę z wyjazdu, ale szybko zdała sobie sprawę, że to wręcz niemożliwe.
Kroki na schodach, wreszcie ciche pukanie do jej drzwi. Lindsay? Śpisz? głos jej ojca.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Gdyby wszystko między nimi było tak, jak dawniej pewnie teraz szybko wybiegłaby z łóżka, żeby spotkać ukochanego ojca w połowie drogi. Dawniej go uwielbiała, podziwiała i stawiała na piedestale. Tymczasem jednak już nic nie było po staremu. Z pokoju, z głębi skłębionej różowej pościeli dobył się gburowaty pomruk:
- Tak, śpię.
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
Mimo to drzwi się otworzyły i ojciec wszedł do środka. Linds słyszała jego kroki zbliżające się do jej łóżka, które wreszcie ugięło się pod jego ciężarem. Jak się czujesz kochanie? zapytał i poczuła jego dotyk na swoich włosach. Chcesz, żeby Ci wezwać lekarza?
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Nie miała zamiaru nawet na niego spojrzeć, niech sobie siedzi i dotyka jej włosów. Reszta jej osoby spoczywała nadal pod kołdrą i Lindsay ani myślała stamtąd wychodzić, dopóki on sobie nie pójdzie.
- Dobrze, dziękuję. - odpowiadała jak automat, bezbarwnym głosem - Nie, dziękuję, nie trzeba. - po czym już nieco ostrzej dodała - Chcę zostać sama.
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
I chyba po raz pierwszy w życiu, a przynajmniej w jej życiu krew w nim zawrzała. Do jasnej cholery przestań się wreszcie dąsać! To nie moja wina, że Twoja... w ostatniej chwili ugryzł się w język. Zdał sobie sprawę, że przecież nie może oczerniać matki w oczach córki, nawet jeśli prawda, w którą wierzy ta córka wygląda zupełnie inaczej.
Wstał i odwrócił się do drzwi. Jak będziesz miała ochotę na kakao, albo porozmawiać to zejdź na dół... powiedział łagodnie, tak jak zawsze on. Mam tylko nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum