Ell właśnie miała ruszyć do środka, kiedy nagle pewien widok rozdarł jej serce. Na podjazd tuż przed kręgielnią wjechało ferrari- RÓŻOWE. Dziewczyna zgłupiała. Kto śmiał dokonać gwałtu na takim samochodzie?! Skrzywiła się paskudnie i niemal biegiem ruszyła w stronę wejścia.
Wbiegła do środka, niemal w amoku szukając Erici. -Girl!- krzyknęła na przywitanie. Jednocześnie skinieniem głowy witając pozostałych. -Zjawisko!- kumpela wiedziała co ten zwrot oznacza. Zwykle było to kilka kilogramów plastiku obciągniętych lateksowym różem. Nieco bezceremonialnie wskazała palcem na drzwi.
_________________ Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...
Stuk, stuk, stuk... Nic dziwnego, że lśniący parkiet pokryty był tysiącem głębokich rys - w głowach dziewcząt z Newport zagościło przekonanie, że szpilki to idealne obuwie do kręgielni. Gdyby nie to, że umiejętność chodzenia na szpilkach miała opanowaną do perfekcji (co prawda był to jeden z jej bardzo nielicznych talentów) Linds zapewne upadłaby na podłogę stając się obiektem kpin całego HHS.. Zamiast tego kusząco kołysała biodrami pewnie idąc w stronę baru przy którym stał Parker.
- Hi honey! - zagruchała, po przyjacielsku całując Maxa w policzek - Co słychać po tej stronie Pacyfiku...?
Max właśnie odbierał kilka różnych napojów na tacy, kiedy Lindsay zaskoczyła go całusem. Spojrzał na nią i roześmiał się szczerze Linds... Jak zwykle świetnie wyglądasz. powiedział obejmując ją po przyjacielsku i całując ją w kącik ust. Stęskniłem się trochę za Tobą... A u nas, jak to w Kalifornii.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
W zawiązanych już butach podeszła do Elly
- Laska opanuj się... co tam jest? - rzuciła za Ell okiem w kierunku w którym wskazywała - pożar? Trzęsienie ziemi?
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
-No mam na myśli to zjawisko, które właśnie zabiera się za deser.- wskazała jednoznacznie na długonogą blondynę przy barze obściskującą się z Parkerem. -Trafił swój na swego...- uśmiechnęła się rozbrajająco. -Ona jeździ różowym ferrari- po raz kolejny na twarzy Ell wykwitł grymas.
_________________ Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...
Popatrzyła na Parkera w objęciach jakiegoś sztucznego zjawiska. Potem popatrzyła na zjawisko. A następnie uśmiechnęła się jakimś dziwnym uśmiechem do Ell.
- Różowe Ferrari powiadasz? No pasuje bardzo... równie sztuczne i pretensjonalne jak ona. Ciekawe z jakiego żurnala wyszła i ile zapłaciła plastycznym za taki wygląd - mruknęła do Ell i odwróciła sie od widoku .
- Niech się zabiera Elly, co mi tam. - powiedziała lekkim tonem - chodź poturlać.Ale to Ferrari to muszę obejrzeć... różowe.. jeez.. jak można tak sprofanować taką markę! - jęknęła i pociągnęła ją ze sobą w stronę ławki i reszty.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Wystarczyło. Ell dośpiewała sobie resztę i rzucając tylko pełne zgrozy spojrzenie na blondi poszła za koleżanką. Tak, kręgle tak samo jak homary pozostawały jej obce. Zdjęła szpilki, i na bosaka, wzorując się na kreskówkach hanny barbery rzuciła swoją pierwszą kulą. Ta odbiła się dwa razy od toru i odturlała się gdzieś na bok. Ell z roztargnieniem przyglądała się temu drapiąc się w głowę. -Chyba coś pochrzaniłam.
_________________ Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...
Po raz kolejny zdjęła buty i ze śmiechem pokazała co i jak.
- Patrz laska.. bierzesz rozbieg i z zamachu ale nie tak jakbyś rzucała piłką.. tylko jakbyś chciała ślizgnąć kamieniem po wodzie...
Zaprezentowała o co chodzi po czym zblamiła sie, gdy kula wjechała na boczny tor i nawet nie dotknęła kręgli.
- Hmmm... once again...
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Teatralnie obróciła się szeleszcząc szyfonową kiecką od Cavalliego i wyćwiczonym gestem odrzuciła blond włosy do tyłu. Dzisiejsze ubranie eksponowało to, co Linds miała najlepsze i... no właśnie.
- Świetnie mieści się w moim imieniu, Parker, wiesz o tym - chichot dopasowany do okazji - Jak Ci się podobają moje nowe... - tu nastąpiło wymowne spojrzenie w kierunku własnego dekoltu i Linds po raz kolejny zachichotała dziewczęco - You can touch it, if you like...
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
Chłopak przez moment się speszył, ale zaraz dobrał odpowiednią minę do gry. Lindsay... Zerwaliśmy jakiś czas temu, ale widzę, że musiałaś się naprawdę za mną bardzo stęsknić. powiedział zdejmując tacę z lady. I chętnie bym dotknął... o jak bardzo chętnie bym dotknął. Ale to nie czas i miejsce... No i mam zajęte dłonie. puścił do niej oczko i ruszył w kierunku grupy znajomych Chodź do nas... Dosiądziesz się i poznasz parę fajnych osób.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Vann przyglądała się dziewczynom grającym w kręgle. I wcale się nie śmiała, sama nie umiała lepiej grać. Uśmiechnęła się do obu.
-Mogę spróbować?- zapytała i wyszczerzyła się serdecznie.
Ricky spojrzała na nią a potem na jej buty. Machnęła ręką zapraszająco.
- C'mon, Vann. Będziemy się blamić we trzy.. zawsze to raźniej. Tylko zdejm te szpikulce bo tu trzeba biegać.
Po czym strzeliła kulą jak szatan i z łomotem strąciła wszystkie kręgle.
- Yeah! - podskoczyła aż z radości. - Wasza kolej dziewczyny.
Puściła je i stanęła obok toru usilnie starając się skupić na czymkolwiek byle nie na widmie z różowym Ferrari, które z jakiegoś powodu strasznie ją drażniło.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Uśmiechnęła się do niej serdecznie. Ściągnęła szpilki i zostawiła obok ławki. Podeszła do dziewczyn. Wzięła jakąś kule i przyjżała się jej dokładnie. Przez całe życie tylko raz miała okazje zagrać w kręgle.
-To ja mam tym, rzucić tak?- bardziej stwierdziła niż zapytała.
- Mhmmmmm... - zamruczała, przyjrzała sie ustawieniu jej palców na kuli a potem kiwnęła głową.
- Weź rozbieg i ślizgnij kulą po parkiecie w tamte kręgle. - powiedziała lekko nieobecnym tonem ale z uśmiechem - no jazda, laska... pokaż facetom, że nie oni jedni potrafią w to grać.
Usadowiła sie na ławce i patrzyła co dziewczyny robią.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
-Ja próbowałam rzucać widziałaś z jakim skutkiem. To chyba trzeba pchać...- Ell wzruszyła ramionami i zapaliła papierosa. -Aha no i jeszcze trzeba celować w te tam, ale to na pewno już wiesz.- wskazała palcem, uśmiechając się żartobliwie.
_________________ Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...
Vann skupiła wzrok na kręglach. Za radą koleżanki wzięła rozbieg i puściła kulę tak, że prawie prosto. No właśnie- prawie, w rezultacie czego zbiła tylko dwa kręgle z brzegu. Ale i tak była z siebie dumna.
-Jak na początek to chyba nie tak źle.- powiedziała i uśmiechnęła się do Erici. Odsuneła się od toru, żeby zrobić innym miejsce .
- Yup...pretty nice - wstała i wybrała jedną z kul po czym złożyła się do rzutu. Krótki rozbieg i kula świsnęła po parkiecie.
- Cooome to mama.... c'mon... yes! - wykrzyknęła gdy w pozycji stojącej został tylko jeden kręgiel. Po czym szeroko sie uśmiechając wróciła na ławkę gdzie podkuliła pod siebie nogi w ulubionej pozycji i patrzyła na wysiłki innych.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Roześmiała się radośnie i jakoś tak... właśnie tak, jak śmieją się blondynki, które oprócz ciuchów i facetów nie mają nic w głowie. Podążyła za Maxem rozsyłając uśmiechy na prawo i lewo, pozdrawiając ręką dawno nie widzianych znajomych. W pewnym momencie przyspieszyła kroku i uśmiechając się drapieżnie, nachyliła się nad uchem Maxa:
- Bardzo stęsknić? Honey, przecież mówiłam ci, że to co między nami było to nie pieprzona love story na całe życie - ściszyła jeszcze bardziej głos, nadając mu namiętne brzmienie - ..anyway.. pewne.. wydarzenia można powtórzyć - uśmiechnęła się triumfalnie i ruszyła przed siebie.
W pewnym momencie Linds zatrzymała się i spojrzawszy oburzonym wzrokiem na Ell i Ricky powiedziała nienaturalnie podniesionym głosem:
- Parker, to nie są twoje znajome, prawda?!
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
Tym razem to Max uśmiechnął się triumfalnie. Wiedziałem, że będzie Ci tego brakowało. a potem podszedł do stolika i postawił na nim tacę z napojami. Chwycił jedynego hod doga, którego zamówił i siadł koło Erici, otaczając ją wolnym ramieniem. Tak, to są moje znajome... Przeszkadza Ci to? zapytał przybierając minę świadczącą o uprzejmym zainteresowaniu zdaniem koleżanki, na tyle uprzejmym by nie powiedzieć, że ma je gdzieś...
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Posłała jej spojrzenie pełne podziwu.
-Dobra jesteś- mmrugnęła do niej i znów stanęła na torze. Wybrała jedną z kul- taką nie za ciężką. Wzięła rozbieg i rzuciła kulę.
-Tocz się maleńka- mruczała pod nosem. To chyba podziałało, bo tym razem zbiła trzy. Wydała z siebie jakiś dziwny okrzyk radości i usiadła na ławce.
Powoli zwróciła spojrzenie na znajomą Parkera. Potem zlustrowała od dołu do góry idealny i nienaturalny wygląd właścicielki różowego Ferrari. Na usta Ricky wypłynął powoli niesamowicie kpiący uśmiech, po czym swobodnie oparła się o Parkera.
- Who cares, baby, what she thinks... - zamruczała melodyjnie nie spuszczając przenikliwie patrzących zielonych oczu z twarzy blondynki. Na jej twarzy malował sie wyraźny triumf i radocha z zaistniałej sytuacji oraz wyraz typu "spróbuj mi podskoczyć laska".
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Zmierzyła wzrokiem dziewczynę, która przed chwilą podeszła. Jej usta wykrzywił niesmak. Nie lubiła sztuczności i różu, zdecydowanie. A laska wyglądała jak chodząca puderniczka. Mimo wszystko nie skomentowała jej wyglądu, choć bardzo ją kusiło.
W zasadzie ironiczne zdanie Ricky mogłoby tu być odczytane jako wspaniały komplement - posądziła Linds o myślenie.. A przecież mózg blondynki był ciągle cudownie dziewiczy - czego, ekhm, nie można powiedzieć o całej reszcie.
Za dobrze znała Parkera żeby przejąć się kunsztownym przedstawieniem mającym na celu okazanie jej tego, jak bardzo ma ją gdzieś. Jednocześnie za mało obchodziła ją istota, która była w stanie założyć na siebie coś takiego - tu Linds mimowolnie przywołała na twarz złośliwy grymas - nie miała zamiaru wdawać się z kimś takim w słowne przepychanki, wolne żarty. Całą swoją uwagę skupiła na jedynej godnej tego osobie - Maxie:
- Ależ oczywiście, że mi to nie przeszkadza! - jej głos wręcz ociekał słodyczą, różem i innymi kiczowatymi przyprawami - Każdy czasami szuka nowych... - grymas twarzy bez wątpienia wyrażał skrajną pogardę kiedy kątem oka spojrzała na Ricky - ... doznań - powiedziała i z wdziękiem zasiadła przy stoliku.
Z niejakim znudzeniem na twarzy przyjrzał się postaci blondynki spod uniesionych brwi i pokręcił ze zrezygnowaniem głową. Podprowadził za rękę Gabie, by ta usiadła i zaraz zajął miejsce obok niej, rozwalając się wygodnie, jakby wszystko i wszystkich miał... gdzieś. A w szczególności znajomą, która chyba powtórzyła, nie dosłownie, ale z podobnym wydźwiękiem, jego żart. Z tą różnicą, że w jej ustach była to czysta złośliwość, a w jego jedynie żart, który nie miał być złośliwy... No, może odrobinkę, ale chodziło raczej o Parkera. W każdym razie nic, co miałoby, z założenia, zrazić do niego drugą osobę.
- God... - szepnął cicho. Takich lasek było aż nadto w Harbor High School i zbrzydł mu już dość prędko ten widok. W tych czasach nawet najbrzydsza istota pod słońcem po wielu operacjach może uchodzić za piękność.
Spojrzała 'różowiutką' laske i już miała coś powiedzieć na jej temat, ale ugryzła się w język i spojrzała na Dave'a, wolała patrzeć na niego i miała pewność, że nie obrazi koleżanki Parkera-Jak ci minął dzień?-cmoknęła Dave'a policzek.
Za to Max był zdecydowanie zadowolony z przybycia starej znajomej. Z jego strony nie padały żadne dziwne spojrzenia, pełne niesmaku, czy znudzenia. Akceptował ludzi takich, jakimi są i to wszystkich bez wyjątku, no chyba, że ktoś mu zalazł za skórę. Przytulił tylko Ricki, zanim ta zdążyła wstać, jakby chciał w ten sposób przekazać jej by dała spokój, a kiedy ta uwolniła się z jego objęcia wstał i podszedł do toru. Wziął kul, potem rozbieg i strącił raz jeszcze wszystkie kręgle. O'Neil będzie? Bo chciałbym z kimś zagrać... rzucił w kierunku Chillmana.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
- Mnie? Niewiele się dziś działo, w przeciwieństwie do poprzednich dni - przyznał z lekkim znudzeniem na samą myśl, że dzisiejszy dzień do teraz był nudny - A Tobie?
- Siedzie na zewnątrz, był tam, zanim wszedłem, ale nie pytaj co tam robi, bo nie mam pojęcia... - rzucił z lekkim uśmiechem w stronę Parkera, ale zaraz wrócił wzrokiem do Gabie.
- Be cool, man - powiedziała cicho do Parkera z absolutnie spokojnym spojrzeniem gdy ją przelotnie przytulał - odpowiadanie na takie zaczepki jest sporo poniżej mojej godności.Szybko zawiązała buty.
- Care for the smoke, Elly? - zapytała koleżanki podnosząc się i straszliwie pragnąc zapalić. Mimo stwierdzenia sprzed chwili nieco ją trzęsło ze wzburzenia w środku chociaż na zewnątrz tego nie okazywała.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Pierwsza klasa. Ostatecznie można było na razie im wybaczyć te negatywne spojrzenia posyłane w jej stronę. Nie, nie wybaczyć. Można było je po prostu zignorować... Jeszcze przecież nie wiedzieli, że Linds jedną, starannie obmyśloną plotką mogła załatwić każdego. Sama nie była aż tak bardzo popularna, ale... wiedziała, co komu należy szepnąć, aby dotarło to do odpowiednich osób i "uprzyjemniło" delikwentowi pobyt w szkole.
Uśmiechnęła się promiennie - w końcu był tam Parker, co znaczyło, że osoby siedzące przy stoliku nie są tak zupełnie bez znaczenia. Można było więc zachować się uprzejmiej, oczywiście bez przesady.
- Jestem Lindsay MacNamara - ton głosu znowu wydawał się nieco przesłodzony, gdy dziewczyna przedstawiła się i wyciągnęła zadbaną dłoń w kierunku Gabi.
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum