" hacking.pl napisał
Technologia postawiła przed mężczyznami kolejne wyzwanie – muszą oni stawić jej czoła w walce o względy u kobiet.
Jak wynika z przeprowadzonych przez Intela drogą online'ową badań, 46 procent kobiet wolałoby zrezygnować na dwa tygodnie z seksu, aby tylko w tym czasie móc korzystać z Internetu. Wartości procentowe różnią się w zależności od wieku. I tak w grupie 18-34 lata z seksu na korzyść Internetu zrezygnowałoby 49 procent kobiet, natomiast w grupie wiekowej 35-44 lata odsetek ten wynosi już 52 procent.
W przypadku mężczyzn dane te wyglądają nieco lepiej – w grupie wiekowej 18-34 lata 39 procent przedkłada Internet nad seks, jednakże wśród starszych facetów (35-44 lata) sytuacja ta wygląda znacznie lepiej – jedynie 23% wolałoby surfować, zamiast miło spędzać czas z partnerką.
Źródło: blogs.wsj.com"
Tak jest :D
no sex - no children - no more human race
Marzenia się spełniają
@edit
"
Chyba jak każdy facet czasem mi się marzy by zaciągnąć przypadkową, atrakcyjną kobietę do łóżka"
Mów za siebie
_________________ Jam jest Aexalven Fendadra, prawa Racica Pięknej Sarenki.
Wstąp do Kościoła Sareńskiego, sprzymierz się z Sarenką i pokonaj złego Swinetana i jego miniony.
To ja ciągle wolę seks. Życie bez netu od biedy potrafię sobie jeszcze wyobrazić, bez seksu już nie (Aczkolwiek zobaczymy co powiem za kilka/kilkanaście lat )
Chyba jak każdy facet czasem mi się marzy by zaciągnąć przypadkową, atrakcyjną kobietę do łóżka i niecnie ją wykorzystać lub dać się takiej niecnie wykorzystać. To jednak zostaje w kwestii fantazji erotycznych i nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością . Rzeczywistość jest zaś taka, że z natury jestem monogamistą i naprawdę wierzę, że seks jest dobry tylko z osobą, którą darzy się głębokim uczuciem i jest się z nią w stałym związku - osobą, której się ufa. Daje to poczucie bezpieczeństwa i pewności siebie. Wcześniej raz mi się zdarzyło pójść z kimś do łóżka po dość pobieżnej znajomości, dla usprawiedliwienia się przed samym sobą dodam tylko, że byłem przekonany, że coś z tego będzie - ale jak pisał mistrz: "fortuna kurwa wierutna, dla biednych bywa okrutna". Seks w stałym, silnym emocjonalnie związku - to jest właśnie to. Co do zalotów, to jestem anachronicznym konserwatystą w relacjach damsko męskich. To mężczyzna ma się starać o wybrankę, ta ma tylko mu wysyłać zachęcające sygnały i ewentualnie przyspieszyć proces, gdy śmiałek okaże się nieśmiały Kobieta, która perfidnie zaciąga faceta do łóżka i go wykorzystuje to rzecz dobra tylko we wcześniej wspomnianych fantazjach erotycznych Rzeczywistość może być smutniejsza, niż taka niewinna fantazja.
@edit:
Ja sam napisał/a:
Chyba jak każdy facet czasem mi się marzy by zaciągnąć przypadkową, atrakcyjną kobietę do łóżka i niecnie ją wykorzystać lub dać się takiej niecnie wykorzystać.
By nie było. Piszę to na podstawie własnych doświadczeń i chłopaków z mojego towarzystwa, które nawiasem mówiąc jest dość specyficzne Tekst ten proszę potraktować z przymrużeniem oka
Życie bez netu od biedy potrafię sobie jeszcze wyobrazić, bez seksu już nie
Ja jestem chora, jak nie mam dostępu do sieci przez dwa dni.
W sumie to seks jest nudny i przereklamowany. I męczy. Takie jest moje stanowisko na dzień dzisiejszy, na 17.43.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Ja jestem chora, jak nie mam dostępu do sieci przez dwa dni.
Ale obawiam się, że dużo lepiej na umysł i ciało robi godzina seksu niż godzina siedzenia z dupą przed kompem.
martva napisał/a:
W sumie to seks jest nudny i przereklamowany.
No nic, tylko zgodzić się z Toudim - zmień kochanka.
martva napisał/a:
I męczy.
Nie no, jasne - jedzenie męczy, przecież trzeba unieść widelec do ust. Przemieszczanie się na własnych nogach męczy, przebieranie nogami jest niewyobrażalnie męczące. Długi okres czasu mnie zastanawiało, po co japońce wymyślili "krzesło do seksu" (tak, kobieta się kładzie z jednej strony, mężczyzna kładzie tyłek na specjalnym foteliku i owa maszyna wykonuje za niego ruchy frykcyjne, normalnie cud techniki, nie? :D), ale czytając takie posty - chyba rozumiem.
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
Ale obawiam się, że dużo lepiej na umysł i ciało robi godzina seksu niż godzina siedzenia z dupą przed kompem.
Ja tam siedzę z twarzą przed kompem, ale co kraj, to obyczaj
Tyraela napisał/a:
Nie no, jasne - jedzenie męczy, przecież trzeba unieść widelec do ust.
Można jeść palcami. O, w ogóle jedzenie jest dużo fajniejsze od seksu, daje masę satysfakcji przy mniejszym wysiłku
Tyraela napisał/a:
Długi okres czasu mnie zastanawiało, po co japońce wymyślili "krzesło do seksu" (tak, kobieta się kładzie z jednej strony, mężczyzna kładzie tyłek na specjalnym foteliku i owa maszyna wykonuje za niego ruchy frykcyjne, normalnie cud techniki, nie? :D)
Rany, co za głupi wynalazek. Mogłabym zasnąć w trakcie i obudzić się od obtarć albo drzazg chyba żeby wprowadzić jakieś modyfikacje z głaskaniem po karku i drapaniem za uszami ^^
Tyraela napisał/a:
ale czytając takie posty - chyba rozumiem.
Po pierwsze - nie przejmuj się tak cudzymi postami, bo dostaniesz wrzodów
Po drugie - zerknęłam w twój profil, i cóż, jak byłam w Twoim wieku... znienawidzisz mnie, jak zacznę zdanie w ten sposób? To umówmy się że wrzucę jakieś moje rzeczy na 'Nasze dzieła', Ty je objedziesz i będziemy kwita. Więc jak byłam w Twoim wieku to tez pewne rzeczy wydawały mi się dziwne i niezrozumiałe, i myślę że gdyby wtedy mi ktoś powiedział co będzie za te kilka lat, to bym mu nie uwierzyła. Czas ma dziwną skłonność do zmieniania człowieka. Od etapu młodej siksy odkrywającej świat seksu miałam fazę nienasycenia graniczącego z nimfomanią, regularnego spokojnego współżycia, znudzenia, zbrzydzenia, totalnej aseksualności, fascynacji, zblazowania 'wszystko już o sobie wiem, wszystkiego czego chciałam spróbowałam' (niekoniecznie w tej kolejności i niektóre się powtarzały). A potem spotkałam kogoś, przy kim ziemia drżała, a supernowe eksplodowały milionami, i okazało się ze tak naprawdę nie miałam zielonego pojęcia o swoim ciele. Za to on miał instrukcję obsługi do mnie, wszystkie 1800 tomów.
Od tego czasu zastopowałam, bo nie wierzę że z kimś innym mogłoby być chociaż porównywalnie.
A tak na przyszłość - dziewczyno, trochę dystansu.
martva napisał/a:
Takie jest moje stanowisko na dzień dzisiejszy, na 17.43.
Wszystko traktujesz tak na poważnie i serio?
Aexalven napisał/a:
Życie ma kopac po dupsku, ma męczyć, ale nie w przyjemny sposób.
Tako rzecze Sarenka?
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Wczoraj po poście Toudiego miałem napisać, że słowa w poście martvej 'na dzień dzisiejszy, na 17.43' to są słowa klucze... ale widzę, że dziewczyna sama sobie poradziła
martva napisał/a:
Więc jak byłam w Twoim wieku to tez pewne rzeczy wydawały mi się dziwne i niezrozumiałe, i myślę że gdyby wtedy mi ktoś powiedział co będzie za te kilka lat, to bym mu nie uwierzyła. Czas ma dziwną skłonność do zmieniania człowieka
I bardzo dobrze, nie ma co się ograniczać. Według mnie wystarczy tylko (lub aż) spotkać taką osobę, która odwzajemni Twe uczucia i będzie chciała byś odczuwała przynajmniej tyle samo przyjemności, co sama ją będziesz jej dawała.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Ale obawiam się, że dużo lepiej na umysł i ciało robi godzina seksu niż godzina siedzenia z dupą przed kompem.
Psss, doba ma wiecej niż jedną godzine.
martva napisał/a:
A tak na przyszłość - dziewczyno, trochę dystansu.
Nie da rady. Tyra, odkąd jakiś nieustraszony konkwistador zapuścił się w dorzecze jej amazonki, czuje się szczególnie wyróżniona i nie omieszka podkreślać tego na każdym kroku. To jeszcze gorzej niż nasz forumowy gang dziewic. Taki etap.
Ja też wybrałbym internet, jak nie miałem stałej partnerki to i 2 i 3 i 4 tygodnie wytrzymywało się, niekoniecznie "pasąc konika". ; )
Od tego czasu zastopowałam, bo nie wierzę że z kimś innym mogłoby być chociaż porównywalnie.
To naprawdę wile tłumaczy. Jednak wcześniej z twojej wypowiedzi można było wywnioskować coś innego. Tak czy siak mamy z Tyr rację. Potrzebny lepszy kochanek
Cytat:
A tak na przyszłość - dziewczyno, trochę dystansu.
Ja się jej nie dziwie. Tekst internet jest lepszy od seksu jest nadal dla mnie dziwny. Dal mnie warunkiem udanego seksu jest udany związek więc wyglądało to tak jak by wartościowy związek i co za tym idzie fajny seks był mniej atrakcyjny od Neta. Wiek nie ma tutaj znaczenia. Weź po uwagę że Tyr moze być na etapie
martva napisał/a:
). A potem spotkałam kogoś, przy kim ziemia drżała, a supernowe eksplodowały milionami, i okazało się ze tak naprawdę nie miałam zielonego pojęcia o swoim ciele. Za to on miał instrukcję obsługi do mnie, wszystkie 1800 tomów.
I wiek nie ma tutaj znaczenia. Gdy sama miałś tego wymarzonego faceta pewnie nie zamieniłaś byś go na serfowanie po necie ?
Aexalven napisał/a:
Życie to nie tylko przyjemności i należy powstrzymywać swoje hormony, tudzież przyrodzenia i wilgoć jamową. Życie ma kopac po dupsku, ma męczyć, ale nie w przyjemny sposób.
Ja się jej nie dziwie. Tekst internet jest lepszy od seksu jest nadal dla mnie dziwny. Dal mnie warunkiem udanego seksu jest udany związek więc wyglądało to tak jak by wartościowy związek i co za tym idzie fajny seks był mniej atrakcyjny od Neta.
Podstawiasz dodatkowe założenia. To tak jak na tej parodii reklamy antypirackiej: ściagasz pliki z netu czyli = popierasz remilitracyzacje Nadrenii = czyli aprobujesz Holocaust.
Raczej uproszczenie wynikające z traktowania innych jak siebie samego.
Ł napisał/a:
To tak jak na tej parodii reklamy antypirackiej: ściagasz pliki z netu czyli = popierasz remilitracyzacje Nadrenii = czyli aprobujesz Holocaust.
To raczej tak jak nie uściśnięcie komuś na powitanie lewej ręki, bo samemu się nią podciera tyłek i nie myje po wyjściu z ubikacji. Pokaz mi jak traktujesz innych, a będę znał całą prawdę o Tobie
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Martva faktycznie, nie wklepałam tam emotek, pewnie dlatego taki wydźwięk - spokojnie, dystansu mam całkiem sporo
Ja nie zaprzeczam, że wiek ma ogromny wpływ na to, jak postrzegam seks, tylko nie rozumiem, po co ten wór truizmów - tym bardziej nie potrafię zrozumieć, skoro miałaś wspaniałego kochanka itp. nadal twierdzisz, że seks jest nudny?
Ł napisał/a:
Psss, doba ma wiecej niż jedną godzine.
Mówię o alternatywie, ale dzięki Łaku, że starasz się szukać dziury w całym, trzymaj tak dalej - to misja
Ł napisał/a:
czuje się szczególnie wyróżniona i nie omieszka podkreślać tego na każdym kroku.
Poniekąd - czuję się najbardziej wyróżnioną kobietą (chociaż Ty byś wolał: nastolatką) na świecie, zresztą każda się tak powinna czuć ;P
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
Jak wynika z przeprowadzonych przez Intela drogą online'ową badań, 46 procent kobiet wolałoby zrezygnować na dwa tygodnie z seksu, aby tylko w tym czasie móc korzystać z Internetu. Wartości procentowe różnią się w zależności od wieku. I tak w grupie 18-34 lata z seksu na korzyść Internetu zrezygnowałoby 49 procent kobiet, natomiast w grupie wiekowej 35-44 lata odsetek ten wynosi już 52 procent.
Patrząc na to przez pryzmat tego to ja się kobietom nie dziwię. Straciły zainteresowanie, albo przystosowują się do nowych warunków
A co do ogólnych założeń. Są seksoholicy, są netoholicy. Są osoby, które czerpią satysfakcję z seksu, są i takie, które wolą ją czerpać z neta. I obie opcje są ok, ważne żeby żadnej nie negować. To jest indywidualny wybór każdej osoby co ona woli i takie krucjaty, jak ta Tyrci, czy takie kontrrewolucje jak ta Łaka są niepotrzebne
_________________ Zapraszam na bloga - http://wirtokracja.blogspot.com/ I zawsze tak wypadnie, że ten, kto ci nie jest przyjacielem, żądać będzie od ciebie neutralności, a ten kto ci jest przyjacielem, żądać będzie otwartego wystąpienia z bronią. - N. Machiavelli
Gdy sama miałś tego wymarzonego faceta pewnie nie zamieniłaś byś go na serfowanie po necie ?
Miałam okazję go mieć na tyle rzadko, że nie, nie zamieniłabym. Ale kiedy z nim przebywałam, internet nie był mi potrzebny żeby się z nim kontaktować.
Tyraela napisał/a:
skoro miałaś wspaniałego kochanka itp. nadal twierdzisz, że seks jest nudny?
Na chwilę obecną tak właśnie twierdzę. Jestem niedysponowana, to raz; jest zima, a w zimie to ja mam ochotę spać i jeść na przemian, bo równocześnie groziłoby to udławieniem, to dwa; nie mam żadnego interesującego obiektu w zasięgu ręki, to trzy. Nie chce mi się seksić.
Jest bardzo prawdopodobne że mi się odmieni po udanej randce. A może i przed
Prev napisał/a:
Patrząc na to przez pryzmat tego to ja się kobietom nie dziwię.
Rany boskie, ale palce i języki zostają jakie były? Czy mam zacząć się bać?
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Mówię o alternatywie, ale dzięki Łaku, że starasz się szukać dziury w całym, trzymaj tak dalej - to misja
Ba że misja. Chodzi o to że fajnie, można się poseksić godzine, jak się ma warunki to z przerwami cały dzień, ale nie widzę się dwóch tygodnia bez kompa (zakładając że mam zwykły akademicki tydzień a nie wyjazd czy coś absorbującego gdzie braku kompa nie odczuwam) - byłbym zwyczajnie sfrustrowany i pewnie byłby jak w piosence Kur: "Brazylijski serial już nie cieszy jak kiedyś, Nawet seks jest banalny i nie kręci mnie".
Prev napisał/a:
To jest indywidualny wybór każdej osoby co ona woli i takie krucjaty, jak ta Tyrci, czy takie kontrrewolucje jak ta Łaka są niepotrzebne
Ja wiem że dla ciebie seks to rodzaj epickich legend, ale nie dla każdego pogadanki o ciupciania urastają do rangi kosmicznych krucjat i wszechświatowych rewolucji.
martva napisał/a:
Rany boskie, ale palce i języki zostają jakie były? Czy mam zacząć się bać?
Ja wiem że dla ciebie seks to rodzaj epickich legend, ale nie dla każdego pogadanki o ciupciania urastają do rangi kosmicznych krucjat i wszechświatowych rewolucji.
Ja tylko mówię że każdy ma własne zachcianki
A wmawianie komuś że coś jest fajniejsze niż to drugie coś chyba trochę mija się z celem, ale jak tam sobie chcecie
_________________ Zapraszam na bloga - http://wirtokracja.blogspot.com/ I zawsze tak wypadnie, że ten, kto ci nie jest przyjacielem, żądać będzie od ciebie neutralności, a ten kto ci jest przyjacielem, żądać będzie otwartego wystąpienia z bronią. - N. Machiavelli
A wmawianie komuś że coś jest fajniejsze niż to drugie coś chyba trochę mija się z celem, ale jak tam sobie chcecie
Po pierwsze to jest Forum dyskusyjne
Po drugie seks jest czynnością naturalną. Każdy człowiek ma zakodowany popęd seksualny bo inaczej rasa ludzka by nie istniała. Potrzeba seksu jest więc normalna i naturalna ( mówię tutaj o ogolę a nie chcicy 24 godziny na dobę ) jeśli wiec ktoś przez dłuższy okres żywi niechęć do seksu tu jest stan nie prawidlowy. Wręcz choroba.
martva napisał/a:
Lepszy niż kto?
Niż żaden
A serio to poprostu potrzeba ci faceta który jest Cibie wart Kogoś przy kim poczujesz się wyjątkowa. ( wiem banały )
Po pierwsze - nie przejmuj się tak cudzymi postami, bo dostaniesz wrzodów
Po drugie - zerknęłam w twój profil, i cóż, jak byłam w Twoim wieku... znienawidzisz mnie, jak zacznę zdanie w ten sposób? To umówmy się że wrzucę jakieś moje rzeczy na 'Nasze dzieła', Ty je objedziesz i będziemy kwita. Więc jak byłam w Twoim wieku to tez pewne rzeczy wydawały mi się dziwne i niezrozumiałe, i myślę że gdyby wtedy mi ktoś powiedział co będzie za te kilka lat, to bym mu nie uwierzyła. Czas ma dziwną skłonność do zmieniania człowieka. Od etapu młodej siksy odkrywającej świat seksu miałam fazę nienasycenia graniczącego z nimfomanią, regularnego spokojnego współżycia, znudzenia, zbrzydzenia, totalnej aseksualności, fascynacji, zblazowania 'wszystko już o sobie wiem, wszystkiego czego chciałam spróbowałam' (niekoniecznie w tej kolejności i niektóre się powtarzały). A potem spotkałam kogoś, przy kim ziemia drżała, a supernowe eksplodowały milionami, i okazało się ze tak naprawdę nie miałam zielonego pojęcia o swoim ciele. Za to on miał instrukcję obsługi do mnie, wszystkie 1800 tomów.
Od tego czasu zastopowałam, bo nie wierzę że z kimś innym mogłoby być chociaż porównywalnie.
A tak na przyszłość - dziewczyno, trochę dystansu.
To co opisujesz nie ma raczej nic wspólnego z wiekiem, a doświadczeniem. A te niekoniecznie muszą iść ze sobą w parze. Czasem idą...a czasem nie. A skoro spotkałaś tego kogoś, to dziwię się, że piszesz teraz, że seks jest nudny i męczący. Skoro poznałaś go od najlepszej strony. Dobra wiadomość jest taka, że kobieta robi się najbardziej aktywna seksualnie i rozbudzona w okolicach 30. Także wszystko jeszcze przed sobą.
A poza tym Tyr posądzasz o brak dystansu, a sama też się trochę obruszyłaś. Take it easy ;P
Ł napisał/a:
Ja też wybrałbym internet, jak nie miałem stałej partnerki to i 2 i 3 i 4 tygodnie wytrzymywało się, niekoniecznie "pasąc konika". ; )
Czy tu naprawdę się toczy dyskusja - sex czy internet?
Toudisław napisał/a:
Aexalven napisał/a:
Życie to nie tylko przyjemności i należy powstrzymywać swoje hormony, tudzież przyrodzenia i wilgoć jamową. Życie ma kopac po dupsku, ma męczyć, ale nie w przyjemny sposób.
Tobie naprawdę jest potrzeby udany Seks
To ja już chyba w Twoim mniemaniu zakrawam na hedonistkę...Jakoś lubię odczuwać przyjemność z życia i nie mam z tego powodu krzty wyrzutów sumienia .
Prev napisał/a:
A co do ogólnych założeń. Są seksoholicy, są netoholicy. Są osoby, które czerpią satysfakcję z seksu, są i takie, które wolą ją czerpać z neta. I obie opcje są ok, ważne żeby żadnej nie negować. To jest indywidualny wybór każdej osoby co ona woli i takie krucjaty, jak ta Tyrci, czy takie kontrrewolucje jak ta Łaka są niepotrzebne
No wybacz ale jakoś nie potrafię pochwalać osoby, która swoją życiową satysfakcję czerpie z wirtualnych więzi i nieprawdziwych emocji, czyli z internetu. Wytępiłabym najchętniej tę niezdrową modę na spędzanie życia przed komputerem. Jak w ogóle można porównywać intymność, bliskość, przyjemność z klepaniem w klawiaturę? Mogę być nietolerancyjna w tej kwestii. Mam to gdzieś. Żałuję takich osób i życzę z całego serca, żeby nauczyły się żyć prawdziwym życiem.
Czy tu naprawdę się toczy dyskusja - sex czy internet?
Tak, ale w kontekście zakładu trwającego dwa tygodnie. To trochę tak jak z wybornem sex a mycie włosów - wiadomo co jest większą frajdą, i nikt nie będzie się kłócił że seks jest mniej fajny. Ale jednak na codzień bardziej potrzebne jest mycie włosów, co więcej po dwóch tygodniach bez mycia głowy raczej średnio nadawałbym się do seksu. Tak samo jakbym był głodny czy miałbym na głowie jakiś zajmujący problem. Dlatego pozowanie na wampa i hasła "seks przedewszystkim" wydają mi się średnio prawdziwie. To jest jednak potrzeba z wyższej półki i żeby się nia zając trzeba przedtem zaspokoić potrzeby niższe - najeść się, umyć, sprawdzić komentarze na onecie. : P
jeśli wiec ktoś przez dłuższy okres żywi niechęć do seksu tu jest stan nie prawidlowy. Wręcz choroba.
Tylko że niektórzy przez dłuższy okres uznają miesiąc, a niektórzy rok. To nie jest choroba, tylko różnica temperamentów.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
No wybacz ale jakoś nie potrafię pochwalać osoby, która swoją życiową satysfakcję czerpie z wirtualnych więzi i nieprawdziwych emocji, czyli z internetu.
Być może takie relacje takiej osobie wystarczą, będziesz za to na nią krzyczeć?
Rapsodia napisał/a:
Wytępiłabym najchętniej tę niezdrową modę na spędzanie życia przed komputerem.
Łomatko, toż to już zakrawa na jakąś nową odmianę faszymu
Rapsodia napisał/a:
Jak w ogóle można porównywać intymność, bliskość, przyjemność z klepaniem w klawiaturę?
A no jak widać można. I część wybrałaby ten internet. Nie można komuś narzucać swojego stylu życia i myślenia przyjmując go za jedynie słuszny. Być może Ty masz silną potrzebę bliskich związków, czy to emocjonalnych, czy fizycznych, ale znam osoby, które nie mają takich potrzeb. Albo sprawiają takie wrażenie. W każdym razie nie powinnaś negować ludzi, którzy wolą internet niż seks, bo to jest ich decyzja i oni sami wiedzą jakie mają potrzeby.
Rapsodia napisał/a:
Żałuję takich osób i życzę z całego serca, żeby nauczyły się żyć prawdziwym życiem.
Czasem prawdziwe życie może tak człowieka dobić że woli od niego uciekać gdzie tylko może, uwierz mi, wiem coś o tym. Jeśli mam wybierać wirtualny świat, a prawdziwe życie, gdzie stoję na skraju załamania psychicznego... Cóż, tonący brzytwy się chwyta
_________________ Zapraszam na bloga - http://wirtokracja.blogspot.com/ I zawsze tak wypadnie, że ten, kto ci nie jest przyjacielem, żądać będzie od ciebie neutralności, a ten kto ci jest przyjacielem, żądać będzie otwartego wystąpienia z bronią. - N. Machiavelli
Co do zalotów, to jestem anachronicznym konserwatystą w relacjach damsko męskich. To mężczyzna ma się starać o wybrankę, ta ma tylko mu wysyłać zachęcające sygnały i ewentualnie przyspieszyć proces, gdy śmiałek okaże się nieśmiały
Gdyby każda kobieta miała takie podejście, jak Ty, to pewnie luzkość byłaby sporo mniej liczba. Ale może i lepiej - przynajmniej nie byłoby teraz przeludnienia.
Z kolei gdyby każdy facet miał tyle śmiałości, co ja, to ludzkość już dawno by wyginęła.
Więc może byłoby jeszcze lepiej.
Tak jak napisałeś:
Cytat:
no sex - no children - no more human race
Spellsinger napisał/a:
Kobieta, która perfidnie zaciąga faceta do łóżka i go wykorzystuje to rzecz dobra tylko we wcześniej wspomnianych fantazjach erotycznych
A czy jeśli ktoś by miał do wyboru: albo dać się perfidnie zaciągnąć do łóżka i wykorzystać przez kbietę albo do końca życia pozostać prawiczkiem, to czy wtedy też powiedziałbyś, że to nie jest dobre w rzeczywistości?
martva napisał/a:
Ja jestem chora, jak nie mam dostępu do sieci przez dwa dni.
Witaj w klubie. Ja mam tak samo.
Tyraela napisał/a:
obawiam się, że dużo lepiej na umysł i ciało robi godzina seksu niż godzina siedzenia z dupą przed kompem
Prawdopodobnie tak. Ale jak na razie mogłem przekonać się tylko o tym drugim.
Toudisław napisał/a:
Aexalven napisał/a:
Życie to nie tylko przyjemności i należy powstrzymywać swoje hormony, tudzież przyrodzenia i wilgoć jamową. Życie ma kopac po dupsku, ma męczyć, ale nie w przyjemny sposób.
Tobie naprawdę jest potrzeby udany Seks
Zostaw Faka. Fako nie oczuwa żdnego popędu seksualnego i jemu jest dobrze bez kobiet. On chce umrzeć jako prawiczek. (jemu to dobrze - przynajmniej nie będzie miał czego żałować, kiedy będzie umierał, bo nigdy nie chciał tego, czego nie dostał od życia)
Ł napisał/a:
Ja wiem że dla ciebie seks to rodzaj epickich legend
Nie tylko dla Preva, Łakowilku.
Toudisław napisał/a:
Każdy człowiek ma zakodowany popęd seksualny
Nie każdy. Około dwóch procent populacji jest aseksualn i nie odczuwa jakiegokolwiek popędu seksualnego (przykładami takich są chociażby Immanuel Kant oraz Fakotlet). W sumie to ja im zazdroszczę - bo nie nigdy odczuwają braku seksu. Nie można odczuwać braku czegoś, czego nigdy się nie pragnęło.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Zostaw Faka. Fako nie oczuwa żdnego popędu seksualnego i jemu jest dobrze bez kobiet.
Bez przesady, lubie pogadac, posmiac się z kobietami, wiem, które mi się podobają z wyglądu, ale nie odczuwam do nich żadnego popędu seksualnego
Rapsodia napisał/a:
Wytępiłabym najchętniej tę niezdrową modę na spędzanie życia przed komputerem.
A ja jak Kuba Rozpruwacz wytępiłbym każdą seksącą się kobietę :D Mówisz, że to nie to samo, bo to są dwie różne sprawy i jestem debilnym dzieckiem, ale ja różnicy nie widzę.
_________________ Jam jest Aexalven Fendadra, prawa Racica Pięknej Sarenki.
Wstąp do Kościoła Sareńskiego, sprzymierz się z Sarenką i pokonaj złego Swinetana i jego miniony.
Chodzi o to że fajnie, można się poseksić godzine, jak się ma warunki to z przerwami cały dzień, ale nie widzę się dwóch tygodnia bez kompa (zakładając że mam zwykły akademicki tydzień a nie wyjazd czy coś absorbującego gdzie braku kompa nie odczuwam) - byłbym zwyczajnie sfrustrowany i pewnie byłby jak w piosence Kur: "Brazylijski serial już nie cieszy jak kiedyś, Nawet seks jest banalny i nie kręci mnie".
Ja tam lubię i seks i internet. Mam czas na to i na to, o.
Ł napisał/a:
nie dla każdego pogadanki o ciupciania urastają do rangi kosmicznych krucjat i wszechświatowych rewolucji.
Niektórzy praktykujący też tak mają
Prev napisał/a:
A wmawianie komuś że coś jest fajniejsze niż to drugie coś chyba trochę mija się z celem
Zależy od punktu widzenia. Czasem jedna rzecz jest fajniejsza, następnego dnia jest odwrotnie.
Toudisław napisał/a:
Po drugie seks jest czynnością naturalną. Każdy człowiek ma zakodowany popęd seksualny bo inaczej rasa ludzka by nie istniała
Poważnie?
Toudisław napisał/a:
Potrzeba seksu jest więc normalna i naturalna ( mówię tutaj o ogolę a nie chcicy 24 godziny na dobę ) jeśli wiec ktoś przez dłuższy okres żywi niechęć do seksu tu jest stan nie prawidlowy. Wręcz choroba
Można też to nazwać zmęczeniem materiału Jeżeli kogoś seks nie interesuje to albo ma kiepskie doświadczenia albo problem z hormonami albo na jakiś czas ma to w dupie i chce by dać jej/mu święty spokój
Rapsodia napisał/a:
To co opisujesz nie ma raczej nic wspólnego z wiekiem, a doświadczeniem. A te niekoniecznie muszą iść ze sobą w parze. Czasem idą...a czasem nie. A skoro spotkałaś tego kogoś, to dziwię się, że piszesz teraz, że seks jest nudny i męczący. Skoro poznałaś go od najlepszej strony
Co do wieku i doświadczenia. Przeważnie starszy ma więcej do powiedzenia aczkolwiek masz rację, że nie zawsze. Za to bardzo często młodszy, który 'coś tam liznął' uważa, że zeżarł wszystkie rozumy Co do nudnego i męczącego seksu... post martvej to ironia odzwierciedlająca kiepskie samopoczucie (tak mi się wydaje)?
Rapsodia napisał/a:
No wybacz ale jakoś nie potrafię pochwalać osoby, która swoją życiową satysfakcję czerpie z wirtualnych więzi i nieprawdziwych emocji, czyli z internetu.
Przez mój internetowy nałóg poznałem moją narzeczoną. Związek jak najbardziej realny, od trzech lat mieszkamy razem. Internetowe znajomości to samo zło?
Ł napisał/a:
Dlatego pozowanie na wampa i hasła "seks przedewszystkim" wydają mi się średnio prawdziwie. To jest jednak potrzeba z wyższej półki i żeby się nia zając trzeba przedtem zaspokoić potrzeby niższe - najeść się, umyć, sprawdzić komentarze na onecie. : P
Amen. Aczkolwiek wolę redtube
Asuryan napisał/a:
Tylko że niektórzy przez dłuższy okres uznają miesiąc, a niektórzy rok. To nie jest choroba, tylko różnica temperamentów.
Dla mnie dzień już jest podejrzany
Prev napisał/a:
Łomatko, toż to już zakrawa na jakąś nową odmianę faszymu
To na szczęście jest tylko bardzo subiektywne zdanie, na wszelki wypadek pilnujmy jej karierę polityczną
Prev napisał/a:
Jeśli mam wybierać wirtualny świat, a prawdziwe życie
Najlepiej jest to łączyć. Mam sporo znajomych w realu, wychodzę na imprezy, na piwo z kumplami, gram w RPG, wychodzę do kina, żyję.
BG napisał/a:
Gdyby każda kobieta miała takie podejście, jak Ty, to pewnie luzkość byłaby sporo mniej liczba
Kiedyś było tak jak mówię? Lub rodzice decydowali o ożenku?
BG napisał/a:
Z kolei gdyby każdy facet miał tyle śmiałości, co ja, to ludzkość już dawno by wyginęła
Z grzeczności napiszę, że nie może być aż tak źle
BG napisał/a:
A czy jeśli ktoś by miał do wyboru: albo dać się perfidnie zaciągnąć do łóżka i wykorzystać przez kobietę albo do końca życia pozostać prawiczkiem, to czy wtedy też powiedziałbyś, że to nie jest dobre w rzeczywistości?
Nic nie pisałem o wyborach. Pisałem o moich fantazjach erotycznych. Na brak seksu nie mogę narzekać (tylko bym spróbował) Piszę o relatywnie normalnych ludziach, z konkretnymi marzeniami/fantazjami Ale gdyby ktoś tak miał zostać tylko w ten sposób 'zdeprawowany' to czemu nie?
BG napisał/a:
W sumie to ja im zazdroszczę - bo nie nigdy odczuwają braku seksu
Pewnie będzie grochem o ścianę, ale co mi tam. BG. Rusz dupę sprzed kompa, idź na imprezę, do baru, wypij kilka piw i działaj. Siedzeniem w domu nic nie zdziałasz. Dziewczyny zdobywa się w 'plenerze' (aczkolwiek przez internet też się da)
Przez mój internetowy nałóg poznałem moją narzeczoną. Związek jak najbardziej realny, od trzech lat mieszkamy razem. Internetowe znajomości to samo zło?
Witaj w klubie. Ja Złą poznałem dzięki mojemu i Jej internetowemu nałogowi - i jesteśmy już ponad rok małżeństwem
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
lubie pogadac, posmiac się z kobietami, wiem, które mi się podobają z wyglądu, ale nie odczuwam do nich żadnego popędu seksualnego
Więc lepiej się nie wypowiadaj na temat seksu.
Po co się wypowiadać na temat zagadnienia, od którego się odcina?
Spellsinger napisał/a:
Kiedyś było tak jak mówię?
A co, to kiedyś nie było nieśmiałych mężczyzn? Ani mężczyzn odczuwających lęk pzed kobietami, ani znerwicowanych?
Spellsinger napisał/a:
Lub rodzice decydowali o ożenku?
W szlachcie, a zwłaszcza arystokracji, często tak bywało. Ale szlachtastanowiła tylko kilka procent społeczeństwa.
Spellsinger napisał/a:
nie może być aż tak źle
Oj, moze. Zdziwiłbyś się.
Spellsinger napisał/a:
idź na imprezę, do baru, wypij kilka piw i działaj
Rady skierowane pod zły adres. Nie piję piwa (ani żadnego alkoholu), bo sie nim brzydzę. W barach nie bywam. A imprezy... to ostatnio byłem na studniówce trzy lata temu bez miesiąca. Ale tam nawet nie tańczyłem poloneza, bo nie było z kim.
Ja po prostu nie potrafię spędzać czasu w towarzystwie bez wyraźnego powodu i wcześniejszego planu.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Ale szlachtastanowiła tylko kilka procent społeczeństwa.
10% procent bodajże. Ale zaszpanowałem wiedzą!
BG napisał/a:
Rady skierowane pod zły adres. Nie piję piwa (ani żadnego alkoholu), bo sie nim brzydzę. W barach nie bywam. A imprezy... to ostatnio byłem na studniówce trzy lata temu bez miesiąca. Ale tam nawet nie tańczyłem poloneza, bo nie było z kim.
Ja po prostu nie potrafię spędzać czasu w towarzystwie bez wyraźnego powodu i wcześniejszego planu.
Enjoy your virginity. Też piwa nie lubię, ale popieram tezę Spella - ciężko jest "zaliczyć" siedząc przed komputerem. Jak nie ruszysz na miasto to raczej ciężko ci będzie znaleźć jakąś fajną dziewczynę. No chyba że liczysz na potężną moc Internetu, w końcu tylu się udało, ale raczej to nie jest problemem. Jestem w stanie uwierzyć w brak śmiałości, bo mnie ten problem również dotyczy, ale jeżeli ty do zabawy potzebujesz ścisłego i z góry wytyczonego planu to... no nie jest to najlepiej
Edit: Jezus Maria, przykro mi, nie chcę cię obrazić, ale po całej powyższej wypowiedzi a także dzięki twojemu jakże uroczemu sprostowaniu nie mogę się pozbyć innego nachalnego stereotypu - ty po prostu nerdem jesteś ;P
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum