-Paaa!- pożegnała się z Ricky, przeciągając "a". Następnie schowała telefon do kieszeni i usiadła na łóżku zastanawiając się, co ze sobą zrobić. Samo obmyślenie planu zajęło jej około 20 minut. Przychodziły jej do głowy same dziwne pomysły, które od siebie musiała odrzucać. Przecież nie założy kostiumu godzilli z przedszkola. Wstała z łóżka i weszła do ogromnej szafy. Co jakiś czas jakaś bluzka czy inna część garderoby, lądowała na łóżku.
W końcu udało jej się coś wybrać. Odziała się w czarne rurki, zieloną koszulkę na ramiączkach i trampki w tym samym kolorze. Pochowała ubrania, które porozrzucała po całym pokoju. Następnie opuściła dom, wsiadła do czarnego porsche i pojechała prosto do Bait shopu.
Mała, biedna, zapłakana Vann siedziała na łóżku z twarzą schowaną w dłoniach. Wyglądała paskudnie. Nie uczesana, z podkrążonymi, smutnymi oczami, które zamiast błyszczeć wesołoscią, błyszczały od łez. Przy drzwiach stały dwie gigantyczne walizki na kułkach. Jedna czarna, druga fioletowa.
Wreszcie zdecydowała, że należałoby powiadomić znajomych o wyjeździe. Wyjęła z kieszeni telefon i napisała smsa do Ricky. I czekała. Na ojca, który miał zabrać ją i matkę na lotnisko.
Otarła łzy rękawem. Trochę się uspokoiła. Niechętnie odebrała.
-Wracam do Moskwy. Moja...- nie miała zamiaru znowu się rozpłakać, ale łzy same zaczęły cieknąć po policzkach. Przez chwilę nie mogła nic powiedzieć. -Moja babcia zmarła.- wyjaśniła wreszcie -Nie wiem jak, ale niedługo pogrzeb i muszę wrócić.
Dotrzymała słowa. 10 minut po telefonie czarne BMW wjechało na parking ustawiając się tak by nikomu nie przeszkadzać i Erica z poważną miną wysiadła z niego. Po chwili znalazła się przed drzwiami i wcisnęła dzwonek.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Nawet się nie ogarnęła. Zbiegła po schodach, krzycząc donośnie "ja otworze". Po kilkunastu sekundach była przy drzwiach. Otworzyła je i spojrzała na Ricky. I znów zaczęła płakać. Nie mogła powstrzymać łez. Myśl, że prawdopodobnie nigdy więcej jej nie zobaczy, wcale nie poprawiała jej humoru.
-Będe tęsknić...- szepnęła i przytuliła się do Ricky.
- Oh... com'ere you... - mruknęła i mocno ją przygarnęła do siebie. - Nie mów tak, Vann. Na pewno się jeszcze zobaczymy. Moskwa jest jakieś... - zastanowiła się nad miejscem na świecie gdzie to miasto jest - pól świata stąd - dokończyła niezręcznie - ale przecież są samoloty. I telefony. I videokomunikatory.
Odruchowo pogładziła włosy Vann.
- It's gonna be allright. I promise - dodała cicho mając na myśli i smutną sytuację Vanessy i fakt, że koleżanka wyjeżdża daleko. Zmarszczyła lekko brwi czując jak jej oczy robią się podejrzanie mokre - Zadzwoń czasem do mnie albo do Ell i mów co u ciebie, ok?
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
-Tak, ale to nie to samo...- podsumowała. Puściła Ricky, nie chciała jej łzami pomoczyć koszulki.
-Nic nie będzie dobrze... Ona była dla mnie ważniejsza niż ojciec. A czasami nawet ważniejsza od matki...- wytarła oczy chusteczką, którą ściskała w dłoni. -Będe dzwonić, obiecuję.
Przechyliła lekko głowę i spojrzała na nią ciepło.
- A ja myślę, że będzie. Teraz boli. Potem też będzie boleć... ale trochę mniej. I na koniec znowu zaczniesz żyć. You'll see. - powiedziała łagodnie - Ja też będę cię męczyć telefonami, skarbie. I może zobaczymy się w wakacje albo w przyszłym roku... myślisz że to możliwe, żebyś wróciła do HH?
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
-Do HH? Wątpie. Nie przywiązałam się aż tak bardzo do tej szkoły, żeby znowu do niej wracać. Ale postaram się wpaść, żeby was odwiedzić.- normalnie teraz by się uśmiechnęła. Ale nie było normalnie.
Vann usłyszała trąbienie. Ojciec już przyjechał. Dała Erice spojrzeniem do zrozumienia, że musi iść. Przytuliła ją jeszcze raz do siebie. Cały czas płakała.
-Zawsze byłaś dla mnie jak starsza siostra w moim wieku. Dziękuje.- powiedziała z trudem. Głos zaczął jej się trząść. Aby nie wpaść w histerie poszła po bagaże.
Zagryzła wargę i pociągnęła nosem. Kolejna fajna osoba znikająca z życia.
- I'm gonna miss you... - westchnęła. W końcu odwróciła się i ruszyła do samochodu kiwnąwszy głową ojcu Vanessy na powitanie i jednocześnie na pożegnanie. BMW zamruczało jak kot i wyjechało z podjazdu. Ricky zatrzymała się za zakrętem na moment wytarła oczy i wysiąkała nos.
- God dammit... everyone leaves... get use to it - warknęła na samą siebie. Rzuciła jeszcze ostatnie spojrzenie na dam Bielajewów a potem z piskiem opon odjechała stamtąd.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum