Piękna posiadłość przy samej plaży, z ogromną ilością pomieszczeń. Świetne miejsce na imprezy. Ogromna kuchnia i jadalnia, są świetnym miejscem na spotkania z przyjaciółmi i rodziną. Salon i pokoje gier i zabawach pomogą zapomnieć o wszelkich problemach.
Pokój Gabie jest dość skromnie urządzony.
Pod dom Gabie zajechał czarny Camaro Dave'a powoli, bez pośpiechu, jakby przystosowywał się do, generalnie, spokojnego temperamentu kierowcy. Zgasił silnik i podszedł do drzwi. Miał na sobie czarne bojówki, zamiast jeansów, czarna koszulka zastąpiła białą koszulę. Poza tym jak zwykle skórzana kurtka. Reszta była na swoim miejscu jak co dzień. Zadzwonił do drzwi.
Zeszła na dół w krótkiej sukience i białej bluzce na nogach miała japonki. Podeszła do drzwi i je otworzyła-Hej Dave-pocałowała go i zaprowadziła do salonu-Napijesz się czegoś?
Dave uśmiechnął się szeroko na jej widok i gdy byli już w środku odparł:
- Chętnie... Hm... Wody? - uniósł lekko brew ku górze - Tak dawno nie piłem zwykłej wody, że chyba zapomniałem jej smaku - przyznał, nie omieszkując przy tym dokładniej przyjrzeć się jej urodzie.
- Soki, napoje, herbatę, kawę... Czyli to, co wszyscy, ale wody nie piłem dość dawno - odparł z uśmiechem, po czym upił łyk wody i ucałował ją w policzek.
- Jesteś tu sama? - zapytał z lekkim zdziwieniem na twarzy - Nie licząc mnie, oczywiście - dodał zaraz.
-Rodzice w delegacji, a kucharka napewno śpi-zaśmiała się-wiem, mam okropnych rodziców, zostawili mnie tutaj samą-rozejrzała się po salonie i podeszła do wielkiego ona z widokiem na plażę.
- Czy ja wiem, czy okropnych? Ja byłbym wdzięczny, chociaż w zasadzie z takimi rzeczami to problemów nie mam - zaśmiał się krótko, wstał i upijając łyk wody podszedł do Gabie. Objął ją w biodrze i wyjrzał za okno, przez które ona spoglądała.
Znowu zapomnieli o bożym świecie, gdy nagle usłyszeli chrząknięcie nad sobą. Zaskoczeni poderwali głowy do góry by ich spojrzenia spotkały się z niezadowolonym spóźnieniem gosposi państwa Sanchezów. Chwilę potem zaczęła naprówać po hiszpańsku, żywo gestykulując.
Pamiętajcie o tym by opisać dzisiejszy strój w poście ze swoją postacią w temacie How to be:)
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Gabi przyszła prosto po lekcjach do domu. Otworzyła drzwi swoimi kluczami, rzuciła torbę na
komodę w przedpokoju i oznajmiła, że jest w domu-Już jestem!-wrzasnęła i wolnym krokiem
doszła do kuchni, wyjęła z lodówki sok pomarańczowy i nalała sobie do szklanki, upiła łyk i
zaczęła szukać ciastek w górnych szafkach. Gdy znalazła jakieś opakowanie, zamknęła szafkę i otworzyła paczkę i zaczęła jeść popijając sokiem.
Dopiero po chwili usłyszała z salonu głos swojej mamy. Gabie... Choć tutaj do nas... Chcielibyśmy z Tobą porozmawiać. przez moment przez jej głowę przeszła myśl, że coś jest nie tak. Jakieś takie przeczucie, które prawie nigdy nie zawodzi kobiet...
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
-Już idę!-wrzasnęła z pełną buzią ciastek, popiła szybko sokiem i pobiegła do nich, weszła do salonu spojrzała dziwnym wzorkiem na rodziców, wywróciła oczami widząc ojca-Coś sie stało? Coś zrobiłam?-zapytała lekko przejętym głosem, cały czas patrząc na ojca i matkę. Oparła się jedną ręką o oparcie kanapy i westchnęła głęboko poprawiając włosy opadające na oczy.
O jakież było jej zdziwienie, kiedy w salonie zobaczyła swojego ojca, ubranego całkiem schludnie i nawet elegancko, siedzącego na przeciwko matki z pewnym nieśmiałym uśmiechem. Tak jakby był an cenzurowanym, egzaminie, jednym z najważniejszych w swoim życiu. Żal, złość, a nawet wściekłość przelały się w sercu dziewczyny, kiedy go zobaczyła, a zarazem jakieś rozczulenie i radość, z tego, że widzi ojca...
Gabie... powiedziała jej matka Tata chce Ci coś powiedzieć...
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
-Tak?-zaśmiała się z ironią i siadła na skraju kanapy-Wcześnie! No niech mówi-poprawiła sukienkę i spojrzała z politowaniem na ojca. Potem zerknęła na matkę, pokręciła tylko głową z nie dowierzaniem.
Gabrielle Rosalyn Sanchez! Zachowuj się jak należy! zaczęła matka, ale przerwał jej ojciec:
Nie... Gabie ma rację. Ostatnio nie zachowywałem się jak ojciec, więc nie ma żadnego obowiązku by szanować mnie... powiedział wstając z bardzo smutnym uśmiechem Widzisz, Gabrielle... Znalazłem dobrą pracę i chcę być dla Ciebie ojcem. Rozumiem, że nie chcecie bym z wami zamieszkał, dlatego wynająłem sobie mieszkanie, przynajmniej do czasu, aż będę mógł kupić coś własnego. spojrzał na córkę i uśmiechnął się blado Mam nadzieję, że z czasem nauczysz mi się znowu ufać.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Rano wstała wcześniej niż zwykle, nie mogła spać i myślała o swoim ojcu, siedziała skulona na łóżku i wpatrywała się w zdjęcia Dave'a, po jakimś czasie, powoli wstała ubrała się w jeansy, koszulkę na ramiączkach i adidasy, wzięła torbę, spakowała się i zeszła na dół. Weszła do kuchni i wzięła śniadanie, wcześniej witając sie z matką. Chwile potem nie było jej już w domu.
Ojciec Gabie stanął przy drzwiach, wyglądał na wyjątkowo zdenerwowanego tym, co za chwile ma go spotkać. Nacisnął wreszcie na guzik uruchamiający dzwonek. Drzwi po chwili otworzyła mu Gabie. Uśmiechnęła się nieswojo i zaprosiła go gestem do środka... Zaś kamera przeniosła sie na księżyc i zrobiła płynne przejście...
... Czasem przeszłość jest bardzo bolesna, a to wręcz uniemożliwia zapomnienie o niej. Wtedy jednak trzeba z całych sił walczyć o to by, to teraźniejszość i przyszłość była ważniejsza...
Gabie obudziła się gdy budzik zaczął być wkurzający, wściekła rzuciła nim o ścianę. Siadła na łóżku skuliła się i gapiła w podłogę, nie miała ochoty dziś wychodzić z domu, jednak musiała poprawić niektóry przedmioty, które ostatnio zawaliła. Powoli wstała i podeszłą do szafy, zaczęła wybierać ubrania do szkoły. Po kilku minutach, wzięła białą obcisłą koszulkę i krótką czarną spódniczkę oraz szpilki pasujący do stroju i poszła do łazienki, tam wzięła prysznic, wysuszyła włosy i przebrała się. Stojąc przed lustrem zrobiła fryzurę i makijaż.
Gdy była gotowa, wyszła z pomieszczenia i wzięła swój plecak, wychodząc z domu po drodze wstąpiła do kuchni i zabrała śniadanie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum