W żargonie wydawniczym blurbem nazywa się krótką notkę zamieszczaną na czwartej stronie okładki. Celem blurbu jest skrótowe poinformowanie potencjalnego czytelnika o zawartości książki i zachęcenie go do zakupu. Blurb to drugi etap nęcenia - okładka miała skłonić czytelnika do wzięcia książki do ręki, blurb informuje go zaś co właściwie trzyma. Blurb ma przekazać to, czego nie widać na pierwszy rzut oka.
^ To tak słowem wstępu.
Rzecz oczywiście, czy zwracacie w ogóle uwagę, na coś takiego, jak okładka. To logiczne, że człowiek jest wzrokowcem, ale może np. im brzydsza okładka, tym większą macie ochotę ją kupić ;P
Drugą sprawą są blurby. Czytacie je w ogóle? Wierzycie im? Działają jakoś na was? XDDD No i czy zwracacie uwagę może na patronaty, albo na tytuły serwisów/czasopism, które polecają dany tytuł?
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
Nie czytam blurbów książek, które już zakupiłem, które zostały mi polecone, albo kupiłem je ze względu na recenzję. Przy takich pozycjach blurby czytam po lekturze najczęściej. W innych przypadkach, jak wchodzę do księgarni i nie wiem co kupić, to oczywiście korzystam z pomocy blurbów przy zakupie.
Tyraela napisał/a:
No i czy zwracacie uwagę może na patronaty, albo na tytuły serwisów/czasopism, które polecają dany tytuł?
Nie, jeśli chodzi o sam wybór książki. Taki patronat to raczej reklama serwisu niż polecenie danej pozycji. Serwis odwzajemnia się także reklamą u siebie wydawcy, na małą skalę ale jednak. Tylko tyle.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Ano czytam i cierpię z tego powodu. Szczególnie z powodu Martina i blurba z "Uczty wron" zerknąłem w niego zanim dokończyłem "Nawałnice mieczy" i do dziś pluje sobie w brodę. Inne beznadziejne blurby to:
"Lwy Al-Rassanu", "Tigana" G.G. Kay (bo bez sensu) i "Merkury" (za streszczenie treści 2/3 książki) Ben Bova.
Blurb można podzielić na:
- sama reklama - zero o zawartości książki, same "ochy" i "achy" - sporo książek z "Fabryki"
- krótki zarys treści książki - najczęściej spotykany
- stek bzdur nie mający nic wspólnego z treścią książki
- streszczenie całej książki + ujawnienie wszystkich zwrotów akcji - cykl "Amber" w wykonaniu "Zysk-u"
- eksperymenty - cykl o Jakubie Wędrowyczu (bardzo specyficzne ogłoszenia prasowe)
- fragment książki
- achy i ochy znanych pisarzy, ewentualnie gazet lub czasopism
- składak różnych powyższych form
Bzdury jestem w stanie przeżyć, szczególnie jeśli już wcześniej wiem, że książka warta jest przeczytania, ale spoilerów nienawidzę, one zabijają przyjemność czytania.
Wkurza mnie także napuszony styl - "ostateczna walka dobra ze złem, walk z przeznaczeniem, nadchodzi zagłada - koszmar
A hasła "rewelacja", "drugi Tolkien", "trzeci Sapkowski" powodują, że zbiera mi się na mdłości.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Tytułem wstępu chciałabym powiedzieć, że - pourywałabym ręce i nogi oraz połamała wszystkie żebra ludziom, którzy napisali i zaakceptowali blurba na okładce "Limes Inferior" SuperNowej... Wpadłam na tego blurba już tak dawno temu, a nadal samo wspomnienie wzbudza we mnie agresję...
Em, teges... tak, czytam blurby. Zwykle w księgarniach sięgam po książki, o których już coś słyszałam, ale i tak spoglądam na napis na okładce, ot tak z ciekawości o.o
Co do okładek, to lubię, kiedy są na nich umieszczone fragmenty fabuły książki (tak, mówię tutaj o okładkach Pratchetta). Wtedy po przeczytaniu książki, dokładnie oglądam okładkę i strasznie fajnie jest odnajdywać na niej właśnie takie rzeczy.
_________________ "Nie tak to trudno zostać filozofem, jak waszmość pan rozumiesz: chwal tylko, co drudzy ganią, myśl jak chcesz, byleby osobliwie,
kiedy niekiedy z religii zażartuj, decyduj śmiele a gadaj głośno; przyrzekam, iż ujdziesz wkrótce za wiellkiego filozofa..."
"Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki" Ignacy Krasicki
Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio kierowałam się blurbem przy zakupie książki o.o Bo zazwyczaj jeśli coś kupuję, są to książki polecane przez kogoś, czasami (ale to już rzadkość) przeczytana recenzja na jakimś portalu, zwykle na katedrze. Tak więc, przed zakupem wiem już mniej więcej trochę o książce, nie ma potrzeby czytać blurba, bo i tak ją kupię Chociaż np. teraz jest taka sytuacja, że książki, które wydaje MAG w ramach "Uczty wyobraźni" będę teraz kupować w ciemno. Szczególnie po "Wiekach światła", które bardzo przypadły mi do gustu
Tig napisał/a:
A hasła "rewelacja", "drugi Tolkien", "trzeci Sapkowski" powodują, że zbiera mi się na mdłości.
Dokładnie, zazwyczaj jaką książkę by się nie wzięło z pozoru wygląda, że to małe arcydzieło A jeszcze jak zdradzają całą fabułę, tak jak wspomniany LI przez Arisława... Zbrodnia! o.o
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Czytam jak leci i jakoś mi nie przeszkadza, że mogą zdradzić jakąś część, większą lub mniejszą fabuły... ale cóż... czytam spoilery i czasami kilka ostatnich kartek książki, gdy jestem mniej więcej w połowie czytania
Mnie to ani ziębi, ani grzeje, są to są nie ma ich to nie ma.
Zresztą nikt nie każe ich Wam czytać
"trzeci Sapkowski" powodują, że zbiera mi się na mdłości.
A czy to nie był "czeski Sapkowski" w blurbie Sierżanta Zambocha? Takie porównania mają swój urok... możnaby wydać Władce Pierscieni i z tyłu napisac " Tolkien - angielski Sapkowski!" albo wogóle przenieść to na recenzje np browarów "Dębowe Mocne to Andrzej Sapkowski wśród piw!".
Lubię czytać blurby masowo jak jestem w księgarni. Jeśli jakiś mnie zainteresuje to otwieram książke. Jak mnie zainteresuje to... odkłądam ją i szukam ebooka.
A Lód ma beznadziejnego blurba. Jest w nim conajmiej jeden błąd rzeczowy i jedno przegięcie względem treiści książki.
Może to kretyńskie, ale (zależnie od wydawnictwa - bo niektóre z nich prowadzą nieokrzesane peany na drugiej stronie okładki i trzeba na to uważać) ufam blurbom. W taki sposób poznałem m.in. Bakkera i Jacka Sobotę. Korzystam z intuicji, a ona z reguły mnie nie myli
A spojlery mnie nie zniechęcają, jestem wręcz ich maniakiem.
Interesują mnie tylko patronaty Katedry
pozdrawiam
Nie kupuję książek w ciemno, więc blurby mnie nie ruszają Czytam je zawsze przed rozpoczęciem lektury - taki dziwny nawyk. Przeważnie blurb wyparowuje mi z głowy w przeciągu pięciu sekund, więc niegroźne mi spoilery.
Okładki mogą przyciągnąć moją uwagę. Jeśli po przeczytaniu blurba nadal jestem zainteresowana, wracam do domu i sprawdzam recki
Nigdy nie zdarzylo mi się odrzucić książki ze względu na kiepską okładkę. Co najwyżej wybieram inną, jeśli jest dostępnych kilka edycji.
Przyznaje, blurby czytuję, ale robie to bardzo rzadko... bo czasem, tak jak pisal Tigana, napiszą kompletny bzdet i moglabym się zniechęcić do książki, która być może nie zasluguje na takie pogrążanie. Najczęściej robię tak, że otwieram książkę na pierwszej stronie i czytam kilka pierwszych akapitów. Jeśli styl pisarza (bo na pierwszych stronach ciężko jeszcze mówić o jakiejkolwiek fabule) sprawi, że mnie "wessie" i zapomnę o świecie, to ksiązka ma plus.
Tigana napisał/a:
A hasła "rewelacja" "drugi Tolkien", "trzeci Sapkowski" powodują, że zbiera mi się na mdłości.
Mam dokladnie tak samo. Jak tak kiedyś w księgarni oglądalam okladki książek, żeby coś sobie kupić na nudny wyjazd, to stwierdzilam, że fantastyka jest w pelnym rozkwicie i aż dziw, że nie czytają jej masy - wszędzie pelno Tolkienów... Być może stracilam przez to kilka wartościowych pozycji... Ale teksty typu "następca Tolkiena!" "wspólczesny Tolkien" "gdyby Tolkien zyl dziś, to tak by wlasnie pisal" to najlatwiejszy sposób nie tylko żeby mi obrzydzić autora, ale i nawet w skrajnych przypadkach zepsuć humor na ressztę dnia, bo zakupy książkowe mi się nie udaly.
Zauważyła, że często wybieram jakaś książkę po okładce. Tak, to jest najgorszy sposób, jaki może być, ale cóż, po prostu czasem coś przyciągnie mój wzrok. Nie oznacza to jednak, że od razu kupię książkę, bo okładka mnie oczarowała, potem rzeczywiście sięgam do blurpa. Niekiedy są tam rzeczywiście głupoty, najbardziej lubię, jak mniej więcej opowiadają o czym jest książka, ale jednocześnie nie zdradzają najważniejszych wątków. Jeśli to mnie jeszcze nie satysfakcjonuje to zaglądam do środka książki albo na początek i zaczynam czytać.
Najgorsze jest to, że czasem nawet, jak mi się spodoba książka to pamiętam jedynie okładkę, a nie autora, czy tytuł. Potem denerwuję się na siebie za lekkomyślność.
Najczęściej jednak kupuję książki, które mi ktoś polecił, bo wtedy jestem pewna, że to coś sensownego. Czasami tez szukam wielu recenzji i wtedy zastanawiam się, czy to jest rzeczywiście coś, co chcę mieć w domu.
_________________ Widzimy, jak pulsuje w nich ciemnoczerwona krew.
Nawet w dżdżownicach, w nartnikach i w świerszczach.
Wszyscy żyjemy, każdy z nas.
I potrafimy się śmiać, bo mamy życia dar.
Gdy wyciągamy dłonie ku słońcu i patrzymy przez palce,
widzimy, jak pulsuje w nich ciemnoczerwona krew.
Nawet w ważkach, w żabach i w pszczołach.
Wszyscy żyjemy, każdy z nas...
Czytam opisy okładkowe wszystkich książek... w wersji elektronicznej . Esensja na stronie z zapowiedziami ma zazwyczaj to samo, co na okładce książki napisano, a co jakiś czas czytam wszystkie zapowiedzi, żeby wiedzieć, którą książką warto się zainteresować.
Ale na zakup prawie nigdy nie decyduję się tylko po przeczytaniu okładkowego opisu,
Nie wierzę reklamom (drugi Tolkien i trzeci Sapkowski ), to raz, a dwa - nie raz już miałam w ręku fajną książkę, której nigdy bym do ręki nie wzięła, jeśli miałaby być o tym, o czym jest napisane w opisie na okładce. Czasem mi się wydaje, że piszący te krótkie podsumowania nawet nie wiedzą, do jakiej książki je piszą...
Okładki? Nie są bez znaczenia. Lubię, jak są ładne. Bo wtedy dobrze prezentują sie na półce. I ogólnie przykuwają wzrok. Drażnią mnie tandetne okładki. Co powoduje, że czasem krzywo patrze i na Malazańską. Lubię, jak w okładce jest coś niesztampowego, a nie tylko elfy, smoki itp. Nie przepadam, jak okładka za bardzo zdradza treść książki, a bywa że jest spoilerem.
Przykładem okładki, która nakłoniła mnie do zakupu, jest okładka z Kłamcy Jakuba Ćwieka. Zwróciła moją uwagę. Treść nie była zła, więc nie byłem zwiedziony.
Okładki z Solarisa wołają o pomstę do nieba. No teraz się poprawiły co nieco. Ale wcześniejsze to masakra.
Z pewnością co pierwsze rzuca się na oczy to okładka, a zaraz potem tytuł. Okładka jest w zasadzie istotna choć to nie ona decyduje o jakości książki To po interesująca okładkę i ciekawy tytuł sięgają moje łapki.
Potem następuje 'tył'. Czytam blurby, chce wiedzieć przynajmniej powierzchownie o czym ta książka jest. Czasami są tylko opinie autorów - takich okładek nie lubię, chyba, że w środku znajduje się krótka notka o książce. Nie biorę na chybił trafił (chyba, że jest to antykwariat ) i wolę przeczytać jakieś recenzje i opinie forumowiczów o danej lekturze. Potem następuje wielki powrót ^^' znowu przegląd okładki, blurbu, pierwszej lub kilku pierwszych stron i - kupno
Najbardziej odpowiadającą formą opisiku jest krótka notka o książce, ze dwie opinie innych autorów. A i mile widziana jest notka biograficzna na zakładce albo którejś z pierwszych stron książki
Co mnie zniechęca? Jak już wcześniej mówiono nadmierne zachwycanie się książką, wszelkie 'achy' i porównania do Tolkiena (to najczęściej się spotyka) - to sprawia, że książka traci na wiarygodności i niezbędne są tu recenzje... byle nie spoilery!
Au revoir!
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Okładki z Solarisa wołają o pomstę do nieba. No teraz się poprawiły co nieco. Ale wcześniejsze to masakra.
No niestety coś w tym jest. Jak się np porówna okładki pierwszych tomów serii B. Bovy "Droga przez Układ Słoneczny" z tymi najnowszymi widać zasadniczą różnice. Przykład:
"Mars" - te roboty porażają
"Skalne szczury"
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Drugą sprawą są blurby. Czytacie je w ogóle? Wierzycie im? Działają jakoś na was?
Czytam je aby dowiedzieć się o czym jest książka. Ale w nie nie wierzę. Co mnie obchodzi rekomendacja gościa imieniem Dukaj czy Grzędowicz? Dla nich to powieść roku? Niech będzie. Dla mnie to nic więcej niż badziew. Pokładam wiarę w pełne recenzje, niz takie bzdurki pisane z tyłu książki.
Tigana napisał/a:
sama reklama - zero o zawartości książki, same "ochy" i "achy" - sporo książek z "Fabryki"
+ aby być uczciwym, Eragon z MAGa, gdzie nawet Poradnik Domowy i Bravo się wypowiedziały Ale to punkt podpadający pod czasopisma i znane osobistości.
Tigana napisał/a:
streszczenie całej książki + ujawnienie wszystkich zwrotów akcji - cykl "Amber" w wykonaniu "Zysk-u"
Taa, zabić to mało. Do tego Czarna Kompania Rebisu.
Tigana napisał/a:
stek bzdur nie mający nic wspólnego z treścią książki
To kojarzę, ale nie pamiętam przy jakich książkach spotkałem.
Tigana napisał/a:
eksperymenty - cykl o Jakubie Wędrowyczu (bardzo specyficzne ogłoszenia prasowe)
O dziwo, to było nawet zabawne.
Tigana napisał/a:
A hasła "rewelacja", "drugi Tolkien", "trzeci Sapkowski" powodują, że zbiera mi się na mdłości.
Daa, do tego jeszcze irytuje mnie "Polski Gaiman", pff!
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Czytam je aby dowiedzieć się o czym jest książka. Ale w nie nie wierzę.
Zauważasz, że to bez sensu?
Tixon napisał/a:
Co mnie obchodzi rekomendacja gościa imieniem Dukaj czy Grzędowicz?
Jeśli wolisz rekomendacje dawane przez pana Zdzicha, twój wybór. Osobiście uważam, że takie nazwisko jak Dukaj, jest wyznacznikiem pewnej jakości. Chociaż wydawcy lubią dość wybiórczo cytować wypowiedzi autorytetów i prawie zawsze wychodzą im same ochy i achy. A minusy i wątpliwości dziwnym trafem znikają. Ale takie ich prawo.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Co mnie obchodzi rekomendacja gościa imieniem Dukaj czy Grzędowicz? Dla nich to powieść roku? Niech będzie. Dla mnie to nic więcej niż badziew. Pokładam wiarę w pełne recenzje, niz takie bzdurki pisane z tyłu książki.
Ale to często fragmenty recenzii. I dziw mnie że wolisz opinie jakiegoś Glimi 21 z portalu Super Fanstasy Eragon niż najlepszego polskiego pisarza SF i do tego krytyka .... O_0
Glimi 21 jest dla cibie bardziej wiarygodny ?
Blurp gdzie sam wydawca pisze że ksiązka jest cudna to faktycznie nie ejst dobrym odniesieniem. Ale Gdy rekomendują to znani pisarze sprawa wygląda inaczej. Te akurat nazwiska które wymieniałeś są dla mnie wiarygodne wiem że nie pochwalili by ksiązki która w ich opinii na to nie zasługuje.
Ja staram się blurbów nie czytać. Przede wszystkim przez spoilery, już się parę razy nacięłam. A ostatnio zauważyłam tendencję do coraz większego zdradzania fabuły. Nawet w MAG-u. Dlatego obecnie tylko zerkam na ostatnią stronę, żeby zorientować się, czy są pochwały, reklamy, czy streszczenie. A czytam po skończeniu książki. A wiedzę o fabule i innych takich czerpię z recenzji i opinii na forach.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
A gdzie ? Sam lubię jak Fabułą jest lekko zarysowana bo wiem o czym jest i czy mogą podejść mi te klimaty. Ale nie chce od razu wiedzieć kto i kogo zabił
a co do okładek to mnie podobają się te Rafała Kosika. Są mocno klimatyczne i dobrze zrobione. FS za to IMO idzie w nie dobrym kierunku. Okładki są niesamowicie pstrokate a do tego zupełnie inne style powodują Chaos. Kiedyś zdawały mi się lepsze
Żeby daleko nie szukać: Upadek Hyperiona i Endymion (tu w mniejszym stopniu).
No nie. Toż to nie takie straszne. Przecież to, co jest na blurbie Upadku Hyperiona można niemal uznać za streszczenie Hyperiona. Fakt, od razu zarysowuje sytuację jaką mamy w książce, ale niemal to samo wiadomo po przeczytaniu Hyperiona . Nie widzę powodów do narzekania.
Toudisław napisał/a:
a co do okładek to mnie podobają się te Rafała Kosika.
No, powiedzmy. Całkiem przyjemnie zrobione. Ale mnie nie porywają.
Toudisław napisał/a:
FS za to IMO idzie w nie dobrym kierunku. Okładki są niesamowicie pstrokate a do tego zupełnie inne style powodują Chaos.
Przecież każda książka może mieć inny charakter, wtedy wskazane jest, żeby okładek nie robił zawsze Maroński*, który ma dość charakterystyczny styl. Jednolitość w stylistyce okładek powinna być zachowana w obrębie serii/cyklu, w innym przypadku nie ma konieczności. A często jest nie wskazana.
*nazwisko pojawia się, bo trochę osób narzeka: Znowu Maroński gdy widzi kolejne książki z jego ilustracjami na okładkach
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Tixon napisał/a:
Czytam je aby dowiedzieć się o czym jest książka. Ale w nie nie wierzę.
Zauważasz, że to bez sensu?
Przeczytawszy, mogę się dowiedzieć o czym jest książka, jednak nie wierzę w zapewnienia jaka ona jest. Przy czym wiem o czym - mniej więcej - książka jest.
Tak samo z deklaracjami polityków - słuchać słuchamy, ale nie wierzymy w to
toto napisał/a:
Jeśli wolisz rekomendacje dawane przez pana Zdzicha, twój wybór
Jeśli znam gust pana Zdzicha, wiem, że pokrywa się z moim, a i już wcześniej polecił mi dobrą pozycję, to nie z tym żadnych problemów.
toto napisał/a:
Osobiście uważam, że takie nazwisko jak Dukaj, jest wyznacznikiem pewnej jakości.
Osobiście nie mam takiego zaufania do Dukaja.
Toudisław napisał/a:
Ale to często fragmenty recenzii.
Właśnie, fragmenty. Zwłaszcza te, które składają laury. Jakoś nie spotkałem się z fragmentem który ostrzegał jakie są wady książki.
Toudisław napisał/a:
I dziw mnie że wolisz opinie jakiegoś Glimi 21 z portalu Super Fanstasy Eragon niż najlepszego polskiego pisarza SF i do tego krytyka .... O_0
Jeśli mój gust jest podobny do Glimiego, to czemu mam go nie posłuchać?
Toudisław napisał/a:
Blurp gdzie sam wydawca pisze że ksiązka jest cudna to faktycznie nie ejst dobrym odniesieniem. Ale Gdy rekomendują to znani pisarze sprawa wygląda inaczej. Te akurat nazwiska które wymieniałeś są dla mnie wiarygodne wiem że nie pochwalili by ksiązki która w ich opinii na to nie zasługuje.
Oto szkopuł - w ich opinii. Książki mogą pisać i dobre, ale to nie przekłada się na podobne gusta. Czyli książki które im się spodobały, wcale nie muszą się mi spodobać.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Żeby daleko nie szukać: Upadek Hyperiona i Endymion (tu w mniejszym stopniu).
No nie. Toż to nie takie straszne. Przecież to, co jest na blurbie Upadku Hyperiona można niemal uznać za streszczenie Hyperiona. Fakt, od razu zarysowuje sytuację jaką mamy w książce, ale niemal to samo wiadomo po przeczytaniu Hyperiona . Nie widzę powodów do narzekania.
Szczególnie wyjaśnienie pochodzenia samego Chyżwara jest wyjaśnione już w wcześniej prawda?? Chyba, że to tylko ja nie połapałem się.
Przestałem czytać blurby przed przeczytaniem książki a po zakończeniu oceniam tylko na ile ten tekst pasuje do książki.
To, że JD napisze prawdę i jeszcze pochwali książkę, nie znaczy, że Tixonowi (czy komuś innemu) musi się ona spodobać.
Tak. Ale Załóżmy, że Glimiemu książka nie podeszła. Ale zamist napisać średniacha napisze Świetna. Tix pójdzie za Gustem swego recenzenta i tutaj niespodzianka.
Jeżeli wiem gdzie mam podobny gust z JD to wiem że jak pisze że książka jest ok to na 100 % tak myśli.
Elektra napisał/a:
Może stąd, że już parę razy się przekonał?
Tutaj dochodzili do tego kto jest zawodowym recenzentem Nie tylko o gusta ale o wiedzę z zakresu literatury. Wrażliwość to jedno a literaturę nie ocenia się w 100 % subiektywnie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum