FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poprzedni temat :: Następny temat
Chata Evana
Autor Wiadomość
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2008-08-23, 11:28   

BMW zamruczało ponownie wjeżdżając na podjazd domu Ballmera i ponownie nie prowadzone przez właścicielkę - która siedziała na fotelu pasażera i kończyła ćmić papierosa. Gdy Liz wyłączyła silnik Ricky zamruczała zaciągając się raz jeszcze:
- Last stop - Ballmer's mansion. Tutaj wysiadasz, kochanie, i próbujesz się rozerwać chociaż przez resztę wieczoru.
Wysiadła z samochodu, zdusiła niedopałek butem i podeszła z 2 strony do samochodu. Przyjrzała się Ell i nawet lekko uśmiechnęła - o ile zmęczone skrzywienie warg można było uznać za uśmiech w wykonaniu Erici.
- I'll be fine. Pojadę tylko wywietrzyć z głowy resztkę szaleństwa, kupię sobie karton fajek i pewnie pojadę do domu nie spać. - przegarnęła ręką ciemne włosy - Ell, jakby co to upewnij sie, że Evan nie zacznie robić jakichś głupich numerów od jutra począwszy, ok? W końcu nic nie wiadomo i może to faktycznie fałszywy alarm. A jak nie to i tak jest to tylko moja sprawa i tylko ja mogę ją załatwić.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2008-08-23, 11:45   

Ell nie gasiła silnika, zrzuciła na luz i zaciągnęła ręczny. Wysiadła z samochodu i kiedy kumpela wsiadła na jej miejsce oparła się o drzwi z niezwykle surową miną: -Jesteś pewna, że nie chcesz wejść?- spytała, ale kiedy Ricky pokręciła głową na znak, ze woli jednak zostać sama, dała za wygraną. -Nie rób głupstw i nie zadręczaj się.- cmoknęła Ricky w policzek i pomachała jej na pożegnanie.
Kiedy BMW odjechało Lizy podeszła do drzwi i zadzwoniła, miała cichą nadzieję, że Evan usłyszy dzwonek do drzwi i nie będzie musiała tu kwitnąć przez resztę nocy.
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-08-23, 12:02   

Ell nie musiała długo czekać. Najpierw usłyszała kroki na schodach, a po chwili drzwi otworzył jej Evan. Wyglądał prawie normalnie, nie licząc dziwnego szerokiego uśmiechu i lekko zmrużonych oczu, które nieco błyszczały. - Oh, Elly. Nie spodziewałem się Ciebie tutaj. Może wejdziesz? - zapytał, po czym wychylił się lekko za drzwi i rozejrzał na boki - Co z Ricky? Wszystko gra?
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2008-08-23, 12:15   

Ell przyjrzała mu się podejrzliwie. -Przyjechałam po swoje fanty. Gdzieś na górze zostawiłam torbę no i chyba nie sądziłeś, że mogłabym moją dziecinkę zostawić na całą noc samą z obcym facetem...- zastanawiała się czy Evan domyśli się, że mówi o motocyklu. Jego mina była jakaś niewyraźna a doświadczenie Ell podpowiadało odlot. Weszła do środka. -Ricky będzie żyć. Powiem Ci, ze to niesamowicie głupia sprawa, ale trzeba się z tym liczyć kiedy ludzie zaczynają się bawić w uczucia.- Nie bardzo wiedziała jak przedstawić to wszystko Evanowi, wiedziała jaką sympatią darzył Ricky. -Wiesz jak to jest- im bardziej się zaangażujesz tym łatwiej cię zranić.
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-08-23, 12:27   

Evan przesunął się nieco na bok i gestem ręki zaprosił Ell do środka - Wejdź. - powiedział. Chłopak wzdychnął, a jego twarz przybrała normalny wyraz, nie licząc lekko błyszczących oczu. - Szczerze? Nie sądziłem, że po takim czasie Parker odwinie Ricky taki numer. Chociaż lepiej go nie osądzać zawczasu. - Ballmer zaczął się powoli wspinać po schodach na górę. Gdy oboje weszli do pokoju spojrzenie Evana niemal natychmiast padło na butelkę tequili stojącą na szafce - Może jednak jakoś uratujemy ten wieczór? Mamy całą butelkę tequili, a mnie zostało jeszcze dość sporo gandzi. Co o tym myślisz?
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2008-08-23, 12:49   

Lizy roześmiała się na wspomnienie słów Ricky o "rozrywaniu się przez resztę wieczoru". Może to wcale nie był zły pomysł. Nigdy nie miała okazji poznać Ballmera więc może wreszcie to się zmieni.
-Brzmi niezwykle kusząco.- odpowiedziała wesoło. -Wiesz mnie się wydawało, że on przy niej wreszcie wydoroślał, że się zmienił. Z resztą sama nie darzyłam go sympatią- do czasu. Ten dzisiejszy list, potem ten telefon, który wyprowadził Ricky z równowagi... Chciałabym, żeby to był tylko niefortunny zbieg okoliczności. I w sumie tak na razie musimy to traktować, póki nie wiemy co jest grane.- rozejrzała się ponownie po pokoju Evana. -Niesamowita kolekcja...- powiedziała z uznaniem podchodząc do ściany na której wisiała kolekcja broni. -Mogę?- spytała wskazując na jeden z mieczy, który przykuł jej uwagę.
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-08-23, 12:59   

- Jasne. Tylko uważaj, większość z nich jest ostra, a ja bardzo sobie cenię moje ciało. - roześmiał się wesoło i usiadł w swoim ulubionym fotelu. Przez chwilę patrzył się w sufit, dumając nad czymś, po czym odezwał się - To wszystko jest takie zakręcone. Zastanawiam się, czy to dlatego, że to Newport, czy to może z nami jest coś nie tak. - Ballmer spojrzał na Lizy i zapytał wesoło - So, wanna drink, wanna smoke, or maybe both?
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2008-08-23, 13:30   

-Both...- odparła z prostotą. Zdjęła miecz ze ściany i z uwagą przyjrzała się rękojeści. Potem delikatnie zważyła miecz w dłoni i wyciągnęła go w stronę Evana. -Nie wątpię...- stwierdziła, choć nie bardzo było wiadomo czy mówi o ostrości miecza czy ciele chłopaka. Dłoń swobodnie poruszała się w nadgarstku. W końcu dziewczyna zdecydowała się odwiesić oręż na miejsce. -Często wyrywasz na to panny?- spytała z rozbawieniem. -Robi wrażenie.
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-08-23, 15:11   

- W ogóle nie wyrywam na to dziewczyn. - powiedział z uśmiechem wstając z fotela i podchodząc do łóżka na którym leżało metalowe pudełko. Wyciągnął z niego zawartość i zaczął robić kolejnego skręta. Ell musiała przyznać, że szlo mu to całkiem sprawnie - Szczerze, to nawet nie potrafiłbym się zdecydować, na co miałbym je wyrywać. Na moją muskulaturę, kolekcję broni, super bryki, czy umiejętność posługiwania się tym żelastwem bądź jeżdżenia jak zawodowiec. Szczerze, to wolę mój wrodzony urok osobisty. - uśmiechnął się szeroko odsłaniając zęby po czym wstał z łóżka i podszedł do dziewczyny - Wanna smoke here or on the balcony?
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2008-08-23, 15:54   

-Good point...- roześmiała się słysząc jak Ballmer wymienia wszystkie swoje przymioty. -Na balkonie.- pozwoliła sobie zabrać butelkę tequili z szafki i wyszła na balkon. -Nim ewakuowałam się stąd w pośpiechu chciałam spytać o ten nieszczęsny wypadek...- zaczęła dość delikatnie. -Oczywiście jeśli nie chcesz o tym mówić zmień subtelnie temat, a ja obiecuje do tego nie wracać.- wsparła się plecami o balustradę i odkręciła butelkę.
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-08-23, 18:09   

- Możesz pytać o co chcesz. A o wypadku Ci opowiem, nie ma żadnego problemu. - powiedział Evan. Nim wyszedł na balkon podszedł na chwilę do komputera i włączył muzykę, by już po chwili stanąć koło Ell.
- Mieliśmy z Maxem małą sprzeczkę, sam nawet nie pamiętam o co. - powiedział, po czym odpalił jointa i zaciągnął się mocno. Po chwili wypuścił dym i kontynuował - Cóż, chciałem nawet przejść do rękoczynów, ale jak to Parker, zbył mnie gadką, że za cienki jestem dla niego i że to nie ta liga. - Evan zaciągnął się po raz drugi i podał skręta Lizy - Los chciał, ze spotkaliśmy się gdzieś koło 2-3 w nocy w mieście. Ulice były puste, a akurat staliśmy na światłach. Wyzwałem go na wyścig, mieliśmy przejechać dwa skrzyżowania, taka forma współzawodnictwa. Gdy dojeżdżaliśmy do drugiego skrzyżowania światła zmieniły się na czerwone. Ja zdążyłem przejechać, ale Max już nie i w jego auto rąbnęła ciężarówka. - w tym momencie Evan zrobił pauzę, bo coś widocznie go męczyło, lecz po chwili powiedział nieco twardszym tonem - Strasznie mnie wkurzało to, że każdy uważał mnie za bohatera, bo to ja go zawiozłem do szpitala. Uratowałem mu życie, ale gdyby nie głupie wyzwanie, to do niczego by nie doszło. - powiedział wyciągając dłoń po butelkę z tequilą.
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2008-08-23, 18:21   

Wzięła od niego skręta i zaciągnęła się w milczeniu. Podała mu butelkę z tequila. -Jeśli mogę być szczera... Jesteśmy już prawie dorośli Evan. Każdy ponosi odpowiedzialność za własne decyzje, bez względu na to jakie są ich konsekwencje. Parker nie musiał podejmować wyzwania.- zaciągnęła się ponownie. -Good one.- stwierdziła oddając skręta Ballmerowi. -Więc jeżeli upatrujesz w tym swojej winy to być może zupełnie niesłusznie. Tym bardziej, że wypadki nie należą do normalnych następstw tego typu wyzwań. Tym samym...- uśmiechnęła się do niego szczerze. -...winy przypisać Ci nie można.- tym razem ona wyciągnęła dłoń po butelkę.
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-08-23, 18:56   

- Your're right. - powiedział podając jej butelkę, a w zamian biorąc od niej skręta - Jesteśmy kowalami własnego losu, choć moim zdaniem większość wydarzeń, to po prostu czysty przypadek. Wznieśmy toast za tequilę, rozmowę w miłym towarzystwie i piękną noc. - uśmiechnął się ujmująco i zaciągnął, by po chwili wypuścić dym w stronę rozgwieżdżonego nieba. - Wiesz co? Ja jednak wolę wygodnie się rozwalić na leżakach, niż stać opierając się o balustradę. - to powiedziawszy ruszył powoli w stronę leżaków, do których były raptem trzy kroki. Evan rozłożył się wygodnie na jednym z nich i wyciągnął jointa w stronę Ell - Omija Cię kolejka.
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2008-08-23, 19:11   

-Oczywiście, że mam rację. Zawsze mam...- powiedziała przekornie. -Niech więc będzie... tequila, noc i towarzystwo.- pociągnęła spory łyk z butelki i podała ją Evanowi jednocześnie biorąc od niego skręta. Ułożyła się wygodnie na leżaku obok i zaciągnęła głęboko. -Przypadek...- zamyśliła się. -Może to dziwne, ale uważam że nic nie dzieje się przypadkiem. Wszystko jest konsekwencja tego co już było. Teraźniejszość to tylko ta najbardziej zewnętrzna warstwa przeszłości...- ponownie się zaciągnęła, żar odbił się blaskiem w jej oczach, a po chwili wszystko przesłonił obłoczek dymu. -Chociaż na pewno są rzeczy, na które nie mamy wpływu.- oddała mu skręta. -O matko, ale się melancholijnie zrobiło- wybacz.-
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-08-23, 19:17   

- Nie mam Ci czego wybaczać. Dawno nie miałem okazji z nikim porozmawiać o czymś ciekawszym, niż najnowsze ploteczki ze świata bogatych i zblazowanych. - Evan pociągnął łyka z butelki i podał ją Lizy - Cholera, odzwyczaiłem się od alkoholu, zwłaszcza tak mocnego. Zaraz mnie upijesz i będziesz oglądać moje dzikie wybryki. - chłopak patrzył się przez chwilę w niebo pogrążony w milczeniu - Mam ochotę popływać. - wypalił z grubej rury szczerząc się szeroko - I, cholera, nie jestem już w stanie dłużej powstrzymywać działania tego gówna. - powiedział wymownie patrząc się na skręta trzymanego przez Ell, a po chwili zaczął cicho rechotać. - Chyba się spaliłem. - powiedział odkrywczo.
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2008-08-23, 19:40   

Roześmiała się słysząc te słowa. Dłuższa znajomość z Chilyackiem uodporniła ją na działanie tego typu używek przynajmniej w znacznej mierze. Musiała przyznać, że towar był na prawdę dobry a w połączeniu z tequila dawał niezłego kopa. -To, że będę oglądać to pół biedy Słońce, gorzej jak zechcę je uwiecznić.- pokazała mu język. -Ze mną jak z dzieckiem, mówisz i masz. Tylko błagam nie skacz przez balustradę z nadzieją, że w dole znajdziesz wodę. Chodź pokażesz mi gdzie masz basen- popływasz sobie, a ja będę pilnowała, żebyś się nie utopił. Tylko zabierz to ze sobą...-wskazała na butelkę.
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-08-24, 13:04   

- Po dłuższym namyśle stwierdzam, iż znacznie ciekawszą formą rozrywki będzie jacuzzi. - powiedział wstając z leżaka z niewielkim trudem, po czym wziął butelkę i wyciągnął dłoń do Ell, by pomóc jej wstać. - A skakać to ja nie zamierzam, jeszcze mi życie miłe. Jak już będę chciał spadać w dół, to albo z liną uczepioną do nóg, albo ze spadochronem. - Evan zamyślił się, lecz po chwili jego twarz została rozjaśniona szerokim uśmiechem od ucha do ucha. - Wiem! Zrobię sobie kurs spadochroniarski. - powiedział najwyraźniej bardzo zadowolony ze swojego pomysłu. Zgiął rękę w łokciu tak, by Ell mogła go za nią złapać - Shall we? - zapytał wskazując ręką w której trzymał butelkę na drzwi balkonowe.
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2008-08-24, 13:14   

-Znakomity pomysł!- Ell zawsze była zwolenniczką sportów ekstremalnych. -Zapiszę się wraz z Tobą!- wstała z leżaka i chwyciła Evana pod ramię. Miała dodać, że najlepiej od razu powinni się tym zająć, ale logika nakazywała poczekać. Logika podpowiadała jej także, że nie ma kostiumu kąpielowego co skutecznie uniemożliwi jej korzystanie z jacuzzi. -Pan prowadzi...
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-08-24, 13:28   

- Spoko, możemy pospadać razem. - powiedział Evan i zaczął prowadzić na dół. Ruszyli, najpierw przez pokój Evana, potem na korytarz, gdzie niemal natychmiast czekało ich największe wyzwanie - schody - ale udało im się pokonać i tę przeszkodę. Następnie długi hall i salon o rozmiarach wystarczających, by wygodnie pomieścić tu kilkadziesiąt osób. Ballmer otworzył wielkie, szklane drzwi prowadzące na tyły domu i oboje wyszli na zewnątrz. Pierwsze co rzucało się w oczy, to wielki basen, w stronę którego szli. - Lepiej nie wskakiwać do niego w tym stanie, bo pójdziemy na dno jak Titanic. - zaśmiał się Evan i poprowadził Ell w bok. Zaczęli obchodzić basen dookoła i po chwili dotarli do jacuzzi. Woda delikatnie buzowała od bąbelków, a cała wanna była delikatnie podświetlana co dawało naprawdę znakomity efekt. Ballmer postawił tequilę obok jacuzzi i ściągnął koszulkę - Get naked Elly. Chyba nie chcesz, żebym relaksował się sam, co? - zapytał nie przestając się uśmiechać i puścił jej oczko. Potem przyszedł czas na buty i skarpetki, które wylądowały obok koszulki, a na sam koniec chłopak zdjął spodnie zostając tym samym jedynie w czarnych slipach. Evan zanurzył w wodzie najpierw jedną nogę, a potem drugą - Excellent. - powiedział zadowolony i rozsiadł się wygodnie w jacuzzi.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2008-08-24, 13:37   

Przeniesienie akcji.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2008-08-24, 13:43   

Ell rozglądała się dookoła, a widząc pytające spojrzenie Evana wyjaśniła: -No szukam tych króliczych uszek i ogonków. Jestem tu ledwie od godziny a Ty już każesz mi się rozbierać.- puściła mu oczko. Wchodzenie do jacuzzi w pełnym stroju byłoby o wiele bardziej niezręczne, niż czarna bielizna z drobnej koronki. Lizy zdjęła ubranie i pobieżnie złożone rzuciła obok. -Suń się.-powiedziała. Kiedy już usadowiła się wygodnie naprzeciwko Ballmera odetchnęła z wyraźną ulgą. -Powiem ojcu by postawił mi coś takiego w pokoju...na twoim miejscu w ogóle bym stąd nie wychodziła... Nie śpij!- ochlapała go wodą.
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2008-08-24, 13:47   

Hej! Przeniesienie akcji było!
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-08-24, 13:56   

Spoko, spoko ;)

Evan ziewnął, a potem przeciągnął się na łóżku. Rzucił pobieżnie okiem na zegarek leżący na szafce i obrócił się na lewy bok. Przytulił dziewczynę leżącą obok i powiedział cicho - Pobudka śpiochu, już południe. Chyba szkoła będzie musiała dziś obejść się bez nas. Masz ochotę na śniadanie do łóżka? - zapytał zanurzając twarz w burzy czarnych loków.
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2008-08-24, 14:09   

Lizy pomału wracała do żywych. Ależ miała dziś zwariowane sny w nocy. Przeciągnęła się mrucząc cicho... I nagle otworzyła oczy szeroko ze zdumienia. To nie był sen! Na jej twarzy pojawił się niezidentyfikowany uśmiech. Kiedy przyjeżdżała tu po torbę nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Odwróciła się w stronę Evana i przyjrzała mu się badawczo w końcu powiedziała: -Mhmmm, pod warunkiem, że zrobimy je razem.- usiadła na łóżku zręcznie zakrywając się kołdrą. -Wodyyy...- popatrzyła na niego błagająco.
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-08-24, 14:15   

- Się robi. - powiedział Evan z szerokim uśmiechem i natychmiast obrócił się w prawo i sięgnął dłonią po butelkę. Lecz chłopak był zbyt blisko krawędzi łóżka i łupnął potężnie o podłogę, gdy z niego zleciał. Jednakże szybko zerwał się z podłogi ściskając w dłoni butelkę z wodą i wyciągając ją w stronę Ell. Zaraz jednak zdał sobie sprawę z tego jak "bogato" jest odziany i wślizgnął się szybko pod kołdrę. - No więc, co pani preferuje na śniadanie? Lodówka jest pełna. A może zaczniemy od deseru? - zapytał uśmiechając się szeroko.
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2008-08-24, 21:02   

Deser okazał się pomysłem trafionym w dziesiątkę. Jakiś czas później ponownie wrócili jednak do punktu wyjścia:
-Co byś powiedziała na omlety z truskawkami i bitą śmietaną? - zapytał Evan szepcząc jej do ucha. -Sounds great.- odparła troszkę zmęczonym głosem. -Miałbyś coś przeciwko gdyby wzięła szybki prysznic?
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-08-24, 22:05   

- Pewnie, że nie. Czuj się jak u siebie i niczym się nie krępuj. Jesteśmy tutaj zupełnie sami i nikt nam przeszkadzał nie będzie. - powiedział uśmiechając się lekko. - A właśnie, w łazience oprócz prysznica mam też jacuzzi, więc jeśli chcesz, to mogę do Ciebie dołączyć. A i plecy umyję i co tam tylko będziesz chciała. - głos miał rozleniwiony do granic możliwości.
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2008-08-25, 12:06   

Szturchnęła go zaczepnie w bok wyrywając ze słodkiego rozleniwienia. -Jeszcze trochę tych słodkości i Cię zemdli.- usiadła na łóżku i owinęła się kołdrą. Zupełnie nie przejmując się faktem, że jest to jedyna kołdra, która leży na łóżku, wstała i wolnym krokiem poczłapała w stronę łazienki zabierając ją ze sobą. -Upsss...- stwierdziła niewinnie oglądając się przez ramię.
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-08-25, 12:42   

- Nie martw się, nie zemdli mnie. Jestem na to odporny. - powiedział wyraźnie zadowolony z siebie uśmiechając się lekko. Gdy Ell zabrała kołdrę Evan leżał jeszcze chwilę z zamkniętymi oczami, ale gdy usłyszał "Upsss" otworzył oczy i podniósł się na łokciach - A pani z tą kołdrą to gdzie, do wanny? No way my dear! - wykrzyknął z teatralną miną i rzucił się w pogoń za dziewczyną.
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2008-08-25, 16:20   

Lizy zdążyła jeszcze pokazać mu język, porzucić swój łup i dyskretnie przemknąć do łazienki, tak by kamera mogła objąć tylko górną część jej nagich pleców. Zamknęła się od środka nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. Rozejrzała się po łazience nie omieszkując zwrócić uwagi na rzeczy osobiste Evana. Po chwili ze środka rozległ się szmer prysznica, a łazienka szybko wypełniła się parą. Po kilkunastu minutach Ell wyszła owinięta ręcznikiem a mokre kosmyki włosów opadały jej na ramiona. -Pachnę twoim żelem pod prysznic.- zakomunikowała odkrywczo.
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Fantasta.pl


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,14 sekundy. Zapytań do SQL: 14