Do bliźniaków, mam nadzieję, że jeszcze wrócimy. W następnym roku wydamy dwie mikropowieści, których akcja dzieje się przed kłamstwami.
Fajnie.A to jedyny taki zbiorek ? i w jakim okresie przyszłego roku możemy się go spodziewać ?
Fajnie, że już widać na horyzoncie następne tomy. Mam nadzieję, że poziom się utrzyma na może nawet wzrośnie. Kiedy panie Andrzeju możemy się spodziewać jakiś fragmentów na zachętę? Jaka będzie cena książeczki ?
Ogólnie te dwie mikropowieści zapowiadają się (jak i cały cykl) ciekawie - już nie mogę się doczekać
_________________ Płyńcie łzy moje poprzez smutku knieje! Wygnani na wieki, niechże was opłaczę; Gdzie czarny ptak nocy haniebną pieśń pieje, Tam dni pędzić będą tułacze.
------------------
Skończyłem "Na szkarłatnych morzach" Książka trzyma poziom pierwszego tomu. Trudno mi jednoznacznie pokazać która jest lepsza. Mogę powiedzieć, że jest remis ze wskazaniem na kłamstwa. Ale różnica jest nie znaczna. Końcówka co nie co mnie wpieniła ale ogólnie spoko i warto po książka sięgnąć. Klimaty morskie dodają smaczku i nie wymagają od czytelnika jakiejś świetnej znajomości klimatu W książce nie raz coś mnie zaskakiwało i to było bardzo fajne. Czekam z niecierpliwością na tom 3
A ja słyszałam że już napisał... Chyba że się przesłyszałam.
Ja jeszcze nawet książki nie mam, i jakoś niespieszno mi do kupna, chociaż wcześniej wyczekiwałam na nią jak na zbawienie niemalże
No nic, kupię jak troszkę ze szkołą podgonię, chociaż jestem dobrej myśli co do tej lektury
_________________ Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
A ja słyszałam że już napisał... Chyba że się przesłyszałam.
Z tego co pisał AM na Magu to trochę Lynch ma poślizgu z trzecim tomem. To wpłynęło na to, że np. nie przyjedzie do Europy w maj/czerwiec. Tutaj napisane jest, że w czerwcu będzie dopiero.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
"As I mentioned on Westeros yesterday, I received word from Anne Groell that Lynch was late in delivering the manuscript. Which means that the pub date for Republic of Thieves, sequel to the highly entertaining The Lies of Locke Lamora and Red Seas Under Red Skies, has been pushed back to March 2009, if all goes well. . ."
http://fantasyhotlist.blo...of-thieves.html
Kupiłam sobie kilka dni temu drugi tom. Jak na razie przeczytałam niecałe sto stron - a mam wrażenie że było ich znacznie mniej. Dziwne uczucie - takiej szybko uciekającej lektury. Prolog bardzo mi się podobał, mniej podoba mi oklepany wątek z "majordomusem" który nie ma ręki i ma pół twarzy spalonej - nie pamiętam gdzie, ale już to gdzieś spotkałam - takie niemiłe wrażenie pozostawia. Niemniej już w pierwszym tomie też były momenty gdzie widać wyraźnie było "skalkowanej" skądś fabuły, zdarzenia, postaci.
Ale niemniej jestem dobrej myśli - jak na razie.
_________________ Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
Niemniej już w pierwszym tomie też były momenty gdzie widać wyraźnie było "skalkowanej" skądś fabuły, zdarzenia, postaci.
Ale to akurat jest fajne (przynajmniej ja to bardzo lubię). Lynch robi to świadomie. Prowadzi grę z czytelnikiem, podsuwając najróżniejsze literackie i nielitrackie tropy, grając na skojarzeniach itp. (coś podobnego robie Andrzej Sapkowski, Neil Gaiman czy Terry Pratchett).
Lynch pisze tak, że nie nudzi, ale jednocześnie nie zmienia wszystkiego tylko po to, by obudzić czytelnika. No i postacie mają charakter. Nie są tekturowe a żywe. Można je od siebie odróżnić. To duża zaleta, że oprócz głównych bohaterów nie mamy armii klonów w tyle, ale niejednolite postacie.
Bałem się, że nowe miasto będzie kopią poprzedniczki w nowych szatach. Mimo pewnych podobieństw (morski i wyspiarski charakter) miasto jest inne.
Kal napisał/a:
Niemniej już w pierwszym tomie też były momenty gdzie widać wyraźnie było "skalkowanej" skądś fabuły, zdarzenia, postaci.
Jasne, że widać ograne motywy. Ale powieści łotrzykowskiej dodaje to tylko smaczku.
Książkę można ogólnie ocenić pozytywnie, na poziomie poprzedniczki. A to bardzo cieszy, bo oznacza, że nie mamy Autora "jednej" książki.
Przeczytałam "Na szkarłatnych morzach" i muszę przyznać, że mam mieszane uczucia. Książka zaczyna się naprawdę świetnie, o wiele lepiej niż "Kłamstwa..." - tutaj przynajmniej interludia nie przeszkadzają tak bardzo i nie mieszają czytelnikowi w głowie. Pierwsze trzysta stron przeleciało jak z bicza strzelił, zachwycając złożonością intrygi i bogatym światem Tal Verrar. Potem nadeszło morze... i trochę się pogorszyło Nie chodzi już nawet o słownictwo, ale o nieprawdopodobność sytuacji. Dobiło mnie zajście w Port Prodigal, było tak kiepskiej jakości, że myślałam, iż to żart. Zwieńczenie intrygi wydało mi się solidnie przekombinowane, a może po prostu wszystko następowało za szybko, nie dając czytelnikowi ani chwili na zastanowienie się i próby samodzielnego rozwiązania zagadki.
Zakończenie dość niespodziewane, ale wredne, nie powiem. Cliffhanger jakich mało. I jeszcze Lynch się spóźnia z trzecim tomem... >.> Pff.
Trudno powiedzieć, co jest lepsze, "Kłamstwa Locke'a Lamory" czy "Na szkarłatnych morzach". Pierwszy tom rozkręcał się długo (interludia!), a drugi miał kiepskawe zakończenie. Gdyby tak wziąć po połowie z każdego, wyszłoby arcydzieło
Na razie jednak mogę zaryzykować stwierdzenie, że "Kłamstwa..." były nieco lepsze. Nieco.
Ja nigdzie nie napisałam że to źle. Po prostu taki wniosek mi się nasunął w trakcie pisania posta.
No i jak widzisz nie tylko Tobie. Chyba po prostu nie do końca Cię zrozumiałem i teraz wszytko jasne. Lynch nie kopiuje pomysłów, tylko czasem się inspiruje i świadomie podsuwa czytelnikowi pewne charakterystyczne motywy. Bo taka jest ta powieść, może nie super oryginalna, ale świetnie gra na znanych motywach.
Kal napisał/a:
A dobrego pisarza od złego można odróżnić właśnie poprzez tworzenie kilkunastu różnych bohaterów.
A to tylko drugi tom
Kal napisał/a:
Czytam drugi tom i powoli mnie wciąga
Pewnie przyśpieszy.
Ja już czekam na tom 3, bo to będzie próba ognia. Lynch postawił przed sobą dużo trudności.
Dhuaine napisał/a:
Książka zaczyna się naprawdę świetnie, o wiele lepiej niż "Kłamstwa..."
No to ja miałem inaczej. Właśnie w Kłamstwach wiedziałem, kiedy coś się dzieje w przeszłości, a kiedy w teraźniejszości. W Szkarłatnych morzach różnica czasu była mniejsza i już czasem nie byłem pewien, co jest grane
Właśnie w Kłamstwach wiedziałem, kiedy coś się dzieje w przeszłości, a kiedy w teraźniejszości.
Ech? O.o Interludia zawsze dzieją się w przeszłości. Chodziło mi o to, że w "Kłamstwach..." te wstawki przerywały główny wątek i same kontynuowały drugi. Taki prequel w książce. Wybijały mnie z czytelniczego rytmu
Skończyłem dziś "KLL". Wreszcie, bo mozolę się ostatnio z czytaniem książek. Wazeliną pojadę, ale co tam: MAG po raz kolejny sprawił, ze nie zastanawiałem się, czy warto było wydać ciężko zarobione złotówki na fantasy. Ostatnie doświadczenia z tym gatunkiem były srednie (Płacz Narodzonych Barclaya - niezły, ale bez szału). Tu było o niebo lepiej.
Kiedy podoba mi się jakaś książka to na ogół nie czepiam się szczegółów. Jeśli plusy dodatnie przeważają to olewam małe mankamenty. Także i tym razem nie będę się czepiał kilku ogranych motywów, paru drętwych dialogów i garstce przynudzeń. Szczegół, który ginie w całości. To dobra literatura rozrywkowa. Na tyle dobra, że jutro idę po kolejny tom. Ale nie na tyle dobra, by na chwilę nie zrobić pauzy z Lynchem i nie zabrać się za Mike'a Careya
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Po pochlebnych opiniach spodziewałam się naprawdę znakomitej kontynuacji, która może wręcz być lepsza od pierwszego tomu ... Skończyłam czytać "Na szkarłatnych morzach" dopiero w tym tygodniu i pewien niedosyt pozostał. Może nawet rozczarowanie?
W przypadku KLL autor ciągle mnie czymś nowym (całkowicie niespodziewanym) zaskakiwał. W drugim tomie tego brakowało.
_________________ "Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"
Lynch robi to świadomie. Prowadzi grę z czytelnikiem, podsuwając najróżniejsze literackie i nielitrackie tropy, grając na skojarzeniach itp.
Czy tylko mi sposób manewrowania Orchideą płynąca przez 'Salon' , przywiódł na myśl kultowy "Polowanie na Czerwony Październik" i scenę kiedy to radziecki admirał przeprowadza okręt przez jakieś rowy w dnie oceanu
Co do Lyncha to zarówno KLL jak i NSzM to świetne książki, napisane lekko i przyjemnie, wciągające, z ciekawymi bohaterami, zapewniające mnóstwo dobrej rozrywki na wiele godzin.
_________________ "Tych, którzy umierają zdrowo, wypycha się i wystawia na widok publiczny w szklanych skrzyniach jako przykłady właściwego życia."
Steven Erikson, "Zdrowe zwłoki"
Co do Lyncha to zarówno KLL jak i NSzM to świetne książki, napisane lekko i przyjemnie, wciągające, z ciekawymi bohaterami, zapewniające mnóstwo dobrej rozrywki na wiele godzin.
Co prawda NsZM mam dopiero w planach przeczytać, ale rzeczywiście macie rację że Lynch stworzył coś dobrego, do poczytania ot tak, do pociągu albo na nudny dzień w pracy. Co prawda to nie jest literatura najwyższych lotów, raczej na odwrót, coś do poczytania na poprawę humoru lub jako odskocznia od czegoś ambitnego. Ale czyta się nieźle.
Chyba jestem jedną z tych nielicznych osób, które dopiero teraz mają za sobą lekturę KLL Ale cóż, tak wyszło. Najpierw odrzuciła mnie duża reklama tej książki, później po przeczytaniu iluś tam pozytywnych opinii doszłam do wniosku, że jednak to kupię, a następnie nie mogłam się zabrać do tej książki. Ale w końcu to nastąpiło i lekturę mam już za sobą
Na początku lekko mnie irytowały dialogi, przerzucanie się żartami przez Niecnych Dżentelmenów niekoniecznie zachwycały, ale później KLL mnie porwała Bardzo miła odskocznia i co najważniejsze taka, nazwałabym to inteligentna rozrywka. Oby jak najwięcej takich książek, miłych i przyjemnych, ale nie głupawych.
"Na szkarłatnych morzach" dzisiaj zakupione, wezmę się pewnie za to za jakiś czas Ale trzeba sobie zrobić małą przerwę, bo jeszcze będzie wrażenie przesytu.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Ja po Na Szkarłatnych Morzach czuję przesyt, mimo że miałem duży odstep od KLL. W zasadzie brakuje mi w tej (tych) powieściach zakrojonych wszak na jakiś tam cykl - jakiegoś motywu przewodniego, czegoś co kazałoby mi z ciekawością czekac na kolejny tom. Bo takie czytanie jak to chłopaki wymyślili nowy przewał, dobrze się przy tym bawili i pogłębiali ich nie - gejowski związek, trochę mi się już przejadło. A na pewno nie ciekawi mnie jak uda im się wybrnąć z opresji hmmm..... zdrowotnej. Pewnie będzie to jakiś królik z kapelusza w postaci alchemika w przydrożnym porcie...
Książka napisana jest sprawnie, z rozmachem, dużo pomysłów, ale tak naprawde nie wiem, jaki jest jej sens. Takie bezproduktywne w sumie płodzenie kolejnych odsłon tego samego.
Zasadniczo rację miał recenzent na Esensji. Zasadniczo.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
W zasadzie brakuje mi w tej (tych) powieściach zakrojonych wszak na jakiś tam cykl - jakiegoś motywu przewodniego, czegoś co kazałoby mi z ciekawością czekac na kolejny tom.
Bo to niby cykl, ale raczej w stylu Pratchetta gdzie każda książka to oddzielna całość. Motywu przewodniego nie ma właśnie z tego powodu.
romulus napisał/a:
Książka napisana jest sprawnie, z rozmachem, dużo pomysłów, ale tak naprawde nie wiem, jaki jest jej sens.
Właśnie taki aby się podczas lektury dobrze bawić.
W ciągu tygodnia pewnie zacznę czytać NSM, jak mi złożą to zamówienie wreszcie...
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Może spoiler, może nie... na wszelki wypadek proszę uważać.
romulus napisał/a:
Pewnie będzie to jakiś królik z kapelusza w postaci alchemika w przydrożnym porcie...
Stawiałabym raczej na podpuchę od początku do końca.
Mad napisał/a:
Bo to niby cykl, ale raczej w stylu Pratchetta
A tu się nie zgodzę. U Lyncha znajomość pierwszej części jest jak najbardziej wymagana, zresztą przeczytasz to sam zobaczysz. Strzał w mistrza chybiony...
I kilka ogólnych uwag. Zbiegiem czasu moja ocena praktycznie każdej powieści się zmienia, czasem diametralnie, czasem mniej. W tym konkretnym przypadku wszystko rozbija się o to, że jest to wręcz idealna pozycja na odreagowanie po czymś ambitniejszym czy spędzenie deszczowego wieczoru w miłym towarzystwie. Bo czas przy tej książce ucieka nie wiadomo gdzie i czytelnik nie ma jej tego za złe, bo świetnie się bawi. Zachwyt opadł, ocena stała się trochę bardziej obiektywna. Nadal uważam, że część druga jest lepsza niż pierwsza.
_________________ W moim świecie wszyscy są kucykami, jedzą tęczę i kupkają motylkami.
W zasadzie brakuje mi w tej (tych) powieściach zakrojonych wszak na jakiś tam cykl - jakiegoś motywu przewodniego, czegoś co kazałoby mi z ciekawością czekać na kolejny tom.
Być może rozprawa z magami będzie jakaś osią przewodnia serii. Niby na okładce NSZM coś tam pisali, że widać jakąś wiążącą intrygę, ale ja tego nie zauważyłem.
Bruja napisał/a:
Mad napisał/a:
Bo to niby cykl, ale raczej w stylu Pratchetta
A tu się nie zgodzę. U Lyncha znajomość pierwszej części jest jak najbardziej wymagana, zresztą przeczytasz to sam zobaczysz. Strzał w mistrza chybiony...
Faktycznie jest tu dużo nawiązań do "Kłamstw" i bez ich znajomości część wydarzeń może być trudna to zrozumienia, ale czytać się da.
Bruja napisał/a:
Nadal uważam, że część druga jest lepsza niż pierwsza.
A tu ja się nie zgodzę - "jedynka" była ciekawsza, świeższa. W NSZM mało co zaskakuje.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
W zasadzie brakuje mi w tej (tych) powieściach zakrojonych wszak na jakiś tam cykl - jakiegoś motywu przewodniego, czegoś co kazałoby mi z ciekawością czekać na kolejny tom.
Być może rozprawa z magami będzie jakaś osią przewodnia serii. Niby na okładce NSZM coś tam pisali, że widać jakąś wiążącą intrygę, ale ja tego nie zauważyłem.
No to nieuważnie czytaliście, bo co najmniej 2 razy poruszony jest ten temat - dla mnie były to jasne sygnały - wygląda na to, że trzeci tom zadecyduje o jakości Niecnych... jako cyklu.
Tigana napisał/a:
Bruja napisał/a:
Mad napisał/a:
Bo to niby cykl, ale raczej w stylu Pratchetta
A tu się nie zgodzę. U Lyncha znajomość pierwszej części jest jak najbardziej wymagana, zresztą przeczytasz to sam zobaczysz. Strzał w mistrza chybiony...
Faktycznie jest tu dużo nawiązań do "Kłamstw" i bez ich znajomości część wydarzeń może być trudna to zrozumienia, ale czytać się da.
Oczywiście, że sie da. Pytanie tylko, po co zaczynać cykl od drugiej części?
Tigana napisał/a:
Bruja napisał/a:
Nadal uważam, że część druga jest lepsza niż pierwsza.
A tu ja się nie zgodzę - "jedynka" była ciekawsza, świeższa. W NSZM mało co zaskakuje.
No właśnie - jedynka była świeża i zaskakująca (duże atuty), a dwójka już nie, a mimo to się podoba. Już sam ten fakt świadczy o niezłej jakości dwójki.
Zgadzam się z Brują ( ) w kwestii konieczności znajomości pierwszego tomu, to on zdaje mi się być fundamentem, mimo ciągłej (jak sądzę) zmiany terenu, na którym odbywa się fabuła, wciąż wracamy do Camorry.
Co do wątku przewodniego cyklu mam dwie propozycje - albo będzie to walka z więzimagami albo chodzić może o wątek miłosny. Mam wrażenie, że ta dziewczyna, w której kocha się Locke a o której praktycznie nic nie wiemy poza tym, że przybyła do domu Ojca Łańcucha po Locke'u a odeszła (jak? do końca nie wiadomo - bodajże napisane było, że ktoś ją zabrał... nie pomnę) przed okresem, w którym odbywała się akcja KLL - ukochana Locke'a może być lajtmotivem całej serii. Cóż, jeśli miałbym dziś obstawiać, to stawiam na walkę z więzimagami a motyw tej "laski" będzie się snuł tak do 5-6 tomu, by nagle wybuchnąć i w zakończeniu spleść się z mainstreamem... ale to już wyłącznie moja wyobraźnia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum