FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Scott Lynch
Autor Wiadomość
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-03-05, 11:51   

AM napisał/a:
Do bliźniaków, mam nadzieję, że jeszcze wrócimy. W następnym roku wydamy dwie mikropowieści, których akcja dzieje się przed kłamstwami.

Fajnie.A to jedyny taki zbiorek ? i w jakim okresie przyszłego roku możemy się go spodziewać ?

Fajnie, że już widać na horyzoncie następne tomy. Mam nadzieję, że poziom się utrzyma na może nawet wzrośnie. Kiedy panie Andrzeju możemy się spodziewać jakiś fragmentów na zachętę? Jaka będzie cena książeczki ?
 
 
AM

Posty: 2911
Wysłany: 2008-03-05, 14:03   

Toudisław napisał/a:
AM napisał/a:
Do bliźniaków, mam nadzieję, że jeszcze wrócimy. W następnym roku wydamy dwie mikropowieści, których akcja dzieje się przed kłamstwami.

Fajnie.A to jedyny taki zbiorek ? i w jakim okresie przyszłego roku możemy się go spodziewać ?


Asap
 
 
Himura 


Posty: 229
Skąd: z forum MAG-a
Wysłany: 2008-03-06, 10:27   

Ogólnie te dwie mikropowieści zapowiadają się (jak i cały cykl) ciekawie - już nie mogę się doczekać :-)
_________________
Płyńcie łzy moje poprzez smutku knieje! Wygnani na wieki, niechże was opłaczę; Gdzie czarny ptak nocy haniebną pieśń pieje, Tam dni pędzić będą tułacze.
------------------
 
 
Nieznany 
Admirał KGB


Posty: 59
Skąd: Mielec
Wysłany: 2008-04-09, 20:59   

Czytaliście już może II tom Lyncha? I jakie wrażenia? Bo ja prawdopodobnie na dniach dostanę w łapki, ale chyba jeszcze nie w tym tygodniu.
_________________


Nieznany Świat
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-04-09, 21:22   

Skończyłem "Na szkarłatnych morzach" Książka trzyma poziom pierwszego tomu. Trudno mi jednoznacznie pokazać która jest lepsza. Mogę powiedzieć, że jest remis ze wskazaniem na kłamstwa. Ale różnica jest nie znaczna. Końcówka co nie co mnie wpieniła ale ogólnie spoko i warto po książka sięgnąć. Klimaty morskie dodają smaczku i nie wymagają od czytelnika jakiejś świetnej znajomości klimatu :) W książce nie raz coś mnie zaskakiwało i to było bardzo fajne. Czekam z niecierpliwością na tom 3
 
 
Nieznany 
Admirał KGB


Posty: 59
Skąd: Mielec
Wysłany: 2008-04-10, 13:06   

Dzięki, Toudi. :D A trzeci tom ponoć się jeszcze pisze. :)
_________________


Nieznany Świat
 
 
Kal 
szukająca swojego m.


Posty: 206
Skąd: z MAG-a
Wysłany: 2008-04-10, 17:42   

Nieznany napisał/a:
A trzeci tom ponoć się jeszcze pisze. :)

A ja słyszałam że już napisał... Chyba że się przesłyszałam.

Ja jeszcze nawet książki nie mam, i jakoś niespieszno mi do kupna, chociaż wcześniej wyczekiwałam na nią jak na zbawienie niemalże ;)
No nic, kupię jak troszkę ze szkołą podgonię, chociaż jestem dobrej myśli co do tej lektury :)
_________________
Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2008-04-10, 17:49   

Kal napisał/a:
A ja słyszałam że już napisał... Chyba że się przesłyszałam.

Z tego co pisał AM na Magu to trochę Lynch ma poślizgu z trzecim tomem. To wpłynęło na to, że np. nie przyjedzie do Europy w maj/czerwiec. Tutaj napisane jest, że w czerwcu będzie dopiero. ;)
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2008-04-10, 18:16   

"As I mentioned on Westeros yesterday, I received word from Anne Groell that Lynch was late in delivering the manuscript. Which means that the pub date for Republic of Thieves, sequel to the highly entertaining The Lies of Locke Lamora and Red Seas Under Red Skies, has been pushed back to March 2009, if all goes well. . ."
http://fantasyhotlist.blo...of-thieves.html
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Kal 
szukająca swojego m.


Posty: 206
Skąd: z MAG-a
Wysłany: 2008-04-10, 18:38   

No to ja już nie wiem, która wiadomość jest prawdziwa O.o dla bezpieczeństwa będę się trzymać MAGa :)
_________________
Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
 
 
AM

Posty: 2911
Wysłany: 2008-04-11, 20:09   

Kal napisał/a:
No to ja już nie wiem, która wiadomość jest prawdziwa O.o dla bezpieczeństwa będę się trzymać MAGa :)


Golancz mówi o czerwcu 2009, ale zobaczymy... W maju 2009 mają się ukazać dwie nowelki Lyncha i też zobaczymy :)
 
 
Kal 
szukająca swojego m.


Posty: 206
Skąd: z MAG-a
Wysłany: 2008-04-17, 19:48   

Kupiłam sobie kilka dni temu drugi tom. Jak na razie przeczytałam niecałe sto stron - a mam wrażenie że było ich znacznie mniej. Dziwne uczucie - takiej szybko uciekającej lektury. Prolog bardzo mi się podobał, mniej podoba mi oklepany wątek z "majordomusem" który nie ma ręki i ma pół twarzy spalonej - nie pamiętam gdzie, ale już to gdzieś spotkałam - takie niemiłe wrażenie pozostawia. Niemniej już w pierwszym tomie też były momenty gdzie widać wyraźnie było "skalkowanej" skądś fabuły, zdarzenia, postaci.
Ale niemniej jestem dobrej myśli - jak na razie.
_________________
Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
 
 
AM

Posty: 2911
Wysłany: 2008-04-18, 12:06   

Kal napisał/a:
Niemniej już w pierwszym tomie też były momenty gdzie widać wyraźnie było "skalkowanej" skądś fabuły, zdarzenia, postaci.


Ale to akurat jest fajne (przynajmniej ja to bardzo lubię). Lynch robi to świadomie. Prowadzi grę z czytelnikiem, podsuwając najróżniejsze literackie i nielitrackie tropy, grając na skojarzeniach itp. (coś podobnego robie Andrzej Sapkowski, Neil Gaiman czy Terry Pratchett).
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-04-22, 08:45   

Lynch pisze tak, że nie nudzi, ale jednocześnie nie zmienia wszystkiego tylko po to, by obudzić czytelnika. No i postacie mają charakter. Nie są tekturowe a żywe. Można je od siebie odróżnić. To duża zaleta, że oprócz głównych bohaterów nie mamy armii klonów w tyle, ale niejednolite postacie.
Bałem się, że nowe miasto będzie kopią poprzedniczki w nowych szatach. Mimo pewnych podobieństw (morski i wyspiarski charakter) miasto jest inne.
Kal napisał/a:
Niemniej już w pierwszym tomie też były momenty gdzie widać wyraźnie było "skalkowanej" skądś fabuły, zdarzenia, postaci.

Jasne, że widać ograne motywy. Ale powieści łotrzykowskiej dodaje to tylko smaczku. :)

Książkę można ogólnie ocenić pozytywnie, :) na poziomie poprzedniczki. A to bardzo cieszy, bo oznacza, że nie mamy Autora "jednej" książki.
 
 
Kal 
szukająca swojego m.


Posty: 206
Skąd: z MAG-a
Wysłany: 2008-04-22, 17:02   

Toudisław napisał/a:
Jasne, że widać ograne motywy. Ale powieści łotrzykowskiej dodaje to tylko smaczku. :)

Ja nigdzie nie napisałam że to źle. Po prostu taki wniosek mi się nasunął w trakcie pisania posta.

Toudisław napisał/a:
Można je od siebie odróżnić.

Fakt. A dobrego pisarza od złego można odróżnić właśnie poprzez tworzenie kilkunastu różnych bohaterów.

Czytam drugi tom i powoli mnie wciąga - to tyle jeśli chodzi o moją recenzję ;)
_________________
Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
 
 
Dhuaine 
Catty


Posty: 662
Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-04-22, 21:01   

Przeczytałam "Na szkarłatnych morzach" i muszę przyznać, że mam mieszane uczucia. Książka zaczyna się naprawdę świetnie, o wiele lepiej niż "Kłamstwa..." - tutaj przynajmniej interludia nie przeszkadzają tak bardzo i nie mieszają czytelnikowi w głowie. Pierwsze trzysta stron przeleciało jak z bicza strzelił, zachwycając złożonością intrygi i bogatym światem Tal Verrar. Potem nadeszło morze... i trochę się pogorszyło :P Nie chodzi już nawet o słownictwo, ale o nieprawdopodobność sytuacji. Dobiło mnie zajście w Port Prodigal, było tak kiepskiej jakości, że myślałam, iż to żart. --_- Zwieńczenie intrygi wydało mi się solidnie przekombinowane, a może po prostu wszystko następowało za szybko, nie dając czytelnikowi ani chwili na zastanowienie się i próby samodzielnego rozwiązania zagadki.
Zakończenie dość niespodziewane, ale wredne, nie powiem. Cliffhanger jakich mało. I jeszcze Lynch się spóźnia z trzecim tomem... >.> Pff.

Trudno powiedzieć, co jest lepsze, "Kłamstwa Locke'a Lamory" czy "Na szkarłatnych morzach". Pierwszy tom rozkręcał się długo (interludia!), a drugi miał kiepskawe zakończenie. Gdyby tak wziąć po połowie z każdego, wyszłoby arcydzieło :P
Na razie jednak mogę zaryzykować stwierdzenie, że "Kłamstwa..." były nieco lepsze. Nieco. :P
_________________
goodreads .
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-04-22, 21:31   

Kal napisał/a:
Ja nigdzie nie napisałam że to źle. Po prostu taki wniosek mi się nasunął w trakcie pisania posta.

No i jak widzisz nie tylko Tobie. Chyba po prostu nie do końca Cię zrozumiałem i teraz wszytko jasne. Lynch nie kopiuje pomysłów, tylko czasem się inspiruje i świadomie podsuwa czytelnikowi pewne charakterystyczne motywy. Bo taka jest ta powieść, może nie super oryginalna, ale świetnie gra na znanych motywach.
Kal napisał/a:
A dobrego pisarza od złego można odróżnić właśnie poprzez tworzenie kilkunastu różnych bohaterów.

A to tylko drugi tom XD
Kal napisał/a:
Czytam drugi tom i powoli mnie wciąga

Pewnie przyśpieszy.

Ja już czekam na tom 3, bo to będzie próba ognia. Lynch postawił przed sobą dużo trudności.
Dhuaine napisał/a:
Książka zaczyna się naprawdę świetnie, o wiele lepiej niż "Kłamstwa..."

No to ja miałem inaczej. O_o Właśnie w Kłamstwach wiedziałem, kiedy coś się dzieje w przeszłości, a kiedy w teraźniejszości. W Szkarłatnych morzach różnica czasu była mniejsza i już czasem nie byłem pewien, co jest grane :-/
Dhuaine napisał/a:
Potem nadeszło morze... i trochę się pogorszyło :P

Mnie ten wątek się dość podobał.
 
 
Dhuaine 
Catty


Posty: 662
Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-04-22, 22:09   

Toudisław napisał/a:
Właśnie w Kłamstwach wiedziałem, kiedy coś się dzieje w przeszłości, a kiedy w teraźniejszości.

Ech? O.o Interludia zawsze dzieją się w przeszłości. Chodziło mi o to, że w "Kłamstwach..." te wstawki przerywały główny wątek i same kontynuowały drugi. Taki prequel w książce. Wybijały mnie z czytelniczego rytmu :P
_________________
goodreads .
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23150
Wysłany: 2008-05-01, 23:18   

Skończyłem dziś "KLL". Wreszcie, bo mozolę się ostatnio z czytaniem książek. Wazeliną pojadę, ale co tam: MAG po raz kolejny sprawił, ze nie zastanawiałem się, czy warto było wydać ciężko zarobione złotówki na fantasy. Ostatnie doświadczenia z tym gatunkiem były srednie (Płacz Narodzonych Barclaya - niezły, ale bez szału). Tu było o niebo lepiej.

Kiedy podoba mi się jakaś książka to na ogół nie czepiam się szczegółów. Jeśli plusy dodatnie przeważają :) to olewam małe mankamenty. Także i tym razem nie będę się czepiał kilku ogranych motywów, paru drętwych dialogów i garstce przynudzeń. Szczegół, który ginie w całości. To dobra literatura rozrywkowa. Na tyle dobra, że jutro idę po kolejny tom. Ale nie na tyle dobra, by na chwilę nie zrobić pauzy z Lynchem i nie zabrać się za Mike'a Careya :)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2008-05-02, 08:18   

Po pochlebnych opiniach spodziewałam się naprawdę znakomitej kontynuacji, która może wręcz być lepsza od pierwszego tomu ... Skończyłam czytać "Na szkarłatnych morzach" dopiero w tym tygodniu i pewien niedosyt pozostał. Może nawet rozczarowanie?
W przypadku KLL autor ciągle mnie czymś nowym (całkowicie niespodziewanym) zaskakiwał. W drugim tomie tego brakowało.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
mec 
Stwórca Wdów


Posty: 84
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-05-03, 23:34   

AM napisał/a:
Lynch robi to świadomie. Prowadzi grę z czytelnikiem, podsuwając najróżniejsze literackie i nielitrackie tropy, grając na skojarzeniach itp.


Czy tylko mi sposób manewrowania Orchideą płynąca przez 'Salon' , przywiódł na myśl kultowy "Polowanie na Czerwony Październik" :roll: i scenę kiedy to radziecki admirał przeprowadza okręt przez jakieś rowy w dnie oceanu :roll:

Co do Lyncha to zarówno KLL jak i NSzM to świetne książki, napisane lekko i przyjemnie, wciągające, z ciekawymi bohaterami, zapewniające mnóstwo dobrej rozrywki na wiele godzin.
_________________
"Tych, którzy umierają zdrowo, wypycha się i wystawia na widok publiczny w szklanych skrzyniach jako przykłady właściwego życia."
Steven Erikson, "Zdrowe zwłoki"
 
 
Kal 
szukająca swojego m.


Posty: 206
Skąd: z MAG-a
Wysłany: 2008-05-06, 21:07   

mec napisał/a:
z ciekawymi bohaterami,

Mi szczególnie podobała się pani kapitan Orchidei i mam nadzieję że jeszcze będzie szansa na jej powrót.
_________________
Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
 
 
Alacea 

Posty: 3
Wysłany: 2008-05-08, 22:18   

mec napisał/a:
Co do Lyncha to zarówno KLL jak i NSzM to świetne książki, napisane lekko i przyjemnie, wciągające, z ciekawymi bohaterami, zapewniające mnóstwo dobrej rozrywki na wiele godzin.


Co prawda NsZM mam dopiero w planach przeczytać, ale rzeczywiście macie rację że Lynch stworzył coś dobrego, do poczytania ot tak, do pociągu albo na nudny dzień w pracy. Co prawda to nie jest literatura najwyższych lotów, raczej na odwrót, coś do poczytania na poprawę humoru lub jako odskocznia od czegoś ambitnego. Ale czyta się nieźle.
 
 
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-05-21, 00:49   

Chyba jestem jedną z tych nielicznych osób, które dopiero teraz mają za sobą lekturę KLL :P Ale cóż, tak wyszło. Najpierw odrzuciła mnie duża reklama tej książki, później po przeczytaniu iluś tam pozytywnych opinii doszłam do wniosku, że jednak to kupię, a następnie nie mogłam się zabrać do tej książki. Ale w końcu to nastąpiło i lekturę mam już za sobą ;)

Na początku lekko mnie irytowały dialogi, przerzucanie się żartami przez Niecnych Dżentelmenów niekoniecznie zachwycały, ale później KLL mnie porwała :)) Bardzo miła odskocznia i co najważniejsze taka, nazwałabym to inteligentna rozrywka. Oby jak najwięcej takich książek, miłych i przyjemnych, ale nie głupawych.

"Na szkarłatnych morzach" dzisiaj zakupione, wezmę się pewnie za to za jakiś czas ;) Ale trzeba sobie zrobić małą przerwę, bo jeszcze będzie wrażenie przesytu.
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23150
Wysłany: 2008-06-16, 18:56   

Ja po Na Szkarłatnych Morzach czuję przesyt, mimo że miałem duży odstep od KLL. W zasadzie brakuje mi w tej (tych) powieściach zakrojonych wszak na jakiś tam cykl - jakiegoś motywu przewodniego, czegoś co kazałoby mi z ciekawością czekac na kolejny tom. Bo takie czytanie jak to chłopaki wymyślili nowy przewał, dobrze się przy tym bawili i pogłębiali ich nie - gejowski związek, trochę mi się już przejadło. A na pewno nie ciekawi mnie jak uda im się wybrnąć z opresji hmmm..... zdrowotnej. Pewnie będzie to jakiś królik z kapelusza w postaci alchemika w przydrożnym porcie...

Książka napisana jest sprawnie, z rozmachem, dużo pomysłów, ale tak naprawde nie wiem, jaki jest jej sens. Takie bezproduktywne w sumie płodzenie kolejnych odsłon tego samego.

Zasadniczo rację miał recenzent na Esensji. Zasadniczo.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2008-06-16, 19:53   

romulus napisał/a:
W zasadzie brakuje mi w tej (tych) powieściach zakrojonych wszak na jakiś tam cykl - jakiegoś motywu przewodniego, czegoś co kazałoby mi z ciekawością czekac na kolejny tom.

Bo to niby cykl, ale raczej w stylu Pratchetta gdzie każda książka to oddzielna całość. Motywu przewodniego nie ma właśnie z tego powodu.
romulus napisał/a:
Książka napisana jest sprawnie, z rozmachem, dużo pomysłów, ale tak naprawde nie wiem, jaki jest jej sens.

Właśnie taki aby się podczas lektury dobrze bawić. ;)

W ciągu tygodnia pewnie zacznę czytać NSM, jak mi złożą to zamówienie wreszcie...
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
Bruja 
Bucka


Posty: 471
Wysłany: 2008-06-16, 22:00   

Może spoiler, może nie... na wszelki wypadek proszę uważać.

romulus napisał/a:
Pewnie będzie to jakiś królik z kapelusza w postaci alchemika w przydrożnym porcie...

Stawiałabym raczej na podpuchę od początku do końca.

Mad napisał/a:
Bo to niby cykl, ale raczej w stylu Pratchetta

A tu się nie zgodzę. U Lyncha znajomość pierwszej części jest jak najbardziej wymagana, zresztą przeczytasz to sam zobaczysz. Strzał w mistrza chybiony...

I kilka ogólnych uwag. Zbiegiem czasu moja ocena praktycznie każdej powieści się zmienia, czasem diametralnie, czasem mniej. W tym konkretnym przypadku wszystko rozbija się o to, że jest to wręcz idealna pozycja na odreagowanie po czymś ambitniejszym czy spędzenie deszczowego wieczoru w miłym towarzystwie. Bo czas przy tej książce ucieka nie wiadomo gdzie i czytelnik nie ma jej tego za złe, bo świetnie się bawi. Zachwyt opadł, ocena stała się trochę bardziej obiektywna. Nadal uważam, że część druga jest lepsza niż pierwsza.
_________________
W moim świecie wszyscy są kucykami, jedzą tęczę i kupkają motylkami.
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2008-06-16, 22:58   

romulus napisał/a:
W zasadzie brakuje mi w tej (tych) powieściach zakrojonych wszak na jakiś tam cykl - jakiegoś motywu przewodniego, czegoś co kazałoby mi z ciekawością czekać na kolejny tom.

Być może rozprawa z magami będzie jakaś osią przewodnia serii. Niby na okładce NSZM coś tam pisali, że widać jakąś wiążącą intrygę, ale ja tego nie zauważyłem.
Bruja napisał/a:
Mad napisał/a:
Bo to niby cykl, ale raczej w stylu Pratchetta

A tu się nie zgodzę. U Lyncha znajomość pierwszej części jest jak najbardziej wymagana, zresztą przeczytasz to sam zobaczysz. Strzał w mistrza chybiony...

Faktycznie jest tu dużo nawiązań do "Kłamstw" i bez ich znajomości część wydarzeń może być trudna to zrozumienia, ale czytać się da.

Bruja napisał/a:
Nadal uważam, że część druga jest lepsza niż pierwsza.

A tu ja się nie zgodzę - "jedynka" była ciekawsza, świeższa. W NSZM mało co zaskakuje.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
wob001 

Posty: 100
Wysłany: 2008-06-17, 00:10   

Tigana napisał/a:
romulus napisał/a:
W zasadzie brakuje mi w tej (tych) powieściach zakrojonych wszak na jakiś tam cykl - jakiegoś motywu przewodniego, czegoś co kazałoby mi z ciekawością czekać na kolejny tom.

Być może rozprawa z magami będzie jakaś osią przewodnia serii. Niby na okładce NSZM coś tam pisali, że widać jakąś wiążącą intrygę, ale ja tego nie zauważyłem.

No to nieuważnie czytaliście, bo co najmniej 2 razy poruszony jest ten temat - dla mnie były to jasne sygnały - wygląda na to, że trzeci tom zadecyduje o jakości Niecnych... jako cyklu.
Tigana napisał/a:
Bruja napisał/a:
Mad napisał/a:
Bo to niby cykl, ale raczej w stylu Pratchetta

A tu się nie zgodzę. U Lyncha znajomość pierwszej części jest jak najbardziej wymagana, zresztą przeczytasz to sam zobaczysz. Strzał w mistrza chybiony...

Faktycznie jest tu dużo nawiązań do "Kłamstw" i bez ich znajomości część wydarzeń może być trudna to zrozumienia, ale czytać się da.

Oczywiście, że sie da. Pytanie tylko, po co zaczynać cykl od drugiej części?
Tigana napisał/a:
Bruja napisał/a:
Nadal uważam, że część druga jest lepsza niż pierwsza.

A tu ja się nie zgodzę - "jedynka" była ciekawsza, świeższa. W NSZM mało co zaskakuje.

No właśnie - jedynka była świeża i zaskakująca (duże atuty), a dwójka już nie, a mimo to się podoba. Już sam ten fakt świadczy o niezłej jakości dwójki.
 
 
Nieznany 
Admirał KGB


Posty: 59
Skąd: Mielec
Wysłany: 2008-06-17, 00:51   

Zgadzam się z Brują ( //mlotek :P ) w kwestii konieczności znajomości pierwszego tomu, to on zdaje mi się być fundamentem, mimo ciągłej (jak sądzę) zmiany terenu, na którym odbywa się fabuła, wciąż wracamy do Camorry. :)

Co do wątku przewodniego cyklu mam dwie propozycje - albo będzie to walka z więzimagami albo chodzić może o wątek miłosny. Mam wrażenie, że ta dziewczyna, w której kocha się Locke a o której praktycznie nic nie wiemy poza tym, że przybyła do domu Ojca Łańcucha po Locke'u a odeszła (jak? do końca nie wiadomo - bodajże napisane było, że ktoś ją zabrał... nie pomnę) przed okresem, w którym odbywała się akcja KLL - ukochana Locke'a może być lajtmotivem całej serii. Cóż, jeśli miałbym dziś obstawiać, to stawiam na walkę z więzimagami a motyw tej "laski" będzie się snuł tak do 5-6 tomu, by nagle wybuchnąć i w zakończeniu spleść się z mainstreamem... ale to już wyłącznie moja wyobraźnia. :mrgreen:

Co pan na to, panie Lynch? :roll:
_________________


Nieznany Świat
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Żuławski


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 13