FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poprzedni temat :: Następny temat
Knajpka na molo
Autor Wiadomość
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2008-05-28, 23:36   

Było ciemno, przez dłuższą chwilę, póki gwiazdy nie zaświeciły mu przed zamkniętymi oczyma, tworząc srebrzyste wzory na wnętrzu jego powiek. Co się stało? Myślał przez dłuższą chwilę. Dopiero po jakichś pięciu, czy dziesięciu sekundach się zorientował, gdy gwiazdy zaczęły powoli znikać. W końcu została już ich tylko garstkach, a Dave otworzył oczy, próbując się podnieść, ale poczuł nagle, że coś go podrażniło w drogach oddechowych, więc obrócił się gwałtownie w bok i zakaszlał potężnie, wypluwając przy tym sporą ilość piachu. I walnął się z powrotem do piachu, dopiero wtedy zauważając Annę i jej przerażoną minę. Ściągnął brwi w pierwszej chwili, ale zaraz odparł.
- I'm okay, tylko moja duma ucierpiała - uśmiechnął się do niej lekko, patrząc na nią z całkowitym spokojem, jakby bycie luzakiem nie polegało tylko na luzackim kroku w szkole, ale też totalnym spokoju, po niespodziewanym, dwumetrowym, lub większym, locie.
- Tak łatwo się mnie nie pozbędziecie, jeszcze trochę się poznęcam nad Tobą i całą resztą - mruknął przyciszonym głosem, a uśmiech nie znikał z jego twarzy.
 
 
Sygin 
Żywe Srebro:)


Posty: 449
Wysłany: 2008-05-29, 10:12   

Widząc przytomność wracającą do jego oczu odetchnęła z ulgą. A gdy już zaczął gadać tak jak to on ma w zwyczaju, stwierdziła, że najwyraźniej nic mu nie jest. Oczy zajaśniały ciepłym uśmiechem co w połączeniu z rozbawionymi iskierkami dało bardzo ciekawy efekt. Oraz idealne odzwierciedlenie charakteru Anny.
- Never scare me like that again - mruknęła, niechętnie cofając dłoń, która musnęła jeszcze jego twarz a potem cofnęła się opierając na piasku. - Szczerze mówiąc Dave w tej chwili nie jestem sobie w stanie wyobrazić sytuacji, kiedy miałbyś się nie znęcać nade mną i resztą swoim zachowaniem. It's so like you... and I like you... - dodała cicho a potem uśmiechowi w oczach zawtórował uśmiech na ustach. Zagryzła lekko wargę przechylając głowę nieco na bok i nie przestając się uśmiechać w ten bardzo annowy sposób, uśmiechem, który Chillman rozpoznał jako przeznaczony ostatnio tylko dla niego.

Przeniesienie akcji
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2008-06-04, 19:42   

Tak jak zakładała, znalazła się w knajpce wcześniej niż Vann. Miejsc było dość wolnych więc zajęła jedną z kanap i rozsiadła się wygodnie opierając jedno ramię na oparciu, a drugą ręką wystukując palcami na blacie jakiś rytm. Jednocześnie leniwym spojrzeniem rozglądała sie wokół patrząc za znajomymi twarzami.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Ofelia 


Posty: 287
Wysłany: 2008-06-04, 20:43   

Zaparkowała samochód gdzieś niedaleko, szybko z niego wysiadła i ruszyła szybkim krokiem do knajpki. Bardzo szybkim.
Gdy weszła do środka, była trochę zmęczona. Kondycja już nie ta. Zaczęła się rozglądać. Szybko odnalazła wzrokiem Ericę. Uśmiechnęła się szeroko i pomachała jej.
Po chwili była już przy niej. Zwaliła się ciężko na kanapę.
-Cześć Rick. Tak, wiem. Spóźniłam się. Ale to tylko 25 minut, nie gniewasz się, prawda?
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2008-06-04, 20:48   

Spojrzała na nią znad listy lodowych słodkości i uśmiechnęła sie lekko.
- W żadnym wypadku. Ważne, że jesteś i nie muszę wieczoru spędzać sama albo z kotem, który wprawdzie jest cudownym mruczącym towarzystwem ale lodów nie jada. Co tam?
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Ofelia 


Posty: 287
Wysłany: 2008-06-04, 20:59   

Przysunęła się do niej i wlepiła wzrok w menu. Pod uwagę brała tylko te lodowe desery, w których skład wchodził smak czekoladowy.
-Ja miałam kiedyś psa. Jadł lody. Poważnie. A nawet truskawki.- uśmiechnęła się szeroko. -Co tam? Poza tym, że nie mam pojęcia co się dzieje z Evanem, jest dobrze. A jak z tobą? I Maksem?
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2008-06-04, 21:05   

Westchnęła ciężko zamawiając deser lodowy z czekoladą. Dopiero wtedy spojrzała na Vann.
- Cold autumn or warm winter... tak na warunki pogodowe mogłabym określić to co się dzieje teraz. - przetarła czoło z zafrasowaną miną - Girl, nie mam pojęcia co się dzieje. Dlaczego mnie odpycha. Co ja takiego zrobiłam poza tą jedną burzą na dziedzińcu, że teraz jest tak źle. 5 miesięcy bez kłótni... - spojrzenie Ricky nabrało cech proszących - Ty interesujesz sie tymi wszystkimi psychologicznymi rzeczami. Masz jakiś pomysł?
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Ofelia 


Posty: 287
Wysłany: 2008-06-04, 21:22   

Vann zamówiła deser o nazwie "Czekoladowa fantazja", kawę i szarlotkę. Lody to zdecydowanie za mało. Przechyliła głowę na bok i spojrzała na Ricky.
-Ale nie zostawił cię, prawda?- zapytała cicho. -Byłaś przy nim ten cały czas, kiedy leżał nieprzytomny. Może to jakiś uraz? Albo... Ja wiem, że Max nie mógłby cię zdradzić. Ale masz pewnośc, że nie ma żadnej innej? Ta ruda, to tylko przyjaciółka?- podrapała się po głowie i dalej patrzyła na Ricka.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2008-06-04, 21:36   

Wbiła łyżeczkę w lody, nabrała porcję i z determinacją zjadła.
- Nie, nie zostawił. A fakt, że przy nim byłam cały czas nie ma tu wielkiego znaczenia. Przecież nie był tego świadomy. Nawet pewnie nie słyszał jak nawijałam do niego.
Spuściła głowę bawiąc się deserem.
- A częścią kłótni był fakt, ze podobno mu nie ufam. Problem w tym, że ufam jemu. Ale im, tym wszystkim laskom skaczącym dookoła, nie. Więc nie uważam, że zdradził, ale Vann... facet to przecież człowiek. Wystarczająco często nagabywany, kuszony i tak dalej... może się złamać. - zjadła trochę loda z zamyśleniem.
- A Rachel to tylko jego przyjaciółka, chociaż dosyć bliska skoro Max otwiera oczy w jedynym momencie kiedy przy nim jest. And I'm done being jealous about his flirting. To jest mój plan B. Skoro fakt, że mi sie to nie podoba jest zły to zobaczymy jak będzie teraz. Otwieramy klatkę - dodała z kpiną i głębokim bólem w oczach - i pozwalamy kanarkowi fruwać swobodnie. - dodała po czym jęknęła i oparła twarz na dłoniach. - Oszaleję przez to Vanessa...
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Ofelia 


Posty: 287
Wysłany: 2008-06-04, 21:51   

-Nie ma znaczenia? Ma i to duże. Nie był, ale zapewne lekarze, czy starsi mu powiedzieli. Poza tym... Ponoć ludzie w takim stanie słyszą, co się do nich mówi. Czasami.- nabrała porcję lodów na łyżeczkę i wzięła do buzi.
-Ja nie byłabym w stanie zaufać komuś, kto całuje wszystkie swoje koleżanki na powitanie... Poza tym, kobieta to też tylko człowiek. I masz prawo być zazdrosna, a on powinen to rozumieć. Zaufanie nie ma z tym nic wspólnego. Zazdrość to jak najbardziej ludzka cecha nad którą trudno zapanować. No bo ile można coś takiego znosić? Zwłaszcza, jeśli nie ma się zaufania do koleżanek swojego faceta.- pokręciła głową i spojrzała na Ricky.
-Według mnie, to zwykły zbieg okoliczności. Jeśli naprawdę mu na tobie zależy, mimo tego, że pozwolisz mu fruwać swobodnie, wciąż będzie z tobą i tylko z tobą. Chociaż biorąc pod uwagę sytuację, którą nazywasz zimną jesienią nie wiem czy to najlepszy pomysł. Ale rób jak chcesz. Nie powinnam Ci pomagać. Sama powinnaś sobie poradzić, bo znając życie, gdybym była na twoim miejscu, spieprzyłabym sprawę.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2008-06-04, 22:08   

Wymieszała lody w swoim pucharku starannie przegryzając się przez jej słowa i w związku z tym milcząc.
- Vann... kocha się nie za coś ale pomimo wszystko. - powiedziała w końcu - Ja wiedziałam jaki jest jak zaczynaliśmy być ze sobą i nie przeszkadzało mi to bo wszystkie przyjaciółki w końcu odchodziły w cień. Linds, Anna, Gabi... po prostu przestawały być zagrożeniem w pewnym momencie. I naprawdę nie wiem dlaczego i co spowodowało, że przestałam się na nie jeżyć. Chciałabym odkryć to coś i zastosować wobec Rachel, bo ona jest całkiem... fajna. I coś pod tą dziwkowatością jest dobrego. Póki tego nie odkryję będę się musiała nauczyć zamykać oczy na to wszystko. I zaufać mu. Mimo tego, że z jakiegoś powodu przestało mu zależeć na mnie tak jak wcześniej. - zamyśliła się - A może to przez tą rękę i fakt, że na razie nie może grać, tak mu palma odbija? Myślisz, że to może być to?
Znowu skubnęła lodów i uśmiechnęła się do Vann.
- A poza tym nie zauważyłam, żebyś chrzaniła związek z Evanem. Wydaje się być przy tobie absolutnie szczęśliwy.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Ofelia 


Posty: 287
Wysłany: 2008-06-04, 22:28   

-Ta, pomimo wszystko. Ale przecież miłości towarzyszą też inne uczucia. Mnie naprawdę by to denerwowało.- wzruszyła ramionami i wpakowała ogromną porcję lodów do buzi. Aż jej się zimno zrobiło. -Anna i Gabi nie są osobami, które mogłyby próbować zabierać Ci Maksa. Przynajmniej według mnie. Linds... Teraz ma Nathana. Ale Rachel, nawet jeśli jest całkiem fajna, narazie nie zasługuje na zaufanie. Popatrz. Nawet Linds nie spowodowała takiego kryzysu w waszym związku. Poczekaj. Jeśli stwierdziłabyś teraz, że Rachel nie stanowi zagrożenia, mogłabyś popełnić wielki błąd. Z drugiej strony, jeśli to-tylko-facet-Maks Cię naprawdę kocha i jego miłość do ciebie jest tak samo silna jak wcześniej, nie da się jej skusić. Uważaj na nią...- uśmiechnęła się słabo i zjadła kolejną, wielką porcję lodów z łyżeczki. -To też może być powodem jego hm... dziwnego zachowania. Jednak ja obstawiam, że powodem jest Rachel. Ale to tylko takie moje skromne zdanie.
Zjadła już większą część deseru i teraz nabieranie zabierało jej więcej czasu.
-[i]Tak. Ale Evan to nie Maks. To zupełnie inna osoba. A ostatnio jest absolutnie załamany i to mnie martwi.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2008-06-04, 22:40   

Pokiwała głową na słowa Vann. Dziewczyna mówiła całkiem logicznie.
- A więc będę obserwować dyskretnie. I wiesz, wypuszczenie kanarka z klatki to dobra sposobność na obserwację. Zobaczymy czy Rach przeminie równie szybko jak reszta. Tak bym chciała, żeby to było tylko przez jego ramię... otherwise that means that again I crashed and burn. - mruknęła smętnie. Ale po sposobie w jaki uniosła głowę i pojawiającym się na nowo światełku w oczach można było poznać, że nabrała ponownie nadziei. Znienacka dziabnęła szarlotkę Vann i z wesołą miną zanurzyła w swoich nie skończonych lodach. Po czym z błogą miną skonsumowała porcyjkę z łyżeczki.
- Boskie - wywróciła oczami, po czym wróciła do tematu.
- Ale przecież powinien dojść już do siebie. Parker chodzi i rozmawia i poza ręką na temblaku nic mu nie jest. Gadałaś z Evanem na ten temat? Mówił co mu jest?
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Ofelia 


Posty: 287
Wysłany: 2008-06-05, 12:51   

-Nie wygląda na taką, która łatwo odpuści. Może i być nawet fajna, ale to nie zmienia faktu, że Maks może jej się za bardzo podobać.- powiedziała wygrzebując resztki lodów z pucharka. Spożyła ostatnią łyżeczkę lodów i spojrzała smutno na puste naczynie. Powinno być zdecydowanie większe i zawierać zdecydowanie więcej deseru.
-Ty kradzieju, złodzieju!- mruknęła, udając obrażoną, gdy Ricky dziabnęła jej szarlotkę. Jednak po chwili uśmiechnęła się delikatnie i przyciągnęła talerzyk z ciastem i filiżankę do siebie.
-Tak, ale kosz to część jego życia. Na jego miejscu również byłabym załamana, gdybym nie mogła grać. Jednocześnie cieszyłabym się, że nie połamałam się bardziej. Przecież mógł skończyć na wózku. Wtedy już nigdy nie zagrałby w kosza. Ale cóż... Przejdzie mu, tylko kwestia czasu. Nie znam go zbyt dobrze, ale tak sądze. A jeśli chodzi o Evana, to nie. Mam zamiar z nim pogadać hmm... w najbliższym czasie. Muszę z nim pogadać.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2008-06-05, 13:03   

Wygrzebywała lody z pucharka myśląc nad czymś intensywnie.
- Tak czy siak mam związane ręce. Nie mogę udowodnić w żaden inny sposób, że mu ufam i że mi na nim zależy, jak tylko pozwolić mu na flirty swobodne jak tylko chce. I w ten sposób zaryzykuję też, że nagle stwierdzi, że ja to nie to, że znudziłam mu się albo inne takie. Tak źle i tak niedobrze. Ale to niestety jedyne wyjście jakie widzę. Gdyby tylko chciał mi powiedzieć co mu jest... od dwóch tygodni słyszę, że wszystko jest ok kiedy widzę i słyszę, że nie jest! I tu też nic nie zrobię. Mogę tylko czekać. A najgłupsze z tego wszystkiego jest to, że uważa, że ja mu nie ufam. A sam robi dokładnie to samo milcząc i nie wierząc że go zrozumiem.
Odsunęła pucharek od siebie i oparła się o kanapę.
- Faceci to jeden wielki kłopot. Tyle, że jak się już takiego pokocha to jest gorzej bez niego niż z nim.
Spojrzała na Vann z lekkim uśmiechem.
- Zadzwoń do Evana. Jutro Walentynki - najlepszy dzień na godzenie się... przynajmniej dla niektórych - zmarszczyła lekko brwi na myśl, że pewnie spędzi te Walentynki w towarzystwie Sparky, ale zaraz wróciła do tematu.- Zaciągnij go do jakiejś fajnej knajpki albo coś mu upichć. Albo kup mu płytę z jakąś ulubioną muzyką... przypadkiem wiem co on lub bo mamy podobne gusta więc służę pomocą... I pogadajcie.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Ofelia 


Posty: 287
Wysłany: 2008-06-05, 18:14   

-Najwidoczniej odbiera twoją zazdrość jako brak zaufania. Może coś, co go dręczy jest czymś, czego nie może Ci powiedzieć. Chociażby inna dziewczyna, lub coś, czego się wstydzi.- uśmiechnęła się serdecznie i ukroiła łyżeczką kawałek szarlotki. Następnie brutalnie go zjadła.
-Mhm...- przytaknęła i pokiwała głową. Miała zamiar rozpocząć kolejny monolog, na temat tak zwanych 'kłopotów', ale szybko z tego zrezygnowała. Nie chciała się za bardzo mieszać w sprawy Ricky i Maksa.
-Walentynki? Jutro? Hm... pichcić mu nie będe, nie chcę go struć. O ile na to pozwoli, to gdzieś go zaciągne. A na prezent pomysł już mam. I pogadamy... A ty, masz zamiar kupić coś Maksowi?
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2008-06-05, 18:34   

- Już mam prezent. Od jakichś 3 tygodni. Nic takiego, żeby czuł się jakoś dziwnie. He actually should like it... - uśmiechnęła się szeroko ale dość szybko uśmiech zniknął. - To znaczy.. o ile w ogóle będzie sens dawać komukolwiek prezent. Nie wydaje mi się, żebym miała obchodzić w tym roku Valentines Day. - powiedziała i zamówiła sobie sok pomarańczowy do picia.
- Więc co kupujesz Evanowi? - zapytała z zaciekawieniem.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Ofelia 


Posty: 287
Wysłany: 2008-06-05, 18:45   

-Skoro on twierdzi, że wszystko jest okej, to wydaje mi się, że sens jest. Jeśli tak po prostu olejesz jutrzejszy dzień, on prawdopodobnie stwierdzi, że tobie już nie zależy. Jeśli on nie będzie miał nic dla ciebie, zrobi mu się głupio. Przynajmniej powinno.- powiedziała po przełknięciu dużego kawałka szarlotki i napiła się kawy.
-Nic nie kupuje.- pokazała jej język. -Sama coś dla niego zrobię. Zaoszczędze.- mruknęła, a następnie wyszczerzyła ząbki i znów napiła się kawy. -Nie żeby było mi szkoda na niego wydawać. Kupiłabym mu coś pospolitego. Będe oryginalna i mój prezent też.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2008-06-05, 20:05   

- Kochana - nachyliła się do Vann - a kto powiedział, że oleję? Nie po to przecież kupowałam prezent, żeby olać. Po prostu... Max może nie chcieć obchodzić Walentynek ze względu na to, że... no nie wiem... nie jest w nastroju... nie obchodzi Walentynek dla zasady i już... nie kocha mnie... z tysiąca innych powodów. - pociągnęła łyk soku. - Ja po prostu wolę przygotować się na najgorsze widząc co się dzieje przez ostatnie 2 tygodnie.
Milczała chwilę.
- Prawie ze sobą nie rozmawiamy a jak już to jest to jakieś... sztuczne. A o tym, że jutro jest 14 luty i coś ma na myśli nie słyszałam ani słowa. Jeśli więc nie chce, ja się nie będę napraszać. I nawet słowem nie wspomnę o tym, żeby nie zrobiło się jeszcze dziwniej niż jest. Enough about it cause it's sad - westchnęła - Powiedz więc co robisz dla Evana oryginalnego.
Widać było, że rozpaczliwie pragnie zająć myśli czym innym.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Ofelia 


Posty: 287
Wysłany: 2008-06-05, 22:19   

-Nie kocha Cie?- spojrzała na nią z lekkim politowaniem. -I zamiast przygotowywać się na najgorsze, walcz o niego. Pasujecie do siebie na moje oko. Nie spieprz tego. Nie możesz się tak po prostu poddać, przez nieudane 2 tygodnie...
-Nie wiem, co Ci powiedzieć...- uśmiechnęła się do niej ciepło -Ale zobaczysz, jeszcze wszystko się ułoży.- poklepała ją po plecach, tak po męsku.
-Mam zamiar coś stworzyć, jednak jeszcze nie jestem do końca pewna... W każdym razie będzie to coś na styl komiksu.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2008-06-05, 22:32   

- Nie wiem co myśleć. I spokojnie. Nie poddam się bez walki... tylko jeśli wojna już przegrana to po co walczyć o wygraną w jednej bitwie? I mean if he doesn't want me anymore... - wpatrzyła się w dno szklanki wyglądając jak kupka nieszczęścia. Jakby była królikiem to pewnie miałaby oklapnięte uszy. - I'll try, Vann - podniosła głowę i uśmiechnęła się nieśmiało do koleżanki.- Jak skończysz to może poleziemy przejść się plażą, co?
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Ofelia 


Posty: 287
Wysłany: 2008-06-05, 22:51   

-Myśl, że będzie dobrze. Jeśli przestaniesz w to wierzyć, pozbawisz swój związek kilkunastu procent szans na przetrwanie. Może to tylko zwykły kryzys...- znów wbiła łyżeczkę w szarlotkę -To dobrze. I oczywiście. Możemy poleźć na plaże.- uśmiechnęła się lekko i skonsumowała przedostatni fragment ciasta.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2008-06-05, 23:08   

Podczas gdy Vann jadła, Erica podbudowywała siebie samą powtarzając sobie do znudzenia, że wszystko się ułoży. Troche pomagało ale tak naprawdę jednak wiedziała, że póki na własnej skórze nie przekona się o tym, to autosugestia nic jej nie da.
- Let's go - uśmiechnęła się w końcu gdy Vanessa odsunęła talerzyk. Po czym wyciągnęła portfel i zapłaciła za słodkości kelnerowi. - It's on me - oświadczyła koleżance płacąc za całość - W ramach podzięki za wsparcie. A ty za to opowiesz mi, kochana, o tym komiksie... bo to intrygujące...
I wyciągnęła ją z knajpki prosto na plażę na spacer.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2008-06-06, 09:03   

Przeniesienie akcji
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2008-06-20, 23:00   

Max był w knajpce pierwszy. Nieco go to zdziwiło, ale nie aż tak by wybić z rytmu. W sumie mógł się tego spodziewać. Zabarłożył z dziewczyną po prostu trochę krócej niż inni. I sam w tym momencie nie wiedział, czy to dobrze, czy źle. Siadł przy jednym ze stolików i zamówił kawę i naleśniki. Oparł się wygodnie i czekał na innych.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-06-21, 12:11   

Gdy Max właśnie otrzymał swoje zamówienie do knajpki wszedł Evan. Stał chwilę przy drzwiach rozglądając się po wnętrzu i szukając znajomych. Gdy rozpoznał Maxa natychmiast ruszył w jego stronę i usiadł po przeciwnej stronie.
- Smacznego. Widzę, że cała reszta jakoś nie spieszy się z przyjściem. - powiedział uśmiechając się lekko, po czym podniósł rękę do góry prosząc kogoś z obsługi.
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2008-06-21, 12:20   

Nim zdążyła paść odpowiedź ze strony Maxa do knajpki wszedł Chillman, po czym pomaszerował w stronę stolika, przy którym siedzieli jego kumple i zasiadł przy nim.
- You guys already here? Pomyślałem, że nie będziecie zbyt wcześnie, więc poszedłem się przejść z kiepem w ręku, a to wy musieliście czekać... Hm, sorry...? - uniósł lekko brwi, zerkając to na Maxa, to na Evana, zaraz jednak począł wodzić spojrzeniem po miejscu, jakby szukając detali, które mogły się zmienić od ich ostatniej wizyty.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2008-06-21, 13:41   

Max zrobił zaskoczoną minę z kawałkiem naleśnika na widelcu. Eee... No problem. powiedział i wsadził sobie widelec z naleśnikiem do ust, tak go zostawił bo musiał wyłączyć przeglądarkę internetową w telefonie. W tym momencie przy chłopakach pojawiła się ładna kelnereczka, która była latynoską, uśmiechnęła się urokliwie Podać coś jeszcze? zapytała w chwili gdy Max uniósł na nią spojrzenie świadczące o wyrwaniu go z jakiejś myśli, z ust wystawał mu jeszcze widelec.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-06-21, 14:20   

- A widzisz. - powiedział Evan uśmiechając się przyjaźnie, po czym przesunął robiąc miejsce dla Dave'a. - Siadaj stary. Zaraz coś zamówimy, bo kto wie ile nam jeszcze przyjdzie czekać na kobiety.
Gdy podeszła kelnerka Evan uśmiechnął się szeroko i powiedział - A to zależy, czy jest mi pani w stanie polecić coś dobrego do jedzenia, bo do picia poproszę sok pomarańczowy.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2008-06-21, 14:27   

Max zaprezentował jeden z tych swoich zabójczych uśmiechów, w który w połączeniu z zagapionymi oczami i widelcem w ustach wyglądał przeuroczo i zabawnie. No thanks. powiedział kiedy słowotok Evana go "obudził".
Kelnerka uśmiechnęła się zadowolona z efektu, jaki jej dekolt i biodra w obcisłej sukience wywarły na Parkerze Homar? To nasza specjalność. Krewetki, małże, może jakaś ryba, albo naleśniki? powiedziała i zerknęła na Maxa tak, jak to tylko potrafią dziewczyny wiedzące, że faceci na nie lecą.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Neil Gaiman- blog w polskiej wersji językowej


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 13