- But not here and now, man... - mruknęła wstając gibko - Jak powiedziałam żadnych kłótni i paskudnych nastrojów. I wanna play ball. A ty... - zaśmiała się i podbiła piłkę do niego pięknym wysokim łukiem - ty jesteś rozgrzewką.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
- Whatever you say - odparł, nie patrząc już na nią, a wiodąc wzrokiem za piłką przecinającą w spokojnym tempie powietrze. Naszykował dłonie do górnego odbicia, odczekał aż piłka znajdzie się w odpowiednim zasięgu i odbił łagodnie do Ricky.
- I don't really know what should I do when I'll be out of here.
Przeklinając gdy światło wpadło w jej oczy, bo oczywiście nie ubrała czapki na głowę zaczęła się cofać drobnymi kroczkami i złożywszy dłonie razem odbiła piłkę dołem.
- Do the guy's stuff. Idź na piwo... hmm.. albo colę - zaśmiała się patrząc na lecąca pikę - albo na jakiś mecz. Albo zalegnij przed telewizorem. Or call to... somebody. Some guy. Może do Evana. I see that you are pretty good friends now. Not like a year ago...
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Po pewnym czasie Dave padł na piach zmęczony. W końcu ruchu mu brakuje na co dzień. Łyknął jeszcze wody, założył kurtkę i w ramach wyrównywania poziomu tlenu w organiźmie odpalił fajkę.
- Thanks for your time. See ya - uniósł rękę w geście pozdrowienia i ruszył w kierunku mola, by wkrótce zwiać na swoim chopperze.
- Yeah... men... - zaśmiała się sama ledwo zdyszana i siadła na piasku by pociągnąć z butelki. Machnęła jeszcze Chillmanowi ręką a potem wyciągnęła się na ręczniku i sprawdziwszy zegarek - kolejna spóźniająca się ofiara - nasunęła daszek włożonej czapki nisko na czoło i pozwoliła słońcu opalać się w tym ostatnim dniu błogiego lenistwa.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
- TU cie mam... - rozległ się po chwili okrzyk i ktoś zerwał przysypiającej Erice czapkę z głowy oraz porwał piłkę. Anna podrzuciła piłkę do siatki w górę a potem zaczęła szybko przerzucać z ręki do ręki - Taaak... opalasz się podczas gdy ja się smażę w samochodzie bo panience chciało się grać. No to pogramy - zachichotała - tak, że siódme poty z ciebie spłyną i odechce ci się żartów o moim lądowaniu na łopatkach. Think fast! - rzuciła w nią piłką znienacka.
- What a... - poderwała się na nogi wybudzona z miłej kilkuminutowej drzemki w sposób tak gwałtowny - Anna ty gadzino! - rozległ się okrzyk po części zaskoczony a po części rozbawiony. - Jeśli nie chciało ci się przychodzić to trzeba było po prostu napisać, że ci się nie chce. A nie obwiniać mnie teraz o wszelkie plagi egipskie i inne przyjemności. And... osz ty... - syknęła gdy blond paskuda rzuciła w nią piłką. Erica odruchowo odebrała i patrzyła jak piłka wybita mocno w bok pod ostrym kontem ląduje z plaśnięciem na ciemnowłosej lasce która czytała jakąś książkę. - oj...
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Rayen:
Książka akurat zaczęła robić się interesująca, ba nawet dało się ją odnieść do własnego życia, kiedy coś mignęło jej w kącie oka. Odruchowo spojrzała w tym kierunku tylko po to by oberwać piłką prosto w czoło.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
-What the hell? Nie panując nad emocjami, wykrzyknęła, masując swoje czoło. Przeszkadzam to powiedzcie, a nie od razu piłką w czoło. Wykrzywiła usta w grymasie bólu. "pięknie... teraz będę miała niesymetrycznego guza na swoim czole" Pomyślała i to własnie ta myśl chyba zabolała ją najbardziej.
_________________ Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
- Ouch that's gotta hurt - oświadczyła patrząc na głupią minę Erici i świetnie się przy tym bawiąc - to, że nie potrafisz piłką trafić nawet w cel wielkości boiska. Lame, my dear... - zakpiła i widząc, że Erica jeszcze nie ochłonęła z szoku sama ruszyła w stronę dziewczyny.
- Przepraszam za tę piłkę i tą czarnulkę tam. - machnęła ręką na Ricky - chyba za długo leżała w słońcu i dlatego cię trafiła. - uśmiechnęła się przyjaźnie do dziewczyny - Nic ci nie jest prawda? Ta piłka chyba nie trzepnęła cie za mocno? Ile palców widzisz? - pokazała cztery, potem trzy by zaraz błyskawicznie zmienić je na pięć... a potem na jeden. I znowu trzy - No więc? - uśmiechnęła się szeroko.
-Eee... Dziewczyna zmieniała palce tak szybko, że Rayne nie wiedziała co ma powiedzieć. W końcu jednak zdecydowała, że nie powie nic, bo jej uwagę zwróciły niesymetryczne paznokcie. Krzyknęła tylko i odsunęła się z przerażoną miną. Jeden z nich był ułamany... zniszczona harmonia kształtów... taaa... uwielbienie do symetrii znów dawało o sobie znać.
_________________ Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
Lindsay:
Za to Linds miała niesamowite widowisko. Najpierw jakaś dziewczyna, której w sumie nie kojarzyła dostała piłką w łeb od Erici, a zaraz potem ta cała Anna zaczęła się przed nową wygłupiać i co najzabawniejsze, nowa odskoczyła od niej jak oparzona, czy też przerażona.
_________________ "I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."
Kręcąc głową zbliżyła się do dziewczyn.
- Anna słonko straszysz ją. Hi... I'm Ricky... - odezwała się spokojnym tonem jakim przemawia się do przerażonego zwierzątka. No i czemu ta dziewczyna odskakuje i zachowuje się jakby widziała upiora. Przecież Anna wygląda jak człowiek - Ona tak zawsze się zachowuje. Nie przejmuj się. Nie zje cie po miłym powitaniu bo o ile wiem kłów wampira nie ma - zgarnęła piłkę przyglądając się dziewczynie ciekawie i przestępując z nogi na nogę. Zielone tęczówki skupiły się na ciemnych włosach - Ja cie chyba skądś kojarzę. Nie chodzisz czasem do HH? - zapytała bez przekonania.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Patrzyła na to całe widowisko z politowaniem znad Vouge'a. Te dwa potworki nie miały w sobie za grosz kobiecości, stylu i jakiegokolwiek wyczucia sytuacji. Obserwowała Rayen znad okularów - przerażona mina i krzyk na widok Anny... Może z tej dziewczyny będą ludzie? Uśmiechnęła się do swoich myśli i wróciła do swojej ukochanej gazety, od czasu do czasu zerkając na dziwaczną scenę.
_________________ "This town is big enough for only one manipulative bitch"
Przyjrzała się dziewczynie jakby była szalona. A potem swoim palcom. Wyglądały jak zwykle i były czyste... no pomijając lekkie zapiaszczenie O co jej chodziło?
- Ty też siedziałaś za dużo na słońcu, co? - powiedziała w końcu z wyrazem współczucia na twarzy ale wesołością w oczach. Gdy Ricky podeszła rzuciła na nią okiem i złośliwie kłapnęła paszczęką gdzie faktycznie nie było widać wampirzych kłów. Wyraz zastanowienia pojawił się na twarzy blondynki gdy Erica wspomniała coś o znajomym wyglądzie dziewczyny i przyjrzała jej się uważnie. Przed oczami stanęła jej widziana kątem oka scena z Maxem w roli głównej łapiącym jakąś laskę spadającą z nieba. A raczej z drabiny. Po chwili ją oświeciło.
- Ahaaa... już wiem. Ona ma rację. To nie ty przypadkiem tańczyłaś dziś na drabinie przy wejściu? - przechyliła głowę na bok z zaciekawieniem w oczach i nadal przyjazną miną. Może ta laska przestanie się w końcu bać nie wiadomo czego. Przez myśl jej przeszło, że może przestraszyła się mrocznej Erici ale w sumie Erica nie była już tak bardzo mroczna. Fakt, że ktoś mógłby się przestraszyć jej (wizję Chillmana uparcie odganiała z głowy) nie mieścił się w jej sferze zrozumienia.
-Your fingernail... Wyjąkała, wskazując na dłoń nieznanej jej blondynki. Być może ona tego nie zauważyła, ale Rayen zauważa takie rzeczy w mgnieniu oka.
Po chwili spojrzała na ciemnowłosą, która podeszła do nich.
-Hi. I'm Rayen. Przedstawiła się dość nie śmiało, co raczej nie było w jej stylu. Chyba troszkę onieśmielało ją to, że została potraktowana jak ktoś dziwny... w sumie jej dawni znajomi wiedzieli o jej fobii, a tu...
-Sorry... Rzuciła w stronę blondynki, jednak nie mogła spojrzeć na jej paznokcie. To było ponad jej siły...
_________________ Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
Zielone oczy otworzyły się szeroko ze zdumienia. Co paznokcie mają do rzeczy? Dziwna dziewczyna. Ale Erica w sumie nie miała nic przeciw dziwactwom innych ludzi bo sama raczej wyłaziła z ciasnej ramki "Newport girl". Wręcz ją rozsadzała. Na ustach pojawił się lekki uśmiech.
- W sumie racja. Jej paznokcie są straszne. Gdyby tak zechciała je kiedyś pomalować na czarno - zażartowała podrzucając piłkę - od razu przerażałaby mniej... albo bardziej - puściła Rayne wyraźne oko z rozbawieniem. - So... you're that "dancing on the ladder" girl? - zainteresowała się nagle, również przypominając sobie zdarzenie.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
-Emm.. Yes.. This is me. Odparła z lekkim uśmiechem. Dziwnie się w tedy sprawy potoczyły. Nawet nie wie do końca, kim ten chłopak był. Taki tam zwykły... nie potrafił nawet włosów sobie równo uczesać. Zaśmiała się w duchu na samo wspomnienie tego incydentu.
_________________ Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
- Sama się umaluj na czarno, Erica - odparowała ale opuściła ręce. Chwilę przysłuchiwała się rozmowie a gdy jej podejrzenia co do tożsamości Rayne potwierdziły się, wybuchnęła cichym, ciepłym śmiechem.
- Sorry... to nie z ciebie, ale z sytuacji - zachichotała - I'm Anna by the way - dodała odgarniając strzępiastą grzywkę z oczu - A zabawne było to, że w pewnym momencie Maxio lazł ze mną a w drugim miał ręce pełne dziewczyn. A raczej dziewczyny. Zupełnie jak kiedyś, zanim... - urwała szybko resztę zdania, łypnąwszy na czarnulkę okiem - się zmienił na lepsze. - dokończyła ekspresowo i wyszczerzyła się wesoło do Rayne. - Takie sytuacje często ci się zdarzają, powiadasz? Czyli spadasz z różnych wysokości, toniesz w wannie i popełniasz harakiri nożykiem do cytryn?
Zaśmiała się, a jej dłoń nerwowo przeczesała gęste włosy.
-Właściwie to... różnie bywa... Wyszczerzyła swoje ząbki do dziewczyny. Ostatnio to raczej wpadka za wpadką
Poczuła się trochę głupio, że tak ją potraktowała. Odskakiwanie na widok złamanego paznokcia, na pewno nie było tutaj w normie.
- To wszystko przez tą moją chorobę... Wyjaśniła i zrobiła troszkę głupią minę - ni to uśmiech, ni minka pełna skruchy... raczej coś pośredniego.
_________________ Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
Obejrzała ją od góry do dołu.
- Według mnie wyglądasz na okaz zdrowia - uśmiechnęła się szeroko - no visible sickness. Ale skoro chodzisz do HH to chyba powinnam zapytać co to jest ze względu na bezpieczeństwo swoje i kumpli. No wiesz, na wypadek nagłych napadów szału albo przeraźliwych wrzasków na widok krojonej właśnie żaby... - zaśmiała się - oczywiście jeśli to nic prywatnego. Jeśli tak to zapomnij o pytaniu, Ray.
Przez roześmiane brązowe oczy wyjrzała nagle spokojna, stonowana Anna budząca zaufanie w towarzystwie, która nigdy w życiu nie skrzywdziłaby nikogo z własnej woli. Czy to Chillmana (bo fakt, że był gadem nie zaprzeczał tez temu, że zależało jej ciągle na tym gadzie) czy to nowo poznanej dziwnej dziewczyny. Spojrzała z ciepłym uśmiechem na dziewczynę.
Ricky przerzucając piłkę z ręki do ręki patrzyła z lekko przekrzywionym czarnym łebkiem na Rayen. Z ciekawością. Chociaż w pewnym momencie wzrok stal się jakby chłodniejszy. No tak. Te kasztanowe włosy dziewczyny złapanej przez Parkera w ramiona. W sumie nic takiego ale... no i jeszcze Anna łypiąca okiem i paplająca nie to co trzeba. Dobrze, że wie kiedy wyhamować swój słowotok. Zmarszczyła lekko brwi.
- Ano okaz zdrowia. Wanna play? - podrzuciła piłkę na ręce i pobalansowała nią na placu podczas gdy piłka się obracała. - Tak luzacko. Bez ścin. Jak Anna mówi nie wyglądasz na chorą a leżenie plackiem jest trochę nudne.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Uśmiechnęła się lekko i pokręciła głową przecząco.
-Tu nie o zdrowie fizyczne się rozchodzi... Mam taki mały problem z naturą psychiczną. Spojrzała na Annę i przygryzła wargę. Chodzi o to, że masz ten ułamany paznokieć i... taki brak symetrii i poukładania jest dla mnie trudny do zniesienia. Wymusiła uśmiech i swój wzrok przeniosła na Ricky.
-Sure Odparła z uśmiechem na jej zaproszenie do wspólnej gry. Nie miała bowiem nic ciekawszego do robienia. No... chyba że czytanie tej książki, nudnej jak diabli.
_________________ Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
- Really? - zdziwiła się Ricky - Nie umiłowanie artystycznego bałaganu to faktycznie ciekawa rzecz. A zatem gwarantuję, że u mnie w pokoju dostałabyś szału... - zachichotała pod nosem cofając się i podrzuciwszy piłkę odbiła ją kilka razy głowa póki ta nie trafiła ją w czoło i nie spadła na ziemię. - Że nie wspomnę o szafie... jazda dziewczyny. Poodbijamy. Czas rozruszać mięśnie... mruknęła - tylko moment... - pognała do swego ręcznika i ściągnęła rybaczki ukazując pod spodem wycięte figi Pumy. Na lędźwiach tuz nad tyłkiem ukazał się przepiękny czarny misternie wijący się tribal, a gdy się odwróciła fragment kolejnego niewielkiego wytatuowanego symbolu pojawił się nad linią gatek nisko na brzuchu z prawej.
- Gotowe? - zapytała naciągając czapkę na czoło i błyskając entuzjazmem w zielonych ślepiach. prawie podskakiwała z ekscytacji.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Podniosła się kręcąc głową.
- Fingernails... whatever. Może i się złamał bo ona za mocno serwuje - machnęła ręką na Erice podskakującą przy piłce i czekającą na resztę. - Ray... mała rada... - mruknęła do nowo poznanej dziewczyny - Jak Ricky twierdzi, że nie będzie ścin to prawie na pewno będą. Więc uważaj na jej niskie odebrania bo potem zwykle ścina - doradziła półgębkiem poprawiając czapkę na jasnych włosach i ustawiając się w pewnej odległości o Ricky.
-Ok ladies... Powiedziała, powoli opanowując swój śmiech. Może lepiej zajmijmy się piłką, bo na samą myśl o bałaganie mam dreszcze Pokazała język Ricky w figlarnym geście. Chyba powoli zaczynała się oswajać z nowym towarzystwem. Może jednak ten rok szkolny nie będzie tak zły jak myślała...
_________________ Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
- Hej hej, maleńka nie pokazuj mi tu jęzora, bo ja wolę gości i na ciebie nie polecę - zawołała z rozbawieniem i bez ostrzeżenia zaserwowała w stronę Ray. Górą ale dosyć mocno. Ciekawa była jak dziewczyna radzi sobie z piłką do siatki. Przydałaby się kolejna do kompletu - taki back-up gdyby miał być meczyk zaplanowany a ona lub Anna nie miały możliwości.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
Na widok lecącej piłki, szybko przyjęła pozycję siatkarską na lekko ugiętych w kolanie nogach i bez chwili wahania, odbiła piłkę górą. Poleciała wprost w stronę Anny.
Co jak co, ale jeśli chodziło o celność to była ona dopracowana w najmniejszych szczegółach. No tak... czasem pedantyczność jednak popłaca...
- Szkoda... Rzuciła w stronę Ricky z udawanym żalem. Zapewne Twój chłopak by mnie zabił, gdybym mu Ciebie zabrała Zaśmiała się szczerząc swoje ząbki do dziewczyny.
_________________ Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
- Zapewne - uśmiechnęła się spokojnie opierając dłonie na udach i pochylając się do przodu. Śledziła tor lotu piłki lecącej do Anny jakby to była najważniejsza rzecz na świecie - but it won't happen. Zresztą... masz możliwość wyrwania najlepszego ponoć towaru w HH o ile dobrze kojarzę to co widziałam na jego twarzy. - dodała od niechcenia. - Po co ci taka Erica, szczególnie, że lepiej mieć we mnie koleżankę niż brać sobie na głowę taki problem w postaci dziewczyny? - dodała żartobliwie niemal.
_________________ "- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."
"- We're from different worlds"
"- That's not true..."
"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
- What? Zdziwiona spojrzała na Ricky. Chyba nie do końca rozumiała, co dziewczyna ma na myśli. Jaki problem? Nie widzę byś miała być dla kogokolwiek jakimś problemem. Skwitowała to, co usłyszała i puściła do niej oczko. Taka dziewczyna jak Ty, nie powinna narzekać na brak powodzenia
_________________ Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum