Taaa, misyjna działanośc ASXa nigdy nie zostawi Cię obojętnego wobec książki - albo ją przeczytasz i polubisz, albo zaprzesz się na dobr5e i przez te ględzenie znienawidzisz powieść przed przeczytaniem.
To wywołuje w człowieku naturalną przekorę. Skoro tak się upiera to nie kupię. Powoli zaczynam tak to odczuwać. (Uwaga, teraz pewnie będzie kolejny wykład kolegi ) Ale nawet mi się podoba to, co poleca. Tzn. jego gust. Bliski mojemu. Choć i rozbieżności spore się znajdzie.
Ł napisał/a:
Ja też odwlekam lekturę książkowego Szoguna od dawien dawna, zwłaszcza że nigdy nie mam okazji ochłonąć od tych klimatów bo ciągle w TV leci gdzieś Szogun a ja nigdy nie mogę sobie odmówić żeby trochę pooglądać.
No właśnie nie lubię czytać rzeczy, które pamiętam z ekranu bo mi się narzuca filmowe wyobrażenie na lekturę. Tak np. "Rzeka tajemnic" się nie może doczekać swojej kolejki, bo film mnie zachwycił. A "Shoguna" mam w wersji telewizyjnej, wiadomo w jakim formacie i co i rusz mam ochotę sobie zapodać.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
To wywołuje w człowieku naturalną przekorę. Skoro tak się upiera to nie kupię. Powoli zaczynam tak to odczuwać. (Uwaga, teraz pewnie będzie kolejny wykład kolegi ) Ale nawet mi się podoba to, co poleca. Tzn. jego gust. Bliski mojemu. Choć i rozbieżności spore się znajdzie.
A "Shoguna" mam w wersji telewizyjnej, wiadomo w jakim formacie i co i rusz mam ochotę sobie zapodać.
1. Taka przekora nie jest naturalna, a wręcz szkodliwa dla osobnika przekornego, ponieważ z tego "tytułu" traci więcej, niż "typek upierający się" - swoją drogą określenie niezbyt tu pasuje, bo ja tylko "reklamuję"...
Jeśli gust "bliski mojemu", to o co "kaman"?
Rozbieżności? Skoro twierdzisz, że są, to czego dotyczą? Pytam, żeby nie było jak z panem Maeg, który napisał, że nasze gusta się nie pokrywają, ale kiedy poprosiłem o podanie przykładów, nagle zaniepisał i udaje, że go nie ma.
2. "Shogun" - książka a film - to są dwie kompletnie różne sprawy. Nie masz ochoty skonfrontować jedno z drugim?
Rozbieżności? Skoro twierdzisz, że są, to czego dotyczą? Pytam, żeby nie było jak z panem Maeg, który napisał, że nasze gusta się nie pokrywają, ale kiedy poprosiłem o podanie przykładów, nagle zaniepisał i udaje, że go nie ma.
Musiałbym poszperać więcej na forum, bo nie wszystko pamiętam. A teraz nie mam czasu, mogę jutro dokładnie. Ale np. Diaczenkowie wciąż mnie nie porwali. Na "Armaged-Domie" odpadłem, a ty to polecałeś, prawda?
I nie pamiętam jaki masz stosunek np. do Dukaja, którego ja uważam za mistrza fantastyki. Coś mi się tuła po pamięci, że ci nie podchodził.
Ale dokładniej to jak poszperam to napiszę.
ASX76 napisał/a:
1. Taka przekora nie jest naturalna, a wręcz szkodliwa dla osobnika przekornego, ponieważ z tego "tytułu" traci więcej, niż "typek upierający się" - swoją drogą określenie niezbyt tu pasuje, bo ja tylko "reklamuję"...
E tam, przekora zawsze jest naturalna, tyle że nie zawsze dobrze służy.
ASX76 napisał/a:
2. "Shogun" - książka a film - to są dwie kompletnie różne sprawy. Nie masz ochoty skonfrontować jedno z drugim?
Mam, mam. Pewnie przeczytam, tylko czekam na chwile wolnego, za dużo na głowie, a "Tai-Pan" mnie wciągnął i się nie oderwałem aż skończyłem, a od tego czasu trudno mi znaleźć więcej wolnego, "Lód" Dukaja na raty strasznie długo czytałem i nie chcę sobie więcej tak psuć lektury, a "Shogun" trochę stron ma.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Ale np. Diaczenkowie wciąż mnie nie porwali. Na "Armaged-Domie" odpadłem, a ty to polecałeś, prawda?
I nie pamiętam jaki masz stosunek np. do Dukaja, którego ja uważam za mistrza fantastyki. Coś mi się tuła po pamięci, że ci nie podchodził.
"Lód" Dukaja na raty strasznie długo czytałem i nie chcę sobie więcej tak psuć lektury, a "Shogun" trochę stron ma.
1. Polecałem, ale nie dla Ciebie, tylko Junince, której twórczość Diaczenków przypadła do gustu.
Pisarstwo Diaczenków jest dość specyficzne i zdaję sobie sprawę z tego, że części Czytelników nie pasuje.
Proszę zerknąć na listę pozycji, którą polecałem Toudikowi (ósma strona wątku "Książki, które warto przeczytać lub nie") i Tobie (92 strona topiku "Co teraz czytam"), tego się trzymać i z tego mnie rozliczać.
2. Nie podchodzi mi jego styl.
3. Tak, "trochę" ich ma, jednak czyta się o niebo szybciej niż przynudzającą knigę Dukaja.
Proszę zerknąć na listę pozycji, którą polecałem Toudikowi (ósma strona wątku "Książki, które warto przeczytać lub nie") i Tobie (92 strona topiku "Co teraz czytam"), tego się trzymać i z tego mnie rozliczać.
Oki, zrobię to wieczorem. Zważ tylko że nie wszystko czytałem, rozliczę jak przeczytam.
ASX76 napisał/a:
2. Nie podchodzi mi jego styl.
No i mamy rozbieżność. Ja jego styl uwielbiam.
ASX76 napisał/a:
3. Tak, "trochę" ich ma, jednak czyta się o niebo szybciej niż przynudzającą knigę Dukaja.
Ha, zobaczymy.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Zdecydowanie warto było tą książkę przeczytać. To świetny styl i oszałamiający język. Autor bardzo sugestywnie ukazała Feudalną Japonię. Widać jak dobrze zna ich kulturę. Udało mu się dobrze pokazać zderzenie z tą kulturą człowieka z Europy. Jednak chyba Tain Pan bardziej mi podszedł. Inny klimat po prostu. na 100 % biorę się za "Króla Szczurów"
Skoro Tai Pan jest Twoim faworytem, to może pomyślisz o kontynuacji (Noble House, a na koniec Whrilwind)? Chociaż nie, "kontynuacja" to nieodpowiednie słowo, akcja tych powieści toczy się w wiele lat po wydarzeniach opisanych w Tai Panie, a bohaterowie są potomkami założycieli firmy. Na tej samej zasadzie można w Gai Jinie dopatrywać się swoistej kontynuacji Shoguna. Powiązanie wprawdzie jest bardzo luźne, ale istnieje. W sumie wszystkie sześć książek Clavella to taka trochę wielopokoleniowa saga.
Edit: no nie mogę się powstrzymać przed dopisaniem, że powiązanie tych powieści takimi bardzo luźnymi nitkami (np. pojawia się wnuk jakiegoś nieślubnego syna, którego losy znane są już z innej książki) stanowi wartość dodatkową tych książek (przynajmniej dla mnie). Po pierwsze - pozwala na tropienie powiązań i wyszukiwanie "smaczków", a po drugie - podkreśla takie wschodnie poczucie dumy z ciągłości rodowej i z osiągnięć rodu, do których dołożyło się kolejną cegiełkę. Może malutką i chwilowo kompletnie nieistotną, ale kluczową w przyszłości dla następnych pokoleń. Być może nie jest to jedynie wschodnia czy azjatycka cecha, ale jakoś w tym rejonie świata bardzo widoczna.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Gai Jinie dopatrywać się swoistej kontynuacji Shoguna
Oraz Tain Pana. To połączenie obu pozycji właściwie. W Królu Szczurów też to chyba jest jakiś potomek bohaterów. To tego Autora już mnie zachęcać nie trzeba. Systematycznie kupię wszystkie jego książki z azjatyckiej sagi.
Beata napisał/a:
Być może nie jest to jedynie wschodnia czy azjatycka cecha, ale jakoś w tym rejonie świata bardzo widoczna.
No fakt. Zresztą nawet w pojedynczych książkach Autor często mówi o przodkach.
I tak już nie damy rady, bo bardzo nas zmęczyła, przez długi czas nieskuteczna, akcja propagandowa. Teraz, brzemię/jarzmo odpowiedzialności za kontynuację naszego dzieła spada na twoje ogrze bary. Najwyższy czas, żeby nowy wyznawca niósł na forum kaganek oświecenia przekornego luda. A my, sterani/znużeni "walką z wiatrakami", udamy się na zasłużony wypoczynek.
Toudisław napisał/a:
Systematycznie kupię wszystkie jego książki z azjatyckiej sagi.
Czyżbyś się sfanatykował? Proszę wziąć pod uwagę, że pozostałe książki z azjatyckiej sagi nie są tak rewelacyjne. Ma się rozumieć "Król szczurów" zalicza się do świetnych powieści. Jest w jakiejś mierze oparty na faktach. Autor uczestniczył w wojnie i był jeńcem - mocnych wrażeń starczyłoby na niejedno życie.
Spodziewałem się, że "Shogun" bardziej przypadnie Ci do gustu. Wydaje mi się, że stałoby się inaczej gdyby:
- "Tai-Pan" nie był pierwszą książką tego autora którą przeczytałeś
- nie miałbyś styczności z ekranizacją (w sumie książka jest od niej znacznie lepsza, prawda?)
Teraz nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś obejrzał film "Tai-Pan" z popisową rolą Bryana Browna.
Czyżbyś się sfanatykował? Proszę wziąć pod uwagę, że pozostałe książki z azjatyckiej sagi nie są tak rewelacyjne.
Spokojnie. Biorę to pod uwagę nie bój nic. Ale myślę, że i tak warto.
ASX76 napisał/a:
"Tai-Pan" nie był pierwszą książką tego autora którą przeczytałeś
- nie miałbyś styczności z ekranizacją (w sumie książka jest od niej znacznie lepsza, prawda?)
Masz rację. Serial stawał mi przed oczami. Ale Tai-Pan to też więcej handlu i ekonomi. Mnie podeszło
Ale Tai-Pan to też więcej handlu i ekonomi. Mnie podeszło
Noble House już na Ciebie czeka - bardzo piękny obraz rozgrywek biznesowych jest tam pokazany. I negocjacji - właściwie ta książka to sfabularyzowany praktyczny poradnik prowadzenia negocjacji.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Spokojnie. Biorę to pod uwagę nie bój nic. Ale myślę, że i tak warto.
Masz rację. Serial stawał mi przed oczami. Ale Tai-Pan to też więcej handlu i ekonomi. Mnie podeszło
1. Niet. Chyba mnie przeceniasz... My, tzn. Partia. A na poważnie: nie tylko jam uczestniczył w zbożnym dziele propagandy powieści Clavella np. Beata też coś tam "napomykała"...
2. Jestem "siłom" spokoju... ->
Dobrze kombinujesz, aczkolwiek wskazane jest zmniejszenie oczekiwań wobec książek spoza wielkiej trójki...
3. Tylko serial? Na przyszłość proszę najpierw zapoznawać się z literackim pierwowzorem.
3. Tylko serial? Na przyszłość proszę najpierw zapoznawać się z literackim pierwowzorem.
Serial oglądałem jeszcze gdy czytanie ograniczało mi się do " Ala ma Asa "
ASX76 napisał/a:
Dobrze kombinujesz, aczkolwiek wskazane jest zmniejszenie oczekiwań wobec książek spoza wielkiej trójki...
Przekonamy się
Król szczurów za mną. Obraz obozu podobny do tego z "Imperium Słońca " Ballarda. Obaj Autorzy byli w obozach więc mamy gwarancję że obraz jest realistyczny. Książka do tego świetnie napisana. A Król to jedna z lepszych postaci z jakimi się spotkałem. Osobiście bronił bym go. Uważam że mało kto zrobił tyle dobrego w Obozie co on.
A Król to jedna z lepszych postaci z jakimi się spotkałem. Osobiście bronił bym go. Uważam że mało kto zrobił tyle dobrego w Obozie co on.
Mając takie możliwości mógł zrobić znacznie więcej dla ludzi.
Serial oglądałeś dawno temu, jednak ekranizacja miała nieco negatywny wpływ na odbiór książki, do czego sam się przyznałeś.
Długo zwlekałeś z lekturą książek Clavella, a teraz wiesz, że było warto. Nawet bardzo. Czekam, aż weźmiesz się za "Widmopis" i "Atlas chmur" Mitchella, jak również "Kyś" T. Tołstoj i "Ewangelia według kata" Wajner(ów).
Mając takie możliwości mógł zrobić znacznie więcej dla ludzi.
Może tak może nie. Zrobił całkiem sporo. Chodzi mi o pewną stabilizację w obozie. Nie było Chaosu a sam Król nie imał się handlem lekami czy kradzieżą. Wyciągał dobre ceny od strażników i nie sadzę by ktoś osiągnął coś podobnego.
Miał dużo siły i potrafił o siebie zadbać. Nie kradł jak inny więc nie mogę powiedzieć by że żył kosztem innych. Nie raz się dzielił i potrafił być bezinteresowny. Cała jego działalność niosła dawał innym możliwość zarobienia.
ASX76 napisał/a:
Serial oglądałeś dawno temu, jednak ekranizacja miała nieco negatywny wpływ na odbiór książki, do czego sam się przyznałeś.
Zaraz tam negatywny. Serial oglądałem z rok temu. Problem w tym że znałem zakończenie całości
Przeczytałem Gai Jina i ta książka bardzo mi się podobała. Nie tak jak Tai Pan a nie król szczurów ale zarz po nich. Wątek Nobel House zdecydowanie przypadł mi do gusty. Teraz przerwa a potem wrócę do innych książek tego Autora. Co by mi się za szybko nie skończyły bo już tylko 2 mi zostały A potem stracę sens życia
Teraz przerwa a potem wrócę do innych książek tego Autora. Co by mi się za szybko nie skończyły bo już tylko 2 mi zostały A potem stracę sens życia
Jeśli w dalszym ciągu będziesz ufał ASX-owi w doborze lektur, pożyjesz znacznie dłużej - your choice.
Tak się bowiem składa, że na J. Clavellu książkowy świat się ani nie zaczyna, ani nie kończy.
Przydałoby się jeszcze, gdybyś (się) wytłumaczył, dlaczego tak długo trzeba było czekać aż raczysz łaskawie sięgnąć po twórczość J.C.
No dobra, jak się jest dupą wołową to się jedzie na święta do teściów i zapomina się zabrać Donaldsona i Stephensona na dokładkę ("Zamęt" tom 2). Na szczęście, w Wielkopolsce też mają księgarnie. Zatem, dzięki niesamowitej wrażliwości mojej małżonki czułej na moje egzystencjalne cierpienie spowodowane brakiem książki do czytania w zasięgu ręki piętrzy mi się przy łóżku:
-"Shogun"
-"Gaijin"
- "Noble House"
Kilka tysięcy stron. Nie planowałem czytać tych powieści w najbliższym czasie, ale nie mam teraz wyjścia. Zatem, jak czytać? Według kolejności wydawania "The Asian Saga"? "Króla szczurów" nie mam - czy to problem?
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Zgodnie z chronologią wydarzeń najpierw Shogun, później powinien być Tai-Pan, po nim Gai-jin, Król szczurów, Noble House i Whirlwind. Choć jest o tyle dobrze, że kolejne części cyklu nie są bezpośrednimi kontynuacjami (nawiązania są, ale da się czytać Gai-jina bez znajomości Shoguna i Tai-Pana, choć pewne rzeczy mogą umknąć), więc nawet czytanie w dowolnej kolejności powinno dać bardzo dużo frajdy.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Augustusie, najlepsze u Clavella są: "Shogun", "Król szczurów" i "Tai-Pan". Warto mieć to na uwadze, gdyby coś nie podeszło w "Gai-Jin" czy "Noble House".
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Zacząłem od "Shoguna". Na szczęście serial oglądałem dziecięciem będąc, więc nie ma zgrzytów. Zamówiłem już sobie "Tai-Pana" i "Whirlwind" zamówię sobie w styczniu. Jak się bawić, to na całego
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Serialem nie ma co się sugerować, gdyż nie dorasta literackiemu pierwowzorowi do przysłowiowych pięt.
Proszę nie zapomnieć o "Król szczurów", przy okazji...
Z pewnością przeczytam cała Azjatycką Sagę, tylko nie wiem kiedy. Skoro mam już 3 części, skompletuję resztę i po kolei będę pochłaniał. "Szogun" wciąga.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Właśnie skończyłem "Shoguna". Świetna powieść z wyrazistymi bohaterami, intrygami i humorem. Pierwszy raz wystawiłem ocenę 6 na biblionetce. O wiele bardziej podobała mi się od "Króla szczurów", który totalnie wypadł mi z pamięci. Nawet nie pamiętam jak się nazywał główny bohater, za to pamiętam zakończenie, które zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. Tego mi właśnie brakło w "Shogunie". Mocnego zakończenia.
"Gai-Jin" i "Nobel house" zakupione. Czekają na swoją kolej
Zapomniałbym. Czytanie w chronologicznej kolejności jest raczej wskazane. Zajrzałem do "Gai-Jina" i przejrzałem tylko wykaz postaci i zafundowałem sobie spoiler, co do finału "Shoguna". Może dlatego prysł mi czar z zakończenia, które miał "Król szczurów".
Oj, ja skończyłem "Tai Pana", zacząłem "Gai-jina", ale doszedłem do wniosku, że muszę odpocząć. "Shogun" mnie zachwycił, "Tai-Pan" mniej, ale to równie znakomita powieść. Ale muszę odsapnąć, bo będzie jak z Donaldsonem. Ale pokrzepia mnie myśl, że zarówno "Gai-jin", jak i "Noble House" będą czekać przy łóżku
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ach, co to jest za książka... Odświeżyłam całość podczas robót, rozkoszując się detalami. Poczynając od bohaterów, przez wątki obyczajowe, na samej fabule kończąc. Mam teraz w planach sięgnięcie po "Tai Pana". Zobaczymy.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Monumentalna pozycja. Historia epicka i kameralna jednocześnie. Z jednej strony stricte przygodowa, z drugiej pełna głębi, odniesień do kultury, filozofii. Autor skłania czytelnika do rozważań na temat tolerancji, stosunku do odmienności, różnic kulturowych, a także do uniwersaliów przenikających wszystkie kultury, takich jak miłość, lojalność, odwaga, obowiązek, itp. Wszystko to rozpięte jest na szerokiej gamie postaci barwnych, pełnych, skreślonych bardzo elegancko. Opowieść jest bardzo zgrabna, składniki połączone jak należy. Opisy dokładnie tam gdzie powinny być i tak rozbudowane jak powinny być, dialogi wyjątkowo naturalne. Czytelnik odnosi silne wrażenie prawdziwości świata przedstawionego, brak tu fałszywych nut (poza wyjątkami o których poniżej).
Zarzuty mam dwa.
Przekład. Czasem trafiają się zdania niezgrabne, niemal niegramatyczne, bywa, że nieeleganckie. Całości brak subtelnego poloru, gracji. Nie jest to gruby zarzut, ot przytyk jedynie. Chłopskie jadło potrafi być pysznie przyrządzone.
Druga uwaga dotyczy błędów w szczegółach. Uczynienie z szesnastowiecznego Anglika miłośnika kartofli zgrzyta, że aż iskry idą. Clavell miesza też trochę z miarami, jednostkami i podobnymi, w sumie trzeciorzędnymi sprawami. Pokićkał doszczętnie parametry techniczne jednostek morskich. Nieracjonalnie zarządza gotówką. Z jednej strony uznaje, że dla rocznego utrzymania niewielkiej świątyni wystarczająca jest suma trzydziestu koku, z drugiej każe sknerowatemu daimyō, w podzięce za krótki wiersz, wypłacić sumę dziesięciu tysięcy (sic!) koku czyli wartość małego księstwa.
Zdecydowanie bardzo przyjemna lektura. Mimo ogromnej objętości, nie nuży do samego końca. Klasyczna narracja, dobra, do rzeczy opowieść, paleta rozmaitych treści. Zdecydowanie warto.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum