Bardzo się cieszę, że Solaris wznawia tak wiele tego klasycznego sf, chociaż jak widzę ich ceny, to zaczynam zgrzytać zębami.
Większość tych książek można kupić w starych wydaniach więc nie ma co napalać się na te z "Solaris". Niemniej należy pochwalić wydawnictwo, że podjęło się trudu przypomnienia starych mistrzów a za tym idzie i edukacji młodych czytelników. Jak się uporam z zaległościami to chyba za "Non Stop" się chwycę - powinno być, w któreś bibliotece.
Zresztą rok 2007 to tak jak pisał Andrzej głównie rok powtórek - "Hyperion", "Diuna" - pozycje świetne, ale wznowione.
To wydawanie starych mistrzów ma swój cel. W sytuacji, gdy wprowadzanie na rynek nowych autorów przypomina grę w rosyjską ruletkę i raz wychodzi, a o wiele częściej nie (dyskutowaliśmy o tym, że nawet wysokobudżetowe promocje są nieskuteczne, gdyż czytelnicy nie ufają wydawcom, recenzentom, co więcej zakrojone na szeroką skale działania promocyjne wręcz ich odstraszają), pozostaje tylko jedna rzecz. Odwołać się do znanych i lubianych, o których mówi się na forach od lat (szeptany PR robi swoje) i ich przypomnieć. W międzyczasie doszło do wymiany pokoleniowej czytelników i ci nowi już co nieco słyszeli, i pewnie chcieliby kupić niektóre pozycje (szkoda, ze nie zawsze przekłada się to na inne, mniej znane lub niepublikowane książki danych autorów). W każdym bądź razie Tigana jest naszą najlepiej sprzedającą się książką Kaya, a Hyperion w ciągu miesiąca osiągnął dużo lepsze wyniki, niż Ilion Ambera w ogóle.
Nie zdziwiłbym się, gdyby Zamieć i Diamentowy Wiek ISY sprzedały się teraz lepiej lub podobnie niż przed laty u Zyska, bo od tego czasu było trochę tego „szeptanego PR”. Podobnie rzecz się miała z Necromancerem wydanym przez Alkazar, który poległ po to, aby odrodzić się kilka lat później u Zyska, z doskonałym poniekąd skutkiem.
Wykorzystuję to jako okazję do ponarzekania (ostatnio zrobił się ze mnie zrzęda), bo nie widzę wyjścia z tej sytuacji. Nie ma nic gorszego niż niemożność dotarcia do czytelnika z fajnymi książkami; nie muszę chyba dodawać, że kilkuletni poślizg nie jest satysfakcjonujący i wtedy już jest raczej po wszystkim.
W międzyczasie doszło do wymiany pokoleniowej czytelników i ci nowi już co nieco słyszeli, i pewnie chcieliby kupić niektóre pozycje
A nie ma nic gorszego, jak niemożność dostania książki w swoje łapki. Człowiek wie, że jest dobra, a przynajmniej takie słyszał opinie, chce się sam o tym przekonać a tu nie można takiej pozycji zdobyć A tak, jest możliwość zakupu chociażby takiego "Hyperiona", który bardzo ładnie wygląda na półeczce
Była tu mowa o roku 2008 i dużo pozycji New Weird co mnie bardzo cieszy
AM napisał/a:
Nie zdziwiłbym się, gdyby Zamieć i Diamentowy Wiek ISY sprzedały się teraz lepiej lub podobnie niż przed laty u Zyska, bo od tego czasu było trochę tego „szeptanego PR”. Podobnie rzecz się miała z Necromancerem wydanym przez Alkazar, który poległ po to, aby odrodzić się kilka lat później u Zyska, z doskonałym poniekąd skutkiem.
Z tego wniosek, że co kilka lat opłaca się robić różnego rodzaju wznowienia i zaznajamiać z nimi kolejne pokolenia czytelników
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
W każdym bądź razie Tigana jest naszą najlepiej sprzedającą się książką Kaya,
Wiadomo Tigana rządzi
Chyba podobnie było na początku lat 90-tych gdy Amber zaczął wznawiać klasykę s-f, która była trudno dostępna na rynku - Dick, Heinlein itd
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Sam nie wiem jak mam oceniać ten rok. Fakt jakoś nie zachwyca s spodziewałem się, ze będzie lepszy. Moje wymagania i gusła jednak zaczęły się zaostrzać. To co tak wszyscy chwalą. Hyperiona, Lód, Diamentowy Wiek. Zamieć. Nie maiłem okazji jeszcze przeczytać. Ale na pewno wkrótce nadrobię zaległości.
Gaiman jakoś się nie popisał w tym roku czymś wybitnym. A szkoda, bo lektura AB zaostrzyła mój apetyt.
Na pewno mogę pochwalić Welin. Atrament już do mnie zmierza. Ale cała seria uczta Wyobraźni zasługuje na pochwałę.
MAG zasługuje na nie małego plusa. Wydał sporo dobrych książek i jakiś wielkich wtop nie zaobserwowałem.
To, że Komuda się wybił to dobrze, Myślę że może zaliczy rok jako udany i przełomowy w jego karierze.
Cieszy Hobb i Łaukjanienko. Może to nie arcydzieła ale fajnie się czyta i dobry wydawca
Pewnie o kilku rzeczach zapomniałem ale nie ważne. Rok właściwie udany. Mógł by być lepszy, ale nie jest źle
Wydawniczo był to rok MAG-a jeśli o mnie chodzi. zostawiłem w tym wydawnictwie w 2007 r. jakieś 300 zł lekko (Bakker - fuj, Reynolds, Duncan, Erikson, Gaiman - wprawdzie stare powieści). Dla mnie wydawnictwo MAG = dobra fantastyka (z maleńkimi wpadkami, ale to rzecz gustu niestety).
Pozycjami: Alastair Reynolds (Arka chyba się ukazała w 2007?), Jacek Dukaj (terminator), Steven Erikson, Neil Stephenson, wznowienie Hyperiona (czekam na resztę!).
I sądząc po zapowiedziach na 2008 r. chyba znowu MAG będzie miał monopol.
Choć z drugiej strony napalam się coraz bardziej na Hamiltona w Zysku - ale nie wiem, czy warto i nadal nie ma finału cyklu na rynku. Jeśli się ukarze w 2008 r. to w moim budżecie może zamieszać.
Wydawniczo był to rok MAG-a jeśli o mnie chodzi. zostawiłem w tym wydawnictwie w 2007 r. jakieś 300 zł lekko (Bakker - fuj, Reynolds, Duncan, Erikson, Gaiman - wprawdzie stare powieści). Dla mnie wydawnictwo MAG = dobra fantastyka (z maleńkimi wpadkami, ale to rzecz gustu niestety).
Pozycjami: Alastair Reynolds (Arka chyba się ukazała w 2007?), Jacek Dukaj (terminator), Steven Erikson, Neil Stephenson, wznowienie Hyperiona (czekam na resztę!).
I sądząc po zapowiedziach na 2008 r. chyba znowu MAG będzie miał monopol.
Choć z drugiej strony napalam się coraz bardziej na Hamiltona w Zysku - ale nie wiem, czy warto i nadal nie ma finału cyklu na rynku. Jeśli się ukarze w 2008 r. to w moim budżecie może zamieszać.
Hamilton jest przetłumaczony od dawna, więc nie wiem na co czekają. Powinien się jednak w końcu ukazać.
Gaiman jakoś się nie popisał w tym roku czymś wybitnym. A szkoda, bo lektura AM zaostrzyła mój apetyt.
Chyba "AB" Ksiażkowo Gaiman średnio, ale trzeba dodać, ze w końcu dokończono w Polsce "Sandmana" - a ostatni tom "Przebudzenie" skutecznie rekompensują niedostatki literackie.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Dla mnie podsumowanie czytelnicze roku 2007 kojarzy się przede wszystkim z ocenami książek wydanych w tymże Anno Domini, a nie pozycji z lat minionych, dopiero przeczytanych... Jak rozumiem, piszemy o fantastyce...
W pierwszej kolejności zacznę od Rozczarowań Roku Pańskiego 2007:
- "Pan Lodowego ogrodu 2" Grzędowicza - to jakieś bolesne nieporozumienie jest. What the fuck
- "Lód" Dukaja - przerost formy nad treścią i wodolejstwo
- "Myśl Tysiąckrotna" - zdaje się, że początkowo miała to być trylogia, lecz autor, chyba zachęcony dość pozytywnym przyjęciem wśród czytelników, postanowił historię pociągnąć dalej. Schematyczność i nuda.
- "Świt po bitwie" - po bardzo udanym debiucie ("Ostatnia saga") po M. Mortce spodziewałem się znacznie więcej. Niestety, póki co, wygląda na to, że swoją najlepszą książkę już napisał... kilka lat temu... A teraz próbuję jakąś nędzną ciemnotę wciskać.
- "Długi dzień Valhalli" F. Novotny - kniga reklamowana jako "najlepsza powieść s-f w Czechach i na Słowacji"... Jeśli rzeczywiście tak jest, to nie pozostaje nic innego, jak tylko wyrazić południowym sąsiadom wyrazy współczucia, bo na to "cudo" szkoda nawet papieru.
- "Rapsodia Miasta Półksiężyca" K. Goonan - dziwię się, że Solaris traci czas na wypuszczanie takich gniotów.
(więcej o w/w książkach pisałem w innych wątkach).
Rok 2007 w fantastyce stał pod znakiem wznowień i to długo oczekiwanych takich jak:
- "Hyperion" D. Simmons
- "Diamentowy wiek", "Zamieć" N. Stephenson
- "Non Stop", "Cieplarnia" B. Aldiss
- "Gdzie dawniej śpiewał ptak" K. Wilhelm
- "Mesjasz Diuny" F. Herbert (ale cenę, to chyba z księżyca wzięli, tudzież Neptuna)
- "Żmijowa harfa" A. Brzezińska
- trylogia husycka A. Sapkowskiego w HC
Z fantastycznych pozycji większej "świeżości" najbardziej przypadły mi do gustu:
- "Retrospektywa" G.R.R. Martin - oczywiście nie cały zbiór opowiadań, tylko kilka wybranych utworów, ale za to jakich...: "Pieśni samotności Larena Dorra", a w dalszej kolejności "Pieśń dla Lyanny" i "Lodowy smok"
- "Miasto Śniących Książek" W. Moers
- "Uczta dla Wron" G.R.R. Martin
- "Kłamstwa Locke'a Lamory" S. Lynch
Patrząc na plany wydawnicze poszczególnych wydawnictw można zakładać, że rok 2008 okaże się bogatszy, przynajmniej pod względem atrakcyjnych nowości.
Dla mnie podsumowanie czytelnicze roku 2007 kojarzy się przede wszystkim z ocenami książek wydanych w tymże Anno Domini, a nie pozycji z lat minionych, dopiero przeczytanych...
No to biedny ten, kto czyta zaległości z wcześniejszych lat. Nie mógłby się tutaj w ogóle wypowiedzieć... Nawet jeśli książki zrobiły na nim kolosalne wrażenie.
Jak to dobrze, że to nie oficjalny plebiscyt, tylko rozmowa w gronie znajomych.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
No to biedny ten, kto czyta zaległości z wcześniejszych lat. Nie mógłby się tutaj w ogóle wypowiedzieć... Nawet jeśli książki zrobiły na nim kolosalne wrażenie.
(...)
A czy ja komu zabraniam się wypowiadać Póki co, nic złego za to nie grozi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum