FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Rozwój własny czytelnika
Autor Wiadomość
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-12-10, 00:11   Rozwój własny czytelnika

Już jakiś czas temu chciałam założyć taki temat, ale jakoś nie mogłam się zebrać :P Wątek zainspirowany pewną małą dygresją, która wynikła na forum MAGa w temacie o polskiej fantasyce, chodzi mi tutaj co napisał Andrzej (zacytuję go za chwilę, mam nadzieję, że autor nie będzie miał mi tego za złe ;) )

AM napisał/a:
Mam, niestety, wrażenie, że większość czytelników, ale również kinomanów, słuchaczy muzyki itp. się nie rozwija. I to nie dlatego, że nie ma potencjału, ale dlatego, że nie odczuwa takiej potrzeby, albo nigdy w życiu nie ma okazji spróbować niczego innego.


AM napisał/a:
Myślę, że naturalnie (samoistnie) rozwijamy się do jakiegoś momentu, a o tym jak daleko zajdziemy decydują nasze predyspozycje, dobierane lektury, charakter (czy chcemy szukać czegoś nowego czy też nie). Potem jednak, żeby przeskoczyć dalej, potrzeba już świadomego działania, eksperymentów i sięgania po rzeczy, które nam się w pierwszej chwili nie podobają, bo tylko podnosząc sobie poprzeczkę możemy się rozwijać. Większość osób zatrzymuje się na tym pierwszym etapie.


I link do całego tematu -> http://www.mag.com.pl/for...r=asc&start=375

No właśnie :) Coś przeczytamy, spodoba się to nam i później kolejne pozycje kupujemy już podobne, czytamy cały czas to samo tylko w różnych ujęciach. Pewnie za każdym razem kiedy tylko autor jest w stanie możemy trafić na coś nowego, świeży pomysł. Jeśli mówimy o fantastyce to chociażby nurt new weird jest taką próbą wyjścia poza pewien schemat. Ale mimo wszystko obraca się to wszystko w jednym garnku, że użyję takiego poetyckiego porównania ;)

Ostatnio zauważyłam, że fantastyka mi się najzwyczajniej... przejadła O.o Czytam sobie akurat teraz "Wicher śmierci" drugi tom i... właściwie nie posuwam się za wiele do przodu :P I nie chodzi tu o fakt, że książka jest źle napisana czy coś w ten deseń, trzyma tak samo wysoki poziom jak inne. Ale jakoś zwyczajnie nudzi mi się kolejny raz czytać o tym samym... i to mówi taki fanatyk Eriksona jak ja! Sama jestem w niemałym szoku xD Chyba muszę na pewien czas odpocząć od fantastyki, dobrze, że mam parę książek pożyczonych od Magla :) Zresztą już jakiś czas temu zauważyłam, że zaczynam się zamykać w pewnej klitce, jeśli chodzi o literaturę O_o Cały czas tylko ta fantastyka i to mniej więcej pozycje pod względem proponowanych treści takie same. Chociaż np. taki "Welin" był pewną nowością i trochę przy jego lekturze trzeba było się wysilić. Kiedyś bodajże na firze, ktoś założył temat czy to była jakaś dygresja w innym, już nie pamiętam, "czy kiedyś przestaniecie czytać fanstastykę?" Wtedy to wydawało mi się mało prawdopodobne, ale teraz... ;) A może wystarczy tylko sięgnąć po coś z sf? o.o Nie przeczę, że tu też mam spore braki ;) Tylko czy sięganie po książki w obrębie tego samego gatunku można tak naprawdę nazwać próbą pewnego rozwoju?

Inna sprawa, że wydawanych książek w obrębie tego co wcześniej było w centrum wcześniejszych zainteresowań jest na tyle dużo, że niekoniecznie odczuwa się chęć siegnięcia po coś nowego. No chyba, że wystąpi pewne ogólne zmęczenie materiałem ;) Macie w sobie chęć rozwoju, sięgania po rzeczy nowe do których niespecjalnie jesteście przekonani? Czy wolicie stare, ale sprawdzone? ;)
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-12-10, 12:07   

połączyłem swoje 2 posty z FiRu.

:arrow: bajki i inne książki dla dzieci (5-10 lat)
:arrow: Verne, Szklarski, Fiedler, westerny, młodziezówka"żóte tygrysy" (11-14 lat)
:arrow: nałogowo sensacja (Ludlum, Higgins), horrory (Masterton, Herbert), początki przygody z s-f i fantasy, historyczne (14-18 lat)
:arrow: coraz więcej fantastyki, dużo lektur na studiach, wybrane pozycje z sensacji, horror (mniej Mastertna, więcej Kinga), sporo z serii z Salamandrą i Kameleonem (19-23 lat)
:arrow: głównie fantastyka i wybrane pozycje z innych działów. Przez cały czas jestem wierny komiksom. W sumie gust aż tak bardzo mi sie nie zmienił, no może książek z lat SP już nie czytam, no i kupuje bardziej selektywnie. a nie nałogowo (wszystkie Ludlumy, Cussslery, Forbesy, Mastertony) - teraz.

Fantastykę zacząłem na powaćźnie czytać ponad 10 lat temu i jeszcze mi sie nie znudziła - to chyba o czymś świadczy (i nie koniecznie, że jestem zakłuty łeb, do którego nic innego nie trafia). Czasami mam dość - chwytam się wtedy za jakiś horror czy sensację i czytam w ramach odtruwania organiznmu. Albo jakąś tatalną chałę żeby poczuć różnicę.
Za to nie wyobrażam sobie życie w ogóle bez książki - bez PC mógłbym z oporami, ale jednak, za to bez książek popadłbym w szaleństwo.

Ogólnie rzec mogę, że ostatnio stoję w miejscu (Duncan, Erikson Dukaj sa Źli) a może i cofam się (RAS)
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2007-12-10, 13:19   

Fantastykę czytam od lat czterech może pięciu, ale jak mam być szczery to lepiej powinienem napisać, że od roku. Fantastyka to duży koszyk książek, FR, HP, WP, można czytać i czytać, kto komu zabroni przecież? No więc pierwsze 2-3 lata to było takie czytanie, albo raczej nibyczytanie fantastyki. Może z dwa lata temu zacząłem sięgać po coś z wyższej półki, czy tez po trochę klasyki. Na dobre zaczęło się na przełomie roku kiedy zacząłem połykać naprawdę niezłe książki, czy to Zajdel, Zelazny, Duncan, MacLeod. Od tego momentu mogę uznać, że czytam fantastykę. ;) Na samym początku roku właśnie nasz kolega z forum który się wpisał wyżej - czyli Tigana - zauważył, że zrobiłem skok jakościowy. No i chyba miał rację, bo w tym roku się aż parę razy zachłysnąłem dobrymi książkami, naprawdę dobrymi. ;) Chociaż mogę ciągle uznawać się za "małolata" - co nawet jest fajne, bo tyle przede mną ciekawych lektur - to widzę, że interesują mnie co rusz nowe książki, nie stoję w miejscu, a tego się kiedyś bałem.

Metzli napisał/a:
"czy kiedyś przestaniecie czytać fanstastykę?"

Myślę, że nie. :P Nie to, że ciągle mi się ona podoba, bardziej wynika to z tego, że przetestowałem już odejście od fantastyki na sobie. Wystarczy drobny kryzys czytelniczy u mnie i po tygodniu wracam do mojego jak dotąd ulubionego gatunku. ;) Nie to, że nie czytam czy też nie chcą czytać innej literatury. Też sprawia mi dużo radości i satysfakcji, ale fantastyka ma to coś w sobie, sentyment pewnie też mam do niej duży. ;)

Metzli napisał/a:
Czytam sobie akurat teraz "Wicher śmierci" drugi tom i... właściwie nie posuwam się za wiele do przodu :P

Zły przykład, bo książka dobra też nie jest. :P Więc to wcale nie musi wynikać z tego, że straciłaś chęć na czytanie fantastyki. ;)
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
Dabliu 


Posty: 834
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-12-10, 14:25   

Tigana napisał/a:
Czasami mam dość - chwytam się wtedy za jakiś horror czy sensację i czytam w ramach odtruwania organiznmu. Albo jakąś tatalną chałę żeby poczuć różnicę.


A może warto w drugą stronę - coś wybitnego z klasyki, żeby poczuć różnicę... ;) :P

Dobra, teraz ja spróbuję, chociaż niełatwo sobie takie rzeczy przypomnieć:

:arrow: (4-8 lat) Bajki, bajeczki, wierszyki i różne dziecięce tomiki. Byłem szczególnie zakochany w baśniach braci Grimm i w wierszach Brzechwy. Również pierwszy komiks, czyli "Rozprawa z Dajmiechem" KiK, dzięki któremu na długie lata wsiąkłem w obrazkowe historyjki z dymkami.
:arrow: (9-10 lat) Pierwsze "pełnowymiarowe" powieści. Sienkiewicz - zwłaszcza ukochałem sobie "Krzyżaków" - i różne przeróżne powieści młodzieżowe. Pierwszy, przypadkowy kontakt z fantastyką. I oczywiście sporo komiksów.
:arrow: (11-15 lat) Tutaj doszło do "zarażenia" się najpierw Conanem, a później Władcą Pierścieni. Okres fascynacji fantasy. Zdarzały się drobne flirty z horrorem, sensacją i techno-thrillerem oraz wciąż od czasu do czasu klasyka młodzieżowa. Nadal dużo komiksów. Trochę prasy fantastycznej - Nowa Fantastyka i odkrycie Fenixa.
:arrow: (16-18 lat) Środek ciężkości przenosi się na poszukiwania. Skutkiem jest duża ilość poezji, trochę filozofii, a w prozie spacer po głównym nurcie, realizmie magicznym (np. zachwyt Márquezem) itd. Lekkie zmęczenie komiksami - od tej pory coraz rzadziej po nie sięgam.
:arrow: (19-20 lat) Odpoczynek od fantastyki - poza opowiadaniami publikowanymi w Fenixie, właściwie niemal nic z gatunku. Okres zanurzenia się w literaturze faktu, głównie w historii. Także powieści historyczne - Bunsch, Gołubiew itp.
:arrow: (21-26 lat) Powrót do fantastyki. Większe otwarcie się na nurt SF. Poza tym, znowu prasa fantastyczna - po śmierci nieodżałowanego Fenixa (wciąż mam żal do MAG-a), nieśmiałe powroty do Nowej Fantastyki i odkrycie nowego czasopisma - Science Fiction. Niemal kompletne odejście od klasycznej Fantasy, z nielicznymi wyjątkami typu Martin czy Hobb. Nadal historyczna literatura faktu.
:arrow: (27+ lat, czyli teraz...) Mogę w tej chwili moje literackie wojaże podzielić na trzy główne kategorie - 1. Nadrabianie zaległości i odświeżanie sobie klasyki SF; 2. Poszukiwania wewnątrz fantastyki rzeczy świeżych i nietuzinkowych, czyli New Weird, nieszablonowe Fantasy, fantastyczna awangarda etc.; 3. Główny nurt, pogranicze fantastyki, oraz różne próby mieszania popularnej beletrystyki z literaturą piękną, jak choćby retro-kryminał itp.

I to chyba tyle. Na pewno czytałbym więcej, gdybym nie próbował przy okazji pisać. Ale... cóż zrobić. Mus to mus ;)
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-12-10, 21:37   

Dabliu napisał/a:
Dobra, teraz ja spróbuję, chociaż niełatwo sobie takie rzeczy przypomnieć:

Jakoś za klasyką nie przepadam, chociaż od czasu do czasu po jakąś sięgam. Powtórki robię rzadko - jeśli już to czytam jakieś fragmenty - szkoda mi czasu, gdy na półce sterczy 10 nieprzeczytanych pozycji. W dodatku mam bardzo dobrą pamięć i większość książek pamiętam tak dobrze, ze nie czuje potrzeby do powtórnej lektury.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2082
Wysłany: 2007-12-11, 19:38   

:arrow: (6-8 lat) - okres fascynacji Kubusiem Puchatkiem ;)
:arrow: (9-12 lat) - okres fascynacji baśniami braci Grimm i mitologią skandynawską i grecką
:arrow: (13-15 lat) - okres fascynacji Willardem Price'em, a nieco później także Stanisławem Lemem
:arrow: (15-18 lat) - okres fascynacji Harrym Potterem (znaczy I tomem bardzo krótko, ale każdy pozostały tom rozbudzał tą fascynacę na nowo)
:arrow: (18 lat-dziś) - faktyczne zerwanie z beletrystyką, nie licząc krótkiego epizodu z twórczością Warrena Murphy'ego i Molly Cochran.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-12-12, 01:40   

Mad napisał/a:
Zły przykład, bo książka dobra też nie jest. :P Więc to wcale nie musi wynikać z tego, że straciłaś chęć na czytanie fantastyki. ;)


Czy ja wiem czy słaba? Jak dla mnie bardzo dobra, przynajmniej do tego momentu, do którego przeczytałam, nie zauważyłam jakiegoś spadku formy ;) A ja już od dłuższego czasu jestem w dołku czytelniczym, bardzo możliwe, że wynika to z pewnego znudzenia fantastyką. Jak wziełam się teraz za np. "Sto lat samotności" to poczułam autentyczną ulgę, że to będzie coś spoza nurtu, który czytałam zazwyczaj. Ciekawie na jak długo zrobię sobie przerwę od fantastyki ;)
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-12-12, 14:37   

Metzli napisał/a:
Ciekawie na jak długo zrobię sobie przerwę od fantastyki ;)

Na taką chandrę najlepsze są książki bardzo dobre lub nędzne. Poczytaj RASa to ci przejdzie ;)
Ja okresowo miewał zachłyśnięcia się danym autorem lub gatunkiem i wtedy nie czytam niczego innego. Tak było np z Kearneyem, a kiedyś Dickiem czy Heinleinem.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Dabliu 


Posty: 834
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-12-12, 17:19   

Tigana napisał/a:
Metzli napisał/a:
Ciekawie na jak długo zrobię sobie przerwę od fantastyki ;)

Na taką chandrę najlepsze są książki bardzo dobre lub nędzne. Poczytaj RASa to ci przejdzie ;)


Lepiej sięgać po bardzo dobre. Zawszeć to korzyść dla czytelnika.
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2007-12-12, 18:31   

Czytam od małej i w zasadzie to co mi w łapki wpadło :DD
do podstawówki to raczej bajki sporo czytała mi babcia i mama, duzo obrazkowych, połowę znałam na pamięć.
Podstawówka to 'praca' (na przerwach) w niewielkiej (wtedy) bibliotece szkolnej. I oprócz lektur czytałam co mi w łapki wpadło, ot naprzykład serię mikołajka. lektury, których nie omawialiśmy... także od 4-6 klasy przeczytałam 3x Balladynę (lektura 6 klasy)
W gimnazjum rozwinęła się fantastyka, komiksy (głównie mangi) ale także obyczaje. 2 klasa to czytanie Sag Margit Sandemo (o ludziach lodu, o czarnoksiężniku, o królestwie światła)

[na marginesie: Własnie w 2 klasie dostałam jakąś ankietę i padło pytanie ile książek przeczytałaś w tym roku? żadna lub 1; 1-3; 3-5; 6-7; lub więcej wpisz ile). Po podliczeniu wyszło mi koło 60 pozycji :shock: ]

Liceum - dalszy rozwój fantastyki, szeroko zakrojone lektury, także biografii. Nawał w szkole nie pozwalał by 'przecholować' z czytaniem >.<

Choć fantastyka dominowała i dominuje, nie pogardzę też klasyką. W LO omawialiśmy trans-atlantyk i Ferdydurke Gombrowicza - po przeszperaniu kupiłam za grosze (27zł) 3x dzienniki (ponoć najlepsze z jego twórczości) i Bakakaj. Jeszcze szukam Pornografii - także jedna z najlepszych książek.
Poszerzam moje zainteresowania względem religioznawstwa i kultury starożytnej, Arabskiej, Irańskiej i Indyjskiej (za radą profesora zdobyłam książki).
Trochę klasyki... zagłębiam się w Oscara Wilde'a, a ostatnio kupiłam za jedyne 21zł 4 toy 'Nędzników' Wiktora Hugo *_*

Metzli napisał/a:
"Sto lat samotności" to poczułam autentyczną ulgę, że to będzie coś spoza nurtu, który czytałam zazwyczaj.

Miałam podobnie ^^

się rozpisałam ^^'

Au revoir!
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
Procella 


Posty: 1193
Skąd: L-space
Wysłany: 2008-07-29, 10:42   

Zaczęłam czytac w wieku trzech lat i w pewnym momencie dośc mocno wyprzedzałam rówieśników - "W pustyni i puszczy" przeczytałam przed pójściem do szkoły, "Krzyżaków" w drugiej klasie podstawówki. Potem się trochę wyrównało i czytał to, co wszyscy, wymieniałam się książkami z koleżankami itp.

W ósmej klasie (na szczęście jestem jeszcze z pokolenia przedgimnazjalnego :D ) wpadł mi w ręce "Świat Zofii" - później przez całe liceum zainteresowania filozoficzne się przewijały (aż w końcu zaprowadziły mnie na studia w tym kierunku), doszły do tego też książki o religiach (i też wylądowałam na religioznawstwie).Druga połowa liceum i pierwsze lata (pierwszych, teraz robię drugi kierunek) studiów to czas połykania klasyki i różnych ciężkawych rzeczy. W okresie pisania pracy magisterskiej na nowo doceniłam rozrywkowy potencjał czytania - po prostu nie miałam siły na książki bardzo wymagające intelektualnie i szukałam raczej relaksu - czytałam dużo horrorów, kryminałów. Obecnie szukam dla siebie czegoś nowego i zaczynam się zapuszczac w rejony, których dotychczas nie odwiedzałam, dlatego znalazłam się na tym forum, żeby łatwiej zorientowac się w świecie fantastyki.
_________________
Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween

http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
 
 
wob001 

Posty: 100
Wysłany: 2008-07-29, 22:23   

Standardowo - były różne etapy: legendarno-bajkowy, przyrodniczo-podróżniczy, dzikiego zachodu, sensacji, fantastyki, a potem przyszła "klasyka" - największe dzieła literatury pięknej, uznane, kultowe itp. - jak sobię przypomnę co ja czytałem to aż zęby bolą.
Kiedy żyłem sobie luźnym życiem studenta brałem się za utwory o "rzeczywistości", o problemach, o życiu i śmierci, o ludziach. Szukałem rzeczy mądrych, prawd głębokich i życiowych przemyśleń.

Skończyło się kiedy skończyłem studia, zacząłem pracować, uczyć się tak naprawdę, tak "do pracy".
Kilka lat nic nie czytałem. Praca, komputer, rodzina. Zaczęło mi się "prawdziwe życie" i problemów "życiowych", o których kiedyś czytałem mam na codzień aż za dużo, i dużo poważniejsze niż jakakolwiek lektura opisuje, bo moje.
Okazało się, że ludzi najlepiej poznaje się, kiedy sie z nimi coś wspólnie robi, kiedy sie od nich zależy, jest za nich odpowiedzialnym, kiedy się im ufa, kocha, nienawidzi czy traci.

A potem wróciło czytanie i właśnie fatastyka to uczyniła. Erikson i jego "Ogrody" - nigdy mu tego nie zapomnę:) Teraz czytam sporo, 90% to fantastyka.

Ale przestałem szukać kolejnych problemów w książkach, przestałem oczekiwać, że pomogą mi zrozumieć świat dookoła. Nie wierzę w możliwość zrozumienia ludzi czy poznania mądrości poprzez książkę i stronię do książek, które się tym chwalą.

Książka ma mi zapewnić rozrywkę zgodnie z moją własną jej definicją - musi wzbudzić moje szczere emocje (może być irytacja:) i zmusić do wysiłku intelektualnego, innego niż codzienne walki, decyzje i kompromisy.
I może dlatego właśnie teraz najbardziej odpowiada mi fantastyka. Pozwala trochę uciec, a czasami wymusza pracę szarych komórek przy nowych pomysłach, eksperymentach czy sprytnych nawiązaniach.

Nie wiem jak długo to będzie trwało.

Ostatnio coraz więcej czasu zajmuje mi literatura dziecięca (dla 2-3 latka).
 
 
elTadziko 


Posty: 335
Skąd: Oława
Wysłany: 2008-08-08, 12:30   

Od zawsze lubiłem czytać.
Kiedyś były to różne młodzieżowe książki "sensacyjno-detektywistyczne". Pamiętam jak mi się podobały "Pany Samochodziki", "Przygody Trzech Detektywów" czy też "Ulica Strachu" i "Goosebumps" :) Później zacząłem sięgać po fantastykę i tak już zostało. Teraz czytam głównie fantasy - czasami jeszcze książki sensacyjne Ludluma. Na razie po science-fiction mało sięgam, ale to głównie ze względu braku funduszy, a te które mam wolę przeznaczać na pozycje fantasy, które są oceniane bardzo wysoko.
Staram się rozwijać - kiedyś sięgałem po niezbyt ambitną fantasy i całkowicie zamykałem się na science fiction. Teraz staram się sięgać po książki z wyższej półki, także po sf. Np. zamierzam niedługo kupić (najlepiej jakby była promocja świąteczna w MAGu :( ) parę ksiązek z Uczty Wyobraźni (w sumie nie parę, ale większość :P ).
Może czytałbym więcej, ale... Właśnie to jest najdziwniejsze, że największy mam problem z rodzicami :P Niby cieszą się, że czytam, ale... "Jak możesz wydawać tyle pieniędzy na głupotę?" - to mówi samo za siebie :P Ale nie poddaję się ^^
_________________
Moja biblionetka
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2008-08-08, 18:59   

elTadziko napisał/a:
Właśnie to jest najdziwniejsze, że największy mam problem z rodzicami :P Niby cieszą się, że czytam, ale... "Jak możesz wydawać tyle pieniędzy na głupotę?" - to mówi samo za siebie :P


Rozwiązanie jest proste - kup jakąś dobrą książkę z pogranicza fantastyki rodzicom w prezencie - jak sami przeczytają i im się spodoba, to przestaną narzekać. :) Tylko ostrożnie dobierz lekturę - rodzicom nie można tak od razu hardziorka zafundować ;) , trzeba ich przyzwyczajać stopniowo.
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
elTadziko 


Posty: 335
Skąd: Oława
Wysłany: 2008-08-08, 20:08   

Beata napisał/a:
elTadziko napisał/a:
Właśnie to jest najdziwniejsze, że największy mam problem z rodzicami :P Niby cieszą się, że czytam, ale... "Jak możesz wydawać tyle pieniędzy na głupotę?" - to mówi samo za siebie :P


Rozwiązanie jest proste - kup jakąś dobrą książkę z pogranicza fantastyki rodzicom w prezencie - jak sami przeczytają i im się spodoba, to przestaną narzekać. :) Tylko ostrożnie dobierz lekturę - rodzicom nie można tak od razu hardziorka zafundować ;) , trzeba ich przyzwyczajać stopniowo.

Niestety to nie przejdzie :P Po pierwsze moi rodzice są starej daty, więc już raczej niereformowalni ;) A po drugie za bardzo nie czytają. O ile tata kiedyś czytał rózne książki, to teraz w ogóle :P A mamy nigdy z książką nie widziałem ^^
_________________
Moja biblionetka
 
 
Elektra 


Posty: 3694
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2008-08-08, 20:38   

Beata napisał/a:
Rozwiązanie jest proste - kup jakąś dobrą książkę z pogranicza fantastyki rodzicom w prezencie - jak sami przeczytają i im się spodoba, to przestaną narzekać. :)

Nie zawsze jest to takie proste. ;) Jeden przypadek przedstawił elTadziko. Ja mam trochę inny. U mnie sporo czytali rodzice. Zawsze. Ale do fantastyki nie chcą się przekonać. Próbowałam już różnych rzeczy. Mojemu ojcu dawałam i trochę klasyki sf (ale takiej przyswajalnej, jak np. Gwiazdy moim przeznaczeniem Bestera), czy np. książki Komudy, albo opowiadania wiedźmińskie. Przeczytał. I tyle. Wiernym czytelnikiem fantastyki nie zostanie. A z mamą jeszcze gorzej. Bardzo lubi czytać, ale fantastyka jej nie interesuje zupełnie. Myślałam, żeby spróbować z Grą o tron, ale to jest w klimatach pseudośredniowiecznych, więc też nie i tak dalej...
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2008-08-08, 20:48   

No wiesz co? :shock: Z Twojego postu wynika, że mam wyjątkowo reformowalnych rodziców - dali się przekonać, że Sienkiewicz tez pisał fantastykę i nawet Troja Gemmella im się podobała...
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2008-08-08, 20:56   

Poza mną moja rodzina prawie nie czyta, tylko mama czyta gdy ma czas czyli dosyć rzadko, obecnie pożyczyłem jej Szostaka i całkiem się spodobał, a do typowej fantastyki nie mam zamiaru przekonywać. Poza tym rodzice już się w życiu naczytali, ojciec Lema, matka całą klasykę literatury.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Bruja 
Bucka


Posty: 471
Wysłany: 2008-08-08, 21:13   

Ha! A ja wciągnęłam moją mamitę w ten światek Mozaiką <niewinna minka> Wpadła totalnie i teraz cały czas słyszę "daj następną, daj następną..." Potem dosłownie wchłonęła Pieśń lodu i ognia, pozostałe książki Kaya i inne w historycznym klimacie. Odniosłam wrażenie, że Żywe srebro troszkę ją przerosło, ale twierdzi, że chce czytać dalej... Chociaż z drugiej strony, to ona sama wpadła kiedyś w bibliotece na Sagę o Ludziach Lodu ;)
Ojca nigdy nie wiedziałam z książką w ręku, nawet z gazetą nie.
_________________
W moim świecie wszyscy są kucykami, jedzą tęczę i kupkają motylkami.
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2008-08-09, 10:39   

Jeśli już mówić o rodzicach... Ojciec nie czyta w ogóle, chyba że gazety wcześniej komiksy, z piwnicy mi wytachał wielką paczkę starych numerów fantastyki.
Mama to co innego. Bardzo lubi czytać i fantastykę w zasadzie także. Sagę o Ludziach Lodu przeczytała szybko i sama mówi że lubi fantastykę... ale woli książki historyczne. Więc jak dostała w łapki jakąś biografię czy książki Druona.... no cóż, fantasy schodzi na dalszy plan ^^" Pomijając fakt że nie ma kiedy czytać... >_>

Ja rozwijam się dalej i biorę za 'Żywe Srebro' ;) Tylko zastanawiam się co mam czytać po nim...
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
dziki
człowiek

Posty: 168
Skąd: z lasu
Wysłany: 2008-08-29, 10:49   

Witam :-) Myślę, że to dobry temat na pierwszego posta.

Przedstawię pokrótce moją własną ścieżkę rozwoju jako czytelnika, i udział w nim szeroko rozumianej fantastyki.

Okres przed podstawówką. Nie za dużo, dopiero raczkuję, także w czytaniu. Mama cierpliwie edukuje mnie i siostrę w stawianiu literek, nie czekając, aż zrobi to za nią szkoła. Dzięki temu, jak trafiam do zerówki, już sięgam po pierwsze zbiory bajek leżące gdzieś w kąciku na półce. Z tego okresu bardzo mile wspominam wierszyki czytane mi i siostrze przez starszą o jakieś 10 lat sąsiadkę. A w telewizji leci serial „Opowieści z Narnii”, trwale zniekształcając moją osobowość. Nadal mam do tej pozycji duży sentyment, gdy powtarzali ostatnio, owszem, gra autorska przyprawiała o uśmieszek zażenowania, ale ten klimat, ta snująca się muzyka na wstępie! Aż ciarki przechodzą po plecach.

Podstawówka. Właściwie można ją podzielić na kilka etapów, ale za dużo miejsca by to zajęło. Czytam głównie lektury, i jak jakiś autor mnie bardziej zainteresuje, szukam więcej jego pozycji. Są autorzy, którzy stają się dla mnie bożyszczami, aż ktoś nowy nie przyjdzie, i nie zastąpi ich na tronie. Najpierw był Lofting (ten od doktora Dolittle), a następnie Szklarski. A potem było trzęsienie ziemi – w spisie lektur trafił się Tolkien!!! No i trochę się u mnie zasiedział. Z jakiejś innej fantastyki, to raczej cienko: „Narnii” w bibliotece nie było, Muminki jakoś ominąłem, Czarnoksiężnika z Oz czytałem tylko na wyrywki, jak siostra pożyczyła. Podobała mi się Lindgren („Bracia Lwie Serce”). Z Lema Bajki Robotów, ale Pirks to był już horror i koniec znajomości z tym panem na długo.
Poza beletrystyką czytam też w tym okresie książki podróżnicze (Fiedler) i przyrodnicze, choć głównie o zwierzętach (taki Trepka, on to dopiero potrafił pisać o wyginięciu dodo). Krótki flirt z komiksami; Kajko i Kokosz, Tytus, Asteriks, czy taki kultowy tytuł: :Na co dybie w wielorybie czubek nosa Eskimosa” :b . Batmany, Supermeny i Thorgale jakoś mi się nie podobały, ich estetyka jakoś mi nie podeszła. A potem to w ogóle się urwało, dziś co najwyżej poczytam w Epiku Jeża Jerzego, albo Wilqa.
W podstawówce był jeden wielki przełom mojej osoby jako czytelnika, choć nie mam pojęcia, w którym momencie. Początkowo nie lubiłem opowieści smutnych, totalnie odrzucałem z tego powodu Andersena. Ale bez niczego dałem się opanować Władcy Pierścieni, która zawsze była dla mnie nostalgiczna, pełna tęsknoty i smutku właśnie.

Liceum. Trafiam do miasta, do większej biblioteki. Czytam lektury, i za bardzo nie mam czasu na nic innego. W ręce wpada mi Silmarillion, i powala na ziemię. Gdzieś na przełomie podstawówki i liceum dzięki siostrze w sposób frajerski trafiamy do Świata Książki, który żeruje na nas przez ładnych parę lat. Ale jest trochę z niego pożytku. Przeglądam po raz któryś pierwszy katalog z ofertą, i rzuciła mi się w oczy taka pozycja: „Lew, czarownica i stara szafa.” (i dalsze tytuły). Opowieści z Narnii. Narnia, Narnia… Narnia!!! //jupi To był szok, olśnienie i ekstaza. Musiałem to mieć.
Zaczynam rozglądać się w wolnych chwilach za fantastyką, choć nie wiem, za co się zabrać. W licealnej bibliotece wyszperałem jakiegoś Silverberga i Eddingsa, ale to jakieś słabsze pozycje były. W recenzji „Był sobie raz na zawsze król” zamieszczonej w katalogu Świata Książki trafiłem na parę nazwisk: Le Guin, Sapkowski. I w tym momencie chyba zaczęło się na dobre. Zajrzałem w księgarni do świeżo wydanej „Pani Jeziora”, na scenę pogromu krasnoludów, i wzięło mnie. Kupiłem tomik, potem zacząłem w bibliotece miejskiej pytać o wcześniejsze, już w prawidłowej kolejności. Sapkowski zajął miejsce obok Tolkiena (tak, wiem teraz, że to świętokradztwo). A potem AS wydał „Rękopis…” i już wiedziałem, za czym mam się rozglądać. Co prawda nie było z tego za dużo w bibliotece, ale wielkimi krokami zbliżała się matura i przeprowadzka na studia.

Studia. Wielkie możliwości. Wieeeelka biblioteka uniwersytecka. Duuużo czasu wolnego. Teraz to rzuciłem się już na fantastykę, i czytałem, ile wlezie. Zrezygnowałem z usuwania z tronu jednych pisarzy, by ukoronować następnych, za dużo by ich było. Przy czym były w tym krótkim, pięcioletnim okresie różne fazy. Czytanie wg kanonu Sapkowskiego, najlepiej zgodnie z porządkiem chronologicznym. Czytanie „źródeł”, jakiś mitologii, romansów średniowiecznych. Zacząłem czytać też sf, gdy okazało się, że Le Guin też takie coś pisała. I byłem pod wielkim wrażeniem „Lewej ręki ciemności”. Zacząłem odchodzić od kanonu, czytałem fantasy spoza niego, także polską; zacząłem odchodzić od fantasy, zacząłem czytać sf, tak, że teraz obu tych odmian czytam mniej więcej po równo. Czasem poczytam coś niefantastycznego, ale to raczej klasyka jest wtedy. Tak to chyba wygląda na dzień dzisiejszy, gdy od roku już nie studiuję, a BUŁa jest dla mnie zamknięta :-( Ale od października wracam na doktorat, i znowu się zacznie :mrgreen: . Chyba też przeproszę się z kanonem ASa. Czyżby regres?
_________________
Na szukanie lepszego świata nie jest jeszcze za późno
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2008-08-29, 12:05   

1978-79. Poczytaj mi mamo.
1980. Komiksy z przebogatej kolekcji polskiego komiksy przed stanu wojennego (Klossy, Zbiki, Christa, Chmielewski, krotkie eSeFki z zbiorkach komiksow).
1981-1984 Pierwsze lektury (wrrrrrr....), Pierwsze Tomki, Pany Samochodziki.
1985-1986 Wszystko co dotyczylo IIWS, hurtem, non-stop Od cegiel i encyklopedii do Tygrysow
1987 Przelom - Lem i Bajki robotów (6kl. podstawówki - nie będę ściemniał, że zrozumiałem wszystkie "smaczki") i rok potem Władca Pierścieni z Hobbitem i Silmarilionem (od tego czasu mniej więcej co roku czytam, czyli jakieś 20x).
Potem bywalo roznie: Biblia wyrywkami, Antygona, XX-lecie miedzywojenne z Witkacym, Schultzem i Gombrowiczem na czele (1993 pierwsze dragi). Po tych sławach przeczytałem moc chłamu (Świat Czarownic - ileś tam tomów, Eddings), strasznego chłamu (pierwsze prawo magii i kilka dalszych pozycji z tego cyklu) i perełek w stylu Strugackich Poniedziałek zaczyna się w sobotę, Piekary Imperium i wielu innych oraz część jazdy obowiązkowej (Sapkowski, Dukaj, Ziemkiewicz, Brzezińska, Pottery a czeka na mnie jeszcze Kres i cykl Narnii). Chwile wolne od F/S-F wypelnialem Czechowem, Singerem, podrecznikami akademickimi, byli tez Eco, Allen, duzo biezacej publicystyki.
Lubie ksiazke przeczytac wiecej niz raz, odnajduje smaczki, ktorych nie "chwycilem" wczesniej.

A co do rozwoju czytelnika to (elementy mojego posta z BS):
Moc ludzi czyta fantastyke (tak jak i inne gatunki) dlatego, ze: nie chce im sie / nie maja czasu szukac w innych gatunkach pozycji wartosciowych. Wsiakaja w sztampy i wzorce, mysla, ze najsmieszniejszy na swiecie jest Ariwald lub Tomaszewski bo nie chce im sie poszukac Woody'ego Allen'a w formie pisanej. Mysla, ze dramatyczny jest Wiedzmin bo np. nie znalezli bohaterow ze scenariuszy Bergmanna aby pokazac takie najprostsze przypadki. Mysla, ze F/SF sa dobre warsztatowo, a warsztatowo swietna moze byc instrukcja uzytkowania dmuchanego basenu dla dzieci z pompa filtrujaca, ale to nie powod aby chodzic do sklepow poczytac instrukcje.
Sam czesto lapie sie na fakcie, ze nowosci ogladam w empiku tylko na polkach sf/f. Kiedys tez wybieralem tylko sf/f z takich powodow a wmawialem i sobie i innym, ze ma moj wybor inne podloze. Blaga.
Potem byly okresy kiedy czasu wystarczalo 2-3 opowiadania miesiecznie bo czlowiek byl zarobiony.
Przeca jesli patrzymy na mejnsrtimowe skad inad powiesci realizmu magicznego z Ameryki Lacinskiej to na luzie podpada to pod potoczne definicje fantastyki.
Wybieramy ksiazki kierujac sie pewnymi kryteriami i jezeli zaczac by je racjonalnie ustawiac w formie listy to czy na pewno beda one eliminowaly wszystko poza sf/f??
Jesli tak to te kryteria sa mialkie jak stwierdzenie, ze musi w ksiazce byc smok lub podboj kosmosu.
Wybieramy fantastyke kierujac sie sentymentem, w poszukiwaniu nowych pozycji na miare Tolkiena czy Lema i popelniamy blad - sami wiemy jak jest ich malo. A wlasnie ci najlepsi: Lem, Tolkien, Dukaj, Sapkowski weszli do mejnstrimu.
Nie ograniczajmy sie i szukajmy szerzej a znajdziemy wiecej.
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
Jachu 
princeps senatus


Posty: 3207
Skąd: Dom-na-Drzewie
Wysłany: 2008-10-03, 22:04   

Lata dziecięce. Bajki, baśnie itp.

Szkoła podstawowa. Głównie westerny i książki przygodowe. Namiętnie czytałem takich autorów jak: Wiesław Wernic, Karol May, Adam Bahdaj, Alfred Szklarski, Zbigniew Nienacki.

Technikum. Głównie fantasy i sf, powolne wchodzenie w świat horroru. Zacząłem od Conana, którego szybko odstawiłem, podobnie jak Tolkiena. Pokochałem Tada Williamsa i to uczucie trwa do dzisiaj, choć chyba jest to już związek z rozsądku ;) Czytałem też Roberta Sheckley’a, Roberta Heinleina, Franka Herberta, Andrzeja Sapkowskiego. Potem powieści grozy i horrory, czyli Dean Koontz, Graham Masterton, James Hernert, Stephen King (którego powieść "TO" do dziś jest moją ulubioną i ma poczesne miejsce na mojej półce) oraz Clive Barker, którego bardzo miło wspominam.

Pierwsze 3,5 roku studiów. Fantasy, sf i horror w lekkiej odstawce, gdyż zacząłem thrillery prawnicze [John Grisham], thrillery medyczne [Robin Cook] oraz krótkie spotkanie z thrillerem religijnym [Dan Brown], które okazało się nieporozumieniem :mrgreen: Potem powrót do sf: China Miéville, Philip K. Dick, Rafał Kosik, L. Ron Hubbard, Edmund Wnuk-Lipiński czy Janusz A. Zajdel + oczywiście nadal Clive Barker czy Tad Williams.

Ostatnie 2 lata studiów. Dotychczas czytane gatunki w głębokim odwrocie, poza drobnymi odstępstwami - Maja Lidia Kossakowska, Rafał Ziemkiewicz czy Łukasz Orbitowski. Główny kierunek czytelniczy to pozycje o tematyce politycznej bądź historycznej XX wieku. Po krótkim czasie przerzucenie się na pozycje poświęcone starożytnemu Rzymowi i to zarówno w książkach stricte historycznych, jak i powieściach umiejscawiających akcję w tamtych czasach. Dodatkowo książki naukowe o Hitlerze i nazistach w okresie międzywojennym... I tak jest do dnia dzisiejszego.
_________________
Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz //orc [Stary Ork]

Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje //utrivv [utrivv]

"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2008-10-05, 18:54   

Zauważyłem, że wraz z upływem czasu coraz więcej dotychczasowych fanów fantasy przechodzi do działu science-fiction. Oznaka dorosłości? Koniec magicznych marzeń a czas na naukową przyziemność?
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Jachu 
princeps senatus


Posty: 3207
Skąd: Dom-na-Drzewie
Wysłany: 2008-10-05, 19:16   

Tigana napisał/a:
Zauważyłem, że wraz z upływem czasu coraz więcej dotychczasowych fanów fantasy przechodzi do działu science-fiction. Oznaka dorosłości? Koniec magicznych marzeń a czas na naukową przyziemność?
Ja osobiście uważam, że taki exodus z fantasy do sf jest w miarę naturalnym zjawiskiem. Dla mnie fantasy jest dość schematyczna, gdzie trudno czytelnika czymś "porwać". Rzadko który autor ma tę umiejętność, żeby jego opowieść miała właśnie to "coś". W literaturze Science-Fiction czasem sam pomysł bywa tak zaskakujący, że na tym polu zdobywa przewagę nad fantasy. Poza tym, nie każda powieść sf to "naukowa przyziemność" ;) Są dobre powieści z tego gatunku, które czyta się szybko, łatwo i przyjemnie, gdyż naukowego słownictwa tam nie uraczysz.
_________________
Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz //orc [Stary Ork]

Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje //utrivv [utrivv]

"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
 
 
AM

Posty: 2924
Wysłany: 2008-10-05, 19:19   

Tigana napisał/a:
Zauważyłem, że wraz z upływem czasu coraz więcej dotychczasowych fanów fantasy przechodzi do działu science-fiction. Oznaka dorosłości? Koniec magicznych marzeń a czas na naukową przyziemność?


Raczej brak interesujących książek fantasy ;) .
 
 
Himura 


Posty: 229
Skąd: z forum MAG-a
Wysłany: 2008-10-05, 19:55   

Mnie jakoś nigdy specjalnie nie ciągnęło do S-F.
Czasem coś przeczytam, owszem, ale z rzadka (i najczęściej jest to klasyka - vide "451 stopni Fahrenheita").
Za to ostatnio praktycznie wcale nie czytam fantastyki. I w sumie ciężko mi powiedzieć czym to jest spowodowane (może "zmęczenie materiału" ;) ).
Oczywiście czytam wciąż (choć może nie tak często jak dawniej, bo wychodzi mi średnio 1 książka tygodniowo, a i to nie zawsze) - ale raczej "główny nurt" (właśnie skończyłem "Ojca chrzestnego").
Zobaczymy co będzie dalej, ale myślę, że (nawet jeśli nie tak często jak dawniej) po fantastykę sięgnę jeszcze nie raz (w końcu Erikson najlepszym pisarzem jest i basta :mrgreen: ).
_________________
Płyńcie łzy moje poprzez smutku knieje! Wygnani na wieki, niechże was opłaczę; Gdzie czarny ptak nocy haniebną pieśń pieje, Tam dni pędzić będą tułacze.
------------------
 
 
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-10-06, 07:10   

jachu napisał/a:
W literaturze Science-Fiction czasem sam pomysł bywa tak zaskakujący, że na tym polu zdobywa przewagę nad fantasy


I jest o wiele więcej możliwych pomysłów na taki zaskakujący pomysł. Literatura sf ma jednak o wiele szersze możliwości i co za tym idzie, zaskoczenie czytelnika. Ile razy można czytać w kółko o tym samym? ;) A tak btw. na mojej półce już od jakiegoś czasu przestają przeważać książki fantastyczne, a jeśli mam już po jakąś sięgnąć na pewno nie będzie to fantasy ;P
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
AM

Posty: 2924
Wysłany: 2008-10-06, 08:44   

Metzli napisał/a:
jachu napisał/a:
W literaturze Science-Fiction czasem sam pomysł bywa tak zaskakujący, że na tym polu zdobywa przewagę nad fantasy


I jest o wiele więcej możliwych pomysłów na taki zaskakujący pomysł. Literatura sf ma jednak o wiele szersze możliwości i co za tym idzie, zaskoczenie czytelnika. Ile razy można czytać w kółko o tym samym? ;) A tak btw. na mojej półce już od jakiegoś czasu przestają przeważać książki fantastyczne, a jeśli mam już po jakąś sięgnąć na pewno nie będzie to fantasy ;P


Jest dokładnie odwrotnie. Literatura science fiction doszła do koncepcyjnej ściany i drepcze w miejscu od ładnych paru lat (co nie znaczy, że nie pojawiają się nadal interesujące książki), a przed fantasy rozpościera sie bezmiar możliwości... Sztampowość fantasy nie wynika z mniejszej pojemności gatunku (bo te są właściwie ograniczone tylko ludzką wyobraźnią), ale samoograniczania się pisarzy i przyzwyczajeń czytelników.
 
 
Shadowmage 


Posty: 3215
Skąd: Wawa
Wysłany: 2008-10-06, 09:54   

AM, masz rację... i nie masz :) To co napisałeś jest oczywiście prawdą, lecz trzeba spojrzeć na tę kwestię z punktu widzenia szarego czytelnika fantasy - konserwatysty i tradycjonalisty (o czym zresztą wspomniałeś). Brałem udział w wielu dyskusjach na podobne tematy, i bardzo często dochodziło do tego, że jeśli nie ma smoków, księżniczek i chłopca stającego się księciem (oczywiście przesadzam), to nie jest to fantasy tylko jakieś udziwnienia. Nie wiem - może się mylę - ale uważam, że mimo wszystko wtórność pisarzy jest bardziej odpowiedzią na oczekiwania czytelników (a przecież pisarz również jest czytelnikiem, więc może pisać to, co sam by chciał napisać) niż brakiem wyobraźni. Bo, że są ludzie potrafiący łamać schematy, to wiemy.

Ale nie o tym chciałem, w końcu to raczej nie na temat jest. Również zaczynałem od fantasy, ale z czasem zacząłem od niej odchodzić. Nadal poczytuję, niektóre książki sprawiają mi niezłą frajdę, ale ogólnie moje zainteresowania podążyły w kierunku sf. A może nawet dalej, do książek stojących gdzieś na sztucznej granicy fantastyki i głównego nurtu. Tam chyba najłatwiej o to, co lubię: pomysłowość godną fantastyki i jednak nieprzeciętne umiejętności pisarskie pisarzy mainstreamowych.
_________________
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Katedra


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 1,4 sekundy. Zapytań do SQL: 13