_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Homoseksualistę biernego by mniej bolało! Mało demokratycznie i mało równo, nie uważasz?
Nie ma ideału nie
Ale tak na poważnie to kara cielesna jest bardzij demokratyczna niż kara finansowa. Każdy dostanie z taką a taką siłą ( ileś tam jednostek ) i nie ma znaczenie czy nazywasz się kowalski czy Kulczyk. Dostajesz raz/ dwa razy rózgą.
Do tego kara dotyka ciebie a nie twoją rodzinę bo mandat powoduje że nie kpisz dziecku czegoś tam bo nie masz kasy
Nie zgodzę się, bijąc z taką samą siłą jedego zabijasz a innego tylko obijesz, jaka w tym demokracja??
Czy ja może źle zrozumiałam hasło 'rózga w rzyć' i nie chodziło o chłostę?
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Jako ogrodniczka z wykształcenia i biżuteryjka z zamiłowania kojarzę zestaw rózga plus rzyć jako coś ewidentnie chłostowatego, i nijak mi się nie nasuwa skojarzenie z penetracją. A Toudi pisze jak pisze
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Ale przecież klapsa się daje w pupę, a nie na pupę. Ciekawe kiedy przyjdzie Toudi i powie co miał na myśli
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Ciekawe kiedy przyjdzie Toudi i powie co miał na myśli
Myśli mam kudłate. Ale to przez twojego Avka
A Toudi siedzi i czyta te posty i ma przednią zabawę. Tak Chodziło mi o chłostę NA pośladki. Gwałt analny darujmy sobie jak karę.
Spellsinger, masz rację. Ale język potoczny przyjmuje formę "W rzyć"
Mag_Droon napisał/a:
Nie zgodzę się, bijąc z taką samą siłą jedego zabijasz a innego tylko obijesz, jaka w tym demokracja??
Nikogo nie chcę zabić. Siła była by wyliczona by sprawić ból i nie okaleczyć. Jest demokratyczniejsza niż kara finansowa. Bardziej zapamiętam chłostę niż mandat
Tak zwany "wyrok pod psem": http://www.tvn24.pl/2274079,28377,0,0,1,wideo.html
Kamil Durczok bardzo się wczoraj podniecił, że zapadł taki skandaliczny wyrok. Można bowiem zabić psa i zrobić z niego smalec i być bezkarnym.
Pytanie: no i co z tego? Skoro nie ma przepisu, na mocy którego można skazać za to, to jak wyrok sądu mógł kogoś za to napiętnować?
Poniżej wyjątki z Ustawy o ochronie zwierząt:
Cytat:
Art. 6. 1. Nieuzasadnione lub niehumanitarne zabijanie zwierząt oraz znęcanie się nad nimi jest zabronione.
2. Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:
1) umyślne zranienie lub okaleczenie zwierzęcia, niestanowiące dozwolonego prawem zabiegu lub doświadczenia na zwierzęciu;
1a) (9) znakowanie zwierząt stałocieplnych przez wypalanie lub wymrażanie;
2) (10) (uchylony);
3) umyślne używanie do pracy lub w celach sportowych albo rozrywkowych zwierząt chorych, w tym rannych lub kulawych, albo zmuszanie ich do czynności mogących spowodować ból;
4) bicie zwierząt przedmiotami twardymi i ostrymi lub zaopatrzonymi w urządzenia obliczone na sprawianie specjalnego bólu, bicie po głowie, dolnej części brzucha, dolnych częściach kończyn;
5) przeciążanie zwierząt pociągowych i jucznych ładunkami w oczywisty sposób nieodpowiadającymi ich sile i kondycji lub stanowi dróg lub zmuszanie takich zwierząt do zbyt szybkiego biegu;
6) transport zwierząt, w tym zwierząt hodowlanych, rzeźnych i przewożonych na targowiska, przenoszenie lub przepędzanie zwierząt w sposób powodujący ich zbędne cierpienie i stres;
7) używanie uprzęży, pęt, stelaży, więzów lub innych urządzeń zmuszających zwierzę do przebywania w nienaturalnej pozycji, powodujących zbędny ból, uszkodzenia ciała albo śmierć;
8) dokonywanie na zwierzętach zabiegów i operacji chirurgicznych przez osoby nieposiadające wymaganych uprawnień bądź niezgodnie z zasadami sztuki lekarsko-weterynaryjnej, bez zachowania koniecznej ostrożności i oględności oraz w sposób sprawiający ból, któremu można było zapobiec;
9) złośliwe straszenie lub drażnienie zwierząt;
10) utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, w tym utrzymywanie ich w stanie rażącego niechlujstwa oraz w pomieszczeniach albo klatkach uniemożliwiających im zachowanie naturalnej pozycji;
11) porzucanie zwierzęcia, a w szczególności psa lub kota, przez właściciela bądź przez inną osobę, pod której opieką zwierzę pozostaje;
12) stosowanie okrutnych metod w chowie lub hodowli zwierząt;
13) (11) (uchylony);
14) trzymanie zwierząt na uwięzi, która powoduje u nich uszkodzenie ciała lub cierpienie oraz nie zapewnia możliwości niezbędnego ruchu;
15) organizowanie walk zwierząt.
Art. 33. 1. Uśmiercanie zwierząt może być uzasadnione wyłącznie:
1) potrzebą gospodarczą;
2) względami humanitarnymi;
3) koniecznością sanitarną;
4) nadmierną agresywnością, powodującą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia ludzkiego, a także dla zwierząt hodowlanych lub dziko żyjących;
5) potrzebami nauki, z zastrzeżeniem przepisów rozdziału 9;
6) (32) wykonywaniem zadań związanych z ochroną przyrody.
1a. Uśmiercanie zwierząt może odbywać się wyłącznie w sposób humanitarny polegający na zadawaniu przy tym minimum cierpienia fizycznego i psychicznego.
Art. 35. 1. (41) Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 ust. 1, art. 33 lub art. 34 ust. 1-4, albo znęca się nad nim w sposób określony w art. 6 ust. 2,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
2. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa ze szczególnym okrucieństwem,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
3. W razie skazania za przestępstwo określone w ust. 1, sąd może orzec przepadek zwierzęcia, a w razie skazania za przestępstwo określone w ust. 2, sąd orzeka przepadek zwierzęcia
- jeżeli sprawca jest jego właścicielem.
4. W razie skazania za przestępstwo określone w ust. 1 lub 2, sąd może orzec wobec sprawcy zakaz wykonywania określonego zawodu, prowadzenia określonej działalności lub wykonywania czynności wymagających zezwolenia, które są związane z wykorzystywaniem zwierząt lub oddziaływaniem na nie, a także może orzec przepadek narzędzi lub przedmiotów służących do popełnienia przestępstwa oraz przedmiotów pochodzących z przestępstwa.
5. W razie skazania za przestępstwo określone w ust. 1 lub 2, sąd może orzec nawiązkę w wysokości od 25 zł do 2.500 zł na cel związany z ochroną zwierząt, wskazany przez sąd.
Skoro nie da się udowodnić, że sprawca zabił psa w sposób niehumanitarny, czy w jakikolwiek inny sposób naruszając art. 6 i 33 tej ustawy, to nie można go skazać. Bo sam fakt, że zabił psa, aby go zjeść to nie zarzut. Tak samo zabijamy króliki, świnie, kurczaki, ryby itd. A to, że w naszej tradycji nie leży jedzenie psów to też nie argument. Skoro coś nie jest obywatelowi zakazane, to jest dozwolone. Jedzmy psy. Smacznego!
A zażalenia do Sejmu
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Zwierze nie jest rzeczą, dlatego nie stosuje się do niego wszystkich przepisów dotyczących własności. I w sumie jest w tym sens, bo jest pewna różnica pomiędzy np. psem, a chociażby komórką
I w sumie jest w tym sens, bo jest pewna różnica pomiędzy np. psem, a chociażby komórką
Ale jest czyjąś własnością ? Można siedzieć za Kradzież psa ? to nie jest porwanie. Zwierzęta to nie ludzie.
Można siedzieć (teoretycznie) za kradzież psa, albo za jego zabicie i dręczenie. I dobrze, bo to żywe stworzenie, mimo że nie będące rzeczą, to traktowane jak rzecz przez prawo. Tworzenie odrębnej kategorii chyba by nie przeszło. Zresztą, nie zastanawiałem się nad sensownością takiego posunięcia.
Ale z uwagi na fakt, że to żywe zwierzę, które odczuwa ból i strach, nie można go zabijać w sposób nie humanitarny, przydający mu przy tym cierpień. Ale to, że zabijać można - to niekwestionowane.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Dla ciebie. Jak widać dla innych już nie.
nasze społeczeństwo przejmuje się bardziej zwierzętami niż ludźmi. I nie popieram znęcania się nad zwierzakami ale to jednak jest po trochę kwestia własności. A humanitarność zabijania to sprzeczność sama w sobie. Czasem to co wydaje się bardzo brutalne jest dla zwierzaka najmniej bolesne
nasze społeczeństwo przejmuje się bardziej zwierzętami niż ludźmi.
I dobrze. Może przynajmniej wobec zwierząt będziemy się zachowywać porządnie
Toudisław napisał/a:
jednak jest po trochę kwestia własności.
nie jest Własność jest prawem. A każde prawo ma swoje granice. W KC jest przepis art. 5:
Cytat:
Art. 5. Nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony.
I takie przepisy w zasadzie chyba zawsze są przy prawie własności. Nie ma czegoś takiego jak własność "bez ograniczeń" i nigdy nie będzie. Dlatego zwierząt etc nie można katować czy zabijać przez powolne obdzieranie ze skóry. Bo jest to sprzeczne ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem prawa własności nad zwierzęciem oraz zasadami współżycia społecznego w odniesieniu do własności zwierząt.
Zgadzam się z Toudisławem i jestem przeciw regulowaniu przez państwo sposobu użytkowania swojej własności. Każde ograniczenie własności jest dla mnie kradzieżą.
Przytaczanie zasad współżycia społecznego kojarzy mi się z socjalizmem, w którym państwo kradło co się dało. Widać wyraźnie, że te zasady nadal obowiązują, a więc ustrój w Polsce nie zmienił się.
Przytaczanie zasad współżycia społecznego kojarzy mi się z socjalizmem, w którym państwo kradło co się dało. Widać wyraźnie, że te zasady nadal obowiązują, a więc ustrój w Polsce nie zmienił się.
ZWS to inna nazwa dla "dobrych obyczajów" ;-) A teorie, które ograniczają prawa to bodajże XIX wiek (niestety z historii kodyfikacji cywilnej za mocny nie jestem) ;-) I są one obecne w chyba każdym kraju, chyba nie tylko z resztą nawet w tych krajach, które recypowały prawo rzymskie etc.
W BGB (1896 rok) jest chyba nadużycie prawa podmiotowego (nie znam germańskiego, więc nie mogę sprawdzić), podobnie, w Kodeksie Cywilnym Królestwa Polskiego (a co za tym idzie i w Kodeksie Napoleona najpewniej) też jest ;-) Oczywiście możemy podyskutować czy Napoleon był socjalistą :-D
Niestety, ale kulą w płot trochę argument rzuciłeś ;-)
Daniel napisał/a:
Każde ograniczenie własności jest dla mnie kradzieżą.
Masz samochód. Czy wg Ciebie masz prawo zrobić z nim co chcesz? Np. wjechać w ścianę mojego domu? Ano nie możesz. Twoje prawo do robienia z własną własnością co chcesz, kończy się na ścianie mojego domu. Powstaje ograniczenie dla Twojej własności. Czujesz się okradziony? :D Nie ma czegoś takiego jak prawo nieograniczone ;-) Wolność Twojej pięści kończy się na wolności mojego nosa.
Wolność Twojej pięści kończy się na wolności mojego nosa.
Konkretnie zaś biorąc, kilkanaście centymetrów przed, bo już wymachiwanie pięścią przed nosem jest ograniczeniem wolności danej osoby.
Romulus napisał/a:
Kamil Durczok bardzo się wczoraj podniecił, że zapadł taki skandaliczny wyrok. Można bowiem zabić psa i zrobić z niego smalec i być bezkarnym.
Pytanie: no i co z tego? Skoro nie ma przepisu, na mocy którego można skazać za to, to jak wyrok sądu mógł kogoś za to napiętnować?
Pytanie, gdzie granice mediów do mówienia nam, co jest dobre, a co złe? Jedzenie psów to coś, co na świecie się zdarza i jest traktowane na równi z innym daniami. To, że w Polsce nie jest to upowszechnione, nie znaczy, że jest to rzecz relatywnie zła i moralnie naganna.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Pytanie, gdzie granice mediów do mówienia nam, co jest dobre, a co złe?
Prywatnych mediów? Nigdzie. Prywatne media mają święte prawo mówić co im się rzewnie podoba. Jak mi się nie spodoba to co powiedzą - zmienię kanał ;-) Tak jak w zasadzie zmieniłem kanał z TVN, TVP, Polsatu na AXN, Ale Kino, Discovery etc.
Kamil Durczok bardzo się wczoraj podniecił, że zapadł taki skandaliczny wyrok. Można bowiem zabić psa i zrobić z niego smalec i być bezkarnym.
Pytanie: no i co z tego? Skoro nie ma przepisu, na mocy którego można skazać za to, to jak wyrok sądu mógł kogoś za to napiętnować?
Pytanie, gdzie granice mediów do mówienia nam, co jest dobre, a co złe? Jedzenie psów to coś, co na świecie się zdarza i jest traktowane na równi z innym daniami. To, że w Polsce nie jest to upowszechnione, nie znaczy, że jest to rzecz relatywnie zła i moralnie naganna.
Ostatecznie, oceni to sąd odwoławczy.
Czy przepis jest jednoznaczny, czy nie - zabijanie psów dla jedzenia nie jest dla mnie moralnie podejrzane, czy naganne. Tak samo jak zabijanie królika (a swego czasu parę zabiłem, a moja żona przyrządza taaaaakkiego królika, że można się popłakać ze szczęścia przy jedzeniu), kury, kaczki, indyka, ryby, czy świni. Gdybym miał psa, to pewnie przez myśl nie przeszłoby mi, że mogę mu zrobić jakąś krzywdę, czy też zjeść. Ale rozumiem, że inni mają inne upodobania kulinarne. Byle nie odnośnie mojego psa. Swoje niech sobie jedzą. George Clooney, który mieszka ze świnią (albo mieszkał) nie zabraniał innym ich jeść
Skończy się to wszystko uchwaleniem kolejnej ustawy albo poprawki do obowiązującej Jest tylu posłów, którzy kochają swoje psy do tego stopnia, że nie pozwolą innym na zrobienie smalcu z psa.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Prywatnych mediów? Nigdzie. Prywatne media mają święte prawo mówić co im się rzewnie podoba.
Masz racje, mój błąd - zapomniałem o radiu M
Romulus napisał/a:
Tak samo jak zabijanie królika (a swego czasu parę zabiłem, a moja żona przyrządza taaaaakkiego królika, że można się popłakać ze szczęścia przy jedzeniu)
Weź nic nie mów, bo po zdobyciu przez ojca sześciu sztuk kilka następnych obiadów to bylo niebo w paszczy ^^
Romulus napisał/a:
Skończy się to wszystko uchwaleniem kolejnej ustawy albo poprawki do obowiązującej Jest tylu posłów, którzy kochają swoje psy do tego stopnia, że nie pozwolą innym na zrobienie smalcu z psa.
Ja bym się dopatrywał pokazania się elektoratowi (z hasłem - "A gdyby to był twój pies?").
Absurdalne. Domagajmy się humanitarnego zabijania kuraków, bo klasycznym sposobem to taki jeszcze bez głowy lata. Pff!
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Wulf, Dobry Wieczór, serwując po internecie szukałam Rzymskiego przysłowia :Dura lex, sed lex" i trafiłam na te forum prawa, a takze zauwazyłam ze jest Pan prawnikiem, z tego powodu mam małą prośbę do Pana dotycząca własnie tego przysłowia i czy jeszcze w naszym współczesnym świecie jest aktualna..?? potrzebuje to bardzo pilnie poniewaz musze napisac z tego wypracowanie;/ jakby miał Pan czas oraz chęci to prosze napisac cos na ten temat jesli nie, to zrozumiem.
Pozdrawiam!=)
Wulf, Dobry Wieczór, serwując po internecie szukałam Rzymskiego przysłowia :Dura lex, sed lex" i trafiłam na te forum prawa, a takze zauwazyłam ze jest Pan prawnikiem, z tego powodu mam małą prośbę do Pana dotycząca własnie tego przysłowia i czy jeszcze w naszym współczesnym świecie jest aktualna..?? potrzebuje to bardzo pilnie poniewaz musze napisac z tego wypracowanie;/ jakby miał Pan czas oraz chęci to prosze napisac cos na ten temat jesli nie, to zrozumiem.
Pozdrawiam!=)
Wiesz co, na ten temat to można esej napisać a nie w "trzech słowach". dodaj do tego jeszcze Cycerona: summum ius summa iniuria i praca zaliczeniowa z jakiejś filozofii prawa, czy czegoś, gotowa. Nic tylko się bawić, a dla twardzieli polecam dorzucenie do tego kilku orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego oraz dwóch - trzech "kontrowersyjnych" medialnie wyroków Sądu Najwyższego. I wyjdziesz z zajęć z aureolą geniusza.
Nie wiem, jak Wulf, ale ja bym się tego nie podjął za darmo
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Zeby było jasne nie mam 13 Lat :D !! właściwie to młodsza siostra założyła mi tutaj konto i jak sie okazało zrobiła mi na złość z tym loginem, ale proszę się nim nie sugerować =) zdaje sobie sprawę ze nic za darmo ale nie chce żeby ktoś pisał za mnie ja tylko chce znać opinie ale jak chcecie możecie wszyscy się wypowiedzieć na ten temat nie ma problemu =)
Tak mówiąc jak typowy prawnik po UŁ na pytanie "Czy sentencja dura lex sed lex jest jeszcze aktualna?" odpowiem "To zależy." Zależy od tego o jakim prawie mówimy (ja sam się specjalizuje w prawie międzynarodowym, a ono jest w tej mierze dość specyficzne - z resztą moja magisterka dotyczyła soft law, a więc miękkiego prawa, czegoś trochę sprzecznego już w samej nazwie ze zwrotem "dura lex" - a czego część ludków za prawo nie uznaje - co jest podwójnie specyficzne). Zależy jak rozumieć "twardość" prawa (czy chodzi tylko o twardość prawa wymuszoną przez państwo, czy też twardość prawa wynikającą chociażby z umów). I zależy od tego jaka odpowiedź na to pytanie w danym stanie faktycznym pasuje klientowi I to tak w skrócie.
Intuicyjna odpowiedź jednak dalej skłania mnie do powiedzenia - tak, zasada ta w obecnym stanie prawa jest dalej zasadą aktualną, choć nie w 100% przestrzeganą i obowiązującą. Natomiast jako pewna ogólna reguła, w systemie prawa będąca jednak - cóż, jest. Jest znana (wręcz notoryjna), jest powoływana (choć w bardziej wydumanej formie).
Romulus napisał/a:
Nie wiem, jak Wulf, ale ja bym się tego nie podjął za darmo
Rozważań na temat tego, czy chociażby stosowanie formuły Radbrucha jest naruszeniem tej zasady, czy stosowanie klauzul generalnych stanowi naruszenie tej zasady... cóż, trochę alkoholu by wymagało :-D
Spellsinger napisał/a:
a) Jesteś mężczyzną żonatym.
b) Patrz jak Polański skończył
a) Ja też niedługo będę
b) Nie jesteśmy w Szwajcarii ;-) Z resztą wtedy można by się na praktycznym i własnym przykładzie przekonać, czy zasada dura lex, sed lex ma jeszcze coś aktualnego w sobie :-D
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum