FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Subkultury
Autor Wiadomość
Arlzermo 
Dorsz Marienburski


Posty: 402
Skąd: Chrzanów/Wrocław
Wysłany: 2007-11-21, 21:44   Subkultury

Nie widziałem tu jeszcze takiego tematu...
Co sądzicie o tym tworze? Bezwzględnie tępicie wszelakie jego przejawy, a może sami do jakiś należycie/chcecie należeć? Czy według was istnienie subkultur jest czymś dobrym, czy tylko kolejną, niepotrzebną próbą dzielenia społeczeństwa?
_________________
"Wycinamy pędy i drzewa rąbiemy,
Depczemy korzenie, nasiona palimy,
Nadchodzi ulewa i gleba odpływa,
Pozostaje kamień oraz ciężka glina.
W zielonych łańcuchach nasze ciała gniją.
Ciała wciąż ruchome, chociaż już nie żyją."
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2080
Wysłany: 2007-11-21, 21:54   

Subkultury nie zostały stworzone samorzutnie i nie było tak, że jest ktoś i mówi o sobie, że jest założycielem/członkiem takiej a takiej subkultury. Nazwy subkultur zostały nadane przez obserwatorów z zewnątrz, a nie przez samych zainteresowanych. Tak samo sam termin "subkultura".
Nie uważam takiego podziału za próbę dzielenia społeczeństwa, ale raczej za próbę wymyślania nazw (adekwatnych lub nie) na poszczególne zjawiska społeczne u młodzieży.

Jeśli już ja miałbym się jakoś określić, to jestem bliski metalowcom - w związku z preferowanym przeze mnie rodzajem muzyki, fryzurą i (po części) ubiorem. Ale, jako indywidualista, nie czuję się przynależny do żadnej z subkultur.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Shadowrunner 
Dusza Dzikiego Ludu


Posty: 404
Skąd: Majorat Rabsztyński
Wysłany: 2007-11-22, 16:43   

Arlzermo napisał/a:
Czy według was istnienie subkultur jest czymś dobrym, czy tylko kolejną, niepotrzebną próbą dzielenia społeczeństwa?


Nie wiem, trudno mi powiedzieć, nie należę do żadnej subkultury. Jestem członkiem kontrkultury - jak to się precyzyjnie definiuje w terminologii nauk społecznych, ale częściowo zgodzę się co do tego, co powiedział Benek.

Subkultury same siebie nie określiły, zwykle określono je z zewnątrz. To określenie, nazwanie, sklasyfikowanie wydaje mi się być naturalnym odruchem strachu każdego drobnomieszczańskiego społeczeństwa, które obserwują w swojej tkance nowy twór, zaczyna się go przeraźliwie, podświadomie obawiać, że oto pojawiło się coś odmiennego od nich, co zaburza ich doskonały, bigoteryjny, kołtuński, skostniały dotychczas ład i porządek, o poprzez nazwanie i sklasyfikowaniem, ten drobnomieszczański porządek w państwie odczynia rytuał, niczym jakiś szaman, aby nowe zjawisko oswoić.

Natomiast jeśli chodzi o same subkultury jako takie, to znam całkiem sporo ludzi do nich przynależacych, większość moich znajomych do jakiejś grupy takowej należy (choć bardzo niewielu - jak ja - jest przedstawicielami kontrkultury), "normalnych" (w sensie: przynależących do drobnomieszczańskiej społeczności) znajomych to ja raczej chyba nie posiadam, poza paroma wyjątkami. Nawet mój pies i kot należą do subkultur :-P :badgrin:

A jeśli chodzi o tępienie czegokolwiek związanego z subkulturami, to uważam, że rzeczą, którą należy tępić są stereotypy jednych przeciwko drugim i wzajemne sztucznie stwarzane antagonizmy, które kiedyś były popularne: że metale nienawidzą skejtów albo coś w tym stylu, bo to głupota była nieziemska, a do dzisiaj jeszcze się spotyka czasem takich pogrobowców :roll: To właśnie takie głupoty bardziej dzieliły ludzi bardziej niż sam fakt podziału na subkultury. Teraz chyba już tego nie mam - na szczęście, w każdym razie ja się z tym nie spotykam...
_________________
"Summoned I come... Why do you come here? I come to serve... Who do you serve? I serve the truth... What is the truth? That we are one people, one voice... Will you follow me into fire? Will you follow me into darkness? Will you follow me into death? I will follow... Then follow."

Polskie forum eRPG
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2080
Wysłany: 2007-11-23, 20:01   

Shadowrunner napisał/a:
częściowo zgodzę się co do tego, co powiedział Benek

Dlaczego częściowo? W twoim poście nie zauważyłem sprzeczności między naszymi opiniami na ten temat.
Shadowrunner napisał/a:
uważam, że rzeczą, którą należy tępić są stereotypy jednych przeciwko drugim i wzajemne sztucznie stwarzane antagonizmy,

Zgadzam się.
Shadowrunner napisał/a:
że metale nienawidzą skejtów albo coś w tym stylu, bo to głupota była nieziemska, a do dzisiaj jeszcze się spotyka czasem takich pogrobowców

Ale przyznasz, że jeden "stereotyp" nadal "obowiązuje": że dresy nienawidzą metali ;)
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Shadowrunner 
Dusza Dzikiego Ludu


Posty: 404
Skąd: Majorat Rabsztyński
Wysłany: 2007-11-26, 20:44   

Bernard Gui napisał/a:
Dlaczego częściowo? W twoim poście nie zauważyłem sprzeczności między naszymi opiniami na ten temat.


No tak, ale zasadniczo chodziło mi o pewne szczegóły - nie wiem jak ty do tego podchodzisz, ale ja jednak myślę że to segregowanie subkultur przez drobnomieszczańskie społeczeństwo ma - albo dawniej miało - pewne cechy dzielenia ludzi.
Co do reszty tak - jesteśmy zgodni :-o
Bernard Gui napisał/a:
Ale przyznasz, że jeden "stereotyp" nadal "obowiązuje": że dresy nienawidzą metali ;)
hehehe i to z wzajemnością - no cóż, bo drechole to taka subkultura mniej więcej z poziomu grepserów, albo jeszcze gorszego gatunku ;-)
Ja to ich akurat uważam za najniższy margines tego drobnomieszczańskiego społeczeństwa, bo mają z nim wiele cech wspólnych, choć socjologia chyba rzeczywiście uznaje el dreso za subkulturę (choć pewien nie jestem).
_________________
"Summoned I come... Why do you come here? I come to serve... Who do you serve? I serve the truth... What is the truth? That we are one people, one voice... Will you follow me into fire? Will you follow me into darkness? Will you follow me into death? I will follow... Then follow."

Polskie forum eRPG
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4474
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-02-28, 23:22   

Shadowrunner napisał/a:
Jestem członkiem kontrkultury - jak to się precyzyjnie definiuje w terminologii nauk społecznych,

Jak się przejawia ta kontrkulturowość?
 
 
Shadowrunner 
Dusza Dzikiego Ludu


Posty: 404
Skąd: Majorat Rabsztyński
Wysłany: 2008-03-02, 10:57   

Łaku napisał/a:
Jak się przejawia ta kontrkulturowość?


Jak każda inna kontrkulturowość - nie akceptuję systemu kulturowego w którym się obracam i zdążam do jego przekształcenia. No może nie nap...lam koktailami mołotowa we wszystko co się rusza, bo to głupie (zazwyczaj), ale powiedzmy sobie szczerze drobnomieszczańskiego porządku nie darzę szczególną sympatią.
_________________
"Summoned I come... Why do you come here? I come to serve... Who do you serve? I serve the truth... What is the truth? That we are one people, one voice... Will you follow me into fire? Will you follow me into darkness? Will you follow me into death? I will follow... Then follow."

Polskie forum eRPG
 
 
Lesij 
Paladyn Tajgi


Posty: 329
Skąd: z Rzeczypospolitej
Wysłany: 2008-03-02, 11:54   

Jakiś czas temu bardzo chciałem należeć do paru naraz :P
Ale w końcu stwierdziłem,że to kompletna głupota. Po co subkultura?
Subkultura to narzucenie sobie stylu bycia kogoś innego tylko w celu uznania innych...
Kompletny bezsens. Lepiej być sobą i pokazać tym innym, że się jest wartościowym człowiekiem niż samemu sobie zakładać kaganiec, ewnetualnie wypachać się w ramki...
Rzadko zdarza się, że dany człowiek osobowościowo idealnie pasuje do subkultury. Musi coś zmieniać, przekształcać w sobie...
Może to w końcu doprowadzić do zatracenia siebie samego i stania się kolejnym elementem jednakowego zbioru...
Czyli stanie się Audytorem z Pratchetta :P
_________________
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4474
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-03-03, 09:09   

Shadowrunner napisał/a:

Jak każda inna kontrkulturowość - nie akceptuję systemu kulturowego w którym się obracam i zdążam do jego przekształcenia. No może nie nap...lam koktailami mołotowa we wszystko co się rusza, bo to głupie (zazwyczaj), ale powiedzmy sobie szczerze drobnomieszczańskiego porządku nie darzę szczególną sympatią.

Skoro dążysz do przekształcenia systemu to akceptujesz najważniejszą część systemu czyli jego istnienie - różnica polega tylko na tym że próbujesz go zmienić na swoją modłą. Jesteś raczej zblazowanym rewolucjonistą-filistrem (tak filistrem! cechą imannetną drobnomieszczaństwa jest stękanie na rzeczywistości!) niż buntownikiem. Buntownik to człowiek którego system nie obchodzi, który realizuje się poza systemem np Jezus, Sokrates. Tacy ludzie najbardziej denerwują system a nie jego rzekomi przeciwnicy, czego nie można nie zauważyć obserwując losy ww. panów.

Lesij napisał/a:
Jakiś czas temu bardzo chciałem należeć do paru naraz :P
Ale w końcu stwierdziłem,że to kompletna głupota. Po co subkultura?
Subkultura to narzucenie sobie stylu bycia kogoś innego tylko w celu uznania innych...
Kompletny bezsens. Lepiej być sobą i pokazać tym innym, że się jest wartościowym człowiekiem niż samemu sobie zakładać kaganiec, ewnetualnie wypachać się w ramki...
Rzadko zdarza się, że dany człowiek osobowościowo idealnie pasuje do subkultury. Musi coś zmieniać, przekształcać w sobie...P

Puste frazesy. "Być sobą" to chyba najczęsciej powtarzony zwrot wszystkich uczesnitków reality-show. Tak naprawdę nigdy nie jesteś sobą bo każda sytacja wymusza od ciebie bycie kim innym - pracownikiem w kontakach z pracodawcą czy synem w kontakatach z matką; i tak dalej. Ty postrzegasz subkulturę jako ramkę w której się (nie) mieścisz - ja jako część siebie która jest moja ale wychodze poza nią, jestem pojęciem szerszym. Subkulturowość jest pojęciem drugorzędnym którym rozprządzam wedle swojej woli, a nie która rozporządza mną. Kiedy zakładam skórzaną kurtke i idę na koncert wpisuje się w pewną konwencje chołduje pewnej tradycji - ale wracam do domu i zdejmuje kurtkę i robię cokolwiek mi się podoba - wpisując się w nastepną konwencja, z która dowolnie sobie używam dopóki mi się nie znudzi.
 
 
Lesij 
Paladyn Tajgi


Posty: 329
Skąd: z Rzeczypospolitej
Wysłany: 2008-03-03, 11:05   

Jeżeli pójście na koncert czy nawet kręcenie się w towarzystwie subkulturowców jest należeniem do niej, to podążając za Twoim rozumowaniem- należę do subkultury...
W moim ujęciu należenie do subkultury polega na prezentowaniu jej wartości swoim całym życiem... Jednak mogę się mylić nie wgłębiałem się przecież w ten temat tyle co Ty, Łako :]
Wydaje mi się, że nikt tego tyle nie rozważał co Ty, ale w swoich skromnych przypuszczeniach, chciałbym stwierdzić, że te wszystkie maski, które nakładasz przystosowując się do sytucaji- to jesteś nadal Ty. Tylko Ty jakiego chcesz siebie widzieć w danym momencie...
Wydaje mi się, że zmian dokonujesz świadomie i jeżeli zgadzasz się na kontakty z daną osobą/ grupą osób- masz pełną świadomość tego, że będziesz się musiał dostosować...
Poza tym, nigdy nie użyłem oklepanego frazesu: Być Sobą.
Chociaż bycie sobą JEST możliwe w takim ujęciu w jakim to przedstawiłem. Przynajmniej tak mi się zdaje, w moim małym misiowym rozumku...
Trzeba po prostu zaakceptować swoje wszystkie ja i nie wyodrębniać ich- traktować jako jedną świadomą całość...
Inne zachowanie może w skrajnym przypadku doprowadzić do schizy :P
I jeszcze jedno- może grzeczniej do grzecznego :P ?
_________________
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4474
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-03-03, 12:10   

Lesij napisał/a:
Jeżeli pójście na koncert czy nawet kręcenie się w towarzystwie subkulturowców jest należeniem do niej, to podążając za Twoim rozumowaniem- należę do subkultury...
No pewnie. Każdy człowiek należy do kilkunastu subkultur niekoenicznie młodziezowo-muzycznych z czym powszechnie się utożsamia ten termin. Chociażby my wszyscy nalezymy do subkultury użytkowników forum - spędzamy swój czas w dany sposób, mamy właną nomenklature niezrozumiałą dla osób postronnych (ban, lol, hrhr itp). Sztuką to sobie uświadomić, to jest zdobyć kontrolę nad tym a nie być kontrolowanym przez to.

Lesij napisał/a:
W moim ujęciu należenie do subkultury polega na prezentowaniu jej wartości swoim całym życiem...

Podaj przykłady bo nie bardzo rozumiem te ogólniki. Subkultura już w samej swojej nazwie ma przedrostek sub czyli jest częscią kultury powszechnej. Nie da reprezentować częscią całości (całym swoim życiem).

Lesij napisał/a:
Jednak mogę się mylić nie wgłębiałem się przecież w ten temat tyle co Ty, Łako :]
Wydaje mi się, że nikt tego tyle nie rozważał co Ty,

Wydaje mi się że sa ludzie którzy myslieli nad tym dużo więcej i pisali o tym nawet książki. Ja specjalistą w tej dziedzinie nie jestem ale mam określone stanowisko, uważam że jest w miarę spójne i racjonalne i nie opiera się na stereotypie, więc się go trzymam.

Lesij napisał/a:
ale w swoich skromnych przypuszczeniach, chciałbym stwierdzić, że te wszystkie maski, które nakładasz przystosowując się do sytucaji- to jesteś nadal Ty. Tylko Ty jakiego chcesz siebie widzieć w danym momencie...

Więc czemu pisałeś że bycie ortodoksyjnym członkiem subkultury to ograniczanie swojego Ja? Skoro w danym momencie chce być taki i tylko taki - to się nie ograniczam. Albo twoja rozumowanie jest niekonsekwętne albo źle je wyłożyłeś.

Lesij napisał/a:
Poza tym, nigdy nie użyłem oklepanego frazesu: Być Sobą.

Lesji post wczesniej napisał/a:
Lepiej być sobą

Przez grzeczność nie skomentuje.

Lesij napisał/a:
I jeszcze jedno- może grzeczniej do grzecznego :P ?

Kiedy ja jestem ultra grzeczny [no dobra - przynajmiej nie-niegrzeczny], poprostu nie walę do postów zbędnego lukru.:P
 
 
Lesij 
Paladyn Tajgi


Posty: 329
Skąd: z Rzeczypospolitej
Wysłany: 2008-03-03, 15:19   

Łaku napisał/a:


Podaj przykłady bo nie bardzo rozumiem te ogólniki. Subkultura już w samej swojej nazwie ma przedrostek sub czyli jest częscią kultury powszechnej. Nie da reprezentować częscią całości (całym swoim życiem).

Hipisi, Punki, czasami grunge'owcy...
Ludzie, którzy całym swoim zachowaniem pokazują do jakiej subkultury należą...

Łaku napisał/a:

Wydaje mi się że sa ludzie którzy myslieli nad tym dużo więcej i pisali o tym nawet książki. Ja specjalistą w tej dziedzinie nie jestem ale mam określone stanowisko, uważam że jest w miarę spójne i racjonalne i nie opiera się na stereotypie, więc się go trzymam.

Jest w miarę spójne i racjonalne, a nawet na swój sposób, przekonujące...
W ogóle powinniśmy wyjść od tego co znaczy należenie do subkultury, bo moje i Twoje poglądy na ten temat się mijają i stąd rozbieżności.

Łaku napisał/a:

Więc czemu pisałeś że bycie ortodoksyjnym członkiem subkultury to ograniczanie swojego Ja? Skoro w danym momencie chce być taki i tylko taki - to się nie ograniczam. Albo twoja rozumowanie jest niekonsekwętne albo źle je wyłożyłeś.

Raczej to drugie. Chodziło mi o ideowe poświęcienie się sprawie i tłumienie wszystkich wewnętrznych protestów...
Jak Ci się wydaje ilu satanistów, gdyby nie to, że są już w tym po uszy, lubiłoby te wszystkie ceremonie ociekające krwią, etc...
Są tacy- którzy to lubią, a są tacy co ze strachu, przypodobania się- tłumią w sobie sprzeciw, bo bycie w subkulturze jest "fajne"...
Ale znowu mówimy o dwóch różnych pojmowaniach tego samego terminu...

Łaku napisał/a:

Przez grzeczność nie skomentuje.

Dziękuję. To było bardzo grzeczne :P Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że man goraczkę i nie bardzo pamiętam słowo w słowo co pisałem wczoraj :P
Co i tak nie zmienia to faktu, że mea culpa XD

Łaku napisał/a:

Kiedy ja jestem ultra grzeczny [no dobra - przynajmiej nie-niegrzeczny], poprostu nie walę do postów zbędnego lukru.:P

Nie mówię o lukrze...
O lekkim stonowaniu :P
_________________
 
 
Shadowrunner 
Dusza Dzikiego Ludu


Posty: 404
Skąd: Majorat Rabsztyński
Wysłany: 2008-03-03, 21:23   

Łaku napisał/a:
Skoro dążysz do przekształcenia systemu to akceptujesz najważniejszą część systemu czyli jego istnienie - różnica polega tylko na tym że próbujesz go zmienić na swoją modłą.


Chyba nie chcesz mi wmówić, że nihilizm i brak czegokolwiek jest najlepszym możliwym wyjściem? :shock:

Łaku napisał/a:
tak filistrem! cechą imannetną drobnomieszczaństwa jest stękanie na rzeczywistości!


Ty masz bardzo dziwne pojęcie filistra :roll: Filister nie narzeka, wręcz przeciwnie - raduje się swoją "mała stabilizacją", gównianym życiem w którym czuje się zajebiście dobrze, mimo iż jest gówniane to nie ma ochoty nic w nim zmieniać. I to jest drobnomieszczaństwo, a nie definicja filistra w/g prof. Łaku ;)

Lesij napisał/a:
Jak Ci się wydaje ilu satanistów

To są jeszcze jacyś sataniści? A ja myślałem że ostatnim prawdziwym jest Roman Kostrzewski. I on wcale nie tapla się w świńskiej krwii :P

Lesij napisał/a:
Nie mówię o lukrze...
O lekkim stonowaniu :P


Nie no, Łaku jest teraz rzeczywiście jakiś bardzo grzeczny 8)
Jeszcze nie zaczął rzucać tymi swoimi "tekścikami" :mrgreen:
_________________
"Summoned I come... Why do you come here? I come to serve... Who do you serve? I serve the truth... What is the truth? That we are one people, one voice... Will you follow me into fire? Will you follow me into darkness? Will you follow me into death? I will follow... Then follow."

Polskie forum eRPG
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4474
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-03-03, 22:05   

Shadowrunner napisał/a:
Chyba nie chcesz mi wmówić, że nihilizm i brak czegokolwiek jest najlepszym możliwym wyjściem? :shock:

To ja po to podpierałem się przykładem Jezusa żebyś sugerował mi nihilizm? Widać jesteś już tak uwarunkowy przez system że poza nim widzisz tylko nicość. : >

Shadowrunner napisał/a:
Ty masz bardzo dziwne pojęcie filistra :roll: Filister nie narzeka, wręcz przeciwnie - raduje się swoją "mała stabilizacją", gównianym życiem w którym czuje się zajebiście dobrze, mimo iż jest gówniane to nie ma ochoty nic w nim zmieniać. I to jest drobnomieszczaństwo, a nie definicja filistra w/g prof. Łaku ;)

Polecam ci poemat Tuwima pt " Mieszkańcy" stanowiący błyskotliwą krytykę filistrów a w szczególności strofę:

Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,
Że deszcz, że drogo, że to, że tamto.

Trochę pochodzą, trochę posiedzą,
I wszystko widmo. I wszystko fantom.

Tuwim był tak genialnym twórcą że miał dar jasnowidzenia, i czytał moje posty z ZB z moją definicją filistra którą wykorzystał, nie do wiary! :roll:

Lesij napisał/a:
Hipisi, Punki, czasami grunge'owcy...
Ludzie, którzy całym swoim zachowaniem pokazują do jakiej subkultury należą...

Całym swoim zachowaniem... co to znaczy? Czy jak punk je parówke to je ją po panczursku? Nie, je ją jak każdy człowiek. Subkultorowośc przejawia się ale tylko w pewnych aspektach życia - np. wyglądzie, słownictwie, guście muzycznym. Ale to tylko fragmenty życia, nie widze tu tej wspomnianej przez ciebie, cokolwiek enigmatycznej całości.

Lesij napisał/a:
Raczej to drugie. Chodziło mi o ideowe poświęcienie się sprawie i tłumienie wszystkich wewnętrznych protestów...
Jak Ci się wydaje ilu satanistów, gdyby nie to, że są już w tym po uszy, lubiłoby te wszystkie ceremonie ociekające krwią, etc...
Są tacy- którzy to lubią, a są tacy co ze strachu, przypodobania się- tłumią w sobie sprzeciw, bo bycie w subkulturze jest "fajne"...

No to rozmawiamy nie o członkach subkultury tylko o pozerach. Trzeba było tak odrazu.
  
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-03-03, 22:41   

Lesij napisał/a:
Jak Ci się wydaje ilu satanistów, gdyby nie to, że są już w tym po uszy, lubiłoby te wszystkie ceremonie ociekające krwią, etc...

Nie myl z łaski swojej Satanistów z "szatanistami" czy innymi kindermetalami.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Lesij 
Paladyn Tajgi


Posty: 329
Skąd: z Rzeczypospolitej
Wysłany: 2008-03-04, 12:20   

Łaku napisał/a:

Całym swoim zachowaniem... co to znaczy? Czy jak punk je parówke to je ją po panczursku? Nie, je ją jak każdy człowiek. Subkultorowośc przejawia się ale tylko w pewnych aspektach życia - np. wyglądzie, słownictwie, guście muzycznym. Ale to tylko fragmenty życia, nie widze tu tej wspomnianej przez ciebie, cokolwiek enigmatycznej całości.

Ty stwierdziłeś, że wystarczy pójść na koncert albo przebywać z innymi subkulturowcami...
Te pewne aspekty, niektóre grupy subkulturowe rozwijają wręcz do przesady- nie ubierają się w inne ciuchy niż te narzucone przez subkulturę, zachowują się tak jak każe im "niepisany kodeks subkulturowy" czy inne gówno tego rodzaju...
Po prostu subkultura to ich życie i odciecie się od niej- jej odrzucenie- wiązałoby się dla nich ze śmiercią albo popadnięciem w kompletny nihilizm...

Łaku napisał/a:

No to rozmawiamy nie o członkach subkultury tylko o pozerach. Trzeba było tak odrazu.


W takim razie okazuje się, że tych co u mnie nazywają pozerami- są prawdziwymi członkami subkultury, a tych, co pokazują cały czas jacy to oni świetni, bo są prawdziwymi ostojami subkultury i jej ideologii- są pozerami :P
Nie wiem... Nie znam się na definicji subkultury, ale ludzie, którzy swoją drogą innych nazywali pozerami, uważający się za jakieś nie wiem jak to teraz nawet nazwać... Opoki dla subkultury byli i są pozerami XD
Nie no, nieźle...
_________________
 
 
Aexalven 
Prawa Racica Sarenki


Posty: 226
Skąd: Świątynia
Wysłany: 2008-03-04, 17:22   

Lesij napisał/a:
Jak Ci się wydaje ilu satanistów, gdyby nie to, że są już w tym po uszy, lubiłoby te wszystkie ceremonie ociekające krwią, etc...


Misiu kolorowy, a czy ty wiesz co to jest satanizm i kto to jest satanista? Bo chyba nie i się zdenerwuję...
_________________
Jam jest Aexalven Fendadra, prawa Racica Pięknej Sarenki.
Wstąp do Kościoła Sareńskiego, sprzymierz się z Sarenką i pokonaj złego Swinetana i jego miniony.
 
 
Lesij 
Paladyn Tajgi


Posty: 329
Skąd: z Rzeczypospolitej
Wysłany: 2008-03-04, 19:25   

Aexalven napisał/a:


Misiu kolorowy, a czy ty wiesz co to jest satanizm i kto to jest satanista? Bo chyba nie i się zdenerwuję...


Szczerze mówiąc mam nikłe pojęcie zaczerpnięte z książek i gazet, pikachku pluszowy...


Panowie, beze przytyków i osobistych wycieczek! Na temat!
Sweet
_________________
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-03-04, 20:23   

Lesij napisał/a:
Szczerze mówiąc mam nikłe pojęcie zaczerpnięte z książek i gazet, pikachku pluszowy...

To tak jak byś oceniał np Franciszkanów po zachowaniu zagorzałych fanów radia z pyskiem :P Mylisz dzieciarnię, która z nudów wyżłopie parę piw i stwierdza, że wszystko jest be, więc oni czczą Szatana, a w związku z tym smarują pentagramy (czasem nawet nie odwrócony :mrgreen: ) i "ave satany" po murach, względnie kopią krzyże po cmentarzach i się drą, że oni są szataniści - z prawdziwą religią-filozofią --_- Jeśli chcesz się czegoś więcej dowiedzieć o Satanistach poza plotkami i pomówieniami, by nie pleść takich bzdur na przyszłość, to zajrzyj prosto do źródła.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Lesij 
Paladyn Tajgi


Posty: 329
Skąd: z Rzeczypospolitej
Wysłany: 2008-03-04, 21:36   

Asu napisał/a:
by nie pleść takich bzdur na przyszłość, to zajrzyj prosto do źródła.


W takim razie podobne bzdury plotą autorzy książek chociażby takich jak "Kłamca", którego całkiem niedawno czytałem, a w którym na podobnej zasadzie była przedstawiona czarna msza -_-
Poza tym- wygląda na to, że całkiem wielu ludzi w te bzdury o satanistach wierzy i je rozprzestrzenia choćby w filmach tematycznych (niby) edukacyjnych...
Jeżeli jest to temat o subkulturach- może porozmawiamy o tym- dlaczego obraz tej właśnie subkultury został zakłamany w mediach?
Czemu ludzie niemający o niej pojęcia rozprzestrzeniają materiały mające dać jakiś jej obraz?

Przejrzawszy tę stronę czuję się poważnie oszukany :P
_________________
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-03-04, 21:57   

Lesij napisał/a:
Jeżeli jest to temat o subkulturach- może porozmawiamy o tym- dlaczego obraz tej właśnie subkultury został zakłamany w mediach?

Przede wszystkim Sataniści to nie subkultura, tylko religia-filozofia, tak jak np Buddyzm. Subkulturą są natomiast gnojki, które nie mając większego pojęcia o sataniźmie, pozują na wielkich buntowników i czcicieli Szatana - dlatego w odróżnieniu od Satanistów właściwych nazywa się ich "szatanistami", czy też "podwórkowymi szatanowcami". A Sataniści mają ciekawsze rzeczy do robienia niż szukanie i karanie szczyli, którzy się pod nich podszywają psując im tym samym renomę.

Lesij napisał/a:
Czemu ludzie niemający o niej pojęcia rozprzestrzeniają materiały mające dać jakiś jej obraz?

Ponieważ szatanowcy (czy szataniści) są bardziej widoczni i głośni niż Sataniści. Z podobnego powodu innowiercom zdarza się oceniać wszystkich Chrześcijan po zachowaniu moherowych beretów, które z naukami Chrystusa nie ma nic wspólnego. Co więcej Sataniści nie są zainteresowani afiszowaniem się swą wiarą, a odłam zajmujący się okultyzmem wręcz woli działać w ukryciu - a jak wiadomo wszelkie tajemnice rodzą podejrzenia i plotki. Zobacz chociażby ile plotek, pomówień i teorii spiskowych krąży w przypadku wolnomularstwa.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Lesij 
Paladyn Tajgi


Posty: 329
Skąd: z Rzeczypospolitej
Wysłany: 2008-03-04, 22:11   

Teraz już łapię różnicę. Dzięki, Asu ;)

Co do tych szatanistów- widziałem film o (podobno) Satanistach, w którym kolesie opowiadali jakoby należeli do ich grona, a jako objawy swojego zachowania pokazywali właśnie krawawe rytuały, nagie dziewczyny dookoła i zakładnie jakichs dziwnych masek...
To ma być film edukacyjny?

Co jeszcze- jakaś kobieta opowiadała o tym ( w jakiejś gazecie nie apmiętam teraz jakiej), że w wieku lat nastu dołączyła do SATANISTÓW i ich ceremonie opisywała właśnie w ten sposób. Z resztą potem się przyznała, że często uczestniczyła w rytuałach, bo było tam paru fajnych chłopaków i lubiła z nimi się smyrać...
To wynika z niedouczenia ludzkiego, że myślą, że są Satanistami a tak naprawdę są szatanistami, czy z chęci pokazania się?
Sam nie potrafię stwierdzić...
Czy ci ludzie kłamali umyślnie czy raczej mówili tak z czystej ignorancji?
A jeśli kłamali- to po kiego grzyba?
_________________
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4474
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-03-04, 23:23   

Lesij napisał/a:

Ty stwierdziłeś, że wystarczy pójść na koncert albo przebywać z innymi subkulturowcami...

Stwierdziłem że tak się objawia używanie sobie subkulturowością. Ale zaraz później dodałem że wracam do domu po koncercie zdejmuje kurtke i używam sobie w inny sposób (np. uprawiając szlachetną sztukę orki na forum). :P Więc nie wiem za bardzo co chcesz powiedzieć tym zdaniem, czy to jest próba znalezienie jakies niekonsekwencji w moim rozumowaniu?

Lesij napisał/a:
Te pewne aspekty, niektóre grupy subkulturowe rozwijają wręcz do przesady- nie ubierają się w inne ciuchy niż te narzucone przez subkulturę, zachowują się tak jak każe im "niepisany kodeks subkulturowy" czy inne gówno tego rodzaju...
Po prostu subkultura to ich życie i odciecie się od niej- jej odrzucenie- wiązałoby się dla nich ze śmiercią albo popadnięciem w kompletny nihilizm...

Ale jeśli ktoś chce i z całą swiadomoscią odrzuca inne opcje, i realizuje się całkowicie w danej subkulturze, to jakie ty masz prawo mu cokolwiek wytykać? Piszesz że dla nich niemożliwe jest odcięcie się od niej (subkultury) - oni moga napisac że gdyby tobie zabrać Twój cel życia (możliwości realizowania się/używania sobie) to tez byś popadł w nihilizm! To ty próbujesz w tym momencie narzucić swoje ramki na ich osoby. Wytykając im podporządkowanie się subkulturze, próbujesz ich samych podprządkować sobie. : ]

Ps. Lesji w dobrym tonie jest podwanie źródeł, bo wiesz jak też słyszałem że kolega kolegi widział taki film...
 
 
Lesij 
Paladyn Tajgi


Posty: 329
Skąd: z Rzeczypospolitej
Wysłany: 2008-03-05, 07:44   

Co do pierwszego- chodziło mi o zderzenie tych dwóch poglądów na subkulturę...
A co drugiego- do niedawna myślałem, że należenie do subkultury- to pełne się w niej realizowanie. Nie mam nic przeciwko osobom, które robią to, bo pasuje im to do charakteru. Mam natomiast coś przeciwko ludziom, którzy robią to na siłę albo wmawiają sobie, że tak jest dobrze...
Z reguły jest tak, że wokół jednego ideowca skupiają się grupy pozerów uważających siebie za niewiadomo co i to jest nieco wkurzające... Używają charyzmy i prezencji tamtego, żeby tylko się jakoś wywyższyć? Pokazać, że są "cool"??? Sam nie wiem...
Robią z siebie przy tym ludzi wielce subkulturalnych i w ogóle och i ach...

Do P.S'a- ten film oglądałem spory już czas temu na religii więc raczej tytuł trudno było zapamiętać...
A artykuł czytałem wcześniej jeszcze. Pamiętam tylko, że w jakimś piśmie kobiecym, bo mi się nudziło i nie miałem dobrej ksiązki :P
_________________
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2080
Wysłany: 2008-03-05, 19:15   

Asuryan napisał/a:
Mylisz dzieciarnię, która z nudów wyżłopie parę piw i stwierdza, że wszystko jest be, więc oni czczą Szatana, a w związku z tym smarują pentagramy (czasem nawet nie odwrócony ) i "ave satany" po murach, względnie kopią krzyże po cmentarzach i się drą, że oni są szataniści - z prawdziwą religią-filozofią

Co nie zmienia faktu, że akurat założyciel Kościoła Szatana, Howard Stanton Levey vel Anton Szandor LaVey był pozerem, oszustem i hochsztaplerem; pozmyślał całe mnóstwo epizodów ze swojego życia mających "ubarwić" jego biografię, jak np. rzekomy romans z Marilyn Monroe w 1948 czy rola w Dziecku Rosemary... albo o jego rzekomych uzdolnieniach muzycznych. Nie mówiąc już o tym, że on te swoje 9 twierdzeń satanizmu zerżnął od filozofki Ayn Rand; w jego "filozofii" nie ma de facto nic nowego ani oryginalnego.
Zresztą, w tej jego Biblii Szatana są sprzeczności, mimo że on sam kiedyś pisał w niej, że Biblia chrzescijańska jest "gmatwaniną sprzeczności". Tak więc przyganiał kocioł garnkowi... ale nie chce mi się teraz pisać o tych sprzecznościach.

Tak w ogóle to satanizm nie jest religią - jest raczej quasi-religią - opiera się na kulcie blizej nieokreślonych i niezdefiniowanych "sił natury" i na kulcie "samego siebie". Zresztą warte podkreślenia jest to, że "dzieło" LaVeya pojawiło się pod koniec lat 60. - w okresie kontrkultury. Ten konformista dobrze wyczuł moment.
Asuryan napisał/a:
odłam zajmujący się okultyzmem wręcz woli działać w ukryciu

Chodzi pewnie o Świątynię Seta?
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-03-05, 21:19   

Lesij napisał/a:
Do P.S'a- ten film oglądałem spory już czas temu na religii więc raczej tytuł trudno było zapamiętać...
A artykuł czytałem wcześniej jeszcze. Pamiętam tylko, że w jakimś piśmie kobiecym, bo mi się nudziło i nie miałem dobrej książki :P

Facet, jeśli Ty formułujesz swą opinię o czymś tylko na podstawie wiadomości od wrogiej konkurencji zainteresowanej tylko i wyłącznie na utrzymaniu swego monopolu (nie wahającej się przy tym szkalować przeciwnika) oraz wiadomości od kompletnych ignorantów - to nie masz prawa później czuć się oszukanym, bo korzystając z takich źródeł, sam się o te oszustwo prosisz :P A później, bez weryfikacji swych wiadomości, tylko powtarzasz zasłyszane bzdury --_-

Bernard Gui napisał/a:
Zresztą, w tej jego Biblii Szatana są sprzeczności, mimo że on sam kiedyś pisał w niej, że Biblia chrześcijańska jest "gmatwaniną sprzeczności". Tak więc przyganiał kocioł garnkowi... ale nie chce mi się teraz pisać o tych sprzecznościach.

Ale to nie jest nic dziwnego - przede wszystkim Satanizm to bunt przeciwko Chrześcijaństwu i Bogu przez Chrześcijan (oraz Żydów) wyznawanego.

Bernard Gui napisał/a:
Tak w ogóle to satanizm nie jest religią - jest raczej quasi-religią - opiera się na kulcie blizej nieokreślonych i niezdefiniowanych "sił natury" i na kulcie "samego siebie".

Kościół Szatana owszem, ale to nie jest jedyny odłam Satanizmu. Innym jest np. Kościół Azazela, w którym uznaje się Szatana za najwyższego z bogów zajmujących się ludzkością, reprezentującego prawdziwą naturę człowieka. Cały Satanizm dzieli się na teistyczny i symboliczny. Ty piszesz tylko o tym drugim.

Bernard Gui napisał/a:
Chodzi pewnie o Świątynię Seta?

Tak, chodzi dokładnie o nich.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Shadowrunner 
Dusza Dzikiego Ludu


Posty: 404
Skąd: Majorat Rabsztyński
Wysłany: 2008-03-10, 11:39   

Lesij napisał/a:
W takim razie podobne bzdury plotą autorzy książek chociażby takich jak "Kłamca", którego całkiem niedawno czytałem, a w którym na podobnej zasadzie była przedstawiona czarna msza -_-


Lesji, to jak autor coś przedstawia w książce fabularnej to jest jego licentia poetica - ale to wcale nie znaczy, że wszystko, co napisali np. w Kodzie Da Vinci o templariuszach, to czyste fakty albo też proza o fakty oparta. Być może autor "Kłamcy" się nie zna, bo się wychowywał wśród pseudosatanoli i urządzał razem z nimi pseudomsze, być może zaś przedstawił to w sposób prześmiewczy, być może napisał to tak, a nie inaczej z innych powodów. Jak już napisali moi przedmówcy - zasięgnij u źródeł...

A dlaczego różne subkultury są przedstawiane w mediach tak a nie inaczej? Ano bo to jest łatwy, przyjemny i nie wymagający intelektualnego zaangażowania temat dla pana redaktora/pani redaktorki zrobić reportaż o okultystach urywających łby kotom, anarcholach napie.... mołotowami w co popadnie czy skinach czczących Hitlera jak boga (a może to kogoś zdziwić, ale nie każdy skin to od razu naziol; może akurat każdy skin którego napotkacie na ulicy nim będzie, ale to nie znaczy że wszyscy tacy są :P ) niż gruntownie przyjrzeć się całemu zjawisku. Widziałem setki pseudoreportaży na różnych TV w tym stylu.

W zasadzie jedynym rzetelnym medium, które się w tej sprawie wypowiadało, była Gazeta Studencka, robiąca swego czasu cykl reportaży na ten temat - generalnie rzeczowych i nie zakłamujących obrazu rzeczy takimi, jakie one są.
_________________
"Summoned I come... Why do you come here? I come to serve... Who do you serve? I serve the truth... What is the truth? That we are one people, one voice... Will you follow me into fire? Will you follow me into darkness? Will you follow me into death? I will follow... Then follow."

Polskie forum eRPG
 
 
Dabliu 


Posty: 834
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-03-11, 13:47   

Lesij, dzisiejszy punk, który odczuwa przymus obnoszenia się z atrybutami swojej subkultury, to z dużym prawdopodobieństwem kinderpunk, który za chwilę wróci do mamusi na wieczorną kaszkę. Tak się to jakoś wszystko pozmieniało - kiedyś punk manifestował swoim wyglądem szczególny rodzaj agresji; był to rodzaj jednoznacznej postawy wobec otoczenia i pewien symbol gotowości do okazywania tego. Natomiast dziś, w dobie wszechobecnych wykolczykowanych twarzy, pseudo-irokezków na żel i różnych duperelków, prawdziwy punk nie będzie widział sensu w obnoszeniu się z takimi atrybutami, ponieważ miały one szokować, a dziś... nie szokują. Sens miałoby już prędzej wymalowanie sobie swastyki na kurtce, jako karykatury na wszechobecne wizerunki Che Guevary nadrukowane na koszulkach młodzieży, tylko że pewnie mało kto skumałby, o co w tym chodzi...
 
 
Geoffrey
Pan Kocki


Posty: 562
Skąd: Via Regia
Wysłany: 2008-03-12, 15:45   

Dabliu napisał/a:
Lesij, dzisiejszy punk, który odczuwa przymus obnoszenia się z atrybutami swojej subkultury, to z dużym prawdopodobieństwem kinderpunk, który za chwilę wróci do mamusi na wieczorną kaszkę. Tak się to jakoś wszystko pozmieniało - kiedyś punk manifestował swoim wyglądem szczególny rodzaj agresji; był to rodzaj jednoznacznej postawy wobec otoczenia i pewien symbol gotowości do okazywania tego. Natomiast dziś, w dobie wszechobecnych wykolczykowanych twarzy, pseudo-irokezków na żel i różnych duperelków, prawdziwy punk nie będzie widział sensu w obnoszeniu się z takimi atrybutami, ponieważ miały one szokować, a dziś... nie szokują.

Kiedy pojawił się punk, były inne normy tzw. "normalnego" wyglądu. Właśnie wtedy była niezdrowa sytuacja, ze wystarczyło "wyglądać", żeby można się było dowartościować, albo poczuc przynależność do grupy.
Dzisiaj wygląd, to trochę mało, żeby być "kimś".
I bardzo dobrze.

Dabliu napisał/a:
Sens miałoby już prędzej wymalowanie sobie swastyki na kurtce, jako karykatury na wszechobecne wizerunki Che Guevary nadrukowane na koszulkach młodzieży, tylko że pewnie mało kto skumałby, o co w tym chodzi...

Świetny pomysł i mnóstwo sensu: namalować sobie swastykę na kurtce i czekać, czy ktoś skuma, że nie jesteś naziolem.
_________________
Χριστoς aνέστη εκ νεκρων, θανάτω θάνατον πατήσας, καi τοiς εν τοϊς μνήμασι ζωήν χαρισάμενος.
 
 
Dabliu 


Posty: 834
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-03-12, 17:01   

Geoffrey napisał/a:
Dabliu napisał/a:
Lesij, dzisiejszy punk, który odczuwa przymus obnoszenia się z atrybutami swojej subkultury, to z dużym prawdopodobieństwem kinderpunk, który za chwilę wróci do mamusi na wieczorną kaszkę. Tak się to jakoś wszystko pozmieniało - kiedyś punk manifestował swoim wyglądem szczególny rodzaj agresji; był to rodzaj jednoznacznej postawy wobec otoczenia i pewien symbol gotowości do okazywania tego. Natomiast dziś, w dobie wszechobecnych wykolczykowanych twarzy, pseudo-irokezków na żel i różnych duperelków, prawdziwy punk nie będzie widział sensu w obnoszeniu się z takimi atrybutami, ponieważ miały one szokować, a dziś... nie szokują.

Kiedy pojawił się punk, były inne normy tzw. "normalnego" wyglądu. Właśnie wtedy była niezdrowa sytuacja, ze wystarczyło "wyglądać", żeby można się było dowartościować, albo poczuc przynależność do grupy.
Dzisiaj wygląd, to trochę mało, żeby być "kimś".
I bardzo dobrze.


Jednakowoż "wygląd" wymagał pewnej odwagi. W latach osiemdziesiątych punk musiał być w każdej chwili gotowy do zadymy. I był.

Geoffrey napisał/a:
Dabliu napisał/a:
Sens miałoby już prędzej wymalowanie sobie swastyki na kurtce, jako karykatury na wszechobecne wizerunki Che Guevary nadrukowane na koszulkach młodzieży, tylko że pewnie mało kto skumałby, o co w tym chodzi...

Świetny pomysł i mnóstwo sensu: namalować sobie swastykę na kurtce i czekać, czy ktoś skuma, że nie jesteś naziolem.


Liczy się dająca do myślenia prowokacja i to jest punkowe. Czy ktoś skuma czy nie, jest sprawą drugorzędną. Ważne, aby potrząsnąć trochę ludźmi. Tłumaczenie nigdy nie było domeną punku. Pie**ol system!, a nie podejmuj dyskusję z systemem ;)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Neil Gaiman- blog w polskiej wersji językowej


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,33 sekundy. Zapytań do SQL: 13