Sicario 2 ani w ćwierci tak dobry jak jedynka.
Jasne, film zrobiony sprawnie, scenariusz prościutki, obsada bez Emilki Skręt nie jest już tym, czym była dawniej. Brolin i del Torro niby dają radę, ale to już nie to.
Mam ambiwaletne odczucia, raczej jednak na tak, bo to w sumie dobry film. Ale trochę kuponów odcięli, więc....
edit:
Hurricane czyli ten angielski Dywizjon 303, z Dorocińskim jakby jeszcze były wątpliwości.
No jest słabo, emocje jak na meczu szachowym, jakiś wątek romansowy, coś tam, coś tam, ale ogólnie kicha.
Nie polecam.
"Narodziny Gwiazdy" - Bradley Cooper ma od dziś nie tylko moją sympatię, ale i szacunek. Prosty film, prosta historia. Ale z emocjami, bez przesady z melodramatem. Doskonała muzyka. Wszystko w nim gra i śpiewa tak jak mi się podoba. Świetnie zagrany. A ten kawałek "zarzynam" niemiłosiernie. https://www.youtube.com/w...MA&index=3&t=0s Oscar za piosenkę - należy się. Kto wie, może i Lady Gaga dostanie nominację. Bradley Cooper zrobił/wydobył z niej aktorkę.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Oglądam sobie Kapitana Alatriste. No właśnie, oglądam. Nudy i zero emocji. Po dwóch trzecich filmu postanowiłem jednak zjeść obiad. Po jedzeniu też jakoś mnie nie ciągnie do oglądania, sle się zmuszę.
Oglądam sobie Kapitana Alatriste. No właśnie, oglądam. Nudy i zero emocji. Po dwóch trzecich filmu postanowiłem jednak zjeść obiad. Po jedzeniu też jakoś mnie nie ciągnie do oglądania, sle się zmuszę.
A co ja mam powiedzieć? Nie udało mi się zdzierżyć Alatriste, to włączyłam sobie Geostorm - z deszczu pod rynnę... - dopiero stary, dobry Obcy z Nostromo mnie uspokoił.
"Roma" Alfonso Cuarona. Flm określany arcydziełem, kandydat do Oscara (zapewne, bo nominacji jeszcze nie ma). Produkcja Netflixa, która miała premierę 14 grudnia nie tylko w serwisie, ale i w kinach (żeby Oscara wyhaczyć). Mocno promowana. To kameralna opowieść o życiu Cleo, skromnej sprzątaczki u doktorskiej rodziny. Przedstawia rok z jej życia i tejże rodziny. Nie ma co dużo pisać o fabule, to opowieść o zwyczajnym życiu - żadnych udziwnień. Pięknie nakręcona - biel i czerwień dają wspaniały efekt. Ale jednak to nie jest fabuła dla mnie i mocno się wynudziłem. Może warto polecić koneserom kina ambitniejszego. https://www.youtube.com/watch?v=6BS27ngZtxg
"Tully" - całkiem sympatyczny film, bez ambicji. Charlize Theron gra tu matkę dwojga dzieci, właśnie ma narodzić się trzecie, kobieta jest przemęczona, kolejne dziecko, dwoje wcześniejszych, nie wyrabia, mąż haruje i jakoś jej pomaga. Ale bogatszy brat oferuje jej pomoc: opłacenie niani do opieki nocnej. To zmienia jej życie. Można obejrzeć bez bólu. Świetna, jak zawsze, Charlize Theron. Wciąż świeża i pełna uroku Mackenzie Davis. Do tego Ron Livingston. I odrobinę Marka Duplassa. https://www.youtube.com/watch?v=e5D3O4yCmCg
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Interstellar, jako film rozrywkowy niezły ale przydługi, jako SF straszna kupa z idiotycznym zakończeniem choć oczywiście miał fajne (naukowo prawdopodobne) momenty, podobało mi się dokowanie do wirującej stacji, podobał mi się cichy wybuch ale nie podobał mi się ogień w tym wybuchu, oczywiście trochę tlenu tam było ale chyba nie tak by to wyglądało, pomysł na całość alogiczny
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Para. On ginie w wypadku samochodowym. Potem zaczyna biegać z prześcieradłem na głowie.
Oddam głos ekspertowi który widział ten film przede mną
Cytat:
A w filmie polskim, proszę pana, to jest tak: nuda... Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Taka, proszę pana... Dialogi niedobre... Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje. (...) A polski aktor, proszę pana... To jest pustka... Pustka, proszę pana... Nic! Absolutnie nic. Załóżmy, proszę pana, że jak polski aktor, proszę pana... Gra nie? Widziałem taką scenę kiedyś... Na przykład, no ja wiem? Na przykład, zapala papierosa, nie? Proszę pana, zapala papierosa... I proszę pana, patrzy tak: w prawo... Potem patrzy w lewo... Prosto... I nic... Dłużyzna, proszę pana... To jest dłu... po prostu dłu... dłużyzna, proszę pana. Dłużyzna.. Proszę pana, siedzę sobie, proszę pana, w kinie... Pan rozumie... I tak patrzę sobie... siedzę se w kinie, proszę pana... Normalnie... Patrzę, patrzę na to... No i aż mi się chce wyjść z... kina, proszę pana... I wychodzę... No i panie, i kto za to płaci? Pan płaci... Pani płaci... My płacimy... To są nasze pieniądze, proszę pana...
Jakby ktoś chciał sprawdzić - to film na C+ (jeszcze leci na 31)
Trzy billboardy za Ebbing, Missouri.
Zemsta i odwet zawsze w cenie, do tego znakomicie nakreślone malomiasteczkowe społeczeństwo, ( w tych kilku postaciach). Aktorsko najwyższej próby.
8,5/10
Dopiero teraz go zobaczyłeś? Pewno w telewizorni, Beata pisała o nim 14 kwietnia w tym temacie A Plejbek i Rashmika w lutym. Co do oceny pełna zgoda - w końcu za coś te Oscary i Złote Globy dostał.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Oj tam, oj tam. Ja tam się bardzo cieszę, że Trojan napisał. Bo a) bardzo dobry film obejrzał, a o dobrych filmach należy pisać, b) podniósł mi samoocenę, że moje filmowe zaległości nie są największe (wydawałoby się, że nie oglądając Marveli i Bondów, powinnam być w miarę na bieżąco, prawdaż ).
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Bohemian Rapsody - szkoda że film poszedł w kierunku homoseksualnych wątków z życia Freddiego. Miast skupić się na artyście i twórcy. 10 minut wincej muzyki i byłbym szczęśliwy.
brakowało mi jakiejś trasy koncertowej.
oglądamy wyrywki z życia Mercurego - kończące się na Wembley Live Aid - bardzo obszerny fragment - no i najlepszy kawałek filmu.
Rami Malek bardzo dobry. May, Taylor i Deacon tyz.
sama fabuła przedstawia Freddiego jako zagubionego w świecie, bardzo wygładzone i landrynkowate. Zespół też, wzorowy. Kiedyś... tam w '92+ czytałem jakąś biografię, zapamiętałem że było trochę inaczej.
6/10 +2 z wrażenie artystyczne
ps. kierwa, mogli puścić całą B-R, tym bardziej o tym k. była mowa w filmie.
pss. no jak się puszcza Who wants to live forever to trzeba też puścić na koniec Show Must go on, a na napisach Innuedno !
O, to, to. Wyszło poprawnie i konwencjonalnie, szkoda, że filmu nie zrobił jednak Sascha Baron Cohen. Ale przynajmniej przypomniałem sobie czemu moim ulubionym żywym gitarzystą jest Brian May, no i to jednak było przeżycie najbliższe znalezieniu się na koncercie Queen jakie jeszcze jest w moim zasięgu. W domu pewnie by mi nie weszło, ale z kinowym nagłośnieniem robi wrażenie.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
"Bird Box" - obejrzałem ten najchętniej oglądany film Netflixa. Pomny wcześniejszych doświadczeń z tego typu produkcjami tej platformy oraz, na ogół, nieprzychylnymi recenzjami. I od razu napiszę, że to się w końcu musiało stać - Netflixowi się udało. Po milionach wyrzuconych w błoto na jakieś mniejsze lub większe dziadostwa, w końcu stworzyli film postapokaliptyczny, który da się obejrzeć z przyjemnością. Posiada elementy horroru i pod tym względem bez zmian - mnie irytowały, o straszeniu nie mogło być mowy. Inne irytujące momenty - nadchodzi apokalipsa, ale działa elektryka, woda, generalnie luzik pod tym względem. Jednak to też raczej typowy "mankament" tego typu masowych produkcji. Kupujesz, albo nie. Ja kupuję, bo mnie to nie przeszkadza. Jak mi się zachce survivalowego przeżycia to się zgubię w górach zimą i postaram przeżyć. Póki co, nie planuję, a film ma być rozrywką a nie paradokumentalną nudą dla kilku entuzjastów. Ten bez wątpienia jest masową rozrywką, więc jeśli planujecie obejrzeć w poszukiwaniu nie wiadomo jakiego realizmu, to sobie obejrzyjcie kolejny odcinek "Trudnych spraw", czy czegoś w tym stylu.
Film ma dwie linie czasowe i tę pierwszą (od apokalipsy) ogląda się lepiej, niż tę drugą (pięć lat po). Może to kwestia gustu. A może za sprawą większej liczby bohaterów. I to nieźle obsadzonych (John Malkovitch, Tom Hollander - w małych rolach, ale zawsze to przyjemność). Sandra Bullock grająca główną rolę też sobie nieźle radzi. A przede wszystkim gra ciekawą bohaterkę. Żadną tam słodką dziunię, która rozczula się nad sobą z powodu swojego stanu. Wręcz przeciwnie. I to mnie ujęło, bo rzadko widuję takie kobiety w kinie, a w życiu prawie w ogóle.
Fabuła jest dosyć przewidywalna, ale to też norma. Przyczyna apokalipsy też jakoś odkrywcza nie jest, ale niezłe jest to, jak działa ona na niektórych ludzi a jak na większość.
Film jest dobrze nakręcony, to znaczy jest przyjemny dla oka, jeśli chodzi o zdjęcia. Generalnie, żadne arcydzieło, ale po tylu zawodach i rozczarowaniach, jakie zapewnił Netflix swoimi dotychczasowymi produkcjami w tym gatunku, można pisać o małym zachwycie. https://www.youtube.com/watch?v=INJ2bPFy108
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ja też widziałem "Bird Box" i w porównaniu do całej reszty filmowych prób Netflixa, ten wypada bardzo dobrze. Dupy nie urywa, rewolucji nie robi, ale jak kto lubi "dziwne" postapokalipsy i trochę niepokoju to można zobaczyć. Ale nadal - nie znalazłem jak dotąd na Netflixie żadnego filmowego arcydzieła.
W tym gatunku nie znajdziesz. Ale jak tak dalej im będzie szło, to kto wie. A jeśli chodzi o ichnie arcydzieła, tylko z innej beczki, to "Romę" "wszyscy" za takowe uważają (nie ja).
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
W zeszłym roku udało się zrobić dwa filmy o Dywizjonie 303. Oba też udało się spirdolić.
Dziś oglądałem ten z Adamczykiem. Miejscami nudny, czasem patetyczny do zerzygu.
Nie polecam tak samo jak filmu z Dorocińskim.
W zupełności wystarczyło zerknąć na ekipy kręcące te produkcje, żeby wiedzieć, iż wyjdą z tego kupska. Ostrzegałem przed tym znacznie wcześniej, choć nie ma to jak przekonać się na własne oczy
Tak, ale kiedyś interesowałem się lotnictwem, a Dywizjon 303 Fiedlera był jedną z moich ukochanych książek młodości.
Więc chciałem te filmy zobaczyć. Cóż, jak piszesz, kupska były. Ale co tam, przeżyłem.
Kształt wody
autentycznie nie wiem za co GdT dostał Oskara. Hellboyowy Aquamen podbija serce wycofanej niemowy. Mało przekonująca historia, ładne zdjęcia, scenografia itp.
Solidne 6,48/10
Naprawdę lepsza story obcomiłosna wyszła by w wykonaniu Hellboya+human female
a tak zalatuje nieco śledziem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum