Przecież już ze 4 lata temu się znęcano nad Pacific Rim. Nie wykopujcie gnijącego trupa.
edit: Wszystkie pieniądze świata to pierwszy od lat w miarę dobry film Ridleya Scotta.
Chociaż nie, Marsjanin też był zjadliwy.
Ale taki Obcy:Przymierze, czy Exodus to były gnioty nie z tej ziemi.
W każdym razie polecam ten akurat film.
"The Titan" - kolejne słabe saj-faj. Dobry, ciekawy pomysł, do tego wizja nadciągającego końca świata (brak zasobów, szerząca się anarchia). Jednak im dalej w las, tym nudniej. Fabuła dotyczy losów eksperymentu polegającego na przystosowaniu ludzi do życia na Tytanie. Da się to obejrzeć bez bólu, ale nie ma po co. https://www.youtube.com/watch?v=ctM8zpe3BHo
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Coco - świetna animacja, tak fabularnie, jak i technicznie. Bardzo polecam! Odbiorcom w każdym wieku.
The Greatest Showman - bardzo porządny musical, świetni Jackman i Efron, więcej niż dobre piosenki. Zasłużone 7,5.
All The Money In The World - byłoby ciekawe, gdyby nie było tak straszliwie rozwleczone. 6/10.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Pasażer z Liamem Neesonem.
Tak mniej więcej przez godzinę to był niezły film, ale potem jak zaczęło się ,,wyjaśniać" co i jak to można było zazgrzytać si,ę zębami na śmierć. Ale w samym finale była scena jak ze Spartakusie, normalnie jebnąłem ze śmiechu. Jak chcecie zostać po seansie z rozdziawiona japą i pytaniem ,,Ale qrfa co to była za końcówka?" to se zobaczcie ten film.
Filmy del Toro zawsze są ładne wizualnie. Przez święta zobaczyłam Crimson Peak i Kształt wody. Crimson Peak - nie spodziewałam się tak zrypanego scenariusza i wszystkich bezsensownych rzeczy z horrorów w jednym filmie. Mimo wszystko się oglądało bez bólu, z lekkim żalem tylko, że bez większych trudności ten film mógł być dużo lepszy, wystarczyło się tylko powściągnąć.
Kształt wody - zarzut przewidywalności to chyba jeden jaki mam. Tutaj akurat mix zapożyczeń wyszedł bardzo na plus, w Crimson Peak jednak był tego nadmiar, w efekcie kilka wątków było nierozstrzygniętych, nieskończonych, zamarkowanych chyba w roli wypełniacza dziurawego scenariusza. Natomiast w Kształcie wody, o estetyce jak z Bioshocka, wyszedł całkiem przyzwoity giltypleżar z minimalną ilością rażących naciągnięć. O ileż to jest smaczniejsze od tych wszystkich infantylnych przygód komiksowych trykociarzy czy patetycznych idiotyzmów żerujących na Obcym/Blade Runnerze.
Przez święta zobaczyłam Crimson Peak i Kształt wody. Crimson Peak - nie spodziewałam się tak zrypanego scenariusza i wszystkich bezsensownych rzeczy z horrorów w jednym filmie.
Kształt wody - zarzut przewidywalności to chyba jeden jaki mam. Tutaj akurat mix zapożyczeń wyszedł bardzo na plus, w Crimson Peak jednak był tego nadmiar, w efekcie kilka wątków było nierozstrzygniętych, nieskończonych, zamarkowanych chyba w roli wypełniacza dziurawego scenariusza. Natomiast w Kształcie wody, o estetyce jak z Bioshocka, wyszedł całkiem przyzwoity giltypleżar z minimalną ilością rażących naciągnięć.
O ileż to jest smaczniejsze od tych wszystkich infantylnych przygód komiksowych trykociarzy czy patetycznych idiotyzmów żerujących na Obcym/Blade Runnerze.
1. Niemniej "Pacific Rim" zasługuje na wyróżnienie za efekty specjalne.
2. Tego się obawiałem, dlatego oglądanie odwlekałem i teraz już całkiem zrezygnowałem
3. Ja tam żadnej przyjemności z tego nie miałem. Film uważam za stratę czasu. Poza tym niewiasta odczuwająca pociąg do ryboluda... WTF?
4. "Promienie z dupy" w zdecydowanej większości także nie dla mnie. Marvel sux.
Za najlepszą ekranizację komiksu uważam "Watchmen"
Nowy "Blade Runner" szybko mnie zanudził. Nie zmogłem męczenia buły i poddałem się bodaj po 40 min.
R. Scott "odcina kupony" (i bynajmniej nie zamierza kończyć, no, chyba że życie mu się skończy) od niegdyś sławetnej serii "Obcego", która pod względem jakościowym skończyła się na trzeciej części.
A skoro już o "Obcym" mowa, to warto wspomnieć również o: "Terminatorze" i "Predatorze", które również zostały totalnie zjebane. Tak oto niegdyś ideały kina s-f sięgnęły dna i mułu, a nawet niżej
O ile dla "Terminatora" wciąż tli się jakaś nadzieja (J. Cameron), o tyle reszta jest już tylko do pogrzebania i zapomnienia
Poza tym niewiasta odczuwająca pociąg do ryboluda... WTF?
Przesz to baśń. Syrenka, Diabeł morski itd. Czepiać się tego przy tej konwencji to trochę z dupy, sory.
ASX76 napisał/a:
Za najlepszą ekranizację komiksu uważam "Watchmen"
Nie wiem, wielu ludzi i to mówi, że Strażnicy to jakiś wyjątek. Obejrzałam, przy grafomańskich tekstach Roscharcha przybrałam pozę Jezusa Frasobliwego, i poszłam spać. Nie nadaję się do oglądania ekranizacji komiksów, dla mnie ten transfer z komiksu w film jest bez sensu i to co oglądałam, tylko mnie w tym utwierdza.
To powinien książkę przeczytać. Choć co niektóre tzw. geeky, jutuberowe osobowości (rzygua) i inne dziwadła w okolicy dwudziestego roku życia mające pozjadane wszystkie rozumy - hejtują. ("O jej, jestem takim gikiem, że nie mogę, co za gniot ta powieść..." ). Co nie znaczy, że to wielka literatura.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie wątpię, ale nie z tych "pozycji", z których jutubowe osobowości to robią. Powieść to cytat na cytacie, dzika jazda po latach 80-tych XX wieku. Gdyby autor był udolnym pisarzem to byłoby to arcydzieło. A tak jest tylko przyjemną zabawą dla starszych. Z tego co czytam o filmie to Spielberg odarł materię powieściową z tego co w niej najlepsze, czyli wspomnianych cytatów i nawiązań. Zatem jedyny powód, aby pójść do kina na ten film jest już nieaktualny. Ale dla widza docelowego została reszta, czyli filmowy popkorn z wygazowaną kolą.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Realnie to książka jest dla ludzi którzy w '80 (usa) i koniec '80 pocz.'90 (polska) połknęli bakcyla fanatsyki/gier komputerowych/rpg i ogólnie czują popkulturę tego okresu. Dla reszty książka będzie nieczytelna, bo bez backgroundu jest "taka se"
Film musiał pójść w kierunku uniwersalnym żeby się podobał. I zarabiał $.
Z tego co czytam o filmie to Spielberg odarł materię powieściową z tego co w niej najlepsze, czyli wspomnianych cytatów i nawiązań.
Mnie ten zalew cytatów i nawiązań udusił. Książkę się czyta łatwo, to jej niewątpliwa zaleta, ale jest infantylnie napisana i mnie, jakby nie było kogoś, kto dzieciuszył w latach 80/90, rozziewała. Może się jeszcze za mało zestarzałam, żeby nawiązania i cytaty, powiedzmy sobie szczerze, nachalnie i nieudolnie wtranżolone do słabej fabuły, mnie za wątpia chwyciły.
Dobrze na duszy.
Jaka pozycja, nie ta o której pewnie myślisz - lecz książkowa lub filmowa sprawiła że czułas się usatysfakcjonowana po lekturze czy seansie.
Jaka pozycja, nie ta o której pewnie myślisz - lecz książkowa lub filmowa sprawiła że czułas się usatysfakcjonowana po lekturze czy seansie.
Z fantastyki? Ostatnio chyba mało co mi przypadło do gustu. Z książek to będzie jakiś Watts/Mitchell/Dukaj sprzed 2-3 lat, z filmów przez ostatnie 5 lat żadnemu nie dałam powyżej 7. Uczciwie mówiąc za fantastykę się biorę ostrożnie, priorytety mają niefantastyczne.
"Twój Vincent". Nie ma co się rozpisywać, ze piękna animacja, bo to zależy do tego, jak się komu kreska van Gogha podoba. Mnie bardzo. No i ciekawie zrobiony czyli zaczynamy biografię czy raczej opowieść o końcówce życia od śmierci bohatera. Czyli podobało mi się pod każdym względem.
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
"Nigdy cię tu nie było".
Oczywiste pokrewieństwo z "Leonem Zawodowcem". Bardzo ciekawy Phoenix. Z lekka szarpana narracja, jak to u Ramsay.
Ale chyba przerost formy.
Choć obejrzałem bez znudzenia.
_________________ no i jestem
widzisz jestem
nie miałem nadziei
ale jestem
"Cicha noc" - autorskie dzieło (scenariusz + reżyseria) z 2017 roku młodego Piotra Domalewskiego jawi się jako jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich lat... Po stokroć warto!
Trzy bilbordy za Ebbing, Missouri. Cholera, w końcu film o czymś. Dobry, momentami bardzo dobry. Znakomita gra aktorska.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Trzy bilbordy za Ebbing, Missouri. Cholera, w końcu film o czymś. Dobry, momentami bardzo dobry. Znakomita gra aktorska.
Zainteresowałaś
Ja obejrzałem Morderstwo w Orient Expressie, film może niezbyt wierny książce ale może przez to mniej bolą zęby, Agatha niezbyt radziła sobie z nieanglikami, tutaj nie eksponowano tego co w książce i według mnie wyszło to opowieści na dobre.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
"Orbiter 9" - znalazłem na Netflixie, obejrzałem i mnie znudziło. W zasadzie to film szybko zamienił się w nudną historię miłosną. A zaczęło się ciekawie - samotna pani na statku kosmicznym w misji kolonizacyjnej. Potem pojawia się na statku pan. A potem robi się gorzej. Trailer dużo zdradza, aczkolwiek to "dużo" to już jakaś dwudziesta minuta filmu, zatem tylko dla formalności ostrzegam: https://www.youtube.com/watch?v=O9qltymMCbg
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum