Z dobrych rzeczy, to efekty wizualne. Miło na to wszystko popatrzeć. Z mniejszych plusów to jest jakieś tempo acz i tak od połowy zacząłem się nudzić ze względu na minusy.
Zasadniczy minus jest taki, że to wszystko jest kompletnie nierealistyczne. Dowódca grany przez Hanksa to jakiś kompletny nieogar, a ci jego podwładni to jakieś zjarane nielegalnym fajkowym zielem hobbity z połową mózgu. Koncepcje walki z jednej strony U-bootów a z drugiej eskorty są tak z dupy wzięte jak to tylko możliwe. Po trzecie, wydawane komendy, zachowania przedmiotów i ludzi co i raz są z sprzeczne z logiką, zdrowym rozsądkiem oraz prawami fizyki. Po czwarte, film jest krótki, co przynosi wrażenie pośpiechu i powierzchowności w obrazowaniu akcji, miast realistycznie jedziemy przychlastną, czerstwą symboliką. Poza tym, polowanie na konwój a potem na U-boota, rzadko kiedy trwało trzy minuty a bardzo często dłuuuugie godziny, a U-boot, który w biały dzień znalazł się na powierzchni, w odległości kilkuset metrów od niszczyciela był w zasadzie martwym U-bootem. Po czwarte, od pewnego momentu nie mogłem już patrzeć na mostek zapchany tłumem ludzi, którzy nie mają pojęcia co robić, więc nic nie robią tylko wielkimi, załzawionymi, sarnimi oczami wpatrują się w dowódcę który też nie za bardzo wie co robić więc rzuca losowe komendy, a te młotki przyjmują każdą wypowiedź jak objawienie i jeden wtedy gdzieś biegnie a reszta dalej się wgapia i nic nie robi. Po piąte nie za bardzo podobała mi się praca kamery i scenopis. Źle położone akcenty, brak pewnych uwypukleń, inne niepotrzebne albo szkodliwe.
A końcówka, gdy odpływają żegnani aplauzem, to rzygawiczny przesłodzony ulepek, zrealizowany krańcowo prymitywnie.
O, zastanawiałem się, czy realistyczne w tym filmie są tylko obrazki. Te hermetyczne komendy rzucane na prawo i lewo ładnie oszukiwały, jak się okazuje.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Kiedy w latach 90. oglądałem po raz przedostatni Nieśmiertelnego, wciąż jeszcze wydawało mi się, że to całkiem udany film, mimo już wtedy zauważalnych wad. Tak to przynajmniej zapamiętałem. Wczorajszy seans boleśnie sprowadził mnie na ziemię. Borze, jakie to głupie i kiczowate. Do tego fatalnie, z przerysowaną manierą zagrane, z nieudolnie zrealizowanymi scenami walk. Czas obszedł się z tym okrutnie, wiele momentów ma wydźwięk parodystyczny, wzbudza niezamierzony śmiech, nie tyle szczery, radosny, co raczej zażenowania.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Przepraszam a wy tam szukaliście realizmu? Jedyne co mi naprawdę przeszkadzało to dziwny fakt że bohater przez setki lat nie potrafił nauczyć się władać mieczem no i ten idiotyczny prochowiec
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Niczego nie szukałem. Widziałem ten film ze trzydzieści lat temu, był słaby, więc nigdy więcej go nie oglądałem i niczego już więcej nie szukałem. Dziś zupełnie go nie pamiętam i nie zamierzam zmieniać tej sytuacji.
Nie chodzi o realizm. We Władcy pierścieni nie ma za grosz realizmu, ale nie jest to głupie w sposób urągający rozumowi. Nawet heroic fantasy powinien mieć jakąś wewnętrzną logikę, styl, spójność, coś powinno wynikać z czegoś, a tam wszystko jest z dupy. Nieudolna układanka z klocków, z których każdy jest z innej bajki.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Jako dziesięciolatek się Nieśmiertelnym jarałem do nieprzytomności, jako dwudziestolatek zastanawiałem się co ja w tym filmie właściwie widziałem, jako czterdziestolatek - cóż. Przynajmniej A kind of magic to jeden z lepszych albumów Queen
EDIT: Nawiasem, w niedzielę odświeżyłem sobie Black Hawk Down i nadal kopie. Dla mnie to wzorzec metra współczesnego kina wojennego.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Ja tez widziałem go bodajże w liceum, potem już tylko urywki
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
ja tam nawet nie próbuje podchodzić do tego.
oczywistym jest że kiedyś wszyscy się jarali góralem, niestety kino akcji poszło tak do przodu że te filmy się nie bronią zupełnie. Jeżeli nie miały fajnego wnętrza to cycki już obwisły...
realnie Highlander miał słabą linię produkcyjną - dopiero serial (o 2 sezonu) z Adrianem P. dał radę
ja tam nawet nie próbuje podchodzić do tego.
oczywistym jest że kiedyś wszyscy się jarali góralem, niestety kino akcji poszło tak do przodu że te filmy się nie bronią zupełnie. Jeżeli nie miały fajnego wnętrza to cycki już obwisły...
realnie Highlander miał słabą linię produkcyjną - dopiero serial (o 2 sezonu) z Adrianem P. dał radę
Tak. To kino klasy B, które ni z tego ni z owego zyskało popularność. Serial był na lepszym poziomie, niestety obciążony był z kolei manierą seriali z lat 90-tych i kiedy oglądałem go na wyrywki jakiś czas temu boleśnie się rzucało to w oczy. Mimo to fabularnie był lepszy, szczególnie od wspomnianego drugiego sezonu.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Gwiezdne wojny: Część II - Atak klonów Oglądam bo na habeo rzucili, ktoś mógłby mi wyjaśnić o co chodzi z tą równowagą mocy co to niby młody ma przywrócić? Cała rada jest przekonana że są tylko oni, sithowie wyginęli to niby jaką równowagę ma przywrócić? Sithowie mają wrócić? No to się rzeczywiście pięknie udało
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Gwiezdne wojny: Część II - Atak klonów Oglądam bo na habeo rzucili, ktoś mógłby mi wyjaśnić o co chodzi z tą równowagą mocy co to niby młody ma przywrócić? Cała rada jest przekonana że są tylko oni, sithowie wyginęli to niby jaką równowagę ma przywrócić? Sithowie mają wrócić? No to się rzeczywiście pięknie udało
No ale pszesz czego nie rozumiesz?
- Dżedaje uważali, że przywrócenie równowagi polega na tym, że wprawdzie Sithów już prawie nie ma, ale potem nie będzie ich jeszcze bardziej - równowaga dla nich jest wtedy kiedy oni wygrywają całkowicie (przyrównałbym to do aktualnej polityki w Polsce, ale po co ... ;-> )
- widzowie filmów byli karmieni podejściem Dżedajów - i jak się okazało, ze Vader faktycznie doprowadził do równowagi, bo dla tej równowagi wyrżnął wszystkich Dżedajów to nagle szok i o jejku czy takim miał być wybrańcem? ;->
Poza tym akurat ta część jest kupą nad inne kupy z tej serii. Pozostałych 5 filmów się jakoś przynajmniej częściowo broni, scenami, pomysłem, efektami - a akurat ta część się kupy w ogóle nie trzyma, scenariusz nie wiadomo do czego prowadzi, oglądnąć wizualnie też nie ma czego - taki przedsmak parodii, które dostaliśmy w ostatnich 3 częściach ...
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
A Most Wanted Man. Znalazłem w sugestiach Netflixa. Po paru minutach przypomniałem sobie, że już to kiedyś widziałem, ale niech leci. I obejrzałem z większą przyjemnością niż za pierwszym razem. Film z gatunku "świat po 11 września nie jest już taki sam". Od wielu innych różni go to, że jest bardzo dobry. Pokazuje jak niewiele szans ma jednostka w starciu z machiną służb specjalnych, co samo w sobie nie jest odkrywcze. Różnica tkwi w jakości. Ciekawy scenariusz, wg Johna le Carre, który na ogół wie o czym pisze, wypalił dzięki świetnej robocie aktorów. Philip Seymour Hoffman w formie mistrzowskiej. Mam poczucie straty niemal osobistej, oglądając go i wiedząc, że już nie zagra. Za Rachel Adams nie przepadam, ale tu się sprawdza. Przyćmiewa ja jednak mimo drugoplanowej roli Robin Wright, co nie dziwi, bo w jej przypadku to norma. Oboje, PSH i RW, mają to do siebie, że gdy tylko pojawiają się na ekranie, nie liczy się nic poza widokiem ich twarzy. Ich rozmowę w tanim barze nie wahałbym się porównać do rozmowy Pacino z De Niro z Gorączki. A reżyserował to Anton Corbijn, facet od teledysków.
Unlocked. Kolejna podpowiedź od Netflixa, tytuł nic mi nie mówił, co w kontekście obsady (Rapace, Bloom, Douglas, Malkovich) było dziwne. Po fakcie sprawdziłem, że w kinach leciał jako Tożsamość zdrajcy - także ten tytuł był mi obcy. Pierwsze pół godziny zaskoczenie, wow! dzieje się i intryga jak się patrzy. Dalej tempo nie odpuszcza, z tym, że robi się nieco bardziej przewidywalnie. Ostatnie pół godziny niestety zdmuchuje pianę z tego piwa, a sama końcówka w pompatycznym amerykańskim stylu zaciera poprzednie dobre wrażenia.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
A Most Wanted Man. Znalazłem w sugestiach Netflixa. Po paru minutach przypomniałem sobie, że już to kiedyś widziałem, ale niech leci. I obejrzałem z większą przyjemnością niż za pierwszym razem. Film z gatunku "świat po 11 września nie jest już taki sam". Od wielu innych różni go to, że jest bardzo dobry. Pokazuje jak niewiele szans ma jednostka w starciu z machiną służb specjalnych, co samo w sobie nie jest odkrywcze. Różnica tkwi w jakości. Ciekawy scenariusz, wg Johna le Carre, który na ogół wie o czym pisze, wypalił dzięki świetnej robocie aktorów. Philip Seymour Hoffman w formie mistrzowskiej. Mam poczucie straty niemal osobistej, oglądając go i wiedząc, że już nie zagra. Za Rachel Adams nie przepadam, ale tu się sprawdza. Przyćmiewa ja jednak mimo drugoplanowej roli Robin Wright, co nie dziwi, bo w jej przypadku to norma. Oboje, PSH i RW, mają to do siebie, że gdy tylko pojawiają się na ekranie, nie liczy się nic poza widokiem ich twarzy. Ich rozmowę w tanim barze nie wahałbym się porównać do rozmowy Pacino z De Niro z Gorączki. A reżyserował to Anton Corbijn, facet od teledysków.
Ciekawił mnie ten film, z powodu obsady. Bo powieść Le Carre to jedna z jego słabszych - męczy bułę o złych Amerykanach i sprzedajnych brytyjskich politykach na ich usługach. Wobec tego się wstrzymywałem, ale może zmienię zdanie.
KS napisał/a:
Unlocked. Kolejna podpowiedź od Netflixa, tytuł nic mi nie mówił, co w kontekście obsady (Rapace, Bloom, Douglas, Malkovich) było dziwne. Po fakcie sprawdziłem, że w kinach leciał jako Tożsamość zdrajcy - także ten tytuł był mi obcy. Pierwsze pół godziny zaskoczenie, wow! dzieje się i intryga jak się patrzy. Dalej tempo nie odpuszcza, z tym, że robi się nieco bardziej przewidywalnie. Ostatnie pół godziny niestety zdmuchuje pianę z tego piwa, a sama końcówka w pompatycznym amerykańskim stylu zaciera poprzednie dobre wrażenia.
Wrzuciłem na listę, głównie z powodu obsady. Ale nie chodzi o Malkovitcha, bo ten grywa także w marnych filmach. A przede wszystkim po obejrzeniu trailera napadła mnie myśl: Orlando Bloom jako badass? To może być ciekawe/zabawne. Zatem planuję seans na jutro.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ciekawił mnie ten film, z powodu obsady. Bo powieść Le Carre to jedna z jego słabszych - męczy bułę o złych Amerykanach i sprzedajnych brytyjskich politykach na ich usługach. Wobec tego się wstrzymywałem, ale może zmienię zdanie.
Może to nie ta powieść, a może tak ją scenarzyści przerobili, że jest nie do poznania. W filmie nie pojawia się żaden Brytyjczyk, akcja dzieje się w Hamburgu, a kluczową postacią jest dziwny uciekinier z Czeczenii.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
W tej powieści, z tego co pamiętam, byli tylko źli Amerykanie. Le Carre, po tym jak wypisał się o złym kapitalizmie ("Wierny ogrodnik", znakomity zresztą) plus zły postkolonializm, obrał sobie za cel złych Amerykanów po zamachach z 2001 r. Akurat to wychodziło mu średnio - tj. dosyć publicystycznie. Ale całkiem możliwe, że film dał radę lepiej niż powieść.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Godzilla II: King of the monsters (HBO GO) - po takim sobie debiucie, nie miałem wielkich wymagań, aczkolwiek miałem nadzieje że na serie wpłynie przesympatyczny Kong. Nie wpłynął, 2 Godzilli jest tak absolutną porażką, do starych wad dorzuca nowe, baituje nostalgią tak że wygląda to jak żebranie o litość. Oglądanie kurczaka który biega po odcięciu głowy wygrywa z tym filmem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum