Da się obejrzeć, trwałego urazu nie będziesz miał (no może młodsza laska ze świńskiego duetu, tak, po tym można mieć potrzebę psychoterapii). Jakieś pojedyncze sceny, które warto zobaczyć. Trochę może zawiedzione nadzieje przeze mnie przemawiają. Ale podtrzymuję, słabe to jest,
"Parasite" - myślałem, że film mi się nie spodoba i zastanawiałem się na początku, w czym tkwi jego fenomen. Biedna rodzina realizująca plan wkupienia się w łaskę/pracę bogatej. Plan naiwny, dziecinny wręcz. Było to zabawne i ciekawe, ale o co cały ten krzyk - nie wiedziałem. Dopiero w drugiej połowie film przekonał mnie do siebie. Reasumując, ciekawa, inteligentna opowieść "na kanwie" społecznych nierówności. Z zachwytu nie padłem, ale doceniam. https://www.youtube.com/watch?v=5xH0HfJHsaY
"Mansfield Park" - adaptacja powieści Jane Austen, która do tej pory się przede mną uchowała. Bardzo miła. Cukierkowość i sielankowy charakter charakterystyczny dla innych adaptacji dzieł Austen w tej jest "łagodzony". A to poprzez mrugnięcia do widzów (stylizowanie scen na "stop klatki"), a to poprzez jakieś niesłychane sceny: pan amant z zamężną kobietą w łóżku - scena łągodna, ale i tak w porównaniu z głośniejszymi adaptacjami czy to "Dumy i uprzedzenia", czy "Rozważnej i romantycznej" - niemal szokująca. https://www.youtube.com/watch?v=tWbOcYHtP94 Hugh Bonneville z "szopą" włosów na głowie wyglądał niezamierzenie komicznie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
sceny: pan amant z zamężną kobietą w łóżku - scena łągodna, ale i tak w porównaniu z głośniejszymi adaptacjami czy to "Dumy i uprzedzenia", czy "Rozważnej i romantycznej" - niemal szokująca. .
no wiesz... sama J.A. raczej była mocno niedoświadczona w tej materii, a nawet kto wie -może nawet nietknięta.
Fidel przegina z krytyką Zombielandu2 (jak prawie z każdą krytyką, jak już zacznie). Zgoda, są gagi przewidywalne do bólu, nie ma uroku świeżości, ale są i perełki. Podział zombiaczków na kategorie sympatyczny. Poza tym zarzucanie słabizny scenariuszowej Z2 przez porównanie do Z1 jest żenujące. Nie będzie to coś, do czego będę wracał, ale i do jedynki nie wracam, aż tak dobra nie była. Rzeczywiście wolę "Shaun of the Dead", ale jeden raz dwie godziny warto poświęcić na Z2. Dałbym 7 w skali do 10.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
"1917" - znakomity film. Kilka razy mnie sprowadził na skraj kanapy. Robi wrażenie realizmem, potrafi zaskoczyć widza. Mało dialogów, jak w "Dunkierce", znakomite zdjęcia. Przy tym pierwsza godzina to oglądanie jednego długiego ujęcia - montaż pierwsza klasa. Potem małe cięcie - fabularnie uzasadnione i znowu długie ujęcie, choć już nie tak efektowne. Doskonałe sprzężenie obrazu i opowiadanej historii. Pod względem realizacyjnym to majstersztyk. Fabularnie również na wysokim poziomie - cieszy mnie, że reżyser nie silił się na pogadankę o absurdzie i bezsensie wojny. W zasadzie, poza obrazami tejże, wstawił jedną gadkę wygłaszaną przez Benedicta Cumberbatcha pod koniec. https://www.youtube.com/watch?v=gZjQROMAh_s Na YouTube można znaleźć filmiki pokazujące, gdzie były cięcia i widać montaż, ale dałem sobie spokój pod dwóch minutach oglądania. To jasne, że nie nakręcili tego filmu w trzech długich ujęciach, nikt tak przecież nie twierdził. A oszukanie widza pod tym względem - to bez wątpienia walor tego filmu.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Legiony" - tak się złożyło: wczoraj "1917" a dziś pierwsza wojna z polskiej perspektywy. Straszne to było doświadczenie. Dla moich oczu, uszu i gustu. Wydarzenia dzieją się bez składu i ładu, aczkolwiek wiedziałem, o co twórcom chodziło. Niestety, nie są Amerykanami - którzy są mistrzami w operowaniu kliszami fabularnymi. A my nawet na takim poziomie się wykładamy, że to co jest tandetnym rozwiązaniem potrafimy uczynić jeszcze bardziej tandetnym. Sporo by tu wymieniać wad. Niekonsekwentny rozwój postaci kobiecej. Na początku jest to ostra laska, tego zabije, tamtemu przyłoży, wlezie prosto na Ruskich i ich zabajeruje tak, że pozwolą jej podłożyć ładunki wybuchowe. Nie chce być słabą kobietą. Ale kiedy przepada jej luby - od razu: księżniczka w rozpaczy, litować się trzeba. Choć cierpienie swoje znosi z godnością. Nie wiem, co to było: próba upieczenia dwóch pieczeni na jednym ogniu? Że niby taka twarda, jak trzeba, a jak trzeba to dama w opałach. Główny bohater jest najciekawszy i jeszcze do tego ciekawie przedstawiony przez Sebastiana Fabijańskiego. On jeden wyszedł z tej cienizny z tarczą, choć przecież jego postać grzeszy niekonsekwencją i nielogicznym rozwojem do samego końca. To jest, w ogóle trzeba się domyślać jego motywacji i w tym celu należy się odwoływać do fabularnych klisz bohatera, szlachetnego i uczciwego nawet jeśli przez pierwszą godzinę filmu próbuje dać dyla z tych legionów. Nieudolnie i niemrawo. Mirosław Baka chodzi i wygłasza zdania. A w niewoli oskarża idiotycznie oficera Polaka o zdradę tylko dlatego, że nie chce przejść do ich armii obdartusów bez kraju. Bo akcja dzieje się w 1915 r. Zatem oskarżenia pod jego adresem są mocno z dupy. Tyle z grubsza jeśli chodzi o bohaterów. Wydarzenia, jak pisałem, dzieją się bez składu i ładu. I to jest dramat. Bo gdyby jakiś zagraniczniak chciał coś zrozumieć z polskiej historii to nie dałby rady. Co najwyżej z napisów na początku i na końcu. Ale to co między nimi - panie, o co im, kierwa, chodzi, chodzą, gadają, biją się, ale z kim i o co... Leci jakaś szarża na koniach na Ruskich, ci ich rozwalają, dwóch wpada do okopów i przez chwilę myślałem, że sami dadzą radę rozwalić wszystkich, bo ci radośnie im wchodzili pod pistolety. A potem jeszcze dwóch pędzi na konikach, po co i dokąd - ch.j wie - chyba tylko po to, aby stanąć na wzgórzu i pomachać z dumą szabelkami, ale z jakiej okazji skoro przed chwilą ich oddział został rozbity, nie mam pojęcia. Dla średnio łądnego obrazka.
Choć efekty specjalne są niezłe to fabuła leży i kwiczy. Oglądanie tego filmu sprawia jednak perwersyjną przyjemność, jeśli ktoś lubi tego typu perwersje filmowe.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Na Canal+ było. Nagrałem sobie i obejrzałem walcząc z pokusą wyłączenia lub przesuwania. Ale perwersja wzięła górę. Syciłem się tym, jaki ten film jest kiepski.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Nabrałam ochoty na obejrzenie Id marcowych z Clooneyem. Patrzył ktoś? Warto?
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Oglądanie nie boli, ale nic odkrywczego ni wyjątkowego. Rzemieślniczo sprawny.
Popieram. Bez szału.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
"Ostatni skok w USA" - film Netflixa. Jak czytam, jeden z gorszych. Zgadzam się. Zacząłem oglądać. Z błahego powodu. W jednej z ról występuje Anna Brewster, do której mam słabość od kiedy obejrzałem całkiem spoko serial "Wersal. Prawo krwi" (głupi podtytuł, ale co poradzić). Fantastyczna fabuła była miłym dodatkiem. A chodzi w niej o tytułowy ostatni skok. Ostatni, ponieważ ma zostać wyemitowany sygnał, który "zagłuszy" ludziom chęć do popełniania przestępstw. W sumie, nie ma sensu wnikać w sens tej fabuły. Może w komiksie, którego jest adaptacją, wyglądało to lepiej. Film jest do kitu. Po dwudziestu minutach oglądania zorientowałem się, że czeka mnie jeszcze około dwóch godzin seansu i zrezygnowałem. Anna Brewster jest ładną kobietą, choć w filmie tak dobrze nie wygląda. Reszta jest do kitu. Taki typowy Netflixowy film, raczej ze stanów dolnych. https://www.youtube.com/watch?v=bYXuQN8Xev8
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Znowu klasyk, z mojej czołówki filmów. "L.A. Confidential" Curtisa Hansona. Nie wiem, który już raz oglądałem ten film, nie zliczę. Ale smak nadal ten sam. Stylowe kino z zajebistymi kreacjami. Nabrałem ochoty na powtórkę "Chinatown". Choćby dla tematu muzycznego ale i z ciekawości, czy czas obszedł się z tym filmem łaskawiej, niż z jego reżyserem.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
A na Netflixie jest trylogia "Hunger Games". Do tej pory udawało mi się omijać zarówno książki, jak i filmy. Zwłaszcza że w przypadku filmów, fanem Jennifer Lawrence nie jestem. Nadal nie będę, ale film w sumie strawny. Nie jest przewalony melodramatem dla młodzieży. Nie podoba mi się estetyka i "przylizanie" fabularne, łagodzące okrucieństwo, ale przecież to dla widza masowego, inaczej być nie mogło. No to jeszcze dwie części (trzy filmy) przede mną. Takie spokojne 7/10 w swojej klasie. Z drugiej strony, czy ja jakiemuś filmowi w takim gatunku dałem najwyższą notę - nic mi do głowy nie przychodzi.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Polski film gangsterski. Jak na polski film gangsterski, rewelacja. Montaż, humor i stylistyka gdzieś od Guya Ritchiego. Zamysł fabularny i drugie dno jakby od Scorsese. Fajny aktorsko. I dialogi słychać jak nigdy. I trochę przełzawiona końcówka psuje ten bukoliczny obrazek.
Właśnie chciałem zapytać, co to takiego, jaka tam z grubsza akcja, bardzo to głupie czy poza skalą?
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Na pewno już to czytałeś. W jakiejś dystopijnej wersji. Ameryka z przyszłości, po jakimś mniejszym lub większym kryzysie. Rozpadła się. Ale się pozbierała. Podzielona na 12(?) dystryktów, z centralnym rządem, opresyjna. Co roku, od 74 lat są organizowane Hunger Games, igrzyska, do których losuje się po dwoje mieszkańców z każdego dystryktu. Wylosowani nie mają wyboru - na krótko zostają gwiazdami, ale muszą zaraz ruszyć walczyć ze sobą na śmierć i życie w survivalowym pojedynku, każdy na każdego, ewentualnie w jakichś sojuszach. Bohaterka jest ślachetna, zgłasza się na ochotniczkę, walczy, cierpi, kombinuje. Wygrywa. Ale to nie spoiler.
https://www.youtube.com/watch?v=mfmrPu43DF8
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Książki lepsze niż filmy i szybko się je czyta.
Nie to, żeby jakieś arcydzieła, ale jakoś lepsze - kilka momentów filmowych było mocno nudnych w porównaniu do książkowego pierwowzoru. Przykładowo ta prawie ostatnia scena podczas pierwszych igrzysk - w książce ma o wiele lepszy klimacik, zwłaszcza, że jest sugestia czym są te "zwierzaczki" - w filmie nie pamiętam czy to pada, ale jeśli, to raczej słabo uwypuklone.
Piosenka, która pojawia się w 3 filmie, poza tym, że jest, nie ma sensu, w książkach ma całkiem spore wytłumaczenie i sens. "Teledysk" podczas tej piosenki fajnie zrealizowany w filmie, ale to tylko teledysk (czytaj fajnie się ogląda, ale treści nie wnosi).
No i Donald Sutherland - dla niego często można filmy oglądać, nawet jeśli pojawia się sporadycznie. ;-)
Fajna była też sama stylistyka w filmie - podobały mi się niektóre stroje, takie fajnie przejaskrawione (to co zrobili z Elizabeth Banks - szacun ;-) ). Stanley Tucci też swoje dodał. ;-)
Podobał mi się pomysł na te drugie igrzyska, w 2giej części (zgodny z książką). Chociaż wydaje mi się, że "już to kiedyś czytałem".
Ale motyw trójkąta i "o jejku, ona w końcu wybierze tego czy tamtego" ... qrde, ciężki do strawienia, a ciągnie się przez całą trylogię - poziom young adult i to takie do bólu young adult.
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum