FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Co gały widziały...
Autor Wiadomość
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2011-12-19, 13:01   

Dla mnie też anime jest zbyt obce kulturowo, żeby wymusić reakcję inną niż "No, ładne obrazki, tylko czemu wszystkie wyglądają tak samo". No próbowałem to pojąć, nie dało się, bardzo mi przykro, że mnie to nie rusza, to znaczy byłoby mi przykro, gdyby mnie ruszalo, ale mnie to nie rusza. Ale "Odlot" Spellu obejrzyj, miła odskocznia od animacji, z których odniesienia do popkultury aż tryskają wszystkimi otworami. Naprawdę świeży scenariusz. I nadrób Rango. Obydwa są w mojej piątce wszechczasów, jak na razie.
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2011-12-19, 13:03   

Stary Ork napisał/a:
Ale "Odlot" Spellu obejrzyj, miła odskocznia od animacji, z których odniesienia do popkultury aż tryskają wszystkimi otworami. Naprawdę świeży scenariusz. I nadrób Rango. Obydwa są w mojej piątce wszechczasów, jak na razie.

A zamierzam.

Co do anime, to jednak po przejściu Deus Ex, mam ochotę sobie odświeżyć GITSa... i zagrać w CP2020 //spell
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2011-12-19, 13:13   

MrSpellu napisał/a:
Stary Ork napisał/a:
Ale "Odlot" Spellu obejrzyj, miła odskocznia od animacji, z których odniesienia do popkultury aż tryskają wszystkimi otworami. Naprawdę świeży scenariusz. I nadrób Rango. Obydwa są w mojej piątce wszechczasów, jak na razie.

A zamierzam.

Co do anime, to jednak po przejściu Deus Ex, mam ochotę sobie odświeżyć GITSa... i zagrać w CP2020 //spell



Dwójka nomadów, solo, gliniarz renegat, zadupia Południa, a w tle to. Me happy Ork //spell .

Bajdełej, widział juz kto The Sunset Limited? Cormac McCarthy wziął za scenariusz, do tego Tommy Lee Jones i Samuel L. Jackson. Warto obejrzeć?
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
makatka 
Zapluta Wiedźma


Posty: 939
Skąd: wprost z absurdu
Wysłany: 2011-12-19, 13:40   

Stary Ork napisał/a:
I nadrób Rango.

najlepiej z jakimiś dziećmi w tle... ja się wczoraj omal nie udusiłam ze śmiechu jak młodszy skomentował głównego bohatera "on ma jedno oko krótsze" ;)
_________________
Pitbull- morderca miejsca w łóżku i Twoich kanapek.

zimo, zimo... WYPIERDALAJ!
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2011-12-19, 16:26   

Stary Ork napisał/a:
Dla mnie też anime jest zbyt obce kulturowo, żeby wymusić reakcję inną niż "No, ładne obrazki, tylko czemu wszystkie wyglądają tak samo". No próbowałem to pojąć, nie dało się, bardzo mi przykro, że mnie to nie rusza, to znaczy byłoby mi przykro, gdyby mnie ruszalo, ale mnie to nie rusza. Ale "Odlot" Spellu obejrzyj, miła odskocznia od animacji, z których odniesienia do popkultury aż tryskają wszystkimi otworami. Naprawdę świeży scenariusz. I nadrób Rango. Obydwa są w mojej piątce wszechczasów, jak na razie.

Anime nie jest obce kulturowo, anime jest po prostu głupie*. Ale fajne :P
A Rango jest bardzo dobre, chociaż nie zachwycam się nim. A na Odlot czaję się już jakiś czas.


*w większości przypadków :->
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2011-12-20, 13:21   

Prev napisał/a:
Autor Widmo (Ghost Writer)
Najnowsze dzieło Romana Polańskiego. Autorzy widmo to osoby, które piszą książkę, oddając za niemałe sumki prawa do niej komuś innemu, aby mógł się pod nimi podpisać własnym nazwiskiem. Jedno z takich zleceń dociera do pisarza, którego imię i nazwisko (z czego dopiero po jakimś czasie zdałem sobie sprawę) nie zostaje w filmie wypowiedziane (Ewan McGregor). Ma on napisać, a właściwie dokończyć napisanie biografii premiera Wielkiej Brytanii - Adama Langa (Pierce Brosnan). Musi ją dokończyć i poprawić, gdyż sama biografia jest praktycznie gotowa, napisał ją jego poprzednik, który zginął w niewyjaśnionych okolicznościach, oficjalnie zapijając się w trupa, spadając z promu i tonąc. Widmo zaczyna więc zmieniać nieco biografię, aby lepiej ująć postać premiera jako człowieka, a nie polityka, wraca do czasów jego młodości i motywu poznania się z jego żoną Ruth (Olivia Williams). W wyniku prób usystematyzowania faktów natrafia jednak na coraz więcej nieścisłości, a także na pewne dokumenty i zdjęcia, które starał się ukryć jego poprzednik. Fakt śmierci w wyniku nieszczęśliwego wypadku jego poprzednika staje się coraz mniej realną wersją, a pisarz czuje, że wplątał się w coś, w co definitywnie nie powinien był wchodzić. Dokumenty i fakty, które udaje mu się zebrać zaczynają zagrażać nie tylko mu, ale także Langowi, a nawet bezpieczeństwu międzynarodowemu, zaczyna się więc wielka gra pozorów. Dałbym filmowi 8/10, za świetne budowanie napięcia, genialną rolę McGregora i dobre ujęcia, jednak muszę zmienić tą ocenę za samą końcówkę filmu, która dosłownie wbiła mnie w fotel. Polański znów pokazał klasę.
OCENA 9,5/10



A mi ten film nie leży i zastanawiam się, jaką bym dał ocenę, gdyby rezyserował go ktoś z mniejszym nazwiskiem. Od strony realizacyjnej trudno się do czegokolwiek przyczepić, bo budowanie nastroju i napięcia jest bez zarzutu, dobre zdjęcia i muzyka załatwiają tu sprawę, ale ciągle mam wrażenie, że scenariusz jest najslabszym punktem filmu; intryga jest szyta dość grubymi nićmi i bez przerwy wydawało mi się, że kolejne nieścisłości są podsuwane głównemu bohaterowi na tacy; sorry, Winnetou, ale nie przeszukano wiadomego pokoju? Nigga please. Numer telefonu na odwrocie zdjęcia? Nigga please. Dobrze poinformowany staruszek w domku kolo plazy? No kutwa. Główny bohater zachowujący się tak naiwnie, jakby w zyciu nie widział żadnego thrillera szpiegowskiego? Bitch please, żyjemy na początku XXI wieku, a facet działa, jakby nigdy nie nakręcono "Trzech dni kondora" :badgrin: . Cała sytuacja aż wrzeszczy "Nie rusz gówna, bo się upieprzysz", a on z uporem godnym lepszej sprawy, choć nieumotywowanym, postanawia się upieprzyć. Z resztą konstrukcja głownego bohatera też skrzypi, bo z jednej strony fajna jest koncepcja nikogo, bez rodziny, nazwiska, tła, a z drugiej tenże nikt ma wyraźne trudności z wyciąganiem wniosków i słuchaniem instynktu samozachowawczego (dlaczego właściwie w to brnie? Bo taka jest wola scenarzysty, koniec, kropka). 6,5/10 za nastroj, napięcie i zdjęcia, karne punkty za nieustanne ex machiny. Waaaaaaaaaaaaaaaaaaagh.

EDIT: ostatnia scena co prawda mnie rozłożyła, ale swoim piramidalnym nieprawdopodobienstwem i totalnym chciejstwem ze strony scenarzystów.
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
  
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13207
Wysłany: 2011-12-20, 13:28   

Przychylam się do zdania Orka w sprawie Autora Widmo. Dało się obejrzeć ale wrażenia specjalnego nie zrobiło. Ot kolejna pozycja odfajkowana a dziś już nie za bardzo wiem o co chodziło w filmie. Zostało tylko kilka scen w pamięci ale nie że jakichś wartościowych specjalnie. Z przypadku jakieś klatki zostały.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2011-12-23, 22:33   

Gały widziały Mr. Nobody - w sumie to jest to science fiction, w sumie konstrukcją przypomina Wieczny Grunwald, trochę jak Efekt Motyla, ale w gruncie rzeczy całkiem niezły film romantyczno-obyczajowy.
Sorry za jednozdaniówkę. :mrgreen:
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Luinloth 
mała wiedźma


Posty: 508
Skąd: Tichau
Wysłany: 2011-12-23, 23:28   

Jander napisał/a:
Gały widziały Mr. Nobody - w sumie to jest to science fiction, w sumie konstrukcją przypomina Wieczny Grunwald, trochę jak Efekt Motyla, ale w gruncie rzeczy całkiem niezły film romantyczno-obyczajowy.
Sorry za jednozdaniówkę. :mrgreen:
Zgadzam się. Oprócz tego dopatrzyłam się wpływów zen i filozofii chaosu, przy czym tej drugiej było sporo więcej, niż w Efekcie Motyla. Jeśli natomiast chodzi o wątki miłosne, nie ma co się obawiać przesłodzenia w stylu komedii romantycznych - ja osobiście odebrałam je jako dosyć ciężkie.
Chciałam się odnieść do odwołań do Incepcji, która podobno miała być rozgrzewką do tego filmu, ale będzie to trudne bez wrzucania spojlerów. Powiem tylko, że idea mająca z założenia zostawić widza w poczuciu mindfucku jest dość podobna, ale poza tym są to zupełnie różne filmy i ciężko je porównywać. Po Mr. Nobody spodziewałam się czegoś innego, ale mimo wszystko film okazał się całkiem niezły.
_________________
spiral out, keep going.

lovage.soup.io
https://www.facebook.com/kotekkwasotek - Rękodzieło z krainy psychodelii
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13207
Wysłany: 2011-12-25, 00:13   

Cemetery Junction Film za którego odpowiedzialny jest Ricky Gervais autor rewelacyjnego obrazu The Invention of Lying. Film osadzony w realiach małomiasteczkowej Anglii lat siedemdziesiątych. Opowiada o trzech kumplach. Każdy z nich jest inny, w każdym z nich płynie inna krew. Poznajemy ich u progu dorosłości na chwilę przed podjęciem życiowych decyzji, obserwujemy ich gdy zmagają się z jednej strony z własnymi marzeniami a z drugiej z ramami i oczekiwaniami narzuconymi przez rodziny i społeczeństwo. Bezpretensjonalny film, pełen błyskotliwego humoru (mamy tu cudne autodrwiny z Anglików i ich narodowych przywar a także szczególnej urody gagi i żarty bardziej ogólnoludzkiej natury) jednocześnie w bardzo mądry sposób próbujący skłonić do zastanowienia o co w tym niełatwym życiu tak na prawdę chodzi.
Realizacja na fenomenalnym poziomie. Trafiają się takie smaczki, że klękajcie narody. Gra aktorska, poszczególne sceny, charakterystyka postaci - czysta poezja. To wszystko oprawione cudną ścieżką dźwiękową.
No i last but not least, Felicity Jones, aktorka o oszałamiającej urodzie. Patrzenia na nią w tym filmie to temat na osobną rozprawę.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23198
Wysłany: 2011-12-25, 12:43   

Polecasz z napisami, czy z polskim lektorem? Bo obejrzę chyba w drugi dzień świąt lub zaraz po świętach. Mam ten film na oku od jakiegoś czasu z uwagi na pewną oczywistość, która nazywa się Ricky Gervais :) (i Stephen Merchant)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13207
Wysłany: 2011-12-25, 12:55   

Myślę, że lepiej z napisami jeśli kto mocniejszy w angielskim. Jeśli nie to oczywiście lektor.
W tłumaczeniu z lektorem są przeinaczenia jednak

- Pozdrów mamę. Ojciec jeszcze żyje?
- Tak
- Szkoda

i to samo

- Freddie. Send your mom my love
- Yeah, all right
- Your dad still around?
- Yeah
- Shame. That's a shame.

niby podone ale nie to samo
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2011-12-26, 15:11   

Melancholia, czyli słaby von Trier.
Ale przyznać muszę, że całkiem ładny.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2011-12-26, 15:19   

Rewelacja, ale na raz i tylko w kinie.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Luinloth 
mała wiedźma


Posty: 508
Skąd: Tichau
Wysłany: 2011-12-26, 21:52   

O, ja bym nie powiedziała, że słaby. Po prostu poszedł w trochę innym kierunku.
Fakt, że najlepsze wrażenie pewnie w kinie, chociaż później już nie widziałam, więc nie mam porównania, ale pamiętam, że stosowny efekt na mnie wywarło. Włącznie z wpędzeniem mnie w dziwny niestabilny nastrój, a to nie każdemu filmowi się udaje.
_________________
spiral out, keep going.

lovage.soup.io
https://www.facebook.com/kotekkwasotek - Rękodzieło z krainy psychodelii
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2011-12-27, 11:59   

Cóż, po Idiotach lub Przełamując fale siedziałem wbity w fotelu, ze zrytym beretem i poczuciem silnego bólu metafizycznego.
Na Melancholii przeważnie ziewałem i tylko ostatnia scena ujęła mnie swojego rodzaju perfekcją.
W oczekiwaniu na koniec świata. Piękne.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2011-12-28, 16:59   

Ork napisał/a:
Bajdełej, widział juz kto The Sunset Limited? Cormac McCarthy wziął za scenariusz, do tego Tommy Lee Jones i Samuel L. Jackson. Warto obejrzeć?

To jest sztuka teatralna przeniesiona na film, według mnie bardzo ciekawa, ale ktoś mógłby powiedzieć, że przeintelektualizowana. Ja z chęcią zobaczę ponownie, bo uwaga musi być skupiona cały czas na filmie i sporo rzeczy może umknąć.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23198
Wysłany: 2011-12-28, 18:38   

W HBO to będzie ponownie jakoś tak na dniach. Ustawiłem sobie nagrywanie, na wszelki wypadek. Ale kiedy obejrzę - jeszcze nie wiem, bo zostało mi kilka nagranych filmów w kolejce.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15643
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2011-12-28, 19:08   

Ork napisał/a:
Bajdełej, widział juz kto The Sunset Limited? Cormac McCarthy wziął za scenariusz, do tego Tommy Lee Jones i Samuel L. Jackson. Warto obejrzeć?


Warto obejrzeć. Jest to dramat sceniczny (akcja toczy się w jednym pokoju) rozpisany na dwóch bohaterów, którzy toczą ze sobą interesującą dysputę na tematy metafizyczne. Scenariusz napisał McCarthy na podstawie napisanej przez siebie sztuki. Aktorstwo na wysokim poziomie, zwłaszcza Jacksona.

Produkcja budzi skojarzenia z głośnym "Czysta formalność" Giuseppe Tornatore z: Depardieu i Polańskim w rolach głównych. Zasadnicza różnica między nimi polega na tym, że w filmie twórcy "Cinema Paradiso" na końcu wszystko elegancko się wyjaśnia, natomiast u McCarthy'ego w dalszym ciągu pozostaje spore pole do interpretacji.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23198
Wysłany: 2011-12-28, 22:26   

Fidel-F2 napisał/a:
Cemetery Junction Film za którego odpowiedzialny jest Ricky Gervais autor rewelacyjnego obrazu The Invention of Lying. Film osadzony w realiach małomiasteczkowej Anglii lat siedemdziesiątych. Opowiada o trzech kumplach. Każdy z nich jest inny, w każdym z nich płynie inna krew. Poznajemy ich u progu dorosłości na chwilę przed podjęciem życiowych decyzji, obserwujemy ich gdy zmagają się z jednej strony z własnymi marzeniami a z drugiej z ramami i oczekiwaniami narzuconymi przez rodziny i społeczeństwo. Bezpretensjonalny film, pełen błyskotliwego humoru (mamy tu cudne autodrwiny z Anglików i ich narodowych przywar a także szczególnej urody gagi i żarty bardziej ogólnoludzkiej natury) jednocześnie w bardzo mądry sposób próbujący skłonić do zastanowienia o co w tym niełatwym życiu tak na prawdę chodzi.
Realizacja na fenomenalnym poziomie. Trafiają się takie smaczki, że klękajcie narody. Gra aktorska, poszczególne sceny, charakterystyka postaci - czysta poezja. To wszystko oprawione cudną ścieżką dźwiękową.
No i last but not least, Felicity Jones, aktorka o oszałamiającej urodzie. Patrzenia na nią w tym filmie to temat na osobną rozprawę.

Mogę się podpisać pod tym, co napisał Fidel. Aczkolwiek dalej nie rozumiem, dlaczego nie lubicie brytyjskiego "The Office", który jest - jak dotychczas - kwintesencją duetu Merchant/Gervais. Ale łotewa...
Do tego co napisał Fidel dodam mój ulubiony smaczek (jeden z wielu, ale pierwszy, który przychodzi mi na myśl po obejrzeniu filmu):
"Skończ z tą pedalską muzyką. Włącz Eltona Johna" :-P
BTW: wersja z lektorem chyba daje radę, bo bawiłem się doskonale. Jesli ktoś ma dostęp, jakoś na dniach będą powtarzać na Cinemaxie :) Dorzucę jeszcze na zachętę: http://www.youtube.com/watch?v=0EQ2eQ7JZeI
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13207
Wysłany: 2011-12-28, 23:02   

Romulus napisał/a:
"Skończ z tą pedalską muzyką. Włącz Eltona Johna"
takich drobiazgów jest sporo, ten szczególnie się rzuca bo na samym początku

nie chciałem zdradzać

ta scenka z początku trailera jest majstersztykiem, w trailerze nie robi takiego wrażenia ale w filmie wypada po prostu genialnie

może pomyślę o tym Office ;)


No i Noddy rzondzi 8)
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Sammael 


Posty: 668
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2011-12-28, 23:43   

Jakoś tak mam, że o obejrzanych serialach się wypowiadam częściej niż o filmach, ale ten wyjątkowo mi się spodobał:
The Debt

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=RFp28r9sqUw[/youtube]

Bardzo dobry, hmm, jakby to określić - dramat szpiegowski + świetni aktorzy.

I jestem oficjalnie zauroczony Jessicą Chastain. 8) [/youtube]
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2011-12-29, 21:31   

Rango. Przezajebiaszczy film. Nie zdziwiłbym się, gdyby to była ulubiona animacja Tarantino.

Odlot. Pierwsze dziesięć minut i moja żona była spłakana jak bóbr. Świetne.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Luinloth 
mała wiedźma


Posty: 508
Skąd: Tichau
Wysłany: 2011-12-29, 22:25   

MrSpellu napisał/a:
Rango. Przezajebiaszczy film. Nie zdziwiłbym się, gdyby to była ulubiona animacja Tarantino.
Tak. Też się na tym nieźle ubawiłam; myślę, że nie trzeba się zbytnio kierować tym, że to film animowany i raczej potraktować w kategoriach inteligentnej parodii.
_________________
spiral out, keep going.

lovage.soup.io
https://www.facebook.com/kotekkwasotek - Rękodzieło z krainy psychodelii
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2011-12-30, 08:39   

Luinloth napisał/a:
myślę, że nie trzeba się zbytnio kierować tym, że to film animowany i raczej potraktować w kategoriach inteligentnej parodii.


Rozwiń ten skrót myślowy, bo nie wiem, czy bardziej nie podoba mi się nazwanie "Rango" parodią, czy podskórne założenie, że film animowany nie może być inteligentny //mysli

MrSpellu napisał/a:
Rango. Przezajebiaszczy film. Nie zdziwiłbym się, gdyby to była ulubiona animacja Tarantino.


- What now, mister Rango?
- Now... we ride!
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2011-12-30, 09:02   

Pastisz, chodziło jej o pastisz.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Luinloth 
mała wiedźma


Posty: 508
Skąd: Tichau
Wysłany: 2011-12-30, 11:31   

Filmy animowane często są całkiem inteligentne, za to widziałam już w życiu wystarczająco idiotycznych parodii, żeby czuć potrzebę wyróżnienia czegoś niegłupiego na tle reszty. Może rzeczywiście trzeba było nazwać ten film pastiszem i mieć problem z głowy.
_________________
spiral out, keep going.

lovage.soup.io
https://www.facebook.com/kotekkwasotek - Rękodzieło z krainy psychodelii
 
 
Sharin 
Pigeon Slayer


Posty: 1200
Wysłany: 2011-12-30, 14:10   

Nawiedzony pałac (1963)

The Haunted Palace to moje drugie spotkanie z kinem Rogera Cormana. Ten amerykański reżyser, znamy między innymi z ekranizacji prozy Edgara Alana Poe (The Pit and the Pendulum, The Premature Burial, Tales of Terror, The Raven, The Masque of the Red Death, The Tomb of Ligeia), blisko dwa miesiące temu oczarował mnie kinową opowieścią o księciu Prospero i nie będzie przesadą, jeżeli powiem, że od tamtej pory przeszukuję internet w poszukiwaniu filmów spod jego ręki. W latach 1961-1964, współpracując między innymi z Richardem Mathesonem, podjął się przeniesienia na ekran wybranych utworów Poego. Efektem pracy z tamtego okresu jest właśnie The Haunted Palace. Co ciekawe, film ma o dużo więcej wspólnego z prozą Howarda Lovecrafta, niż Poego. Roboczy tytuł filmu brzmiał The Strange Case of Charles Dexter Ward, czym bezpośrednio nawiązywał do jednego z opowiadań Samotnika z Providence (The Case of Charles Dexter Ward). Jednakże, jak to w show biznesie bywa, pieniądz jest najważniejszy. Tytuł zmieniono na 'bardziej chwytliwy' oraz dodano nazwisko Poego, chcąc tym samym nawiązać do innych filmów powstałych w okresie tzw. Poe-manii Cormana.

Filmowa historia Charlesa Dextera Warda wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie i jest wielce prawdopodobnie, że wrócę do niej nie raz i nie dwa. W mojej ocenie, zadowoleni powinni być niemalże wszyscy, zarówno miłośnicy kina grozy, zwłaszcza tego starszego, jak i znawcy prozy Lovecrafta. Corman podszedł do zagadnienia bardzo poważnie. Skupił się nie tylko na budowaniu grozy, ale i możliwie wiernym oddaniu wydarzeń opisanych przez Lovecrafta. Mamy zatem zarysowanie koszmarnych praktyk Josepha Curwena, straszliwą klątwę („Tak jak wioska Arkham powstała przeciwko mnie, tak i ja powstanę z umarłych przeciwko wiosce Arkham”), mroczne i ponure zamczysko oraz człowieka ogarniętego szaleństwem. A skoro o bohaterach mowa to brawa należą się Vincentowi Price, który wcielił się w postać pierwszoplanową. The Haunted Palace to moje czwarte spotkanie z tym aktorem i kolejne udane. To, co cenię u niego najbardziej to swoboda z jaką prezentuje szeroki wachlarz emocji, które tragają granymi przez niego postaciami. Nie trzeba być znawcą, żeby widzieć z jaką łatwością przeskakuje Price pomiędzy kreacją Josepha Curwena i Charlesa Warda.

The Haunted Palace to świetne kino grozy, choć utrzymane w zupełnie innym stylu, niż horrory współczesne. Tym, co z filmu wspominam najmilej jest nastrój przywodzący na myśl najlepsze czasy powieści gotyckiej. Napięcie, mroczna ścieżka dźwiękowa, sceneria (gęsta mgła, gra światłem i cieniem, zamczysko pogrążone w ciemnościach) i wspomniane aktorstwo Price'a zapewniają widzowi rozrywkę najwyższych lotów. The Haunted Palace to także prawdziwa gratka dla fanów mitologii stworzonej przez Lovecrafta. W filmie padają takie nazwy, jak Cthulhu czy Yog-sothoth. Pojawia się także Necronomicon, legendarna księga o tajemniczych Wielkich Przedwiecznych – potężnych i mrocznych bóstwach, które tylko czekają, aby pewnego dnia powrócić. Powtórzę raz jeszcze: film Cormana to rozrywka najwyższych lotów.
_________________
Próżnia doskonała

Próżnia Doskonała na Facebooku
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23198
Wysłany: 2011-12-30, 21:43   

Sucker Punch - doprawdy, nie wiem, dlaczego to obejrzałem. Chyba z nudy. A mogłem obejrzeć w tym czasie ze dwa odcinki "Bossa" :( Nie żeby to był zły film. Nawet mniej więcej zrozumiałem fabułę, która stara się być aż trzywymiarowa (?). Całkiem niepotrzebnie. Zgadzam się z MrSpellem. Ech, tak to jest, jak się grzebie w komputerze kuzyna, który ma pstro we łbie. Jestem już chyba za stary na takie filmy. Choć jatki mi się podobały. Cała reszta - dla dzieci i młodzieży.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2011-12-30, 22:08   

Ej, ale widoki ma ładne. Kilka scen, krajobrazy, muzyka.

Hancock. Obejrzałem trailer i już wiedziałem, co następnego dnia będę oglądał. Bohater, którego działania przynoszą więcej strat niż to warte (chociaż tu powstaje pytanie, czy ludzkie życie ma wartość) i spec od PR który ma zająć się wizerunkiem Hancocka. Zapowiadało się znakomicie. Ale już po filmie, miałem ambiwalentne odczucia. Nie był zły, tylko tak nie do końca się tego spodziewałem - przez pierwszą część był zabawno smutny, natomiast w drugiej dochodzi do przesady, nieprzekonywujących rozwiązań fabularnych i w efekcie miałkiego zakończenia.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Neil Gaiman- blog w polskiej wersji językowej


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,31 sekundy. Zapytań do SQL: 13