Rozumiem trochę Elektrę, bo sama na początku miałam problemy z wgryzieniem. Pamiętam, jak położyłam się na kanapie i po, bodajże, piątej stronie zaczęłam ziewać. Dziwnie pisze, nawet nie wiem, o czym opowiada. Natomiast po kilkunastu następnych, nie byłam już w ogóle znudzona- gałki oczne dosłownie ślizgały się i skakały z linijki na linijkę. Wtedy poczułam skurcz w żołądku i oczekiwałam na kolejne wydarzenia. Książka cały czas trzymała mnie w napięciu. I co z tego, że wiadomo o przeżyciu głównego bohatera? Jak wiele osób tu pisało, liczą się przygody. A one fascynują. : P Poza tym łączenie s.-f. z fantasy wychodzi Wolfe'owi genialnie- wszystko się trzyma, choć jest z odmiennych światów.
Momentami rzeczywiście styl jest przyciężkawy i nie ukrywam, że niektóre ustępy musiałam czytać parę razy, żeby dokładnie zrozumieć ich sens i go przetrawić. Jednak to nie zniechęciło mnie. Czytanie skończyłam na razie na trzecim tomie. Mam nadzieję do niego wrócić- ciągle leży na półce pożyczony od kuzynki. Nie wyobrażam sobie, bym miała go nie skończyć w wolnym czasie- jest wciągający, porywający i rzucający o glebę. : P Trzy części, które zdołałam do tej pory przeczytać, to jedne z najlepszych książek, jakie w życiu przeczytałam.
No mnie niestety nie trzymała. W sumie wszystkie cztery tomy przeczytałam tak z rozpędu, trochę mnie interesowało, co tam będzie się działo, ale gdyby mi ktoś opowiedział, to pewnie uznałabym, że wystarczy.
Sweet napisał/a:
Jak wiele osób tu pisało, liczą się przygody. A one fascynują.
Uch... mnie jakoś nie. No normalnie nie mogłam się wciągnąć. Irytował mnie główny bohater, takie jego beznamiętne podchodzenie do całej opowieści. Opisywanie ludzi, obok których przechodzi. Są, za chwilę ich nie ma. On o nich nie zapomina, wiadomo, ale są takim zamkniętym rozdziałem. Pisze, jak tu kogoś kochał, lubił, pożądał itd., ale ja tego nie czuję. Nie czuję tych jego emocji. To zwykłe takie słowa na papierze. No i końcówka Cytadeli Autarchy wydała się taka bardzo chaotyczna. Jakby brakowało części zapisków, albo ktoś mu pomieszał wszystkie kartki.
A do tego zirytowało mnie zakończenie tomu, chociaż widzę w tym pewien pozytyw. Wreszcie jakoś tak zachęciło do przeczytania ostatniej części (chociaż obawiam się, że nie będzie o tym, o czym bym chciała).
No nie wiem. Nie jestem przekonana do Wolfe'a. Na wyjazd go nie biorę, może muszę odpocząć.
Fanką Wolfe'a nie zostanę. No... może gdybym przeczytała to drugi raz. I trzeci. I tak dalej. Taak. Jak już nadrobię zaległości w lekturze.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Skończyłem Księgę Nowego Słońca i mój entuzjazm nie opadł. Naprawdę jestem zadowolony i można powiedzieć zachwycony, oraz przewiduję dalsza przygodę z książkami autora.
Elektra napisał/a:
No i końcówka Cytadeli Autarchy wydała się taka bardzo chaotyczna. Jakby brakowało części zapisków, albo ktoś mu pomieszał wszystkie kartki.
Nie zauważyłem tak jako takiego chaosu, raczej było tam rozwiązanie pewnych spraw, a następnie przejście do sedna...
Elektra napisał/a:
A do tego zirytowało mnie zakończenie tomu, chociaż widzę w tym pewien pozytyw. Wreszcie jakoś tak zachęciło do przeczytania ostatniej części (chociaż obawiam się, że nie będzie o tym, o czym bym chciała).
Też czuję się zachęcony, a o czym będzie? Trzeba się przekonać samemu, widziałem pojedyncze tomy w taniej książce - Księga Długiego Słońca. Ale jeszcze zostało Urth Nowego Słońca. ;P
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
KNS to kawał naprawdę zacnej (choć momentami dość "ciężkiej" literatury) - naprawdę warto.
_________________ Płyńcie łzy moje poprzez smutku knieje! Wygnani na wieki, niechże was opłaczę; Gdzie czarny ptak nocy haniebną pieśń pieje, Tam dni pędzić będą tułacze.
------------------
widziałem pojedyncze tomy w taniej książce - Księga Długiego Słońca.
Ale to jest, zdaje się, coś zupełnie innego...
MadMill napisał/a:
Ale jeszcze zostało Urth Nowego Słońca.
Nom. Miałam się za to wczoraj zabrać. Ale pomyślałam sobie, że jednak nie mam ochoty przedzierać się obecnie przez dalszą historię Severiana. Trzeba to było czytać siłą rozpędu po poprzednich częściach... W każdym razie Urth odkładam na jakąś tam przyszłość.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
No tak... Po KNS które są zakończone dodatkiem Urth Nowego Słońca, a następnie jest Księga Długiego Słońca, czyli:
Ciemna Strona Długiego Słońca
Jezioro Długiego Słońca
Calde Długiego Słońca
Exodus z Długiego Słońca
a po tym:
Księga Krótkiego Słońca
Na wodach Błękitu
W dżunglach Zieleni
Powrót do Whorla
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
KKS jest (można rzec) kontynuacją KDS, ale z tego co wiem to nie są jakoś szczególnie powiązane z KNS.
_________________ Płyńcie łzy moje poprzez smutku knieje! Wygnani na wieki, niechże was opłaczę; Gdzie czarny ptak nocy haniebną pieśń pieje, Tam dni pędzić będą tułacze.
------------------
Przeczytałem "Cień Kata"i Wolfe mnie zaintrygował. Nie mogę powiedzieć, że mnie ta książka powaliła, ale jest w niej pewien magnetyzm, coś co bez konkretnego powodu przyciąga i czyni tą książkę magiczną. Główny bohater zmienia się na oczach czytelnika i dzięki niemu obserwujemy bardzo barwny i nietypowy świat. "Pazur łagodziciela" czytam powoli, ale podoba mi się nastrój tej książki. Fajnie jest.
Tam jest kupa symboliki i alegorii, oraz subtelnych powiązań fabularnych, a także delikatnych sugestii dotyczących świata przedstawionego, roli Severiana dla tegoż świata i napotykanych postaci dla Severiana. Zaleca się należytą uwagę podczas lektury i czytanie czterech pierwszych tomów jeden po drugim, jak jedną powieść (którą w zasadzie stanowią).
To też, ale wcześniej pisałem o tym, że aby wszystko wyłapać z powieści trzeba ją parę razy przeczytać uważnie. Ale to stwierdzenie też jest bardzo na miejscu.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Wolfe... Dawno temu czytałem Latro - było dobre, ale nie zachwycające. A może to ja nie zrozumiałem go do końca? Pff.
Obecnie czytam Księgę i znowu - jest dobra, ale by się nią zachwycać...
Brat natomiast przeczytał Rycerza i się nim zachwycał - u mnie czeka jednak w kolejce.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Obecnie czytam Księgę i znowu - jest dobra, ale by się nią zachwycać...
Neil Gaiman napisał/a:
3) Reread. It's better the second time. It will be even better the third time. And anyway, the books will subtly reshape themselves while you are away from them.Peace really was a gentle Midwestern memoir the first time I read it. It only became a horror novel on the second or the third reading.
4) There are wolves in there, prowling behind the words. Sometimes they come out in the pages. Sometimes they wait until you close the book. The musky wolf-smell can sometimes be masked by the aromatic scent of rosemary. Understand, these are not today-wolves, slinking grayly in packs through deserted places. These are the dire-wolves of old, huge and solitary wolves that could stand their ground against grizzlies.
Nie ma tak dobrze. Jeżeli za pierwszym razem nie zrobi dobrego wrażenia, to drugi raz nie wybiorę się z nią na randkę
Zwłaszcza, że mam całą kolejkę chętnych
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Zamierzam - w końcu jest przecież dobra. Zobaczymy co będzie dalej.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
W audycji Tam i z powrotem wreszcie porozmawiano o moim ulubionym (i nie muszę chyba dodawać, że najlepszym na świecie) pisarzu fantastycznym. Pisarzem tym jest oczywiście wspaniały Gene Wolfe. Zapraszam do odsłuachania audycji w Radiu Kraków.
Dzięki za info. Mam tylko nadzieję, że nie będą tak paskudnie spoilerowali jak w dyskusji o Mieville'u. Co do samego Wolfe'a to na listopad Książnica zapowiada drugi tom serii "The Wizard Knight". Polski tytuł tej książki - Czarnoksiężnik. Gdzieś widziałem już w sieci okładkę, ale jakoś nie mogę się teraz dogrzebać
Dobra, odsłuchane. Bardzo ciekawa audycja, parę ciekawostek i spostrzeżeń, które się przydadzą podczas czytania kolejnych książek. Teraz mam jeszcze większą chęć za wzięcie się za resztę pozycji Wolfe'a.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Teraz mam jeszcze większą chęć za wzięcie się za resztę pozycji Wolfe'a.
Ja mam ochotę na KNS jeszcze raz ale skończy się na Piątej głowie cerbera. I tu pytanie: czytaliście jakieś opowiadania Wolfe'a? Oprócz Piątej głowy... mam jeszcze Śmierć doktora wyspy.
"Księga Nowego Słońca" to jedno z największych arcydzieł fantastyki. Posiada klimat jakże różny od tego jaki znamy z klasycznego fantasy, a uniwersum Urth jest jedną z najwspanialszych wizji fantastyki jakie miałem okazję poznań. Aczkolwiek uważam że tomy 4 i 5 są dosyć męczące w czytaniu i w wielu momentach niezrozumiałe. Zdarzają się niepotrzebne dłużyzny.
____
Chciałbym też w tym miejscu polecić znakomitą "Dylogię Latro" ("Żołnierz z Mgły", "Żołnierz Arete").
KSN skończona i na razie nie mam ochoty do tego wracać. Było dobre, ale cieszę się, że skończyło się (i niech nikt nie wspomina o KDS i KNS).
Natomiast ostatnio przeczytałem Rycerza... I standardowo - początek był ciężki, Rycerz jest ciężką lekturą. Czyli typową dla Wolfe'a. Znowu opowiadanie w pierwszej osobie, przeskoki czasowe, dziwne, niezrozumiałe postaci i olbrzymi klimat dziwnego świata, który to wszystko usprawiedliwia. Tym razem akcja toczy się w dziwnie nam (mi) bliskim świecie dzielącym się na Mythgarthr, Aelfrice, Muspel, Niflheim, Skai, Kleus i Elysion. Mówi wam to coś? Bo ja czuję się tam prawie jak w domu. Głównie akcja toczy się w środkowym świecie ludzi - Mythgarthrdzie, ale bywają chwile, gdy główny bohater nieświadomie przenosi się do Aelfrice, a nawet dalej. A pamiętajcie, że czas różnie płynie w tych światach... Tak, chaos jest tam całkowicie usprawiedliwiony.
Klimat jest bardzo dobry i w tym wypadku mam ochotę na przeczytanie kolejnego tomu
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Jak zmusić tysiące czytelników do wiary, że Kiedy umieram, Absalomie, Absalomie, czy Król szczurów nawet, są bardziej warte lektury niż pani Szwaja, Coelho, Grochola i wiele innych nazwisk ? Nie wiem. Podobne - bo niby czemu miałoby być inaczej - prawidła obowiązują w świecie literatury fantastycznej. Wolfe jest Wielki, a i Misza Moorcock też trochę, ale nie wszyscy to widzą, bo każdy patrzy po swojemu, przez własne osobiste gałki. To dobrze, że jeszcze nie używamy tych dołączanych do kolorowych periodyków. Tandetnie kolorowych i jednakich.
Zauważyłem że przez cały czas była mowa o KNS. Ale troszeczkę bardziej lubię Dylogię Latro ("Żołnierz z Mgły", "Żołnierz Arete"). Historia greckiego żołnierza który codzień traci pamięć, i musi zapisywać wszystkie swoje przygody by wiedzieć kim jest. Przemierza całą Grecję by poznać swoje przeznaczenie (mogłem coś poknocić bo dawno czytałem). Może ktoś prócz mnie czytał?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum