To nie ludzie, to wilcy. Uff, cieszę się, że autor trafił na FF bez mojego naprowadzenia. Bo jeszcze miałbym wyrzuty sumienia.
ahaha
Właśnie mnie zapewniono, że jednak nie są "wilcami"
Aczkolwiek muszę przyznać, że wpadłem, jak śliwka w kompot ;-)
Zostałem już sprowadzony do parteru, teraz zastanawiam się, czy w ogóle upubliczniać e-booka, żeby mi go nie zmasakrowali...
A tak poważnie. Na pewno coś znajdą - bo nie ma siły, by 400 stron zostało wydane idealnie co do przecinka. Jeśli "O lepsze wczoraj" przetrwa nawałnicę na FF i nie zatonie pod falą krytyki to będę miał osobistą satysfakcję.
Oczywiście był to jakiś pokaz dla dzieciaków.
Nie pamiętam, która to była edycja WHFB ale było wtedy coś takiego, że można było bić tylko modele, z którymi się stykało. Generał (czy inny hero) siedział na koniu i szarżował na jakiś regiment. przodem stykałby się tylko z trzema modelami więc co wymyślił Arturius? Szarży heros dokonał z wślizgiem i dostawił się do regimentu bokiem...
No i Wałki Warszawskie:
KastorKrieg napisał/a:
To trochę czterdziestkowe Uncanny Fandom Lore, ale oba wałki są znane pod tą nazwą, a wiem że Szyndler je stosował, jak i kilka innych (np. zyskiwanie dystansu piwotem pojazdów, piwot wokół odpowiadającego mu końca, a nie środkowego punktu, etc.). No, ale to bądź co bądź gość, który w grze pokazowej (!!!) z zimną krwią wałował +- 10-letnie dzieciaki
Oba wałki warszawskie opierają się na niepostrzeżonym przesunięciu figurek. Najłatwiej je pokazać, ale spróbuję opisać.
Mniejszy Wałek Warszawski:
Przestawiasz figurki z oddziału, zaczynając od pierwszych. Sięgając po nie, robisz to tuż nad figurkami, tak aby nadgarstkiem podsunąć sobie nieco te, które stały tuż za nimi, w ten sposób zyskując pół cala / cal konieczne ci np. do szarży, zasięgu broni, etc.; W wersji odwrotnej kwestionujesz zasięg u przeciwnika, rozciągasz miarkę od wrogiego modelu do własnego, a gdy przeciwnik patrzy na wynik, przesuwasz końcówką miarki jak patykiem nieco ów model, by "udowodnić" brak zasięgu.
Większy Wałek Warszawski:
Oddział stoi sobie na kawałku terenu, np. na ruinach które mają podstawkę (podstawka jest wielce istotna dla tego wałka!). Zajmujesz się innym swoim oddziałem na stole, by przeciwnik się na nim skoncentrował, a w tym czasie, niby przypadkiem, łokciem czy w inny sposób "jedziesz" całym oddziałem. Ruina twoim Land Raiderem!
Każdy kojarzy zapisy o dyskwalifikacji przy nieautoryzowanych przesunięciach modeli i terenu - powinni płacić tantiemy Paladynowi Arturiusowi :v
Jeśli "O lepsze wczoraj" przetrwa nawałnicę na FF i nie zatonie pod falą krytyki to będę miał osobistą satysfakcję.
Przeczytałem dotychczasową dyskusję na FF i mam wrażenie, że przetrwasz każdą krytykę (moim zdaniem po prostu nie rozumiesz tego, o co cię użytkownicy FF proszą albo tylko udajesz i ich zlewasz) i niemal każdy argument odbijesz "trzeba znać szerszy kontekst". Jak kontekstu nie będzie we fragmencie, powiesz, że trzeba znać całą książkę. Jak kontekstu zabraknie w książce, to nagle się okaże, że jest książek 5 i dopiero ich znajomość da pełny obraz. Ja do tej pory nie poznałem twojego rozumienia słowa "teraz".
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Hmmm. To mam tylko nadzieję, że nie będzie na zbyt poważnie rozważał przyczynowości wstecznej i tym podobnych idei wszechświata sprzed 10 sekund
Do parodii...yyyy do wersji chrześcijańskiej jak znalazł.
Wyobraź sobie, że jesteś Sirim Keetonem.
Budzisz się w agonii wskrzeszenia, łapiąc powietrze po wyjątkowo długim ataku bezdechu sennego, trwającym tyle co oblężenie Jerozolimy.
[...]
Zmówiłbyś pacierz na głos, ale brak ci tchu.
Chrystus też tego doświadczył, przypominasz sobie - taki niezwykły sposób potwierdzenia boskiego zamysłu. Twój gatunek mógłby się od niego nauczyć trochę powściągliwości... gdyby awersja do seksu nie rozprawiła się z jego genami już u korzeni naszej chrześcijańskiej cywilizacji. A może mógłby i teraz? Bo Chrystus wrócił - ożywiona teologia eucharystii, poskładane do kupy galilejskie geny mitochondrialnego kodu, fragmentaryczne DNA cudownych transsubstancjacji połatane przez AI dekompilacją fenotypową całunu turyńskiego i ewangelii. Taki właśnie półbóg dowodził tą misją. Garstka jego genów żyje także w twoim ciele, żeby ono też mogło powstać z martwych, tu na skraju przestrzeni międzygwiezdnej. Nikt nie poleci poza Jowisza, jeśli nie stanie się po trosze Chrystusem.
Wyobraź sobie, że jesteś Sirim Keetonem.
Budzisz się w agonii wskrzeszenia, łapiąc powietrze po wyjątkowo długim ataku bezdechu sennego, trwającym tyle co oblężenie Jerozolimy.
[...]
Sam przeor Kleofas od Nauki dowodził tą misją. Miliony jego zwolenników żyła także w pokładowej AI, tu na skraju wirtualnej przestrzeni. Nikt nie zagłębi się w odmęty internetu, jeśli nie ma na to zezwolenia Kurii.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
No jakże to? Wszędzie znaki! I nie tyle do, co poza Jowisza - do Obłoku Oorta, gdzie na niskiej orbicie subkarła rośnie tajemniczy artefakt, wyglądający i przedstawiający się jako Korona Cierniowa.
Ale co to może biedne owieczki obchodzić, co na górze niech na górze pozostanie a my skupmy się na ziemi jak uczy brat Kleofas.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
No przecież wiesz. Niektórzy upierają się, że istnieją The Book of Scripture and The Book of Nature, że można mieć fides et ratio - a wtedy, żeby móc sobie jakoś zracjonalizować fides, wypadałoby mieć jak najlepszy wgląd w ratio. Choć dla dobrego kontrastu, innego bohatera książki zawsze można uczynić presupozycjonalistą
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum