A w pi*dzie! Team Ivar na 100%! I jeszcze Haehmund wpadł w łapy tej durnej Lagerthy. Niech Ubbe sczeźnie, a Bjorn niech wraca do Afryki.
TYLKO IVAR!
https://youtu.be/F5kCN0dbT8I
No weź, przy*ebany koleś z niego. Pozuje na badassa, a wchodzi Bjorn, trochę się skrzywi, chrząknie i kundelki od razu pierzchają. Ale co do Lagerthy masz rację. Do zabicia. Szkoda, że nie ma jej kim zastąpić, bo pozostałe kobiety w tym serialu to pomyłka.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
No weź, przy*ebany koleś z niego. Pozuje na badassa, a wchodzi Bjorn, trochę się skrzywi, chrząknie i kundelki od razu pierzchają. Ale co do Lagerthy masz rację. Do zabicia. Szkoda, że nie ma jej kim zastąpić, bo pozostałe kobiety w tym serialu to pomyłka.
No i co? Łyso? Od ostatnich dwóch odcinków to Bjorn wyglądał na o wiele bardziej przerażonego Ivarem. Może w końcu dotarło do tej łepetyny z kitkiem że Ivar to nie jest żart. Co udowodniła druga bitwa o Kattegat.
Pozamiatane, k**wa.
_________________ Zapraszam na bloga - http://wirtokracja.blogspot.com/ I zawsze tak wypadnie, że ten, kto ci nie jest przyjacielem, żądać będzie od ciebie neutralności, a ten kto ci jest przyjacielem, żądać będzie otwartego wystąpienia z bronią. - N. Machiavelli
A u mnie żółte żelki wygrały z pomarańczowymi. Takiej, kurwa, rzezi chłopie w życiu nie widziałeś. Normalnie wszędzie żelatyna.
Fidel, pało. Przerzuć się na słabszy kwas.
_________________ Zapraszam na bloga - http://wirtokracja.blogspot.com/ I zawsze tak wypadnie, że ten, kto ci nie jest przyjacielem, żądać będzie od ciebie neutralności, a ten kto ci jest przyjacielem, żądać będzie otwartego wystąpienia z bronią. - N. Machiavelli
No weź, przy*ebany koleś z niego. Pozuje na badassa, a wchodzi Bjorn, trochę się skrzywi, chrząknie i kundelki od razu pierzchają. Ale co do Lagerthy masz rację. Do zabicia. Szkoda, że nie ma jej kim zastąpić, bo pozostałe kobiety w tym serialu to pomyłka.
No i co? Łyso? Od ostatnich dwóch odcinków to Bjorn wyglądał na o wiele bardziej przerażonego Ivarem. Może w końcu dotarło do tej łepetyny z kitkiem że Ivar to nie jest żart. Co udowodniła druga bitwa o Kattegat.
Pozamiatane, k**wa.
Patrząc po efekcie - pozamiatane. Na razie.
Ale nie zmienia to faktu, że Ivar to i tak Żałosny Psikutas. To nie on wygrał tę bitwę. Pierwszą przegrał. Za drugim razem zwyciężyła przewaga liczebna. Nie dzięki Ivarowi i jego talentom strategicznym, czy taktycznym. Tylko dzięki wujkowi, który załatwił mu posiłki z Normandii (a na końcu przypłynął, aby - mam nadzieję - zdzielić tego przygłupiego kalekę w pusty łeb). Zatem drugą bitwę mogło przegrać tylko dziecko.
A poza tym był to bardzo fajny odcinek. Nie pamiętam, aby w tym serialu były lepsze. Może trafiło się ślepej kurze ziarno. Mimo to sama struktura narracyjna była ciekawa. Bo jatka, jak to jatka - pomachali mieczami, wyrżnęli się. Nuda typowa dla każdej produkcji tego typu, czy to serialowej, czy filmowej.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
No i co? Łyso? Od ostatnich dwóch odcinków to Bjorn wyglądał na o wiele bardziej przerażonego Ivarem.
Może w końcu dotarło do tej łepetyny z kitkiem że Ivar to nie jest żart.
Co udowodniła druga bitwa o Kattegat.
Pozamiatane, k**wa.
1. Chrzanisz Pan i to do tego stopnia, że Wujek Dobra Rada radzi odstawić koks, który wciągasz. Primo - Bjoern nie był przerażony, a tym bardziej Ivarem, który ledwo na odnóżach może ustać... W sytuacji wielkiej przewagi liczebnej wrogów trzeba było spierd... z pola bitwy - normalna/rozsądna reakcja.
2. Ależ jest to żart, niestety... Ivar jest postacią zbyt przerysowaną, aby brać go na poważnie.
3. A drugie starcie o Kattegat udowodniło tylko tyle, że "i Herakles dupa, kiedy ludu kupa"
Największym zwycięzcą i mastermindem jest Rollo, który skrzętnie wykorzystał okazję i wyrolował ziomów
Pierwsza bitwa o Kattegat była mizerna w porównaniu do drugiej - wreszcie dostaliśmy bardzo konkretną i brutalną naparzankę przy użyciu wielu ludzi, a nie jak w "Grze o tron" - "kilkudziesięciu chłopa na wskrzyż"
Wadą jest przesadne udramatyzowanie... Bracia walczą z braćmi (albo i nie...), Lagertha "musi" kaputnąć (błeee..., ależ to było chu.owo pokazane...) swą byłą kochanicę (nieszczęsny Harald Pięknowłosy, a teraz to już Krótkowłosy ma takiego pecha do bab, że trudno o większego... - nie dość, że małża mu "skoczyła w bok" z całą załogą łodzi rybackiej, czego skutkiem była ciąża (HP nawet nie zdążył zdjąć nogawic...), to teraz został wdowcem (i nigdy nie dowie się, że dziecię raczej nie byłoby jego, więc teraz będzie ciepłą kluchą lejącą wiadra łez po tej wielce wątpliwej jakościowo utracie w liczbie dwóch)... A właściwie to trzech, bo jeszcze brata "kilnął" (to też bez sensu było...)
Szkoda Flokiego, który przywiódł grupkę ludków do "ziemi obiecanej", a tymczasem i tak zła ludzka natura zwyciężyła niszcząc jedyne marzenie, które mu pozostało.
Jeśli przypadną do gustu na tyle, żeby kupować dalej, to proszę pamiętać o jednym: po kaputnięciu Ragnara serial robi się znacznie słabszy... Także ostatni sezon z jego udziałem (gdzie było go stosunkowo niewiele) nie jest wart zakupu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum