Wysłany: 2007-11-10, 19:25 Jesteś sową czy skowronkiem?
Jeśli chodzi o wstawanie i chodzenie spać, to ludzie dzielą się na tzw. sowy i skowronki. Ci pierwsi mogą bez problemu być aktywnymi do późna, a za to mają trudności z wczesnym wstawaniem, a ci drudzy od rana potrafią być rześcy i weseli, za to wieczorem są senni. Sąi typy pośrednie między sowami a skowronkami.
Ja zdecydowanie jestem sową. Nienawidzę wczesnego wstawania ani w ogóle ranków; moją ulubioną porą dnia jest wieczór. Gdybym mógł sam to ustalać, to codziennie wstawałbym gdzieś o 10:00 - 11:00 rano, a chodził spać o 23:30 - 0:00. Niestety, dwa razy w tygodniu, w związku z zajęciami na uczelni, muszę wstawać o 5:30, zeby o 6:55 być na przystanku PKS i zdążyć na zajęcia na 8:00. Beznadzieja. Dobrze tylko, że nie mam tak codziennie.
W ogóle to często budzę się nad ranem, ale potem zwykle znowu na godzinę-dwie zasypiam. A po "ostatecznym" obudzeniu się potrzebuję jakichś 3 godzin, żeby się w pełni rozbudzić.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Jestem typowa "sową". Rozkręcam się koło 21, a potem mogę "dyżurować" do 1-2 w nocy. Jeśli chodzi o wstawanie to najlepiej koło 10. Niestety przez cały tydzień lekcje zaczynają się o 8.00 więc muszę wstawać przed 7. Na dobudzenie się potrzebuje niewiele - góra kwadrans i jestem trzeźwy.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
A ja mam w zależności od tego, jak się położę spać - jeśli wstaję o 6 (od niedawna wstaję tak także w weekendy aby iść pobiegać), wieczorem jestem senna i szybko idę spać, bom zmęczona. W wakacje śpię do 12 a dyżuruję do późnych godzin nocnych. Nie mam ulubionych pór dnia, każda jest dobra
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
Jestem typową sową, wolącą spać za dnia niż w nocy. Najchętniej wstawałbym około 14.00 a kład się około 5 nad ranem Niestety, rzadko jest mi to dane - więc staram się kłaść tak by mieć te 8 godzin na sen. Przeważnie jednak się mi to nie udaje i śpię o jakieś 2 h krócej, nadrabiając brak 2 godziną drzemką w środku dnia.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Jestem straszną sową, tak jak Asu Gdyby nie gołębie, hałaśliwi sąsiedzi i poranne zajęcia, chodziłabym spać o piątej rano i wstawała o pierwszej po południu. W wakacje muszę się kłaść o czwartej, póki jest jeszcze ciemno, ale w domku rodzinnym siedzę nawet do szóstej - kocham te rolety
Sowy są dyskryminowane. Zaczynam zajęcia o ósmej, wstaję o szóstej. A raczej dochodzę do siebie przez 40 minut, po czym tylko się myję, ubieram i wylatuję z chaty bez śniadania, żeby zdążyć na autobus. Dno ;_;
Z powyższych badań wynika, że większość "fantastów" to tworzenia nocy. Co ciekawe w realu większość moich znajomych z pracy itp to skowronki. Ciekawy czy mamy to uwarunkowane jakimś jeszcze nieodkrytym genem "F" jak "Fantastyka" ?
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Sowizm to jest to, co tygrysy lubią najbardziej. Mnie śpi się najlepiej od godzin nadrannych do wczesnopołudniowych, co niestety praca uniemożliwia i biedny człowiek cierpi z niedospania, jako że połozenie się o "ludzkiej" porze spać, żeby wstać w okolicach 6 jest ciężko wykonalne W związku z tym najczęściej śpię koło 5h w nocy i dość często dosypiam 1-1,5h po powrocie z pracy i skonsumowaniu obiadu.
_________________ Pitbull- morderca miejsca w łóżku i Twoich kanapek.
A ja jestem skowronkiem. Lubię wcześnie wstawać (ale pod warunkiem, że jest jasno). W wolne dni tak samo. Nie cierpię marnowania poranka na spanie. No ale to się odbija wieczorami, gdzie koło 23 już jestem do niczego. Oczywiście ma to też związek z wczesnym codziennym wstawaniem do pracy i przypuszczam, że mogłabym się przestawić, gdyby warunki na to pozwalały, ale i tak pracować umysłowo zawsze wolałam z rana. Nauka po nocy? Zupełnie nie dla mnie.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Ja tam się zawsze wolałam uczyć i (po)tworzyć po nocach, kiedy wokół cisza i śnięty spokój. Pracować zresztą też, jak miałam taką możliwość i pracowałam w domu przy tłumaczeniach. Zaczynałam w okolicach 24-1, a kończyłam koło 5-6.
_________________ Pitbull- morderca miejsca w łóżku i Twoich kanapek.
Sępem jestem. Zżeram padlinę.
Pozatym sową aczkolwiek umiem sie przestawić na bycie skowronkiem. Jak nie musze wstawać to najchętniej siedzę do rana nawet a potem długo spać (albo i w ogóle nie spać ). Jesli muszę wstawać rano to potrafię po pewnym czasie sie przestawić, nie żeby mi tak było miło, ale wolę jednak być wyspanym choc w miarę (od paru tygodni jade na jakichś 3-4h snu przez tydzień, milusio).
_________________ All the ways you wish you could be, that's me.
I look like you wanna look.
I fuck like you wanna fuck.
I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not.
Jestem skowronkiem!
Przez tą głupią szkołę, choć gdybym mogła spać ile chcę, to i tak spałabym do góra 8, może 9. Jednak czasem zdarzało mi się w ogóle nie spać (a następnego dnia przysypiam siedząc na krześle), a czasem czytam do 4 nad ranem.
Czyli wychodzi na to, że jestem w większości skowronkiem, ale przestawić się na bycie sową też mogę.
Jestem skowronkiem to jest, gdy obudzę się zapóźno i widzę za krótko światło słoneczne to chodzi za mną irracjonalne poczucie zjebanego dnia. Inna sprawa ze przepadam za samotnością w nocy jak jest ciemno i cicho, i tylko ja w swoim pokoju z swoją muzyką i robiący co mi się żywnie podoba, więc często musze wybierać. ; ]
Jestem chyba sową, choć z reguły muszę wstawać w tygodniu o 6.00, by pojechać do szkoły. Zwykle w nocy, gdy nie mam następnego dnia zajęć, to siedzę do oporu, czyli do momentu, gdy już kompletnie nie mam co robić, a więc zwykle do jakieś 5-6 rano. W dni powszednie siedzę do 2-3, żeby jakiegoś snu zaznać przed następnym dniem.
W wakacje chodzę spać o jakoś tak przed matki wyjazdem do pracy(06.30), a wstaję koło 14-15. Mógłbym przespać całą jesień, ciemność za oknem sprzyja senności.
_________________ "O cieniach minionych enigmajskiej kultury łkają miliony tych śmiałków, którzy zasmakowali jej w pierwotnej rozkoszy. By wkrótce zwymiotować. Bo czyż można wyobrazić sobie syntezę większych przeciwieństw niż eklektyczny Wieloświat Filarów, gdzie sprzeczność stanowi fundament bytu? To tutaj, w różnorodności Enigmaium odnajdziesz to czego nie chcesz rozumieć: radość pośród cierpiącego świata."
Jestem typowym skowronkiem. Żal mi czasu na spanie do południa - chociaż w wolnym dniu i tak nic do południa nie robię
Najpóźniej spałam do 10 i byłam przymulona przez cały dzień. Jak mam wolne, to mogę wstawać i o 7, chociaż poleżę i do 10.
_________________ Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
Zdecydowanie sową. Nie cierpię poranków, wstawać rano a już być zmuszanym do użycia musku . Najlepiej pracuje mi się wieczorami i nocą, zdarzało mi się kłaść spać gdy za oknem zaczynało świtać. Mimo wszystko nie potrafię spać do południa, moją porą jest maks godzina 10. Nie potrzebuje dużo snu, wiec te 5, 6 godzin wystarczy.
Sen to marnowanie czasu, wyśpimy się po śmierci, ale po śmierci nie poczytamy, nie zrobimy wielu rzeczy. W nocy poza tym jak już pisali poprzednicy, jest cicho. Prawie nikt Cię nie nachodzi. Ale sowy faktycznie się dyskryminowane, jak nie masz nocnego czy stacji całodobowej pod nosem to nic o 3 w nocy nie kupisz. Mieszkasz pod miastem, do niego też będziesz miał problem z dojazdem.
_________________ "Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak Bistro Californium
Wychodzi na to, że znajduję się w doborowym towarzystwie mądrych ptaków nocnych Jak powiedział jeden z moich znajomych: obojętne o której wstaję i tak budzę się o 10.00 Nocne Polaków rozmowy to jest to, co lamparty lubią najbardziej. Przeszkadza mi w tym moja praca, zwłaszcza zimową porą, kiedy muszę chodzić do niej godzinę wcześniej. Wtedy zdecydowanie mniej sypiam, bo chodzę spać jak zwykle, a wstaję wcześniej. Paskudztwo. Noc jest piękna, bo z reguły jest w tedy dostatecznie cicho, żeby człowiek nareszcie zebrał myśli!
_________________ Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
ja to zawsze nie potrafiłam się określić... sową nie byłam, a skowronkiem też raczej nie. W czasach 'szkolnych' (gim, lo) to nauka najlepiej mi wchodziła rano - w godzinach lekcyjnych i wieczorkiem. W nocy i koło południa byłam już rozleniwiona
Teraz natomiast wyrobiłam sobie w 3/4 tryb sowy - siedzę do późna - najczęściej z nauką, bo tak najłatwiej wchodzi ^^ Ale i książki przyjemnie sie czyta w łóżeczku w tonie pościeli
A wstawanie? w zasadzie o każdej porze... od 8 do 10
To kim jestem? sową czy skowronkiem?
Au revoir!
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Skowronki są fuj ;P. A najgorsze jak ma się takich w domu =='. Ja się kładę, a taka już ci się zaczyna kręcić nad głową. Pospać nie dadzą .
W odróżnieniu od niektórych nie mam na co narzekać, będąc sową. No, może poza kręcącymi się po domu rankiem ludźmi, ale to tylko do 7,30-8 rano, więc po prostu biorę następną książkę i czekam aż sobie pójdą do pracy :D (uwielbiam mieć popołudniowe zmiany 4x w tygodniu @_@). Za to w weekendy pospać nie można, ale coś za coś, prawda?
W skrócie - sowa jak się patrzy. Chociaż nie.. one się kładą wcześniej ;P.
_________________ Kiedy bogowie chcą nas ukarać, spełniają nasze prośby.
Każdy jest taki, jakim go stworzył Bóg, a czasem nawet gorszy.
Czasami myślę, że Bóg tworząc człowieka przecenił nieco swoje możliwości.
Oscar Wilde
Jestem jednym i drugim: wstaję wcześnie rano i siedzę do późna, choć przyznam, że posiadanie pracy, a co za tym idzie, obowiązków, sprawiło, że zaczęłam kłaść się nieco wcześniej. Nie potrzebuję dużo snu, wysypiam się szybko i, w odróżnieniu od większości ludzi, raczej nie bywam zmęczona, a śpię głównie dlatego, że muszę
Raczej sowa (siedzialabym najchętniej tak do 2, ale praca...--_-). Niestety, praca wymusza na mnie bycie skowronkiem. Mam tak jak Elektra, o 22 już zdycham i potrafię usnąć na stojąco (!). Ale tak to jest, gdy się wstaje o 5. Wolalabym pracować w godzinach jesli nie nocnych, to przynajmniej od późnego popoludnia. W nocy jest cudownie, bo wszyscy śpią, a w domu jest blogoslawiona cisza i ten specyficzny, nocny nastrój. A jak do tego jeszcze dodac cykanie jakiegoś świerszcza za oknem... miodzio.
Dzięki szkole w tygodniu jestem skowronkiem. Wstaję przeciętnie również o 5 rano/ przed 6. No ale szkoła sie już skończyła, mogę pospać tak do 8. Jeśli wstaję później to mam poczucie zmarnowanego dnia. o.o Raczej staram się trzymać planu, w którym założyłam, że zaczynam się uczyć o 9 (jeśli się uczę ).
W wakacje różnie to bywa. Czasem się zabaluje, a czasem idzie spać wcześniej. Także jestem sowoskowronkiem.
A ja dzięki studiom mam w tygodniu takie ciśnienie że rurociągiem muszę krew pompować.
Ja zawsze byłem sową. W dzień czuję się zmęczony, ospały, bez sił, i ogólnie do bani. Dobry humor wraca mi gdzieś koło 21:00. Zasadniczo to nieważne na którą idę, chodzę spać koło 3:00. Nienawidzę wcześnie chodzić spać, dla mnie to strata dnia (a właściwie nocy). Słońce mnie drażni, ludzie mnie drażnią, światło mnie drażni. A wystarczy jedno spojrzenie na rozgwieżdżone niebo i od razu odzyskuję spokój ducha
P.S.
Ogólnie między 6:00 a 21:00 WSZYSTKO MNIE DRAŻNI
_________________ Zapraszam na bloga - http://wirtokracja.blogspot.com/ I zawsze tak wypadnie, że ten, kto ci nie jest przyjacielem, żądać będzie od ciebie neutralności, a ten kto ci jest przyjacielem, żądać będzie otwartego wystąpienia z bronią. - N. Machiavelli
Chyba sową, i to taką ekstremalną sową: jeśli na drugi dzień nie mam żadnych zobowiązań, to mogę i o wschodzie słońca pójść spać, albo i wcale. W nocy jest cicho, spokojnie, całe terytorium moje- lepiej mi się myśli, czyta, gada, no, wszystko- a jeśli chodzi o wstawanie, rzadko zdarza mi się wstać po 10. Wiec w ogóle jestem taką jednostką nie marnującą zbyt wiele czasu na sen
Podpisuję się pod postem wyżej z jednym zastrzeżeniem. Ostatnio rzadko zdarza mi się wstać przed 13:00. Nie cierpię wstawać rano i chodzić spać przed 4:00, to jest dla mnie katorga. Kocham "urzędować" w nocy, bo nie ma słońca, którego ja ekstremalnie nie lubię, ponadto w nocy czuję się o wiele lepiej (łeb mnie nie boli i nie chce mi się spać i w ogóle nie czuję się jak wrak). Tak więc sowa. Hooo hooo xD
_________________ Zapraszam na bloga - http://wirtokracja.blogspot.com/ I zawsze tak wypadnie, że ten, kto ci nie jest przyjacielem, żądać będzie od ciebie neutralności, a ten kto ci jest przyjacielem, żądać będzie otwartego wystąpienia z bronią. - N. Machiavelli
Nie mam wyboru: wstaję o 7 rano, idę spać około północy. Na studiach zresztą też tak było. W trakcie nauki do sesji wstawałem o 5 rano od 6 zaczynałem się uczyć gdzieś do 15.00 a potem dawałem sobie na luz. Byłem w trakcie sesji przez to samotny bo większość zaczynała się uczyć od wieczora do rana. Ale mój umysł po godzinie 15.00 szybuje już w odmętach nie - myślenia. Nigdy nie chciałem się wspomagać (chyba że soki są wspomaganiem) napojami energetyzującymi, lecytyną, czy kawą (fuj...) więc nie było wyboru.
W weekendy z powodu przyzwyczajenia nie śpię dłużej niż do 9.00.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ja tam z checia oddalbym sie zyciu sowy, a fabryka kaze wstawac o 5:40, a zeby w domu przy dzieciach i obowiazkach troche poczytac, obejrzec cos ciekawego testuje wytrzymalosc siedzac dzien w dzien do 0:30-1:30. w weekendy moge pospac troche dluzej, wiec korzystam (zalezy od humoru syna czasem do 7:30, czasem do 8:30)
Ja jestem typową sową. Jeśli mogę, nie chodzę spać przed 5 rano, wstaję w południe lub później. Jeśli zmusza mnie życie (uczelnia), to potrafię wstać wcześniej, chociaż różnie z tym bywa - nudny wykład to nie jest najlepsza motywacja. Nocą wszystko robi się lepiej, wszystko brzmi lepiej i wszystko wygląda lepiej, dzień jest zbyt przejaskrawiony Jednakże uczę się głównie za dnia, by nocą spokojnie zażyć codziennej dawki fantastycznych gier i książek
Ja w tej chwili jestem sowoskowronkiem, chodzę spać róznie między północą a 2 rano, wstaję koło 6.30. Zwykle po kilku takich dniach przychodzi moment gdy zasypiam koło 21.30-22.00 i śpię do siódmej, ósmej, a później znowu kilka dni spania po 5 godzin. Moja koleżanka ma generalnie dłuższą dobę, ona śpi zwykle około 3 godzin non-stop bez żadnego odsypiania w weekendy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum