Rano nieprzytomny skowronek, a wieczorem padnięta sowa. Zupełnie, jak ja.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Ja zaliczam się do nocnych sów, choć zwykle wstaję jak poranny skowronek. Zdecydowanie wolałbym siedzieć do późnej nocy i dłużej pospać rano, ale niestety sytuacja życiowa wymaga by było inaczej. Muszę wstać przed szóstą rano, aby na godzinę 7.30 stawić się w pracy. Może w niedalekiej przyszłości sytuacja ta ulegnie poprawie, gdyż współczesny rytm życia powoli zmienia się i może się stać tak, że coraz mniej będzie wśród nas rannych ptaszków. Ludzie będą pracować do późna, zarywać noce i budzić się dużo później niż nasi rodzice czy dziadkowie. Przynajmniej ja mam nadzieję, że tak będzie
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Jestem, że tak powiem, skowronkiem z przymusu. Nienawidzę rano wstawać, ale tak samo jak przedmówca muszę rano zdążyć do pracy. Za to mając w perspektywie wolny dzień, siedzę do jakichś nieprzyzwoicie późnych godzin nocnych, a potem ten dzień przesypiam. Bardzo mądrze i twórczo.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Aktualnie jestem skowronkniem ale nie mam raczej wyboru. Pewnie kiedyś wybiorę inny styl zycia i przerzucę się na tryb sowy. Jakoś lepiej funkcjonuje w nocy.
A ze mnie taka ,,skowronkosówka", tak to chyba można określić. W zależności od potrzeby mogę bezproblemowo funkcjonować zarówno w dzień, jak i w nocy. Aczkolwiek preferuję jednak tę drugą porę. Niebo okryte płaszczem z gwiazd - to dopiero jest coś. Tyle inspiracji można z niego zaczerpnąć do przeróżnych aktów tworzenia. Księżyc - najbliższe oblicze, a zarazem tak nieosiągalne. Ech, mogłabym tak bez końca, lecz już przestaję przynudzać
To, że gdy wstaję i przeklinam wtedy świat na czym stoi raczej dyskwalifikuje mnie jako skowronka. Największą aktywność (fizyczną jak i umysłową) przejawiam po zapadnięciu zmroku (chciałem napisać wzroku ). Dzień jest przereklamowany. Aczkolwiek zawsze staram się sprawiać wrażenie żem rześki, zdrów i wesół
Spellsinger, No coś ty? Od razu się tam dyskwalifikujesz, a bo to skowronki nie obrzucają się inwektywami? Oj świergotają one, aż im się dzióbki trzęsą od tego jazgotania I cokolwiek ci tam zapada (mrok, wzrok, zmrok, czy inny tłok;), najważniejsze, że nie musisz się silić na jakąś sztuczną i drętwą wesołość. Jak tak ci ciężko o poranku, to może dołącz do rytuału wstawania zanurzenie głowy w cebrze lodowatej wody? Gwarantuję rześkość, wszelkie reklamacje (których nie będzie) proszę spokojnie kierować w moim kierunku
Jak tak ci ciężko o poranku, to może dołącz do rytuału wstawania zanurzenie głowy w cebrze lodowatej wody?
Ja nie mówię, że mi ciężko. Ja tylko mówię, że klnę na czym świat stoi. Wstaję sobie, otwieram okno, przeciągam się i mówię:
O kuuuurwa, jaki piękny dzień!
a nie mówię, że mi ciężko. Ja tylko mówię, że klnę na czym świat stoi. Wstaję sobie, otwieram okno, przeciągam się i mówię:
O kuuuurwa, jaki piękny dzień!
Haha...Jakbym siebie słyszała - tylko bez męskich slipów na tyłku Sowa, a nawet puchacz jak trzeba. Zagarniam zasłonę jak długo się da byle się nie naświetlić zbyt wcześnie. Tylko kto wymyślił, że ludzie muszą pracować???
Haha...Jakbym siebie słyszała - tylko bez męskich slipów na tyłku
A kto powiedział, że ja noszę?
Astarte napisał/a:
Tylko kto wymyślił, że ludzie muszą pracować???
Szwabscy protestanci wymyślili bardzo chwytliwe hasło zachwalające pracę. Było tak chwytliwe, że ich potomkowie wywiesili tą dewizę na bramie Auschwitz
Hmm, wychodzi na to, że jestem sowoskowronem bo lubię zarówno wieczory i noce, jak i wczesne poranki. Latem - owszem, wstaję w okolicach 13, ale to dlatego, że przastawiam się na tryb nocny, i spać idę dopiero o 5 nad ranem. Jestem nocnym markiem i lubię siedzieć po nocach - bo cisza, bo ciemno, bo magicznie. Natomiast w ciągu roku siłą rzeczy jestem zmuszona wstawać dośc wcześnie (6:45), ale nie jest to problem - no, chyba że się "zapomnę", i zamiast o północy, siłą sowiego przyzwyczajenia położę się spać koło 2 w nocy - wtedy skowronia natura jakoś nie daje o sobie znać o poranku
Nocny tryb życia bardziej mnie pociąga. Nie cierpię (po)rannego wstawania z łoża, zwłaszcza zimą.
Skoroś taki sowiasty, to czemu negujesz istotę tego pojęcia poprzez serialowy cytat? A wstawanie z łoża zimą powinno być zakazane przez władze państwowe i zapisane jako osobny artykuł w konstytucji.
Spellsinger napisał/a:
A kto powiedział, że ja noszę?
No ja też nie noszę (męskich slipów) , ale jak ty w ten sposób obwieszczasz całemu światu jaka z Ciebie sowa, to co na to sąsiedzi? Rzut kamieniem do celu? Chyba że eremitą jesteś
Poza tym niestety obojętnie jakim chronotypem sie jest, to i tak sporą część życia trzeba zmarnować na sen. Ech, androidy mają fajnie
Spellsinger, ooofffftop! Gacie to nie ptaki!!! Choć ornitologicznie może gdzieś na kuli ziemskiej znajdzie się taki gatunek. Puszcza amazońska może? Ale tam na pewno szlafrok sie nie przyda
Skoroś taki sowiasty, to czemu negujesz istotę tego pojęcia poprzez serialowy cytat? (...)
Aktywniejszy tryb życia nocą, nie czyni mnie jeszcze sową. Jeśli już neguję, to wyłącznie w odniesieniu do własnej osoby. Proszę nie zapominać, że jestem aniołem.
ale tam w gaciach <męskich> to zasadniczo powinny być jakieś ptaki. Jak rano wstaje a spał sam - to najpewniej osowiały <ten ptak>, jeśli budzi się wyspany a przy nim atrakcyjna kobieta - cały w skowronkach <tenże sam ptak, czyli w zależności od okoliczności może być sową lub skowronkiem>
ad rem: chyba jednak bardzo typową sową jestem - przed 7 mam pociąg <do lubego> a zamiast się wyspać przed podróżą siedzę sobie przy kompie. Cóż, zamiast czytać w pociągu będę spać
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
ale tam w gaciach <męskich> to zasadniczo powinny być jakieś ptaki
Ptak. Jeden. Nie róbmy z nas demonów
Carmilla napisał/a:
Jak rano wstaje a spał sam - to najpewniej osowiały <ten ptak>
Cóż, facet nigdy nie wstaje osowiały pod tym względem. Ma to związek z hormonami i różnicą ciśnień, czy jakoś tak. Zapytajcie lekarza Ogólnie to trochę poryte jest, że facetom (skowronkom ) chce się ćwierkać rano, a paniom wieczorem
Carmilla napisał/a:
jeśli budzi się wyspany a przy nim atrakcyjna kobieta - cały w skowronkach <tenże sam ptak, czyli w zależności od okoliczności może być sową lub skowronkiem>
Chyba, że ta atrakcyjna kobieta chrapie, rozpycha się i takie tam
Carmilla napisał/a:
chyba jednak bardzo typową sową jestem - przed 7 mam pociąg <do lubego> a zamiast się wyspać przed podróżą siedzę sobie przy kompie.
To ze mnie jest marna sowa. Bo tak aktywny jestem od 18.00 do 1.00. Ale zdarzało mi się zarywać noce do białego rana, głównie za czasów WOWa
Chyba, że ta atrakcyjna kobieta chrapie, rozpycha się i takie tam
nic tylko samemu się porozpychać.
tiaaa ranek jest na .... hmmm. ... stosunek płciowy a wieczór na kochanie.
Ale tyle OT. Ostatnio zacząłem spać z synem (jest chory i często w nocy się budzi) i muszę być gotowy na to, że żona mnie obudzi i powie, że mam się zająć Natankiem a rano 5:30 pobudka. Po urodzeniu dziecka nie ma znaczenia kim jesteśmy (sową, orłem, pelikanem czy skowronkiem), bo są obowiązki.
Z zamiłowania sowa a z konieczności baaaaardzo wkurzony skowronek.
Podobnie u mnie. Z konieczności wstaję o 7.30 i potrzebuję aż 2, 3 godzin, żeby zacząć normalnie myśleć. Po powrocie ze szkoły obowiązkowo drzemka 1 godzina - nauczyciele nie mają dla mnie litości i zmuszają mnie do latania po całym budynku i załatwiania różnych mniej lub bardziej ważnych interesów. O 21 jestem już totalnie rozbudzony i wtedy odzywa się u mnie zew natury /tzn. mam ochotę zapuścić heavy metal na połowę regulatora/. Niestety, wtedy jest to już niewykonalne, mam małą siostrę, która o tej porze już kładzie się spać. Słuchawki w niewielkim stopniu rekompensują moje straty. Zasypiam o 1-2. W weekendy odsypiam stracone godziny.
Tylko z konieczności wstaję wcześnie rano na uczelnię Gdy mam wolne potrafię siedzieć w nocy do 3 i wstać dopiero około południa. Ogólnie wstawanie wcześnie rano nie jest dla mnie łatwexD A jak już ktoś do mnie zadzwoni wcześnie jak jeszcze śpię to podobno nie da się ze mną prowadzić jakiejkolwiek rozmowy i mam głos jak z zaświatów
Zdecydowanie jestem sową - uwielbiam siedzieć w nocy - najlepiej ogląda mi się wtedy filmy, czyta książki no i oczywiście uczy. Nie potrzebuję dużo godzin snu - nawet po 5 będę dobrze funkcjonować. Po prostu nie umiem wstawać rano ze snu - nie ważne jak długiego
A ja nie śpię już od jakiś 36 godzin.
Nie dość, że zajęty byłem dyskusją o Ślepowidzeniu, to jeszcze przeszkadzała mi konieczność nauczenia się na egzamin... co za życie.
Teraz z trwogą zauważam, że właściwie nadal nie jestem śpiący... może użyję młotka ... nie, nie tego. Lepiej tego
Generalnie lubię zarywać nocki, choć najczęściej chodzę spać o drugiej, acz czasem i do czwartej zejdzie. Za to w dzień najlepiej się śpi i nic innego.
Mam tak jednak głównie zimą. Bo się człowiekowi nie chce za nic wygrzebać z ciepłego gniazdka uwitego w łóżku.
Latem powraca mi ochota wcześniejsze wstawanie, biegi, jazdy i rozgwiazdy.
Przez pewien czas pracowałem na nocki wiec szedłem do pracy na 21:00 i wracałem o 6:00 rano później spałem 3 godziny i dzięki kofeinie jakoś dawałem rade weekendu. Teraz na szczęście koniec z tą pracą bo 2 lata to trochę zbyt długo bez regularnego snu, chodzę spać około północy i wstaję o 7:00.
Tak, nocne zmiany w pracy to przekleństwo, a jeżeli jeszcze sa to bardzo aktywne psycho-fizycznie zmiany to już katastrofa. Dobrych kilka lat męczyłem sie na nocki, najpierw dwutygodniowe ciągi, później już tylko z niedzieli na poniedziałek, od północy do 7 rano i w każdej chwili człowiek musiał być w gotowości, cała noc rozładunki, a od czwartej rano pierwsi klienci. A właśnie od 4 łapał człowieka największy "muł". I wtedy kawa za kawą, brrr, dochodziłem do 5 kaw na dobę. Po nocnej zmianie powrót do domu i zamiast do wyrka trzeba się było zajmować córeczką. Te czasy i ta praca to na szczęście dla mnie już odległa przeszłość. Teraz do pracy też muszę wstawać wcześnie, ale jest to godzina 6 czasami 5, czyli jeszcze w miare ludzka pora. Kiedy mój organizm musi naprawdę wypocząć i nie musze iść do pracy lubię długo pospać, ale ranne wstawanie nie jest dla mnie problemem. Ale lubie też długo posiedzieć nocą, zresztą kocham noc...
Dzisiaj spałem chyba tylko godzinę. Przez kobietę. Nigdy więcej takich atrakcji bo przedwcześnie wykorkuję przez stres. A działo się, oj działo... tak się działo, że aż mi ciśnienie skoczyło. Mój skarb musiała pomóc w inwentaryzacji jednego Rossmanna w Bielsku i w związku z tym miała wrócić (odwieziona przez kumpelę pod sam dom) po północy. "Kapkę" się przedłużyło i wróciła o 4:30 -> oczywiście zapominając o takim wynalazku jak telefon (cały czas miała wyciszony), a nie chciała mnie budzić. Trochę najadłem się strachu W związku z tym jestem dzisiaj zdechłym gołębiem.
Dzisiaj spałem chyba tylko godzinę. Przez kobietę. Nigdy więcej takich atrakcji bo przedwcześnie wykorkuję przez stres. A działo się, oj działo... tak się działo, że aż mi ciśnienie skoczyło. Mój skarb musiała pomóc w inwentaryzacji jednego Rossmanna w Bielsku i w związku z tym miała wrócić (odwieziona przez kumpelę pod sam dom) po północy. "Kapkę" się przedłużyło i wróciła o 4:30 -> oczywiście zapominając o takim wynalazku jak telefon (cały czas miała wyciszony), a nie chciała mnie budzić. Trochę najadłem się strachu W związku z tym jestem dzisiaj zdechłym gołębiem.
Miałem kiedyś podobną sytuację. Moja TŻ też w podobnej sytuacji zapomniała dać znać, w związku z czym też ledwo obroniłem się przed wykorkowaniem Człowiek w takiej sytuacji siedzi przed telewizorem, udaje że go ogląda, a tak naprawdę jego myśli błąkają się gdzie indziej, a nerwy są na skraju wytrzymałości Najważniejsze jednak, że w obu sytuacjach wszystko zakończyło się pomyślnie
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum