Mark Hodder - angielski autor powieści steampunkowych, na stałe mieszkający w Hiszpanii. Autor trylogii Burton & Swinburne, w której skład wchodzą:
"Dziwna sprawa skaczącego Jacka" (2010) - uhonorowana Nagrodą Philipa K. Dicka
"Zdumiewajaca sprawa Nakręcanego Człowieka" (2011)
"Expedition to the Mountains of the Moon" (2012) - nie wydana do tej pory w Polsce.
Napisał także opowiadanie "Blood of the Land" (2012).
Skończył kulturoznawstwo. Nota "O autorze" w "Skaczącym Jacku" podaje: "Mark Hodder pisał dla BBC, był redaktorem, dziennikarzem, twócą witryn internetowych, pracował we wszystkich tradycyjnych i elektronicznych mediach Londynu. Niemal całe jego zawodowe życie jest związane z tym miastem."
Twórczość Marka Hoddera jest dla mnie jedną z pierwszych wprowadzających mnie w świat steampunku. Uwielbiam duet głównych bohaterów, czyli wszechstronnego podróżnika Francisa Burtona i małego poetę Algernona Swinburne'a. Bardzo podobają mi się wizje autora dotyczące parowych wynalazków oraz eksperymentów eugenicznych alternatywnej wersji epoki wiktoriańskiej (której jednak w powieści tym mianem ochrzcić nie pasuje). Nie mam pojęcia, na ile te pomysły są oryginalne - jestem nowicjuszką jeśli chodzi o ten podgatunek, wiec nie mam prawie żadnego porównania.
Autor świetnie wykorzystuje też postaci i wydarzenia historyczne, oraz legendy i opowieści XIX-wiecznego Londynu, zgrabnie modyfikując je dla potrzeb swoich powieści.
Z niecierpliwością oczekuję na trzeci tom cyklu.
Czy jest tutaj jeszcze ktoś, kogo zainteresowały utwory tego pisarza?
Fajne rozrywkowe powieści. Na Katedrze i moim blogu wiszą recenzje dwóch pierwszych tomów. Może trochę za bardzo wchodzi w gadzeciarstwo, ale w sumie mi to nie przeszkadza, bo większość steampunku na tym polega. Hodder przynajmniej robi to z rozmachem.
No tak, rozmach to on chyba ma, a wyobraźnię już na pewno. Czasem zatrzymywałam się przy niektórych wynalazkach i po prostu zaczynałam się śmiać (kaktusowa broń, na przykład). Ale to raczej w pozytywną stronę
Fajne rozrywkowe powieści. Na Katedrze i moim blogu wiszą recenzje dwóch pierwszych tomów. Może trochę za bardzo wchodzi w gadzeciarstwo, ale w sumie mi to nie przeszkadza, bo większość steampunku na tym polega. Hodder przynajmniej robi to z rozmachem.
Dokładnie tak. Co prawda w 'Dziwnej sprawie Skaczącego Jacka' wyraźnie widać, że to książka debiutanta - na wierzch wyłażą nici, którymi Hodder zszywał fabułę, niektóre wydarzenia mające popchnąć ją w odpowiednim kierunku nie do końca trzymają się kupy. No i z pulpowością trochę przesadza, im bliżej końca. Ale to mimo wszystko kawał przyzwoitego niezobowiązującego czytadła. Świetny komiks by można na bazie 'Dziwnej sprawy...' zrobić.
'Zdumiewająca sprawa Nakręcanego Człowieka' jeszcze przede mną.
Konkretnych przykładów nie pamiętam, ale momentami odnosiłam wrażenie, jakby Hodder wyciągał pewne rzeczy z rękawa, by na szybko załatać prującą się fabułę.
No i w podróże w czasie wkradły się logiczne zgrzyty typu 'po co przeniósł się tam, a nie gdzie indziej, gdzie mógłby załatwić sprawę szybciej' (tu niestety też nie pamiętam konkretów, ale rozwinę, jak sobie książkę odświeżę). Ale podróże w czasie generalnie trudno poprowadzić tak, by tego typu problemów w pełni uniknąć.
Stąd, że czasem bohaterowie zachowywali się inaczej, niż nakazywałaby logika, bo musieli pójść tam, gdzie kazał im Hodder, by poprowadzić fabułę w odpowiednim kierunku. Jak już wspominałam - chętnie rozwinę, jak przypomnę sobie szczegóły. To zgrzyty na tyle mało istotne dla całościowego wydźwięku, że uciekły mi z pamięci, pozostawiając po sobie tylko ogólne wrażenie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum