Michał Cholewa "Gambit" - dno.
Któż to wydał ? ( nazwisko tatusia otwiera wrota ? ).
Konrad Wągrowski wyraził się pozytywnie o tej książce. Musiał dużo wziąć w żyłę.
Trzy razy próbowałem rozpocząć czytanie i trzy razy poległem po paru stronach. Napisane koszmarnie, z nieporadnością debiutanta, który napawa się przymiotnikami, nie wie jak opisać to co chce opisać, nijak scen nie potrafi budować, a do tego te pierwsze strony aż roją się od niezamierzonych śmieszności. Ale może jak się kiedyś zmuszę do przeczytania całości to zmienię zdanie.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
GambitMichała Cholewy nie jest książką złą. Jest książką słabą, z charakterystyczną nieporadnością debiutanta. Język, dialogi, opisy nie powodują na szczęście okrzyków rozpaczy i chęci rzucania książką, ale blisko jest uczucie zniechęcenia, zastąpienie lektury czymś porządnie napisanym. Wyraźnie widać braki w warsztacie, które można nadrobić czy to po prostu pisząc, czy to dobrą redakcją. Biorąc pod uwagę, że za to drugie odpowiada Warbook, nie jestem dobrej myśli, za to jeśli idzie o samo pisanie za trzecią powieść z cyklu Cholewa został nagrodzony Zajdlem, więc mam nadzieję, że literacko się wyrobił (alternatywą jest przyznanie, że Zajdla przyznaje się jako nagrodę towarzyską, so no pressure here...).
Opis na okładce obiecuje klimat Obcego i parę innych cech od uznanych nazwisk. Nic z tych rzeczy - to typowe bzdurki z blurba. klimat w książce jest, i owszem, ale to gęsta i lepka atmosfera wojny toczonej - dosłownie i w przenośni - we mgle. Wroga nie widać, słuch płata figle, dowódco nie udziela żadnych wyjaśnień - miejscami widać, że historia ma potencjał i szkoda, że autor się nie wyrobił i nie zapanował nad formą opowieści.
Na marginesie, podczas lektury uderzyła mnie pewna myśl - w obliczu kryzysu ta wojna między ugrupowaniami nie ma większego sensu. Ciekawi mnie, czy to tylko ja tak odebrałem, czy to celowy zabieg autora (na bazie odwołań do wiecznej wojny) czy też po prostu kwestia nieprzekonywających motywacji.
Podsumowując, ciężko mi książkę polecić, bo nawet czytadła z gatunku militarnej fantastyki (Weber) czytało się lepiej. Osobiście, po kolejne tomy sięgnę z nadzieją, że będzie lepiej (w sumie trudno, aby było gorzej ).
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum