Widziałem To się pokrywa z moją "filozofią" kupowania i czytania. Selekcja, selekcja, selekcja. Wszystkiego przeczytać nie dam rady. A szkoda czasu i pieniędzy na marną literaturę. Teraz tylko trzeba rozwiązać problem, jak wybrać tę dobrą
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Dla nieposiadających FB (albo tych, którzy zostali z niego wywaleni ):
- powstała strona Recenzje z LC
- przedstawiała opinie jakie ludzie pisali o klasyce literatury, lekturach
- szybko zrobiła się popularna, doczekała się kilku artykułów
- wywiad z twórczynią
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Dzięki, Tixon.
Wywiad ciekawy (pewnie temu, że zgadzam się z autorką strony ). I uważam, że bardzo dobrze, że ktoś w końcu zebrał te nienajpochlebniejsze opinie o lekturach. Dopiero w masie będąc, robią wrażenie. Może coś się zmieni... Nie twierdzę, że w obecnym kanonie nie ma książek ciekawych czy ważnych. Ale uważam, że niektóre z nich może docenić tylko czytelnik przygotowany. W sumie nieistotne jest, ile ten czytelnik przygotowany ma lat, dużo ważniejsze, ile ma książek za sobą. Niestety, prawdopodobieństwo, że w szkole siedzą sami czytelnicy przygotowani, jest niskie.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Tja, u nas na polskim w 4 klasie liceum babka stwierdziła, że będzie robić program zaawansowany, ale nie wymaga w nim innego uczestnictwa niż obecność na lekcji. No i finał był taki, że 2 dziewczyny faktycznie nieźle rozmawiały o książkach, a reszta grała w kropki.
Większość lektur z tego okresu (wartych docenienia) przeczytałem ze zrozumieniem po latach. A i tak w grupie rówieśniczej czytałem naprawdę sporo.
To na pewno kwestia oczytania, ale też dania dziecku narzędzi do analizy, a nie odbębnienia czytanki i powiedzenia, co należy myśleć.
uważam, że bardzo dobrze, że ktoś w końcu zebrał te nienajpochlebniejsze opinie o lekturach. Dopiero w masie będąc, robią wrażenie. Może coś się zmieni...
W sumie się zgadzam, ale jakoś bardziej, niż pod kątem pedagogicznym, patrzę na "Recenzje z Lubimy Czytać" jako na zjawisko kształtujące sposób, w jaki w Polsce rozmawia się o książkach. I obawiam się, że taki pręgierz do wyśmiewania niekonwencjonalnych sądów na temat klasyki literatury może niektórych ludzi blokować przed tym, żeby się o książkach w ogóle wypowiadać i być szczerymi w tym, co naprawdę o nich myślą. I przez to RzLC mi się wcale a wcale nie podoba.
Beata napisał/a:
Tixon napisał/a:
(...) albo tych, którzy zostali z niego wywaleni
Dzięki, Tixon.
A właśnie, Beata, co się stało z Twoim kontem na fejsie, ze go nie ma?
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Pod kątem pedagogicznym masz rację, że takie wyśmiewanie jest szkodliwe. Ale pedagogika w przypadku tych osób zawiodła. Nie chodzi tu o wbicie ustalonych już opinii, ale o samo wyposażenie w narzędzia pozwalające dokonać własnej oceny.
Wypowiedź sama w sobie, czy chęć do wypowiedzenia się na dany temat nie są żadnymi wartościami - to po prostu szum, przeszkadzający czy nawet uniemożliwiający uzyskanie sensownych wyników (to dotyka nie tylko LC ale też wszelkiej maści blogów książkowych).
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie zgodzę się z Tobą, przede wszystkim dlatego, że na RzLC wypowiedź wypowiedzi nierówna i obok komentarzy, które rzeczywiście świadczą o pomyleniu faktów albo są beztreściową negacją, wyśmiewane są opinie całkiem ciekawe i trzeźwe - np. takie, gdzie czytelnicy zderzają dawny utwór ze swoimi współczesnymi skojarzeniami czy systemem wartości. Ja uważam, że czytanie przez pryzmat własnych doświadczeń i znajdowanie dla dzieła nowych kontekstów, a nie tylko niewolnicze trzymanie się kontekstu historycznego, to bardzo fajna sprawa i szkoda, że ten fanpejdż do tego, przez ośmieszenie, zniechęca.
i to chyba najbrdziej boli w tym całym zamieszaniu.
Tixon napisał/a:
Wypowiedź sama w sobie, czy chęć do wypowiedzenia się na dany temat nie są żadnymi wartościami - to po prostu szum, przeszkadzający czy nawet uniemożliwiający uzyskanie sensownych wyników (to dotyka nie tylko LC ale też wszelkiej maści blogów książkowych).
Shee napisał/a:
czytanie przez pryzmat własnych doświadczeń i znajdowanie dla dzieła nowych kontekstów, a nie tylko niewolnicze trzymanie się kontekstu historycznego, to bardzo fajna sprawa i szkoda, że ten fanpejdż do tego, przez ośmieszenie, zniechęca.
Jasne, czytanie takie może coś wnieść i może być swoistym odświeżeniem zatęchłej już nieco klasyki, ale też opinie cytowane na wspomnianym fp przerażają czymś innym. Bo nie sztuką jest powiedzieć: a ten autor "X" czy "Y" to był zacofany szowinista co kobiety tylko w kuchni i sypialni widział, na stos z nim, przecież feminizm i równouprawnienie!. Można się z autorem nie zgadzać (przez pryzmat naszych czasów i własnych doświadczeń), ale zawsze należy mieć świadomość tego, kiedy dane dzieło powstało (a i często też: jakiej narodowości był dany autor lub w jakim środowisku się wychowywał). Takie rzeczy były wspominane te 15 lat temu przy omawianiu lektur czy konkretnych twórców, czyżby teraz zostało to zarzucone na poczet wkuwania jedynego prawilnego klucza?
Tak, niektóre cytaty z RzLC są bezlitośnie trafne, komentarze często żenujące, ale to nie zmienia faktu, że jest problem z uczeniem ludzi JAK czytać.
Bo, czy czytając Lema naprawdę głównym problemem jest sposób, w jaki on przedstawiał kobiety? Albo to, że Petecki komputery nazywał jeszcze kalkulatorami? Taki nauczony postrzegania świata tu i teraz nastolatek zaraz wystuka opinię, że pierwszy to szowinista, a drugi debil, bo przecież ... dopisz sobie.
Od jakiegoś czasu romansuję sobie z klasyką (a raczej jej wycinkiem, bo z klasyką fantastyki), i owszem: postrzegam ją inaczej niż ludzie, którzy pamiętają jeszcze czasy, gdy moje starocie były nowościami. Ale do cholery mam świadomość, lub też zostaję uświadamiana, jak niektóre kwestie (dzisiaj śmieszne lub oczywiste) kiedyś wywoływały poruszenie w całym światku literackim/fandomowym. I tak: czytam sobie po swojemu, mając w głowie ŚWIADOMOŚĆ, że ten i tamten wątek to nie tylko nudna czy wtórna (sic!) zapchajdziura, a komentarz do rzeczywistości. Tamtej rzeczywistości.
Wracając natomiast do samego wywiadu: nudny jak flaki z olejem i niczego nowego do tematu nie wniósł. No, może prócz przeświadczenia, że autorka RzLC nie widzi jak bardzo hejterskie są w 90% komentarze pod jej screenami. Ot luźne kręcenie się wokół ciekawego i nośnego tematu, ale bez polotu i jakichkolwiek emocji. Mocno zachowawczy, wręcz bezduszny ten wywiad...
Większość lektur z tego okresu (wartych docenienia) przeczytałem ze zrozumieniem po latach. A i tak w grupie rówieśniczej czytałem naprawdę sporo.
To na pewno kwestia oczytania, ale też dania dziecku narzędzi do analizy, a nie odbębnienia czytanki i powiedzenia, co należy myśleć.
Bo listę lektur dla dzieci i młodzieży wymyślają stare stetryczałe pierdziele. Co Ty byś chciał?
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Silaqui, zasadniczo z wieloma kwestiami się zgodzę, ale:
silaqui napisał/a:
zawsze należy mieć świadomość tego, kiedy dane dzieło powstało
silaqui napisał/a:
czytam sobie po swojemu, mając w głowie ŚWIADOMOŚĆ, że ten i tamten wątek to nie tylko nudna czy wtórna (sic!) zapchajdziura
Myślę, że właśnie wcale nie zawsze, choć zgodzę się z Tobą, że najlepiej jest mieć świadomość kontekstu historycznego i na jego podstawie rozwijać swoje subiektywne odczytania. Ale czasami na wgłębienie się w kontekst brakuje czasu bądź talentu, albo, kiedy kontekst jest skomplikowany, wymaga to wysiłku, który wprowadza niepotrzebną spinę do przyjemności lektury (żeby w pełni zrozumieć historyczną wymowę niektórych klasycznych dzieł, najlepiej byłoby czytać je równolegle z opracowaniem historycznym równym objętością samemu dziełu).
A czasem kontekst historyczny zarzuca się wręcz celowo, tak robią nawet niektórzy badacze, pisałam o tym ostatnio u siebie .
silaqui napisał/a:
czyżby teraz zostało to zarzucone na poczet wkuwania jedynego prawilnego klucza?
Rozumiem, że nie podoba Ci się przepuszczanie książek przez maszynkę politycznej poprawności. Też tego nie lubię. Ale czytanie z perspektywy współczesnej/własnej etyki nie musi się do tego ograniczać, bo etyki są różne, więc nie ma "jednego prawilnego klucza", ale wiele różnych kluczy. Jeden czytelnik będzie rzeczywiście psioczył na seksizm, inny seksizm zignoruje, ale np. wyłapie jakieś subtelne skojarzenie z duchowością prawosławną, a trzeci się zachwyci, bo znajdzie w tej książce świetną ilustrację swoich poglądów gospodarczych. Czy ta wielość nie jest ciekawa?
silaqui napisał/a:
Bo, czy czytając Lema naprawdę głównym problemem jest sposób, w jaki on przedstawiał kobiety? Albo to, że Petecki komputery nazywał jeszcze kalkulatorami?
Obiektywnie głównym pewnie nie, ale co to w sumie jest obiektywność? Każdego podczas czytania kłuje lub zachwyca coś innego, można się o te odczytania spierać, ale IMO nie ma co ich na siłę wyrównywać do oficjalnej średniej. A co do tych kalkulatorów, to trochę inna sprawa, bo wątki technologiczne w SF rzeczywiście lubią się starzeć i - chcemy tego, czy nie - sprawiają, że niektórym ludziom stare SF czyta się niefajnie. I sama nie wiem, co z tym począć.
silaqui napisał/a:
autorka RzLC nie widzi jak bardzo hejterskie są w 90% komentarze pod jej screenami
Tu się całkowicie zgodzę. Naiwność bijąca z tego wywiadu doprowadza mnie do szewskiej pasji. Coś na zasadzie: rozdaję dzieciakom w szkole zgniłe pomidory i później się dziwię, że się nimi rzucają na przerwach.
Tixon napisał/a:
Wypowiedź sama w sobie, czy chęć do wypowiedzenia się na dany temat nie są żadnymi wartościami - to po prostu szum, przeszkadzający czy nawet uniemożliwiający uzyskanie sensownych wyników (to dotyka nie tylko LC ale też wszelkiej maści blogów książkowych).
A, no właśnie, Tixon. Totalnie się z tym nie zgadzam. Nieuczona reakcja na dzieło jest informacją. Negatywna reakcja na dzieło też nią jest, podobnie reakcja niekonwencjonalna. Coś się we mnie burzy na myśl, że sposoby odbioru lektur można dzielić na lepsze i gorsze, a tym "gorszym" odmawiać prawa do ekspresji. No i nie wiem, jakie wyniki masz na myśli - jeśli chodzi Ci o zbadanie, jak dana książka jest odbierana, to chyba najbardziej miarodajne jest właśnie sprawdzenie, co mówi vox populi?[/b]
1. Czytelnictwo w Polsce leży i kwiczy, a z każdym rokiem padają kolejne rekordy w % nieczytającej populacji w Polsce. Na początku lat 2000 według badań Biblioteki Narodowej co najmniej 1 (słownie JEDNĄ) książkę rocznie czytała trochę ponad połowa Polaków. Za książkę uznawano oprócz beletrystyki np. książki kucharskie, poradniki, książeczkę do nabożeństwa itp. Badania z ostatnich lat wskazują, że odsetek czytających spadł już poniżej 40%. I ciągle zjeżdża w dół.
2. Skoro czytelnictwo przeżywa systemową zapaść, to znaczy że nie ma kultury zachęcającej ludzi do czytania. Że czytanie przegrywa z innymi sposobami spędzenia wolnego czasu. Że problem ten będzie się nasilał, bo starsi ludzie czytający książki umierają, zaś młodzi nie czytają. Skoro zaś w społeczeństwie rodzina nie przekazuje pasji czytania, to jeśli chcemy zmienić ten trend muszą działać instytucje społeczne - przede wszystkim szkoła
nie wiem czemu wszyscy uparli się traktować to jako problem, równie dobrze można by narzekać, że dzieci nie bawią się biegając z pogrzebaczem za fajerką, wszak to taka doskonała i szlachetna rozrywka, czasy się zmieniają, nie biegamy z łukiem za obiadem, nie sikamy w sławojce i nie cerujemy skarpet przy świecach; dostępność rozmaitych rozrywek i, szerzej, wszelakich aktywności jest ogromna w porównaniu do czasów minionych i wciąż tych możliwości przybywa, to naturalne, że czytelnictwo musi ustępować pola, gdyby było inaczej, byłby to objaw społecznego autyzmu
Dodałbym jeszcze, że zwalanie spadku czytelnictwa na źle dobrany kanon lektur przy nie zauważaniu zachodzących przemian społecznych to tak powierzchowne traktowanie tematu, że aż zęby bolą.
_________________ Meet Minsky. He understands that stability is destabilizing. Be like Minsky.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
krwa. nic by tak nie poprawiło czytelnictwa niż extra kasa za przeczytaną książkę - stać ich na to. No i chyba by musieli sobie poradzić z emigracją ...
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Kolejną grupą argumentów jest chęć zapewnienia dostępności literatury w całym kraju oraz jej poszerzenie. Czy aby na pewno ta ustawa zapewni “szeroką i stałą dostępność” poprzez windowanie cen? Spójrzmy na źródła zakupionych książek z 2015 roku:
Tradycyjne księgarnie – 48%,
Salony multimedialne – 21%,
Księgarnie internetowe – 17%,
Supermarkety – 16%,
Punkty sprzedaży taniej książki i saloniki prasowe – 9%,
Antykwariaty – 4%,
Serwisy internetowe (np. Allegro) – 4% kupowanych książek..
Jeśli nie będzie różnicy w cenie na nowości, stracą na tym punkty oferujące je po mniejszej cenie (rezygnując ze swojej marży). To nie tak, że ludzie przestaną kupować książki, będą ich kupować mniej, bez różnicy im też będzie gdzie. Zyskają na tym punkty sprzedające po cenie okładkowej - ci co u nich kupowali, nadal kupować będą. Ci co u nich oglądali książki, a potem zamawiali tańsze przez sieć, nie będą mieli powodu by to robić.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Spell, naprawdę sądzisz, że mając do wyboru kupić 10 książek w rok od ich wydania, a kupić 6 nowości od razu, chciało by się czekać?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Regulacje zwykle obciazaja rodzimy rynek w krotkim i srednim okresie, ale maja wzmocnic go w dluzszym. Inaczej potezne i czesto zewnetrzne podmioty, ktorych jest np. kilka, ostatecznie przejmuja rynek i dyktuja arbitralnie swoje zasady (co jest sednem omawianego problemu), a to nie jest dobre dla jego rozwoju i ostatecznie jego produktobiorcow. Tak samo zaczyna wygladac walka np. z Uberem albo z kazda zewnetrzna korpo wbijajaca sie do srodowiska na nizszym poziomie rozwoju. Ogolnie rzecz biorac.
Zatem po pierwsze - to pomoc dla rodzimych przedsiebiorcow, ktorych wzrost jest z korzyscia dla gospodarki danego panstwa. Po drugie - racjonalny i szeroki rozwoj rynku ksiazki ma przeniesc sie bezposrednio (wielkosc nakladu, szerokosc dostepu, srednie ceny) i posrednio (szersza promocja czytelnictwa i dywersyfikacja jakosci) na rozwoj rynku czytelnika. W teorii wiec plusow jest duzo.
A cebula, coz, cebula zawsze chce TU i TERAZ, TANIO!
Zatem po pierwsze - to pomoc dla rodzimych przedsiebiorcow, ktorych wzrost jest z korzyscia dla gospodarki danego panstwa. Po drugie - racjonalny i szeroki rozwoj rynku ksiazki ma przeniesc sie bezposrednio (wielkosc nakladu, szerokosc dostepu, srednie ceny) i posrednio (szersza promocja czytelnictwa i dywersyfikacja jakosci) na rozwoj rynku czytelnika. W teorii wiec plusow jest duzo.
Monopolizacja rynku nigdy nie jest dobra.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Za to w praktyce wielki minus jest taki: kto będzie chciał kupić nowości, będzie musiał wybulić więcej kasy. A taki chuj! Jeden rok nie wyrok, nie wiem jak Wy, ale ja spokojnie poczekam aż książki stanieją do akceptowalnego poziomu. Na mnie nie zarobią ani złamanej kopiejki! Poza tym bardzo nie podoba mi się taka sztuczna ingerencja w wolny rynek.
I call hax! Spellu, to je ASX, on został wykopany z Poznania za skąpstwo
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum