FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Czytacze i ich zwyczaje
Autor Wiadomość
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-11-08, 00:14   

Brujka napisał/a:
Metz, a zauważyłaś, że ten gościu zanim podaje książkę ogląda ją z grubsza czy nie jest pogięta, połamana czy coś w ten deseń?


Nom, faktycznie. Ale to tylko dobrze świadczy o nim jako sprzedawcy, nie trzeba się martwić, że dostanie się książkę z pomiętymi rogami. I dobrze, że taka księgarnia jest - jak przypomnę sobie sytuację kiedy "Atramentu" nie było w empiku... --_- Gdybym nie dostała wtedy tej książki to bym była niepocieszona do końca dnia :P
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4471
Skąd: fnord
Wysłany: 2007-11-08, 00:54   

Jako że od jakiegoś czasu przerobiłem swój stary telefon na 'czytacza' nie mam problemów typu niszczenie ksiażki, kartki itp. Za mam mam inne - najczęsciej są to małe pracy przy 'czytaczu' znaczy czyszczenie styków spirytusem, ostatnio musiałem doginać je igiełką bo karta pamięci się poluzowała.

Czytanie z komórki ma parę zalet:
- nieważne jak gruba/duża jest ksiązka to czytacz waży tyle samo i jest poręczny bo można trzymać go w ręce.
- z czcionką to samo - automatycznie jest dopsowywana do moich preferencjii.
- ogranicza mnie tylko pół GB karty pamieci - moge miec w kieszeni setki książek, w tym swój debestof w którym zakładam sobie elektronicze zakładki.
- mam autonomiczne źródło światła [ekran ciekłokrystaliczny stąd nie wali po oczach] co przydaje się w różnych mrocznych miejscach - w autobusie wieczorem w nocy czy pod kołderką ; >
- wszyscy naokoło myślą że gram w wężyka, co mi odpowiada.
- Co do małego ekranu człowiek się przywczaja, ja już licze objetnośc książek w liczbie ekranów a nie stron [co w sumie jest bardziej obiektywnie jak się weźmie pod uwage zunifikowaną czcionkę].

Wady:
- przez kilka godzin czytania nonstop bateryja pada.
- nie widzę rysunków (w 99% zbędne ale czasem...)
- nie mogę jednocześnie słuchać muzyki z tegoż czytacza [który jest też mp3 playerem] - co w moim przypadku wadą nie jest bo jestem zwolennikiem rozwiązania albo/albo i muzyka wychodzi na tym lepiej i tresc ksiazki.




Pozdrawiam z tego miejsca wszystkich święcie oburzone amonity, dla których papierowa ksiazka ma "ten klimat" i wogóle. : P
 
 
ghosia

Posty: 125
Wysłany: 2007-11-08, 08:16   

Nie wiem, jak można czytać z komórki... Mam znajomego, który tak właśnie robi - pokazał mi kiedyś jedną książkę - tam jest po prostu za mało tekstu na "stronie"... A automatyczne skrolowanie całkowicie odpada, nie można w spokoju skupić się na treści, jak tekst cały czas się rusza ;) .

Czekam, aż w normalnej cenie będą book readery w normalnych rozmiarach (ekran A5 by mnie satysfakcjonował :)) i wtedy przerzucę się na ebooki :) .
_________________
Bored now...
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4471
Skąd: fnord
Wysłany: 2007-11-08, 10:11   

Skoro masz znajomego która czyta [żółwik dla niego] to wiesz że można czytać. : P

Co do tego co wymieniłaś to paradokasalnie ale właśnie to w zwykłej książce tekst się porusza! [ruch gałek ocznych od lewej do prawej] tymczasem w komórce wczytuje się w ułamek sekundy następny ekran w miejsce starego. Ja już mam sobie starłem przycisk "do dołu" od czytania. : D

Co do twojego podejścia to kwestia gustu - wiem że produkuje się readery w których przekraca się strony ruchem palca po ekranie, ale dla mnie to jakaś dziwna forma nostalgii za starym nośnikiem. Pewnie starożytni też nie mogli się odzwyczaić od glinianych tabliczek. : P

A no i chyba najważniejsza zaleta to, to że nie ograniczają mnie biblioteki, księgarnie ani mój portfel tylko dobra wola ludzi z skanerami.
 
 
ghosia

Posty: 125
Wysłany: 2007-11-08, 12:17   

Nie zrozumiałeś, Łaku - ja mam na myśli automatyczne skrolowanie tekstu. Czyli Ty sobie czytasz, a tekst cały czas się do góry przesuwa, jak na napisach końcowych do filmu. Ustawiasz sobie prędkość przesuwania i w ogóle nie musisz stron przestawiać. Tak się nie da czytać czegoś dłuższego niż... napisy końcowe do filmu :D.

Kwestia dostępności ebooków też jest ważna - pewnie, możesz polegać na skanujących, ale zawsze będziesz musiał trochę poczekać, aż ktoś książkę zeskanuje i przerobi na odpowiedni format. Nowości szybko nie przeczytasz ;) . Kupowanie ebooków u nas jest właściwie niemożliwe - na zachodzie lepiej, ale trzeba w oryginale czytać...

Na erę ebooków jeszcze musimy trochę poczekać :) .
_________________
Bored now...
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4471
Skąd: fnord
Wysłany: 2007-11-08, 12:21   

A o takie scrollowanie... to racje też z niego nie korzystam. U mnie jest tak - czytam ekran(właściwie rzucam okiem) , nastepny ekran, czytam ekran... i tak od tytułu do końca. ; P

Co do nowości to różnie - jeśli jest to nowość kogoś mniej znanego to i wogóle może nie być ebooka, za to nowości znanych autorów są dość szybko poddawane konwersji.

ghosia napisał/a:
Na erę ebooków jeszcze musimy trochę poczekać :) .

Kto czeka ten czeka. ; )
 
 
andy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-08, 12:23   

ghosia niezupelnie tak. Na komórze można se ustawić nie tyle skrollowanie ile zmianę następnego ekranu. Ja osobiście nie lubię czytać z komórki. Ekranik ciut za mały. Z kompa z resztą też, chyba, że nie mam innego wyjscia. Co do reszty problemow z e-ksiażkami macie rację. Wydawnictwa jeszcze w to nie weszły, czyli pozostaje zrobić samemu lub pogrzebać po necie
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2007-11-08, 12:35   

Łaku napisał/a:
Pozdrawiam z tego miejsca wszystkich święcie oburzone amonity, dla których papierowa ksiazka ma "ten klimat" i wogóle. : P

Papierowa książka ma klimat i wogóle. Ale nie dlatego ( przynajmniej nie tylko ) wile ją od komórki czy E book. Na komórce mam małe doświadczenie, co posiadane przeze mnie telefony się do tego nie nadawały. Jednak próbowałem kilka razy i nie podobało mi sie. Za mały ekranik i ciągle trzeba przewijać, Oczy mi sie po prostu męczą. Wolę papier bo tak jest mi wygodnie. No jednak komórka ma tą przewagę że inaczej trudno by było zmieścić kilkaset książek w kieszeni.
 
 
ghosia

Posty: 125
Wysłany: 2007-11-08, 14:38   

andy napisał/a:
ghosia niezupelnie tak. Na komórze można se ustawić nie tyle skrollowanie ile zmianę następnego ekranu.

Na komórce można sobie ustawić wszystko, a właściwie - można sobie ściągnąć odpowiedni programik (aplet javy) i mieć tam, co się tylko chce (w ramach możliwości sprzętowych). I właśnie mój czytający kamórkowe ebooki znajomy zachwala automatyczne skrolowanie tekstu jako najlepszy wynalazek ludzkości ;) .
_________________
Bored now...
 
 
Archan 
\/ kretyn \/


Posty: 13
Skąd: Uciekinier z Tworek
Wysłany: 2007-12-01, 00:31   

Dwie sprawy:
Pierwsza: Na komórce NIE czytam. Na kompie tak. Dużo...Za duzo.. Muszę sobie nowy monitor kupić bo ten stary crt juz ostrosc traci i sobie wzrok zepsuje. Czemu nie na komórce? Bo nie mam czasu. Do pracy mam... Przez drzwi... Warsztat (mech.) mam przy domu więc nie ma znaczenia. A jak gdzieś wychodze to zazwyczaj nie mam czasu na to. Na swoje usprawiedliwienie mogę się przyznać że staram się kupić minimum dwie książki w miesiącu, po drugie najfajniejsze tytuły które przeczytałem na kompie chce miec na papierze.

Po drugie: Książki u mnie służo do czytania... Więc są totalnie zdewastowane bo czytam w każdej wolnej chwili. Czyli w przerwach pracy, na kibelku,przy jedzeniu etc. Mam bardzo brudną pracę więc książki dostaja. co innego z pożyczonymi pozycjami.... O te dmucham i chucham, Myje ręce przed czytaniem, zawijam w gazety etc. A swoje pozyczam jak leci...Jak jest komu. I przy jak mi ktoś odda, to jak ma obie okładki, brak PODEJRZANYCH plam ( :-P ) i wszystkie strony... To jest git
_________________
Fif umarł...A Fifowicze?
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2080
Wysłany: 2007-12-01, 11:57   

Nie lubię pożyczać książek. Sam pożyczyłem komuś książkę jakieś 2-3 razy, a może drugie tyle pożyczyłem "pośrednio", tzn. pożyczyłem siostrze, a ta później za moją zgodą pożyczyła ją komuś innemu.
Tak jak Elektra, traktuję książki jako coś do czytania, a nie jako największy skarb. Najczęśćiej czytam przy biurku lub w łóżku. Nie lubię czytać w środkach komunikacji publicznej; do czytania muszę mieć absolutny spokój. Na ogół nie czytam przy jedzeniu, chociaż czasami lubię czytać jedząc jabłko - to jest jedyny wyjątek. O.o. Szanuję książki, ale jako że jestem leniwy, układam je na półce dość niedbale; casami nawet kładę jedną na drugiej; chociaż znacznie częściej kładę jedną na drugiej na biurku, gdzie standardowo trzymam cały czas po jakieś 5-10 książek, których rotacja nie jest zbyt szybka :-) . Kiedyś zdarzało się, ito dość często, że wskutk niewłaściwego ułożenia książki masowo spadały mi z półki, przez co dziś wiele moich książek ma poniszczone grzbiety, naderwane okładki, a nawet, wskutek kiludziesięciokrotnego spadnięcia, porozpadanych na kawałki :-? .
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Arlzermo 
Dorsz Marienburski


Posty: 402
Skąd: Chrzanów/Wrocław
Wysłany: 2007-12-01, 14:57   

Lubimy czytać książki, lubimy... Nawet bardzo.
Nigdy nie przepadałem za czytaniem na komputerze, a książki na komórkach to już kompletny kosmos. Macie rację, jestem zacofany, ale nigdy nie ukrywałem mojej awersji do różnego rodzaju nowinek technicznych. Jak już Łako wspominał - amonit ze mnie. Dlatego slowo "książka" jest dla mnie tożsame z papierowym tworkiem obłożonym grubszą okładką. I koniec. Inną formę ciężko jest mi zdzierżyć. Przykładem mogą być moje podręczniki do nWoD, za które nie mogę się od kilku miesięcy zabrać, bo wszystkie to ebooki. ^^"
Pożyczanie? Jak najbardziej wszystkim osobom, poza "dewastatorami". Za bardzo cenię moje śliczne woluminy by wydawać je na pastwę jakiejś brutalnej istoty zaginającej rogi czy rozlewającej kawę wokól siebie... I aż się serce kraje jak czasem sam tak brutalnie okaleczę jedną z moich ślicznotek... Ech, ciężkie jest życie ofiary losu. :P
Nigdy nie potrafiłem się zmusić do czytania w autobusach. Za duży hałas tam panuje, pomijając już fakt, że niekiedy muszę również stać.
_________________
"Wycinamy pędy i drzewa rąbiemy,
Depczemy korzenie, nasiona palimy,
Nadchodzi ulewa i gleba odpływa,
Pozostaje kamień oraz ciężka glina.
W zielonych łańcuchach nasze ciała gniją.
Ciała wciąż ruchome, chociaż już nie żyją."
 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2008-03-11, 09:30   

ASX76 napisał/a:
Jakby nie patrzeć, to kniga w HC przetrwa niejedną "dziejową" zawieruchę, a wydanie miękkookładkowe jest bardzo podatne na obrażenia (w szczególności zaginanie rogów).

Wiesz, czytając o tym, jak Ty traktujesz książki, to bardzo mnie dziwi to, że w Twoich rękach nawet miękkie okładki są podatne na obrażenia. ;P Ale na to jest bardzo prosty sposób - obłożenie książki (może to być nawet zwykły biały, albo szary papier) - naprawdę skuteczne. ;)

ASX76 napisał/a:
Pewnie, że nie są, ale skoro istnieje możliwość posiadania takiego "dodatkowego atutu"...

Taa... ale najlepiej tylko w przypadku naprawdę dobrych (ulubionych książek). Bo jak czegoś kompletnie nie znam, to wolę nie wydawać na to tle kasy, gdy mam możliwość za znacznie mniejsze pieniądze przekonania się o zawartości książki (a jeśli naprawdę mi się spodoba, to wtedy mogę się pokusić o to lepsze wydanie).
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-03-11, 10:14   

Proszę nie ciągnąć mnie tak brutalnie za język, bo jeszcze trochę i się urwie. ;)

W moich rączkach książki mają stuprocentową gwarancję zachowania czystości i nienaruszalności "cielesnej". Fanatycy pozostają zawsze wierni swoim książkofilskim ideałom. ;) :-P Jak mogłaś w to zwątpić... :-P
Dziękuję za radę. :-) Lubię "rzucać" okiem (a nawet parą) na okazy dumnie prezentujące się na półkach, a obłożenie ich w "papiór" odebrało by mi pewną przyjemność.

Miałem na myśli książki w księgarniach czy Empikach, gdzie dość często zdarza się, że mają w jakimś stopniu uszkodzone okładki. Przy wsuwaniu ich z powrotem na półkę między inne, zazwyczaj dochodzi (tam) do zagięć, bo niestety nie każdy potencjalny klient zwraca uwagę na to, żeby czynić to w miarę delikatnie. Nie zmienia to faktu, że miękka oprawa to zmora dla kolekcjonerów i niełatwo znaleźć egzemplarze w idealnym stanie.
Z księgarniami internetowymi też różnie bywa. Niby wysyłają nową knigę, a później okazuje się, że przychodzi (czasem) z usterkami, a przecież nie będzie się wywalać 7 zł lub więcej, aby wymienili egzemplarz wart np. 35 zł, gdy są lekkie zagniecenia (które jednak bolą...). Jestem w tej dobrej sytuacji, że w B-stoku jest bardzo dobra księgarnia, gdzie można kupić knigi o kilka, kilkanaście zł taniej, niż gdzie indziej (nowości także np. "Cieplarnię" kupiłem za 33 zł + dodatkowo rabat 5% i to bez żadnej promocji...).

Co do drugiej kwestii - pełna zgoda.
 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2008-03-11, 10:22   

ASX76 napisał/a:
Lubię "rzucać" okiem (a nawet parą) na okazy dumnie prezentujące się na półkach, a obłożenie ich w "papiór" odebrało by mi pewną przyjemność

Ja miałam na myśli obłożenie w trakcie czytania. Potem jak najbardziej należy je zdjąć. No chyba że Ty czytujesz książki na półkach... ; )
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-03-11, 12:03   

Elektra napisał/a:
ASX76 napisał/a:
Lubię "rzucać" okiem (a nawet parą) na okazy dumnie prezentujące się na półkach, a obłożenie ich w "papiór" odebrało by mi pewną przyjemność

Ja miałam na myśli obłożenie w trakcie czytania. Potem jak najbardziej należy je zdjąć. No chyba że Ty czytujesz książki na półkach... ; )


He, he, he... Tak, podwieszam się do sufitu i czytam z powietrza, a strony przewracam bezdotykowo. ;) :-P ;)

Było od razu napisać co miałaś na myśli, a nie ukrywać na zapas. ;)
Nie czytam przy jedzeniu, w wannie, autobusie, nie noszę książek w plecaku... etc. etc., więc nie zachodzi konieczność odziewania książeczek w zabezpieczenia, dzięki czemu mogą swobodnie oddychać pełną piersią, bez względu na to, czy są w danej chwili czytane. :-) ;)
 
 
gagasia 


Posty: 65
Wysłany: 2008-03-11, 14:02   

Oj, ASX, ależ Ty jesteś perfekcyjny. Ja czytam wszędzie, gdzie mogę, ale... o książki bardzo dbam. Nie ukrywam, że zazwyczaj to 'wszędzie' dotyczy książek z biblioteki, które i tak są juz zniszczone.
 
 
Zła 
Lód


Posty: 463
Skąd: Wrocław - Łódź
Wysłany: 2008-03-11, 14:14   

gagasia napisał/a:
Oj, ASX, ależ Ty jesteś perfekcyjny. Ja czytam wszędzie, gdzie mogę, ale... o książki bardzo dbam. Nie ukrywam, że zazwyczaj to 'wszędzie' dotyczy książek z biblioteki, które i tak są juz zniszczone.


Fajne podejście. Książki pożyczone z biblioteki są nie Twoje więc można z nimi postępować nie tak delikatnie, jak ze swoimi książkami, bo przecież to nie moje.
Jeśli mają zagnieciony róg to zagniećmy kilka kolejny, przecież i tak już jest zniszczona, wylejmy jeszcze trochę harbaty lub kawy, bo przecież i tak już ktoś to zrobił przed nami.
Takie podejście mnie denerwuje, właściwie to mało powiedziane, takie coś wkurza na maksa. //mlotek
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2008-03-11, 15:50   

Ostatnio ciągle jestem w biegu, a wiedząc, że w ciągu dnia będę stała w kilkunastu kolejkach, tracąc massssę czasu, w mojej torebce od kilkunastu dni spoczywa czwarty tom MKP.
Dzisiaj książkę wyciągnęłam w przychodni ; brzegi porysowane niebieskim długopisem, rogi pozaginane podobnie jak strony. Do tego książka się nieco zmoczyła, gdyż wrzuciłam do środka niedokręconą mineralną (ale to inna bajka) ... :shock: Jeszcze nigdy nie potraktowałam tak żadnej książki.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-03-11, 18:23   

Zła napisał/a:
gagasia napisał/a:
Oj, ASX, ależ Ty jesteś perfekcyjny. Ja czytam wszędzie, gdzie mogę, ale... o książki bardzo dbam. Nie ukrywam, że zazwyczaj to 'wszędzie' dotyczy książek z biblioteki, które i tak są juz zniszczone.


Fajne podejście. Książki pożyczone z biblioteki są nie Twoje więc można z nimi postępować nie tak delikatnie, jak ze swoimi książkami, bo przecież to nie moje.
Jeśli mają zagnieciony róg to zagniećmy kilka kolejny, przecież i tak już jest zniszczona, wylejmy jeszcze trochę harbaty lub kawy, bo przecież i tak już ktoś to zrobił przed nami.
Takie podejście mnie denerwuje, właściwie to mało powiedziane, takie coś wkurza na maksa. //mlotek


Kto Cię bije tym młotkiem po głowie :?: ;)

Myślę, że Twoja nadinterpretacja posunęła się za daleko. Sama się pobudzasz do agresji... Gagasia przecież napisała, że o książki bardzo dba :!: A to, że czyta 'wszędzie' książki z biblioteki, wcale nie znaczy, że ich nie szanuje :!: //pisowcy :-P Mało to osób czyta przy jedzeniu bądź w autobusie :?: No i co :?: Czy to wystarczy, aby powiedzieć o nich, że są niszczycielami... :?: Bardzo Cię proszę, nie przesadzaj.
 
 
Zła 
Lód


Posty: 463
Skąd: Wrocław - Łódź
Wysłany: 2008-03-11, 19:06   

Może i przesadziłam, ale mogę :P
Do agresji nie muszę się pobudzać, bo cały czas ostatnio we mnie siedzi ;)
Jak ktoś czyta przy jedzeniu, to można go tak nazwać, bo na 100% kiedyś zniszczy w ten sposób jakąś książkę :P
Jasne o swoje książki pewnie dba, a czyta 'wszędzie' te z biblioteki no i jak coś im się wydarzy to przecież nie będzie jej smutno, że coś się im stało, bo przecież i tak są zniszczone :P
 
 
gagasia 


Posty: 65
Wysłany: 2008-03-11, 19:29   

Zła, zdecydowanie masz tendencję do nadinterpretacji słow. Ja ni niszczę książek żadnych,a więc także tych z biblioteki. One po prostu są zniszczone, więc bez bólu w sercu można je wsadzić do torby i czytać tam, gdzie mam na chwilkę. O i tyle.
Tylko spokój może nas uratować.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-03-11, 19:33   

A tak ładnie prosiłem...
Zła :arrow: Nie twiedzę, że nie możesz (w końcu to podobno wolny kraj), niemniej jednak Twoje bezwzględne insynuacje mogą sprawić Gagasi przykrość. //pisowcy
Czemu ma to służyć :?:
A zatem poprzednio wyraziłem się nieprecyzyjnie. Szukasz tylko pretekstu, żeby wybuchnąć niczym swego czasu wulkan Etna. :-P Dalsze erupcje proszę kierować w inną stronę, jeśli łaska. :-P
Od kiedy czytanie książek przy jedzeniu jest traktowane jako przestępstwo przeciwko nim :?: Przecież można to robić w ten sposób, że nic się nie zniszczy, nie zagnie, nie zaplami... Trening czyni mistrza. :-P Za bardzo demonizujesz.

Obawiam się, że jak tak dalej pójdzie, sprawa zakończy się Sądem Bożym. ;) :-P ;)
 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2008-03-11, 19:37   

Pax, pax, pax


Drogi ASX-ie, prosisz o nieprzesadzanie i już rozpalasz stos... nie powiem, na co mi to wygląda, żeby nie rozpętać dyskusji nie na temat.


A tak w ogóle to odrobinę zgodzę się ze Złą, tekst Gagasi można było zinterpretować tak, że ona dba o książki, ale pod warunkiem, że są własne, a o biblioteczne nie trzeba. Z drugiej strony uważam, że można czytać i w autobusie (tramwaju, trolejbusie, pociągu, samolocie itp), w parku, przy jedzeniu, w wannie i nie zrobić krzywdy książce.
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-03-11, 21:46   

War, war, war ;)

Elektruś :arrow: Po której stronie barykady tak naprawdę stoisz :?: :shock: ;) Odrobinę zgodzisz się ze Złą, powiadasz... Dobrze, że tylko tyle, choć i tak za dużo. :-P
Zgodnie z prawem powinna przyświecać zasada domniemania niewinności (winę trzeba udowodnić), a nie interpretować wypowiedź, która akurat nie stwierdza niczego wprost, według własnego "widzimisię", mającego na celu uzewnętrznienie/dacie ujścia własnej agresji, jak to miało miejsce w tym przypadku. Zresztą oskarżycielka sama się do tego przyznała... :-P
Ponadto Gagasia złożyła wyjaśnienia, Wysoki Sądzie, w których dokładnie rzecz ujęła. :-P :-)

Rozpaliłem stos, bo nagle zrobiło się chłodno w ten mroźny wieczór. ;)
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2008-06-30, 20:40   

Szacunek do słowa pisanego wpoił mi ojciec dawno, dawno temu. Gdyż dziecięciem niewinnym będąc, strasznie wyrywałam się do encyklopedii - absolutnie nie z chęci lektury, nic takiego. Podobała mi się encyklopedia dlatego, że tam takie kolorowe plansze z obrazkami były. No i ojciec nie miał wyjścia - musiał mi udostępnić księgozbiór, bo przecież nie był w stanie mnie pilnować cały czas. Zatem odebrał ode mnie uroczyste przyrzeczenie, że na książkach nie będę rozwijać swojego niewątpliwego talentu malarskiego (powetowałam sobie to ustępstwo malując obrazki kredkami na ścianach i na parapetach :) ), że będę miała zawsze umyte łapy i że nie będę podobających mi się szczególnie obrazków z książki wyrywać. Obiecałam i przepadło - książki do dziś szanuję.

Czytam wszędzie, gdzie tylko mam okazję. Wożę książki ze sobą praktycznie wszędzie (bo nigdy nie wiadomo, kiedy się wolna chwila trafi), choć ostatnio idę na łatwiznę - wożę ze sobą tylko cieńsze - grube cegły grzecznie czekają w domu. Stąd nagminnie zdarza mi się czytanie kilku książek naraz. Nie czytam e-booków - po prostu nie umiem dłuższego tekstu czytać z ekranu. A zresztą część przyjemności czytania to trzymanie w rękach książki, przewracanie kartek, zapach farby drukarskiej lub kurzu na starodrukach...

Najpiękniejsza pora dnia to wieczór - układam się wygodnie z książką i pozwalam się jej ukołysać... :) a po paru godzinach - na ogół w środku nocy - budzę się ścierpnięta (bo książkę ciągle trzymam, żeby się nie zniszczyła) i z załzawionymi oczami (bo światło jakoś samo nie chce się zgasić). :mrgreen:
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2008-06-30, 21:10   

Ja jestem faszystą jeśli chodzi o książki. Owszem, pożyczam - ale to nie jest nigdy tak, że pożyczam i zapominam. Moja biblioteczka to efekt ostrej selekcji (stąd i jej wzrost jest powolny). Jezeli coś mi się nie podoba: odrzucam - zazwyczaj rozdaję za darmo, bo targować się nie umiem a i nikt się nie kwapi na wymianę także. To co zostaje na półce to najlepsze z najlepszych - dla mnie. Zatem, jeżeli pożyczam to nigdy nie zapominam co i komu. I pilnuję. Po 3 miesiącach zawsze się zgłaszam po odbiór. Jeśli ktoś nie przeczytał - jego strata.

W mieszkaniu książka musi być pod ręką. Zawsze, o każdej porze. Nie może być tak, że leżę na kanapie i nie ma żadnej w pobliżu. Nosze też w torbie i poczytuję w wolnych chwilach (latem) w pracy, w kolejce. Zawsze mam jakąś powieść przy sobie, kiedy ruszam w podróż - nawet jeżeli wiem, że jej nie przeczytam, bo nakupuję na podróż gazet.

Ja i e-booki do siebie nie pasujemy. Odnalazłem niedawno u kuzyna płytkę z książkami (ponad 2000 tytułów, sama fantastyka). Ale nie mogę się zmusić, odpadam po kilku stronach.

Najlepsza chwila dnia: ja, książka, sok jabłkowy, kanapa, w tle tvn24.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
batou 


Posty: 507
Skąd: Tai chi
Wysłany: 2008-07-01, 11:25   

O nudnych i powtarzających się zwyczajach typu kanapa, kocyk i herbatka nie będę pisał ;) Z moich dziwactw to chyba jedynie zamiłowanie do ciszy absolutnej w trakcie lektury. Czyli zero muzyki, zero telewizji i stopery w uszach. Powaga, od roku stosuję i sobie chwalę ;)
 
 
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-07-01, 13:34   

batou napisał/a:
Z moich dziwactw to chyba jedynie zamiłowanie do ciszy absolutnej w trakcie lektury. Czyli zero muzyki, zero telewizji i stopery w uszach. Powaga, od roku stosuję i sobie chwalę


Ja za to lubię czytać przy muzyce - później słucham poszczególnych kawałków i mam skojarzenia z daną książką. I tak np. płyta massive attack 100th window advance będzie chyba już do końca kojarzyć mi się z Hyperionem Simmonsa - tak samo jak utwór RHCP Savior. Czy np. Explosions in the sky z książką Marqueza Sto lat samotności.
Muzyka stanowi integralną część lektury, czasami aż dziwnie czytać w zupełnej ciszy. A jak jadę tramwajem do pracy to mp3 jest rzeczą bez której już nie wychodzę z domu ;)
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
batou 


Posty: 507
Skąd: Tai chi
Wysłany: 2008-07-01, 13:45   

A u mnie w tym temacie podzielność uwagi nie istnieje. Nie potrafię się skoncentrować na jednym i drugim. Strasznie mnie muzyka rozprasza przy czytaniu. Zresztą nie tylko muzyka, praktycznie każdy szum, hałas, rozmowa ;)

PS. Za to gust muzyczny jak widzę mamy podobny :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

gamedecverse


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,29 sekundy. Zapytań do SQL: 13