Jakoś nie widzę tego w LO. Bardzo trudno będzie o odpowiednią kadrę. To powtarzamy przedmiot i też może budzić kontrowersje zależnie od tego jak będzie prowadzony
To że ty, Toudisławie tego nie widzisz, to nie znaczy, że religioznawstwo powinno być wprowadzone zamiast religii. ;-)
Bo powinno być, musi istnieć jakiś przedmiot który pozwoli przekazać wiedzę - wiedzę a nie indoktrynację - na temat wielu różnych religii świata, żeby człowiek sam sobie mógł wybrać, jak dorośnie co jest dla niego najlepsze.
A wracając do głównego nurtu tematu, to zapomniałem w swoim poście dodać iż uważam , że należy zlikwidować gimnazja i powrócić do systemu 8-4 - a nawet jeśli nie do tego systemu, to na pewno do systemu podstawówka + szkołą średnia (ew. można by zrobić 5 letnie średnie i 7letnie podstawówki), bo te AWSowskie gimnazja to jest wylęgarnia patologii i kretyn które je wprowadził powinien być co dzień na dzień dobry z rana naparzany gaśnicą po głowie żeby poszedł po rozum do głowy. Ja się w starym systemie edukacji wychowałem, byłem jego ostanim rocznikiem, i nie żałuję tego (do był dobry system, edukujący znacznie lepiej niż to poronione 6+3+3) - to to co "produkuje" obecny system gimnazjalny to jest pomyłka, to woła o pomstę do Szatana ;-)
_________________ "Summoned I come... Why do you come here? I come to serve... Who do you serve? I serve the truth... What is the truth? That we are one people, one voice... Will you follow me into fire? Will you follow me into darkness? Will you follow me into death? I will follow... Then follow."
Ta dyskusja jest o tyle bezproduktywna, ze podstawowym pytaniem jest nie to 'czy szkola powinna wychowywac?', a 'czy ma ku temu mozliwosci?'
A moim zdaniem nie ma, bo (miedzy innymi) dzieki 'blyskotliwemu' wprowadzeniu gimnazjow cos takiego jak 'autorytet nauczyciela' praktycznie nie istnieje.
Zatem Soulforged zostawiam Ci pod rozwage cytat z Wiedzmina:
Cytat:
Jak rzekla mlodziutka Cerro do krola Vridanka na ich pierwszej schadzce: Niebrzydka rzecz, ale czy ma jakies zastosowanie praktyczne?
_________________ We are the Dwarfs. You will be decapitated. Resistance is futile.
Rozumiem, że produktywne było by, gdybym został nauczycielem i starał się stworzyć takowy "autorytet nauczyciela" lub też, zajął miejsce w MEN i tam prowadził działalność z punktu władzy?
To jest tylko dyskusja- ale także - aż dyskusja.
Rozmawiamy, by wymienić poglądy, a uwaga w stylu "ta dyskusja niczemu nie służy" jest dla mnie dość dziwna.
Otóż, dyskusja ta ma na celu nie zmianę systemu oświatowego w Polsce- ale wymianę poglądów, poznanie zdań innych osób oraz ich wizji działania placówek oświatowych.
Ma być rozwijająca intelektualnie, oraz pozwolić rozmówcom na poszerzenie horyzontów i spojrzenia na sprawę. A wydaje mi się, że stała na poziomie, który choć w małym stopniu pozwalał na realizację tych celów.
Nie mówiąc już, o przyjemności wynikającej z samej wymiany poglądów.
W tym sensie, jest jak najbardziej produktywna.
A jeśli chodzi, o jak napisałeś :
grubshy napisał/a:
podstawowym pytaniem jest nie to 'czy szkola powinna wychowywac?', a 'czy ma ku temu mozliwosci?'
To również się mylisz.
Otóż, szkoła jak najbardziej ma taką możliwość.
Oczywiście, można mnie tu wyśmiać i oskarżyć o naiwność- ale proszę o dokładniejsze zastanowienie się.
W obecnej rzeczywistości, mamy doczynienia z powolnym "rozpadem" instytucji rodziny- nie całkowitym- ale jednak jej rola spada. Rodzice mają coraz mniej czasu dla swoich dzieci a ich wpływ na wychowanie potomstwa systematycznie spada.
To przecież jest fakt, z którym mało kto się nie zgodzi.
Tak więc, rolę wychowawczą nieobecnych (niejako) rodziców przejmóją inne podmioty.
Od mass mediów, przez kolegów, na organizacjach różnego typu kończąc.
Nie rozumiem, jak można twierdzić, iż wpływ na wychowanie może mieć telewizja, może mieć harcerstwo (wymienione wcześniej, toteż tym przykłądem się posługuję)- a nie może szkoła.
Otóż, kwestią podstawową jest to, czy owa szkoła wykorzysta tą możliwość, czy będzie tylko nieudalnie pozorować wychowanie.
Pozorowanie- polega dziś na tym, iż odstawiane są szopki, w stylu pogadanek o szkodliwości narkotyków, alkoholu itd. Są one rzecz jasna nieskuteczne.
Tym "wychowaniem" jakiego trzeba we współczesnej szkole (o czym pisałem i dawałem odnośnik do definicji "antypedagogiki") jest właśnie nie-wychowywanie (paradoksalnie) ale stworzenie warunków sprzyjających socjalizacji.
Obecnie, szkoły tworzą jedynie przestrzeń dla rozwoju patologii wychowawczych, przez luki i błędy systemowe.
Dla tego, Jak już zauważył Toudisław- wychowanie, w klasycznym rozumieniu możliwe nie jest i skuteczne być nie może.
Jesteśmy jednak w stanie, zreformować szkołe tak, by stworzyć przestrzeń sprzyjającą szeroko rozumianym procesom socjalizacyjnym oraz samokształtowaniu się postaw moralno-etycznych i zachowań prospołecznych.
Istnienie takowej możliwości, udowodnili już zarówno teoretycy jak i praktycy teorii pedagogicznych (nieklasycznych).
Reasumując- szkoła, jako instytucja nie jest zdolna do "wychowania" młodzieży w klasycznym rozumieniu tego słowa, jest zdolna jednak wspomagać rozwój społeczny wychowanków (co ja umownie nazwałem funkcją wychowawczą)- i to tego stanu dążyć należy.
Kształtowanie młodych umysłów przesz placówki oświatowe, istotnie jest niemożliwe, możliwa jest jednak pomoc w ich samorozwoju, przez tworzenie sprzyjających warunków społecznych w społeczności szkolnej.
Mialem się już nie wypowiadać w tym wątku, ale musiałem to dopowiedzieć
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Rejestracja
Zaloguj
