FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Co teraz czytam? V2.0
Autor Wiadomość
bio 
Człek pod dębem

Posty: 1818
Skąd: Znad stawu w parku
Wysłany: 2018-12-02, 21:42   

Hamilton to i owszem, ale nie polski. Chciałbym polską odtrutkę na wtórność gatunkową. Chyba z tym chceniem się zostanę.
Skończyłem Abercrombiego Samo ostrze. Sam fakt już zakrawa na ewenement, biorąc po uwagę me inklinacje do fantasy. Bardzo dobra narracja. Momentami wręcz wybitnie niesie. Brak mi poczucia cudowności w tym świecie, ale wszak miało być w miarę realistycznie. Podsumowując - podobało mi się i będę z doskoku kontynuował. Rozrywka na dobrym poziomie.
_________________
Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13173
Wysłany: 2018-12-02, 21:49   

Trojan napisał/a:
Może na cześć Brehme Andreasa - piłkarza reprezentacji RFN (m.in MŚ '86 i '90 zwycięski gol w finale z Argentyną) hmm ?
raczej nie, bo leci z Belfastem, Turku i Bordeaux
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13173
Wysłany: 2018-12-02, 21:49   

Miasto ślepców - José Saramago

Powieść ta powstała, w mojej ocenie, w celu zakłócenia drobnomieszczańskiego samozadowolenia naszego wewnętrznego kołtuna. Nie tylko takiego którego kiedyś określały pojęcia dulszczyzny czy warcholstwa a dziś nazywany jest januszem. To jest wyraźne, to łatwo obśmiać prostym memem, czy innym żartem. To potrafi prawie każdy, nie trzeba do tego powieści. Saramago mówi o czymś innym, o kołtunie który wynika z naszej bezgranicznej wiary w zdobycze cywilizacyjne, w warstwę kultury na której ludzie budują swą tożsamość. Te wszystkie koncepcje, prądy umysłowe, ideologie w rodzaju boga, ojczyzny, honoru, praw człowieka, prawa do samostanowienia, równouprawnienia, całej tej kruchej filozofii która czuje się dobrze tylko wtedy gdy nic jej nie zagraża, itp, itd. W Mieście ślepców Saramago pozbawia nas tej bazy, tego budulca z którego współczesny człowiek tworzy siebie, bez którego nie jest w stanie wyobrazić sobie siebie, nawet pomyśleć o tym, że ma się takiego wyobrażać, w świecie gdzie brak mleczka sojowego do bezkofeinowej kawy jest katastrofą burzącą rzeczywistość. Zabiera nam to wszystko, wszystko co do tej pory wydawało się niewzruszalne, zawsze obecne, pewne, Zabiera nam prawo do choćby domagania się tego wszystkiego. I pyta, I co teraz zrobisz człowieku? Kim ty teraz jesteś? Kim ty tak naprawdę jesteś? Podobne pytania świat stawia przed nami od czasu do czasu. Wojny, rewolucje, dyktatury, Zawsze jesteśmy nieprzygotowani.

Prócz powyższego, można tu odnaleźć znacznie więcej myśli i przekazów w mniejszej skali, choćby krytykę relacji wszelkich systemów władzy z naiwnym społeczeństwem, i wiele innych. Nie mam ochoty pisać sążnistych felietonów.

Truizmy, coelhizmy? Nie rozumiem tego zarzutu. Te proste prawdy, półprawdy, stereotypy i zwykłe głupoty, które autor serwuje czasami, to nie jest jego przekaz do czytelnika, To prawdy którymi posługuje się człowiek cywilizowany, to akceptowalne, dozwolone, przezroczyste komunały, których spodziewa się po innych gdy los zamknie go przypadkiem ze współplemieńcami na dłuższy czas, to mądrości ludowe, osiągnięcia społeczeństwa którymi człowiek porządkuje sobie rzeczywistość. Dla mnie to oczywiste szyderstwo Saramago ze "zdobyczy" cywilizacji. Koncepcja boga, wiara w znaczenie wykształcenia czy istotność mleczka sojowego, to wszystko takie same, bezwartościowe śmieci.

Eksperyment formalny polegający na dezynwolturze interpunkcyjnej w ogóle mi nie przeszkadzał, nawet lubię, jestem zdania, że doskonale wzmacniał atmosferę, przekaz.

Czy to najważniejsza książka na świecie? Chyba nie, ale z pewnością jedna z najważniejszych.
10/10
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1640
Skąd: Bytom
Wysłany: 2018-12-03, 07:34   

bio napisał/a:
Chciałbym polską odtrutkę na wtórność gatunkową. Chyba z tym chceniem się zostanę.

A żeś se wymyślił ...
Z polskich space oper to czytałem Szmidta (4 tomy, cykl zakończony), ale nie wiem czy spełnia założenie o "nie wtórności gatunkowej" i kojarzę Domagalskiego, ale nie czytałem.
Ale przez tą dyskusję o seriach Amberu, wykopałem dylogię Nika Pierumowa "Czaszka na niebie", "Czaszka na rękawie" i sobie czytam/przypominam w ramach "lekkich czytadeł".
- space opera - IMHO tak
- nie wtórne - jest szansa w pewnym stopniu
- polskie - nie, ale rosyjskie, może spasuje :-)
Jeśli myślałeś wcześniej o Cholewie, to IMHO Pierumow jest o oczko wyżej.

Generalnie, w miarę bez spojlerów i trochę z pamięci:
- IV Rzesza wygrała (to nie jest historia alternatywna, chociaż są wstawki jak główny bohater zżyma się, że historycy 4 rzeszy modyfikują historię np. że 2 WŚ skończyła się w 1943 ugodą Rzeszy z Amerykanami itp. :-) )
- Armia IV Rzeszy podbiła już większość planet i wcieliła do Imperium pod władzę Cesarza
- główny bohater to Rosjanin z planety Nowy Krym, który wstępuje do imperialnej armii, do dywizji bezpośrednio wywodzącej się z 2wojennej "Totenkopf" (jest nawet kilka ogólnych zdań o prawdziwej historii tej dywizji), więc przez swoich jest uznawany za zdrajcę
- czy jest zdrajcą faktycznie - można się domyśleć i autor tego praktycznie od początku nie kryje
- ale pojawiają się rozterki tegoż bohatera w różnych sytuacjach :-) , na pewno nie jest to żołnierz, który bezmyślnie wykonuje każdy rozkaz. Raczej myśli i kalkuluje przy swoich działaniach.
- pojawiają się oficerowie armii, którzy wyglądają jakby próbowali z bohaterem "grać w szachy", w różny sposób go prowokując i czasami nie wiadomo czy jakaś akcja jest realna, czy wszystko jest aranżowane tylko, żeby sprawdzić "element niepewny" - jak określają czasami głównego bohatera. Nie są całkowicie naiwni i od początku mają wątpliwości co do jego osoby. "Mam nadzieję, że okażesz się dobrym żołnierzem, a nie marnym szpiegiem" - takie zdanie pada gdzieś w okolicach 20 strony książki i jeszcze kilka razy na pewno się przewija.
- i przede wszystkim - pojawia się również "wróg zewnętrzny", więc mamy trochę fantastyki militarnej, poza tym kojarzę, że z tym wrogiem zewnętrznym wiąże się pewien twist fabularny później
- główny bohater, tak samo jak autor mają wykształcenie z biologii, więc mamy czasami analizy pod kątem biologii podczas spotkań z "obcymi". Nie ma tam chyba niczego jakoś bardzo odkrywczego, ale w jakimś minimalnym stopniu widać, że autor nie podchodzi do taktyki metodą "puśćmy 300 konnych z prawej, 300 konnych z lewej i 500 środkiem".

Z minusów (może dlatego też skojarzyło mi się z Cholewą) - technologicznie to słaba ta przyszłość. Tu też wygląda trochę jakby technologia wojskowa stanęła w okolicach XXw. Chociaż później ZTCP okaże się, że inna technologia się trochę rozwinęła. :-) Ale ten brak przyszłościowego uzbrojenia na pewno mnie raził podczas czytania. Chyba nawet laserów nie mają, że o pancerzach wspomaganych czy antymaterii nie wspomnę. Ale też technologia chyba nie jest głównym tematem tej książki.

I przy okazji - jak pisałem wcześniej, że "brakuje tylko hakenkrojzów i hailowania" to jednak nie pamiętałem zbyt dobrze. Hailowanie jednak jest. Bo sporo w tej książce odniesień do III Rzeszy, w sposób jak najbardziej jawny i bez cenzury. Przy czym ta Rzesza ma być tą złą, jest wrogiem - nie ma tu pochwały dla nazizmu. Chociaż są pochwały dla niemieckiej precyzji i porządku.
Przeczytałem dopiero 100 stron, więc nie wiem i nie pamiętam, czy nie dostaniemy też z drugiej strony komunizmu/socjalizmu. Jakoś bym się nie zdziwił. :-)
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
  
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13173
Wysłany: 2018-12-03, 07:59   

Gombrowicz powiedział o Sienkiewiczu, że to pierwszorzędny pisarz drugorzędny, ja o Domagalskim powiem, że to trzeciorzędny pisarz trzeciorzędny. Trzymać się z daleka.

A może Zimniak i Władcy świtu? Czytał kto?
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2018-12-03, 09:56   

Władcy świtu. Czytał. Książka jest nierówna, IMHO. Kapitalne jest pokazanie niemożności porozumienia, bo konteksty stojące za językiem są kompletnie różne (rzecz w sf nienowa, ale warta przypominania zawsze i każdemu czytelnikowi). Natomiast są wcale liczne fragmenty opisujące sceny nie tyle seksu, co kopulacji - wprawdzie stanowią część kontekstu, ale jednakowoż są mało strawne - psują mi odbiór całości.
Tak se myślę, że może "biochcenie" ;) Ramię Perseusza. Z głębokości Rafała Dębskiego jest w stanie zaspokoić? Z tym zastrzeżeniem, że trzeba czekać na ciąg dalszy.

Domagalski pisze nierówno (np. kreuje niektóre postaci narratorem). Obecnie wydawany cykl spaceoperowy można spokojnie porównywać z Honor Harrington Webera - czytam dla fabuły, bo zaciekawił mnie jeden element głównego wątku.
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Trojan 


Posty: 11300
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2018-12-03, 10:31   

czytam ten Kryptonomikon - co prawda jestem ledwie na 9% ale nie jest letko. Trzeba się trochę wymóżdżać przy lekturze, a mam wrażenie że dalej będzie gorzej.

rozumiem że książką nie jest za bardzo "fantastyką" ? (coś np. jak Terror Simmonsa) - natomiast już wiem że po lekturze wcisnę ją kumplowi matematykowi
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13173
Wysłany: 2018-12-03, 10:35   

bio, spróbuj Vivo Istvana V. IMHO zupełnie niezła rzecz. Choć to zupełnie nie so.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23153
Wysłany: 2018-12-03, 18:37   

"Strach" Boba Woodwarda. Nie będę miał chyba nigdy dosyć tego typu książek. Nawet nie chodzi o Matoła, ale o opisywanie kulis amerykańskiej polityki. Choć, swoją drogą, wielu ludzi, szczególnie takich jak Woodward, ma dług u Matoła. Bez niego byliby mniej lub bardziej znanymi dziennikarzami, co najwyżej dożywającymi swoich zawodowych dni w resztkach dawno minionej sławy. A tak, przyszedł Matoł i nagle pisanie o amerykańskiej polityce znowu jest profitable. Na szerszą skalę, niż dotychczas. Poprzednie książki Woodwarda przechodziły bez większego echa. Ot, ciekawostki dla specjalistów i wąskiego kręgu odbiorców. A tu, proszę, bach, bach, międzynarodowy bestseller. To samo z książką Wolffa ("Ogień i furia"). I innymi opowiadającymi o prezydenturze Matoła.

Ale to nie tania sensacja, są wnikliwe, wciągające, oparte na źródłach. I przerażające. Jak na przykład opisywana w prologu "Strachu" "akcja", kiedy dwaj współpracownicy Matoła sabotowali go, aby nie wypowiedział ważnej umowy z Koreą Południową. Sabotowali zabierają mu dokumenty sprzed nosa. Coś niesłychanego. :)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
  
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2018-12-03, 18:38   

Skończyłem "Gorączkę latynoamerykańską" Domosławskiego. Teraz biorę się za "Misja: Encyklopedia" Reverte'a.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2018-12-03, 19:10   

Z ciekawości (bom ciekawska jest bardzo) zaczęłam czytać Smocze proroctwo pani Sutherland i po 60 stronach bardzo misie. Mam wrażenie, że trafiłam z prezentem. Chyba. Się okaże. Dzieciaki mają 8 i 9 lat (albo 9 i 10 - nieustająco mi się myli, ale co tam, jedno z nich na pewno ma 9 :P ), mam nadzieję, że cykl zassie. Szczęśliwie jest już sporo wydanych tomów - jak znalazł na kolejne okazje. :)
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13173
Wysłany: 2018-12-03, 21:40   

Mój właśnie jakoś tak startował z tym cyklem i to jest tak naprawdę jedyna rzecz którą czyta z zapałem. Kupujemy natychmiast po premierze i łyka tak szybko jak tylko może. Inne książki wchodzą mu z mniejszym lub większym trudem.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
bio 
Człek pod dębem

Posty: 1818
Skąd: Znad stawu w parku
Wysłany: 2018-12-03, 22:32   

Dla odpoczynku po ciężkiej lekturze zacząłem Simona Greena Something from the Nightside. Kumpel uszczęśliwił mnie kiedyś kilkoma częściami cyklu. Widzę, że FS też go wydawała, ale się chyba nie przyjął, bo urwali po trzech bodaj częściach. W sumie to kopia Dresdena. Zaletą jest to, że czyta się błyskawicznie i bez wysiłku. Brak zalet to raczej cała reszta. Nie skończę, ale kilka wieczorów przed snem zajmie na ukojenie nerwów.Po raz kolejny dobrałem się do Dworca Perdido, którego nie mogłem nawet ukąsić kilkakrotnie. Teraz wszedłem na tyle głęboko, że jest szansa na udaną przeprawę. Trochę jestem ostatnio zahartowany w boju z oporną materią czytelniczą, bo właśnie skończyłem swe zmaganie z The Golden Age Johna C Wrighta. Też zabierałem się do niej jak pies do jeża przez dobre parę lat. To najtrudniejsza i najbardziej złożona z mych anglojęzycznych lektur. Akcja dzieje się podczas Święta X Milenium. Ludzkość przeszła już swą rozwojową osobliwość i to kilkukrotnie. Bohater opowieści, Phaeton z wpływowego rodu Radamanth dowiaduje się od nieznajomego na wielkim przyjęciu, że jest uzurpatorem i wcale nie jest tym, za kogo się ma. Poruszony do głębi słowami dziwnego widziadła zaczyna swą wędrówkę ku odzyskaniu utraconej pamięci. W czasie jej postępów nie tylko zyskuje, ale i wiele traci. W świecie, gdzie osobowości można dowolnie transformować w inne, dowolnie wymyślone fizyczności, gdzie zakres odbieranych bodźców można modelować przez tworzenie nieprzebranych rodzajów zmysłów Phaeton zachowuje swe człowieczeństwo podążając za miłością i marzeniami, które powoli do niego wracają. Ludzkość stworzyła coś na kształt egzystencjalnego raju w obrębie Układu Słonecznego, najdalsze jej klany żyją wokół Neptuna. Mimo podejmowanych prób nie udało się wyjść w daleki kosmos, dlatego uczyniono ze swego podwórka coś na kształt doskonałego perpetuum mobile, poprzez odkrycie technologii umożliwiającej wieczne życie słońcu. Jasne, że na temat przenoszenia świadomości na inne nośniki napisano legion tekstów, ale nigdy nie spotkałem się z takim stopniem skomplikowania, z taką pomysłowością i konsekwencją w drążeniu tematu. Powieść momentami przyjmuje dość teatralną formę, słowa wiele znaczą w międzyludzkich podchodach, które przypominają nieco szekspirowskie tragedie. Po wielokroć trzeba wracać w tekście i czytać fragmenty po kilka razy, by nitka po nitce rozsupływać ten węzeł tajemnic. Akcja nie rwie tu do przodu w zawrotnym tempie, ale toczy się nieubłaganie jak niemożliwa do zawrócenia rzeka, która co raz jakiś ryknie na kolejnym wodospadzie. Nie da się płynąć pod prąd przeznaczenia. Świetna powieść. Można powiedzieć, że kultowa , ale nie jestem pewien, czy to coś znaczy na dobrą sprawę. Ucieszyła mnie lektura wrażeń na temat powieści wśród czytelników anglojęzycznych. Poza zachwytami podnoszą stopień skomplikowania świata i spowodowanej gęstością narracji konieczności powtarzania fragmentów dla zrozumienia logiki wywodu. Czyli jest OK. Pozostaje poczucie niedosytu, bowiem powieść kończy się w momencie wygnania Phaetona z tego sztucznego Edenu. Jak można się spodziewać powieść ma kontynuacje. Ponoć równie absorbujące. Poczytam jak odpocznę.
_________________
Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2018-12-03, 22:44   

Qurczę, ale mi narobiłeś smaku. Ciekawe, czy ktoś to u nas wyda. Do Uczty Wyobraźni by pasowało, tak na pierwszy rzut oka, ofc.
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
bio 
Człek pod dębem

Posty: 1818
Skąd: Znad stawu w parku
Wysłany: 2018-12-04, 10:10   

Raczej nikt nie wyda, bo bestseller by to nie był. To może byłoby i ciekawe dla Andrzeja Miszkurki, ale tylko by na tym stracił. Zostaje oryginał. Ja się zawziąłem, bo miałem wyrzuty sumienia, że przyjaciel mi swą krwawicę przez ocean śle, a ja mam to w nosie. Czasem się trafi dobrze, a na ogół kiepsko.
_________________
Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15605
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2018-12-04, 11:29   

bio napisał/a:
Raczej nikt nie wyda, bo bestseller by to nie był. To może byłoby i ciekawe dla Andrzeja Miszkurki, ale tylko by na tym stracił.


Seria Uczta Wyobraźni nie ma celu wydawania bestsellerów, lecz przyświeca jej diametralnie inny cel, więc jeśli dana pozycja spełnia kryteria Pana Andrzeja, to właśnie że raczej wyda ;)
Poza tym, abstrahując od UW, MAG nieraz wypuszczał tytuły, które były niejako skazane na finansowe straty, np. nieszczęsny Reynolds.
 
 
Trojan 


Posty: 11300
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2018-12-04, 11:36   

Reynold miał przede wszystkim problem z tłumaczem,
czemu uważasz że wydanie cyklu A-R mialo być skazane na finansowe straty ?
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15605
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2018-12-04, 12:43   

A może styl Reynoldsa z lekka trąci drewnem? ;)

O ile mnie sterana zaawansowaną sklerozą dziurawa niczym durszlak pamięć nie myli, Pan Andrzej nieraz wypowiadał się na temat słabej sprzedaży książek Reynoldsa. A że tych pozycji wydano kilka, więc po każdej było wyraźnie widać jak sobie radzi. Czy raczej nie radzi.
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2018-12-04, 14:41   

bio napisał/a:
Raczej nikt nie wyda, bo bestseller by to nie był. To może byłoby i ciekawe dla Andrzeja Miszkurki, ale tylko by na tym stracił.

Może i. Ale - o ile dobrze pamiętam - UW z założenia miała być serią z misją. //evil
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15605
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2018-12-04, 15:36   

No nie tylko miały, ale i wciąż są :-P
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2018-12-04, 16:44   

No. :)
Z opisu bio wnioskuję, że John Wright popełnił wieloaspektową trylogię, zdecydowanie futurystyczną, logiczną i - biorąc pod uwagę datę pierwszego wydania - w miarę aktualną (że stan wiedzy nieprzeterminowany). Czyli sf dobrej próby. Gdzieś tam w internetach, chyba na amazonowych stronach, mignęły mi pochwały dot. języka - że nie jest on drewniany, jak u Asimova. Uśmiechnęłam się, bo akurat Fundację Asimova cenię bardzo nie za język, a za koncept. Zatem kolejna zaleta książek Wrighta. Jak nic - kolejny kandydat do UW. :)
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15605
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2018-12-04, 17:55   

Pytanie tylko, co na to Pan Andrzej, o ile w ogóle coś ;)
A swoją drogą dawno nie było wzmianki o szkicach wydawniczych dotyczących UW //panda
 
 
bimali1 


Posty: 751
Wysłany: 2018-12-04, 21:23   

ASX76 napisał/a:
Pytanie tylko, co na to Pan Andrzej, o ile w ogóle coś ;)
A swoją drogą dawno nie było wzmianki o szkicach wydawniczych dotyczących UW //panda


A swoją drogą dawno nie było wzmianki w ogóle o szkicach wydawniczych AM.
_________________
no i jestem
widzisz jestem
nie miałem nadziei
ale jestem
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15605
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2018-12-04, 22:20   

bimali1 napisał/a:

A swoją drogą dawno nie było wzmianki w ogóle o szkicach wydawniczych AM.


Cóż nam pozostało poza skąpo dawkowanymi: UW i Artefaktami (gdzie powtórek sporo)? //panda

Ech, gdybyż tak Pan Andrzej pojawił się niczym szlachetny rycerz na białym ogierze, bądź spłynął z niebios jak anioł i nie skąpiąc informacyj rozświetlił wszechobecny mrok spowijający zamierzenia dotyczące ambitniejszej odmiany fantastyki //panda
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2018-12-04, 22:34   

Oesu.
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
bio 
Człek pod dębem

Posty: 1818
Skąd: Znad stawu w parku
Wysłany: 2018-12-05, 09:41   

Znowu kilka na raz. Lint Steve Ayletta to biografia pisarza SF Jeffa Linta. Autor zestawia go w jednym szeregu z Dickiem, którego był rówieśnikiem i jak on wyprzedził swą epokę. Książka ma być w założeniu zabawna, ale jest to chyba humor dostrzegalny tylko przez amerykanów. No i Lint jest naturalnie postacią wymyśloną. Druga to Czerwony Golem Petera Higginsa, bardzo porządnie napisana jakaś alternatywna historia imperialno-totalitarnej niby Rosji z elementami nie z tej Ziemi. Mroczne i duszne. Wydali u nas tylko pierwszy tom z trylogii. jak to u nas.
_________________
Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2018-12-07, 16:41   

"Każde Martwe Marzenie" Robert M. Wegner - kontynuacja losów bohaterów z poprzednich części (poza Yatechem).
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13173
Wysłany: 2018-12-07, 16:52   

Dawno nie czytałem tak wnikliwej recenzji.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Trojan 


Posty: 11300
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2018-12-07, 17:34   

Fidel-F2 napisał/a:
Dawno nie czytałem tak wnikliwej recenzji.


Fakt, dawno Magnis nic nie recenzował
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2018-12-07, 18:04   

A od kiedy ten temat ma służyć do zamieszczania recenzji?! //panda
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Fahrenheit 451


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,38 sekundy. Zapytań do SQL: 13