FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Co teraz czytam? V2.0
Autor Wiadomość
Cintryjka 

Posty: 1843
Wysłany: 2017-08-07, 18:24   

To było tak dziwnie wydawane od początku, nie mam pojęcia czemu, może był jakiś problem z prawami. Dopiero od kilku lat łatają tę lukę, ale koszmarnie wolno.
_________________
Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci

J.K.
 
 
bimali1 


Posty: 751
Wysłany: 2017-08-08, 10:10   

"Rozgwieżdżone niebo" przeczytałem. Początkowo zdało mi się nudnawe, trochę podobne do "Blackout", ale potem to powolne postapo nabiera rumieńcow. Taki detaliczny obraz rozpadającego się świata.
_________________
no i jestem
widzisz jestem
nie miałem nadziei
ale jestem
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2017-08-08, 14:22   

Agonia dźwięków - Jaume Cabré

Kolejne powieści autora poznajemy z jakiegoś powodu w odwrotnym porządku chronologicznym. Jednak nie mając tej informacji, trudno by było nam je uporządkować pod tym względem. Styl Cabré w zasadzie się nie zmienia. Jest bardzo elegancki i dojrzały, płynny mimo sztandarowego zabiegu mieszania miejsca, czasu i narratora w jednym akapicie a nawet pojedynczym zdaniu. Mimo pozornego chaosu, czytelnik bez trudu orientuje się w autorskich zamierzeniach, a zabieg ów nadaje przekazywanym treściom szczególną moc, zwłaszcza w wymiarze emocjonalnym.

Sama historia przedstawiona w powieści jest prosta. Spowiednik z żeńskiego zakonu klauzurowego o wyjątkowo ostrej regule, nie mogąc znieść dziejącej się bliźniemu krzywdy, idąc za odruchem serca, sprzeciwia się. To rozwściecza kościelną machinę, która używa wszelkich sposóbów by niesubordynowanego księdza zniszczyć.

Poza nielicznymi wyjątkami, bohaterowie dramatu są członkami kościelnych instytucji i jak jeden mąż, poza nieszczęsnym spowiednikiem, to czarne charaktery pełne pychy, egoizmu, zawiści, złośliwości czy innych cech malowanych barwami tej samej palety. Im wyżej w hierarchii, tym te barwy mroczniejsze a rozdźwięk z naukami Chrystusa, większy. I im wyżej w hierarchii, tym zajadłość w niszczeniu kogoś kto ma jakąś pasję, wykazał się empatią czy odrobiną niezależności, większa. Cabré z jednej strony poddaje ocenie kościół katolicki i jego funkcjonariuszy, mistrzów hipokryzji i pozerstwa, z drugiej zaś, szerzej, analizuje mechanizmy społeczne promujące najgorsze jednostki. Pokazuje demoralizującą rolę władzy i braku wątpliwości. Fundamentalizm i ślepa pewność siebie potrafią zniszczyć każdą, najpiękniejszą nawet ideę a sednem wiary jest zwątpienie. Niestety niewielu to rozumie.

A trochę z innej beczki. Dramaty Shakespeare'a przy tym co tworzy Cabré to banalne popierdułki z przedszkolnego teatrzyku.

Lektura doskonała pod każdym względem.

10/10
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2017-08-08, 19:13   

Jean Stein - "Na zachód od Edenu". Świetna książka opowiadająca historie wielkich i bogatych, którzy kiedyś trzęśli Hollywood. Jean Stein była córką jednego z nich - Juliusa Steina, człowieka który stworzył MCA (wielką agencję impresaryjną). Wielki blichtr, wielka władza i wielkie pieniądze. Za nimi zaś dramaty, głównie mroczne. Historie czasami jak z powieści Raymonda Chandlera czy Jamesa Ellroya. Nieprzypadkowo przywołuję, ponieważ inspirowali się niektórymi z tych historii w swoich książkach. Kto kojarzy nazwisko Deheny? A to była kiedyś bajecznie bogata rodzina, która trzęsła Los Angeles przed II wojną i niedługo jeszcze po niej (potomkowie jej pierwszego pokolenia nadal żyją dostatnio). Przepych wylewał się drzwiami i oknami, a za przepychem samotność, tajemnicza śmierć, ogromny skandal z ogromnymi łapówkami w tle. Jack Warner - twórca potęgi Warner Bros. Tyran - im więcej miał pieniędzy i władzy tym gorszy stawał się dla bliskich i pracowników. I tak dalej. Wszystkie opowieści zebrała autorka od krewnych, współpracowników, potomków głównych bohaterów. Sama również prowadzi narrację dotyczącą jej ojca i matki. Bardzo ciekawa książka, nie mogłem się oderwać.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Carmilla 
gołąbeczka


Posty: 500
Skąd: z miasta
Wysłany: 2017-08-08, 19:46   

bimali1 napisał/a:
"Rozgwieżdżone niebo" przeczytałem. Początkowo zdało mi się nudnawe, trochę podobne do "Blackout", ale potem to powolne postapo nabiera rumieńcow. Taki detaliczny obraz rozpadającego się świata.

Zaciekawiłeś mnie. Blackout bardzo mi przypadł do gustu, więc i po to sięgnę. Chociażby żeby zobaczyć jak można wizję braku prądu rozwinąć inaczej niż Elsberg.
_________________
Recedite plebes! Gero rem imperialem
 
 
bio 
Człek pod dębem

Posty: 1816
Skąd: Znad stawu w parku
Wysłany: 2017-08-08, 20:47   

Dziesiąty dzień pełni Księżyca. Ani drgnie. Szykuje się zmiana.
Po latach wracam do Misji międzyplanetarnej Van Vogta. Zakochałem się w tej opowieści jako dziesięciolatek. Czytana wielokrotnie nigdy mnie nie zawodziła. Dzisiaj przebrnąłem przez Kocura, telepatyczne kurczaki i poległem na Ixtlu. Na analizach Kority z jego kosmicznymi fellachami. Nie ma powrotu do dawnych miłości. Nowe są fajniejsze. Mam taką jedną. Też fantastyczna.
_________________
Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
 
 
Trojan 


Posty: 11270
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2017-08-09, 10:08   

ciekawe - to była moja pierwsza samodzielnie przeczytana książka sf.
Na wakacjach w Ustce ze 30 lat temu.
 
 
ryba72 


Posty: 44
Skąd: Z dna jeziora
Wysłany: 2017-08-09, 11:24   

Trojan napisał/a:
ciekawe - to była moja pierwsza samodzielnie przeczytana książka sf.
Na wakacjach w Ustce ze 30 lat temu.


van Vogt i "Misja...", "Wyprawa do gwiazd", klubówki o null-A kupione na wagarach za ciężkie pieniądze z leżaka pod Smykiem. To moje złote czasy lektur, gdy prawie wszystko zachwycało, czysty wspomnień czar :)
Ech ... jak niektóre książki brzydko się starzeją.
_________________
"Jesli jestes dobry, to cala robota zwali sie na ciebie.
Jesli jestes naprawde dobry, to nie dopuscisz do tego."
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2080
Wysłany: 2017-08-09, 15:10   

Skończyłem "Osaczyłem Amerykę. Timothy Leary" Johna Higgsa. Świetnie się czyta biografię tej ikony rewolucji psychodelicznej w USA lat 60. Leary miał naprawdę arcyciekawy życiorys. Polecam.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2017-08-09, 15:40   

Ostatnia bitwa templariusza Pereza-Reverte. Blech. Najsłabszy AP-R jakiego czytałem, słabszy nawet od Cierpliwego snajpera, a to spore osiągnięcie. Mógłby to napisać Dan Brown gdyby się trochę podciągnął. W dodatku tłumaczenie pani Karasek na tradycyjnym poziomie.
Musiałem sobie na odtrutkę trząchnąć Opowieści o kronopiach i famach Cortazara, jak zwykle miodzio.
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2017-08-09, 18:12   

Jan Karski. Jedno życie. Kompletna opowieść. Tom 1 (1914-1939) MADAGASKAR Waldemara Piaseckiego. Świetnie napisana, sama się czyta. Bardzo wartościowa IMHO pozycja. Wyróżnia ją dbałość o kontekst - bardzo rozbudowany (i dobrze), obejmuje nie tylko fakty, ale i tzw. powszechne przekonania, tajemnice poliszynela. Mam za sobą niewiele, jakieś 15% (to cegła, ponad 900 stron druku), i cieszę się, że jeszcze tak dużo tekstu przede mną. A to dopiero pierwszy tom. :mrgreen:
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2017-08-09, 18:30   

Serio Orku? Może to nie jest najlepsza rzecz autora ale IMHO całkiem niezła. Przynajmniej tak wspominam.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2017-08-09, 19:39   

Mnie jakoś kompletnie nie uwiodło, wszystkie zakręty widziałem z daleka (a ja nie mam do tego talentu i zaskoczyło mnie nawet jak się Wołodyjowski wysadził w Kamieńcu), jedna koncepcja wymagała ode mnie zawieszenia niewiary na kurewsko wysokim kołku, a tłumaczenie nie ułatwiało spożycia. Doczytałem do końca, ale z rozpędu.
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
bimali1 


Posty: 751
Wysłany: 2017-08-13, 16:28   

"Jan Karski. Jedno życie" tom II "Inferno" - chyba nieco słabsze od pierwszej części. Brakuje mi tamtych szczerych opisów przedwojennej Polski, no ale tu jest wojna i tamtej Polski już nie ma.... Za to sporo o wzajemnym podgryzaniu w podziemiu i tarciach w londyńskiej emigracyjnej społeczności.
_________________
no i jestem
widzisz jestem
nie miałem nadziei
ale jestem
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2017-08-14, 16:49   

"Amnezjak" Jakuba Nowaka. Szybko poszło. Świetny zbiorek. Opowiadania od dobrego po wybitne. Tytułowe już znane szerzej, co do reszty nie wiem. Wiem, że warto przeczytać. Znakomita polska fantastyka.

Kończę powoli "Córki Wawelu" Anny Brzezińskiej. Bardzo dobra książka. Aczkolwiek powtórzę się, większość fanów może poczuć się zawiedziona, bo to też (wobec dotychczasowej twórczości autorki) coś nowego jeśli chodzi o twórczość Brzezińskiej.

Zacząłem też "Pojedynek na słowa" Connie Willis. Nie jestem ani fanem ani znawcą jej twórczości, więc nie wiem, czego się spodziewać. W zasadzie to mamy tu do czynienia z obyczajówką zbudowaną wokół wątku fantastycznego. Co z tego wyjdzie - nie wiem, ledwie sto stron za mną. Kiedyś już oglądałem podobnie "brzmiące" filmy, jakieś nieudane skrzyżowanie fantastyki i komedii (romantycznej). Na razie "gra" mi to w ten deseń. Ale jest też bardzo sympatyczne. No i nie jest to pozycja dla małolatów - w sensie zero głupich dziewuch, którym się wydaje, że pozjadały wszystkie rozumy a tak naprawdę są nastoletnimi idiotkami z porywami serca ku im podobnym męskim odpowiednikom.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-08-15, 15:21   

Skończyłem "Umarła wojna, niech żyje wojna" - zajęło mi to miesiąc, ale nie dlatego, że książka jest słaba. Po prostu musiałem robić sobie przerwy, bo to strasznie dołująca historia. Na odtrutkę wziąłem "Międzymorze" Szczerka - niby z humorem, ale będzie o barbarii i pewnie też o zjawiskach, które przy mniej sprzyjających okolicznościach mogą się przerodzić w kolejne pogromy.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1626
Skąd: Bytom
Wysłany: 2017-08-16, 06:58   

bimali1 napisał/a:
"Rozgwieżdżone niebo" przeczytałem. Początkowo zdało mi się nudnawe, trochę podobne do "Blackout", ale potem to powolne postapo nabiera rumieńcow. Taki detaliczny obraz rozpadającego się świata.

Też przeczytałem w międzyczasie. I do samego końca się za bardzo nie przekonałem do książki. Chyba przez bohaterów, którzy są ... nieprzekonujący jak dla mnie.
- rodzice w rodzince czasami w miarę, ale pod koniec psychologicznie leżą i kwiczą
- peppers (czy jak się to zwie), na początku ok, ale po spotkaniu na wyspie traci wszystkie swoje cechy
- najlepiej chyba wychodzi Anna i gliniarz,
- wojskowi też w miarę dobrze, chociaż jest ich mało. Ale do nich przynajmniej w miarę pasuje jednocechowość. Bo IMHO wszyscy bohaterowie są opisani przy pomocy jednej-dwóch cech i koniec.
"Tło" jest w miarę fajnie napisane - faktycznie takie upadające społeczeństwo, w którym widać różne reakcje na wydarzenia.
Mam też cały czas odczucie, że z tym "kurzem" to ja się już gdzieś spotkałem.
W sumie oceniłbym książkę jako: można przeczytać, ale niewiele stracisz jak nie przeczytasz.

James P. Hogan - "Gwiezdne dziedzictwo" (pierwsza część "Trylogii Gigantów")
Hard SajFaj z lat 80tych. Taki w którym Saj zdecydowanie przeważa nad Faj. :-)
Fabuła w sumie jest i to nie taka zła (zaczyna się od znalezienia ciała człowieka w skafandrze kosmicznym na Księżycu, tylko ten człowiek nigdy nie żył na Ziemi, a potem jest coraz ciekawiej :-) ), bohaterowie to chyba głównie dwóch naukowców + Charlie (czyli ten znaleziony), ale nad wszystkim przeważa nauka. Mamy w sumie (fikcyjne, żeby była jasność) wytłumaczenie teorii ewolucji i "brakującego ogniwa", mamy mocną astrofizykę, próby kontroli klimatu, sporo dywagacji na temat ewolucji nie tylko ludzi, rozwiązywanie zagadek włącznie z odszyfrowywaniem nieznanego języka i pisma. Cała książka to główkowanie "o co chodzi". I pomimo wieku książki - zestarzały się chyba tylko gadżety a i to pewnie tylko niektóre (całość dzieje się niby w latach 30 XXI wieku, autor aproksymował 50 lat do przodu i trochę tu był optymistą IMHO).
Fakt, że rozwiązanie zagadki Księżyca jest dość oczywiste, ale brakującego ogniwa już było mniej oczywiste, chociaż na końcu też pasuje do układanki.
Jak na moją skromną wiedzę to całość się mocno "trzyma kupy", chociaż możliwe, że w jakichś detalach coś się nie zgadza z realiami. Ale tego nie zauważyłem, poza ewentualnie pytaniem: czy wpływ księżyca/jego braku nie byłby jednak większy i ewolucja by się mocniej różniła?
Jeśli ktoś lubi książki popularnonaukowe to jest to książka dla niego.
Jeśli ktoś lubi strzelanki a'la gwiezdne wojny, to nic tu ciekawego nie znajdzie.
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2017-08-16, 16:11   

Romulus napisał/a:
Kończę powoli "Córki Wawelu" Anny Brzezińskiej

Wyszło, czy masz przedpremierowe?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2017-08-16, 16:44   

Przedpremierowo do recenzji. Wczoraj skończyłem. Świetna powieść. A raczej "powieść". :) Bo fabuła jest tu dodatkiem, "uprzyjemniaczem" historycznego wykładu. A Anna Brzezińska opowiada wyśmienicie.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2017-08-20, 18:16   

Dom z papieru - Carlos María Domínguez

To w zasadzie większe opowiadanie niż pełnowymiarowa książka. O przerośniętym zamiłowaniu do książek i o tym, że każda pasja może być niszcząca. Napisane przyzwoicie ale nadmiernie skrótowo, można by z tego zrobić ładny pełen wymiar jeśli by wystarczyło komu talentu. Można.
6/10
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-08-20, 20:05   

Dzisiaj rano chciałem napisać o "Międzymorzu", coś, co Szczerek napisał w samej końcówce książki. Polecam przeczytać - znający "Siódemkę" i "Przyjdzie Mordor i nas zje" znajdą tam trochę tego samego humoru i umiejętności nazwania pewnych zjawisk społecznych, ale jest to książka dużo smutniejsza w sowim wydźwięku. Polecam.

A teraz "Wilk stepowy" Hessego. Zaczęło się intrygująco i już jestem kupiony. Liczę, że do końca będzie równie dobrze.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2017-08-23, 00:35   

Lubię sterty książek. Są użyteczne: można z nich zbudować fort, używać jako pocisków, szpanować kompletem UW, ułożyć elegancko na półce i czerpać z tego estetyczną przyjemność (jest coś magnetycznego w dobrze ułożonej domowej biblioteczce), można też z nich budować własne Sèvres. Mam do tego nawet kilka typów. Jednym z nim jest Olga i osty Agnieszki Hałas, którą mógłbym wykorzystać właśnie jako wzór ambiwalencji.

Otóż, z jednej strony Olga jest - nie bójmy się tego powiedzieć - książką fandomowo ważną. Powinniście po nią sięgnąć, przeczytać i przedyskutować. To na poły obyczajowa historia o dziewczynie z naszego środowiska, z kwestiami do których każde z nas może się odnieść: domowe problemy, toksyczni rodzice, niesatysfakcjonujące wybory życiowe, nietrafione studia, smętna praca (albo jej brak), zawody sercowe, nadwaga, depresja. To rzeczy, od których próbujemy uciec - jak tytułowa bohaterka - w fantastykę, książki, RPGi, czy na konwent ;) .
Jednakże u Olgi eskapizm jest dosłowny - po prostu (przypadkiem) trafia do fantastycznej krainy.
A tu sprawy zaczynają się komplikować, przewijają się różne (znane) motywy fantastyczne, schodzimy głębiej i głębiej w kolejne warstwy rzeczywistość, złudzenia, projekcji.
Do tego książka napisana jest znacznie lepiej niż średnia polskiej fantastyki.


Jeśli was przekonałem, to tu jest przerwa, abyście dokonali zamówienia, dopisali do listy zakupów, wygoglowali czy co tam robicie.


Gotowe? No to teraz druga strona medalu. Zgrzyty.


Chociaż książka jest znacznie lepsza niż średnia, nie ukrywajmy, że to więcej mówi o poziomie polskiej literatury (i ichniej redakcji). Redakcja Olgi jest dobra, ale nie bezbłędna - dostrzegłem tu i tam językowe potknięcia (a jeśli ja już je dostrzegam, to muszą być dosyć oczywiste :P ), przydało by się też na etapie tworzenia historii przedyskutować kilka strukturalnych rozwiązań - przeskoki ze zmianą tempa, chaotyczność, miejscami nachalność pewnych tłumaczeń/wyjaśnień. Niekoniecznie muszą to być złe elementy, jednak mam wrażenie dodawania ich na siłę, aby skomplikować w końcu prostą historię (w końcu Tolkien twierdził, że eskapizm to pozytywne zjawisko, które przynosi komfort i satysfakcję, temu służą szczęśliwe zakończenia i to jest - przynajmniej dla mnie - sednem historii)
Miejscami przeszkadzał nadmiar, tak jakby autorka próbowała wrzucić wszystko do jednego wora, ot Narnia, służba u czarodzieja, tajemnicza kraina, podróże w lustrach, świat snu - w pewnym momencie było to już właściwie tylko ozdobnikiem, pożyczką, która nie została spłacona, nie wyszła z tego nowa jakość.
Również trochę zgrzyta przy bohaterach i ich strapienia. W przypadku Olgi dominuje zachowawczości przy wyborze problemów. Jak już mówiłem, lista doświadczeń bohaterki jest czymś, co można odbierać na poziomie osobistym, ale spoglądając na to wszystko bez emocjonalnego zaangażowania, zdają się być... sztuczny i tymczasowy - ot zgryzoty, które mogą się odmienić za sprawą magicznej różdżki (czasu, szczęścia, okoliczności).
Natomiast jeśli idzie o postać męską... Niestety, tutaj nie dość, że dostajemy okrutną kliszę wrażliwego artysty z problemami, to po prostu męski głos jest fałszywy, autorce zupełnie nie wyszedł.
Skupienie się na psychologi postaci, głębi i rozlicznych znaczeniach przekłada się na słabowanie fabuły. Nie ona jest siłą napędową utworu, więc nie musi wciągać. Miejscami jest pretekstowa, bohaterowie potrafią zachować się niekonsekwentnie, bez sensu - jakby chodzili na sznurkach pomiędzy kluczowymi punktami. Można sięgać po tłumaczenia, że to może być sen, projekcja, ale już z samego faktu, że szukamy tłumaczeń, coś poszło nie tak.

Summa summarum Olga i osty to książka z ambicją, której troszkę nie wyszło.
Z jednej strony potrafi przyprawić o zachwyt i dotknąć emocjonalnie odbiorcę, z drugiej ma zgrzyty i nietrafione decyzje, mogące odrzucić czytelnika.
Jednakowoż jest to utwór (i głos) na rynku potrzebny i przez to warty uwagi.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
bimali1 


Posty: 751
Wysłany: 2017-08-23, 07:41   

"Oto jestem" Jonathana Foera, rzecz o rozpadającej się żydowskiej rodzinie, z dowcipnymi dialogami w stylu Woody Allena. W tle wymyślona zagłada Izraela. Momentami świetnie, ale mam mieszane odczucia.
_________________
no i jestem
widzisz jestem
nie miałem nadziei
ale jestem
 
 
Trojan 


Posty: 11270
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2017-08-23, 08:44   

Tixon: pozwolę sobie wrzucić twoją reckę do wątku A.Hałas na innym forum (na którym się autorka udziela)
masz coś przeciw ?
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2017-08-23, 08:56   

A wrzucaj, tylko nie nazywaj tego recenzją --_-
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Trojan 


Posty: 11270
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2017-08-23, 08:57   

ok. opinię :)
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2017-08-23, 14:47   

bimali1 napisał/a:
"Oto jestem" Jonathana Foera, rzecz o rozpadającej się żydowskiej rodzinie, z dowcipnymi dialogami w stylu Woody Allena. W tle wymyślona zagłada Izraela. Momentami świetnie, ale mam mieszane odczucia.

To tak jak ja. Nie bardzo rozumiem po co było wrzucać to political fiction z Izraelem skoro fabuła i tak rozgrywała się w Ameryce. Co to miało być? Alegoria rozpadającego się małżeństwa?

"Działa Imperium"
Django Wexlera - czytam do recenzji. Czwarta część cyklu. W dalszym ciągu bardzo fajna. Autor pisze coraz lepiej, a na korzyść fabule wyszło to, że armia ruszyła w pole i już nie ma wątków ze spiskami w mieście. A poza tym armia głównie maszeruje i walczy a Wexler ładnie to opisuje. Źli knują, Dobrzy też knują. Może jeszcze dwa tomy i finał? Skończę w weekend, bo coś mało czasu na czytanie mam w tym tygodniu.

Do poduszki chyba sobie coś odświeżę. Planowałem "Cryptonomicon" Stephensona. Ale zobaczy się.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2017-08-24, 13:03   

Ja z przytupem przełamałem kryzys czytelniczy i odświeżam sobie Śledztwo oraz Katar Lema. Następny będzie Szpital Przemienienia. Kapkę wcześniej łyknąłem Vivat Aspidistra Orwella.

Być może dziś sobie upoluję nowego Orlińskiego.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2017-08-24, 13:16   

I co z tym Orwellem?
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2017-08-24, 15:28   

Jam ci przeczytał nowego Orlińskiego, czyli Lema. Życie nie z tej ziemi. 1/3 książki opiera się na mniej lub bardziej udokumentowanych hipotezach autora, ale to nic takiego, bo jest dobrze napisana i zawiera wiele ciekawych i nieznanych wcześniej rzeczy.

Po pierwsze - nie zdawałem sobie sprawy, że Lem był ofiarą Holocaustu (jego ojciec urodził się pod nazwiskiem Lehm). Doświadczenie ludobójstwa zdefiniowało go na przyszłość, jego życie, postępowanie i twórczość. Świadczą o tym podejmowane wybory (nawet w 83, gdy trwał stan wojenny, zryta Holocaustem psychika sprowokowała pisarza do emigracji), a najbardziej rozrzucone po twórczości wątki totalitarno-genocydowe i poczucie winy tego, który przeżył. A przeżył fuksem i to wielkim - gdy niemal cała dalsza rodzina została unicestwiona (ci się nie zasymilowali, pozostając przy rdzennym nazwisku), on zawsze bywał w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie, by umknąć "obławie". Dlatego potem nigdy nie mówił o tych doświadczeniach wprost, a zapytany sprytnie kluczył, by nie wzbudzać podejrzeń. Tak naprawdę do dzisiaj nie wiemy, jaką dokładnie cenę zapłacił za przetrwanie.

Po drugie - Lem musiał być bardzo trudnym człowiekiem, łatwo wpadał w gniew i niesprawiedliwie oceniał innych. Potem się z tego wycofywał, ale na pewno nie wprost przyznając się do błędu - tego z racji świadomości swego formatu nie potrafił. Wszak nawet najwięksi pisarze tamtych czasów zazdrościli mu pomysłów i frazy. On sam jednak nigdy prawdziwie ich nie docenił. Zawsze wydawały mu się za małe.

Po trzecie - jego życie i potrzeby w PRL były typowe dla dzisiejszej materialistycznie nastawionej klasy średniej. Stabilizacja finansowa, dom, samochód, forsa na przyjemności. Wielokrotnie powtarzał, że napisał coś głównie dla mamony. Ot, potrzebował kasy, to machał arcydzieło //spell

Jak wspomniałem na początku, spora część książki to hipotezy autora oparte na faktach historycznych i faktach z życia samego Lema, jego wywiadach, listach i wypowiedziach mniej lub bardziej bliskich mu osób. Dlaczego? Biografia pisarza zawiera cały szereg luk, stąd hipotetyzowanie. Częściowo przekonujące, ale w części brzmiące jak niepewne przypuszczenia.

Tak czy inaczej - nabrałem chrapki na Szpital przemienienia, Eden, Katar i Powrót z gwiazd. Wciąż nie znam ostatniego z nich. Głos Pana czytałem jakiś czas temu.
  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Neil Gaiman- blog w polskiej wersji językowej


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,51 sekundy. Zapytań do SQL: 13