FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Co teraz czytam? V2.0
Autor Wiadomość
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-04-21, 19:44   

Tak, mówił o tym były naczelny Guardiana w wywiadzie udzielonym Wyborczej (też za paywallem, też kiedyś linkowałem).

Cytat:
MILENA RACHID CHEHAB: Kto w kraju powinien gwarantować wolność słowa?
ALAN RUSBRIDGER: Zwykle takie rzeczy gwarantuje konstytucja Ale pilnować powinien też tego sam wydawca. „Guardian” ma to szczęście - ale to rzadka sytuacja - że jest zarządzany przez trust. Jest tak skonstruowany, że i redakcja, i redaktor naczelny mają właściwie nieskrępowaną wolność, są niezależni od części komercyjnej i nie muszą się przed nikim tłumaczyć. Kiedy pracowaliśmy nad tekstami o Edwardzie Snowdenie, służby państwowe próbowały wywierać nacisk na mnie poprzez szefów firmy, radę nadzorczą, akcjonariuszy, a potem przez zarządzający samą gazetą trust, ale za każdym razem odpowiedź była ta sama: nie mają na nas żadnego wpływu, i rzeczywiście na wszelkie tego typu naciski zawsze byliśmy odporni.

MRC: Tylko kto za to wszystko płaci?
AR: Wiem, że to rzadki przypadek, ale sam „Guardian” nigdy nie zarabiał. Obok gazety istnieje firma i to ona ma zarabiać, a jeśli „Guardian” potrzebuje pieniędzy, firma je przekazuje. Mimo corocznych strat „Guardian” wciąż ma do dyspozycji dużo pieniędzy, choć oczywiście to nie będzie trwało wiecznie, zwłaszcza wobec tego, ile pieniędzy przejmuje Facebook. Choć z drugiej strony to dobry model, bo daje okazję zrobienia dużych pieniędzy na czymś, co może nie jest wielkim dziennikarstwem - bo takie treści dominują na Facebooku - ale co pozwala dofinansować wielkie dziennikarstwo.

MRC: Na ile uniwersalny to model?
AR: Nie bardzo uniwersalny. Sprawdza się w przypadku „Guardiana”, bo tu jedynym akcjonariuszem dziennika jest trust założony w 1936 r. przez rodzinę Scottów, która od lat 70. XIX wieku prowadziła gazetę. Tymczasem zwykle gazety należą do firm, które chcą na nich zarabiać, i to jest dla nich ważniejsze od niezależności gazety, i gdy zaczynają słabnąć, stają się problemem. Przejście do modelu trustu, spółdzielni czy fundacji mogłoby się świetnie sprawdzić. Tak działa przecież m.in. „Economist”, dzienniki w Alabamie, St Petersburghu i na Florydzie. Gdyby Don Graham, zamiast sprzedać należący do jego rodziny „Washington Post” Jeffowi Bezosowi, właścicielowi Amazona, włożył 300 mln w stworzenie funduszu, który gwarantowałby stabilność dziennika, mogłoby to być w dłuższej perspektywie o wiele lepszym rozwiązaniem. Ale na początku trzeba zmienić myślenie, uznać, że na gazetach już nie zarobimy, ale jesteśmy ludźmi myślącymi obywatelsko, doceniamy to, co robią gazety, więc oddajemy je dziennikarzom, dając jeszcze np. 100 mln na realizowanie misji.

http://wyborcza.pl/magazy...iennikarzy.html
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1636
Skąd: Bytom
Wysłany: 2017-04-24, 13:33   

Cytat:
Przez przypadek wpadło mi w ręce:
Jacek Inglot "Polska 2.0"
Zdecydowanie, jak na razie, mi się podoba.
Political fiction w czystej postaci, bez owijania w bawełnę.
A przy okazji dość ciekawe podejście z dwoma "nogawkami czasu" (IYKWIM) z tego co podpatrzyłem w recenzjach (bo na razie dopiero 50 stron za mną, ale poszło bardzo szybko).
Pierwsza wersja trochę klimatem przypomina mi "Apokalipsę według Pana Jana" Szmidta, albo chyba "Autobahn nach Poznań" Ziemiańskiego. Ale mam przeczucie, że im dalej, tym bardziej będzie się różnić. Poza oczywiście samym stylem pisania, bo u Inglota "beletrystyka" miesza się IMHO z praktycznie "publicystyką" - w ramach tego samego tekstu ... I jest od "... Pana Jana" zdecydowanie poważniejsze.
Książka na moje oko bardzo napisana "żeby było o czym podyskutować", aż dziw, że tej dyskusji jakoś nie zauważyłem (chociaż może nie znalazłem, ale długo na razie nie szukałem).

Przeczytane - zdecydowanie warte polecenia.
Zwłaszcza dla niezaślepionych ...
Chociaż chyba odnoszę wrażenie, że wspomniany "punkt przełomu" już nastąpił, bo:
- zaślepieni i tak nazwą autora lewakiem/prawakiem/gorszym sortem/albo idiotą (to cu, którzy nawet nie potrafią co gorszych obelg zrozumieć, a co dopiero wymyślić czy uzasadnić). W dodatku, mam wrażenie, że nazwą go tak obydwie polityczne strony ...
- niezaślepieni dostaną tylko kolejne krople do pesymizmu, jak popatrzą na to co się dookoła dzieje
... więc kto właściwie powinien tą książkę przeczytać?

Jakiś "Sidorski" się u nas raczej nie pojawi ... klasa polityczna, zwłaszcza aktualnie rządząca robi wszystko, żeby zniechęcić ludzi do jakiejkolwiek "elity", jeśli ta elita nie wspiera wprost ich ugrupowań. Więc jakoś nie widzę możliwości, żeby taki "Sidorski" mógł "pociągnąć temat", tak jak w pierwszej wersji.
A na drugą opcję, to ja za "mały żuczek" jestem, żeby się załapać. :-( ;-p

P.S.
Pierwsza wersja dalej mi przypomina "... Pana Jana".
Druga też mi coś przypomina, tylko nie potrafię skojarzyć co. Ale gdzieś mi się coś takiego i to nawet pod wodą kojarzy ... (tylko, to nie Polacy byli w głównej roli i raczej nie było tam polityki, tylko "zwykły sf").



Apropo "facepalmów"
- stoi i mnie na półce w pracy i nikt nie chce "pożyczyć i nie oddać" :-) - Edward M. Lerner "Następcy". Kupione w jakimś "koszyku", więc przynajmniej dużo nie kosztowało. Ale miejsce na półce zajmuje. Podejrzewam, że miało być skrzyżowaniem thrillerów Crichtona z czymś podobnym. Ale głupie i denne, jak dla mnie, niemiłosiernie.
- inna książka, która nie wywołała u mnie facepalma, tylko regularne wqrwienie (że ktoś takie gówno wciska ludziom) to nie beletrystyka i jedyna książka którą zrecenzowałem "na zlecenie wydawnictwa". Książka o budowaniu z LEGO.
http://www.lugpol.pl/forum/viewtopic.php?t=21327
- jeszcze bym pewnie znalazł parę książek, których poziom był żenujący, ale działa pewnie u mnie syndrom wyparcia, więc tak "z głowy" pewnie sobie nie przypomnę (celowo pomijam pewną, znaną trylogię na A, która jakiś czas temu się rozrosła, ale tego już nawet nie próbowałem przeczytać).



Qrde, ale jestem zdolny - nadpisałem mojego poprzedniego posta. (zrobiłem edytuj, żeby zacytować samego siebie, a potem, jak głupi, zrobiłem "wyślij", zamiast zrobić nowego posta ...) :-)
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1636
Skąd: Bytom
Wysłany: 2017-04-25, 09:13   

Zacząłem
Rafał Cichowski "Pył ziemi"
Generalnie tył okładki mnie zainteresował.
Ale zacząłem czytać i budzą się we mnie wątpliwości, bo rzucają mi się w oczy niekonsekwencje w pisaniu/budowaniu świata (a raptem jakieś 50 stron dopiero za mną).

Na Ziemię powracają dwie osoby (skąd i po co, można przeczytać wszędzie). I zachowują się ... dziwnie.
- ich radosny hurraoptymizm w eksplorowaniu nieznanego dla nich świata jest porażający
- podobno na skutek minimalnie większej grawitacji, niż ta do której byli przyzwyczajeni, jedna z tych osób "się zmęczyła". Mocno mnie zastanawia dlaczego w takim razie druga osoba targa tą pierwszą na plecach bez żadnego zmęczenia, skoro wychowywali się gdzieś indziej, więc ta różnica w grawitacji powinna dopaść ich oboje?
- translator uczy się języka po chyba 3! (trzech) zdaniach wypowiedzianych przez "tubylców". Nie wiem co to za translator, ale widać przejawia pełne jasnowidztwo, bo zbudować słownika po 3 zdaniach raczej nie miał jak. :-) Chociaż akurat fajnie jest to pokazane - jak się zwróci uwagę na zmiany w języku/wypowiedziach. :-)
- najpierw są jedni tubylcy, którzy nie grzeszą uprzejmością i grzecznością, raczej przejawiają skłonności mordercze. A zaraz później (bohaterowie idą pieszo, jak mi się wydaje i mija raptem może kilka godzin) napotykają inną osobę, która przejawia znowu pełny hurraoptymizm, bierze nieznajomych do swojego "pojazdu" bez żadnego problemu i podejrzenia/ostrożności. Na oko, jakoś bardzo się od tamtych, ze skłonnościami morderczymi, nie oddalili, więc inni tubylcy powinni przejawiać większą ostrożność? Cały czas też mnie zastanawia, jak właściwie ubrani są bohaterowie i czy przypadkiem, nie powinni wyglądać w momencie tego spotkania jako ... obco/dziwnie/niepasująco?
- podobno minęło tysiąc lat od "teraz", w ogóle tego nie czuję
- doszli (dojechali) już do kolejnej lokacji, po drodze mając jeszcze jedną akcję (i budowanie świata) i od razu trafili na odpowiednie osoby (tak się wydaje). Normalnie cała kupa fuksów i szczęścia. Akcja generalnie pędzi jak bolid F1 co najmniej ...

Będę czytać dalej, bo czyta się szybko, a ja takie opowieści "eksploracyjne na nowych światach" lubię, ale mam przeczucie, że to raczej będzie jednostrzałowe czytadło, niż książka która spowoduje u mnie większe "przemyślenia" (pomijając ewentualnie myślenie o tym, ile dziwnych/błędnych rzeczy jeszcze trafię).
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13165
Wysłany: 2017-04-25, 09:38   

Brzmi to trochę jak wariacja na temat "Umrzeć by nie zginąć" Markowskiego.

Edit: doczytałem opis w sieci. Bohaterowie są telepatami, mają "nadludzkie" moce, są społeczności rozwinięte i prymitywne plemiona. :badgrin: Czyli jednak zerżnięte z Markowskiego.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1636
Skąd: Bytom
Wysłany: 2017-04-25, 10:02   

Fidel-F2 napisał/a:
Brzmi to trochę jak wariacja na temat "Umrzeć by nie zginąć" Markowskiego.

Edit: doczytałem opis w sieci. Bohaterowie są telepatami, mają "nadludzkie" moce, są społeczności rozwinięte i prymitywne plemiona. :badgrin: Czyli jednak zerżnięte z Markowskiego.

Qrde.
W jaki sposób ja tego Markowskiego nie przeczytałem do tej pory?!

Ale porównanie szybkiego opisu Markowskiego i Cichowskiego - jakby ktoś na żywca skopiował. :-)
Fakt, zapomniałem, że bohaterowie są telepatami (miedzy sobą). :-)
Czy tubylcy są telepatami, tego jeszcze nie wiem, może wyjdzie później.
Czy bohaterowie mają nadludzkie moce - też jeszcze nie wiem. Mają tylko coś ze skórą/ubraniem, ale było o tym chyba 1-2 zdania, więc właściwie nie wiem jak wyglądają. :-)
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13165
Wysłany: 2017-04-25, 10:16   

Nie kopiował 1:1, mocami mogą się różnić. ;)
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Trojan 


Posty: 11297
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2017-04-25, 11:28   

kurde -ale chamska zrzynka

golsun - rzuć to i czytaj Umrzeć by nie zginąć :)
 
 
iselor 


Posty: 342
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-04-25, 14:41   

Pieśń lodu i ognia (George R.R. Martin) – składająca się z Gry o Tron, Starcia królów, Nawałnicy Mieczy, Uczty dla Wron i Tańca ze Smokami, Pieśń Lodu i Ognia to obecnie najpopularniejszy cykl fantasy, także ze względu na chyba jeszcze popularniejszą ekranizację. Jako że tak o serialu jak i książkach napisano już i powiedziano wszystko, nie dodam wiele od siebie. Chociaż uważam PLiO za jeden z najwybitniejszych cykli fantasy, to jednak z każdym tomem było gorzej i gorzej (pierwszy tom Tańca ze Smokami najsłabszy z całego cyklu), zaś motyw Aryi w dziwnym zakonie w Braavos jest niemiłosiernie nudny i chyba Martinowi kończą się pomysły....Oby dwa ostatnie tomy zostały w końcu napisane i podniosły poziom serii.

Tirukkural. Święta księga południowych Indii (Tiruwalluwar) – święta księga Tamilów, jest więc poważana szczególnie w południowych Indiach i na Sri Lance. Autor, w postaci wierszy omawia z filozoficznej perspektywy różne aspekty życia. Dla miłośników filozofii i literatury ogólnie pojętego Orientu.

"Chłopaki z dzielnicy". Studium społeczno-pedagogiczne z perspektywy interakcyjnej (Anita Gulczyńska) – autorka, zamieszkująca centrum Łodzi – i to fragment uznawany za niezbyt bezpieczny – postanawia zbadać zachowania grupy nastoletnich chłopców tam także zamieszkujących. Nietrudno tam o rodziny niepełne, czasem patologiczne, bójki, problemy z alkoholem i narkotykami. Będąc tzw. pedagogiem ulicy autorka zaprzyjaźnia się z chłopcami, zdobywa ich zaufanie, poznaje ich życie, rozumie zasady panujące w grupie „wystających pod bramą chłopaków”, ich relacje między sobą, z innymi grupami, sąsiadami, policją, nauczycielami itd. Bardzo ciekawe studium, ale głównie dla pedagogów i socjologów, dla innych: opcjonalna ciekawostka.

Dionizos. Mit i kult (Walter F. Otto) - Nie wiem czy książkę Otta można nazwać jedną "z najważniejszych książek w humanistyce XX wieku" jak napisał w przedmowie prof. Włodzimierz Lengauer, jednak z całą pewnością zaliczam ją do prac wybitnych. Otto, badacz greckich mitów, sam wierzący w greckich bogów, dokonuje znakomitej analizy kultu dionizyjskiego, znaczeń świata roślinnego i zwierzęcego w kulcie, roli kobiet, roli Ariadny czy związków z Apollinem/Apollem. Dla wszystkich zainteresowanych religią grecką, zarówno w ujęciu starożytnym jak i współczesnego hellenizmu, jest to pozycja obowiązkowa.
Mam tylko zastrzeżenie do wydania polskiego. Tam gdzie Otto wprowadza bądź cytuje słowa greckie są one zapisane w oryginale i mamy zero przypisów "u dołu strony" z tłumaczeniem. Tłumaczenie jest i owszem, na końcu książki, jednak Czytelnik nie za bardzo wie są takowe są. Uważam że o wiele lepiej byłoby w ramach tekstu od razu wstawić przetłumaczone na polski teksty z greckiego, czy to w cudzysłowie, czy kursywą. Tak byłoby dla Czytelnika prościej. No ale trudno, jest jak jest. I tak przeczytać warto.

Ona (Henry R. Haggard) - Haggard jest znany głównie z "Kopalni króla Salomona" i innych powieści w klimacie fantastyczno-przygodowym a la Indiana Jones :) Nie inaczej jest z powieścią "Ona". To w głównej mierze powieść przygodowa o podróży profesora i jego podopiecznego do serca Afryki, gdzie w tajemniczym, starożytnym królestwie przebywa tajemnicza Ona - wg legend wiecznie żyjąca władczyni królestwa...
Powieść, choć posiada typowe cechy powieści przygodowej jak podróż, walka, barbarzyńscy tubylcy, okraszona jest zarówno wątkiem fantastycznym jak i, co ciekawe, sporą ilością mądrych dialogów o charakterze filozoficznym i religijnym. Na Haggardzie, co warto zauważyć, wychowało się wielu pisarzy klasycznego fantasy jak np. Tolkien czy Lewis.
Absolutny klasyk i rzecz obowiązkowa.

Wampir. Biografia symboliczna (Maria Janion) - Książka Marii Janion ma jedną zasadniczą wadę: autorka jest historykiem literatury, nie etnologiem, więc w swojej, ciekawej przecież, książce, analizuje mit wampira opierając się głównie na dziełach literackich a i to z najpóźniej lat 90, źródła zaś etnograficzne traktując jako dodatek. Książka bardzo na tym traci, gdyż mit wampira mamy tu opisany z tego mniej istotnego - literackiego - "punktu widzenia". Autorka czasem pisze stylem bardzo nużącym, czasem "leje wodę" i pisząc o wampirach podaje przykłady morderców typu Kuby Rozpruwacza czy polskiego "Wampira z Zagłębia" analizując motyw wampira pod kątem psychologicznym, ignorując - a przecież książka jest o wampirze w kulturze! - wampiry w RPG czy grach komputerowych. Ok, może nie mieć o tym pojęcia, ale może warto by poprosić kogoś obeznanego w tych dziedzinach o pomoc ? Przydałoby się nowe wydanie z analizą nowszych tekstów literackich, np. "Zmierzch" (wiem, to wielki chłam, ale jednak pewnego rodzaju fenomen warty analizy). Książka jednak zawiera sporo ciekawych informacji o krwiopijcach, jest bogato (ale bez przesady) ilustrowana. Jednak ma inną wielką zaletę. Ponad połowa książki to....fragmenty klasyki wampirycznej literatury grozy (np. "Wij" Gogola") a także pełne utwory, w tym "Narzeczona z Koryntu Goethe'go, znakomita "Rodzina Wilkołaka" Tołstoja czy arcydzieło gotyckie czyli "Carmilla" Le Fanu. I także dlatego warto mieć tą księgę na półce.

Opowieści fantastyczne (Fiodor Dostojewski) - Bardzo się zawiodłem na tej książce. Nie ukrywam że połowy opowiadań z tego zbioru nie doczytałem do końca, w tym polecanych na okładce "Potulna" oraz "Sen śmiesznego człowieka". Pozostałe opowiadania też bardzo przeciętne, ot zwykłe czytadła. Fantastyki w tych opowiadaniach, wbrew tytułowi, tyle co kot napłakał, To nie jest Dostojewski jakiego pamiętam ze "Zbrodni i Kary". Nie polecam, chyba że ktoś jest fanem Dostojewskiego i musi znać wszystkie jego dzieła.

Koralina (Neil Gaiman) - Moje pierwsze spotkanie z tym pisarzem (tak, dopiero teraz) i jak najbardziej pozytywne. "Koralina" to wspaniała powieść grozy, nawiązująca do "Alicji w Krainie Czarów", ale z mroczniejszym klimatem ;) Atmosfera grozy sprawi że poczujecie się niepewnie podczas lektury, a kto wie, może dreszcz przebiegnie wam po plecach ?

Zamczysko w Otranto: opowieść gotycka ( Horace Walpole ) - Pierwsza powieść gotycka, napisana w staroświeckim stylu (XVIII wiek!), który ma jednak swój niepowtarzalny urok. Kiedyś, w czasach gdy została wydana, straszyła, dziś może budzić raczej uśmiech, gdyż przez te prawie trzy stulecia inne rzeczy - bardziej przerażające - widzieliśmy, czytaliśmy, słyszeliśmy. Jednak wciąż będzie się podobać, ze względu na piękny język i klasyczną fabułę: jest zamek, jest tajemnica, jest klasztor, są duchy, są dziewice i dzielni rycerze. Klasyk!

Wariant jednorożca (Roger Zelazny) - Bardzo się zawiodłem na tym zbiorze opowiadań. Większość zamieszczonych tu opowiadań jest po prostu przeciętna, nie zrobiły na mnie wrażenia nawet nagrodzone "Wariant jednorożca" (Hugo) ani "Powrót Kata" (Hugo i Nebula). Może mam po prostu inny gust. Naprawdę zainteresowały mnie tylko opowiadania "Konie Lira" i "Interes George'a". Reszta to przeciętne wg mnie czytadełka. Zbiór tylko dla zdeklarowanych fanów Zelaznego, choć i ja do nich należę.

Ostatni obrońca Camelotu (Roger Zelazny) – jeszcze gorzej niż w ww. Też mamy tu zbiór opowiadań Zelaznego, ale chyba żadnego nie skończyłem, wszystkie mnie uśpiły. Cóż, Zelaznego lubię, ale tylko jako autora powieści.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23149
Wysłany: 2017-04-25, 18:25   

Imponujące.

U mnie czwarta część "Głębi" Podlewskiego. Do recenzji. Czytanie idzie mi opornie, choć tragedii nie ma. Spowalniają i zniechęcają mnie różne nazwy pisane Wielką Literą. Komplikują, gubię się, irytuję. Autor ma pomysły, ale momentami go przerastają, a także gubi go jeszcze niezbyt wprawny warsztat. Ale nie ma tragedii.

A dla relaksu: "Rzekomo fajna rzecz, której nigdy więcej nie zrobię. Eseje i rozważania" - David Foster Wallace. Ten relaks to umowny raczej. Chwyciłem za trudniejsze teksty autora, aby przekonać się, czy dam radę, czy spadnę z wysokiego konia. Jest nieźle. Przeraża mnie w pewien sposób i fascynuje precyzyjność, wnikliwość, dowcip i szerokie spektrum zainteresowań autora. Wallace, kiedy się za coś zabierał, to chyba najpierw zgłębiał temat do podszewki. Jego tekst o telewizji, choć z 1990 r., wciąż wydaje mi się aktualny, jeśli chodzi o analizę telewizji jako medium, meta, sreta i co tam jeszcze. Tekst o rolniczych targach, z którym się zmagam aktualnie w przypadku innego autora już by mnie zniechęcił. A tu - dziwna fascynacja nie pozwala przestać czytać. A przede mną jeszcze cztery inne - w tym krytyka Davida Lyncha, czy rozprawa o tenisie.

Cholera, ocena tego zbioru będzie u mnie bardzo umowna. :)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1636
Skąd: Bytom
Wysłany: 2017-04-25, 18:36   

Goldsun napisał/a:

Zacząłem
Rafał Cichowski "Pył ziemi" ...

Fidel-F2 napisał/a:

Nie kopiował 1:1, mocami mogą się różnić. ;)


Trojan napisał/a:
kurde -ale chamska zrzynka
golsun - rzuć to i czytaj Umrzeć by nie zginąć :)

Myślę, że przeczytam jedno i drugie i sobie porównam. Może nawet takie porównanie potem napiszę.
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
  
 
 
adamo0 
Gentleman


Posty: 1575
Wysłany: 2017-05-01, 16:00   

Skończyłem "Opowieść podręcznej". Bardzo dobra i ciekawa książka. W specyficzny, ale bardzo wymowny sposób pokazuje funkcjonowanie totalitaryzmu. Polecam.

Zabieram się za "Amerykańskich bogów". Nic z tej książki nie pamiętam, więc chyba warto sobie odświeżyć przed serialem. Chociaż nie wiem czy uda mi się ta powtórka, bo Gaiman jest dla mnie średnio strawny.
_________________
Ignoti et Quasi Occulti
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23149
Wysłany: 2017-05-01, 18:00   

Skończyłem Podlewskiego, skończyłem eseje Wallace'a, w międzyczasie był "Punisher". A teraz kolejna książka z amerykańskiej serii wydawnictwa Czarne. Jill Leovy "Wszyscy wiedzą o zabójstwach Czarnych w Ameryce". Mocna książka. Reportaż osnuty na kanwie jednego z zabójstw w Los Angeles. Zginął czarny chłopak i wszyscy mieli to w dupie. Bo systemowo mają to w dupie. Chłopak był czarny, a śmierci Czarnych mało kogo wzruszają. Zwłaszcza w niebezpiecznej dzielnicy Los Angeles w 2008 r., gdzie takie zabójstwa to była (jest?) codzienność. Przejął się nią biały policjant. Choć to była śmierć jakich wiele. Ale on był gliną z krwi i kości. I poprowadził śledztwo, jedno z wielu, które "lądowały" na jego biurku. W zasadzie nic nadzwyczajnego nie zrobił i to jest w tej książce najgorsze. To "nic nadzwyczajnego", zwykła policyjna robota, która urasta do rangi Czegoś Nadzwyczajnego. W tle patologia systemu, rasizm, polityka. I klucz do wszystkiego pod każdą szerokością geograficzną. Statystyka.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1636
Skąd: Bytom
Wysłany: 2017-05-05, 11:34   

Goldsun napisał/a:

Zacząłem
Rafał Cichowski "Pył ziemi" ...
Fidel-F2 napisał/a:

Nie kopiował 1:1, mocami mogą się różnić. ;)


Trojan napisał/a:
kurde -ale chamska zrzynka
golsun - rzuć to i czytaj Umrzeć by nie zginąć :)

Myślę, że przeczytam jedno i drugie i sobie porównam. Może nawet takie porównanie potem napiszę.

"Pył ziemi" skończyłem. Nie było tak źle, żeby było beznadziejnie, jak już się rozkręciło, to nawet wejście przybyłych z hurraoptymizmem znalazło swoje wytłumaczenie. Ale gdzieś od połowy książki "moce" tubylców prawie zniknęły (poza wyjątkami) i opowieść skupiła się wyraźnie na 1 osobie - reszta to wypełniacze, tło i coś do popychania akcji do przodu (to IMHO na minus). A wszystko ostatecznie zostało wytłumaczone dość prosto z pewną tylko nutą sci-fi. Nawet pokusiłbym się o nazwanie tego rozwiązaniami "prostackimi" (jak już trudno było wybrnąć z sytuacji, to wyciągnijmy nowego królika z kapelusza - w końcu to sci-fi, nikt nam nie zabroni ... podstaw do takiej wolty IMHO jakoś wcześniej nie zauważyłem. Chyba, że tym czymś ma być podtytuł na okładce?). Powiedziałbym też, że widać kilka fajnych pomysłów, ale mam wrażenie "braku doświadczenia w pisaniu" u autora. Niektóre pomysły "nie wypaliły". Tzn. zostały jakoś zaznaczone, potem się powtórzyły, a potem "zniknęły". Czyli nie zadziałało "strzelba z pierwszego aktu musi w ostatnim wypalić". A był moment w którym wydawało mi się, że to będzie istotne ...
Wydźwięk książki - czy ja wiem. Chyba autor chciał coś więcej przekazać (jakąś prawdę życiową ...), ale mam z tym pewien problem, bo chyba chciał przekazać za dużo i, przynajmniej mnie, się to wszystko równo miesza.
Trochę mam wrażenie, że autor wsypał do zupy wszystkie przyprawy jakie znalazł, niespecjalnie wymieszał i wyszło niewiadomoco ...
Możliwe, że gdybym przeczytał książkę drugi raz, to coś by mi się więcej wyjaśniło. Ale cierpię na niedoczas i niespecjalnie mi się chce. Fajne pomysły zauważyłem i pewnie zapamiętam. A resztę mogę spokojnie zignorować.
Edit:
Na plus:
- wytłumaczenie "dlaczego i kto odleciał z Ziemi te tysiąc lat temu" :-)
- klimacik w "Londynie", w ogóle prawie cały "Londyn" włącznie z pomysłami niektórymi. Tu autor mógłby spokojnie się bardziej rozpisać i byłoby to IMHO z większym pożytkiem.
- pierwsze spotkanie z Lys było ciekawe, znowu "poczułem te 1000 lat"
- bardzo ogólne, w miarę sensowne poukładanie zależności pomiędzy osobami
- Biblioteka Snów i to jak można by ją wykorzystać ...
Na minus:
- poza "Londynem" właściwie żadne inne miejsce nie jest jakoś sensowniej nawet zarysowane. Zwłaszcza Aurory jakoś nie "zobaczyłem"
- niektóre wątki lecą na złamanie karku, mogłyby być miłym "budowaniem tła", ale przez to nie są, a nic innego w sumie nie wnoszą
- brak wyjaśnienia niektórych, co istotniejszych tematów, włącznie z jednym dość wydawałoby się ważnym
- ogólne wrażenie chaosu i pisania "po łebkach"
- opis z tyłu książki to sobie można ... wsadzić w buty, zwłaszcza na jedno nie należy się w żaden sposób nastawiać
- Lilo jako postać w książce ... prawie nie istnieje (znaczy się jest, ale jakby nie brała udziału w "akcji" to niewiele by się zmieniło). Autor chyba nawiązuje do średniowiecza w którym białogłowy służyły głównie do wzdychania do nich. O jakichkolwiek jej przemyśleniach, zdaniu, można zapomnieć.


Zacząłem dla porównania Markowskiego.
Po 50 stronach:
- u Cichowskiego akcja zdecydowanie szybciej płynęła, ale właściwie nie było za dużo o tubylcach/świecie w tym czasie, a jak było, to szybko i po łebkach, u Markowskiego się od tubylców zaczyna. Jakieś wyjaśnienie tego, jak wygląda Ziemia w tym czasie, też jest. Zresztą - dla odróżnienia - nie tylko Ziemia. Czyli "opis świata" na razie na zdecydowany plus u Markowskiego.
Hint: u Markowskiego żyją głównie na równiku, u Cichowskiego na biegunie - reszta praktycznie niezamieszkała. :-)

- u Markowskiego tubylcy po 3000 (trzech tysiącach) lat dogadują się od strzału z przybyłymi. U Cichowskiego po 1000 (jednym tysiącu) lat jednak to zostało lepiej pokazane, bo musieli użyć translatora, w dodatku fajnie to zostało napisane. Taki drobiazg, a jednak cieszy.

- "moce tubylców" - jak na razie u Cichowskiego było fajniej, bo u Markowskiego, na razie, to tubylcy dość słabi są. Ale też u Cichowskiego" są tubylcy i tubylcy ... i nie mówię nawet o tych co mieszkają całkiem "na dziko".

- "moce przybyłych" - u Cichowskiego mieli spore, u Markowskiego, dopiero się przekonam

...
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23149
Wysłany: 2017-05-05, 22:36   

"Ciężkie próby" Lindy Nagaty. Druga część trylogii Czerwieni. Całkiem fajna. Nawet lepsza niż część pierwsza. Zaskakuje zwrotami akcji. Nie nudzi mimo ryzykownego prowadzenia fabuły. Jak w części pierwszej - narracja jednoosobowa, do tego narrator nie jest wszechwiedzący. Co mnie zaskakuje w tej trylogii to fakt, że opis działań taktycznych głównego bohatera i jego oddziału w ogóle mnie nie nuży. Jak będę miał czas to uwinę się z powieścią przez weekend.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23149
Wysłany: 2017-05-11, 19:15   

George Packer - "Kryzys wolnego rynku. Ameryki portret wewnętrzny" http://www.empik.com/kryz...71891,ksiazka-p
Genialna książka. Chyba najlepsza opowieść o współczesnej Ameryce, jaką czytałem. Pierwsza połowa polskiego tytułu jest kompletnie nietrafiona i sugeruje jakąś naukową pracę. A to literatura faktu i to smakowita i pochłaniająca.
Cytat:
Od bankrutujących farmerów z Południa i robotników z upadających stalowni - do Oprah Winfrey, Newta Gingricha i miliarderów z Doliny Krzemowej. Książka George'a Packera to wnikliwie przedstawiony obraz społeczeństwa amerykańskiego i przemian w Stanach Zjednoczonych, które doprowadziły do krachu finansowego, a następnie kryzysu gospodarczego w Ameryce i na całym świecie.

Nikt nie potrafi powiedzieć, kiedy to się rozpoczęło, kiedy zaczęły puszczać więzi trzymające Amerykanów razem, w bezpiecznym, chociaż czasami dławiącym uścisku - i w pewnej chwili kraj, od zawsze taki sam, przekroczył historyczną linię i już nieodwracalnie stał się zupełnie inny.

Teraz więcej Amerykanów żyje samotnie, nawet rodziny egzystują w izolacji, ledwie wiążąc koniec z końcem. Stara metropolia może stracić przemysłowy fundament i dwie trzecie mieszkańców, a wszystkie jej filary - kościoły, przedsiębiorstwa, organizacje charytatywne, związki zawodowe - padają jak budynki podczas huraganu, tylko bezszelestnie.

Jeśli macie gotówkę pod ręką i szukacie książki, na którą można ją przeznaczyć, to polecam. Ebook w Empiku znacznie tańszy.

Teraz zbiór opowiadań "Niepamięć" D. F. Wallace'a. W maju chyba już nie kupię żadnej książk i ebooka. Wieża przy łóżku osiągnęła swój maksymalny pułap, a jeszcze są ebooki do przeczytania. Choćby "Bóg nie jest wielki" Hitchensa, który męczę od ponad miesiąca.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2017-05-11, 19:40   

Romulus napisał/a:
Ebook w Empiku znacznie tańszy.

A w Publio dzisiaj w promocji za niecałe 22 zł.
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
bio 
Człek pod dębem

Posty: 1818
Skąd: Znad stawu w parku
Wysłany: 2017-05-11, 20:49   

Życie po Bogu Couplanda. Za dużo czasu minęło. Już się nie broni. Miasto cudów Mendozy. Jestem w połowie. Czegoś mi brakuję. Bardzo lubię jego książki. Większość przeczytałem. Kilka zostawiam na brak nastroju do czegoś innego. Dobre, ale nie błyszczy, Tak czy siak, chyba przygód fryzjera nic nie wyprze z pierwszeństwa.
_________________
Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23149
Wysłany: 2017-05-12, 07:24   

Elektra napisał/a:
Romulus napisał/a:
Ebook w Empiku znacznie tańszy.

A w Publio dzisiaj w promocji za niecałe 22 zł.

Nic tylko kupować!
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1636
Skąd: Bytom
Wysłany: 2017-05-19, 09:27   

Michał Cholewa "Echa" - przeczytane
Michał Cholewa "Forta" - w połowie
Zakupiłem jakiś cas temu, bo:
- autor to kolega kolegi z ŚKFu
- autor to syn PWC (tłumacza np. Pratchetta)
- kilka razy usłyszałem/przeczytałem pochlebne opinie
i nie żałuję! :-)

Autor napisał już zdaje się 5 książek w tym, swoim uniwersum. Nie wiedziałem jak je czytać, więc na razie kupiłem 3 (jeszcze mam Inwit). Książki to ewidentna militarna fantastyka, ale nie w stylu Campbella czy Webera (rzucimy 500 statków z lewej, 500 statków z prawej, 1000 statków na środek ... Straciliśmy 30% statków, wróg stracił 40%, czyli jakieś 5 milionów ludzi ... Acha, no to fajnie ...). Całość dzieje się w jakiejś nieokreślonej przyszłości, raczej trochę dalszej, bo latają i kolonizują/kolonizowali po galaktyce/różnych układach; mamy SI, androidy itp.; ale niekoniecznie bardzo dalekiej - ludzkość dalej zachowuje się podobnie do teraz. Było jakiś czas temu pierd...nięcie, zwane "Dniem", które mocno popsuło stosunki międzyludzkie/androidowe/SIowe (obcych jak na razie nie zauważyłem). I mamy historyjki które się dzieją w różnych miejscach, dotyczą różnych ludzi, w różnym stopniu.

Echa to zbiór 5 opowiadań, które uznałem, że mogą być dobre na początek, żeby się zorientować w uniwersum. IMHO wybór do tego dobry. Same opowiadanka są różne, dzieją się w różnych miejscach i w różnym czasie. Mamy zapomnianą stację kosmiczną, kolonię po "Dniu", która usiłuje przetrwać z pomocą lub nie przemytników, bazę podwodną na jakiejś planecie, załogi dwóch statków kosmicznych i Ziemię, taką zwyczajną, prawie. Czas tych opowiadanek też jest różny, wszystko dzieje się po "Dniu", ale w różnym okresie czasowym. Wyróżnia się tu opowiadanko dziejące się na Ziemi, bo dzieje się właśnie zaraz po tym "Dniu", przez co mocno wyjaśnia co właściwie się stało i dlaczego. A przynajmniej sugeruje wyjaśnienie. W pozostałych opowiadankach widzimy już raczej efekty "Dnia" w dłuższym okresie czasu.
Same opowiadanka mają poziom IMHO różny. Dwa pierwsze - przewidywalne dla mnie do bólu. Niestety. Ale sam sposób pisania - całkiem przyzwoity, więc mimo braku zaskoczenia, czytało się dobrze. Kolejne już zaczynają być ciekawsze. Nie tylko z powodu zróżnicowania, ale IMHO przede wszystkim - postacie NIE są czarno-białe! Każda ma jakieś motywy - słuszne dla niej. I regularnie muszą dokonywać wyborów. Niekoniecznie dobrych.

"Forta" to już pełnoprawna powieść, za którą autor otrzymał Zajdla i nagrodę im.Żuławskiego. Napisana przed "Echami" (z tego co w końcu wyszukałem - jako trzecia).
Jestem w połowie i wiem jakie mam bezwzględne skojarzenie - Space Above and Beyond!! Ten serial z lat 90tych, który wyprzedził swoje czasy, dlatego został skasowany po 1 sezonie, niestety! W powieści mamy historię opowiadaną z punktu widzenia dwóch osób:
- Kapral Wierzba - piechota na planecie (razem z oddziałem ewidentnie kojarzy mi się z "Dzikimi Asami"/"Wild Cards")
- 1 oficer na [s]U.S.S. "Saratoga"[/s] "Gdynia", statku, który lata na orbicie tej planety (odpowiednik IMHO dowódcy Saratogi, tego murzyna - nie pamiętam z głowy nazwiska)
Do tego mamy kompletnie nieznanych wrogów - jestem w połowie książki i dopiero powoli wiadomo przynajmniej że to raczej nie są obcy, a tyle ile właśnie wyszło, jeszcze bardziej przypomina mi SAAB. :-) Mamy jakąś tajemnicę, bo cel w którym przylecieli na tą planetę dalej jest nieznany. A raczej na pewno tym celem nie jest wegetująca kolonia, której niby próbują pomagać. Mamy niegościnną planetę z burzą trwającą cały czas, która skutecznie utrudnia komunikację. Zapomniane ruiny nieskończonej rozbudowy kolonii, w których można się gubić.
I przede wszystkim:
- postacie bywają samolubne, potrafią się pokłócić, zwłaszcza z dowództwem
- mamy dylematy, bo rozkazy wydają się momentami bezduszne; widać, że i kolonia i piechota nie ma nieograniczonych zasobów
- mamy dylemat który jest prawie żywcem wyciągnięty z jednego z odcinków SAAB! chociaż trwa dość krótko, tam trwał cały odcinek ZTCP
- mamy ofiary wśród ludzi i mamy EFEKT tych ofiar w psychice bohaterów!
- i mamy naprawdę fajnie napisane momenty które budują napięcie/wzmacniają tajemniczość, jak chociażby przejazd przez niedokończoną kolonię i rozmowę o "duchach" ...

Z jednej strony - to dalej jest militarna fantastyka, chociaż "kameralna". Nie ma tu jakiegoś mocnego filozofowania. Ale trochę dylematów się jednak pojawia, bohaterowie nie zachowują się jak wytresowane cyborgi z jednym celem i reagują na to co się dookoła nich dzieje. Mamy w miarę dbanie o poprawność pod kątem fizyki (autor jest po wydziale m.innymi fizyki, chociaż informatyk ostatecznie). I mamy eksplorację nieznanego.
Całość czyta się zdecydowanie szybko.
Więc jak ktoś lubi taki klimacik i szuka niekoniecznie jakiejś wyszukanej rozrywki, ale jednak na poziomie, to polecam.
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
Trojan 


Posty: 11297
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2017-05-19, 10:48   

ciekawe - parę razy miałem nawet chęć obaczyć co to, ale problem ze space operą/militarne sf jest taki że najczęściej dostajemy fantasy w kosmosie, co mię odrzuca.
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1636
Skąd: Bytom
Wysłany: 2017-05-19, 11:03   

Trojan napisał/a:
ciekawe - parę razy miałem nawet chęć obaczyć co to, ale problem ze space operą/militarne sf jest taki że najczęściej dostajemy fantasy w kosmosie, co mię odrzuca.

Absolutnie nie czuję, żeby to było "fantasy w kosmosie".
W "Forcie" jest brudno, duszno, ciężko, nie wiadomo o co chodzi, są "głupie" rozkazy dowódców, głupie zachowania szeregowych, manewry statków kosmicznych, zmyłki w tych manewrach, piechota się ostrzeliwuje i ma różne bronie i pancerze, czasami się wspomaga 3 latadełkami, które są chyba bardziej transportowcami. Wszystko w tunelach lub zabudowaniach lekko zapuszczonej kolonii na planecie na której ciągła burza zakłóca komunikację i zdarza się też ostrzeliwanie omyłkowe swoich.
W "Echach" masz klaustrofobiczny klimacik na zapomnianej stacji orbitalnej, niewiele lepszy w bazie podwodnej - obydwa okraszone zastanawianiem się "czy ludzkość poza nami jeszcze istnieje". Później masz sqr..synów po obydwu stronach barykady, którzy nie cofają się przed użyciem broni. Masz lekki survival na Ziemi w którym występuje miasteczko i 5 osób na krzyż - reszta zniknęła. Następnie opowiastkę pod wezwaniem "czy można psychicznie zniszczyć jednego człowieka, żeby uratować innych ..." - czytaj "czy można większym dobrem usprawiedliwiać mniejsze zło".
Do wyboru, do koloru ... :-)
W żadnym wypadku nie są to Star Warsy. :-)
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23149
Wysłany: 2017-05-21, 09:29   

"Międzymorze" Ziemowita Szczerka. Kupiłem i wykolejkowałem na początek. Zwłaszcza że nie jest to książka "gruba". Raptem ze 340 stron. Ale czyta się ją z przyjemnością. Bo Szczerek podróżuje przez peryferyjną Europę Wschodnią i przez jej kompleksy. Od Szczecina po Albanię i pogranicze Turcji. Pokazując jednocześnie, że niczym się w naszych kompleksach nie różnimy od Albańczyków, czy Bośniaków. Choć, z oczywistych względów, udajemy panów, którzy chcieliby Międzymorza pod swoją buławą. Tyle, że nikt na to Międzymorze nie czeka. Fajna książka. Świetnie, szczerze napisana.

Recenzencko Brent Weeks i jego "Krwawe zwierciadło". Trzeci tom cyklu "Powiernik Światła". Fantasy proste jak cep, a przez to skomplikowane. Bo autor już tak się daje ponosić swojej "wyobraźni", że udziwnia, kombinuje jak koń pod górę. Jakie skomplikowane systemy magii, jakie skomplikowane intrygi, jakie straszne losy głównego bohatera, ojejej. Typowa fantasy oderwana od rzeczywistości. :) Może się podobać, z drugiej strony. Choć, jeśli o mnie chodzi, gdyby nie obowiązek recenzencki to porzuciłbym na 50 stronie pierwszej części. Przeczytać i zapomnieć. Ale to "przeczytać" to trudna sprawa: idzie opornie, zaczynam drugi tydzień z lekturą, ale teraz już z górki. Niestety, będzie tom 5, ale jeszcze nie jest wiadomo kiedy. Mam nadzieję, że ostatni.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2017-05-21, 10:00   

Romulus napisał/a:
"Międzymorze" Ziemowita Szczerka. Kupiłem i wykolejkowałem na początek. Zwłaszcza że nie jest to książka "gruba". Raptem ze 340 stron. Ale czyta się ją z przyjemnością. Bo Szczerek podróżuje przez peryferyjną Europę Wschodnią i przez jej kompleksy. Od Szczecina po Albanię i pogranicze Turcji. Pokazując jednocześnie, że niczym się w naszych kompleksach nie różnimy od Albańczyków, czy Bośniaków. Choć, z oczywistych względów, udajemy panów, którzy chcieliby Międzymorza pod swoją buławą. Tyle, że nikt na to Międzymorze nie czeka. Fajna książka. Świetnie, szczerze napisana.
Chyba i mi zostanie kupić ebukę, bo wersji do słuchania szybko się nie doczekam. A bardzo podobały mi się wcześniejsze książki Szczerka czytane przez autora.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
bimali1 


Posty: 751
Wysłany: 2017-05-21, 10:40   

Romulus napisał/a:
Brent Weeks i jego "Krwawe zwierciadło". Trzeci tom cyklu "Powiernik Światła".


Po mojemu to nawet czwarty tom :-P
Ja czytam dopiero drugi, ale wchodzi bez bólu. Co prawda cala ta magia jakby trąca Sandrsonem, jednak intrygi wcale, wcale.. kilka razy mnie Weeks zaskoczył.
No, ale może jestem mało wymagający.
_________________
no i jestem
widzisz jestem
nie miałem nadziei
ale jestem
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23149
Wysłany: 2017-05-21, 16:06   

Fakt, czwarty. :)
Intrygi są niezłe, ale jednak wszystkie te papierowe postacie psują efekt.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
bio 
Człek pod dębem

Posty: 1818
Skąd: Znad stawu w parku
Wysłany: 2017-05-21, 23:51   

David Sedaris. Powtórka. Zjem to, co ma na sobie. Fajniej niż za pierwszym razem. Kto o nim pamięta po dziesięciu latach?
_________________
Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13165
Wysłany: 2017-05-22, 00:15   

kto o nim w ogóle słyszał
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Trojan 


Posty: 11297
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2017-05-22, 12:08   

o kim ?
 
 
Cintryjka 

Posty: 1855
Wysłany: 2017-05-22, 19:32   

Romulus napisał/a:

Recenzencko Brent Weeks i jego "Krwawe zwierciadło". Trzeci tom cyklu "Powiernik Światła". Fantasy proste jak cep, a przez to skomplikowane. Bo autor już tak się daje ponosić swojej "wyobraźni", że udziwnia, kombinuje jak koń pod górę. Jakie skomplikowane systemy magii, jakie skomplikowane intrygi, jakie straszne losy głównego bohatera, ojejej. Typowa fantasy oderwana od rzeczywistości. :) Może się podobać, z drugiej strony. Choć, jeśli o mnie chodzi, gdyby nie obowiązek recenzencki to porzuciłbym na 50 stronie pierwszej części. Przeczytać i zapomnieć. Ale to "przeczytać" to trudna sprawa: idzie opornie, zaczynam drugi tydzień z lekturą, ale teraz już z górki. Niestety, będzie tom 5, ale jeszcze nie jest wiadomo kiedy. Mam nadzieję, że ostatni.


Ostatnio potrzebowałam się odmóżdżyć, to sobie to zarzuciłam i wchodziło elegancko, choć nie pamiętałam szczegółów z poprzednich tomów. Weeks i tak zrobił znaczny progres, jeśli chodzi o prawdopodobieństwo, od czasów swojej debiutanckiej trylogii Nocny Anioł. Ale to nadal totalny literacki fastfood.
_________________
Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci

J.K.
 
 
bio 
Człek pod dębem

Posty: 1818
Skąd: Znad stawu w parku
Wysłany: 2017-05-22, 20:25   

Kto to jest Weeks?
_________________
Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Wydawnictwo MAG


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,48 sekundy. Zapytań do SQL: 13