FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Edukacja - płatna, bezpłatna, państwowa, prywatna?
Autor Wiadomość
Jachu 
princeps senatus


Posty: 3200
Skąd: Dom-na-Drzewie
Wysłany: 2013-11-06, 22:02   

Fidel-F2 napisał/a:
Jachu, a teraz to kto płaci?
:badgrin:
_________________
Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz //orc [Stary Ork]

Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje //utrivv [utrivv]

"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-11-06, 22:03   

Jachu napisał/a:
Czyli szkoła prywatna i sam płacisz czesne na swoje dziecko?

Oczywiście. Masz jakiś sensowny argument za opłaceniem nauki obcych dzieci?
 
 
Jachu 
princeps senatus


Posty: 3200
Skąd: Dom-na-Drzewie
Wysłany: 2013-11-06, 22:04   

Asuryan napisał/a:
Oczywiście. Masz jakiś sensowny argument za opłaceniem nauki obcych dzieci?
Nie :mrgreen: Tylko zadałem pytanie, co by się upewnić.
_________________
Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz //orc [Stary Ork]

Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje //utrivv [utrivv]

"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2013-11-06, 22:14   

Asuryan napisał/a:
Jachu napisał/a:
Czyli szkoła prywatna i sam płacisz czesne na swoje dziecko?

Oczywiście. Masz jakiś sensowny argument za opłaceniem nauki obcych dzieci?

Solidarność pokoleniowo-społeczna? Jak wszystkie inne podatki? Jeśli zanegować jej ogólny (zasadniczy) sens w jednym przypadku, trzeba zanegować go zawsze. Zatem argument jest sensowny, można się kłócić co do jego istoty i realizacji w poszczególnych sytuacjach.

No ale dzięki temu, że są podatki, utrzymujesz tylko część kwoty przypadającej na edukację Twojego dziecka. Ja, który dzieci nie mam, płacę kolejną (i godzę się z tym, jak z czymś oczywistym). Gdybyś musiał utrzymywać całość, nie wiem, czy wyszedłbyś na tym lepiej, nawet dysponując dodatkowo kwotą, która nie poszłaby na podatki. Bo na pewno nie wszystkich (tzn. mały odsetek) stać na prywatne szkolnictwo.
  
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2013-11-06, 22:14   

Chyba w piątek Najmądrzejsi z Najmądrzejszych będą głosować czy będzie referendum, aby 6-latki poszły obowiązkowo do szkoły. I czy dokonać zmian w programach nauczania chyba.

Dziwi mnie (to figura retoryczna - bo mnie już nic nie dziwi), że taka wrzawa wokół tego referendum. Polityczną rozumiem - zawsze to dobra okazja, aby się popisać, zaznaczyć swoją niezależność i pryncypialność albo po prostu dokopać rządowi. Nihil novi.

Zastanawiam się, czy jak przegłosują to referendum, to czy to uznać za komiczne, czy wzruszyć ramionami. Co by nie pisać - zaganianie Polaków do urn, aby decydowali, czy 6-latek się do szkoły nadaje, czy nie i żeby meblowali program nauczania w szkołach - jest pomysłem z pogranicza groteski.

Jeśli przegłosują referendum - to piszę już dziś: ja nie idę. Bo to idiotyzm.

I myślę, że większość Polaków też na to referendum nie pójdzie. Bo co to za istotna kwestia? Żadna. Dla grupki histerycznych rodziców. Polacy poszli dotychczas na dwa referenda: konstytucyjne i unijne. I to rozumiem - to były głosowania o znaczeniu ustrojowym.

Ale "edukacyjne"? Weźta mnie nie rozśmieszajta.

Na miejscu rządu i PO machnąłbym na to ręką. Kasa na referendum się znajdzie. A Polacy i tak zostaną w domu. A już jak PiS zrobi z niego "bitwę o Polskę", to można zapomnieć o frekwencji.

To ja może zaproponuję temat referendum: czy klasówki mają być w środy, czy w piątki? Rozstrzygnijmy to jako NARDÓD!!!!
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2013-11-06, 22:28   

dworkin napisał/a:
Jeśli zanegować jej ogólny (zasadniczy) sens w jednym przypadku, trzeba zanegować go zawsze
nieprawda
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-11-06, 22:56   

dworkin napisał/a:
Solidarność pokoleniowo-społeczna?

Że co? Proszę, nie rozśmieszaj mnie. Solidarność pokoleniowo-społeczną mamy już w przypadku ZUS-u. I ani emeryci (poza nielicznymi wyjątkami) na niej dobrze nie wychodzą, ani płacący składki.

dworkin napisał/a:
Jak wszystkie inne podatki? Jeśli zanegować jej ogólny (zasadniczy) sens w jednym przypadku, trzeba zanegować go zawsze. Zatem argument jest sensowny, można się kłócić co do jego istoty i realizacji w poszczególnych sytuacjach.

Argument jest sensowy tylko w przypadku podatków z których korzystają wszyscy.

dworkin napisał/a:
No ale dzięki temu, że są podatki, utrzymujesz tylko część kwoty przypadającej na edukację Twojego dziecka. Ja, który dzieci nie mam, płacę kolejną (i godzę się z tym, jak z czymś oczywistym).

Dzięki temu, że są podatki, utrzymuję część kwoty przypadającą na edukację tylko cudzych dzieci, bo własnego nie mam. Płacę, bo muszę - ale to nie znaczy że się z tym zgadzam.

dworkin napisał/a:
Bo na pewno nie wszystkich (tzn. mały odsetek) stać na prywatne szkolnictwo.

A co mnie obchodzą inni? To ich dzieci i ich ewentualny problem.
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2013-11-06, 23:16   

Romulus napisał/a:
To ja może zaproponuję temat referendum: czy klasówki mają być w środy, czy w piątki? Rozstrzygnijmy to jako NARDÓD!!!!

A potem jak będzie frekwencja 10% - łoborze, co za naród! Czemu tak mało obywatelskości? TUSIENIEDARZYĆ.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4627
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2013-11-07, 00:03   

Uciekła mi część rozmowy. (bo pisałem terminowe pisma do sądu i biegałem na pocztę).
Sab, o to właśnie mi chodziło, że pensje mają być większe, a ma nie być przywilejów i już. W żadnej grupie społecznej. Tak samo żadnych wcześniejszych emerytur. Albo dajmy piłkarzom po 35 roku życia, bo przecież do 67 za piłką biegać nie dadzą rady.
Jestem zwolennikiem płatnej szkoły, bo i tak się na szkołę płaci na każdym kroku. Do tego zlikwidować wszelkie przywileje nauczycieli, posadzić na 8 godzin w szkole i dać sensowną pensję, a nie te śmieszne ochłapy co teraz. Jak państwo daje małe pieniądze i kusi przywilejami, to tworzy nierobów, którzy wola kombinować, urlopować się itd.
Warto też pamiętać jeszcze o jednej rzeczy. Jak ja, jako przedsiębiorca, vatowiec do tego, się czegoś w jakimś miesiącu dorabiam to i tak potężna część z tego idzie na podatki, czyli właśnie np. teoretycznie na edukację. A nauczyciel na końcu i tak zarabia głodową pensję.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2013-11-07, 00:10   

Tomasz napisał/a:
Jestem zwolennikiem płatnej szkoły, bo i tak się na szkołę płaci na każdym kroku.

Płacę za paliwo, wiec drogi powinny być płatne?
Tomasz napisał/a:
Albo dajmy piłkarzom po 35 roku życia, bo przecież do 67 za piłką biegać nie dadzą rady.

Ale dożyją. Górnicy po prostu nie dożyją emerytury. Sporo i tak teraz nie dożywa. A tacy policjanci strzelają sobie w łeb.
Tomasz napisał/a:
Do tego zlikwidować wszelkie przywileje nauczycieli, posadzić na 8 godzin w szkole

Rozumiem, że dzieci w wakacje też do szkoły, bo co ma robić nauczyciel przez 8h gdy dzieciaki na wakacjach?
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4627
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2013-11-07, 00:20   

Jander napisał/a:
Płacę za paliwo, wiec drogi powinny być płatne?

Głupie porównanie. W bezpłatnej szkole prosi się rodziców o płacenie za różne rzeczy typu papier itd, płaci się za książki. Ja bym wolał płacić szkole, a niech ona to zapewnia.

Jander napisał/a:
Ale dożyją. Górnicy po prostu nie dożyją emerytury.

Nie rozśmieszaj mnie. Zdecydowana większość dożywa i dobrze sobie na niej żyje.

Jander napisał/a:
Rozumiem, że dzieci w wakacje też do szkoły, bo co ma robić nauczyciel przez 8h gdy dzieciaki na wakacjach?

Szkolić się. Pamiętam jak w liceum z kumplem, czytając choć trochę z historii byliśmy w stanie nauczycielkę zaginać na każdej lekcji, bo poza wiedzą z podręcznika prawie nic nie wiedziała. Szykować na nowy rok. Może wprowadzić wakacyjną szkołę dla tych uczniów słabszych żeby nadrabiali, jak się nie mylę to takie coś w niektórych krajach funkcjonuje.
Prawda jest taka, że od jakiegoś czasu mamy mocno obniżany poziom nauczania.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2013-11-07, 00:40   

Tomasz napisał/a:
Głupie porównanie. W bezpłatnej szkole prosi się rodziców o płacenie za różne rzeczy typu papier itd, płaci się za książki. Ja bym wolał płacić szkole, a niech ona to zapewnia.

Aa, myślałem, że chodzi Ci o to, żeby szkoły utrzymywały się nie z podatków, ale z bezpośrednich opłat od rodziców. Dla mnie bez różnicy czy płacić szkole czy samemu kupować. Jest plan darmowych e-podręczników, może coś z tego wyjdzie.
Tomasz napisał/a:
Nie rozśmieszaj mnie. Zdecydowana większość dożywa i dobrze sobie na niej żyje.

67 by nie dożyli.
Tomasz napisał/a:
Pamiętam jak w liceum z kumplem, czytając choć trochę z historii byliśmy w stanie nauczycielkę zaginać na każdej lekcji, bo poza wiedzą z podręcznika prawie nic nie wiedziała.

No kurde, lekcje historii to nie quiz wiedzy, też mogliśmy zaginać nauczycielkę, bo byliśmy pasjonatami. Ale lekcje nie były wyłącznie dla nas, było jeszcze 25 innych osób, które miała uczyć nauczycielka. Wiedza ponadprogramowa niewiele by jej dała.
Tomasz napisał/a:
Prawda jest taka, że od jakiegoś czasu mamy mocno obniżany poziom nauczania.

Ale masz jakieś dane, że w ostatnich latach zaczęliśmy odstawać edukacyjnie od innych krajów? Bo ja właśnie kojarzę odwrotnie.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2013-11-07, 01:28   

Fidel-F2 napisał/a:
dworkin napisał/a:
Jeśli zanegować jej ogólny (zasadniczy) sens w jednym przypadku, trzeba zanegować go zawsze
nieprawda

Prawda. Na solidarności pokoleniowej czy społecznej oparty jest (między innymi) każdy podatek. Tzn. wszyscy płacą po trochu, a dużo wyjmują tylko potrzebujący. I jeśli zanegować tę ideę, trzeba zanegować każde tego rodzaju świadczenie. Co innego krytyka jego konkretnej realizacji.

Np. człowiek prawdziwie bogaty może uznać, że nie potrzebuje policji, więc przestaje ją opłacać. Bo stać go na armię najemników.

Asuryan napisał/a:
dworkin napisał/a:
Jak wszystkie inne podatki? Jeśli zanegować jej ogólny (zasadniczy) sens w jednym przypadku, trzeba zanegować go zawsze. Zatem argument jest sensowny, można się kłócić co do jego istoty i realizacji w poszczególnych sytuacjach.

Argument jest sensowy tylko w przypadku podatków z których korzystają wszyscy.

Ale z żadnego podatku nie korzystają wszyscy. Bo załóżmy, że jestem wśród tego promila promila okazów zdrowia, które praktycznie nigdy nie chorują. Czy to znaczy, że nie muszę opłacać publicznej służby zdrowia? Pogotowia? Czy taki wyjątek wystarczy, aby zanegować jej sens?

Asuryan napisał/a:
dworkin napisał/a:
No ale dzięki temu, że są podatki, utrzymujesz tylko część kwoty przypadającej na edukację Twojego dziecka. Ja, który dzieci nie mam, płacę kolejną (i godzę się z tym, jak z czymś oczywistym).

Dzięki temu, że są podatki, utrzymuję część kwoty przypadającą na edukację tylko cudzych dzieci, bo własnego nie mam. Płacę, bo muszę - ale to nie znaczy że się z tym zgadzam.

dworkin napisał/a:
Bo na pewno nie wszystkich (tzn. mały odsetek) stać na prywatne szkolnictwo.

A co mnie obchodzą inni? To ich dzieci i ich ewentualny problem.

Pisałem w kategoriach ogólnych i nie chcę już nawet wspominać, jak bardzo to (moim zdaniem) samolubne. Zresztą fakt, że coś nie dotyczy Cię bezpośrednio, nie znaczy, że nie dotyczy lub nie będzie w przyszłości dotyczyć Twoich bliskich.

No ale solidarność, o której pisałem, nie jest jedynym argumentem. Z punktu widzenia państwa to tylko środek do realizacji celu, jakim jest budowanie swojej potęgi. Podobne świadczenia zapewniają społeczeństwu stabilizację i poczucie bezpieczeństwa, a długofalowo rozwijają np. gospodarkę. Masowa edukacja obniża patologie i napięcia społeczne, zmniejsza odsetek ataków agresji (bezpośrednio, przez łagodzenie obyczajów, oraz pośrednio, przez dawanie szansy na lepszą sytuację bytową). Masowa edukacja zwiększa odsetek wykwalifikowanej kadry menadżerskiej i specjalistycznej, jaka przekłada się na wzrost gospodarczy. Proste.
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-11-07, 03:07   

dworkin napisał/a:
Ale z żadnego podatku nie korzystają wszyscy. Bo załóżmy, że jestem wśród tego promila promila okazów zdrowia, które praktycznie nigdy nie chorują. Czy to znaczy, że nie muszę opłacać publicznej służby zdrowia? Pogotowia? Czy taki wyjątek wystarczy, aby zanegować jej sens?

Policja dba między innymi o Twoje bezpieczeństwo, straż pożarną czy pogotowie możesz potrzebować wezwać. Do tej samej kategorii zaliczam między innymi służbę więzienną, wojsko, sądy, rząd i prezydenta. Ale nie edukację zupełnie obcych mi ludzi.

dworkin napisał/a:
Pisałem w kategoriach ogólnych i nie chcę już nawet wspominać, jak bardzo to (moim zdaniem) samolubne. Zresztą fakt, że coś nie dotyczy Cię bezpośrednio, nie znaczy, że nie dotyczy lub nie będzie w przyszłości dotyczyć Twoich bliskich.

Owszem, jest to samolubne, ale nie stać mnie w tej kwestii na altruizm. A w przyszłości będzie to ewentualnie moje, a nie innych zmartwienie.

dworkin napisał/a:
Z punktu widzenia państwa to tylko środek do realizacji celu, jakim jest budowanie swojej potęgi. Podobne świadczenia zapewniają społeczeństwu stabilizację i poczucie bezpieczeństwa, a długofalowo rozwijają np. gospodarkę. Masowa edukacja obniża patologie i napięcia społeczne, zmniejsza odsetek ataków agresji (bezpośrednio, przez łagodzenie obyczajów, oraz pośrednio, przez dawanie szansy na lepszą sytuację bytową). Masowa edukacja zwiększa odsetek wykwalifikowanej kadry menadżerskiej i specjalistycznej, jaka przekłada się na wzrost gospodarczy. Proste.

Jeśli byś napisał budowanie potęgi obcych krajów, do których wyemigrują najlepiej wykwalifikowani pracownicy, to byłbyś bliższy prawdy.
 
 
Sabetha 
Baba Jaga


Posty: 4566
Wysłany: 2013-11-07, 06:22   

Asu, chodziłeś do prywatnej szkoły? :-)
_________________
"Wewnątrz każde­go sta­rego człowieka tkwi młody człowiek i dzi­wi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2013-11-07, 07:29   

dworkin napisał/a:
I jeśli zanegować tę ideę, trzeba zanegować każde tego rodzaju świadczenie.
nie trzeba

Tomasz napisał/a:
Pamiętam jak w liceum z kumplem, czytając choć trochę z historii byliśmy w stanie nauczycielkę zaginać na każdej lekcji, bo poza wiedzą z podręcznika prawie nic nie wiedziała.
true, true
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-11-07, 12:20   

Sabetha napisał/a:
Asu, chodziłeś do prywatnej szkoły? :-)

Kiedy ja chodziłem do szkoły, to jeszcze prywatnych placówek nie było. A tak poza tym, to co ma moja przeszłość do rzeczy?
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4627
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2013-11-07, 12:26   

Jander napisał/a:
Aa, myślałem, że chodzi Ci o to, żeby szkoły utrzymywały się nie z podatków, ale z bezpośrednich opłat od rodziców. Dla mnie bez różnicy czy płacić szkole czy samemu kupować. Jest plan darmowych e-podręczników, może coś z tego wyjdzie.

To też. Bo zamiast płacić to w podatku lepiej płacić do szkoły. Im mniej pośrednictwa w przekazywaniu pieniędzy tym taniej i prościej. I rzeczywiście pieniądze szły by za dzieckiem, bo przecież chodzi o opłacanie edukacji a nie nauczycieli. Czyli pieniądze mają trafiać tam gdzie są dzieci, które muszą chodzić do szkoły, uczyć się itd. Niestety trochę zasad rynkowych wszędzie się przydaje.
A wracając do podręczników itd, to szkoła przy ilości kupowanych podręczników może je kupić taniej, zamówić wtedy kiedy będzie chciała/mogła i też będzie pewnie inne podejście do zmieniania non stop podręczników. Mogłyby one też być w szkole, a nie żeby dziecko je dźwigało samo do szkoły dzień w dzień.
Tak samo w rezultacie taniej wyszłoby kupowanie różnych pomocy naukowych, produktów papierniczych itd.
Przy okazji, to mój syn chodzi do pierwszej klasy. Zawożę go do szkoły, bo lekcje ma różnie, raz na 8, raz na 10.45, raz na 11.35, a rano świetlica ma przerwę między 9 a 11. Żona w pracy, ja wolnego zawodu to przestawiłem się na pracę w domu w niektóre dni. A co mają zrobić rodzice pracujący normalnie, jak nie mogą rano odstawić dziecka do świetlicy? Przecież to paranoja.
Przyjeżdżając do szkoły widzę przychodzącą w tym samym czasie wychowawczynię. Jak przyjeżdżam po syna i zabieram go ze świetlicy, to wychowawczyni dawno już nie ma. Klasa pierwsza, to chyba po pracy wywiadówek dzień w dzień nie sprawdza i nie musi się nocami przygotowywać do lekcji rysowania ślaczków i kolorowania listków.
I ta wychowawczyni oczekuje że rodzice będą kupować z zebranych pieniędzy kolorowy papier, nagrody dla dzieci przy jakiejś tam okazji, kleje, kartki itd. Ci rodzice pracujący po 8 i więcej godzin.
A ja się pytam czemu nie może ta pani powędrować z rana jak do szkoły idzie na 11.30 i kupić to wtedy, nawet z tych pieniędzy zebranych od rodziców? Czemu rodzice się muszą składać i potem jeszcze sami to kupować, szykować i przywozić gotowe na jakieś akademie itd?
To ma być to przepracowanie po trzech godzinach zajęć z siedmiolatkami? I takie panie nauczycielki też maja przywileje z karty, czy nie mają?
Jander napisał/a:
67 by nie dożyli.

Nikt górnikowi nie każe pracować w zawodzie górnika pod ziemią do 67 roku. Większość z nich idąc na emeryturę dalej pracuje. Dorabiają ile wlezie. Do tego te same przywileje emerytalne mają związkowcy, których pod ziemią pewnie nie uświadczysz, pracownicy naziemni itd.
Tak jak to słynne przywileje na kolei miały panie sprzedające bilety na dworcach.
Jander napisał/a:
No kurde, lekcje historii to nie quiz wiedzy, też mogliśmy zaginać nauczycielkę, bo byliśmy pasjonatami. Ale lekcje nie były wyłącznie dla nas, było jeszcze 25 innych osób, które miała uczyć nauczycielka. Wiedza ponadprogramowa niewiele by jej dała.

Ci nauczyciele historii, jak i innych przedmiotów często walą głupoty nieziemskie, nie mając pojęcia o czym prawią. Znam z doświadczenia własnego, z doświadczenia znajomych posiadających dzieci w szkole w wyższych klasach. Nauczyciel chyba powinien mieć wiedzę szerszą niż to co w podręczniku. A często nawet tego nie wie, na lekcji czyta podręcznik.
Jander napisał/a:
Ale masz jakieś dane, że w ostatnich latach zaczęliśmy odstawać edukacyjnie od innych krajów? Bo ja właśnie kojarzę odwrotnie.

A co ma piernik do wiatraka? Pamiętam mniej więcej co musiałem robić w pierwszej klasie podstawówki, a widzę co robi mój syn. W zerówce dostawaliśmy zadania z pisaniem liter i cyfr, a mój syn w pierwszej klasie rysuje ślaczki. I to nie jakieś skomplikowane i w dużych ilościach. W zeszycie ćwiczeń ma pół linijki zarysowanej cienko, którą poprawia i do końca linijki dorysowuje. Jak zaczęli literki to też po 6 sztuk normalnie. Siedzi na lekcjach rozkojarzony, wydurnia się i gada pewnie non stop, a pani i tak zachwycona bo się przed rokiem sam nauczył czytać z książeczek które mu kupowaliśmy i takiego zabawkowego komputerka czytającego mu litery i czyta zadania zanim pani je odczyta.
Moja żona ma brata młodszego od niej o kilkanaście lat i wiem jak zdawał maturę przed rokiem i czego od niego w liceum wymagali. Załamka po prostu.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2013-11-07, 12:29   

Tomasz napisał/a:
Jander napisał/a:
Aa, myślałem, że chodzi Ci o to, żeby szkoły utrzymywały się nie z podatków, ale z bezpośrednich opłat od rodziców. Dla mnie bez różnicy czy płacić szkole czy samemu kupować. Jest plan darmowych e-podręczników, może coś z tego wyjdzie.

To też. Bo zamiast płacić to w podatku lepiej płacić do szkoły. Im mniej pośrednictwa w przekazywaniu pieniędzy tym taniej i prościej. I rzeczywiście pieniądze szły by za dzieckiem, bo przecież chodzi o opłacanie edukacji a nie nauczycieli. Czyli pieniądze mają trafiać tam gdzie są dzieci, które muszą chodzić do szkoły, uczyć się itd. Niestety trochę zasad rynkowych wszędzie się przydaje.

Mam wrażenie, że w edukacji jest teraz akurat nadmiar rynku. Przynajmniej jeśli chodzi o książki.

Nie rozumiem, dlaczego, skoro jest przymus edukacyjny do pewnego wieku, to rodzice muszą kupować dzieciom książki? To niesprawiedliwe.

Poza tym, nie rozumiem, dlaczego co roku muszą kupować wciąż nowe i nowe? Oczywiście - zeszyty ćwiczeń zmieniać trzeba. Ale kiedy chodziłem do podstawówki i liceum, książki zazwyczaj kupowali mi rodzice od rodziców starszych dzieci. A w liceum to już sami ze "starszakami" się wymienialiśmy i handlowaliśmy. Było taniej. Dla wszystkich.

Mam wrażenie, że ten wolny rynek z książkami szkolnymi nie służy nikomu poza wydawcami. Z pewnością nie służy rodzicom i dzieciom.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2013-11-07, 13:08   

Mam starszego o 2 lata brata i chodziliśmy do tych samych szkół. Część książek przechodziła na mnie, ale sporo okazywało się nieprzydatnych, zwłaszcza najdroższych językowych(z angielskiego nauczycielka uznała, że nie będziemy płacić 80zł co roku, tylko będziemy pracować na jednym podręczniku, z którego będzie kserować niezbędne rzeczy na bieżąco z różnych podręczników). Bo jeden nauczyciel wolał jedno wydawnictwo od drugiego. Państwowe ujednolicenie podręczników to ważna kwestia, bo teraz to sobie wydawnictwa zażyczą kupę kasy, dadzą parę prezentów nauczycielom i kupuj synek, bo inaczej dostaniesz pałę.
Romulus napisał/a:
Oczywiście - zeszyty ćwiczeń zmieniać trzeba.

Pisz ołówkiem, potem wygumuj i sprzedaj. Sprawdzone. :)
Drugą sprawą związaną z podręcznikami jest ich ciężar. Żaden wf nie naprawi tych wad postawy, które się rodzą z noszenia plecaka o ciężarze rodem z "Guerilla Warfare" Che Guevary. Radziliśmy sobie czasem dzieląc się podręcznikami, ja w końcu nosiłem ich niewiele i korzystałem z cudzych.
Tomasz napisał/a:
I ta wychowawczyni oczekuje że rodzice będą kupować z zebranych pieniędzy kolorowy papier, nagrody dla dzieci przy jakiejś tam okazji, kleje, kartki itd. Ci rodzice pracujący po 8 i więcej godzin.

Nam nauczycielka powiedziała, że po prostu nie może nam kupić podręczników. Sam składałem zamówienie i zbierałem kasę. Tu przydałoby się jakieś sensowne rozwiązanie, przecież można by podatki odliczyć od tych rzeczy.
Tomasz napisał/a:
Niestety trochę zasad rynkowych wszędzie się przydaje.

Neoliberalne dogmaty nie są rozwiązaniem na każdą bolączkę. A tania szkoła niekoniecznie oznacza dobra. Nie chciałbym żeby zatrudniano tych nauczycieli, którzy będą skłonni pracować za najniższą stawkę. Ci dobrzy pójdą pracować gdzie indziej, np. wyjadą na zachód i będą uczyć cudze dzieci. O to chodzi?
I zapewniam Cię, że taniej wychodzi, gdy każdy podatnik płaci na edukację, niż gdy płacą na nią tylko osoby mające dzieci. Tak jak na służbę zdrowia płacą i zdrowi i chorzy(a za leki i tak trzeba płacić, więc sprywatyzujmy?), a na straż pożarną osoby, którym nie pali się dom.
Tomasz napisał/a:
Moja żona ma brata młodszego od niej o kilkanaście lat i wiem jak zdawał maturę przed rokiem i czego od niego w liceum wymagali. Załamka po prostu.

Komuno wróć? ;) Mnie jednak interesują porównania globalne. Jeśli nasza edukacja się zapuściła w porównaniu do innych krajów, to ok, trzeba coś z tym zrobić.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4627
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2013-11-07, 14:25   

Jander ty myślisz, że ja jestem taki stary, że maturę za komuny zdawałem???
Według mnie właśnie z braku zasad rynkowych to tak wygląda. Bo szkoła i nauczyciele mają pieniądze takie czy inne niezależnie od starań i jakości. Nawet jak się super staraja to maja równie marnie jak ci co się nic nie starają.
Na służbę zdrowia płacą chorzy i zdrowi, a potem ci chorzy jak chcą się szybko i skutecznie leczyć to płacą prywatnie, a do dentysty to już w ogóle chodzisz prywatnie, prawda? A co to nie służba zdrowia? Nie jestem do końca przekonany, że jest tak taniej jak wszyscy płacą z podatkami, bo wtedy płacisz też na urzędników skarbówki, NFZetu itd, na wielki aparat państwowy zajmujący się zbieraniem tych pieniędzy, przekazywaniem, dzieleniem itd. Ciekawe ile z tego co płacisz faktycznie trafia na końcu do lekarza/szpitala. A jednocześnie sam miałem mały zabieg z palcem u nogi w zaszłym roku i najpierw zrobiłem jak osioł na kontrakcie z NFZu, gdzie mnie potraktowali jak intruza, spieprzyli i olali, a potem zapłaciłem 700 stów, z umową, fakturą i super traktowany, miałem poprawiony zabieg, skutecznie, przyjemnie, z szacunkiem.
Sorry, moje bolączki ten neoliberalizm rozwiązuje.
Poza tym popatrz trochę z mojego punktu widzenia, bo to ja płace jako przedsiębiorca na tych różnych, którzy nie płacą a chcą mieć tak samo jak ja.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2013-11-07, 14:31   

Wszyscy pracujący płacą podatki. A przedsiębiorcy mają najwięcej możliwości, aby płacenia podatków unikać :) Zwykli śmiertelnicy niedługo stracą ostatnie ulgi podatkowe. A przedsiębiorcy: to na firmę, tamto na firmę, to się wliczy w koszty, vacik będzie mniejszy itd. ;)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2013-11-07, 15:02   

Tomasz napisał/a:
Jander ty myślisz, że ja jestem taki stary, że maturę za komuny zdawałem???

Bez przesady. :) Zaryzykowałem tezę, że im bliżej komuny chronologicznie, tym lepsza edukacja.
Tomasz napisał/a:
Poza tym popatrz trochę z mojego punktu widzenia, bo to ja płace jako przedsiębiorca na tych różnych, którzy nie płacą a chcą mieć tak samo jak ja.

Nie muszę, mam w rodzinie osobę, która jest przedsiębiorcą w tym samym zawodzie co Ty, orientuję się dobrze w temacie. Też korzystamy czasem z prywatnej opieki, gdy jest jakaś pilna sprawa, ale jak w rodzinie przyszło co do czego i pojawił się nowotwór, to nikt nie musiał zastawiać domu, żeby zapłacić za leczenie.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Młodzik 


Posty: 1367
Skąd: Heidelberg/Ladenburg
Wysłany: 2013-11-07, 15:33   

Romulus napisał/a:
Jeśli przegłosują referendum - to piszę już dziś: ja nie idę. Bo to idiotyzm.

I myślę, że większość Polaków też na to referendum nie pójdzie. Bo co to za istotna kwestia? Żadna. Dla grupki histerycznych rodziców. Polacy poszli dotychczas na dwa referenda: konstytucyjne i unijne. I to rozumiem - to były głosowania o znaczeniu ustrojowym.

W sumie edukacja nie powinna mnie obchodzić, bo się dzieciaków nie dorobię nigdy, ale jednak obchodzi. Czemu? Pewnie się czaruję i nazbyt idealizuję, ale sądzę, że edukacja jest jednym z tych parametrów, które przyniosą profity po wielu latach, w przeciwieństwie do kwestii ustrojowych. (No żeby te profity były dostateczne, to potrzeba jeszcze wielu innych zmian w systemie, ale to już temat rzeka).
Na referendum bym poszedł, bo o ile dobrze pamiętam, to jego rezultatem miałby być taki reset systemu edukacji i powrót do tego sprzed jakichś 20 lat. To jest dobre o tyle, że siłą rzeczy rządzący musieliby obrać nieco inną ścieżkę reform (a może znów się czaruję). Bo ta obecna to jest masakra.
Już nad moim rocznikiem boleli wykładowcy, że nie wiemy tylu rzeczy, które kiedyś były w liceum, a które są niezbędne, by sensownie prowadzić zajęcia. Do tego mam rodzeństwo, które załapało się na tę nową reformę i to jest płacz i zgrzytanie zębów. O ile wcześniej w liceach przedmioty profilowe były rozszerzane od samego początku, tak teraz każda klasa musi najpierw przerobić podstawę, a w dwóch ostatnich latach rozszerzenie (niby wtedy jest znacznie więcej godzin na to przeznaczonych ale w praktyce, poświęca się tyle samo godzin co poprzednio, tylko są bardziej skondensowane). Podstawa natomiast to jest śmiech na sali: trochę tego, trochę tamtego i owamtego, bez najmniejszego ładu i składu, i co najważniejsze - bez jakichkolwiek podstaw teoretycznych. Na ch... dzieciakowi prezentować wzór chemiczny aspiryny, skoro nie ma najbledszego pojęcia o podstawach chemii organicznej. To po prostu marnowanie czasu.

A jak to jest, że przy ciągłym ograniczaniu materiału osiągamy coraz lepsze wyniki w testach PISA? Nie wiem, może przez to jest więcej czasu na lepsze wyjaśnienie materiału? Niewielkie to pocieszenie.
 
 
Sabetha 
Baba Jaga


Posty: 4566
Wysłany: 2013-11-07, 17:10   

Asu napisał/a:
Kiedy ja chodziłem do szkoły, to jeszcze prywatnych placówek nie było. A tak poza tym, to co ma moja przeszłość do rzeczy?


Obcy ludzie opłacali Twoją edukację ze swoich podatków :P

Tomasz napisał/a:
I ta wychowawczyni oczekuje że rodzice będą kupować z zebranych pieniędzy kolorowy papier, nagrody dla dzieci przy jakiejś tam okazji, kleje, kartki itd. Ci rodzice pracujący po 8 i więcej godzin.


Chyba powinnam się zacząć uczyć od innych nauczycieli //mysli
U nas nagrody w konkursach to spory problem. Czasem rozdaję książki z prywatnej biblioteczki (takie, które Natalii się nie podobały :badgrin: ), czasem dostanę coś od dyrekcji. Dyplomy robię w domu i drukuję na prywatnej drukarce. Gazetki również, i sprawdziany, i rozkłady materiałów i pierdylion innych rzeczy. Inna sprawa, że nienawidzę chudzić i kogokolwiek o cokolwiek prosić. Raz w życiu się złamałam i poszłam do dyrektorki, żeby wyżebrać papier ksero na zajęcia dodatkowe (drukowanie zadań, testów i arkuszy egzaminacyjnych żre papier jak mało co). Usłyszałam, że papieru nie ma, że mają go kupować dzieci. A dzieci, jak to dzieci, jedne są skłonne się składać, inne nie. Stanęło na tym, że od lat kupuję sama. Mogę Ci nawet powiedzieć, że Biedronka czasem ma w promocji po osiem z groszami, a Carrefour po niecałą dychę. Przy okazji kupuję też składkowy dla moich żuczków (małe jeszcze są). Zdarza mi się biegać z nimi po sklepach po lekcjach moich i ich, bo trzeba zorganizować, dla przykładu, jakiś tam dzień chłopaka. Rodzice angażują się o tyle, że podczas zabawy choinkowej kanapki zrobią, dyskretnie (albo nie) popijają wino i próbują mnie zmuszać do picia z nimi (czego nie cierpię nawet u najbliższych przyjaciół).
Nie wiem, może w miastach jest inaczej. Tutaj nikt się nie rwie, żeby mi w czymkolwiek pomagać :P

Co do podręczników, jednocześnie macie rację i jej nie macie, bo mam wpływ na ich dobór, ale nie na modyfikacje. Dla przykładu, od lat pracuję na WSiPowskich i nie zmieniam, bo jestem z nich zadowolona. Niestety ministerstwo z zapałem dba o kolejne reformy szkolnictwa, pociągające za sobą zmianę treści i - w konsekwencji - zawartości podręczników. Dzięki temu w klasie pierwszej gimnazjum mam teraz trzy wersje tej samej książki. Czysta komedia, kiedy przychodzi do znalezienia jakiegoś tekstu, który u mnie jest na stronie setnej, u kogoś na sto dwudziestej, a u innego w ogóle go nie ma. Koniec końców jakoś dajemy radę i nie rozdzieramy szat.

Romulus napisał/a:
Chyba w piątek Najmądrzejsi z Najmądrzejszych będą głosować czy będzie referendum, aby 6-latki poszły obowiązkowo do szkoły.


A ja na takie referendum pójdę. Po raz pierwszy od dziesięciu lat. I będę na nie.
Kto wie, może mi się zamami i jeszcze kogoś urodzę? Nie chciałabym wtedy, żeby szedł/szła do pierwszej klasy w wieku sześciu lat. Mam mieszana czwartą klasę (roczniki 2003 i 2004). W tym wieku (wcześniej pewnie jest jeszcze dramatyczniej) rok różnicy to prawdziwy eon, gołym okiem widać, kto jest młodszy, a kto starszy. A że system edukacji zmierza ku coraz głębszemu skretynieniu (to nie spekulacja, to fakt, sama co roku wysyłam w świat jakiś tam odsetek półanalfabetów, którzy powinni być w zawodówkach, a trafiają do techników i liceów), pójście do szkoły o rok później nie zrobi mojemu wirtualnemu synowi/córce krzywdy.
_________________
"Wewnątrz każde­go sta­rego człowieka tkwi młody człowiek i dzi­wi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23110
Wysłany: 2013-11-07, 17:55   

Sabetha napisał/a:
A ja na takie referendum pójdę. Po raz pierwszy od dziesięciu lat. I będę na nie.
Kto wie, może mi się zamami i jeszcze kogoś urodzę? Nie chciałabym wtedy, żeby szedł/szła do pierwszej klasy w wieku sześciu lat. Mam mieszana czwartą klasę (roczniki 2003 i 2004). W tym wieku (wcześniej pewnie jest jeszcze dramatyczniej) rok różnicy to prawdziwy eon, gołym okiem widać, kto jest młodszy, a kto starszy. A że system edukacji zmierza ku coraz głębszemu skretynieniu (to nie spekulacja, to fakt, sama co roku wysyłam w świat jakiś tam odsetek półanalfabetów, którzy powinni być w zawodówkach, a trafiają do techników i liceów), pójście do szkoły o rok później nie zrobi mojemu wirtualnemu synowi/córce krzywdy.

Ja akurat odnośnie tego nie mam zdania. Córka mojej szwagierki poszła do pierwszej klasy w wieku 6 lat. Radzi sobie dobrze, nie narzeka, trudności nie ma, podoba się jej to i lubi chodzić do szkoły. Gdybym miał sądzić po niej, to problemu nie ma. Ale mi się nie chce, bo nie to jest najważniejsze.

Z mojego punktu widzenia ważne jest to, iż kwestia rozstrzygania w ogólnonarodowym referendum, czy 6-latki mają iść do szkoły jest tak idiotycznie komiczna, że po prostu nie mam ochoty brać w tym cyrku udziału. I z racji sprzeciwu wobec załatwiania taką drogą takich pierduśnych kwestii - nie wybiorę się.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2013-11-07, 18:49   

Asuryan napisał/a:
Policja dba między innymi o Twoje bezpieczeństwo, straż pożarną czy pogotowie możesz potrzebować wezwać. Do tej samej kategorii zaliczam między innymi służbę więzienną, wojsko, sądy, rząd i prezydenta. Ale nie edukację zupełnie obcych mi ludzi.

Wysłać dziecko do szkoły też możesz potrzebować wysłać. Tak samo, jak wezwać karetkę. Sądzę nawet, że większość ludzi, która posłała kiedykolwiek latorośl do szkoły, nigdy nie wezwała pogotowia.

I ciekawe, że cały zachodni świat wciąż hołduje idei masowej edukacji finansowanej (w jakimś stopniu) z publicznych pieniędzy. A jej rozwój zawsze koreluje z rozwojem gospodarczym. Nie wiem, czy chciałbyś mieszkać w którymś z krajów, gdzie owa idea nie jest implementowana.

Tak czy inaczej - skoro Ty możesz zanegować jedną instytucję, ja (albo ktokolwiek) mogę zanegować inną. Co przedstawiłeś, to tylko Twoja subiektywna opinia. Jasne, o wszystkim można dyskutować, tak w demokracjach określa się politykę każdego państwa. Na Twoje nieszczęście jednak zbyt mały odsetek myśli podobnie, by przeforsować takie prawo.

Asuryan napisał/a:
Jeśli byś napisał budowanie potęgi obcych krajów, do których wyemigrują najlepiej wykwalifikowani pracownicy, to byłbyś bliższy prawdy.

Ja pisałem o ogólnej zasadzie, którą próbuje implementować każde znane mi cywilizowane państwo. A że w Polsce wygląda to trochę, jak napisałeś... Cóż...
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4627
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2013-11-07, 18:55   

Sabetha napisał/a:
Chyba powinnam się zacząć uczyć od innych nauczycieli //mysli

Zdecydowanie. Była wywiadówka, informacje co i jak potrzebne i już. Moja żona sie wychyliła na jakiegoś skarbnika czy coś podobnego i skończyła z szykowaniem nagród, kupowaniem, wypisywaniem itp.
Kolejny dowód, że przy takich zasadach czy ich braku, każdy nauczyciel robi co chce. Jeden jak ty się poświęca, a inny wykorzystuje.
Romulus napisał/a:
Córka mojej szwagierki poszła do pierwszej klasy w wieku 6 lat. Radzi sobie dobrze, nie narzeka, trudności nie ma, podoba się jej to i lubi chodzić do szkoły.

Problem polega na tym, że sześciolatek sześciolatkowi nierówny. Jak mój mały poszedł do zerówki jako pięciolatek, to faktycznie miał cztery bo jest z grudnia. Porównanie z sześcioletnią dziewczynką ze stycznia którą miał w grupie było oczywiste. Tak samo ci faktyczni pięciolatkowie idący do szkoły w latach "przejściowych" z siedmioipółletnimi dzieciakami to słaby pomysł. Postępy jakie mój syn zrobił w ciągu roku gdy go nie posłałem do szkoły jako niby sześciolatka są ogromne. Teraz ma wielką radochę z chodzenia do szkoły. Ale załapał się po po tatusiu na inteligencję i błyskotliwość to miał łatwiej :mrgreen:
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-11-07, 20:37   

Sabetha napisał/a:
Obcy ludzie opłacali Twoją edukację ze swoich podatków :P

Nie prosiłem ich o to. Poza tym moim rodzicom też zabierano pieniądze na ten cel.
 
 
Jachu 
princeps senatus


Posty: 3200
Skąd: Dom-na-Drzewie
Wysłany: 2013-11-07, 20:46   

http://kobieta.onet.pl/dz...eferendum/g69dd
I już wszystko jasne, chociaż i tak się zobaczy w czasie głosowania.
_________________
Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz //orc [Stary Ork]

Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje //utrivv [utrivv]

"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Qfant


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,24 sekundy. Zapytań do SQL: 13