Żadnych ochów i achów nie czytałem w sieci, ale też nie uważam, by był to odcinek lepszy od poprzednich. Co prawda mnie się "nowoczesne formy przekazu" podobały, ale za to fabułę uważam za nieco chaotyczną. Niemniej podobało mi się.
Dzięki, ale pewnie też nie będę ich teraz czytał Po prostu jakoś nie szukałem informacji o ocenie, tylko sprawdziłem na wiki czy się już odcinek ukazał.
Myślę, że wam się nudzi, albo po prostu lubicie sobie, dla zasady ponarzekać.
Obejrzałem bowiem przed chwilą 1 odcinek 2 sezonu i jestem pod wrażeniem. Zarówno wysokiego poziomu - ni grama gorzej niż w sezonie 1, jak i rewelacyjnego Benedicta Cumberbatcha i rewelacyjnego Martina Freemana.
Obydwaj stworzyli, w mojej ocenie, nową klasykę jeśli chodzi o Holmesa. I ten żarcik, mrugnięcie okiem w związku z czapeczką Bosskie Naprawdę ten poprzedni Holmes, własnie w tej czapeczce, jawi mi się dziś jako idiota Nie z powodu inteligencji, ale z powodu tej idiotycznej czapeczki.
Jutro wybieram się do kina na filmowego Holmesa i boję się konfrontacji. To znaczy, wiem, że trudno będzie przebić tego Holmesa z serialu BBC. A już na pewno nie wierzę w to, że Robert Downey jr i Jude Law - z całym szacunkiem dla nich - dadzą radę serialowym aktorom. Benedict Cumberbatch powinien dostać cały worek nagród za swoją rolę - arcymistrz. Najlepszy Holmes ever.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Moim zdaniem nie ma w ogóle co porównywać obu ekranizacji. BBC zrobiło dosyć wierną adaptację, chociaż uwspółcześnioną, filmowa wersja zaś chociaż w realiach epoki, z bohaterów nie zostawia prawie nic poza nazwiskami i zawodami. Jakby nazwać ich inaczej i wywalić kilka szczegółów, to nikt by tego za ekranizację Conan Doyle'a nie wziął.
Zachęcony tym co tu przeczytałem ściągnąłem 1szy odcinek.
Bawiłem się przednio i serial ląduje obok innego brytyjskiego serialu - Black Books (polecam szczerze).
Aktor grający Holmes'a pasuje do tej roli, aczkolwiek wolałbym kogoś starszego. Jakoś myśląc o Sherlocku mam przed oczami kogoś pokroju Connerego, starszego, z zarostem (tak, czytałem książki, ale takie mam wyobrażenie). Może jestem spaczony Housem, który jest praktycznie tym samym.
W każdym bądź razie, kiedy zobaczyłem Watsona myślałem w pierwszej chwili, że na aktora wzięli Damiana Lewisa, podobne rysy twarzy. Póki co Watson spisuje się w sam raz, szkoda, że minimalizują jego rolę (wnioskuję tak z tego co piszecie), ciekawiej by było gdyby był właśnie takim obserwatorem cz też kronikarzem czynów Holmesa <wink wink>.
Przypomina mi to film, zwłaszcza muzycznie. Co jest komplementem, i film i serial zapewniają mi podobną rozrywkę i miło spędzam czas. Mam nadzieję, że zwiększą liczbę odcinków, byleby nie kosztem jakości serialu.
_________________ All the ways you wish you could be, that's me.
I look like you wanna look.
I fuck like you wanna fuck.
I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not.
E, właśnie dziś doszliśmy z żoną do wniosku, że 3 odcinki na sezon, po 90 minut, to w sam raz. Ciekawe, czy w ogóle powstanie sezon 3. Chciałbym, ale czy uda się utrzymać taki wysoki poziom pod każdym względem? Watson wcale nie jest minimalizowany. Oczywiście, nie oceniam według książek. Po prostu jest inny niż Holmes, jakby nie patrzeć, centralna postać serii. Ale obydwaj aktorzy spisują się wyśmienicie. Martina Freemana w ogóle nie kojarzę z postacią z "The Office", w której to roli był bardzo charakterystyczny.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
E, właśnie dziś doszliśmy z żoną do wniosku, że 3 odcinki na sezon, po 90 minut, to w sam raz.
Czuję niedosyt. Jakby to chociaż było 6 odcinków, jak w przypadku OZ który trzymał poziom cały czas. Dać się da
Romulus napisał/a:
Watson wcale nie jest minimalizowany. Oczywiście, nie oceniam według książek. Po prostu jest inny niż Holmes, jakby nie patrzeć, centralna postać serii. Ale obydwaj aktorzy spisują się wyśmienicie. Martina Freemana w ogóle nie kojarzę z postacią z "The Office", w której to roli był bardzo charakterystyczny.
Wywnioskowałem minimalizację z tego co przeczytałem tutaj, póki co dobrze się bawię na drugim odcinku i też nie czuję by był jakoś odsunięty. Złe Wy naprowadzacie mnie na złą drogę
_________________ All the ways you wish you could be, that's me.
I look like you wanna look.
I fuck like you wanna fuck.
I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not.
Myślę, że wam się nudzi, albo po prostu lubicie sobie, dla zasady ponarzekać.
Obejrzałem bowiem przed chwilą 1 odcinek 2 sezonu i jestem pod wrażeniem. Zarówno wysokiego poziomu - ni grama gorzej niż w sezonie 1, jak i rewelacyjnego Benedicta Cumberbatcha i rewelacyjnego Martina Freemana.
Obydwaj stworzyli, w mojej ocenie, nową klasykę jeśli chodzi o Holmesa. I ten żarcik, mrugnięcie okiem w związku z czapeczką Bosskie Naprawdę ten poprzedni Holmes, własnie w tej czapeczce, jawi mi się dziś jako idiota Nie z powodu inteligencji, ale z powodu tej idiotycznej czapeczki.
Achy mnie nie zaskakują, właśnie udowodniłem, że są w sieci dość powszechne. Ja tylko się z nimi NIE zgadzam. Film dobry ale w niczym nie przebijający poprzednich trzech.
W twojej wypowiedzi nie było niczego co by mój osąd podważało, dobra gra aktorska była już w poprzednich częściach i nie jest tu wyróżnikiem.
Co do "idiotycznej czapeczki" to litości, taka była wówczas moda, czy będziemy wyśmiewać ludzi z wszystkich epok na podstawie tego jak się ubierali?
Wszystkie "żarciki" typu mrugnięcie okiem, czy holograficzne napisy, są elementami wybijającymi widza z narracji i klimatu filmu. Mnie to bardzo drażni, technika rodem z teledysku nie powinna trafić do dobrego kina. Rzecz gustu oczywiście.
Zasadnicza moja uwaga dotyczyła jednak akcji, podczas gdy w poprzednich trzech filmach była zwarta i konsekwentnie trzymała mnie w napięciu od początku do końca, tutaj jest chaotyczna, rwana ot taki mały przerost formy nad treścią.
I jaka zapowiedź trzeciego odcinka w finale "Sherlock, Sherlock, Sherlock..." Choć nie rozumiem tej ostatniej sceny z głównymi bohaterami. Po co Sherlock szedł do właściciela tej oberży sprawdzić czy rowery nie zostały skradzione? WTF? Coś mi umknęło?
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
W ogóle się nie zgadzam. Pierwszy odcinek 2 sezonu był rewelacyjny. Postać Irene Adler wspaniała, jej interakcje z Sherlockiem elektryzujące. Szkoda, że może w finale było przegięcie, ale wybaczam to. Dwa doskonałe odcinki 2 sezonu sprawiły, że to dla mnie jeden z seriali must have na dvd. Nie mam żadnych większych, znaczących zastrzeżeń póki co. Zatem napisałbym, że po dwóch odcinkach 2 sezon jest z pewnością co najmniej tak dobry, jak pierwszy sezon.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Amerykanie też chcą mieć swojego (!) Holmesa w wersji modern, czyli mieszkającego współcześnie w Nowym Jorku: http://www.sherlockbbc.co...herlock-holmes/
Będzie z tego bullshit. Serialowi brytyjskiemu nic nie jest w stanie dorównać. W weekend obejrzę 3 odcinek 2 sezonu z prawdziwym żalem, bo czytałem zgodne opinie, że finał 2 sezonu jest miodzio.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie pozostaje mi nic innego jak zgodzić się z przedmówcą - serial brytyjski jest tak dobry, że na miejscu Hamerykanów zrobiłabym raczej serial o przygodach dzielnego Winnetou, niż próbowała przeskoczyć Anglików z ich Sherlockiem. Wczoraj obejrzałam drugi odcinek 2 sezonu, i chociaż wariacje na temat "Skandalu w Bohemii" podobały mi się bardziej, to i tak nie mogłam się odkleić od monitora
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Bezsens. Amerykanie mają od zajebania detektywów, policjantów i innych stróżów prawa, którzy aż proszą się o dobry remake. Ale czarny Kojak to był wtopa.
Pierwszy odcinek drugiego sezonu za mną. Dobrze jest. Mocniej wyciągnęli Watsona, więcej się z nim działo, mniej stał z boku niż wcześniej. Więcej humoru, żart z czapeczką boski po prostu. Świetne pomysły, z blogiem, z interaktywną wizytą na miejscu "zbrodni", z samą panią Adler.
Ale całość trochę chaotyczna, może za dużo było wszystkiego. Niemniej jestem bardzo usatysfakcjonowany.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Amerykanie widzą to inaczej: brytyjska produkcja odniosła sukces? to oni też chcą sukces.
A że sposób narracji, gry aktorskiej czy chociażby "urody" odtwórcy głównej roli jest na wskroś brytyjski, to na ich rynku staje się niestrawne. Próbują zrobić to bardziej amerykańskie czyli dopasowane do poziomu ich odbiorcy, my tego przeważnie nie kupujemy ale oni...
Ocenię, jak się ukaże. Wiele sobie nie obiecuję, ale może będzie to w miarę strawna produkcja? Wszystko zależy w jakie tony uderzą, na co położą nacisk.
Trzeci odcinek drugiej serii był pierwszym, o którym mogę powiedzieć, że naprawdę mi się podobał. Pierwszy był przekombinowany i chaotyczny, drugi już lepszy, ale też bez jakichś wielkich zachwytów.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Trzeci odcinek drugiej serii był pierwszym, o którym mogę powiedzieć, że naprawdę mi się podobał. Pierwszy był przekombinowany i chaotyczny, drugi już lepszy, ale też bez jakichś wielkich zachwytów.
Własnie obejrzałem 3 odcinek i jestem pod wrażeniem. Jest to, oczywiście, najlepszy odcinek w 2 sezonie. Zaraz po nim dałbym pierwszy a "Psa..." zostawiłbym na koniec Ale taki ranking nie jest potrzebny ani ważny, bo serial jako całość jest perełką. W trzecim odcinku starcie Sherlocka z Moriartym jest wirtuozerskie. Sam budzący grozę prostotą pomysł, jak dorwać Sherlocka jest wartością samą w sobie. Elegancki. Pomysł z "kodem" od pewnego momentu zaczął mnie uwierać swoim absurdem. Ale, jak się okazało...
Byłem wstrząśnięty finałem, ale ostatecznie nie zdziwiła mnie ostatnia scena. Bo coś przed widzami zostało ukryte. "Czuć" to, kiedy się ogląda. Że zostaliśmy oszukani w jakiś sposób i myślę, że należy brać pod uwagę Molly. Ale jeszcze nie wiem i do pierwszego odcinka 3 sezonu nie będę wiedział. Ale zakładam, że "w niej" będzie się znajdować lub rozpoczynać rozwiązanie tej zagadki. Zostaliśmy oszukani także poprzez skuteczność i sugestywność planu Jamesa Moriarty. Scenarzystom udało się zakwestionować to, co widzieliśmy przez 1 i 2 sezon. A może nie zakwestionować, co zasiać ogromną wątpliwość.
Ten serial to perełka. Każdy szanujący się fan seriali (przepraszam za kategoryczność twierdzenia płynącą z uwielbienia) musi go znać.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Czy tylko ja na tym forum obejrzałem już 3 odcinek 2 sezonu? I nie wierzę, że nie ma marud, które zaraz znajdą jakieś wady Ja nie marudzę. Kocham ten serial. To takie małe cudeńko, diamencik. Jeśli w ciągu miesiąca nie pojawią się zapowiedzi polskiego wydania na dvd, to zamawiam brytyjskie na blu-ray. Powiedziałem!
A nie pojawią się, bo Polsza to dziki kraj... 28 sezon "Ojca Mateusza" prędzej powstanie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie ma co marudzić, bardzo dobry odcinek - ale jak się z tobą (w sensie romulusem) zgadzałem, to nie widziałem sensu wpisywania jednozdaniowego posta o treści "zgadzam się"
Już chwilę temu obejrzałem całość, trzeci odcinek, jak dla mnie, najlepszy w tym sezonie. Ogólnie serialik dobry, z przyjemnością obejrzę trzeci sezon ale żeby tak zaraz: diament czy cudo? Tego nie rozumiem, zwykły dobry produkt i tyle.
Skoro Augustus "jarał się" byle jakim amerykańskim Sherlockiem (od Ritchiego), to w przypadku brytyjskiego, z oczywistych względów, musiał podwyższyć ocenę.
Pierwszy "Sherlock Holmes" Ritchiego był świetny. Drugi też dobry, choć raczej słabszy od pierwszego. Ale ten od BBC jest najlepszy ze wszystkich zaadaptowanych "Sherlocków". Scenariusze są fantastyczne, aktorzy są doskonali. Benedict Cumberbatch - stworzył nowy wzorzec. Choć jego (i BBC, i Gatissa i Moffata) Sherlock to niejako klon doktora House'a, ale z jaką klasą współczesny Holmes odbiega od tego archaicznego już i "umarłego" Holmesa z literatury i kolejnych adaptacji. Choć widziałem tylko jedną jako dziecko, a pozostałe w kawałkach i głównie na YouTube to nie mam wątpliwości, że innego Sherlocka Holmesa nie ma sensu oglądać. Może za wyjątkiem tego od Guya Ritchie, ale to z uwagi na Downeya jr. i Lawa jako Watsona. Jednak duet Cumberbatch i Freeman są najlepsi.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum