W Vegas masz kilka krypt do odwiedzenia. Chociaż tylko dwie mają specyficzny klimat : radioaktywna i z roślinami. Mi tam to wystarczyło.
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie o to chodziło. Rozumiem dworkina.
A mnie się spodobał ten zabieg scenarzystów, usunięcie krypt w tło rozgrywki. Bo ile można? Błąd polegający na ślepym odtwórstwie popełnili twórcy F3 serwując nam inwazję supermutków i Enklawę i wyszło to ziew.
Tixon napisał/a:
Reza każdą jedną z F3, a muzyka z F3 jest moim ulubionym growym ost ever
O kawałkach możnaby długo ale DJe w Vegas faktycznie gorsi. Tylko radio mutków daje radę pod tym względem. Wydaje mi się że twórcy Vegas zaniedbali kwestie radia jako całości a nie tylko0 playlist, a szkoda by był to jeden z tych elementów z F3 które warto by rozwijać.
A mnie się spodobał ten zabieg scenarzystów, usunięcie krypt w tło rozgrywki. Bo ile można? Błąd polegający na ślepym odtwórstwie popełnili twórcy F3 serwując nam inwazję supermutków i Enklawę i wyszło to ziew.
Rozumiem, nie znaczy popieram.
Ł napisał/a:
O kawałkach możnaby długo ale DJe w Vegas faktycznie gorsi. Tylko radio mutków daje radę pod tym względem. Wydaje mi się że twórcy Vegas zaniedbali kwestie radia jako całości a nie tylko0 playlist, a szkoda by był to jeden z tych elementów z F3 które warto by rozwijać.
W tym konkretnym rozumieniu zgoda. Mi chodziło o "nie ma takich chwytliwych piosenek".
W tym konkretnym rozumieniu zgoda. Mi chodziło o "nie ma takich chwytliwych piosenek".
Ok, ta jest chwytliwa i cholernie, gdy wspierasz strażników w walce z legionistami i gangami.
Ale i tak to poziom niżej od F3. A wielka szkoda, bo od kiedy odkryłem radio (za pierwszym razem miałem wyłączone), nie rozstawałem się z nim na krok. A jeszcze 3Dog komentujący twoje osiągnięcia. Miodzio.
MrSpellu napisał/a:
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie o to chodziło.
No a o co? Jeśli to co mówi Łaku, to się z nim zgadzam.
Ł napisał/a:
Błąd polegający na ślepym odtwórstwie popełnili twórcy F3 serwując nam inwazję supermutków i Enklawę i wyszło to ziew.
Czy ja wiem... Enklawa one more time z "jestem waszym prezydentem" wyszła akurat fajnie. Bardziej irytuje ciągłe "wielka armia mutantów Mistrza". Ile to można?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Chociaż tylko dwie mają specyficzny klimat : radioaktywna i z roślinami.
A ta z bronią na każdym kroku to pies, psze pana? Można tam w dodatku znaleźć najlepszą moim zdaniem pukawkę w grze, czyli All-American . I Vault w środku Stripu jest świetna (ta, w której pozamykano samych hazardzistów i decyzje były podejmowane losowo ). Więc "tylko dwie" to przesada
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
A mnie się spodobał ten zabieg scenarzystów, usunięcie krypt w tło rozgrywki. Bo ile można? Błąd polegający na ślepym odtwórstwie popełnili twórcy F3 serwując nam inwazję supermutków i Enklawę i wyszło to ziew.
Rozumiem, nie znaczy popieram.
Gdyby "F3" opierał się na rozgrywce, spójności świata i fabule "New Vegas", byłbym wniebowzięty.
Stary Ork napisał/a:
Tixon napisał/a:
Chociaż tylko dwie mają specyficzny klimat : radioaktywna i z roślinami.
A ta z bronią na każdym kroku to pies, psze pana? Można tam w dodatku znaleźć najlepszą moim zdaniem pukawkę w grze, czyli All-American . I Vault w środku Stripu jest świetna (ta, w której pozamykano samych hazardzistów i decyzje były podejmowane losowo ). Więc "tylko dwie" to przesada
Najlepszy był ten, gdzie mieszkańcy wybierali overseera-ofiarę. Fajnie odtwarzało się całą historię z kolejnych śladów w wyludnionym schronie. Oczywiście z wizytą w finalnym chamberze.
Stary Ork napisał/a:
Cała akcja z Vaultami nabiera sensu, kiedy się ogarnie całość eksperymentu, rozpatrywanie każdej Krypty z osobna to zasłanianie sobie lasu drzewami
Rozpatrywanie ich osobno ma sens, jako odmiennych i zaskakujących estetyk. Taka była chyba zresztą motywacja dla całego pomysłu - różnorodności, by zabawić gracza. No bo celowość niektórych krypt w kontekście ogólnego eksperymentu jest bardzo dyskusyjna. Mimo to doświadczenie pozostaje dość spójne i przekonujące, jeśli przymrużyć oko.
Zresztą eksperyment to już przeszłość, jakoś tam konfiguruje późniejszą reality. "Fallout" stawia pytanie - co/kto powinien rządzić postnuklearnym światem. Cała gra opiera się na konflikcie wizji (old vs new world) nowego porządku. Dlaczego Bractwo Stali podupadło? Początkowa potęga zniszczała w izolacji, traktującej całe zewnętrze jak jakiś plebs. A na zewnątrz trwało życie, ludzie z aspiracjami i marzeniami urządzali świat, biorąc go jakim jest. Chcieli po prostu żyć i tak powstała NCR np.
Dlaczego Bractwo Stali podupadło? Początkowa potęga zniszczała w izolacji, traktującej całe zewnętrze jak jakiś plebs. A na zewnątrz trwało życie, ludzie z aspiracjami i marzeniami urządzali świat, biorąc go jakim jest.
Dobrym przykładem jest finał Tacticsa. BOS staje się potęgą jeżeli łączy się z Kalkulatorem i pod swe skrzydła bierze mutki, ghule, szpony, etc... wtedy jest jasno powiedziane, że konfrontacja z odłamem zachodnim BOS ma spore szanse powodzenia.
No i w New Vegas Bractwo najlepiej wychodzi na sojuszu z NCR.
dworkin napisał/a:
Gdyby "F3" opierał się na rozgrywce, spójności świata i fabule "New Vegas", byłbym wniebowzięty.
Byłoby to bezsprzecznie najlepsza część gry, jednakże czegoś zabrakło.
Dobrym przykładem jest finał Tacticsa. BOS staje się potęgą jeżeli łączy się z Kalkulatorem i pod swe skrzydła bierze mutki, ghule, szpony, etc... wtedy jest jasno powiedziane, że konfrontacja z odłamem zachodnim BOS ma spore szanse powodzenia.
Tylko, że Tactics nie jest włączony do świata Fallauta. Jak dla mnie szkoda, bo wówczas Bractwo było zajebiste.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Tylko, że Tactics nie jest włączony do świata Fallauta
Traktuję to jako oddzielną część osadzoną w tym samym settingu, jako tako więc Tactics jest osadzony w tym świecie. Rozumiem jednak, że chodzi Ci o wplecenie fabuły Tacticsa w fabułę F3 lub F:NV. O ile pamięć mnie nie myli, w F3, w trakcie rozmowy z jednym z palladynów BOS, pada krótka wzmianka o bractwie z rejonów Chicago. Niby nic, ale zawsze coś.
Gdyby ktoś ruszył głową... to następny Fallout, mógłby być o konfrontacji bractwa z Chicago z Bractwem z Los Angeles. To by było coś.
Because of some minor inconsistencies with previous Fallout games, Fallout Tactics has been declared as non-canon by Bethesda Softworks except for its pivotal events, though some elements do not contradict it and its content can be used as "flavor" material.
Ale... :
Cytat:
According to Bethesda's Emil Pagliarulo, high-level events of the Fallout Tactics plot are considered canon for Bethesda Softworks. There is one reference to the Midwestern Brotherhood of Steel in Fallout 3 - Scribe Jameson states that there is a small, rogue detachment of Brotherhood of Steel in Chicago.
The Brotherhood of Steel originating from a military vault, a mistake since they were an organization formed by Mariposa Military Base personnel and their families.
Fallout Tactics has an abundance of modern weapons from the real-world (including World War II era weapons), diverging a little with the retro-futuristic concept.
The new species of deathclaws, the hairy deathclaws, are portrayed capable of speech and intelligent. According to Fallout 2, the intelligent deathclaws were created by the Enclave after the events in Fallout Tactics. However, hairy deathclaws have a normal maximum Intelligence of 4, making them slightly smarter than dogs, just barely intelligent enough to speak, the whole probably come from a minor regional mutation much like the appearance of hair.
Due to limitation of the game engine, "normal" ghouls suffer from radiation poisoning.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Dobra panowie i panie, macie jakieś doświadczenia z DLC z Vegas? Nie? To siadajcie i słuchajcie.
Są zarąbiste. Poza Honest Hearts, który właśnie przechodzę i jest mocno przeciętny.
Dead Money to próba włamania się do skarbca pewnego hotelu. Brzmi znajomo? Ale najpierw trzeba pochodzić po mieście duchów i skompletować ekipę. Nowi towarzysze są świetni, każdy z nich to porypany osobnik, a samo miasto to strefa śmierci. Trująca chmura (na hardkorze powodująca powolny ale ciągły spadek życia), odbiorniki które mogą wysadzić gracza, różnego rodzaju pułapki oraz oryginalni mieszkańcy miasta, będący twardymi skurczybykami. A do tego brak oryginalnego ekwipunku - zamiast tego maszyny u których można wymienić specjalne żetony na pożądane dobra. Plus zbieranie fantów. Jednym słowem klimat jak cholera.
Old World Blues zabiera gracza do ośrodka badawczego w Big Empty. Brzmi to dumnie/groźnie, ale tak naprawdę to jeden wielki rotfl - banda szalonych naukowców z jeszcze bardziej szalonym naukowcem. Dodatek oferuje to co najlepsze w Falloucie - (złośliwy) humor. Wskazane jest mieć osobę która będzie pomagała zbierać się z podłogi. A wśród łupów można trafić na pancerz wspomagający skradanie (cuuudo).
Lonesome Road to najbardziej poważny z dodatków, rzucający gracza w bardzo nieprzyjemny region - Divide. Twardzi przeciwnicy, klimatyczne lokacje (w tym ostra The Courier's Mile), dużo wyzwań związanych ze znalezieniem czegoś, no i atomówki.
Oraz... Ulysses. Cholernie charyzmatyczna postać.
Warto. Bez dwóch zdań warto.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Są dostępne od razu, ale ze względu na poziom trudności radzą, aby postać była na 15/20/25 poziomie. Ja szedłem tam 40+ i trzeba było uważać, ale siła przeciwników jest dostosowywana do poziomu gracza.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Dead Money to próba włamania się do skarbca pewnego hotelu. Brzmi znajomo? Ale najpierw trzeba pochodzić po mieście duchów i skompletować ekipę. Nowi towarzysze są świetni, każdy z nich to porypany osobnik, a samo miasto to strefa śmierci. Trująca chmura (na hardkorze powodująca powolny ale ciągły spadek życia), odbiorniki które mogą wysadzić gracza, różnego rodzaju pułapki oraz oryginalni mieszkańcy miasta, będący twardymi skurczybykami. A do tego brak oryginalnego ekwipunku - zamiast tego maszyny u których można wymienić specjalne żetony na pożądane dobra. Plus zbieranie fantów. Jednym słowem klimat jak cholera.
Dead Money osobiście mnie irytował, ale nie grałem na hardcore (wolę zwykły wyższy poziom trudności). Lokacje są dość irytujące (mówię o lokacjach poza kasynem), zakręcone i ciężkie do nawigowania jeśli chce się przeżyć (czerwone chmurki). I jakoś nie czuć klimatu samego włamu który polega na zwykłym przejściu paru lokacji.
Dodatek ratują genialne postacie i możliwość wyniesienia kupy szmalu ze skarbca.
Zresztą jestem prawie pewien, że kiedyś już tutaj o tym pisałem.
Co do reszty - zgadzam się.
Tak czy siak dodatki do F NV mają ogromną zaletę - zazębiają się. Pamiętniki postaci, przedmioty, rozmowy, wszystko krąży wokół tych kilku postaci i wydarzeń. Także ważna jest kolejność przechodzenia dodatków.
_________________ All the ways you wish you could be, that's me.
I look like you wanna look.
I fuck like you wanna fuck.
I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not.
Także ważna jest kolejność przechodzenia dodatków.
Taa, a ja, jak zwykle, zacząłem od końca ^^
Olisiątko napisał/a:
Lokacje są dość irytujące (mówię o lokacjach poza kasynem), zakręcone i ciężkie do nawigowania jeśli chce się przeżyć (czerwone chmurki)
No właśnie Pułapki, odbiorniki, krążenie po uliczkach albo pójście prosto przez chmurę - to było świetne.
A, że wszystko polega na chodzeniu tu tu, to tam? Taka mechanika gry, niestety.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
ale moje czarnuchy szumiały o jakichś niedobitkach Enklawy
Przyznać muszę, że jest to chyba najfpytniejszy wątek poboczny w serii
Muszę przyznać, że zupełnie odpuściłem sobie ten wątek. Po zrobieniu wszystkich dodatków (Honest Hearts bodaj najsłabszy, zmęczył mnie, szkoda potencjału) postanowiłem załatwić główny wątek szybko i boleśnie - dla paru osób. Benny nie przeżył spotkania w kasynie (przy ogólnej akceptacji obsługi), satysfakcjonujące było zastrzelenie go Marią.
Hause mnie kilka razy zirytował, ale przegiął pałę, kiedy kazał zniszczyć BoS. Poszedłem porozmawiać z nim o tym bezpośrednio, zupełnie inny człowiek, mówię wam. Yes Man stwierdził, że nie dam rady go załatwić, więc postanowiłem to sprawdzić. Po pierwszym razie wstał, po drugim nie.
Cezar zmarł z przyczyn naturalnych. Urwanie głowy z Ranger Sequoia (swoją drogą, świetna spluwa) naturalnie powoduje śmierć.
Została więc republika. Boomersi, BoS, Great Khans wyemigrowali stworzyć własne imperium.
Co do towarzyszy - jak lubię Boone, tak moją miłością została Veronika. Po prostu cudo
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Mój błąd. Powinno tam być, że republika zawarła sojusz z Bomersami i BoS, a GH sobie poszli. Chociaż chciałem namówić ich na samobójczy rajd.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Z tego co pamiętam to wystarczyło znaleźć dowody na to, że ten wysłannik Cezara kłamie. Albo zabić Papę.
Jak się człowiek postara to nawet Powder Gangersów da się przekonać do dołączenia do Khanów i dołączenia do NCR.
_________________ All the ways you wish you could be, that's me.
I look like you wanna look.
I fuck like you wanna fuck.
I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum